Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

wiecznie_steskniona

chłopak mnie rzucił :(

Polecane posty

ale się porobiło... karpatka, zwykle, kiedy ludzie rozstają się bez widocznej przyczyny, to później chcą do siebie wrócić, sama przecież tak miałam... on pewnie w końcu zapomni o wątpliwościach, za to przypomni sobie, jak było wam dobrze i będzie próbował coś znowu posklejać. pytanie tylko, czy te wątpliwości nie wrócą kiedyś... w_s, przeczytałam całość i kilka rzeczy bardzo rzuciło mi się w oczy. "no i on w przypływienerwów powiedział coś, że idzie, bo mnie nie cierpi. ja zrobiłam oczy jak pięciozłotówki (chociaż wiedziałam dobrze, że naprawdę tak nie myśli, kiedyś nawet czytałam, że faceci nie potrafią odróżnić uczuć takich stałych od chwilowych - coś jak dziecko, które mówi do mamy, która mu zabrała zabawkę, że ją nienawidzi, chociaż tak naprawdę tak nie jest)" - szczerze mówiąc, nigdy się z czymś takim nie spotkałam. przynajmniej nie u dorosłych facetów. mam wrażenie, że ten Twój jest wyjątkowo dziecinny. on w końcu nie powiedział, że Cię kocha. trochę poprzytakiwał i trochę pokręcił, że są różne rodzaje miłości, ale czy w końcu sam z siebie wydusił "kocham"? cóż, interpretuje to tak, ale pamiętaj, że nie jestem ani Tobą, ani nim, nie wiem, jak to naprawdę wygląda: on w przypływie emocji potwierdził, że Cię kocha, po czym zaczęłaś go "atakować" tym słowem ("nie rozumie, to kochasz mnie czy nie? w czym teraz problem? zawsze problem był że nie wiesz czy kochasz, a teraz kochasz, tak? nie czaję, zgubiłam się") i dopiero zorientował się, co powiedział. więc zaczął się wykręcać, tłumaczyć. szczerze mówiąc, po tym "ale" spodziewałam się przeczytać "cię nie kocham". czekam na posta od superbitch, mam wrażenie, że ona zawsze dobrze doradzała i interpretowała ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karpatkaaaa
tydzień temu mi napisał tego nieszczęsnego smsa:/ nie poszlam do pracy-nie miałam głowy do tego ani siły... ledwo coś jem... rzygać mi sie chce dziewczyny.... co za życie! ex nr 1 zdał sobie sprawe ze to jego wina i ze ja byłam super dziewczyną - tak mi napisał szczerze- nie interesuje juz mnie to, mam tylko fajną satysfakcję ze on żałuje... ja bym chciała żeby Ten mój drugi facet zrozumiał, uwierzcie ze bardziej przezywam to rozstanie niż to pierwsze... brak mi słów, każdy znajomy widzi co sie ze mną dzieje, próbują mnie pocieszać wyciągają na piwo...ale ja i tak mam w głowie tylko tego smsa, tak bardzo za nim TESKNIE!! w czerwcu mam wesele koleżanki, miałam z nim isć tak sie cieszyłam, że będziemy tam razem...a teraz nie mam nawet z kim iść ... nawet o tym nie mysle już... Analizowalam wszystko od poczatku, tak o mnie zabiegal.... jeszcze w niedziele 2 tygodnie temu sie widzielismy bylo ok, pozniej nastepnego dnia dzwonil tez bylo ok, a pozniej juz cisza od wtorku i w niedziele sms ze nie ma ochoty na spotkanie a w poniedzialek sms ze nie pasujemy do siebie .... ja nie potrafie tego zrozumieć.... czy chłopaki tak szybko się nudzą??? ciekawe czy się odezwie jeszcze kiedys.... ja to mam dopiero niefarta w życiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karpatkaaaa
