Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ona2222

Dziewczyny, dlaczego nie potraficie kopnąć faceta w czwórkę?

Polecane posty

Tylko użeracie się z jakimiś jelopami, którzy niedosc ze Was nie szanują to jeszcze nie mają pojęcia na czym polega związek partnerski? O co chodzi? o przywiązanie - na pewno. O seks - to jest to co przywiązuje kobietę. Ale o milość? do kogo pytam? do łotra, który ma wszystko gdzies? Ile historii czytam o tym jak facet zachowuje sie skandalicznie - nie na zasadzie popelnienia bledu, ale braku szacunku do jakichkolwiek zasad, wartosci, a Wy zamiast pytac "dobrze robie ze odchodze?" to pytacie "co mam zrobic by mnie pokochal?" "co mam zrobic, by do mnie wrocil?" "co mam zrobic by sie zmienil?" i nie mowie tu o historiach kobiet ktore same maja cos w sobie zmienic, bo te jeszcze rozumiem, ale facet ubliza, bluzga, pije, bije, nie odzywa sie tygodniami, oglada sie oscentacyjnie za innymi pannami, a Wy szlochacie? no moze i poszlochac mozna ale odejsc i poplakac w cichosci i zaczac lepsze zycie. Dlaczego dla niektorych to takie ciezkie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wlasnie - chyba ten strach przed samotnoscia jest tutaj jednym z problemow..ale chyba bym wolala samotnosc niz uzeranie sie z debilem i utrata sensu zycia przez debila, a samotnosc trwa tylko chwile w wiekszosci przypadkow i tak trzeba na to spojrzec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nana - mozna dac 2 szanse, mozna zaufac, mozna pogadac pare razy, dac cos do zrozumienia no ale jesli cos sie ewidentnie nie zmienia od X czasu to nie mozna stac w miejscu skoro dotychczasowe dzialania nie dzialaja, trzeba cos z tym zrobic bo bedzie tak samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaakakaj
Ja też wolałabym całe życie w samotności spędzić niż kolejny dzień z nim. Ale niestety do niego to nie dociera. Próbuję się go pozbyć z mojego życia i niestety na nic moje wysiłki. I to nie strach przed samotnością, nie miłość nie. Poprostu jak go pakuje, on mnie wyśmieje i tak to trwa z miesiąca na miesiąc niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ona2222 napewno masz racje, ale nie do końca zgodze sie z tym, że samotnosc zazwyczaj nie trwa długo... Moja trwała ponad 3 lata:( Hmm czyli mam odpowiedz dlaczego ja nie potrafie kopnąc w 4 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tu nie chodzi o urodę tylko o poczucie wlasnej wartosci jaakakaj nie kumam jak mozna chciec cos zakonczyc i nie moc zakonczyc, ostatecznie jak nie dociera to zmieniasz zamki...ech...wlasnie o to mi chodzi dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaakakaj
No ja wiedziałam że od razu na mnie naskoczysz ale uwierz mi to nie jest takie proste, gdy jest wspólne mieszkanie, jest dziecko i ma się psychopatę pod jednym dachem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nana dla niektorych 3 lata to nie jest dlugo - maja czas na uporzadkowanie spraw, odnalezienie siebie, maja czas dla siebie, odnajduja swoja wartosc, maja czas na wyzdrowienie z poprzedniego zwiazku, wszystko zalezy od nas samych. Oczywiscie zdarzaja sie sytuacje, ze ktos sie "miota" w zyciu po rozstaniu nie umie sobie znalezc miejsca i czeka na gwiazdke z nieba, ale wczesniej czy pozniej ja znajduje i dlatego warto bo kazdy ma prawo byc szczesliwy. Lepiej byc samemu 3 lata niz przez te 3 lata nabawic sie chorob psychicznych, chorob duszy i fizycznych w rezultacie - bole brzucha, nudnosci, utrata kondycji, bezsennosc, nerwowosc. Dbajcie o siebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja moge powiedziec na swoim przykładzie. Najpierw On musial mnie kilka razy kopnąc w dupe, żebym w końcu ja sie na to zdobyła. Wiem, że to głupie ale byłam młoda, naiwna i zaślepiona... Teraz, kilka lat poźniej nawet nie dopusciłabym do kontaktu z takim człowiekiem. No ale trzeba uczyc sie na błędach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jaakakaj No ja wiedziałam że od razu na mnie naskoczysz ale uwierz mi to nie jest takie proste, gdy jest wspólne mieszkanie, jest dziecko i ma się psychopatę pod jednym dachem Nie znalam Twojej sytuacji. Nie chodzilo mi o to by naskoczyc ale bys osiagnela swoje. Ja tez bylam z psychopata i uwierz da sie z takim walczyc. Tacy ludzie to w rzeczywistosci tchorze. Kobiete potraktuja jak scierwo, ale jak w barze zaczepilby Cie pijak to by uciekal gdzie pieprz rosnie. I na psycholi sa lekarstwa tylko skutecznie trzeba walczyc i byc konsekwentnym, zadnych drugich szans. A dziecko zawsze bedzie Jego, chyba ze w stosunku do dziecka tez jest potworem to masz prawo do wylacznej opieki. Wiem ze to jest szarpanina i nie wiem jak u Ciebie jest do konca ale na pewno nie powinnas tego znosic ani chwili dluzej. Ani Ty ani dziecko - wlasnie dlatego ze ono jest daj mu normalne szczesliwe zycie. Wychowaj na spokojna zdrowa psychicznie osobe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Britnej z Pirs To ja moge powiedziec na swoim przykładzie. Najpierw On musial mnie kilka razy kopnąc w d**e, żebym w końcu ja sie na to zdobyła. Wiem, że to głupie ale byłam młoda, naiwna i zaślepiona... Teraz, kilka lat poźniej nawet nie dopusciłabym do kontaktu z takim człowiekiem. No ale trzeba uczyc sie na błędach. ja tez taka bylam - oczywiscie, ze bylam! i tez dostalam po dupie i wlasnie dlatego chcialabym zaoszczedzic kobietom tej drogi przez meke. Szkoda, ze nie potrafia zaczynac zwiazku z ta wiedza co kobieta po przejsciach i tylko musza same przez to przejsc. Jestem w ciazy i zastanawiam sie co bedzie jak urodze córkę. Jak mam ja wypuscic na ten swiat? Pomoc przejsc przez to wszystko. Tak bym chciala jej zaszczepic ta madrosc od samego poczatku..