Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

wiecznie_steskniona

chłopak mnie rzucił :(

Polecane posty

odszedl ode mnie bo mial dosc moich humorow. co niestety bylo prawda, od zawsze mialam depresyjny nastroj ale jakos sie trzymalam. ostatnio za wiele rzeczy zwalilo mi sie na glowe, wyzywalam sie na nim, bylam niemila. potrzebowalam go a jednoczesnie odpychalam. i stalo sie nie wytrzymal, odszedl, powiedzial ze tak naprawde sama to wybralam, bo on prosil, ja obiecywalam a nic sie nie zmienialo.caly czas czuje sie fatalnie, wiem ze to dopiero poczatek dwa tygodnie. ciagle lapie za telefon zeby napisac a potem odkladam go bo mysle, po co? to nic nie zmieni.moze jestem w troche "lepszej" sytuacji.bo wy bylyscie dobre dla swoich. ja ostatnimi czasy nie. wy sie ludzicie ze wroci, ze zateskni. ja wiem ze tak nie bedzie bo nie ma za czym. za wariatka? wiec przynajmniej sie nie ludze , ze on cos zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ktos smutny, mozna tez spojrzec na to od drugiej strony, ze on nie był na tyle silny i nie okazal Ci na tyle zrozumienia by Ci pomóc jesli naprawde te chwile ktore w tamtym momencie przezywałas byly trudne. Trudno cokolwiek radzic ale jesli sama mowisz ze masz depresyjny nastroj to chyba napoczatku cos nalezaloby z tym zrobic. Bo nie tylko ktos moze w jakis spsob sie z tym czuc, ale dla Ciebie rowniez taka sytuacja jest niekomfortowa, zreszta z tego co piszesz to wynika ze tak jets. Moze jak poukladasz sobie te wszystkie sprawy ktore byly dla Ciebie obciazeniem to zdobedziecie sie na szczera rozmowe, jzeli powodem rozstania byly Twoje humory itd. Mimo wszystko gloa do gory:) Pierwsze dni, tygodnie, to najgorszy czas, pozniej z perspektywy czasu wszystko zaczyna wygladac inaczej. I Ty tez juz niedlugo spojrzysz na to inaczej:) A u mnie...;/ sprawy sercowe poszly na bok narazie, bo mam troche kłopotów. Ach nie wiem kiedy skonczy sie ten dziwny czas. Były chlopak bardzo mi pomogl ostatnio, bezinteresownie i wlasciwie tylko on mogl mi w tej sprawie pomoc. Ciesze sie z tego, że po rozstaniu uadalo nam sie utrzymac kontakt bez wzajemnych pretensji itp. Czasem naprawde potrzebuje z nim pogadac jak z kumplem i wiem ze co by sie nie dzialo to mozemy na siebie liczyc. A mój tajemniczy wielbiciel,choc juz wlasciwie nie taki tajemniczy;) stara sie. Jak tak go poznaje to wiem ze ma inny charakter niz moj byly, w ogole sa inni. Jest romantyczny, ale jednoczesnie bardzo ostrozny, niczego nie przyspiesza. Na poczatku jakos dziwnie mi to przeszkadzalo, moze dlatego ze moj byly byl bardzo szybki, tzn. szybko zdecydowala sie na to ze chce ze mna byc...a wiadomo jak to sie skonczylo kilka miesiecy pozniej... Także ciesze sie teraz kazda chwila jaka moge spedzic z wielbicielem, a nie ma ich duzo bo oboje pracujemy. Milego popoludnia!!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochamzyciemimo wiem ze bedzie lepiej. to nie moje pierwsze powazne rozstanie. pierwsze przezylam 4 lata temu nie jestem juz z nim a to co wyprawialam to hohoho do tego co jest teraz. co do obecnej sytuacji to chodze na terapie, biore leki, jakos sie wygrzebuje. boli to ze jego juz nie ma i nie bedzie, ze zameczylam go tym wszystkim. moje depresyjne nastroje wynikaja z tego ze jestem DDA, boje sie zwiazkow, niby go chce, a jednoczesnie go niszcze. ciezko mi, ciezko mi z powodow przeszlosciowych i z dlatego