Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ala . .,

Czy zabezpieczacie dziecku przyszłość ?

Polecane posty

Gość PodszytaWiatrem
Coś tam myślę, jakąś tam polisę założył w prezencie ojciec chrzestny, opłacał przez rok, tera ja płacę. Będzie dodatkowe stypendium, gdy Młoda zechce studiować, a jeśli nie, to jakaś tam część wkładu na mieszkanie. Mieszkam na sporym metrażu, więc jesli będzie chciała, będzie mogła zamieszkać ze mną. Co do polisy, płacę, bo dostała w prezencie, jednak mam mieszane uczucia. Moja mama też mi opłacała kiedyś tzw. książeczkę mieszkaniową. A potem przyszła inflacja, denominacja, znowu inflacja... więc zamiast mieszkania, kupiłam sobie odkurzacz i tyle z odkładania przez pół życia. Jednak, jeśli będzie chciała pomocy, to pomogę (oczywiście kształcę, bo to priorytet, bo przecież urodziłam ją nie po to, żeby ją olewać), nie będę nasilać, zrobię tyle, ile dam rady :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sulkaa
samo tłumaczenie, że pomożesz ile dasz rady to nie tłumaczenie, bo znam rodzinę, bieda aż piszczy, mają 6 dzieci i matka tez twierdzi, że pomoże ile da rady, tylko ,ze ona nie jest w stanie nawet dać wykształcenia na poziomie średniej szkoły, no ale jak ktoś ją posłucha no to ona jest w stanie dać im wszystko, tylko się pytam co.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Opłacamy jej od 1 roku życia polisę z fun inwest. Pieniądze będzie mogła wypłacić po 18 roku życia. Będzie na studia czy na wkład własny na mieszkanie...zobaczymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie snobkaaaaaaaaaaa
Moi rodzice nic mi nie kupili.Wychowali,nakarmili wystarczy dzięki nim jestem na tym świecie. Teraz jako dorosła kobieta sama im pomagam finansowo. Swoje dzieci mam zamiar nauczyć pracy , samodzielności. I wykształcenie to ich zabezpieczenie jakie od emnie dostana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech wypowiedzą się
inni rodzice albo dorośli-komu i jak rodzice zabezpieczyli przyszłość ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech wypowiedzą się
jak rodzice ułatwili wam start w życiu ? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moi rodzice mieli
pewna sume pieniedzy ktora mi przekazali"zrob co chcesz".Nie byly to odkladane suksesywnie pieniadze tylko czesc spadku po moim dziadku.W tym czasie co mi te pieniadze przekazali moglam miec na ok1/4 mieszkania, czy wesele itp.Mialam 2o lat i za te pieniadze wyemigrowalam do usa.Na dzien dzisiejszy wiem ze to byly najlepiej wydane pieniadze.W ciagu 10 lat swoja ciezka praca moglam sobie pozwolic na otworzenie interesu,kupienie domu i teraz jestem na etapie kupowania mieskania w Polsce.Powiem ze zachlysnelam sie ameryka i nigdy tak naprawde nie odkladalam pieniedzy, wiec wiem ze bym miala jeszcze wiecej, coz lata mlodosci;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zepsuta córka
Ktoś napisał, że miłość jest najważniejsza. Tylko, że miłość objawia się też w dawaniu. Bo jeśli rodzic ma w d... przyszłość dziecka i w ogóle nie chce mu pomóc na starcie, to czy tak objawia się miłość? Mam kolegę, który w wieku 18 lat został wręcz wykopany z domu przez rodziców z tekstem "Mamy już dość utrzymywania ciebie, teraz utrzymuj się sam". Dodam, że kolega nie był synem marnotrawnym. Na studia zarobił sam, utrzymał się sam. Kiedyś poprosił rodziców o pożyczkę na czesne na studia podyplomowe, bo chciał podnieść kwalifikacje. Usłyszał, że przez całe życie dosyć go już utrzymywali, a teraz oni chcą się bawić i pieniędzy mu nie pożyczą, bo właśnie jadą na wczasy. Cokolwiek powiecie, to nie są kochający rodzice. Bo żeby własnego syna traktować jak obcą osobę, jak wroga i nawet mu pieniędzy nie pożyczyć? To po co ma się rodzinę, rodziców? Chyba, po to, żeby pomogli w potrzebie? Ja nie uważam, że rodzice robią łaskę, że