Z JEDNEJ STRONY MOCNO CZUJĘ ŻE SIĘ ODEZWIE NIEBAWEM! ZAŚ Z DRUGIEJ STRONY KIEDY PRZYPOMINAM SOBIE TREŚĆ TEGO SMSA- WYDAJE MI SIE ZE TO KONIEC NA 100 %.... W-S WIDZE ZE U CIEBIE SIE SPORO POZMIENIALO....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karpatko - a może on poznał kogoś, kim się zauroczył lub postanowił wrócić do jakiejś swojej byłej? to też może być powód takiej zmiany zdania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w_s ja Twojego byłego nigdy ni zrozumiem...juz nawet rozumiem mojego ktory rozstał sie ze mna,zeby sobie przemyślec i poukładać, no i przmyslał do jakichś tam wniosków doszedł, sam potrafi nazwać to co czuje itd. ale Twoj to przypadek cięzki i zagmatwany, bo albo kocha, albo jest jakieś "ale"... bo tego "ale" to ja w ogóle nie czaję... On sie boi ze niby jest fajnie, pieknie, ale co bedzie jesli to nie Ty jestes ta jedyną?? Nie no rozkminiamy to jzu tak długi czas i chyba czas dać sobie spokoj z nim wreszcie bo on tak w nieskonczoność może chyba odtwarzać ta swoja zacięta płyte. Bez obrazy oczywiscie ale czasem to juz męczy zwyczajnie komizm tej całej sytuacji i ja nie wiem ja Ty to wytrzymujesz psychiczni, bo mnie by to juz na całego wkurzało nawet jesli bym gościa kochała nie wiem jak mocno i nie wiem jak wielką miała do niego cierpliwosc. Sa po prostu granice. Koniec i tyle, zabawa w kotka i myszke to była w przedszkolu. Karpatkaaaa-> najgorsze sa takie sytuacje kiedy wszytko sie układa pieknie, sam facet snuje plany a na drugi dzien nie wiadomo skąd cos mu tak odwali,że bez słowa wyjasnienia własciwie rezygnuje ze wszytkiego. Po tym co pisałas to własciwie nie widać zeby on miał jakies konkretne powody. Strach przed zwiazkiem to moze by bylo jakies wytlumaczenie, ale czy na pewno? Zreszta tchorzostwo w postaci zrywania prez smsa to juz w ogole dyskredytacja na calej linii. Jak juz z nami zrywja to przynajmniej bez chowania glowy w piasek. Ale juz pomijajac ten fakt, nie sadze zeby mu nie brakowalo Ciebie i pewnie sie odezwie, chyba ze jest na tyle twardy i decyzja na tyle przemyslalana,że odpuści ale na ile faceci są przewidywalni to myśle,że sie odezwie. On wie doskonale ze Cie zranił bo chyba nie robił tego z premedytacją, nie taki miał cel spotykając sie z Toba, tylko pytanie dlaczego?? Przynajmniej słowa wyjasnienia Ci sie naleza, może dojrzeje do tego by to zrobic. Głowa do góry choc wiem,że łatwo mówic....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karpatka > bardzo mi przykro :( to jest najgorsze kiedy taka wiadomosc spada nagle a wszystko wydaje sie byc super. i nawet nie wiesz dlaczego, nic nie wytlumaczyl. "nie pasujemy do siebie" to chyba najczesciej uzywany zwrot przy rozstaniu, "dobry" na wszystko... nawet jesli by tak uwazal to i tak chodzi mu o cos konkretnego a nie ogolnie. nalezalo ci sie chociaz wyjasnienie :( moze jeszcze sie otrzasnie. dobrze robisz ze sie nie plaszczysz i nie wydzwaniasz. wielka szkoda, tez myslalam ze znalazlas kogos z kims bedziesz szczesliwa :( w_s > jak dla mnie to wszystko jest jasne i chyba wiesz co robic? "strach przed zaangazowaniem"? nagle po 3 latach "nie wiem co czuje i nie wiem czy cie kocham" myslisz ze jego zachowanie wynika ze strachu przed zaangazowaniem? no daj spokoj... zrob to w koncu. trzymaj sie tego ze ten pocalunek byl ostatnia laczaca was rzecza. facet dawno z toba zerwal, teraz mowi ze chcialby definitywnie sie rozstac ale nie potrafi. i ta cala reszta. on nie chce z Toba byc, on od dawna JEST TEGO PEWNY. ale tez mu ciezko jak tobie, przyzwyczajenie, sentyment, tesknota, strach ze nie znajdzie sobie nikogo innego czy z inne powody o ktorych po tylu latach nie potrafi ci szczerze powiedziec (nawet jesli ma problem z takimi rozmowami). skoro on nie potrafi tego definitywnie skonczyc a chcialby zrobisz przysluge i jemu i sobie. mysle ze po waszej ostatniej rozmowie nie ma co dodawac i po tym co zaszlo nie rob po prostu nic. i nie daj sie znowu omamic na "zalezy mi, ale"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w_s sledzac ta historie liczylam na happy end. Niestety wszyscy widzimy ze chyba tak sie nie stanie. Czasem jest tak ze kiedy nie chcemy stracic najblizszego przyjaciela, robimy wszystko zeby go zatrzymac. I ja tak to widze. On widzi w tobie pryjaciolke, oczywiscie jest pozadanie - pewnie jestes piekna kobieta i mu sie podobasz. Ale on nie chce z toba zwiazku, on chce sie z toba przyjaznic. Mialam kiedys taka sytuacje. Moj najlepszy przyjaciel zaczal sie we mnie zakochiwac. Ja zamiast mu powiedziec nie i koniec to spotykalam sie z nim, przytulalismy sie, zero pocalunkow cy dotykania, ale byla miedzy nami chemia. On wciagal sie coraz mocniej, ja nie czulam tego samego, ale lubilam go jako przyjaciela, wrecz kochalam jako przyjaciela i nie chcialam go stracic. I tak troszke chyba wykorzystywalam ta sytuacje, bo zawsze byl blisko, na moje zawolanie, moglam sie wyzalic i pogadac. On Cie kocha. Ale jak przyjaciolke. Nie jak dziewczyne, narzeczona, zone. Naprawde mi przykro w_s.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak nie mogła zakończyć znajomości? zakończyłam, cięzko mi cholernie, tęsknię,ale moja cierpiliwość się skończyła, teraz o nim będę starać się nie myśleć i układać sobie życie na nowo. w sumie jeden facet mi się podoba z mojego otoczenia, szansy na to nie ma żadnej, ale zawsze to mogę sobie o kim innym przed snem myśleć. a że on kiedyś będzie żałował to jestem pewna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i trzymaj sie w swoim postanowieniu, naprawde. Jak zadzwoni to powiedz ze nie chcesz tego ciagnac i ze lepiej bedzie jak sie nie bedziecie kontaktowac. A moze zrob cos zeby ten wymarzony facet sie zainteresowal?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tzn Agata iwesz co, do mnie Twoje wytłumaczenie nie do końca dociera, bo wydawało mi się zawsze, że milość to taka bardzo głęboka przyjaźń do którego dochodzi pożadanie i chemia. no nie wiem, może się mylę.. ech, wszystko nieważne już naprawdę. nie będę rozkminiać bo wtedy jest gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w_s pytałaś o te rozmowy, ale jakos mi umknęło wcześniej, idą róznie ale narazie nic konkretnego ,co by mi w jakiś sposob odpowiadało, nie znalazłam. I nie to ze jestem wybredna ale po prostu szukam czegos co pozwoli mi sie utrzymac i nie popasc w dlugi, bo to by było całkiem bez sensu. Jest taka jedna propozycja, narazie znam jescze mało szcegółów, ale gdyby to wyszło to jest szansa na cos w rodzaju własnego biznesu. Akurat dziedzina na której sie znam, mam pojecie bo juz pracowałam w tej branzy i mysle ze ten pomysł byłby bardzo trafiony. Teraz pozostaje mi tylko czekanie bo tutaj niewiele ode mnie zalezy, musze po prostu czekac na decyzje innych. Ale gdyby ten pomysl nie wypalil to oczywiscie szukam dalej. W starej pracy jestem jescze przez miesiac wiec czasu mam coraz mniej. Nie powiem zeby to była wygodna sytuacja jak dla mnie, ale ciesze se ze podjełam decyzje o odejsciu. Za duzo było juz tego wszytkiego, aj sie tu zaczynałam czuc nienajlepiej. Choc jednego mi szkoda...mój hmm, jak go nazwac nie wiem...powiedzmy "ten" z którym sie spotykam, wpadał do mnie czasem... a teraz własciwie nie wiem w jaką częsc miasta mnie rzuci wiec będziemy musioeli sie chyba mocniej starac zeby sie czesciej widywac. Ale jak sie z nim dzis przez moment widziałam i jak tak popatrzył na mnie jak wychodził to odpadaja te wszystkie moje watpliwosci ktore mam i tylko mysle o tym żeby go wreszcie zapytac "ej, facet...powiedz