Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

wiecznie_steskniona

chłopak mnie rzucił :(

Polecane posty

Nie wiedziałam,że aż takim zainteresowaniem cieszył się ten topik:) Tym bardziej miłe, bo jego temat wcale do przyjemnych nie należy. Sama jestem ciekawa co tam u Was dziewczyny słychać? Ale mam nadzieję,że to milczenie to tylko i wyłacznie objaw szcześcia, tak jak wszytkie sobie tego zyczyłyśmy:) Pozdrawiam!!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was wszystkie ;) kochamzyciemimo masz rację ja też zaglądam na ten topik dalej z ciekawości co u Was słychać Sama nie piszę bo nie mam zbytnio o czym złym ;) no i czuję sie szczęsliwa ;) Wszystko układa mi się tak jak sobie zażyczyłam Zajęta pracą, pisaniem pracy i studiami, spotkaniami ze znajomymi w końcu odzyskałam równowagę Napisałam pracę, znalazłąm mieszkanie i od czerwca się wyprowadzam, bronie się w pierwszym terminie, wybrałam już sobie kolejne studia podyplomowe no i co jest równie ważne zakochuję się pomału ;) W zasadzie od 3 miescięcy spotykałam się regularnie z takim jednym Wojtkiem co prawda znamy sie od lat 5 i on ciągle próbował mnie podrywać, no ale majac kogoś u swego boku nie zwracałam na to uwagi i traktowałam go jak kumpla No i tak wyszło że już od miesciąca oficjalnie jestesmy razem I czuję że pomału się zakochuję ;) MOtylki są i bardzo dobrze czuję się w jego towarzystwie Ja jestem po przejsciach i związkach i on też Więc oboje wiemy jakich błędów nie popełniać, jak się zachowywać żeby drugiej osoby nie przestraszyć Jest na prawdę dobrze On jest maklerem i teraz dopinguje go do egz na doradce finansowego a sama zamierzam rozpocząc dłługa drogę do rzeczoznawy majątkowego Po prostu na chwilę obecną musze pwowiedzieć że jestem szczęśliwa ;) Nie chcę zapeszać bo wiadomo że może być różnie... A czy wyjdzie to nie wyjdzie to już nie ważne I teraz wiem na pewno że jeżeli kończy się związek to znaczy że jest to koniec Nie ma kurczowo co trzymać się nadziei że może jednak coś się zmieni Po prostu trzeba wziążć się w garśc i iść do przodu Sama zajęłam się sobą i dążeniem to realizacji swoich celów zapełniając powstałą pustkę po rozsataniu i co ??? zadziałało!!!!! O związkach miłości nie myślałąm To samo przychodzi Ale wiem jedno nie ważne trzeba myśleć pozytywnie i to co jest przeszłością po prostu zapomnieć Owszem jest ciężko i to bardzo Ale czas leczy rany I na 100% moge teraz powiedzieć że nigdy nie zadecydowałabym sie na żaden powrót Jeżeli związek się nie udał to trzeba iśc na przód i próbować ułożyć sobie życie z kimś innym A czym uda mi się ten związek czy następny to już tym nie zawracam sobie głowy To samo się układa i teraz będę wiedzieć jakich błędów unikać i czego nie robić ;) Z byłym nie pisałam, nie miałam kontaktu żadnego i bardzo dobrze ;) Ale dowiedziałam się od znajomych że wypytywał o mnie i że ciągle chodzi do tego klubu gdzie się poznaliśmy i gdzie często bywałąm A teraz unikam tego miejsca szerokim łukiem Wiem że jakbym go zobaczyła to by coś tam wróciło i może namieszało by mi w głowie ale nie chce tego Zaczełam sobie układac życie z kimś innym i nie mam zamiaru zrezygnować z takiej szansy Także dziewczyny głowy do góry i na początek zajmijcie się spełnieniem siebie i realizacją swoich celów Wtedy nauczycie się żyć samemu a nie rzucać sie na peirwszego lepszego tylko ze zdesperowania i poczucia strachu A zobaczycie jeżeli przestanie sie czekać, przyjdzie samo Wiem co piszę!!!!!!!! Bo sama tegoo doświadczyłam!!!!!!!! I to działa!!!!!! pozdrawiam Was i trzymam kciuki !!