Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Dżesa

byłam u psychologa - powiedział, że mam depresję :( co dalej?

Polecane posty

No tak, tyle, że mój mąż przez cały czas mi wypomina, że lubię wydawać jego pieniążki. Ja zarabiam mało, bo dopiero miesiąc temu zaczęłam pracę,a jak ja mu wypominam, że znowu mnie zostawił samą w domu (męża nie ma w domu połowę roku) z powodu jego pracy (jest geologiem), bo teraz jest mi szczególnie ciężko to powiedział, że mam pretensje, ale jego pieniądze lubię wydawać. Powiedział mi to wczoraj już 3 raz w ciągu miesiąca, że lubię jego pieniążki. Powiedziałam więc, że rozdzielimy pieniądze, i że za wszystko swoje będę płaciła sama, łącznie z jedzeniem. Chyba będę musiała pożyczać pieniądze od mamy... W pracy jeszcze przez dwa miesiące będę miała samą podstawę, bez premii... :( Pewnie szukam sobie problemu, ale jeszcze ta kasa mnie dobija... Przez te pieniądze czuję się już zupełnie upokorzona :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zatem ci ciezko jest to zrozumiale, i sama wiem po sobie ze kiedys tez taka mialam, czepialam sie wszystkich i wszystkiego ale choroba to choroba powoduje chore zachowania mysle ze o wparcie powinnas sie zwrocic do kogos kto bedzie mial czas i cierpliwosc, bo zrozumiec chora osobe jest bardzo trudno jezeli maz ma taka prace i przynosi mu ona satysfakcje i pieniadze bedziesz musiala to zaakceptowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz rację Twarda, ale jak ja mam wytrzymać w takim stanie sama w domu z depresją? Czy moje pretensje są bez sensu? Pani psycholog powiedziała mi, że akurat w tej kwestii nie... Ja wiem, że on to kocha, i że to jest jego praca, ale ja potrzebuję pomocy. Mój stan się pogorszył jak mąż zaczął wyjeżdżać... Co ja mam zrobić w takie sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem kobieto ze potrzebujesz pomocy w pelni zdaje sobie z tego sprawe i nie chce byc ta [choc zazwyczaj jestem] ktora powie Ci prawde wyjazdy meza spowodowaly ze poczulas sie samotna? samotnosc...od poczucia samotnosci do depresji niedaleka droga a powiedz mi czy maz z Toba rozmawial o swojej pracy, o tym ze bedzie musial wyjezdzac? czy rozstawaliscie sie juz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najśmieszniejsze jest to, że nie wiedziałam wychodząc za mąż, że praca męża będzie polegała na wyjazdach, ponieważ zaczął pracować 5 miesięcy po naszym ślubie. Jesteśmy ze sobą 10 lat, 1 rok po ślubie. Mąż ze względu na swoje poglądy i przekonania swoich rodziców przez 9 lat nie zamieszkał ze mną i to zmotywowało mnie do ślubu z nim. Ja po prostu chciałam z nim być, niestety okazało się, że nadal nie mogę... Jesteśmy razem, ja mam pretensje o to, że go nie ma, a on w odwecie mówi mi, że ja za mało zarabiam, więc on musi w ten sposób pracować. Mąż jeszcze zaocznie studiuje, oczywiście w mieście, w którym się urodziliśmy, a nie w tym, w którym teraz mieszkamy. To jest jakaś masakra :( W tamtym roku więcej czasu spędził w swoim rodzinnym domu, a nie ze mną, w naszym wynajmowanym mieszkaniu. W tamtym roku mogłam to jeszcze jakoś przełknąć, miałam dużo więcej energii, ale teraz nie mam już na nic siły. Jestem cały czas przybita i taka zmęczona :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
faktycznie to jest masakra to tez jasne dlaczego sie tak czujesz ale mysle ze powinnas teraz zadbac o siebie i nie myslec o mezu tylko pojsc niezwlocznie na wizyte do lekarza i wziac lekarstwa a ze juz o tym rozmawiamy to powiem ci tak moja pani doktor powiedziala ze ja nigdy nie wylecze sie ze swojej depresji dopoki nie zmieni sie sytuacja w jakiej sie znalazalam i to jest prawda...nie mam mozliwosci a przede wszystkim nie mam pieniedzy duzych pieniedzy aby zaczac zycie od nowa w innym miejscu... i zyje sama...wlasciwie od zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie tak powiedziała mi psycholog: bo ja powiedziałam, że nie mogę mieć do męża pretensji o to, że ta praca tak wygląda, a