Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Justyna_26

Alergia u dzieci

Polecane posty

Tylko wiesz mnie zastanawia fakt, ze ona ma wysypeczkę wokół ust, czyli tak jakby uczulało ją coś co ona je, a nie ja. No już sama nie wiem. Na razie nie daję jej chrupek i ja też nie jem bakalii. Plamki na nóżkach się robią żółtawe w środku więc mam nadzieję, że niedługo zejdą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a widzisz ja swojej żółtka nie podaję :( Bo w tych testach też wyszło trochę uczulenia na żółtko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja osobiście też jestem uczulona na żółtko jaja i nieco mniej na białko ale olewam sprawe bo objawów prawie nie widać, tylko jak za dużo zjem na Wielkanoc to dostaje wysypki na rękach. Dużo gorzej u mnie z alergiami krzyżowymi... nie wiem czy pisałyście juz o takich alergiach bo nie doczytałam całego wątku? To takie coś, że jak jest się bardzo mocno uczulonym np na pyłki niektórych drzew to reaguje sie alergicznie na owoce i warzywa mimo ze testy nie wykazały uczulenia na te owoce/warzywa. Ja mam koszmarną alergie na pyłki drzew mimo odczulania kilkuletniego i nie moge jesc jabłka, brzoskwini, śliwek, czereśni, wiśni - większości polskich owoców (co ciekawe na truskawki cytusy banany, melony nie reaguje) bo od razu puchnę - głównie usta, w buzi i przełyk :( Córeczce młodszej schodzą juz czerwone placki wokół szyi - uważam że to przez soję. Tym samym jedyne co moge jej podać to Sinlac.. testy to juz konieczność, bo Gabi ma za dużo tych uczuleń :( Dobrze że Justysia ma tylko (!) skaze białkową i alergię na truskawki. No i pyłki ale to było do przewidzenia. Co do badania kału to ja badałam Justynki rok temu bo robale można podłapać w przedszkolu albo w piaskownicy najłatwiej (sąsiadka nie rozumie czemu jej pieseczek nie może sie wysrać w piaskownice skoro tam lubi...!! :/ ) no i nie miała na szczescie, ale niedługo powtórze te badania dla obu córek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dziewczyny :) masakra z tymi alergiami, J_A_N_A: nie pisałyśmy o krzyżowych, ale czytałam o tym niedawno i ja mam też na pyłki drzew, traw i sporo innych, ale chciałam o tym, że jak kwitną jabłonie to jak jabłko zjem to swędzą mnie dłonie (to akurat sama zauważyłam i nie mam testów na jabłko) ale nie sposób się na wszystko badać u nas dziś lepiej, bo szyja jest już ok, tylko te policzki jeszcze troszkę szorstkie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
justyna: biedne wy jesteście tyle tych uczuleń :( ale też już macie niedaleko do roczku, to może już będzie z tego wyrastać Ja się tylko cieszę że nie uczuliła mi się mała na isomil, bo skoro to trochę poschodziło, a isomil je cały czas, znaczy że ismil bezpieczny :) a tego się najbardziej bałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam swoje forumowe koleżanki:) U nas dzisiaj srednio. Stare plamy z wysypką sa już żółte i wyglądają na łuszczące - czyli podejrzewam, ze ich jutro nie bedzie:) A własciwie mam taką nadzieje. No ale na drugiej nóżce widzę nowe plamki z wysypką i od czego to?? A i raczki też jakieś podejrzane...Już sama nie wiem. Ehhhhh nie wiem co mam myśleć. A jak tam u Was?? Jak mała aneeczko?? Słuchajcie macie jakieś fajne przepisy, co można ugotowac naszym małym alergikom na II danie?? Bo ja się zastanawiam, czy Dorotce nie wprowadzić już II dania, a nie tylko zupka i zupka. Ja juz pozwolenie na kraty od Spółdzielni dostałam, jutro jeszcze podzwonie po jakiś specach od zakładania takich krat i w