Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rozwodaz corom

moja córka,mój drugi mąż konflikt

Polecane posty

Gość masz rację mamusiu
wywal dziewuchę z domu, niech idzie na ulicę, skoro nie potrafi docenić, jakim wielkim szczęściem dla matki jest gacg. W koncu mamusia może sobie urodzić jeszcze kilkoro dzieci, a ta córka jest pomylką. Gach najważniejszy. Nawet jak ubliża córce, jak ją bije, znieważa. Gach nakazuje i zakazuje. Rządzi. A mamusia się cieszy. Bo jej gach dogadza. Autorko, przecież o to ci chodzi: boisz się, że facet odejdzie, a ciebie nie będzie miał kto dmuchać. Ale nie przejmuj się, jak gachowi podsuniesz córkę, to może jeszcze trochę z tobą zostanie. Ty pusta idiotko. Facet ci rozum odebrał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no cóż ktoś tu cierpi
i jest to córka. 1. To ona straciła ojca, a mamuśka, która jej się została znalazła nowego partnera z którym na dziecko 2. Dorosły człowiek (czytaj: mądry i dojrzały) nie wyzywa 12-letniego dziecka cokolwiek by ono zrobiło 3. Starsza córka z pewnościa poszła w odstawkę, gdy urodziło się małe dziecko (to ona przeszkadza rodzinie jak idzie kapać się późno wieczorem, ale jak małe dziecko drze mordę, to już nikomu nie przeszkadza) 4. Twój partner ewidentnie z Twoją córką nie chce mieć żadnego kontaktu 5. Z pewnością Twoja corka słyszy jak Twój mąz odnosi się do waszego wspólnego dziecka a jak do niej i to ją flustruje 6.12-letnie dziecko nie potrafi poradzić sobie z rozwodem rodziców a następnie z wprowadzeniem się obcego dla niej faceta, bo to tylko dziecko 7. Trudno winić o to dziecko, bo wina rozwodu spada na rodziców, a to, ze dziecko np. pyskuje to też wina rodziców, bo coś poszło nie tak w wychowaniu, o tego dochodzi flustracja, zazdrość, wsciekłość i córka póki co wyraża ją słowami, ale im będzie starsza tym gorzej będzie to znosić i może to skończyć się tragicznie 8. To Ty matko zawiodłaś na całej linii, bo dziecku zafundowałaś taki los Dziecko sobie mysli: Mnie nikt tu nie kocha. Ty matko masz miłość nowego partnera i małego dziecka, więc łatwiej ci to wszystko przeboleć Twój mąż kocha Ciebie i wasze dziecko. Twoja córka nie ma miłośc znikąd i jak widać wam zawadza. Jesteś nieodpowiedzialną rodzicielką skoro przekładasz swoje szczęście nad szczęscie dziecka, które notabene Ty powołałaś do życia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo dobrze ktos napisal wczesniej, ze tu nie chodzi o zazdrosc, tylko o to, ze rodzic zmienia swoj stosunek do dziecka. Ma mniej czasu dla dziecka, bo jest zaabsorbowana nowa rodzina i nowymi obowiazkami; oczekuje od dziecka zrozumienia i wsparcia, a go nie dostaje, wiec dochodzi tu frustracja (nie flustracja! :D), ktora odbija sie na dziecku. Dziecko mysli: zostalam postawiona przed faktem dokonanym, nikt mnie tu nie kocha, zawadzam, najchetniej by mnie wygonili, gdy chca sie pieprzyc. Dorosli widza tylko swoja strone "Czy ja juz nie mam prawa do milosci" nie widzac strony dziecka i oczekujac od dziecka podporzadkowania i usmiechu na twarzy, ze mamusia, czy tatus maja nowego partnera, bo przeciez dziecko tylko marzy o pelnej rodzinie. Bzdura. Taka sama bzdura, gdy sie wychodzi za maz DLA dziecka, bo ma byc pelna rodzina... ale to nie ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawdę powiedziawszy
to chyba większość dzieci na miejscu Twoje córki zachowywałaby się podobnie i nie ma co oszukiwać, bo dla dziecka to nie jest ojciec tylko ktoś obcy, który pieprzy jego mamuśkę. To tylko potęguje odczucie zawiści i jest to uczucie stare jak świat. Ty autorko nie jesteś obietywna, bo to Ciebie pieprzy. Ciekawe jak to się skończy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja mama tez mi mowila "To sobie idz do tatusia, jak ci sie tutaj nie podoba" - to najgorsze, co mozna uslyszec od matki. Od 6 lat tam nie mieszkam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecie jak to sie skonczy?dzew