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zakręcona, naprawdę cieszę sie Twoim szcześciem:) w naszym przypadku czas był najlepszym lekarzem i chyba niezamykanie sie na przyszlośc i nie rozpamietywanie przykrej sytuacji tylko myśl,że bedzie lepiej:) I jest:) Ja ostatnio miałam te moje chwilowe rozterki, ale tak jak pisałam, dałam sobie na luz i jest dobrze:) wszytko sie rozwija swoim tempem, a sama myśl,że on jest, daje mi wielką siłę :) Zakręcona, trzymam kciuki za obronę magisterki i powodzenia dalej:D Ciekawe jak się mają pozostałe dziewczyny:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rzeczywiscie topik nam umiera, ale mam nadzieje ze przywrocimy mu zycie, juz w troche innym wydaniu, z nowymi mezczyznami i nowymi rozterkami (oby ich nie bylo ;) ) widze ze uklada wam sie dziewczyny i cieszy mnie to :) ciekawe co u ciebie w_s? bo u mnie po staremu, czyli ciagle zaczepki exa, ale dwa razy mu odpisalam i rozmawialismy kilka minut. nie mam z tym problemu bo na ten czas jest mi juz obojetny, nie rozmyslam, nie czuje nic jak pisze i ogolnie czuje sie jakbym byla wyjalowiona ze wszystkich uczuc co do jego osoby. za to pogmatwalo mi sie z tym dobrym kumplem z ktorym ostatnio spedzalam duzo czasu, bo wyznal co do mnie czuje. przeczuwalam ze tak jest, ale chyba wolalam udawac ze jestem tego nieswiadoma ;) w kazdym badz razie i tak nic z tego nie bedzie, to nie jest facet dla mnie. roznimy sie w waznej dla mnie kwestii, poza tym ma dziecko-to skresla u mnie nawet najlepszego faceta pod sloncem. troche jest ciezko bo zblizylismy sie do siebie ale trzeba trzymac dystans :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej :) u mnie w sumie nic specjalnego się nie dzieje. jestem strasznie strasznie zajęta, moa praca mgr leży i kwiczy, jakoś mnóstwo spraw mi teraz wyszło na wierzch i biegam i załatwiam :D ex się trochę stara, nie powiem, tu coś miłęgo powie, tu coś podrzuci, blabla. ja już sama nie wiem co czuję. jak go nie widzę to tęsknię i chciałabym żeby był obok. jak go widzę po dłuższym czasie to czuję motylki. ale mam pewien dystans, nie ufam mu do końca. ostatnio musieliśmy jedną rzecz na mieście wspólnie załatwić i było bardzo miło. a może to generalnie głupie, ale dopóki on się jakośtam stara a przynajmniej jak widzę jak mu się podobam to ja się czuję wspaniale i mi wszystko trochę obojętnieje :P no ale tak czy siak sporo czasu straciłam na opłakiwaniu jego odejścia i m.in. przez to mam teraz tyle spraw na głowie :) także teraz do roboty :D generalnie stwierdziłam, że co ma być to będzie, ja się zajmuję sobą i nie wyczekuję. :) w ogóle bardzo pozdrawiam wszystkich czytających :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj ja muszę się wyżalić ale potrzebuję długiej chwili żeby móc to pozbierać... Także odezwę sie w wolnej chwili, ehh ;) Pozdrawiam!!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamoania reklamowa