wreszcie o co Ci chodzi...?":)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam 2 przyjaciol za ktorych bym sie dala pokroic, i uwielbiam ich i moge popwiedziec ze kocham, rozumieja mnie swietnie i sa bardzo do mnie podobni.. ale wiem ze nie chcialabym z nimi byc.. czasem nawet zastanawialam sie dlaczego, ale nie umiem odpowiedz na to pytanie.. My nie rozumiemy twojego chlopaka, ale rozumiemy jego slowa, wypowiadane czesto, "nie wiem", "nie chce", "potrzebuje czasu", "kocham, ale..." Cos nie gra tu do konca, moze i on Cie kocha, ale napewno nie stworzycie zwiazku w najblizszych miesiacach kiedy on jest nadal taki rozbity. Mi sie wydaje ze on nie traktuje tego wsystkiego jako zwiazek, albo proby nawiazania zwiazku, on po prostu cie uwielbia, lubi, i chce miec cie za przyjaciela. To tylko moje uczucia, nikt z nas nie widzi sytuacji, spojrzen, nie czuje dotyku i nie moze zrozumiec tego do konca. Mysle ze wszystkei osoby ktore cie tu poznaly, polubily cie niesamowicei i napewno wiesz ze zyczymy ci jak najlepiej ;D A teraz uciekam przygotowac prezentacje, bo wasza rozmowa tak mnei wciagnela ze jestem w kropce i na jutro nic nie mam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochamciezycie, to trzymam kciuki żebvy wszystko poszło po myśli :) Agata, ale chyvba różnica jest taka, że potrafisz przebywać w jednym pomieszczeniu z tymi przyjaciółmi i nie myśleć żeby się na nich rzucić i rozebrać? ;p bo akurat nas nie wolno zamknąć w jednym pokoju samych bo się skończy że jedno na drugim będzie leżeć. bo ja rozumiem taką miłość, też mam przyjaciela i go uwielbiam, ale traktuję jak brata, nie mogłabym z nim być w związku i mnie nie pociąga fizycznie. i właśnie dlategp tą opcję jednak odrzucam.. on w ogóle pełny sprzeczności jest.. dzisiaj dopiero zdałam sobie sprawę że w jednej rozmowie powiedział, że widzi nas jeszcze razem i że miał mówić żebyśmy się definitywnie rozstali, że kocha i nie cierpi, chyba jedyną rzeczą jaką jest pewny to to, że go pociągam. no masakra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karpatkaaaa
musze nadrobic wszystkie zaleglosci bo jestem nie w temacie troche :) i nie moge sie wypowiedziec :) wczoraj jedna z kolezanek mi powiedziala zebym sie do niego odezwala badz napisala. jednak akurat tej osoby nie poslucham bo ona nigdy nie miala swojego honoru w relacjach damsko meskich, bylo tak ze chlopak ja bil a ona i tak mu wybaczala.... kazdy mówi zebym sie nie odzywala, i ja mysle podobnie.... skoro on zachowal sie jak dzieciak, zerwal przez sms tym samym okazując brak szacunku do mnie, to ja mam teraz dzwonic??? nigdy! napisal konkretnie, ja odpisalam, i już cisza nastała..... chociaz czasem mam ochote mu napisac tak od serca czemu to zrobili ze bardzo tesknie, ale wolę siedziec cicho, bo wiem ze to nic nie pomoże.... mam swoj honor! i wiem ze jesli zateskni i na prawde cos do mnie czuł to oprzytomnieje, no chyba ze rzeczywiscie powodem bylo cos konkretnego np inna laska.... a moze on sie mną bawił od poczatku??? chcialabym to wiedziec ale co mi po tym smsie.... nie odpisze albo napisze cos co mnie bardziej zrani niz poprzedni sms....i wtedy dopiero bede cierpiala co o tym myslicie???? ta kolezanka powiedziala ze skoro ja sie nie odzywam to on pomysli ze mi nie zalezy .... co za bzdura... on doskonale wiedzial ze mi zalezalo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też bym się koleżanki nie słuchała. możliwe, że on właśnie liczy na to, że będziesz się odzywać i błagać go o powrót, a tak to go zaskoczysz ;) jeśli zmieni zdanie, sam się odezwie. próba