czynka wyskoczy oknem bo juz bedzie miala dosyc ponizania!!!Taka jedna wporzo facet s zoną!jestes obcym facetem,nie masz prawa naruszyc nietykalnosci dziewczyny,nie jestem wogole nawet za klapsem ale to ewentualnie ostatecznie matka tej dziewczyny moze tak postapic,ty jako obcy facet chyba smieszny jestes jakby wlasną reka uderzyl dziewczyne.Co bys zrobil jak młoda by miala na twarzy slad,siniaka bo bys jej spuscil lanie,nie wstyd tobie by było ze dziecku obijesz twarz?bo ja bym chyba juz nigdy na siebie nie spojrzala wtedy jakbym tak zrobiła.masz rację mamusiu.wywal dziewuchę z domu,niech idzie na ulicę,skoro nie potrafi docenić, jakim wielkim szczęściem dla matki jest gach.W koncu mamusia może sobie urodzić jeszcze kilkoro dzieci,a ta córka jest pomylką. Gach najważniejszy.Nawet jak ubliża córce,jak ją bije,znieważa. Gach nakazuje i zakazuje.Rządzi.A mamusia się cieszy.Bo jej gach dogadza.Autorko,przecież o to ci chodzi:boisz się,że facet odejdzie,a ciebie nie będzie miał kto dmuchać.Ale nie przejmuj się, jak gachowi podsuniesz córkę,to może jeszcze trochę z tobą zostanie.Ty pusta idiotko.Facet ci rozum odebrał?no cóż ktoś tu cierpi i jest to córka.1.To ona straciła ojca,a mamuśka,która jej się została znalazła nowego partnera z którym na dziecko 2.Dorosły człowiek(czytaj:mądry i dojrzały)nie wyzywa 12-letniego dziecka cokolwiek by ono zrobiło.3.Starsza córka z pewnościa poszła w odstawkę,gdy urodziło się małe dziecko(to ona przeszkadza rodzinie jak idzie kapać się późno wieczorem,ale jak małe dziecko drze mordę,to już nikomu nie przeszkadza)4.Twój partner ewidentnie z Twoją córką nie chce mieć żadnego kontaktu 5.Z pewnością Twoja corka słyszy jak Twój mąz odnosi się do waszego wspólnego dziecka a jak do niej i to ją flustruje.6.12-letnie dziecko nie potrafi poradzić sobie z rozwodem rodziców a następnie z wprowadzeniem się obcego dla niej faceta,bo to tylko dziecko7.Trudno winić o to dziecko,bo wina rozwodu spada na rodziców,a to,ze dziecko np.pyskuje to też wina rodziców,bo coś poszło nie tak w wychowaniu,do tego dochodzi flustracja,zazdrość, wsciekłość i córka póki co wyraża ją słowami,ale im będzie starsza tym gorzej będzie to znosić i może to skończyć się tragicznie 8. To Ty matko zawiodłaś na całej linii,bo dziecku zafundowałaś taki los.Dziecko sobie mysli:Mnie nikt tu nie kocha.Ty matko masz miłość nowego partnera i małego dziecka,więc łatwiej ci to wszystko przeboleć.Twój mąż kocha Ciebie i wasze dziecko.Twoja córka nie ma miłośc znikąd i jak widać wam zawadza.Jesteś nieodpowiedzialną rodzicielką skoro przekładasz swoje szczęście nad szczęscie dziecka,które notabene Ty powołałaś do życia.Nick Niani.Bardzo dobrze ktos napisal wczesniej,ze tu nie chodzi o zazdrosc,tylko o to,ze rodzic zmienia swoj stosunek do dziecka.Ma mniej czasu dla dziecka,bo jest zaabsorbowana nowa rodzina i nowymi obowiazkami;oczekuje od dziecka zrozumienia i wsparcia, a go nie dostaje,wiec dochodzi tu frustracja(nie flustracja!),ktora odbija sie na dziecku.Dziecko mysli:zostalam postawiona przed faktem dokonanym,nikt mnie tu nie kocha,zawadzam,najchetniej by mnie wygonili,gdy chca sie pieprzyc.Dorosli widza tylko swoja strone"Czy ja juz nie mam prawa do milosci"nie widzac strony dziecka i oczekujac od dziecka podporzadkowania i usmiechu na twarzy,ze mamusia, czy tatus maja nowego partnera,bo przeciez dziecko tylko marzy o pelnej rodzinie.Bzdura.Taka sama bzdura,gdy sie wychodzi za maz DLA dziecka,bo ma byc pelna rodzina.ale to nie ten temat.prawdę powiedziawszy to chyba większość dzieci na miejscu Twoje córki zachowywałaby się podobnie i nie ma co oszukiwać, bo dla dziecka to nie jest ojciec tylko ktoś obcy,który pieprzy jego mamuśkę.To tylko potęguje odczucie zawiści i jest to uczucie stare jak świat.Ty autorko nie jesteś obiektywna, bo to Ciebie pieprzy.Ciekawe jak to się skończy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
