Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kuba75

Czy po odejściu od żony do kochanki można być szczęśliwym?

Polecane posty

Gość gość
jak cię facet nie traktuje poważnie to i nie powie o tobie żonie, bo co ma tej żonie powiedzieć? że naiwna frajerka lata za nim jak głupia i tyłek mu wypina, a on tylko korzysta? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam kochanką przez pięć długich lat, potem powiedziałam albo w lewo albo w prawo, rozwiodl się .. Dziś po ..stu latach wiem że tak miało być Mamy dwójkę dzieci i dobry kontakt z dziećmi z pierwszego małżeństwa U nas w domu gramy w marynarza kto robi herbatę wszystkim ewentualnie za brzydkie słowo: ) Rodzinę dom ciepło nie tworzą znajomi sąsiedzi meble tylko uczucia które dajemy a potem otrzymujemy Wszystkim przed dylematami zyciowymi życzę powodzenia :))) blondyna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet1982
sansansan jest idotką/idiotą. ... slubowali przed Bogiem wiernosc i uczciwosc maleznska" - co to ma być? Widziałaś Boga i przed nim ślubowałaś? NIE, ślubowałaś przed pedofilem pedałem w czarnej sukience! Szkoda słów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miłość broni się sama. Szkoda mi kobiet które wylewaja tu swoje żale . Każdy ma prawo do szczęścia i każdy może się pomylić . Ważne by starać się nie krzywdzic. Gratuluję tym którym się udało i tym w których nie ma zawiści . Szlachetność to rzadko spotykana cecha . Może dlatego jest tak wspaniałą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tazo2
Witajcie . Oczywiście że można być szczęśliwym lub szczęśliwą ponieważ sam mam żonę heterę której próbuje się pozbyć i nową partnerkę którą poznałem przez Internet bo potrzebowała przyjaciela do zwierzeń . Potem to przerodziło się w prawdziwą miłość jakiej nigdy w życiu nie zaznałem ze strony mojej heterowatej żonki . Teraz moją kochaną kobietę ściągam do siebie a żonka się wyprowadza do drugiego mieszkania. :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tazo2 to prymitywna kochanica z wybujałą wyobraźnią :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zobaczymy jak zaśpiewasz po pół roku wspólnego zamieszkiwania z tym "cudem". :D P.s. cyt. Wiki.: "Hetera (gr. hetaíra - towarzyszka) – odpowiednik kurtyzany w starożytnej Grecji. (...) Inna nazwa to córa Koryntu." To ty się z pros/tytu/tkami wiązesz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to jakim cudem ta "hetera" została Twoją żoną ? czyżby siłą zaciągnęła Cię do ołtarza? a może miałeś pistolet przystawiony do pleców wypowiadając słowa przysięgi??? to żałosne jak faceci potrafią tworzyć historie które często szerokim łukiem omijają prawdę byle wytłumaczyć sobie dlaczego odeszli od żony ciekawe co na Twój temat powiedziałaby Twoja żona..... do osoby która neguje istnienie Boga, po co w takim razie brałeś ślub w kościele skoro wierzysz że ślubu udzielał Ci jakiś przebieraniec w czarnej koloratce ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uważam też że prawdziwa miłość pochodzi JEDYNIE od BOGA nie wierzę aby żonaty facet był PRAWDZIWIE szczęśliwy z kochanką.... swoje widziałam, znam wiele osób które żyją latami (są już w podeszłym wieku) z kochanką, czy "2, 3 żoną" i prawie wszędzie da się usłyszeć to samo "tęsknię za sakramentami, żałuję że tak postąpiłem/postąpiłam" nie każdy ma odwagę przyznać się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam, ale zgodnie z MOIM wyznaniem małżeństwo NIE JEST SAKRAMENTEM. A skoro nie jest, jakim cudem miałabym za nim tęsknić? Tak samo mój mąż, który nie jest katolikiem, nie miał nigdy ślubu kościelnego ze swoją ex. Jak może tęsknić za czymś, w co nie wierzy? Jeśli natomiast ktoś jest KATOLIKIEM i naprawdę wierzy, a nie tylko z nazwy, NIGDY nie opuści żony/męża. Bo wie, że to grzech. A nawet jeśli (bo np. w związku jest przemoc), NIGDY nie zwiąże się z nikim innym, bo to grzech śmiertelny dla katolika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krafabathsy1984hhsvw