utrzymywania kontaktu z Twojej strony może dużo bardziej zaszkodzić niż pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karpatkaaa, to on zerwał więc myślę,że ewnetualny kolejny krok również nalezy do niego, bo sam sms to dziecinne i niepowazne wiec przynajmniej powinien podać jakąs przyczyne i uzasadnienie swojej decyzji. Chyba ze liczy na to ze Ty się złamiesz i napiszesz. Moze o to mu chodzi bo teraz np. dopadły go wątpliwosci i boi sie sam odezwac? Wcale bym się nie dziwiła bo jesli był na tyle tchorzem zeby zrywac przez smsa, to teraz boi sie odezwac nawet jesli doszedl do wniosku ze popelnił bład. Chyba ze naprawde podjął tą decyzje nieodwołalnie i po przmysleniach. Tak czy siak jeśli juz to nastepny krok nalezy do niego, wiec moim zdaniem nie powinnas sie odzywac. I to nie jest oznaka tego ,że Ci nie zalezy, tylko własnie oznaka,że masz honor i taka czy inna jego decyzje przyjęłaś własnie z honorem. teraz on powinien wykazać sie tym samym i przynajmniej podac jakikolwiek powod. A tak sory, ale facet nie ma jaj jesli boi sie spojrzec w oczy kobiecie ktora kochał, a jesli nawet to jescze nie było tak silne uczucie to kobiecie z która dzielił czas przez ostatnie miesiące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karpatkaaaa
dzięki Fajter:) czytam tą ksiązke ' dlaczego mezczyzni kochają zołzy' sporo jest tam racji, jaki morał ? nie pokazywac od poczatku facetowi ze ci na nim zalezy .... ja pokazalam.... ale tlumacze to sobie tak ze odwzajemnialam jego uczucie ... po prostu... nigdy nie zrozumiem relacji damsko meskich... powinnam chodzic na jakis kurs tego typu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karpatkaaaa
kochamzyciemimo- masz racje...kolejny krok nalezy do niego - jesli w ogole takowy bedzie...czas pokaze po prostu... jesli mamy byc dla siebie to bedziemy- nie wiem, spotkamy sie w markecie bądź na ulicy :) jesli cos do mnie czuł to sie odezwie, bo zerwal w taki sposób że kompletnie nie rozumiem czemu tak sie stalo... tak nagle... miłego dnia girls !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To się nazywa temat! Przeczytałam wszystko, Zajęło mi to trochę, ale cóż, w_s świetnie opisujesz swoje uczucia, W niektórych momentach aż się łezka w oku zakręciła, nie mogę się doczekać nowych postów.. Że tak powiem, jestem napalona jak na nowe odcinki ulubionego serialu :) Myślałam, że jak przeczytam do końca już się wam coś ułoży, lekkie ździwienie, nie robicie żadnych postępów :( Czuję, że to będzie naprawdę udany związek, tylko, że jakoś wam to nie idzie do siebie do końca dojść, zwłaszcza jemu, niech się chłopak zdecyduje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co mnie poraża w historii w_s....? To,że jej ex chyba naoglądał się za dużo seriali :] I jara Go piękna sceneria, dotykanie się czołami, muskanie po włosach, dotyk, spojrzenia, patetyczne słowa ' Kocham Cię! Kocham, ale...' i te zacne trzy kropeczki pewne niepewności....Normalnie Alvaro :] Tylko chyba zapomniał,że życie to nie serial ... I pewnie...fajne są takie urocze gesty i słowa ... ale po uprzednim określeniu się czego się chce:] Jakby mi po raz -enty koleś zaczął się zachowywać jak z taniego romansidła, walił ochy i achy i romantycznie przeczesywał włosy i całował czółko po czym stwierdził,że nie wie czego chce....ba! Powiedziałby nawet,że 'nie cierpi' mnie ...Normalnie zaśmiałabym mu się w twarz i sprzedała liścia :] Piszesz,że przystojny, że męski.... po tym jak się zapisuje jawi mi się On jako zapryszczona cipka w za krótkich spodniach i włosach przeczesanych