witam was dziewczyny jakis czas temu zalozylam tu topik, ale umieral powoli wiec postanowilam was sie zapytac co o tym myslicie, wyzalic sie bo juz rady nie daje... Ja bylam facetem 7 lat, planowalismy slub, dzieci; jednak w pewnym momencie jemu najpierw zachcialo sie urozmaicen seksualnych z inna tzw trojkacika ;/ potem zaczal zakladac profile na necie typu fotka itp, no a potem to juz z tymi niby kolezankami pisał smsy. Ja mam 25 lat on 28 i byl moja 1 miloscia i 1 facetem. Mowilam mu ze nie podoba mi sie to co robi, ze jakies kolezanki dla niego wazniejsze, a on ze mu nie ufam i mam skonczyc byc zazdrosna bo ma mnie dosc... no wiec ja tez pewnego dnia powiedzialam dosc wygarnelam mu wszystko, a on mi powiedzial ze z taka zazdrosna wariatka byc nie chce i ze to koniec. od zerwania minelo 1,5 miesiaca pare razy sie w miedzyczasie spotkalismy, ale wczorajszy dzien doprowadzil mnie do bialej goraczki. Otoz w sb sie spotkalismy boniestety mamy pewne zobowiazania finansowe ;/ zaprosil mnie na obiad, pogadalismy, ciagle slodzil jak to rozstanie mi sluzy, mowi ze on chce byc sam, bo nie ma milosci i takie pierdoly. nie ukrywam ja go kocham przynajmniej tak mi sie teraz wydaje bo umieram dzien w dzien, nie radze sobie ;/ zapytalam czy bierze pod uwage bysmy wrocili do siebie a on ze nie bo chce byc sam. no dobra nie to nie. nastepnego dnia sie dowiedzialam ze chwalil sie znajomym ze poznal jakies blizniaczki i umawia sie na randki i ma nowadziewczyne. oczywiscie glupia nie wytrzymalam i napisalam muz e tutaj chce byc moim przyjacielem a oklamuje mnie ze nikogo nie ma. wiem ze sie osmieszylam, wczoraj wypilam jeszcze pare kielichow z zalu i pisalam mu jak opetana :( a on napisal i co z tego, ze ma, ze trzeba isc do przodu ze ona nie ejst taka ladna jak ja ale sie dogaduja. za chwile napisal mi ze pisze tylko dlatego zebym sie lepiej poczula bo ona jest duzo mlodsza ladniejsza po co ma byc z zuzytym towarem. wkurwilam sie i tak mu nagadalam zlosliwosci ze sie juz nie odezwal ;/ wiem ze zle zrobilam, ale co o tym myslicie?? najchetniej wywalilabym ten telefon. najlepsze jest to ze ciagle placze, na niczym sie nie skupiam, mysle tylko o nim i o tym ze to moja wina :( spotykam sie ze znajomymi, mam powodzenie, smialo moglabym go kims zastapic na zapomnienie ale ja nie chce i ani nie potrafie gadac z innymi, wrecz uciekam :( nie wiem c robic jak zyc:( co myslec:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
facet powiedział o Tobie 'zużyty towar' a Ty jeszcze za Nim płaczesz....? ludzie jakie te baby są głupie ...wybacz ale po prostu mi się w pale nie mieści jak można pozwolić sobie na takie traktowanie...jeśli Ty sama nie masz do siebie szacunku to nikt też go mieć nie będzie.... Poza tym co to w ogóle za 'facet'? Jego teksty i zachowanie są na poziomie gimnazjum. Zamiast za Nim płakać kopnij Go w dupę i zacznij żyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamoania reklamowa
noo takie mi wczoraj wysylal smsy ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamoania reklamowa
wiem ze poinnam sie nie przejmowac ale zyje jaka w jakims amoku rozpaczam poprostu nie znajde juz nikogo bo uciekam przed facetami :( czuje ze wariuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kampania reklamowa-> im szybciej sie ogarniesz z tej chorej sytuacji tym lepiej. Po pierwsze on nie szanuje Ciebie, a po drugie Ty nie szanujesz siebie. Do niczego to nie prowadzi. Musisz sama sie ogarnąć, zrozumiec. Jasne ze rozstania nie są łatwe, ale w tej sytuacji tracisz bardzo wiele. Im szybciej oduscisz tym lepiej dla Ciebie.Facetnie jest wart. Nawet gdybym tak mocno kochała to i tak wolalabym sie umowlic od takiej sytuacji jak Twoja. Ale Ty sama musisz dojrzec do takiej decyzji. Aaa i nie