Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ęfa78

Podjelam decyzje-to koniec.Pomozcie mi przetrwac te dni

Polecane posty

Gość anja76
Witam WAS :) zagladam tu od tygodnia i jezeli pozwolicie to sie przyłącze do WAS ...:) myślałam na początku ze to jakieś małolaty hehe a okazuje sie ze jestesmy w podobnym wieku i wszystkie mamy ten sam problem FACET :((( opiszę krotko jak to wygląda u mnie ... ja mieszkam w PL on ...DE ... jestesmy z sobą 6 lat! porazka jak ten czas szybko leci...;((( na początku widywaliśmy sie raz w tyg na weekend i nie było zle gdyż na ta odległość było ok, teraz od roku zmienił pracę i widujemy sie raz na dwa tyg i tu zaczyna sie problem.. jak dla mnie to za mało i dochadza sprzeczki o wielkie NIC, rozdrażnienie itd , u mnie chyba to juz przeradza się w depresję... dla przykładu powiem ze jestem wściekła od wczoraj gdyż miał przyjechać i przyjechał tylko że najpierw pojechał do domu a dziś przyjedzie do mnie po południu a jutro już jedzie.... masakra ! powiedzcie dziewczyny czy to normale??? czy normalny facet ktory kocha tak sie zachowuje ? czy pędzi na złamanie karku :) do swojej ukochanej... tak sie zastanawiam czy on wogole mnie kocha... od jakiegoś czasu myslę intensywnie o rozstaniu ale co dalej mam 35 lat i czas goni , bez dzieci ,bez męża...hmmm z całej reszty mojego życia jestem zadowolona ale zycie uczuciowe to jakieś fatum !!!:((( pozdrawiam Wszystkie kobietki i życzę Wam udanego weekendu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja76
błędy jakieś sie wkradły nie "aspekt" tylko FACET:) SORRY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzien dobry zza miedzy :D czesc anja powiem ci, ze mozna po 6 latach jechac na zlamanie karku do kobiety...moj brat 20 lat jest ze swoja zona i tak robi,tez pracuje daleko. nie zazdroszcze ci, bo jednak jak sie ma 35 lat to nalezaloby juz miec jakas stabilizacje...( ja to mam chociaz dzieci, bo faceta to ja juz chyba nigdy nie znajde :) ) podejrzewam ze rozmawiacie z twoim facetem o przyszlosci, i co on mowi ? ile on ma lat ? czy on byl albo jest zonaty?czy ma dzieci?...wiesz, biorac rozne okolicznosci pod uwage,to na dluzsza mete ciezko wytrzymac w takim zwiazku ,, na odleglosc"...chociaz jezeli wy jestescie razem od 6 lat i on nadal przyjezdza ,to chyba nie jest az tak zle?...musisz wiecej napisac... ja juz odespalam nocke...M. jeszcze sie nie wychylil...normalnie to facet po spotkaniu dzwoni albo pisze, tutaj cisza.Ale spokojnie poczekamy. No i brakuje, zeby sie jeszcze dzisiaj F. odezwal,to juz wogole bedzie ,,akcja pod arsenalem" Jak wracalam w nocy autostrada, to mialam czas zeby spokojnie pomyslec...ja nie wiem,czy to juz taki typ,nie wiem o co chodzi...to jest bardzo dziwne...ale ja wiem ze F. zalezy na mnie.Odpuscilby sobie juz dawno,gdyby bylo inaczej.On tez wie ze mi zalezy na nim...i tak sie bedziemy ciagac do konca zycia :P ani ja ani on nie potrafimy tak do konca odpuscic...moze to i dobrze ze wczoraj zadzwonil jak bylam w Dreznie, bo zaskoczyl,ze ja nie bede non stop siedziec w domu i czekac az on sie odezwie...moze w koncu pomysli ze nalezy cos zrobic.....watpie, on ma do mnie zaufanie, moze lekko poczuc sie zagrozony,ale on wie ze go nie zdradze i to chyba go trzyma. Dobra,musze ,,chatke baba jagi " troche posprzatac i sobotnie popoludnie zorganizowac. Zycze wam milego wypoczynku...:)....pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja76