ze go nie ma. takie 2 in 1:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ktos smutny > wiem co czujesz bo u mnie zerwanie rowniez wyniknelo z sytuacji ktore ktore byly spowodowane moim zachowaniem. moze on na teraz mial dosyc i go to przeroslo, ale to sie jeszcze moze zmienic jesli sie kochacie. czy bedzie chcial wrocic nie wiadomo, ale zatesknic na pewno nieraz zateskni :) jak Ty sie leczysz to powinno byc coraz lepiej. skup sie teraz przede wszystkim na sobie, bo jestes najwazniejsza. choc to na pewno trudne w tej sytuacji. i nie dzwon, nie pisz do niego-wszystkie to tutaj przerabialismy. wiecie co dziewczyny? po tym ostatnim co napisal zrobil 2 dni przerwy, juz myslalam ze olal mnie i moje nieodpisywanie a tu zdziwienie. wrocilam niedawno do domu, wlaczylam gg i czytam. najpierw jedna wiadomosc (nic znaczacego-zaczepka) a po godzinie nastepna "chyba bede jutro w (moje miasto), jakbys sie chciala spotkac to daj znac". szczena mi opadla. nie wiem co nim kieruje i ciekawi mnie to. i nie ukrywam ze daje mi to satysfakcje i bedzie mi przykro jak przestanie pisac. ale z drugiej strony to i tak zamkniety rozdzial? czuje cos w stylu urazonej dumy, ze skoro mnie nie chcial to nie. choc wlasciwie to ja nawalalam jak bylismy razem. ah nie mysle o tym, nie chce. jest mi teraz dobrze tak jak jest. a dzisiaj spedzilam mily dzien z wieloletnim, dawno nie widzianym kolega i pierwszy raz od rozstania z ex dostalam troche meskiej (takiej przyjacielskiej-znamy sie jak lyse konie) czulosci. przytulenie, glaskanie po glowie-tego mi trzeba bylo. i piekny, cieply, sloneczny dzien byl dzisiaj az chce sie zyc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola_mcr
Witam, Tak czytam te wszytkie posty...i widze ze nie tylko ja mam taki problem z rozstaniem. Od 3 miesiecy nie jestem juz ze swoim chlopakiem. Zerwal ze mna... Mieszkalismy ze soba przez rok, dawalam z siebie wszystko, albo tylko tak mi sie wydawalo i wydaje. Duzo nawalilam i teraz tego bardzo zaluje, zaczynam doceniac to co stracilam czyli ukochanego chlopaka... Pomoglismy sobie nawzajem z przeprowadzka, to byly nawet dobre chwile...w pewnym momencie spedzalam o wiele wiecej czasu u niego niz u siebie.Zastanawialam sie nawet po co byla ta przeprowadzka. Spedzalismy duzo czasu razem... az nagle cos prysnelo. Pojawila sie jego kolezanka z pracy, mloda ladna artyska... tez ja chlopak rzucil... zaczela z nim duzo czasu spedzac, w sumie on zawsze sie upieral ze to tylko dobra kumpela z ktora mozna pogadac. Nawet rozmawialam z nia pewnego dnia ( jestesmy kolezankami), pomarudzilam jej ze bardzo mi zalezy na nim itd. ( przy okazji planowalysmy impreze urodzinowa dla niego... ale niestety nie wypalila). Powiedziala mi ze M. jest bardzo dobrym kumplem i nie wie co musialo by sie stac aby on byl z nia... Oj... nie wiem co o tym wsyztkim myslec, tesknie za nim jak glupia... nie moge wytzrymac jednego dnia bez niego... masakra, a on jest strasznie oschly i zimny... Prosze pomozcie....!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ola, chyba kazda z nas wie ze potrzeba czasu by lepiej czy gorzej uporac sie z rozstaniem. Może kiedy oboje przemyslicie sprawe, zobaczycie co bylo nie tak, to przyjdzie pora na szczerą rozmowe i zastanowienie sie nad tym co dalej. Dziewczyny, z okazji Świąt życzę Wam ciepła w sercu, mnóstwo usmiechu i powodów do radości, no i zasłużonego odpoczynku:) Pozdrawiam!