autorko- masz problem i to poważny. Dziecku( tak , to dziecko- każdy , kto myśli inaczej niech spojrzy do książek) szykuje się burza hormonalna , okres dorastania itd, rodzina e byłego już męża z tego co piszesz podjudza przeciw Tobie ale tak naprawdę przecież też jej na codzien nie chcą nie czarujmy się. Twoja córka reaguje nerwowo na wszystko-jak tego nie zmienisz bedzie naprawde zle z dzieciakiem. Chętnie poczytam konstruktywne rady na ten temat( oczywiście nie klapsowe:-) ) jak ta nowa rodzina ma wybrnąc z impasu. Co można zrobić, by dziewczynka się czuła dobrze w rodzinie, mogła spokojnie dorastac,jakie rozwiązania widzą dorośli. W dobie rozwodów chyba ludzie mają pomysły na stare dzieci ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mysle sobie ze autorka zupe
lnie nie ma pomyslu na to co,,zrobic,,z corka.jedyne co jej przychodzi do glowy to pozbyc sie jej.az mi sie cisnienie podonosi jak czytam posty tej fladry...!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mysle sobie ze autorka zupe
a tak w ogole to mysle ze kot13 ma calkowita racje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mysle ze matka
ma prawo ulozyc sobie zycie na nowo. powinna corke przygotowac do zmiany sytuacji zyciowej i wskazac jej nowe miejsce w ich wspolnym nowym zyciu , tak samo swemu mezowi .Dziecko moze byc zestresowane co nie upowaznia do zlego traktowania ojczyma .Ojczym nie powinien bic dziecka , matka tez nie , ale kary typu zakaz wstepu do pokoju rodzicow za zle zachowanie sa jak najbardziej na miejscu . Zasady ustalaja dorosli , i jesli facet jest mezem matki jak najbardziej ma prawo wspoldecydowac o metodach wychowawczych . Nie powinien obrazac slownie corki zony , ale moze po prostu mial dosc? was nigdy nie ponosi jak smarkacz nie slucha? A tu jeszcze go obraza .Te co pisza bzdury typu dziecko jest najwazniejsze i matka zla to chyba nigdy w podobnej sytuacji nie byly .A jakie potrafia byc dzieci - wystarczy poczytac wyzej - nawer do zabojstwa zdolne , ale jakos je sie usprawiedliwioa bo trudne dziecinstwo itp cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ta dziewczyna ma 12 lat czyli jest w bardzo niedojrzałym wieku,wieku buntu i tak na prawde ona sama nie wie czego chce.Jej matka pisze przeciez ze czesto wszczyna kłotnie a pozniej za nie przeprasza. Trzeba by matka umiała bardzo madrze rozwiazac ten konflikt by pozniej nie została jakas rana albo by nikomu ne stała sie wczesniej krzywda.Ale doskonale rozumie ze czasem w takich momentach ja teraz nie daje sie rady wytzrymac,ze sie krzyczy i wypowiada nikomu niepotrzebne obrazliwe słowa.Człowiek jest istotą słabą,jedni maja ogromne poklady cierpliwosci inni nie. Ja pisałam wczesniej i jeszcze raz napisze-małymi kroczkami a konsekwentnie. Sytuacja sie zmieni jak matka i ojczym uzbroją sie w cierpliwosc. Dziewczyna jest w trudnym wieku wiec na nia nie ma co liczyc ze cokolwiek zrozumie,ze ustapi albo pojdzie na kompromis. Inna i bardzo złą sprawą jest to ze dziewczyne buntuje ojciec i jego rodzina. on nie wie jak bardzi krzywdzi własne dzieccko takim postepowaniem. No ale cóz.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mysle ze matka
mialam podobna sytuacje - ojczym w domu - tez sie buntowalam - ale powoli zrozumialam , ze on nie jest mi wrogiem - oddawal matce wyplate i bylo nam lepiej , moglam pojechac z nimi razem na wycieczke , mialam ojczyma ktory byl mi lepszy niz ojciec .Ojciec buntowal mnie na matke i ojczyma ale sama doszlam do tego ze nie ma racji .to nie byl dla mnie obcy facet a przyjaciel , i kochal moja matke .Do dzis utrzymujemy dobre kontakty i czesto sie spotykamy chociaz mam swoja rodzine . Mysle ze okreslenie zasad traktowania sie nawzajem i respektowanie ich przez corke tez moze cos zmienic .zAkladajac oczywiscie ze maz matki jest dobrym czlowiekiem i dba o rodzine .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
