Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Adrian__pytający

Chciałbym żeby moja dziewczyna usunęła ciążę

Polecane posty

Ktoś może mi powiedzieć, za do którego miesiąca można przerwać ciąże zdaniem ROR? I ile dni po zapłodniniu, kobieta wie, że jest w ciąży?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem znana jako pro-choice
Stalingrad, a nie lepiej dla ludzkości byłoby to uzupełnić o: chcesz sterylizacji - masz gratis zanim zechcesz aborcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zresztą jest jedna prosta rzecz. Robimy tak jak chce większość. W podstawowej deklaracji praw człowieka ONZ nie ma nic o aborcji, więc jak większość Polaków nie chce aborcji - bardzo proste, nie będzie legalna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiedz mi jak się ma podziemie aborcyjne do sterylizacyjnego. Jak ruch oporu w ZSRR do ruchu oporu we Francji. Jakoś panie ciągnie do aborcji zamiast do sterylizacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem znana jako pro-choice
Panie ciągnie do możliwości decydowania o swoim ciele. Chcą prawa do sterylizacji i niestety nie mogą tego wyegzekwować. Masz rację, dzieje się tak dlatego, że większość Polaków tak chce - w końcu to oni wybierają kolejne rządy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem prawo zabraniające aborcji nie jest prawem, które ogranicza wolność w takim stopniu jak prawo do życia (o ironio, wręcz je łamie) czy prawo do wolności sumienia, więc jak większość Polaków nie chce aborcji, to nie ma krzyku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem znana jako pro-choice
Jeśli mam już tego noworodka to "udzielenie pomocy" ma już inną rangę - nie muszę poświęcać swojego ciała żeby mu jej udzielić, podobnie jak w przypadku umierającego na ulicy. Dlatego taki czyn jest etycznie "gorszy" i nie ma takiego usprawiedliwienia, jak aborcja czy nieoddanie nerki, kiedy to moje ciało muszę poświęcić. A sterylizować się w Polsce nie wolno, choć wiele kobiet by tego chciało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O ile się nie mylę, w Polsce masz obowiązek udzielenia pierwszej pomocy (na drogach przynajmniej) bądź w innych sytuacjach. A nie porównujcie aborcji do Europy. W niektórych krajach wręcz stała się formą antykoncepcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale niedługo problem aborcji w tych krajach rozwiąże się (muslimów co raz więcej, zapraszani przez zwolenników aborcji). Wprawdzie muzułmanie są nieco bardziej liberalni od katolików, ale TYLKO NIECO.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem znana jako pro-choice
Szczerze mówiąc nie chce mi się teraz szukać, ale prawo do sterylizacji jest jednym z postulatów feministek, mówi się o tym przy okazji każdego dnia kobiet i temat często pojawia się w "lewackiej" prasie ;), którą oczywiście nie każdy musi chcieć czytać. Sprawa stała się głośna przy okazji sprawy Wioletty Woźnej, przy okazji głośnej w mediach aborcji dziewczyny upośledzonej umysłowo itp. Sterylizacja jest możliwa mniej więcej tak jak aborcja tzn. oficjalnie nie, ale można nielegalnie za grubą kasę czy za granicą. Są to utrudnienia, dostęp do takiej sterylizacji mają tylko raczej zamożne Polki. Z powodu tych utrudnień wiele odkłada tę decyzję, macha ręką. Aborcji odłożyć nie można, bo nieubłagalnie goni czas. Dlatego te zabiegi kobiety podejmują ruchem bardziej zdecydowanym niż sterylizację. Do wielu aborcji mogłoby nie dojść, gdyby sterylizacja była legalna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem, stosunek sterylizacji do aborcji wynosi 1 do 100. Sterylizacja była kiedyś w Szwecji dla eugeniki (i to nie tylko osób upośledzonych). Moim zdaniem sterylizacja powinna być, zawsze jest to o 1% czy 2% aborcji mniej. Zazwyczaj jednak sterylizacji poddają się kobiety, które już mają dzieci. A aborcji poddają się te, co jeszcze ich nie mają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem znana jako pro-choice
Darujmy sobie wyliczanie stosunków na podstawie własnych przeczuć. Chodzi mi o to, że przy okazji tej sprawy Wioletty Woźnej (o której były tak różne doniesienia że nijak przeciętny czytelnik prasy informacyjnej się nie połapie), temat prawa do sterylizacji wypłynął i sporo się o tym pisało. Tu wracam do idei pro choice: jeśli Wioletta Woźna nie chciała być wysterylizowana to było okrucieństwem robić to na siłę, a jeśli jakaś inna Kasia Kowalska chce być, to okrucieństwem jest jej tego odmawiać. Co innego finansowanie z publicznych pieniędzy, ale nie o finansowanie jest spór tylko o to, czy w ogóle łaskawie pozwolić kobietom (i mężczyznom) na tę decyzję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie uogólniam tylko taka jest statystyka. Zazwyczaj aborcja popełniana jest przed urodzeniem dziecka, a sterylizacja po urodzeniu. Bardzo rzadko matka zabija dziecka po tym, jak już urodziła wcześniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poza tym ustawa antyaborcyjna nie została wprowadzona, bo władzy się tak zachciała, tylko dlatego, bo większość Polaków tak chciała. PS. Przez aborcję za komuny zginęło więcej dzieci niż Polaków w czasie II wojny światowej,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem znana jako pro-choice