dziecko utrzymują i otaczają go troską. Bo dziecko na świat się nie prosiło, rodzice sprowadzili je na świat świadomie (a przynajmniej tak powinno być) i to zawsze rodzice będą mieli większe obowiązki wobec dziecka, nawet już dorosłego. Nie uważam również, że dziecko powinno być wdzięczne rodzicom za dar życia, jak kiedyś słyszałam. To już jest dla mnie absurd. Ja dostałam od rodziców pewnie więcej niż ktokolwiek inny, jednak nigdy o to nie prosiłam. Sami chcieli dawać. Jestem im za to dozgonnie wdzięczna. Zawsze im pomogę, nigdy nie zostawię ich w potrzebie, właśnie dlatego, że z miłości do mnie urabiali sobie ręce po łokcie, żeby ułatwić mi start.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zepsuta córka
Chciałabym dodać, że nie chodzi mi o utrzymywanie dziecka do śmierci, ale często młodzi ludzie na starcie mają ciężko. Pierwsza praca po studiach nie zawsze jest dobrze płatna i nie zawsze nawet pozwala się utrzymać samemu, nie mówiąc już o wynajęciu lub kupnie własnego mieszkania. Żeby dostać kredyt na mieszkanie trzeba mieć minimum 3000 zł i pracę na etat, a dzisiaj wiele osób pracuje na umowy zlecenie, bo na etet prawie nikt zatrudnić nie chce. Pomoc czasami jest niezbędna i wcale to nie oznacza, że dziecko będzie niezaradne i leniwe. Ja i moje rodzeństwo dostaliśmy "podstawę", jak nazwali to moi rodzice i teraz świetnie sobie radzimy. Koledzy, którzy nie dostali nic, po 30-stce nadal się dorabiają i klepią biedę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Od rodziców
dostałam mieszkanie,jestem praktycznie niezależna od męża. Mojemu mężowi rodzice też pomogli "stanąć na nogi"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak widzę rozpatrywać tą sprawę należało by w szerszym aspekcie niż to czy ktoś kupił, czy nie, czy było go stać czy nie. 1. Jedni piszą że kogoś było stać, i lekką ręką rzucił, a czy nie należy zastanowić się czy stać go było bez powodu ? Co to jest te "stać", to to że ktoś się wysilił napracował i miał ? 2. Inni piszą że absolutnie nie jest to obowiązek i go nie wymagają, że każdy sam sobie rzepkę skrobie, stać ich na wycieczki za granicę, ale już nie na kredyt - gdzie rata równała by się cenie najmu mieszkania. Należało by się zastanowić czy jest się o co martwić gdy ma się w przyszłości zapewnione po domku na głowie w spadku, czy jest wtedy sens stresować się kredytem i materializmem... 3. Inni piszą że nie stać ich rodziców, ale rodzić sam z siebie robi co tylko może, nawet gdy się staje mu na drodze, a on i tak dał by się nawet za nich zabić. Trzeba zwrócić uwagę jakie drzwi otworzyło i zamknęło nam odejście od ustroju komunistycznego. Kiedyś państwo zapewniało mieszkania przydziałowe, oraz pracę, nie z łaski, tylko ze względu na własny interes. By państwo mogło funkcjonować, potrzebny był do tego pracownik, pracownikowi trzeba było zapewnić miejsce pracy oraz schronienie, żeby się nie zepsuł na deszczu. Ludzie mieli zapewnione miejsce pracy, oraz zamieszkania, wszelkie miejsca pracy należały do skarbu państwa, a prowadzenie samodzielnych interesów było hochsztaplerstwem karanym więzieniem. W momencie wprowadzenia demokracji, nastąpiła stopniowa prywatyzacja, w nasze ręce została oddana możliwość tworzenia miejsc pracy, jednak w tym samym momencie został nam też oddany w nasze ręce obowiązek troszczenia się o własne potrzeby egzystencjonalne (wyżywienie/schronienie). Dla mniej zaradnych, oraz dla leniwych którym się dobrze trafiło, był to wielki cios, jednak dla pracowitych była to szansa gdzie w końcu pracowity mógł zarobić więcej od nygusa. Godne zauważenia jest to że obowiązek zapewnienia lokum mieszkalnego, spadł w tamtym momencie z państwa na nasze barki. Mniej więcej jak to widzę w ograniczonym dla potrzeb przykładu zakresie: 1. Można było być pracowitym, inteligentnym, cwanym - dorobić się na zmianie ustroju. 