Osoba powyżej trafiła na mądrych dorosłych i chwała im za to. Ja również nie twierdzę, że osoba dorosła mająca dziecko nie ma prawa ułożyć sobie życia. Jednak moim zdaniem nie może być to kosztem szczęścia dziecka.Mądry dorosły jest w stanie rozwiązać to tak, by wszystkim było dobrze.Wymaganie od 12 latki dorosłości jest awykonalne.Należy ja otoczyć miłością i opieką a nie kazac być dorosłą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szanowna autorka niestety
jest zwykłą prostaczką, która poświęci swoje jedno dziecko dla drugiego, zwłaszcza gdy ma z tego korzyści - bo ją facet dobrze przeleci. PROSTACZKA - i nie chodzi mi o zwykłą zapracowaną kobiecinę bez wykształcenia ( bo ta na pewno nie pozwoli by jakiś bydlak nad dzieckiem się wyżywał). Masz autorko swojego wrzeczczącego malucha, to i własna córka ci niepotrzebna. A i facet cgce się pozbyć dziweczyny z domu. Oj, zapłaczesz ty jeszcze wiele razy, wyrodna matko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj zapłacze zaplacze
jak zostanie sama bo maz ja zostawi a rozwydrzona corunia egoistka znecac sie nad nia bedzie to ty w/w glupia jestes

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja pytanie mam do mam
wrzeszczące maluchy są i w pełnych rodzinach i chcąc nie chcąc rodzice odsuwają starsze dziecko na dalszy plan, by zająć się młodszym starsze jest bardziej samodzielne i nie wymaga tyle opieki więc nie rozumiem dlaczego kobieta po rozwodzie nie ma prawa zostać matką po raz kolejny?? tylko ma hodować egoistyczną kalekę życiową, której uwagi zwrócić nie można i do żadnej pracy zagonić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
dorosła osoba powinna wiedzieć, czym jest zasada zachowania równowagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja pytanie mam do mam
znaczy kocie dorosłą osoba może sobie sprawiać kolejnych potomków jedynie w pierwszym związku tak? jak się już zwiąże drugi raz (och co za ździra jak mogła tak skrzywdzić swoje pierworodne z prawego łoża) to ma sobie jajowody podwiązać a najlepiej to żyć w białym małżeństwie bo przecież to nieszczęsne dziecię nie zniesie myśli że jakiś "fagas" puka jego niepokalaną mamuśkę? jak obicągała tatusiowi z połykiem to było ok, mimo ze ochoty nie miała ale tatko pan i władca miał potrzebe jak się kocha przy świecach z gachem to już fuj obrzydlistwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
zasada zachowania równowagi była poruszona we mnie w kontekście wychowania starszych i młodszych dzieci a nie seksualności człowieka:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj zapłacze zaplacze
zasada rownowagi kocie mowi ze maz ma tez prawa do normalnego traktowania przez zone i jej corke tym bardziej ze ponosi i koszty i trudy jej wychowania w wieku 13 lat wiele sie zrozumie jesli sie chce slepa milosc do dziecka czyni mu tylko szkode a nie pozytek i czyni zdziecka egoiste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
ciężar dorosłego jest inny niż ciężar dziecka:-) żona powinna to wziąć pod uwagę w celu zachowania zasady równowagi;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj zapłacze zaplacze
Własnie -ZASADY USTALAJA DOROSLI -DZIECI MAJA SZANOWAC DOROSŁYCH I ICH SLUCHAC A NIE RZADZIC - OD ZAWSZE TAK BYŁO -

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
:-) nie skomentuję tego;-) mimo wszytsko dobrej nocy życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj zapłacze zaplacze
a jesli dzieci rzadza to nie dziwic sie ze potem z nozami do siebie i do innych , ze zabijaja ,pija ,gwałca i wykorzystuja dziadkow i rodzicow bo im sie nic nie chce awszystko wolno ....jasne ze winny drugi tatus ,bo sie w zyciu matki pojawil .....trudne dziecinstwo itp biedne dzieci winne nie sa ...wiec rosna w poczuciu bezkarnosci i tego ze swiat sie wokol nich kreci ...latwiej jest cicho siedziec pod przykrywka milosci do dziecka -trudniej wychowywac przez egzekwowanie od dziecka obowiazkow i odpowiedniego zachowania i traktowania siebie i partnera , a owoce j/w