czegos nie rozumiem? wyjasnij mi prosze powody ktore sprawiaja ze siedzisz w bagienku 2 lata, ukrywajac przed (zapewnie ta okropna i ble) zona prawde i zastanawiasz sie czy po odejsciu bedziesz szczesliwy (a co z kochanka nie jestes szczesliwy?) czlowieku albo w jedna albo druga strone Twojej zonie nalezy sie prawda Jasne http://l.chananwalia.com/29

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, można być szczęśliwym i to bardzo po odejściu od żony do kochanki. Mój mąż tak zrobił mimo że ślubował wierność aż do śmierci przed ołtarzem i jest szczęśliwy, a że jestem katoliczką więc dzięki niemu nie mogę przyjmować komunii bo tak dziwnie w tej wierze jest że nie ważne że to mąż odszedł do innej kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja mam na to wyj****e

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlaczego nie mozesz przyjmować komunii? jeżeli jesteś po rozwodzie, ale żyjesz sama- w sensie że z nikim się nie związałaś możesz przystępować do komunii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś dlaczego nie mozesz przyjmować komunii? jeżeli jesteś po rozwodzie, ale żyjesz sama- w sensie że z nikim się nie związałaś możesz przystępować do komunii xxxxxxxxxxxxxxxx Dokładnie! Jeśli mąż odszedł i żyje z inną, to on nie może przyjmować sakramentów. Ale jeśli współmałżonek porzucony żyje sam, ma jak najbardziej prawo do pełnego uczestnictwa w kościele, w tym do komunii, bo dochowuje wierności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wesola33
Ja nie rozumiem jednej rzeczy odnoszę się do pierwszej strony tej rozmowy, dlaczego się tak idealizuje zony bez urazy oczywiście. Wg mnie jeśli taka zona nie stara się w malzenstwie, to musi się liczyc z tym, że może utracic to co zdobyła tak? Jeśli komus jst źle to chyba robi wszystko aby sobie polepszyć. Jeśli nie da się takiej kobiety zmienić, jeśli nie ma z nia zadnej dyskusji, bo ona jest zoną czyli już świeta nietykalną, to wybaczcie, ale trzebaby było być masochista, żeby nadal w takim układzie tkwic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie rozumiem jednej rzeczy odnoszę się do pierwszej strony tej rozmowy, dlaczego się tak idealizuje zony bez urazy oczywiście. xxxxxxxxxxxxxxxx Ponieważ w tym kraju żona jest, jak sama napisałaś "świętą krową". A jeszcze jak urodzi dziecko, to w ogóle klękajcie narody. Jak żona odchodzi od męża to mąż zły, bo na pewno jej nie szanował, nie dopieszczał, pił, bił i chu wi co jeszcze. Jak mąż odchodzi od żony, to mąż zły, bo świnia co porzuca rodzinę. Jak żona nie dba o męża to na pewno sobie zasłużył. Jak mąż nie dba o żonę to mąż zły, bo jak to o MATKĘ dzieci nie dbać? Itd. Zawsze facet winny, zły, a kobieta "ma prawo do szczęścia". Facet ma być "odpowiedzialny" i gnić w nieszczęśliwym małżeństwie do końca życia, bo "zrobił dzieci". Jak nie kocha żony to świnia, bo jak można nie kochać matki swoich dzieci. Jak się kobieta odkocha to na pewno wina męża, bo ją zaniedbywał i przestała czuć się kobietą, wiec ma prawo znaleźć kogoś, kto ją doceni. Jak kobieta ma fantazję porzucić rodzinę... wróć, ona nie porzuca rodziny tylko męża, bo dzieci bierze ze sobą, olać więź z ojcem, na pewno i tak jej nie było, bo wiadomo, ze tylko matka się dla dzieci liczy. Szkoda gadać :( I pisze to jako kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O tym, że będzie dobrze piszą tylko kochanki, dla których on porzuca rodzinę albo