na bok, która robi wariata z zakochanej w Nim pięknej kobiecie :] Może się zagalopowałam ale jakąś taką mam wizualizację po tym, jak opisujesz Jego zachowanie... Napisałaś w_s,że był ostatni pocałunek (również patetyczne! normalnie czuje się Edith Piaf w tle...;) )....i tak właśnie to potraktuj !!! Ostatni!!! Nieważne czy przyjdzie Ci za 2 tygodnie z bułkami na śniadanko czy zaśpiewa serenadę pod oknem. Ten koleś powinien być dla Ciebie skończony i widnieć w telefonie jako 'kompletna cipka' ... Nie trać na Niego czasu bo nawet jeśli by jednak wpadł na genialny pomysł,że kocha Cię bez 'ale' to gwarantuję Ci,że to 'ale' pojawiłoby się za jakieś max 2 miesiące :] Życzę wytrwałości w decyzji i wiecej stanowczości:) A teraz zmykam do pracy dziewczyny:) Pochwalę się jeszcze,że mam zabookowany bilet do PL juhuuuuu:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karpatkaaaa jest mi bardzo przykro :( zawieść się raz to tragedia....a drugi raz? Nawet nie chcę myśleć. Przytulam i wysyłam dużo słoneczka:* Wiecie co? Mimo,że z ex byłam 7 lat a mój teraźniejszy związek trwa niecały rok....obawiam się,że rozpaczałabym po stokroć bardziej teraz... No i jak to jest? Przecież po pierwszym rozstaniu twierdziło się,że się już nigdy tak bardzo nikogo nie pokocha....A jednak:]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość superbitch
troche sobie spuscil z krzyza uzywszy ciebie wiec wypadalo powiedziec 'tak' gdy zapytalas czy kocha. dla przyzwoitosci ;) ale jak pisze szoszonowa ten facet to kompletna ciota i jeden z najbardzeij irytujących gosci o jakich slyszalam :o urwij z nim kontakt zupelnie bo inaczej bedziesz miala do konca zycia porytą psyche. nie znajduje juz nic na upsrawiedliwnie jego koziej dupy oraz twojego braku konsekwencji, steskniona. a to 'nie cierpie cie' to normalnie jak chlopczyk w piaskownicy ktoremu kolezanka schowala samochodzik :D sorry, ale takich facetow trzeba tępic bo zagrazają zdrowiu psychicznemu normalnych kobiet. zostaw go, niech sobie chlopczyk siedzi na kurniku i wroci do walenia przed kompem :D 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie no, to akurat nie jest prawda że wypadało, bo co jak co ale on kłamać nigdy nie potrafił. kocha mnie na jakiśtam swój sposób i tyle. czy jest ciotowaty? hm, zdarzyło mi się tak pomyśleć, ale to jak byłam wkurzona, generalnie to naprawdę bardzo dobry człowiek.. a co do wyglądu to on serio jest przystojny, dobrze mu z 3dniowym zarostem :) a ubiera się, że się tak wyrażę, na czasie ;p żadnych porozciąganych spodni czy koszul flanelowych ;p i przed kompem nigdy też nie walił, on serio jest po prostu takim zagubionym idealistą-romantykiem, jeszcze włąśnie trochę chłopczykiem. z jego strony nie ma żadnych kłamstw, wykorzystywania z premedytacją, nie ma się co doszukiwać jakichś ukrytych motywów, bo takich nie ma. oczywiście inną sprawą jest to jak jest odbierany. ale on w ogóle jest specyficzny. jak ludzie go poznają to często np. myślą że jest cwaniakiem albo się gubią, bo ma też specyficzne poczucie humoru ;) ale kocha się człowieka takiego jakim jest.. i Szoszo masz rację z tymi serialami chyba, on po prostu żyje w swoim świecie, chociaż i tak się zmienił od rozstania, jak trochę rozmawialiśmy wcześniej to widziałam zmianę. na lepsze. i mam jeszcze wieści dla wielbicieli telenowel. myślałam, że teraz będę jedynie pisać że cisza że cisza. no ale cóż.. kiedyś pisałam już, że on mieszka dosyć niedaleko mnie, a w dodatku jak idę na uczelnię to muszę przejść obok jego bloku, a w dodatku pod jego oknem. i wracałam dzisiaj z