istnieje cos takiego jak " nikogo już nie spotkam". Z takim mysleniem na pewno, ale po rozstani kazda z nas tak myslala, to naturalny strach, tyle ze niczym nieuzasadniony, bo uczucia sa na tyle dziwne i skomplikowane ze dopadaja niewiadomo jak, niewiadmo gdzie...itd. Powodzenia!:) A jesli chodzi o mnie.... Mam teraz mega trudny czas. Wszystko sie skumulowało na tyle ze nie wiem jak juz mam sobie radzic z tym wszytkim i jak to poukladać. Po pierwsze i najwazniejsze praca. Podjęłam decyzje o jej porzuceniu. I to nie jest decyzja z dnia na dzien tyle ze ja juz wymięlkam, za marne pieniądze,pełen wyzysk i nieuzasadnione pretensje. Nie wybrzydzam ale i nie staram sie narzekac ale taka sytuacja kompletnie mnie dołuje i wykańcza. Daje sobie miesiac na znalezienie czegos innego, nie wiem jak sobie poradze..mieszkanie rachunki, za cos trzeba zyc, ale z drugiej strony wiem ze to jest najlepsza zmozliwych decyzji, chcoby po to by odzyskac spokoj i móc znależć cos innego. Po drugie faceci.... ehh, tak jak pisałam wczesniej mój były obudził sie w kwestii uczuć, ale chyba jakos przyjmuje do wiadomości to ze nie bedziemy razem. Wiem ze moge na niego liczyc, al staram sie byc na tyle ostrozna w tym co mowie i robie zeby nie sprawiac wrazenia akby istaniala jakas szansa na bycie razem. Ale życze sobie zeby te nasze relacje doszly kiedys do normalnosci. A co do nowej" znajomości...i tu jestem w kropc. Tak jak Wam pisałam wczesniej dałam na luz niech wszytko toczy sie swoim tempem. Nie widzielismy sie 1,5 tygodnia. Kontakt przez telefon dosyc ograniczony, zreszta napisał mi ze ma jakis gorszy czas, ale odpowiedzi na pytanie dlaczego nie dostałam... Ale mnie męcza strasznie takie sytuacje kiedy nie wiem na czym stoje i nie wiem co jest grane. W sumi nie spotykamy sie niewiadomo jak długi czas, no ale samo to jak jest czy było miedzy nami dawało pozory ze zalezy mu na czyms wiecej niż zwyczajnej znajomosc kolega-kolezanka. No i ja głupia i niecierpliwa SMSem (beznadziejnie, ale okazji do spotkania nie było) napisałam ze zalezy mi bardzo, ale nie wiem na czym stoje, nie wiem co on mysli, bo nigdy o tym nie rozmawialismy i takie tam jescze... Pretensje mam do siebie o forme tych żali ale inaczej nie mogłam. Odpoiwedz była własciwie żadna, no ale niby czego oczekiwałam. Przez ostatnie dwa dni mielsismy oakzje zeby troche wiecej pogadac, ale to też tylko przez kompa wiec bzdety co slychac i takie tam. Ale jutro widzimy sie. I to wyszlo od niego, wiem ze ma zamiar cos ugotowac. Wiem ze cieszy sie na to spotkanie. I powiedzcie mi teraz czy ja naprawd za duzo wymagam?? Bo ja juz nie wiem, czy powinnam oczekiwać wiecej, czy cieszyc sie tym jak jst i czekac na jakies dalej. Czasem mysle sobie ze wydałam mu sie inna niz ta dziewczyna ktora przed długi zcas mu sie podobala i do ktorej po cichu wzdychał. Al może po prostu woli aby powoli wszytko sie rozijało tak,żeby być pewnnym decyzji, deklaracji... I to nie jest z mojej strony desperacja, tylko zwyczajna niepewnośc. Musiłam sie wypisac tutaj bo mam taki metlik w glowie z tym wszytkim co mi sie przydarza przez ostatni czas ze samej jest mi trudnio sobie poradzic a pogadac nie ma z kim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sms zapewne nie był najlepszym pomysłem, ale nie powinnaś mieć jakiegoś żalu do siebie, sama mówisz, że wszystko Ci na głowęakurat spadło. ja bym poczekała do jutra. dałaś mu