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wykasowal mnie skad tylko moglo sie dac. nawet o tym nie wiedzialam bo tam nie wchodzilam. dzis wyslalam pierwszego smsa od zerwania: czemu to zrobiles?. odpowiedz bo nie chce zebys sie na mnie wyzywala, tak jak przed rozstaniem. smutno mi sie zrobilo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a wiecie czemu smutno? bo wiem jaka bylam przed rozstaniem. teraz powoli sie zmieniam, chodze na terapie. smutno mi dlatego ze on nie wierzy ze sie zmienie. chociaz w sumie nie ma sie czemu dziwic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktoś smutny nie zaśmiecaj
topiku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
roza, a Ty mu w końcu coś odpisałaś na tą propozycję spotkania? ;> tęsknota skąd? :) ja też trochę tęsknię, ale zdecydowanie faza głupot mi przeszła i potrafię się zająć sobą i bardzo mnie to cieszy. nowości żadnych, jutro idę do pracy, ale w środę znowu wyjeżdżam na tydzień ze znajomymi :D cieszę się, ale jednocześnie mam wyrzuty sumienia, bo ogrom roboty mnie czeka, a mi się podróży zachciało ;) ktos smutny, a Ty chciałabyś z nim być? bo trochę mówisz o całej sytuacji, ale nie powiedziałaś nic o swoich uczuciach do niego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w_s > udanego kolejnego wyjazdy zycze ;) tez mam wyrzuty sumienia, przez ten wolny czas nie zrobilam nic co powinnam, ale wmawiam sobie ze grzechem byloby nie wykorzystac na przyjemnosci wolnego czasu i tak pieknej pogody ;) na propozycje spotkania nic nie odpisalam. a w moim miescie byl na nastepny dzien bo zostawil taka informacje (ale chyba nie myslal ze bede krazyla po centrum zeby "przypadkiem" na niego wpasc?;) ). nie wiem skad ta tesknota. zazwyczaj mnie lapala gdy mialam gorszy czas, gdy bylo mi zle, a teraz moj nastroj jest bardzo dobry. a jeszcze dzisiaj znowu wyslal linka. chcialabym zeby napisal cos wiecej, to co czuje, chocby to ze chcialby utrzymywac ze mna kolezenski kontakt, no cokolwiek co byloby szczere, takie prosto od niego. chyba za duzo wymagam ;) choc i tak sie dziwie ze jeszcze pisze, bo znajac jego myslalam ze dawno uniesie sie duma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kilka godzin po tym co napisalam w poprzednim poscie dostalam od niego wiadomosc ze ciagle mu chodze po glowie i nie moge przestac... niestety on mi ostatnio tez. nawet zaczelam myslec jakby to bylo gdybysmy zaczeli budowac nasza relacje od nowa. cholera, co jest grane? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
roza-> dziwne zebys tak nie myslala jesli on nie pozwala Ci o sobie zapomniec... Zastanów sie dobrze zanim cokolwiek zrobisz. To jednak wize sie z ryzykiem rozczarowania jesli kieruje wami np. tesknota. Ale oczywiscie tylko Ty tu decydujesz :) Oj mój byly tez ma niezle jazdy. Szczegolnie od momentu kiedy sie dowiedzial ze w moim zyciu pojawil sie ktos inny. Nie chce do niego wrocic. Ale sam powiedzil mi juz kilkakrotnie ze zaluje naszego rozstania. Wie ze to bylo uczciwe wobec mnie, ale jednak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ależ tu cisza.... To ja dorzucę coś od siebie, o ostatnio trochę sie wydarzyło, mam w głowie kompletnie beznadziejny mętlik... Wcześniej pisałam,że powiedziałam w przypływie uczciowsci, chyba niepotrzebnej, mojemu byłemu,że sie z kimś spotykam. Mysłalam na poczatku,że przyjał to do