nastepnym tygodniu myślę, że juz zabezpieczenie okien bedziemy mieli. Może w końcu się poczuję troche bezpieczniej, bo teraz to powiem szczerze, ze cały czas mam stracha, jak wychodze gdziekolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie dziwię ci się, też bym się nie czuła bezpiecznie po takich przeżyciach. U nas lekko szorstkie policzki, reszta ciałka dobrze:) tylko ja trochę zaziębiona i mała się już ode mnie zaraziła :( i cieknie jej z noska i temp. 37,1 i zakaszle czasem. Mąż przywiózł z apteki nie to co chciałam, bo nie było i na katar mam maść majerankową i do smarowania rozgrzewajco pulmex baby maść, ale tego ostatniego jeszcze nie używałam, zobaczymy może obejdzie się bez lekarza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja na obiadek daje najczęściej zupkę, bo nie za bardzo jej podchodzą drugie dania, bo zupkę się łatwiej je ;) ale daję czasem gotowane ziemniaki, gotowane mięsko i buraczki, albo marchewkę tartą z jabłkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny a ja znowu swoje ;) przez kilka ostatnich wieczorów studiowałam opracowania na temat robali. Tego, że jeśli są (a według niektórych źródeł są u ok. 80% dzieci) w organizmie, to powodują właśnie osłabienie odporności, organizm nie ma siły by bronić się przed bakteriami i wirusami, a na część "normalnych" bodźców reaguje nadmiernie (reakcje skóry na pokarmy, zbytnie reakcje na ukąszenia owadów itp.). Że choroba lokomocyjna silnie się wiąże z glistnicą, fffuuuujjjj! Potem przewałkowałam stadia rozwojowe części z nich... Na jednym z forów (gazeta - alergie) zetknęłam się z informacją, że ich cykl rozwojowy ściśle wiąże się z pełnią księżyca. Uśmiechnęłam się, że głupota... (tu tylko napomnę, że pisały tam zdesperowane mamy dzieci ze skrajnym AZS i nie tylko, które po odrobaczeniu wyzdrowiały) Ale... Zaczęłam myśleć, że przecież niektóre gatunki np ryb, skorupiaków i pewnie wiele innych właśnie od pełni ma uzależniony swój cykl rozwojowy - wtedy właśnie wypływają na swoje gody, eeehhh. Nawet przypływy i odpływy wód mają z księżycem przecież związek. Dalej poszło mi jakoś mechanicznie - wydrukowałam kalendarz księżycowy 2009 i 2010. W związku z tym, że zapisywałam dokładnie co i kiedy się działo z dziećmi, zaczęłam nanosić początki infekcji u córki a zaostrzeń skóry synka na tenże kalendarz. Wydawało mi się, że to bez sensu... I co mi wyszło? Że moja córka zawsze zaczyna chorować między 5tym a 9tym dniem po pełni. ZAWSZE WTEDY JEST ZAOSTRZENIE. Przez cały ten czas dzieci nie były chore tylko w wakacje i potem tylko raz - jak dostały pyrantelum (na robale właśnie), akurat tak się złożyło, że podałam go tuż po pełni i wtedy u obojga dzieciaczków skończyło się tylko na stanie podgorączkowym i katarku. Potem lekko przytkane noski rano i trochę kataru w dzień. No i teraz. córka poległa w piątym dniu po pełni, synek w ósmym... W zeszłym roku synek chorował regularnie jak w zegarku w 6tym dniu przed pełnią (7x z rzędu)... Z jednej strony miałam wrażenie, że wariuję, z drugiej, że przecież ta cykliczność to nie może być zbieg okoliczności. NIE TYLE RAZY! Przegadałam to z mężem i z duszą na ramieniu pojechaliśmy do lekarza - i tak dzieciaki miały kontrolę po tych anginach, które przechodzą od minionego weekendu (znowu kilka dni po pełni!). Lekarz obejrzał je, mąż je zabrał, a ja poprosiłam o cierpliwe wysłuchanie mnie i nie kierowanie mnie na oddział psychiatryczny ;D . Wyłożyłam ten kalendarz. Poprosiłam by wyrywkowo sprawdził daty wizyt, które ma u siebie w karcie (żeby nie było że dorobiłam sobie teorię) i wiecie co? Kazał zostawić książeczki dzieci i dowieźć nasze. Wypisał nam wszystkim leki na robale. Stwierdził, że jakiekolwiek badania nie mają tu sensu. Nie wiem tylko czy na odczepnego to wypisał czy na prawdę go przekonałam ;p Dzieci Pyrantelum 2x co 12 dni, potem 12 dni przerwy i Vermox 2x co 12 dni na dobicie niedobitków. My dostaliśmy Zentel 2x co 12 dni i Vermox 2x co 12 dni. Mamy zacząć zaraz po skończeniu antybiotyków. Koniecznie podawać Lek typu Dicoflor codziennie a nawet 2 x dziennie by nie zamienić robaczycy na kandydozę. Potem zioła typu piołun i pestki dyni by żadne cholerstwo się znowu nie przyplątało. Ciekawa jestem co nam z tego wyjdzie. Z pewnością będę was o skutkach informować. Mam nadzieję, że was to zainteresowało. I nie myślcie sobie "mojego dziecka to na pewno nie dotyczy". Nie wiecie w jakich warunkach jest dla nich przyrządzane jedzenie w przedszkolach, ile jest dzieci, które myją rączki za KAŻDYM razem po wyjściu z toalety? Poza tym co da ich umycie, jak potem dotykają kurka by zakręcić wodę, klamki by wyjść... U młodszych dzieci - raczkowanie - przecież one WSZYSTKO zbierają z podłogi rączkami i do buźki potem... Piaskownica - jest w niej w ogóle wymieniany piasek? To na tyle na dzisiaj :) pozdrawiam was dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam cycuszkijakmarzenie: zainteresowałaś mnie bardzo i już wcześniej tym artykułem i choć wcześniej myślałam, że moje dziecko jeszcze nie biega po piaskownicach to właśnie chodzi na czworaka po podłodze, a tam cóż jest czysto, ale bez przesady na pewno nie serylnie :p ja jestem na rzaie przeziębiona i nie wychodzę nigdzie, ale na pewno się zajmę dzieckiem pod kątem robali jak wyzdrowieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cycuszkijakmarzenie: koniecznie napisz jak już będzie po kuracji, mam jeszcze jedno pytanie, jak rozmawiać z tymi lekarzami, co wyglądają tak jakby robale nie istniały

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzwoniłam do jednego laboratorium zapytać o badania w kierunku pasożytów i powiedziała mi pani, że 100% metoda badanie kału na lamblie jest to badanie kału metodą ELISA, a na owsiki najlepiej zamiast próbki kału zrobić takie coś: zanim dziecko wstanie rano przykleić na chwilkę przezroczystą taśmę klejącą na odbyt dzieciaczka i potem tą taśmę nakleić na szkiełko, zapakować do woreczka i oni zbadają czy na tej taśmie są jaja owsików ( bo samica owwsika właśnie nocą wyłazi i składa jaja na zewnątrz fuj ) i jak tam będą te jaja to się przykleją do tej taśmy o fujjjjjjjjjjjjjjjj. ale zbadać trzeba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja czytałam m. in. to: http://zdroworodzinni.blogspot.com/search/label/paso%C5%BCyty tam jest namiar na laboratorium w Zabrzu. Pisało o nim wiele mam również na innych forach (przy AZS również), że bardzo dobrze tam badają. Np. w jednym labie nic nie wyszło u 4 osób w rodzinie, w drugim labie wyszły tylko owsiki u dziecka, a w tym w Zabrzu wyszło coś u każdego, przy czym u dzieci po 2 pasożyty ( i o zgrozo nie te same). Ja zaryzykowałam rozmowę z moim lekarzem (w razie niepowodzenia zmierzałam skorzystać z tego laboratorium). Jako koronnego argumentu używałam tego, że pyrantelum i vermox praktycznie się nie wchłaniają z przewodu pokarmowego więc są bezpieczne dla dziecka. Co innego Zentel - ale to dostaliśmy my dorośli a nie dzieci. A kuracja jednym lekiem nie działa tak dobrze jak dwoma, poza tym pyrantelum działa tylko na ograniczoną