2. Można było być pracowitym i troskliwym, jednak bez smykałki do interesu - i nie dorobić się niczego specjalnego. 3. Można było być leniwym i cwanym - i nie dorobić się niczego specjalnego. W wyniku tego: 1. Zapewnić rodzinie niezbędne do prowadzenia niezależnego życia minimum. 2. Nie być w stanie finansowo, jednak ze wszystkich sił starać się. 3. Gadać głupoty byle by tylko wykręcić się od jakiejkolwiek odpowiedzialności. Więc teraz tak: 1. Jak ktoś sam wziął od Państwa, a później dzieciom wmawiał że muszą sobie same poradzić, tak jak i on, bo mu też rodzice nie pomogli, to sami oceńcie. 2. Jeżeli ktoś niemiał od nikogo pomocy, a starał się ze wszystkich sił, sami oceńcie. 3. Jeżeli ktoś miał, a miał w poważaniu kiwnąć palcem, sami oceńcie. Nie obchodzą mnie komentarze, rozważcie sami sobie temat, to od Was zależy czy Wasze dzieci gdy będą już mieć dzieci, będą żyć w ciągłym stresie i strachu o minimum potrzebne do przeżycia. Idąc w drugą stronę, nie podążamy za rozwijającymi się krajami Europy, i równie dobrze możemy zacząć wystawiać dzieci, tuż po urodzeniu za drzwi. Wydaje się wam to zadanie proste by z dnia na dzień w wieku w którym chcemy się uniezależnić i prowadzić dorosłe życie zapewnić sobie samemu mieszkanie ? Ale czy Wam jest łatwo sobie je zapewnić ? Jeżeli zostaliście bez pomocy i wsparcia, bo ktoś się od tego wykręcał, karmił was głupotami, miał na was wywalone jednocześnie robiąc z siebie osobę najbardziej zasłużoną, dosłownie nie kiwnął palcem, to ktoś po prostu nie przeszedł drogi która była jego dobrowolnym obowiązkiem, nie należy się mu wasz szacunek, tak czy siak ktoś to w końcu będzie musiał zrobić, bo inaczej schemat się powieli. Jeżeli natomiast rodzić niemiał, a starał się ze wszystkich sił, miał wiele ochoty ale brakło mu umiejętności, należy mu się szczególnie Wasz wielki szacunek i miłość bo to człowiek wspaniały. Nie zapominajcie że tata i mama to tak w zasadzie chłopak i dziewczyna, koleżanka i kolega, jedni zachowują się w porządku, a drudzy potrafią kłamać i oszukiwać wykręcając się od jakichkolwiek obowiązków bo mają np. kochankę na boku a rozwodu nie biorą tylko ze względu na podział majątku. Ludzie są różni - nie można generalizować - ale faktem jest że obowiązek jest po stronie rodziny. A to chociaż by temu że decydując się na dziecko, robimy to świadomie. No chyba że dzieci pojawiają się z lenistwa w dbaniu o antykoncepcje, wpadek podczas upojenia alkoholowego, i wtedy faktycznie dziecko to może być problem którego najlepiej się jak najszybciej pozbyć z domu i w tym z całych sił mu pomagać by za nie nie brać odpowiedzialności. Jeszcze kilka pokoleń musi minąć nim wszyscy dorośniemy do tego co niosła ze sobą w praktyce demokracja, gdy resztki komunistycznego podejścia do życia ( Podtrzymywanie tego że to przecież nie mój obowiązek tylko kogoś/państwa ) same zginą w biedzie i zejdą na margines społeczeństwa, który niestety lawinowo nas dzisiaj zalewa, mamy masę osób pozostawionych samym sobie, stąd powszechny stres, alkoholizm, narkomania, masa cwaniactwa i wysoka przestępczość. Popatrzcie na kraje wysoko rozwinięte, tam niema naszych problemów, nikt nie płacze bo niema na mieszkanie. U nas też było podobnie w roku 1995-2000 gdy mieszkanie można było kupić za trzy-pięcio letnie zarobki jednej osoby przy najniższej krajowej, a działki pod dom można było załatwić od kolegi z urzędu za skrzynkę wódki i przysłowiową złotówkę. Także w ocenie tego nie warto być głupio dorosłym - jedynie przez naśladownictwo - świat się zmienił i do tego trzeba dorosnąć i to zrozumieć. Bo może się okazać że nasz wzór do naśladowania całe życie przebimbał w karty popijając na zapleczu, za mieszkanie nie dał ani grosza, i wmówił Wam jeszcze że musicie sobie radzić tak dobrze jak on, bo przecież mu nikt