wiadomości, ze pogodził sie z ta myslą, bo w koncu przez ostatnie prawie trzy miesiace utrzymywał,że on dalej nie wie co czuje i ze nie ma szans na powrót. Oczywiscie co jakis czas slyszalam pytania o moją nową znajomość, zauwazylam wzmożoną chęc mojego bylego do spotkan, co z czasem zrobilo sie wkurzające. Szukanie powodu z jego strony i w ogole, takie lekkie osaczanie. Wydawalo mi sie ze nie daje mu zadnych znakow ale pewnie moja sympatie do niego mogl rozumiec opacznie, teraz to widze. Ale omijajac wszelkie mniej wazne wydarzenia mój były, powiedzial ze mnie kocha...ze decyzja o rozstaniu była najgorsza w jego zyciu, ze juz jakis czas temu sie o tym przekonał, ale czekal jak roziwnie sie sytuacja mojej nowej znajomosci aby nie stawac mi na drodze do szczescia jesli jestem pewna tego co robie. Niby nieczeg ode mnie nie oczekiwał, chcoal po prostu wyznac mi to ale wiem ze liczyl na to ze powiem, ze chce wrocic. A ja nie chce...nawet jesli mialabym byc sama to wole tak, niz drugi raz mam ryzykowac. Boje sie ze kieruje nim troche zazdrosc, troche zal, troche samotnosc i strach przed nią. Oczywiscie wierze w jego uczucia, za duzo sie miedzy nami wydarzylo, wiem jak mnie traktował i traktuje bym mogła w to watpic. Łamię mu serce, podobnie jak on kilka miesiecy temu złamał moje. Cieżko mi jest to jakos poskładać, bo sama nie wiem jak bedzie dalej. To znaczy czy uda sie nam utrzymac relacje dwojga kumpli, ludzi ktorzy moga na siebie liczyc.Bardzo bym tego chciala, ale wiem ze to nie takie proste. Doskonale pamietam moj bol kiedy musialam sie pogodzic z rozstaniem. Ironia losu, bo ja tak wiele dałabym wtedy za te słowa ktore uslyszalam teraz. A teraz odrzucam to co było moim marzeniem jeszcze trzy miesiace temu. Przykre, smutne i cholerrrnie prawdziwe. faktem jest to,że moje myśli od jakiegos czasu zajął ktos inny, ale nie jako klin. Gdbym miala potraktowac kogos jak klina to wolalabym dać sobie spokoj bo ból po takiej historii jest wiekszy niz po kolejnym rozczarowaniu. Tutaj problem wygląda inaczej. Tzn,. nie wiem czy mozna to nazwac problem, bo wlasciwie wszytko sie toczy swoim tempem, jakos sie układa, ale... Bylismy ostatnio razem na firmowej imprezie, organizowanej w jego pracy. Poznałam jego znajomych, spedzilismy naprawde fajnie i milo czas, wspolny pokoj w hotelu, przytulanie ,itd... Rzadko mamy czas na to by móc sie spotkac i spedzic ze soba troche czasu. Piszemy do siebie, czasem tez na gadu, ale mi jest ciagle mało... Nie wiem, moze wymagam za duzo, moze mam złe doświadczenia ale ja nie wiem co mam o tym myslec... Niby widziałam ze sie cieszy z tego ze bylismy na tej imprezie razem, ale od tamtego czasu nie zainicjował zadnego spotkania choc miał mozliwosc... Fakt, ze czas jest tu przeszkoda. W ogole jest bardzo tajemniczy pod wzgledem mówienia o tej sytuacji, a ja nie pytam, bo am na poczatku powiedzial mi ze sotroznie podchodzi do nowych znajomosci. Wiec czekam. Zdrugiej strony mysle sobie ze to ja jestem niecierpliwa i ze moze zbyt malo doceniam jego gesty i starania. Po postu zalezy mi na nim, nie chce tego zepsuc zbyt pochopnymm pytaniem i co dalej...moze lepiej jak to sie toczy swoim tempem. Musialam sie wypisac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochamzyciemimo to teraz tak dziwnie masz Jeszcze niedawno dałabys wszystko za ten jego gest , za te słowa No ale zaczęłaś układać sobie zycie z kims