znak, że Ci zależy i na pewno do niego dotarło. odpowiedzią czy nie odpowiedzią bym się nie sugerowała, bo ciężko się na takie rzeczy odpowiada. idź jutro na randkę, spróbuj się wyluzować i być sobą. ja strzelam, że on zrobi jakiś krok, ale zobaczysz sama :) tylko nie myśl za duzo. i z pracą - dobrze zrobiłaś. i trzymam kciuki, żebyś znalazła coś, co będziesz przynajmniej lubić :) u mnie też kiepskawo, mam ogromny zastój, wręcz jakiś dołek emocjonalny. sporo ma tu udziału cała moja sytuacja uczuciowa, która jest wielkim gównem, za przeproszeniem, w tej chwili, ale też kilka innych spraw, na uczelni narobiłam zaległości sobie, z pracą mgr jestem w czarnej dupie, do tego się pochorowałam i ostatnio chodzę jak zombi, tylko bym spała i oglądała seriale.. w sumie u mnie to właśnie praca jest tym jasnym punktem. inna sprawa, że w sobotę jest pewne wydarzenie, które chyba zaważy na losie moim i ex. i piłeczka po stronie ex, jeśli TEGO nie wykorzysta to już mogę być pewna, że nigdy nic z nami nie będzie. poczekamy zobaczymy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecznie steskniona
a co to za wydarzenie? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no powiedz
nie bądź taka;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochamciezyciemimo > z doswiadczenia wiem ze jesli facetowi naprawde zalezy to ZAWSZE znajdzie czas, przyjedzie nawet po to zeby zobaczyc sie na 15 minut o 6 rano. wczesniej mowilas ze w spotykaniu przeszkadzaja wam godziny pracy. teraz nie pracujesz, jestes bardziej elastyczna, wiec jesli on tego nie wykorzysta, nie bedzie wypytywal o spotkania to widze to raczej bardziej kolezensko. z reszta zobaczysz jak bedzie, a jak nie bedzie po Twojej mysli to bedziecie musieli pogadac zebys wiedziala na czym stoisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jeszcze pracuje także on wpada do mnie do pracy, tak jak np.dzisiaj rano:) A dzisiaj byłam na tej niby randce;) Nie rozmawialismy o nas , ale zrobilismy razem kolacje, obejrzelismy film, troche sie poprzytulalismy i odprowadził mnie do domu. Czasem mam wrazenie ze dla niego to jet juz po prostu zwiazek. Ze to jest takie oczywiste,...i nasze pierwsze spotkanie kiedys tam te kilka miesiecy temu nazwał randką;) wiec chyba cos w tym być musi:) AAA poczekam jescze, teraz mam tak zajeta głowe szukaniem pracy ze poczekam na dalszy rozwoj wypadków...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość superbitch
steskniona i co? bedziecie razem? kocha cie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe, wyczuwam ironie :D w sumie się zapędziłam i nic specjalnie nie ruszyło. no, poszliśmy do łóżka w końcu ;] ale co śmieszne, nie żałuję, że się z nim przespałam, z chęcią to powtórzę, ale coraz bardziej JA się zastanawiam czy go kocham. dobrze mi się z nim spędza czas, pociąga mnie fizycznie, ale nie wiem czy chciałabym do niego wrócić. z drugiej strony nie mogę sobie wytlumaczyć czemu jak on się mną interesuje to mi się włącza obojętność, trzymam go na dystans, wręcz nie chcę żeby mówił o powrocie(!), ale chcę żeby był blisko, żebym mogłą do niego napisać smsa w razie czego, jak on przestaje się interesować mną, to łapię zły humor i chce mi się płakać :| wytłumaczcie mi to :P a on to chyba ma jakąś barierę i nie powie nigdy nikomu że go kocha. coś w stylu ludzi którzy nie mówią "kocham" tylko "ale jesteś głupia" zamiast tego przekrzywiając głowę i