ona powiedziała, że mogę mieć. Ja już myślałam, żeby się rozwieść, bo nie chcę go zmuszać do niczego i trzymać przy sobie. Co się stanie, jeśli on w takiej sytuacji będzie nieszczęśliwy? Myślałam o rozwodzie, bo chyba obydwoje nie poradzimy sobie z tą sytuacją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz Dzesa pani psycholog powiedziala... mi tez psycholog mowil zebym nie myslala o tym co bedzie jutro, nawet jesli mam swiadomosc ze znajde sie na ulicy be dachu nad glowa - mam o tym nie myslec- bzdury nie chce ci dac rad bo tu nie o to chodzi ale mysle ze w takim stanie jak jestes nie powinnas rozmawiac z mezem o waszej przyszlosci ani o pieniadzach o niczym... jestes chora, jestes rozzalona, jestes nieszczesliwa...i masz wrazenie ze caly swiat jest przeciwko tobie...wiem ja tez tak mam moj eks maz byl egoistycznym dupkiem i tez nie udzielil mi zadnej pomocy, wrecz byl wsciekly kiedy o nia prosilam... Dzesa zawsze mozemy sie spotkac jak nie masz z kim pogadac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie masz rację, że muszę nie myśleć teraz o życiu na poważnie i starać się z mężem nie rozmawiać o przyszłości, ale to jest dla mnie takie trudne... Nie wiem z kim mam porozmawiać... Podam Ci może swojego maila, chętnie porozmawiam kawa_inkaa@o2.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heh z kim porozmawiac? ja juz sobie tego pytania nie zadaje, bo znam na nie odpowiedz...w moim przypadku nie ma z kim porozmawiac, a przynajmniej nie tyle ile ja rozmawiania potrzebuje gadam do siebie;) czasami pisze tu na kafe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja rozmawiam i krzyczę na mojego kota :) Napisz jak będzie Ci źle, będzie mi bardzo miło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
napisalam choc nie wiem czy akurat w tej chwili jest mi zle, bo zjadlam posilek a pelny brzuszek poprawia mi nastroj... jedni jedza, inni nie jedza ...gdy ktos chcial protestowac ja nalezy do tych co zajadaja swoje problemy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też zajadam problemy, i na dodatek przesypiam... Kompletny kapeć ze mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmhmm a ja ci powiem ze
troche to dziwne mi sie wydaje, ze po 1 wizycie psycholog od razu skerowal Cie do psychiatry - byc moze to prawidlowa diagnoza, ale ja bym sie wybrala do jeszcze jakiegos innego psychologa... psychoterapeuty. Jak nie pomoze psychoteriapia do dopieroprochy, bo inaczej to wybieracie taka psota dozke do uzdrowienia, ktora uzalenia... heh, zycze zdrowka i pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmhmm a ja ci powiem ze
wybieracie prosta dorge* przepraszam za bledy;) Psycholog powinien dac ci jakas lekture i w ogole.. sprawidz Cie za pomoca paru testow, a nie tak szybko po 1 wizycie do psychiatry odsylac. - no ale tego tez i TY powinnas chciec..!! a tutaj widze, ze wszyscy strasznie sa za psychotropami... :o pewnie nic tu nei wskuram, ale musialam to napisac;) i tak zycze dalej zdrowka.. i dobrego samopoczucia:) ktore napewno czasem samoistnie sie pojawia.... zastanow sie kiedy... bo ja tez mialam depreche dosc gleboka, przed dluzszy czas.... ale jakos wyszlam z tego bez pomocy prochow :p:O:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciała mnie wysłać od razu na pogotowie to psychiatry, ale obiecałam że pójdę do psychiatry sama. Może poszłabym jeszcze raz do innego psychologa, ale ja już nie mogę z sobą wytrzymać i szkoda mi czasu. Nie wiem, czy jest sens... Pani psycholog powiedziała mi, że w takim stanie żadna terapia psychologiczna nie pomoże mi, tylko pogorszy mój stan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie jestem wcale bo wszystkie jakie bralam powodowaly ze albo spalam cala dobe ale nic do mnie nie docieralo i mialam spowolnione reakcje teraz cierpie ale lekow nie biore dlaczego? bo bralam duzo dlugo i g.o.w.n.o pomogly za to chodze na terapie psychologiczne juz pare lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też chciałam nie brać żadnych prochów, dlatego poszłam najpierw do psychologa, a nie do psychiatry. To psycholog pozbawił mnie złudzeń na wyleczenie się rozmową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MAAABEEE