innym więc nie można marnowac takiej szansy, nawet jesli by sie nie udało A jesli ktos kogos kocha to go nie zostawia!!!!!! to po pierwsze A może w tym momencie on czuje sie samotnyi kogos potrzebuje i dlatego mówi takie reczy No do konca nie wiadomo Może jest coś w tym że docenia się wszystko w momencie jak się traci Nie wykluczone że może kiedys wrócicie do siebie Ale póki co pozwól żeby wszystko toczyło się swoim tempem bez narzucania i wogóle A z tym nowym to tak troche sie niejasna sytuacja robi jak dla mnie bo spotykacie sie juz jakis czas i w gruncie rzeczy on powinien bardziej precyzowac swoje zamiary Nie można zbytnio sie tłumaczyc brakiem czasu, nie na okrągło.. Wiec nad tym też pomyśl..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Własnie biore pod uwagę to,że poczuł sie samotny. I on doskonale o tym wie, ze nie może ingerowac w zaden sposob w moje zycie,nie moze mi doradzac, ani wymagac czegokolwiek. Wiem ze jest mu to trudno zrozumiec, ale licze na to ze z czasem sobie przemysli cala sprawe, a na pewno najpierw musza opasc emocje. Z mojej strony to wszytko nie jest juz takie silne, chodzi mi o te rozterki, bo ja mialam duzo czasu na to by dojsc do normalnosci po rozstaniu. Wlasciwie pierwszy miesiac pozwolil mi na to by sie ogarnąć, pozniej to juz tylko żal, az w koncu doszlam do momentu kiedy wiedziałam ze nic z tego nie bedzie. A co do nowej znajomosci to on sie nie wykręca brakiem czasu, to znaczy pracujemy oboje tak, ze cieko jest nam wygospodarowac chwile kiedy oboje mielibysmy czas dla siebie. Fakt, ze ostatnio była taka sytuacja, ze moglibysmy, ale cos tam stanelo na drodze. Własnie myli mnie to troche, bo on np. pyta o to kiedy sie spotkamy, kiedy obejrzymy jakis film, a pozniej jest ciisza... i ja nie wiem czy to za mało mojej wlasnej inicjatywy, czy zwyczajnie on takimi baaardzo malymi kroczkami to wszytko robi. Boje sie zapytac wprost co dalej i jak to sobie wyobraza. Wiem ze mu sie podobam, wiem ze go pociagam, choc do niczego miedzy nami nie doszlo, ale zastanawia mnie cała reszta... A nie wiem czy na zasadnicze pytania nie jest jeszce za wczesnie. W sumie spotykamy sie od dwoch miesiecy, a sprawy poszly na przod ponad miesiac temu,tzn.chodzi mi o taki blizszy kontakt. Moze jest typem faceta ktory w taki sposob, nie uzywajac slow i okreslen mowi o swoich uczuciach? Ja jdnak wole czasem uslyszec prosto w nos, ze komus na mnie zalezy albo chce sie ze mna spotykac. Tak sama nie wiem co o tym myslec. Chyba powinnam byc szczesliwa, bo on jest naprawde fajnym facetem, dogadujemy sie, lubie z nim byc, ale takie dziwne zawieszenie wprowadza troche niepewnosci w to wszytko. Niby sa pisze, odzywa sie, odwiedza mnie w pracy jesli może, ale sama nie wiem. Moze wymagam za duzo;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochamzyciemimo to może traktuje Ciebie jako koleżankę w takim razie......Nie ma czegoś takiego jak małe kroczki, jeżeli facetowi zależy to stara sie spędzać jak najwiecej czasu z Tą osoba Dwa miesiące to już troche czasu a na pewno na tyle aby sprecyzowac swoje zamiary A może mniej jest inicjatywy z Twojej strony, bo nie możesz ciągle czekać aż on Ciebie zaprosi Ty też wyjdz z jakas propozycja, musisz sie rozeznac czego tak na prawde on chce i czego Ty oczekujesz Bo w tym momencie Ty sie nakręcasz a potem powie Ci ale ja nic nie obiecywałem i myślałem że jestesmy kumplami Bo nie chodzi Ci o stope koleżeńską, nie tylko..a im szybciej to sobie ustalicie tym lepiej dla Ciebie bo nie warto żyć nadzieją i potem cierpieć Najlepsza jest jasna sytuacja bez niedomówień...