zajęć, obładowana torbami z prowiantem na jutrzejszy obiad. widziałam, że okno miał otwarte, ale starałam się mieć wzrok przed siebie. przeszłam obok, zniknęłam z pola widzenia i odetchnęłam, bo szczerze nie wiedzieć czemu miałam stresa. i idę sobie przesłuchując nową płytę, aż słyszę za sobą sapanie. odwracam się, a kogo widzę? zgadnijcie. zobaczył mnie przez okno i wybiegł z mieszkania za mną. podbiegł, w ogóle uśmiechnięty, bierze mi zakupy z rąk i pyta się czy może mi je ponieść. ja nie potrafiłam tak na środku ulicy, ludzi pełno, powiedzieć że nie. poza tym w za ciężkim szoku byłam. on zaczyna coś mówić o jakichś pierdołach, ja milczę bo nie wiem co się dzieje. myślę sobie, może nie zrozumiał naszej ostatniej rozmowy? no ale ok, idziemy, rozmawiamy. doszliśmy do mnie, weszliśmy do mieszkania. zakupy pochowałam, zaczęłam się brać za jutrzejszy obiad, a on w sumie nic specjalnego nie mówi. no to ja myślę, nie będę udawać że wszystko ok, przecież wyraziłam się jasno ostatnio. no i się pytam, czemu za mną wybiegł. on tak patrzy, troszkę zmieszany i mówi że wybiegł żeby mi zakupy ponieść. ja- "i tyle?". on się jeszczebardziej zmieszał i pyta, tak trochę próbując żartować "a jak tyle to będę musiał iść?". a ja kiwam głową, że tak. trochę się czerwony zrobił i mówi, że nie wie czemu wybiegł, że najpierw wybiegł a później pomyślał. no ja się na to uśmiechnęłam, ale nic nie powiedziałam, bo co? on tak się kierował w stronę swoich butów, ale tak niepewnie, jakby trochę jednak chciał, żebym powiedziała, że żartuję czy coś. no ale ja nic. ubrał buty, wstał, podszedł do mnie. popatrzył i odgarnął włosy za ucho. ech, jego dotyk wciąż na mnie działa..chyba chciał mnie pocałować, ale widział moją postawę i że mu nie pozwolę. powiedział, że chciałby cofnąć czas o trzy lata. na moje pytanie o powód powiedział, że przez te 3 lata był głupi (nie wiem o co mu konkretnie chodziło, no ale mniejsza o to). ja nic. a on "daj mi jeszcze trochę czasu". a ja na to co to znaczy że mam mu dać trochę czasu, czekać? on: "nie. nie czekać. masz zakaz czekania" a ja że nie potrzebuję zakazu, za długo już czekałam. no i w sumie nic więcej ciekawego. o ile to jest ciekawe. w ogóle to aż mi się nie chce wierzyć, że takie rzczy się zdarzają. już chyba nigdy nie powiem że w filmie coś jest nierealne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sama_nie_wiem_co dziękuję :D :) w_s proszę Cię przejrzyj na oczy : Ty Go (i siebie też, ale o tym później) ciągle tłumaczysz!!! "Nigdy nie potrafił kłamać" , "Kocha mnie na swój sposób" ,"To dobry chłopak" ... Po pierwsze - kłamać potrafi każdy....problem w tym czy ma to ochotę i widzi w tym cel :] Twój ex ma po prostu w sobie tak mało męskości i szacunku do Ciebie aby to skończyć (tak, wiem....zaprzeczysz... przecież pomaga Ci nieść zakuoy, przytula i głaszcze po główce, jak masz problem-jest etc. więc jak to nie szanuje?) Otóż nie szanuje! Nie szanuje Twoich uczuć, nie zależy mu na tym byś była szczęśliwa, nie pozwala Ci zacząć normalnie żyć bo 'On nie wie' ... To,że fajnie mu z 3 dniowym zarostem czy też fajnie się ubiera nie znaczy,że jest męski i nie jest ciotą:] Wybacz! Ale cipa z Niego najgorsza z najgorszych :] Nie potrafi podjąć jednej męskiej decyzji... tylko głaskanie po głowce, muskanie, dotykanie się czółkami, ciągłe niedopowiedzenia i Jego 'nie wiem' ... To własnie są wyznaczniki zciotowaciałego 'faceta' ;) Pewnie, uczucia to nie błahostka, nie łatwo jest coś, co trwało jakiś czas zakończyć... ale do cholery, to trwa już tyle czasu ... A tak w ogóle kto teraz chodzi w wyciągniętych spodniach i flanelowych koszulach?:P Zresztą...to zawsze można zmienić a Twojego ex'a już raczej nie :] Piszesz,że jest bardzo dobrym człowiekiem...to niech swoją dobroć pokaże tak,że da Ci spokój i da Ci wreszcie żyć a nie tym,że Ci poniesie zakupy i się słodko uśmiechnie .... Litości! 