mężowie, którzy porzucili, bo dla nich będzie dobrze, oni będą szczęśliwi. Nie możecie jednak powiedzieć, że będzie dobrze dla żony i dzieci, którzy zostaną porzuceni. Nie wyobrażam sobie, żeby mój mąż, którego kocham ponad życie i którego nasze dzieci uwielbiają, nagle powiedział mi, że odchodzi. Dla żony i dzieci to dramat, ból odrzucenia, ogromna krzywda. Teksty, że po paru latach się ułożyło, że dzieci "polubiły" kochankę taty, że taki cud miód, a jakie miały wyjście, trzeba było jakoś sobie to życie na nowo ułożyć, ale to nie znaczy, że ono jest lepsze. Ono jest cudowne dla kochanki, może dla męża ale nie dla porzuconej żony i dzieci. Znam smutną historię, dzieci prosiły ojca, żeby nie odchodził "tatusiu prosimy, nie zostawiaj nas", to był dramat, dramat tych dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wizyty co drugi weekend nie wynagrodzą tego, nie można być ojcem co drugi weekend.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wesoła33
Dokładnie, mnie to tez jako kobiete wnerwia. Tez zostałam porzucona, ale jednak jakby nie było trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Czasami zdarzają się dranie wiadomo i to z obu stron, ale nie można każdego związku traktować czy jego rozpadu traktować tak samo. Ile się widzi, mam taki przykład w pracy kiedy facet się stara, a kobieta nawet nie lezy i pachnie, tylko rząda, rozkazuje, wymaga i rząda a w zamian syf w domu, brak obiadu etc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wesoła33
ale też żeby nie było, nie popieram absolutnie kobiet, które rozbijają związki, to oczywiste..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieta ani mężczyzna z zewnątrz nie może "rozbić" związku, który jest dobry i trwały. Jeśli pojawia się kochanek/kochanka to znaczy, że związek był ogólnie do doopy. I albo będzie to wstrząs dla męża i żony, który sprawi, że oboje (!!!) docenią małżeństwo, albo powód rozstania, Zrzucanie odpowiedzialności za rozpad małżeństwa na osoby trzecie jest kompletnym idiotyzmem i przejawem niedojrzałości. Obarczanie odpowiedzialnością za własne błędy i niepowodzenia osób trzecich jest po prostu znakiem, że człowiek nie dojrzał do odpowiedzialności za własne życie i jest nadal na etapie szczeniaka z gimnazjum, na którego "pani się uwzięła" i dlatego dostaje pałę za pałą, szczeniaka, który nie widzi, że dostaje złe oceny, bo się zwyczajnie leni i nie uczy. To mąż i żona decydują o jakości i trwałości małżeństwa a nie obcy chłop czy obca baba, choćby nie wiem jak się starali. Co do "porzucania". Jak mężczyzna jest Ojcem, Tatą, takim dobrym, porządnym, to nie ma mowy o porzuceniu dzieci. Nawet jeśli odejdzie od żony, nadal będzie ojcem dla dzieci. A jak żonie będzie zależało na dzieciach, a nie zranionej dumie, nie będzie robiła problemów. To, że ktoś nie sprawdził się jako mąż/żona w tym konkretnym układzie nie znaczy, że po pierwsze jest złym rodzicem, a po drugie że inny związek, z kompletnie inną osobą, nie ułoży się dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze dodam, że nie wyobrażam sobie żeby moje dziecko w razie czego nie widywało ojca lub widywało co 2 weekend jeśli się rozstaniemy. Nie jest między nami kolorowo, jest masa problemów. Ale dziecko jest WSPÓLNE. I jeśli on sobie znajdzie kogoś, co jest możliwe zawsze, to mam nadzieję, że ta kobieta zaakceptuje fakt, że dziecko będzie spędzało z tatą dwa tygodnie, a nie 4 dni w miesiącu. Biorąc pod uwagę, że mąż jest bardzo dobrym ojcem, nie mam wątpliwości, że tak właśnie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile się widzi, mam taki przykład w pracy kiedy facet się stara, a kobieta nawet nie lezy i pachnie, tylko rząda, rozkazuje, wymaga i rząda a w zamian syf w domu, brak obiadu etc x w pracy to wszystko widzisz, co się dzieje u ludzi w domu? to ty chyba jesteś jasnowidzwm :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tazo2