uśmiechając od ucha do ucha. jeszcze np. rozmawialiśmy o mieszkaniu, bo ja od lipca się przeprowadzam i mówiłam, że chcę pojedynczy pokój, bo za stara jestem na współlokatorkę. a on na to "a na współlokatora?" i bądź tu mądry (a mnie np te słowa już przestraszyly, opowiedziałam coś w stylu "pszpspzzsp") szczerze mówiąc nie wiem czy to ma przyszłość. mi jakoś taka styuacja jak teraz odpowiada. nie wiem ile będzie mi odpowiadać, ale prawda taka, że mam mnóstwo innych problemów na głowie. może odpowiada mi żeby nie być samej, a równocześnie być wolną? czyżbym ja teraz jego traktowała jak koło zapasowe? trochę to nieładnie, ale z drugiej strony on sam mnie doprowadził do takiego stanu. chyba jeszcze nie złapałam jakiejś równowagi po zerwaniu. sama przestałam wiedzieć czego chcę. i generalnie chyba zachowuję się niedojrzale, ale sczerze - mam to w dupie. no ale cóż. mam mnóstwo roboty i przynajmniej przy takim stanie rzeczy mogę się skupiać na tej robocie. a i dobra rzecz, że mi się już przestało chcieć starać o niego. jeśli mu będzie zależało to się sam musi postarać ;] niech się dzieje wola nieba!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość superbitch
moim zdaniem oboje jestescie niedojrzali i nie wiecie czego chcecie, po tym co napisalas. ogolem siebie warci. takie dzieci co to sie bawią w milosc nie bardzo chyba wiedząc czym ona jest. jak on sie nie interesuje to tesknisz i placzesz, jak znowu sie interesuje to ty robisz sie obojetna. typowo szczeniackie. to co was laczy to chyba bardzo powierzchowne jest i polega na zaspokajaniu niskich instynktow. ty widzisz jego niezdecydowanie i dlatego pewnie trudno ci go traktowac jak powaznego faceta i obdarzyc powaznym uczuciem. on moze widzi ciebie w podobny sposob. oj dzieciaki, jeszcze musiecie troche urosnąc bo na razie to tak sie bawicie w ciuciubabke. jesli zauroczenie przez dlugi czas nie przeradza sie w nic powaznego to raczej nic z tego nie bedzie. :o 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość superbitch
tobie 'ten uklad odpowiada'. a wiesz jak on to widzi? oddajesz sie facetowi bez zadnych zobowiązan wiec nie jestes materialem na partnerke zyciową. skoro dalas tak jemu to dasz innemu. w koncu w jego zyciu pojawi sie inna dziewczyna a ty bedziesz gorzko plakac ze mu czas umilalas będąc tylko jego 'poczekalnią'. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czemu tak to widzisz? równie dobrze w moim życiu może pojawić się facet i on będzie gorzko płakał. to jest obustronne. i generalnie nie zgadzam się ze stwierdzeniami typu że jak siękobieta "oddaje" bez zobowiazań to od razu ma skreślone. po pierwsze, czemu "oddaje" ? oddajemy się sobie nawzajem, moja babcia mawia zawsze o kobietach które się "oddają". mamy 21 wiek i poglądy na seks kobiety trochę się w końcu wyrównały. a po drugie, nie jest on facetem z ulicy pierwszym lepszym. a po trzecie, jeśli mnie nie widzi jako partnerki życiowej tylko z tego powodu to kij w oko, nie chcę kogoś, kto myśli w ten sposób. akurat jeśli chodzi o partnerstwo w związku to ja mam bardzo sprecyzowane poglądy tutaj. i w tej kweistii zresztą zawsze się zgadzaliśmy. z tymi instyktami to też przesada, ale już inna sprawa. my sporo razem przeszliśmy, dużo też ciężkich chwil, które nas zlibżyły i ciężko się oderwać od drugiej osoby. mimo, że zerwaliśmy i mimo, że się widujemy od rozstania o wiele rzadziej, wciąż on jest osobą która