ilość pasożytów. W przypadku dzieci stopniowe działanie jest wskazane, gdyż one często mają jakieś reakcje alergiczne i przy uwolnieniu toksyn ze wszystkich usuwanych/zabijanych robali na raz - mogłoby to się źle dla dziecka skończyć (np nagły napad astmy, duży wysyp na skórze, czy nawet wstrząs anafilaktyczny). Wiesz, wydaje mi się, że lekarze nie chcą tych leków dawać bo tracą pacjenta, który przychodził do nich 1-2x w miesiącu i kwalifikował go jako pacjent przewlekły (w książeczce jest rubryka do zakreślenia, czy przewlekły, sprawdź sobie), za którego dostaje najwięcej kasy za wizytę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aneeczka, test elisa jest bardzo mało wiarygodny - jestem analitykiem medycznym więc wiem. Poszukaj, na pewno to znajdziesz. Co do owsików- owszem składają jajeczka przy odbycie, ale nie każdej nocy. Ściśle jest to związane z ich cyklem rozwojowym. Musisz po prostu trafić... ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co cycuszkijakmarzenie: czyli ta baba z laboratorium chciała po prostu zyskać klienta :( co za ludzie he, możliwe, ze skorzystam z tego laboratorium, bo już widzę jakie moja pediatra robi miny jak bym jej powiedziała, żeby mi przepisała pyrantelum "na oko" Uważam też po namyśle, że alergia to niezły biznes : kosmetyki, leki, alergolodzy, pościel, żywność.........a na końcu zdesperowani rodzice co wywalają kasę, aby tylko dziecku pomóc, a przyczyna siedzi w robalu????????? to szokujące jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cycuszkijakmarzenie: wiesz może w jakim czasie od zrobienia kupki taka próbka powinna się znależć w laboratorium najpóźniej, bo się zastanawiam nad formą dostarczenia do tego zabrza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się zgodzę, że pasożyty mogą być dużym problem i powodować osłabienie organizmu. Wierzę też że większość dzieci albo je ma albo będzie miała... WIerzę też że zdarzają się osoby ucuzlone na białka tych pasożytów itd... Jednak nie wierzę, aby to one w większości odpowiadały za alergię. Za alergię odpowiadają głównie geny i skażenie środowiska... To tak jak teraz szuka się winnych alergii w np szczepionkach. Wszystko byle tylko znaleść jakiegoś "winowajcę"... U mnie w rodzinie alergia jest od pokoleń, więc to sprawa genetyczna. Miała ją moja babcia już w czasach gdy choroba ta nie miała jeszcze pewnie nazwy. Mój mąż ma alergię i ja również. Jeszcze zanim zaszłam w ciążę byłam więc pewna że moje dzieci ją odziedziczą i byłam na to gotowa. CO nie zmienia oczywiście faktu że czasem brakuje mi sił do walki z chorobą :( Szczególnie gdy muszę tłumaczyć dziecku że nie może jeść tego co inne dzieci, bo skóra pęknie, bo będzie boleć... a młodszej musze nawet zabronić nawet tego co może siostra :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewnie racja, trochę mi też ciężko uwierzyć, aby pasożyt powodował alergię, ale że osłabia organizm i osoby predysponowane do alergii zapadają na nią to już bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w ogóle u mojej córeczki alergia pokazała się jak mała miała tydzień, to wtedy jeszcze na pewno nie mogła mieć pasożytów, a teraz może ma a może nie , zbadam to się dowiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W ciągu 24 godzin powinna próbka trafić do laboratorium. W przypadku jaj pasożytów jest jednak tak, że one nie znikną nawet po tym czasie, co najwyżej będą się słabiej wybarwiały. Ale wprawne oko znajdzie każde jajo. Zadzwoń do nich i wypytaj o wszystko, jaki kurier najszybciej