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miałam ojczyma
autorko, stać Cię było na zafundowanie sobie nowego męża [czego absolutnie nie ganię] wysupłaj jeszcze parę groszy na psychologa dla córki. Ty zdołałaś sobie na nowo ułożyć świat, Twoja córka nie potrafi w takim tempie zmienić swojego nastawienia. Trzeba jej pomóc, a Wy, dorośli nie potraficie. Z moich doświadczeń... Odkąd pamiętam mama zawsze była z nami, ze mną i bratem. Tata zapracowany, a później okazało się, że nie tyle zapracowany ile zafascynowany swoją nową namiętnością nie miał dla nas czasu. Mama niewiele czasu mogła nam poświęcić, ciężar prowadzenia domu, praca zarobkowa nie dawała wiele wolnego czasu. Rozwód w jakimś sensie wymógł na mamie, aby więcej czasu nam poświęciła. I to były nasze najpiękniejsze dni w życiu! Szybko to się skończyło... Mama poznała pewnego pana. Nie mamy żalu, nawet cieszymy się, że mama pozbierała się po rozwodzie i na nowo ułożyła sobie życie. Ale coś się zmieniło... Już nie mogliśmy liczyć, że jak nas "zmory" trapią wsuniemy się do łóżka rodziców, oni nas ochronią przed złem. Nie mogliśmy się podzielić naszymi drobnymi sukcesami i porażkami, mama miała dla nas miej czasu,nawet przytulenie się do mamy często nie wchodziło w grę - odgradzały nas drzwi ich pokoju, do którego kategorycznie odmówiono nam wstępu. Już nikt nigdy nie czytał nam bajek na dobranoc, nikt z nami nie oglądał bajeczek, już nikt... nie będę wymieniać, to boli do dzisiaj. Stawałam się kobietą, przeżywałam pierwszą miłość - mama była obok, ale nieobecna. Drugi mąż mamy nie był złym człowiekiem, ale nasze sukcesy nie interesowały go, a porażki drażniły.Rozmowa z mamą polegała na tym, że ona pytała, my odpowiadaliśmy a coś, co nas gryzło nigdy nie miało szans na rozwikłanie. I tak żyliśmy sobie obok... Pamiętam stół, olbrzymi stół. który podarowała nam babcia, i posiłki przy tym stole. Rozmawiać nie wolno z pełnymi ustami , a po ostatnim kęsie tylko brat przy stole był obecny. Stół, który w innych rodzinach integruje wszystkich domowników, w naszej okazał się klęską. Miałam 5 lat, brat 4 - i nie przesadzę jak powiem, że straciliśmy rodziców. Tata miał już inną żonę, spotykaliśmy się z nim 2 razy w miesiącu. Mama najpierw rozpaczała, a po spotkaniu swojego nowego szczęścia bardziej myślała o naszych doczesnych potrzebach niż duchowych. Oboje jesteśmy już dorośli, mamy swoje rodziny, z ojcem kontaktów nie utrzymujemy, chociaż ojciec trochę wysiłku w to włożył. Mama...nie układa nam się. Ani jej przeprosiny, ani nasze przebaczenie nic nie daje. Szanujemy ją, starała się być dobrą matką, ale mąż był najważniejszy. Ojczym - byliśmy mu obojętni, nie bił nas, nie znęcał się nad nami, im bardziej schodziliśmy mu z drogi, im bardziej byliśmy niewidoczni, tym bardziej nas "akceptował". Kilka lat temu matka rozwiodła się z nim, zostawił ją dla młodszego rocznika. Ja i brat - od dzieciństwa opiekowaliśmy się sobą i tak już chyba zostanie... Życie nas nie rozpieszcza, ale mamy siebie. Chociaż dzieli nas tysiące kilometrów czujemy się związani ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 34ed
jesteście żałosne,widać po wypowiedziach:same zrzędliwe samotne matki zazdrościcie że kogoś stać na 2 mężów,a was na żadnego hahahahaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwartynka
O tak! Szalenie zazdrosna jestem, ze moje dzieci maja wesoly, bezpieczny dom zamiast niechetnego im ojczyma, nie interesujacego sie nimi ojca i matki zajetej nowym przydupasem. Zazdrosc mnie zalala w jednej chwili :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dokladnie tak kwartynka!a twoj
poprzednik niech sie zastanowi co pisze!ludzie zawsze widza tylko to co chca widziec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×