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kocham cię życie ....po pierwsze jesteś mega silną i znającą swoją wartość kobietą!!! Gratulacje :) Też mi się wydaje,że Twój ex zwyczajnie zobaczył,że nie ma Cię na wyłączność i nie jesteś już w razie czego kołem zapasowym i zwyczajnie się przestraszył ...:] Możliwe,że Jego uczucia są szczere ale wywołane raczej strachem i obawą...ciekawe czy wyjawił by co czuje gdyby nie wiedział,że z kimś się spotykasz? Jak myślisz? Dobrze reagujesz...nie zamykaj się na teraźniejszość i nie żyj przeszłością......daj sobie czas :) A co do nowego... no cóż...może rzeczywiście facet po prostu nie jest typem, który mówi wprost o uczuciach? Czujesz się jak Jego kobieta? Jak Cię przedstawia? Co o Tobie mówi ? Może właśnie boi się określić chociażby z tego powodu,że macie bardzo mało czasu na spotykanie się i poznanie ? Ale rozumiem Twoje obawy....My kobiety lubimy mieć wszystko prosto i jasno powiedziane (a ponoć to faceci są konkretni;) ) :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szoszonowa, ależ dziekuję za gratulacje;) coś w tym jest, bo wiedziałam ze nie moge zwariować, a wmówiłam sobie, ze to co wtedy czułam , ten ból rozdzierający od srodka itd.minie, a poza tym nic tym nie zdziała. No i sie pozbierałam. A mój były...ehh, nie wiem...narazie mysli ze go unikam, bo mielismy sie spotkac, a ja musiałam odwołac dwa razy spotkanie. I nie z powodu unikania tylko pracy i roznych innych zdarzen. Poza tym chce mu dać czas by te emocje które teraz są opadły, chco on to sobie interpretuje troche inaczej. Chcby tak,że ja po prostu ni jestem zdecydowana czego chce, ze sie waham i zastanawiam nad powrotem. A to nie tak. Ja juz zdecydowałam , wiem , czego chcę i on też to wie, tylko musi to jeszce do niego dotrzec. To,że czuje sie samotny to jasna sprawa,na pewno nie przypuszczal, ze sprawy moga potoczyc sie w taki sposob. Poza tym ja byłam pewna swoich uczuc i na pewno trudno mu teraz uwierzyc w to,ze kochałam. Ale naprawde tak było, zreszta to uczucie nie wygasło, tylko sie zmieniło, teraz to bardziej szacunek, przywiazanie i chec kontynuowania tej znajomosci na kumpelskiej stopie. Z mojej strny jest to jak najbardziej mozliwe, zobaczymy na ile on bedzie w stanie przystac i zaakceptowac to. A wiem, ze tego chce, tylko własnie, tu potrzebny jest czas. Mi ten czas pomógł, wiec jemu tez na pewno. A co do nowej znajomosci...ja wiem ze on sie cieszy kiedy mnie widzi, kiedy jestesmy razem. Nie przedstawil mnie jako swojej dziewczyny, ale nie wstydził sie i nie krępował okazywać mi zainteresowania przy swoich znajomych. Przytułal, obejmował itd. i to było naturalne,niczym nie wymuszone. Zreszta, on czesto mowi tak jakby nie mogl uwierzyc ze to wszytko sie dzieje, bo byl wczesniej juz mna zainteresowany ale ja byłam zajeta. A teraz kiedy tak to sie poukładało,że sie spotykamy to troche jak takie marzenie ktore sie spełnia. Ja czuje chyba podobnie, bo tez nigdy bym sie tego niespodziewała,że wlasnie z nim, z tym do ktorego wzdychałam przez baaardzo długi czas, będe sie spotykac. Ten brak czasu tez jest przeszkodą. Zmiany nam sie układają róznie, trudno jakos wygospodarowac całe popoludnie, ale jak