z rana u nich jest itp. Może pomogą ci w tej kwestii. JANA - bo to chyba ty pisałaś o tych alergiach. Wiem co masz na myśli. Ja się nie upieram. Ale pomyśl tak: ile x i czy w ogóle kiedykolwiek byliście odrobaczani? Jeśli nie, to robale przechodzą sobie z łatwością na domowników - stąd wszyscy mogą mieć podobne objawy. A opracowania o tym, że robale powodują m. in. astmę też bez większego problemu powinnyście znaleźć. Po prostu luźna refleksja. Moim zdaniem nie sposób żyć 30 a tym bardziej 60-80 lat i nie mieć przez ten okres czasu żadnego robaka, zwłaszcza mając małe dzieci... A wszystko sprowadza się do tego, że jak wspomniałam mleczko typu Pyrantelum czy lek Vermox praktycznie się nie wchłaniają z przewodu pokarmowego, więc są z pewnością mniej szkodliwe niż antybiotyki z taką chęcią przepisywane naszym dzieciom. I tu niezrozumiały jest opór lekarzy w przepisywaniu tego. Nie mówię, że przy każdej infekcji. Broń Boże. Ale raz na rok - wszyscy domownicy powinni to przejść i kropka. Co do tego, że choroby przynoszą mnóstwo kasy wielu firmom... Cóż... Ja od września 2009 do marca 2010 wydałam na leczenie dzieci i specyfiki dla małego przy jego "AZS" ok. 4 tysie... Potem 1000 na szczepienia przeciw pnumokokom (które u nas nic nie zmieniło), tylko w październiku kolejne 250... Już nie liczę tak skrupulatnie, bo serce aż boli. Będę obserwować co się będzie działo po odrobaczeniu dzieci i dam znać. Tymczasem pozdrawiam Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też mnie dziwi ten opór lekarzy, bo przecież profilaktyka jest ważna i stąd, że lekarze traktują choroby pasożytnicze jakby ich nie było to i my wszyscy przymykamy na to oko. Ja na razie zamierzam póki co zbadać kupke mojej małej a jak nic nie wyjdzie to się wtedy zastanowię co dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem ,jestem :( U nas nieciekawie. Dorotka ma wysypke na całych nóżkach, troche na plecach i na buzi. Z tym, ze na ciele ta wysypka jest blada i tylko pod palcami wyczuwalna a na bużce czerwone pod noskiem. Są też czerwone plamy na główce. Ja podejrzewam jednak te chrupki kukurydziane bo jak w srode nie dawałam to wczoraj było ok. a jak wczoraj jej dałam 2 chrupki to dzisiaj mamy rezultaty. Ehhhhh podczytuję to co piszecie i zastanawiam sie nad jednym,. Czy skoro robaki u niemowlat są tak trudno wykrywalne ( bo przecież czytaaysmy, ze nie zawsze u dzieci wychodzą) To jak namówic pediatre na odrobaczanie?? Aneeczko na katarek dobre są inhalacje ja jak moja córcia chorowała to wokół łóżeczka wieszałam jej mokre pieluchy skropione olejkiem eukaliptusowym a.bo mentolowym bądz sosnowym. Nie nacierałam jej bo ona miała ta swoją delikatna skórke i sie bałam żeby jej nie zaszkodzic. No i oczywiście jak najczęściej kladłam ją na brzuszku i częśto wietrzyłam mieszkanie. Zresztą starałam się cały czas utrzymywac chłodniejszą temperature w mieszkaniu, zeby się jej lepiej oddychało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czyli winne chrupki:( szkoda bo to fajna przekąska U nas katarek już mniejszy niż wczoraj, ale częściej się jej zakaszle Też się zastanawiam jak namówić lekarza na odrobaczanie, no cóż jak nic nie wyjdzie w badaniach, a problemy ze skórką będą nadal to myślę, że można trochę nawymyślać;), np. że dziecko się drapie po pupie i niespokojnie śpi, a profilaktycznie odrobaczyć nie zaszkodzi, skoro procent robaczycy jest tak duży