Witam was Kobietki. Też kiedyś mialam depresję, ale odkąd mój maż alkoholik zmarł , depresja minęła. Najlepsza jest zajmujaca praca, wyjście gdzieś, wysilek fizyczny, towarzystwo, rozwijanie hobby. Tabletki SEROTONINA są bardzo skuteczne , powodują lepszy nastrój. Trzeba zadbać o siebie, swoje potrzeby, inni sobie bez nas poradzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość franek-maniek
Dżesa jest kłamca nie ma takiej choroby jak depresja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość franek-maniek
Dżesa jesteś narkomanka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja mama też ma depresję i bierze na nią leki, ale ona mówi, że jej pomagają. Też się boję, że prochy mnie otępią...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzesa w odpowiedzi na Twoje pytanie Przyczyny depresji Wszyscy możemy zachorować na depresję, choć powody mogą być różne. Urazy psychiczne, których doznajemy w życiu, śmierć czy odejście bliskich osób, utrata pracy, majątku, stresujące wydarzenia, kłopoty w pracy i w domu. Mówi się wówczas o przyczynach psychologicznych. Inna grupa przyczyn to choroby somatyczne lub przewlekłe dolegliwości cielesne. Im cięższa choroba i bardziej przewlekła, tym ryzyko wystąpienia depresji jest większe. Najczęściej są to choroby układu krążenia, neurologiczne, zaburzenia hormonalne, infekcje a także przewlekłe dolegliwości bólowe. Wiele tych chorób może powodować zakłócenia pracy mózgu i w efekcie stany depresyjne. Zdarza się, że depresja pojawia się bez uchwytnej przyczyny. Taka depresja nazywa się endogenną. Pojawia się w przebiegu tak zwanych zaburzeń afektywnych (czyli związanych z nastrojem). Nie wiemy do końca, jaka jest przyczyna tego rodzaju depresji. Najprościej rzecz ujmując, człowiek się z nią rodzi. Należy też podkreślić, że wyżej wymienione pojedyncze przyczyny mogą na siebie zachodzić. To znaczy, na czynniki biologiczne (endogenne) mogą się nakładać czynniki psychologiczne lub somatyczne. Niezależnie od rodzaju depresji w mózgu pacjenta dochodzi do zakłócenia aktywności pewnych substancji chemicznych zwanych neuroprzekaźnikami (jako, że dzięki nim "porozumiewają się ze sobą" komórki nerwowe). Najważniejsze neuroprzekaźniki to noradrenalina, serotonina oraz dopamina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak nie sprawdzę tego, jak się czuje po tabletkach to nie będę wiedziała, co mi szkodzi, a co pomaga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzesa to znowu ja ;) tak sobie myslalam o tobie robiac rozne rzeczy w domu i doszlam do wniosku ze powodem twojej apatii i smutku sa problemy z mezem napisalas ze to ze wzgledu na niego, jego poglady i jego rodzine nie mogliscie byc razem to co sie stalo ze wzieliscie slub? czy jego rodzina ciebie zaakceptowala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taa niedobra pupa
Jak nie pomoze psychoteriapia do dopieroprochy, bo inaczej to wybieracie taka psota dozke do uzdrowienia, ktora uzalenia... heh, zycze zdrowka i pozdrawiam Te niektóre "porady" to sa naprawdę ogłupiające. Nikt juz przy zdrowych zmysłach nie próbuje leczyc klasycznej depresji endogennej pogadankami! Jest wiele b. skutecznych leków, zresztą leki na depresje nie sa silne, ciężko je nazwać nawet psychotropami... Przynajmniej te z grupy wychwytu serotoniny - pochodne słynnego prozaku. Ja nie czułam po sobie, z wyjątkiem większego pocenia, skutków ubocznych. Można nawet wypic piwko... I jeszcze co do depresji - to nie masz obecnie autorko pracy? Brak pracy i zajęć częściowo mógł się przyczynic. Bo jest jedna rzecz co pomaga skutecznie walczyć z depresją - aktywnosc fizyczna. Tyle że jak ktoś ma zaawansowaną to nie zmusi się do niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×