wie o mnie najwięcej. ja generalnie nie jestem zbyt wylewna do ludzi. a inna sprawa, że już zaczynam za nim tęsknić, a widziałam go 5h temu. to też mi daje trochę do zastanowienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecznie_steskniona Jak dla mnie to Ty w tym momencie jestes kołem zapasowym a nie on To że nie chce z Tobą być powiedział Ci jakies 5 miesięcy temu a nie możesz się pogodzić z ta myślą To że go kochasz to nie znaczy że on Ciebie PO prostu mu jest wygodnie Za każdym razem jak przyjdzie, napisze to lecisz na każde jego zawołanie!!! A tłumaczysz to jakimiś bzdetami że jestem zimna suka , że nie nie czujesz, że nic od niego nie chcesz MOim zdaniem sie oszukujesz bo tak na prawde byś chciała takiego powrotu i życia jak w bajce Tylko jest jeden problem On tego już nie chce i po prostu wykorzystuje bo mu na to pozwalasz Nie jestescie juz razem!!! Sex ?? co to miało być?? na pożegnanie czy jak?? Czy myslisz że złapiesz faceta na sex , że uświadomi sobie co trai, że nagle zmieni swoje zdanie??? Otóż jestes w błędzie I powinnaś jak najszybciej pogodzić się z Ta myślą że nie będziecie sami Naucz się żyć jako singiel , bez niego ....a z czasem spotkasz kogoś z kimś zaczniesz układac sobie życie To że była to twoja pierwsza miłość to nie znaczy że jednyna i do końca życia Nie pisze tego żeby Ciebie urazić czy obrazić, po prostuu uświadomić że to już nie ma sensu Ile masz zamiar czekać>?? znów dasz mu miesicą, dwa i będziesz odkładać terminy kiedy postanowisz dać sobie spokój piszesz "my sporo razem przeszliśmy, dużo też ciężkich chwil, które nas zlibżyły i ciężko się oderwać od drugiej osoby." czy myślisz że w tym momencie jeżeli by mu na prawde zależało by dał Tobie odejśc?? To jest paranoja Chłopak ma Ciebie ewidentnie gdzieś , odzywa się jeśli jest mu źle, czuje samotny a teraz gdy bedzie miał chcice.......Nie wwyglada to dobrze za serio.....i to dobrze nie wróży Łaczy was przeszłość i dużo przeżyć ale obecnie traktuje Ciebie jako koleżanke i materiał do spania....Rozumiem że masz swoje potrzeby ale to nie jest dobry pomysłi powinnas sobie odpuścić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ak tak troche poddpisuję się pod tym co napisała zakręcona. Potrafię zrozumieć w_s, te wszytkie motywy o jakich piszesz i w ogole cała tą sytuację, tylko że własnie, na dłuższą metę to cięzko bedzie takąsytuację albo utrzymać albo z nią skonczyć. I faktem jest ze teraz tridno podjąc jakąs ostateczna i jednoznaczną decyzje, bo w sumia jaką...? No możesz się z nim dalej spotykać ale w jakim charaketerze?? albo możecie zerwać kontakt ale czy potrafisz to zrobic?? przeciąganie całej sytuacji też nie jest nalepszym roziwazaniem, może wygodnym, bo fajne jest to ze ma sie kogos bliskiego itd. ale, czy taka znajomosć Ci wystarcza? Ja mysle ze Ty z tego wszystkiego dokonale zdajesz sobie sprawę, wszytko to wiesz i nasze rady i rozkminianie na niewiele się tu zdadzą, ale pomyśl czy na dłuzszą metę da sie tak dalej....? Może to strach przed samotnościa Tobą kieruje? To naturalne i jaknajbardziej zrozumieł, ale nie ma co tkwić w starym układzie z przyzyczajenia i strachu przezd nowym, bo to zamyka wiele mozliwosci i troche postrzeganie całej sytuacji. Mozna liczyć ze sytuacja sama sie rozwiaze, ale co bedzie kiedy on znajdzie kogos? Moze to nastapic moze nienastpic, ale co wtedy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×