juz sie uda, to jest naprawde okej. Czuć jeszce taki dystans niepewnosci, ale jak przytuli, pocałuje, to wiem ze tego chce i ze to nie jest z jego strony wymuszone. Te małe kroczki o ktorych pisałam wczesniej to chyba następstwo jakis jego wczesniejszych doświadczen. Ze on był przyczyna tego ze jego dawne zwiazki się konczyły, a ze teraz ponad dwa lata był sam, to może nie chce niczego przyśpieszac, tylko pozwolic by to działo sie swoim tempem... Pewnie ma racje tylko to ja jestem taka niecierpliwa i chciałabym juz, teraz, zaraz:) I to nie jest objaw desperacji, po prostu lubie wiedziec na czym stoje:) Wiec pozwole niech to sie dzieje dalej, niczego nie bede robic na siłe, mysle ze w tym momencie kiedy jeszce duzo moze sie zdarzyc , naciskanie na niego mogłoby osiagnąc przeciwny skutek. Jesli mu zalezy, to bedzie się starał, a mi też zalezy wiec na pewno nie pozwole na to, by ta znajomosc skonczyła sie, zanim jescze na dobre sie rozkreciła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam was od 4 miesiecy;) i pierwszy raz sie wypowiem. Do Kocham zycie - mysle ze to w porzadku ze ta znajomosc rozwija sie powoli, poznajecie sie itd. Przychodza powoli nowe etapy zwiazku, spotykanie, przytulanie sie, itd. Tylko ja bym sie zastanowila moze jeszcze nie teraz, poczekalabym z 2 miesiace i jezeli te spotkania nie beda czestsze porozmawialabym szczerze. Tez mialam kiedys taki zwiazek, na poczatku nie przeszkadzaly mi spotkania 1, 2 razy w tygodniu, bylam zakochana, zapracowana. Po jakims roku kiedy nadal mimo moich nalegan nie dochodzilo do czestszych spotkan, zerwalam. On tego nie rozumial i tlumaczyl ze jest zakochany, ale ja nie moglam zyc sama (bedac z kims). Powody moim zdaniem moga byc nastepujace: 1. Opcjka samotnik/pracus. Chlopak przyzwyczil sie do bycia samemu i ciezko mu jest spotykac sie z kims zbyt czesto i regularnie bo burzy to jego zyciowy "porzadek". Powodem tez moze byc fakt ze jest bardzo zapracowany - ale czy napewno chcesz takiego pracusia na partnera zyciowego?;) 2. Opcja zagubiony. Chlopak jest niepewny, niby chce ale nie wie jeszcze. Troche jak chlopak wiecznie stesknionej. Mysli ze to to ale moze jeszcze poczeka. Moze za duzo szczescia mu spadlo jednoczesnie, skoro mu sie podobalas od dawna i nie wie co z tym zrobic. 3. Opcja zajety. Niczego nei sugeruje, ale czasem sie tak zdaza, ze ludzie (nie tylko faceci ) dzialaja na dwa fronty. Moze on spotyka sie z kims innym takze - z gory przepraszam za podejrzenia, ale przezorny zawsze ubezpieczony. 4. Opcja Inna - Ja tylko czytam i analizuje po swojemu wiec powody moga byc rozne;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
28agatagata -> witamy i dzięki za świeże i obiektywne spojrzenie na sprawę:) tak myslałam nad tymi 4 rozwiazaniami i zastanawiam sie czy to przypadkiem ja nie jestem problemem. Może po prostu chce za dużo i za szybko. Jak sie spotykamy to jest naprawde fajnie, czuję sie przy nim jak przy żadnym innym facecie, strasznie mnie kręci, widzę jak patrzy.... Jesli nas czytasz to wiesz ze rozstałam sie z chlopakiem w styczniu, a raczej on ze mna, bylismy ze soba prawie pol roku, a "propozycje "bycia razem złożyl mi po miesiacu. Teraz wiem, ze to bylo zdecydowanie za szybko, jesli chodzi o tamten zwiazek. Tutaj jakby majac w pamieci tamto doswiadczenie nie chce popelnic tego błedu, czyli zbyt szybkiego zaangazowania sie i stawiania