Została wprowadzona bodajże w pierwszej kadencji sejmu i o ile pamiętam było wówczas sporo protestów społecznych i krytyki tej ustawy. Bracia Kaczyńscy nie odważyli się np. wtedy zagłosować za nią - nie przyszli. Nie tylko zresztą oni, mówię o nich bo są do dzisiaj bardzo znani, ale i wielu polityków, którzy występowali potem jako obrońcy życia bali się wtedy wyrazić radykalnego poglądu - bo odbiór społeczny był różny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Starsi ode mnie mówili, że społeczeństwo było podzielone i każdy była "za, a nawet przeciw". Wygrała opcja, za którą była większość Polaków. Ale i tak Polacy są w większości przeciwnikami aborcji do dzisiaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
44% była za całkowitym zakazem, 25% za bez ograniczeń. Reszta zapewne coś po środku (gwałty, choroby, zagrożenia, itd).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem znana jako pro-choice
Tu się zgodzę, fakt faktem w kolejnych wyborach wygrywają Ci, którzy są przeciw. Niskie poparcie SLD wynika z tego, a może też z tego, że jest za mało zdecydowane w działaniu, choć odważne w deklaracjach - nic nie zrobił, kiedy rządził. Zmiany w tę czy inną stronę zawsze budzą większe emocje niż zachowanie status quo i gdyby wówczas tej ustawy nie wprowadzono (no a był to wyjątkowy okres, kiedy ten nasz cały system się dopiero tworzył), nie dam sobie głowy uciąć, że PO lub PiS odważyłoby się taką ustawię zaproponować. Dodać należy, że nastroje społeczne dzisiaj też są inne. Prawie razem z zakazem aborcji wprowadzono religię do szkół i już drugie pokolenie jest poddawane propagandzie kościelnej w tym zakresie - to też nie jest bez znaczenia. Ja liczę na zmiany, ale oczywiście chcę, żeby odbyły się zgodnie z zasadami demokracji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SLD nie zezwoliło na aborcję będąc u władzy z jednego powodu - Polacy po prostu są przeciwko niej w większości. Nikt sobie samobója niestrzela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem życie rozpoczyna się od początku, czyli zapłodnienia. Tylko gwałt, choroby dziecka bądź stan zdrowia matki to powody, dla których rzeczywiście trzeba reagować. To nie jest średniowiecze, że antykoncepcja to pojęcie abstrakcyjne. Zazwyczaj kobiety wpadają, bo nie zachowują zimnej krwi bądź za dużo wypiły. Przypadki, że pęka prezerwatywa bądź pigułki nie działają naturalnie są, ale w większości powodem ciąży jes GŁUPOTA. A zwykle gdy kobieta wie, że jest w ciąży, to maleństwo ma układ nerwowy. Zresztą dziecko można urodzić i oddać. Najgorsze są jeszcze KURWY (nie boje się tego słowa użyć), które są niezdecydowane i czekają z aborcją na ostatni gwizdek, bo może będzie korzystny wiatr. A każda kobieta przed dokonaniem aborcji, powinna obejrzeć na obrazie USG, jak wygląda "zabieg". Niezależnie od stanu nerwów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem znana jako pro-choice
SLD stchórzyło. Nie wiadomo co by było - może ich poparcie aż tak by nie spadło (SLD po swoich rządach straciło sporo głosów tzw. "zatwardziałych lewaków", którzy zawiedli się), a może właśnie spadłoby jeszcze bardziej? Nie dowiemy się, aż nie znajdzie się polityk z jajami, który po prostu złoży projekt ustawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zresztą jak aborcja ma zależeć tylko i wyłącznie od kobiety, jestem za tym, żeby zwolnić od odpowiedzialności ojca dziecka. Kobieta chce urodzić, śmiało, ale facet ma prawo się zadeklarować, czy chce je utrzymywać, czy nie. Prawo powinno być równe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SLD miało również poparcie wielu osób, które zawiedzione były postawą Solidarności (cztery gównianie reformy), ale poglądy światopoglądowe mieli raczej prawicowe. Wydaje mi się, że właśnie przez nich SLD nie odważyło się zmieniać prawa aborcyjnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem znana jako pro-choice
No ale trochę konsekwencji: dziecko z gwałtu albo upośledzone to nie człowiek i wolno "mordować"? Ale już na radykalizację ustawy też mało który rząd jest chętny - bo łatwiej zachować status quo. Co do ciąży zagrażającej zdrowiu i życiu matki można dyskutować - ja popieram. Ponoć w UK przepis na ten temat brzmi niemalże identycznie jak nasz (nie czytałam bezpośrednio tego przepisu), ale jest inaczej interpretowany. Praktycznie każda ciąża zagraża zdrowiu i życiu - dasz mi gwarancję, że nie umrę lub nie oślepną w czasie porodu? Nie dasz, mimo rozwoju medycyny i dobrej opieki to się czasem zdarza i pewno ryzyko śmierci lub utraty zdrowia zawsze jest. Dasz mi gwarancję, że nie stracę macicy po ciężkim porodzie? Albo że nie dostanę zawału serca? Nie dasz. Każda ciąża jest zagrożeniem i ciężko orzec, jak duże jest to ryzyko podczas badania pacjentki w pierwszym miesiącu ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jeśli chodzi o aborcję samą w sobie, to moim zdaniem 3 miesiące to za długo. Kobieta po miesiącu wie co jest grane i chyba można naprawdę zmniejszyć cierpienia dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem znana jako pro-choice
Alimenty nie wiążą się z poświęcaniem ciała. Ojciec musi płacić, ale nie ma żadnego obowiązku oddać dziecku nerki, wątroby ani nawet krwi. Nieudzielenie pomocy jest karalne - przy wypadku, w kontekście tego porzucenia noworodka, ale nigdy nie nieudzielenie pomocy z narażeniem własnego zdrowia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×