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U małej policzki już prawie gładkie, tylko zaczerwienione teraz ale to chyba od przeziębienia, to chyba winne było żółtko, ewentalnie chleb, którego na razie też nie daję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
byłam ciekawa jak to jest z tymi testami na alergię z krwi i napisałam mejla do jednego laboratorium z pytaniem, czy jak ktoś np. nigdy nie jadł orzechów to czy wynik będzie negatywny. odpisali mi, że " objawy alergii występują po kontakcie z alergenem, ale wiele produktów to mieszanki różnych składników, więc nie można do końca wykluczyć kontaktu z alergenem" niemniej jednak rozumiem z tego tyle, że jak nie było kontaktu z alergenem to i test alergii nie pokaże. czyli zamierzając robić takie testy (według mnie) należy jeść produkty, które mają być testowane, choć rozsądnie, bo nie namawiam nikogo żeby niemowlęciu dał orzechy po to tylko żeby testy wyszły prawidłowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny czytam, że macie problem z katarkiem u dzieciaczków. Nie wiem czy stosujecie to, bo nie czytałam wszystkich wpisów ;( Bardzo pomaga "płukanie" noska wodą fizjologiczną lub morską (np disne-mar), po 1-2 psiknięcia do każdej dziurki, wtedy wydzielinka ładniej schodzi z noska. Ja robiłam to ile było trzeba - nawet po kilka x dziennie. Uważajcie na krople zawierające xylometazolin - przy dłuższym używaniu bardzo wysusza śluzuwkę i powoduje jej opuchnięcia (nie ważne czy krople mają glicerynę czy nie), czyli jest uczucie zatkania nosa mimo, że katarku już nie ma. Ja starałam sie używać tego tylko na noc. No i wyżej podusia lub materacyk (ja podkładałam koc pod materac pod głową), żeby w nocy łatwiej wszystko spływało. W krytycznych sytuacjach - totalne zakatarzenie uniemożliwiające sen, dawałam syropki z ibuprofenem (ibum, nurofen) bo obkurcza śluzówkę. Co do robali- sorki, że jeszcze wtrącę przestudiowałam dziś ulotkę pyrantelum. Napisane w niej, że lek działa tylko na formy dojrzałe i młodociane, a nie działa na larwy "w trakcie migracji w tkankach". Dalej w dawkowaniu jest napisane, że przy glistnicy cytuję "zazwyczaj wystarczające jest podanie jednorazowe". I tu mało nie usiadłam. Bo cykl rozwojowy glisty polega na wędrówce larw z krwiobiegiem, przez płuca i oskrzela do krtani i spowrotem do żołądka i jelit, trwa to 10 dni... Więc jakim cudem ma wystarczyć podanie jednorazowe???????????????????????? Przecież KONIECZNE jest podanie po 12-14 dniach by dobić resztki!!! Kurka, celowo piszą tak by nie wyleczyć!!! Jestem zszokowana i hmmm... zdegustowana podejściem... Wracając do lekarzy - skoro tak łatwo przepisują dzieciom leki na kolki - one zawierają z reguły simeticon, który również nie jest wchłaniany, tylko pozostaje w jelitach, to w tym momencie analogicznym lekiem jest dla mnie taki vermox czy pyrantelum - też nie wchłaniany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Deprecha, deprecha, deprech!!! Moje dziecko wyglada tragicznie. Plecy od polowy obsypane jakąś wysypką, czerwone, nogi tak samo. Twarz jak u indianina na ścieżce wojennej.:( Zrobiłam jej do kapieli mieszankę - len + krochmal, wysmarowałam na noc maścią cholesterolową ( z trudem się powstrzymałam, żeby nie zastosowac zadnego sterydu) i modlę się, żeby jutro przynajmniej zaczęło schodzić bo wtorek już tuż tuż i jak będzie tak wygladac to na bank mi jej nie zaszczepią:( Totalna załamka :( Ehhhhh Ide dla rozrywki obejrzeć Nie kłam Kochanie. Moze też męża na masaż namówię :) Miłej nocki jutro odezwę się po południu jak z zajęc wróce :) To dam znać co u nas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×