sprawy na ostrzu noża, czyli albo sie określisz, albo koniec spotykania sie. Byłabym glupia jakbym tak postawila sprawe, wlasnie sama siebie probuje przekonac,że to co sie dzieje jest jaknajbardziej prawidłowe. Ze ludzie nie śa po kilku spotkaniach ze soba, po prostu uczą sie siebie i czasem nie potrzeba słow by w pewnym momencie przejsc na ten etap bycia razem. Zaczynam to chyba powoli rozumiec, bo zaden powod z tych ktore wymieniłas mi nie pasuje. To ze on pracuje to nie chodzi o zapracowanie tylko czas pracy, rodzaj. Mijamy sie ze zmianami, ale jesli tylko mielisbysmy je w tym samym czasie to mysle ze spotkania byłyby częstsze. Myśle tez ze on nie przyzwyczaił sie do samotnosci na tyle by ograniczac nasze widywanie. Wczesniej, jak byłam jeszcze w związku, kilka razy zadawał pytania, tak jakby badał teren czy jestem wolna, czy ma szanse na spotkanie. Zreszta pozniej mi powiedzial, ze kiedys bardzo wyraznie powiedziałam ze nie mam wolnego czasu, wiec odpuscił.Wiec mysle ze samo to ze probowal to juz swiadczy ze chyba z ta samotnoscia to nie jest do konca przyzwyczajenie. Zreszta on nie jest taki jesli chodzi o charakter zachowanie itd. Mysle ze to bardziej obawa zeby czegos nie zepsuc, a moze zwyczajnie taki styl... Jak go zapytałam kiedys co mysli o tym wszytkim, to odpowiedział, ze nie zastanawia sie nad tym, to sie po prostu dzieje... I moze ma racje, ze ingerowanie w to, zastanawianie sie i analizowanie nie jest potrzebne. Trzecie, to raczej nie ma nikogo na boku i nie działa na dwa fronty. Tego to jestem nawet pewna :) Także dzieki temu ze mogę tu napisac moje wynurzenia doszłam do wniosku ze to we mnie tkwi problem:) Bo ja chce juz, teraz, szybko:) A fajne jest to ze on chce, ze widze jak patrzy, jak mowi, zelubi kiedy mówie do niego w pewien określony sposob, ze ma swoj ulubiony usmiech u mnie,lubi kiedy przytulam, dotykam... Dzięki za pomoc,bo jak ktos inaczej spojrzy na sprawe, podpowie , zaczepi o jakis szczegół to łatwiej wyciagnąc wnioski i spojrzec na to. Nie ma powodu zeby ta cala sytuacje popsuc, bo w sumie nie wiem co mogloby sie stac. Mozna ja tylko popychac do przodu, zabiegac, dbac o siebie i o relacje. ja jestem jeszce ostrozna i tak jak kiedys pisałam ten facet mnie szalenie oniesmiela! Co prawda juz troche mi przeszlo i "oswoiłam" sie z nim, ale nie wiem na co moge sobie pozwolic. Ale samo to ze przy swoich znajomych nie krępował sie objąc mnie, przytulic itd, to juz chyba o czyms swiadczy. Oj, dam nam czas, nawet duzo czasu, bo zalezy mi. Tak jak napisałaś, kazdy jest inny, nie kazdy jest wylewny w okazywaniu uczuc albo mowieniu o nich,a niektorzy chca byc po prostu pewni zanim podejma jakas decyzje. To samej sobie zyczę cierpliwosci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majowyDeszcz
Topic umiera, a szkoda, bo lubiłam poczytać...ciekawe jak tam Wiecznie stęskniona i jej luby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kleo549
własnie szkoda... czytałam ten topic od początku, od grudnia chyba i przeżywałąm podobne stany, już mija prawie pół roku od tych wydarzeń, ale tęsknota nie maleje, pozdrawiam WS szczególnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anastalka
Niesamowite historię,śledzę ten topik i podziwiam Was dziewczyny.Wciągające i wzruszające to wszystko.pozdrawiam.Tez mam podobne problemy z chłopakiem:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×