Do wszystkich gości ciekawskich ja pracuję w wojsku akurat i często muszę wyjeżdżać na misje ale to nie dla was temat . Moja niby grzeczna żona jak ja byłem z narażeniem życia za granicą to ona sprowadziła sobie kochanka do domku tyle że mąż przyjechał przed terminem i ich nakrył co się działo to sobie dopiszcie . Ale i tak wszyscy goście nawet do pięt mi nie dorastacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tazo2
Wesoła33 to sobie wyobraź sobie jak ta moja żonulka miała wszystko co mogła sobie tylko wymarzyć a ja przyjeżdżam z misji przed czasem i spotykam ją z kochankiem więc nie mówcie mi że ja ją opuszczam bo próbowałem ratować ten chory związek aż dwa razy ale ten pan 60 letni był lepszy jak to usłyszałem amoja nowa pani jest super i myśli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie są jakieś przypadki , że po odejściu od żony do kochanki, można być szczęśliwym,przynajmniej przez jakiś czas Pewnie tak się dzieje gdy żona była złą żoną, zdradzała czy egoistką wredną była , coś w tym stylu, bo bywają takie kobiety, psychopatki, ale nie pojmuję po co było się żenić z psychopatką? Z reguły jednak te żony są dobrymi żonami, kochającymi, takimi wyjątkowymi, i właśnie takie cudowne dobre żony się zdradza i porzuca. Im kobieta bardziej dobra i kochająca tym bardziej się od niej ucieka do kochanki, bo adrenalina, nowość i urozmaicenie. Ale niekoniecznie się porzuca dobrą żonę, bo po co? Co jest jeszcze bardziej podłe niż zakończenie nieudanego małżeństwa, nieudanego bo nieudaczność jest po stronie męża a nie zdradzanej żony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćkkk
Ja miałam kochanka prawie rok w pracy.Ale ostatecznie się opamiętałam i nawet zaszłam w ciążę z mężem aby się uwolnić od kochanka.Myślę że dobrze zrobiłam,tylko sumienie się odzywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość plicarrurwy1984srsnp
jasne ,że można- wystarczy odpowiednia dawka samooszustwa. Jasne http://irclnk.it/e

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawda jest taka, że dobrego męża i dobrej żony się nie porzuca. A jeśli się porzuca, świadomie odchodzi, to znaczy, że nie był to dobry mąż czy dobra żona. Inaczej jak facet gra na dwa fronty i kochanka jest tylko odskocznią. Wtedy faktycznie, odejście do niej skończy się płaczem, bo urok nowości mija szybko i zostaje szara rzeczywistość. Ale kiedy "kochanka" to po prostu miłość spotkana w czasie trwania nieudanego małżeństwa i jest impulsem do uwolnienia się ze związku, który niszczy, tak, jak najbardziej można być z nią szczęśliwym. Porzuceni zawsze myślą o tym w kategoriach krzywdy. Wiem, bo przeszłam to. Byłam porzuconą żoną. Z perspektywy kilkunastu lat doceniam, że ex mąż dał mi wolność. Mógł mnie nadal zdradzać po cichu, mógł nadal tworzyć ze mną fikcję małżeństwa. Sprawa wyszła na jaw, a on wybrał inną. Czułam się zdradzona, zraniona, pokrzywdzona. Ale prawda jest taka, że nasze małżeństwo istniało tylko na papierku i "dzięki" kochance przestaliśmy się bać mówić o tym otwarcie. On, bo się zakochał, więc to dodało mu sił, ja, bo czułam się skrzywdzona i sił dodała mi złość. Początki były straszne, ale po pewnym czasie potrafiłam z tamtą kobietą normalnie rozmawiać i nie mieć do niej żalu. W końcu ona też miała prawo do szczęścia a my z mężem i tak sobie szczęścia nie dawaliśmy. Oni są razem od tamtego momentu cały czas. Ja też sobie życie poukładałam i jestem szczęśliwa. Mam to, o czym zawsze marzyłam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×