nie pomagał. Wielki szacunek dla osób myślących, które mimo że często im się nie przelewa myślą i odkładają by zabezpieczyć przyszłość dzieci, co zwiększa szanse na to że wyrosną na normalnych ludzi, że przeżyją jeżeli stracili byśmy życie w wypadku samochodowym. Miłość to nic więcej niż pracowitość mająca na celu coś więcej niż samego siebie, to troska o los osoby. "Widzę że umierasz, wiesz że bardzo mi przykro, tak bardzo bym chciał Ci pomóc, wiesz że tak bardzo Cię kocham, zależy mi na tym strasznie, ale to jednak zbyt mało by zmusić mnie do podjęcia jakiegokolwiek działania." Szacunek dla ludzi szczerych, nie dla tych którym zamiast czynić, wygodniej wszystko przebierać w ładne słowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ani ja ani moj maz nie dostalismy od rodzicow mieszkania czy domu,sami sie wszystkiego dorobilismy i mamy z tego satysfakcje wieksza,anizeli bysmy to dostali.Rodzice za to dali nam duzo milosci wsparcia i pomagali w inny sposob niz materialny.A nie przepraszam mielismy zalozone zarowno ja jak i moj maz ksiazeczki mieszkaniowe,ktore z biegiem lat stracily totalnie na swojej wartosc****eniadze ktore z nich otrzymalismy byly smiechu warte,a rodzice przez lata niezle sumy tam wplacali.Niestety inflacja,zmiany w przepisach i wszystko szlak trafil,a mialo byc tak pieknie, ciekawe co bedzie za kilkanascie lat z tymi wszystkimi polisami i oszczednosciowymi kontami Waszych dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jednak gdyby nie inflacja, mieszkania mieli byście zapewnione, więc ktoś się widać starał, i od strony materialnej Was zabezpieczyć, i udzielił mnóstwo wsparcia niefinansowego. Może już tak to jest że z ludzi którzy się starają wyrastają ludzie o podobnym charakterze. To co będzie z książeczkami za parę lat, nie zmienia faktu że starać się trzeba, bo widać jak się rodzic stara to później ludzie czują się pewniej i na zaradniejszych wyrastają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ty myslisz,ze te mieszkania mielibysmy zapewnione? To byl pic na wode komuchy cos wymyslili by ze spoleczenstwa wiecej kazsy zedrzec,te ksiazeczki to kazdy zakladal,bo tak zachecali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KaniaFinanse
1. apraszamy do współpracy z naszym wykwalifikowanym zespołem w zakresie ubezpieczeń. Lata doświadczenia w branży oraz stale poszerzająca się grupa Klientów świadczy o naszej dobrej opiece. Każdemu Klientowi dobieramy ochronę ubezpieczeniową zgodną z jego potrzebami a jednocześnie za rozsądną cenę. Dzięki temu stale wzrasta grono osób i przedsiębiorstw obdarzających nas zaufaniem. Jesteśmy na bieżąco ze zmianami na polskim rynku w zakresie ubezpieczeń. Serdecznie zapraszamy do kontaktu osoby z Cieszyna i okolic. Kaniafinanse.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My nie dostaliśmy od rodziców NIC - ani wsparcia, ani dobrego słowa, jak z rodzinnego domu wręcz uciekałam, bo moi rodzice tworzą tak toksyczny związek, że tylko zwiewać. Mój mąż uciekał z domu od matki - wariatki, nieroba i ciamajdy życiowej. Wyszliśmy z domu z jednym wielkim gie + ja na dodatek z kredytem studenckim. Dorabiamy się sami od przysłowiowej łyżeczki. Już nic od nich nie chcę i nie oczekuję. Wiem, że nie dostanę. Ale wiem też, że i oni ode mnie nic nie dostaną. Tzn. dostaną to samo co dali mi na start, tj. obojętność i postawę pt. 'radź sobie sama'. To oni niech też sobie sami radzą. Dodam, że nie zamierzam mieć dzieci. Nie widzę sensu i powodu sprowadzać je na ten posrany świat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam synka 8 lat
tak, ja mam w pko bp lokate na jego przyszłość. Synkowi trochę tłumaczę o pieniażkach. Teraz np. maluje taki kalendarz „Oszczędnego ucznia” na 2015 rok - jakiś nowy konkurs w pko bp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×