'Zagubiony idealista i romantyk' ... niezły synonim cipki :] Naprawdę, mega romantyczne 'nie cierpię Cię' w klatce oraz 'kocham Cię,ale...' :] Otwórz oczy w_s :) Skoro nie ma ukrytych intencji w Jego czynach i słowach i wszystko takie proste to wytłumacz mi proszę Jego postępowanie ...? No i kolejny raz nie potrafiłaś odmówić, po raz kolejny raz Twoje postanowienie za przeproszeniem poszło się jebać :] Koleś po takim 'zakończeniu' (napiszę w ' ' ) bo jak widać dalej się ten shit ciągnie wybiega z uśmiechem z klatki i chce ponieść zakupy... No proszę Cię...i Twoje tłumaczenie,że nie potrafiłaś powiedzieć 'nie' bo ludzi mnóstwo...jak to nie potrafiłaś ? :] Normalnie, mówisz typowi "Weź spadaj, nie zrozumiałeś wczorajszych słów?" odwracasz się na pięcie i sajonara :] Po prostu nie chciałaś tego zrobić i szukasz tłumaczenia... Swoją drogą: jak słyszałaś sapanie przesłuchując nową płytę?:> ;) Nie rozumiem też po co Go wpuściłaś do domu? No i znów te urocze odgarnianie włosów za ucho...och i ach :] I znów te Jego tzw. trzy kropeczki :D Uśmiałam się :) 'Daj mi jeszcze trochę czasu..." T R A G E D I A! W ogóle po co Ty wdajesz w te Jego szmaciane gadki? Nie wiem, może ja jestem jakąś zimną sukę ale jakby mi się tak zachowywał chłopak to bym dawno kopnęła w dupę i miała obrzydzenia... Nie znoszę frajerów a ten ewidentnie takowy jest ... To już nawet przestaje być mdławą telenowelą a jest żenadą... Może za ostro ale sorry w_s... przestajesz widnieć w moich oczach jako młoda, inteligentna, pewne siebie kobieta... a jawisz się jako wykorzystywana, dziecinna ex kobieta lamusa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szoszonowa brawo, już nawet ja wzięłam do siebie Twoje slowa i ostatni post zapamiętam na długo w razie jakby mnie miał jakis c*powaty lamus wykorzystać..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
generanie ja to widzę inaczej. po kolei, sporo facetów chodzi w powyciąganych spodniach :P to raz, ale nieważne. nie pisałam, że to jak wygląda znaczy jaki jest tylko chodziło mi o to, że przez wygląd ludzie oceniają jego charakter całkiem inaczej niż to jest w rzeczywistości. sapanie słyszałam, bo akurat piosenka się skończyła. a i pewnie bez tego bym słyszała, bo to sapanie + tupot. kłamać naprawdę nie każdy porafi. a przynajmniej nie w ważnych sprawach. ja np. nie potrafię. jakieś pierdoły typu "tak mamo, chodzę na wszystkie wykłady" owszem, ale nie jeśli chodzi o takie rzeczy. nie przejdzie mi przez gardło i tyle. nie chodzi o żadną męskość nie męskość, o to że mi nosi zakupy czy nie. i odmówiłam mu, może nie od razu, ale ja akurat jestem zadowolona z mojego zachowania. nie pozwoliłam mu się pocalować, to odemnie naprawdę wymagało ode mnie skupienia i musiałam się zawziąć. dla mnie to jest krok do przodu. pierwszy raz się tak zachowałam. i nie chodzi o bycie suką czy nie suką tylko o bycie na miejscu. pewnie, mogłam od razu go przegonić, teraz to sie wydaje jak najbardziej ok, ale wtedy nie miałam serca. ale cieszę się że potrafiłam go wyprosić z mieszkania. Ty to postrzegasz jako porażkę, bo pewnie byś inaczej postąpiła. ja to postrzegam jako mały sukces, tym razem wyszło tak, następnym razem uda mi się od razu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×