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaakakaj
Ona Ty mi nic nie musisz tłumaczyć bo ja to naprawdę wszystko wiem. Ile ja już rzeczy próbowałam to Ty nie masz pojęcia. Ale wiem że w końcu mi się uda. Musi udać i wtedy też będę pisała tak jak Ty teraz. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jaakakaj wiec z całego serca zycze Ci wytrwalosci, bo sukces kryje sie w Twojej sile. Badz silna dla siebie i dziecka! A tego chuja sie pozbedziesz na pewno, trzymam kciuki! Boze jaka sie neurotyczna zrobilam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może popatrzmy na problem z drugiej strony - dlaczego wy, faceci, jesteście tacy a nie inni? Cóż nam kobietom pozostaje, skoro co się ktoś nie "nawinie" to jedno i to samo. Mało jest wartościowych facetów, to kobiety zaczynają dochodzić do wniosku, że tak musi być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba naprawde cos w tym jest... Widze sama po sobie ze zaczelam sie godzi na takie a nie inne zachowanie bo ... widocznie tak musi byc :) Wiem ze to glupie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaakakaj
No masz rację. Chyba jestem silna bo jakby tak nie było to już dawno bym się poddała, uległa temu wszystkiemu, a tak mam jeszze siłe na walkę. Oby z powodzeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tobie co ona
kolejna oblakana kobitka z facetem jelopem ? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i kto w to uwierzy
i tak ot nasza cie ochota na zalozenie glupkowatego tematu :D oszukuj sama siebie nie nas :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No fakt - niewiele na swiecie jest wartosciowych osób a czasem nawet jak czlowiek mysli ze kogos zna, to dzieje sie cos niespodziewanego, czego bysmy sie nigdy nie spodziewali po tej osobie (troche maslo maslane mi wyszlo) ale wiecie co chce powiedziec. Ale sa jeszcze fajni ludzie, fajni faceci jednak sporo tez zalezy od tego jak traktujemy samych siebie, wtedy inni tez nas beda tak traktowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Livienn
Ja kopnelam swojego meza w 4 litery, zabrałam coreczke, spakowalam sie i wyprowadzilam. nie szanowal mnie, mowil ze jestem nikim i ze nasze malzenstwo zepsulo sie przeze mnie, nie zajmowal siedzieckiem, niepomagal w niczym, a kazda inna dziewczyna byla zawsze "za.je.bis.ta su.ka". Bylam na skraju wytrzymalosci, na szczescie mam wokol siebie kilka osob, ktore pomogly mi i pomagaja. Dziewczyny, nie warto marnowac swojego cennego czasu. Tez myslalam ze mi sie nie uda. Nawet nie wiedzialam ile tak naprawde mam w sobie sił :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i kto w to uwierzy nie ot tak ale nie od razu musze przezywac dana sytuacje zeby mnie naszlo. Czytam po prostu posty nieszczesliwych zagubionych kobiet i mnie naszlo. Odwoluje to do swojej przeszlosci i mnie naszlo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Livienn sciskam mocno i gratuluje odwagi, dziecko zasluguje na normalny dom co niestety nie zawsze oznacza mame i tate tylko jacy ta mama i tata są. Masz racje - dobrze jest wtedy otoczyc sie gronem zaufanych ludzi, wtedy wazna staje sie rowniez rodzina i warto z nia spedzac duzo czasu. Mnie to pomoglo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serniczkaa
Tkwiłam w chorym małżeństwie przez 2 lata. ja chciałąm rozmawiać,robiłam wszystko za niego,a on tylko imprezował i jeszcze miał do mnie pretensje,ze próbuję z nim o tym gadać i zwracać uwagę. Zmienił się po ślubie o 180 stopni. Do dzisioaj,3 lata od rozstani,a rok po rozwodzie odzywa się (często). Pyta o spotkania,a ja nie potrafię odmówić,a potem cierpię :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moskala
Wydaje mi się, że odejść jest łatwo, trudniej jest konsekwentnie w tym wytrwać jak delikwent przeprasza,kaja się i błaga o wybaczenie. Mam koleżankę która już 6 rok się tak męczy.odchodzi co jakiś czas potem wraca. Mają razem dziecko i to jest dla niej argument by zawsze wracać mimo, e jest coraz gorzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
serniczkaa potrafisz, tylko nie chcesz ale nie wmawiaj sobie ze nie potrafisz, wszystko kwestia motywacji. Choc mzoe byc tez tak ze On zrozumial swoj blad dopiero jak sie rozwiedliscie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×