Dziękuję za odpowiedz :) Miałam tekst napisany i skasował sie a niech to :) jeszcze raz! Właśnie robie czasem sobie porownanie i uważm iż tak powinno być jak u Twojego brata! Cieszę się że chociaz trochę mnie rozumiesz! :) Właśnie chciałabym mieć chociaz jakiegoś dzieciaczka i pewnie byłabym szczęsliwa i nie potrzebowałabym nawet faceta :) a u mnie do stabilizacji daleko....;( Tak rozmawiamy i rozmawialiśmy niejeden raz ale zawsze konczyło sie na kłótni i nigdy nie dochodziliśmy do porozumienia...:( Ma 40 lat jest stanu wolnego, nie ma dzieci miał tylko dziewczynę z którą spedził 10 lat (mieszlali razem w DE) myślę ze jest zle gdyż sytuacja w ktorej jestesmy doprowadza mnie do szału i załamania nerwowego...:( Ja mam w Pl bardzo dobrze ułożoną sytuację i nie zamierzam zmieniać kraju a na siłę nikogo nie bedę tu ciągnąć... nie chciałbym usłyszeć za dziesięć lat jak to w DE było dobrze a przezemnie zmarnował to wszystko... wiadomo w PL aby coś osiągnąć trzeba niezle zapier***** a tam wszystko się należy i przychodzi łatwiej!!! wiele razy wspomina że przyjedzie ale chce ślubu ... ale czy ja mogę do takiej sytuacji sie posunąć nie mająć gwarancji ze wróci... a jak wróci jak nam się bedzie układało ... przeciez znamy sie TYLKO z weekendów i ew urlopów na których jest zawsze słodko ...tak??? czy to normalne aby do godz 14,00 nic nie napisał... bo pewnie wczoraj za duzo o dwa słowa powiedziałam i jest obraza majestatu...:) coraz czesciej myslę o rozstaniu jako jedyne wyjscie ... z mojej niewielkiej metropolii zostałam juz sama...w sobotę dowiedziałam sie od mojej przyjaciółki rozumiejącej mnie ze jest w ciąży 5 tydz... cieszę sie niezmiernie ale gdzieś w dołku strasznie boli ... mówiąc to mamie myślałam że mnie pocieszy ...a ona no tak mówiłam Ci od samego początku znaj sobie kogoś na miejscu... i ma rację! no cóż każdy płynie swoją łódką tyko że moja zaczyna iść na dno...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blueoczka
Hej Lejdis :) Odezwał się M. napisał smsa po 2 w nocy życzył spokojnych i miłych snów i że mam spać słodko buziaki itd to się rozpisał:/ musiał do 2 w nocy czekać żeby się odezwać nie nio przegięcie, jestem cięta na niego:/ drach aaaaaaaaa normalnie takiego obrotu spraw bym się nie spodziewała :) Super ze spotkanie ;) Ci się udało:) a co do F to ja bym tak samo mu wygarnęła dosłownie:) dokładnie pokazałaś mu, że nie czekałaś w domu na jego tel ani propozycję tylko masz swoje życie i plany na wieczór ;)musiało go to trochę zaboleć jestem pewna. wie też na pewno że przegiął trochę, co on sobie myśli, że będziesz na każde jego skinienie?! Tak czytam że ostro pojechałaś ale niech sobie nie myśli, że bedziesz tolerować jego zachowanie. Ale i tak wiem sentyment jest i prędzej czy później znowu się spotkacie a Ty bedziesz szczęśliwa ;) Co do M. to super, naprawdę, że to spotkanie ;) wypaliło. no właśnie apropos płacenia to u mnie też było podobnie,tzn nigdy nie było tak że ja za wszystko płaciłam , ale z reguły było tak że albo po połowie albo ja nalegałam żeby zapłacić za siebie a facet nawet nie nalegał żeby nie.. osz... choć z M. było inaczej bo od początku jak się poznaliśmy to płacił za pierwsza czy druga randkę i nawet nie było mowy żebym ja płaciła. teraz jak o tym myślę to dopiero to zauważyłam. potem dopiero zaczeliśmy raz ja raz on za coś płacić i to było w porządku.Ale pierwsze wrażenie było udane. A "Twój" M. widzę, że tez zachował się jak należy może to właśnie takie M. są wszystkie :);) Widzę, że piszesz w samych pozytywach o nim to jest całkiem nieźle nie napisałaś nic negatywnego;)zauważyłaś to ?:) No tak facet zawsze piszę po randce nawet czasem tego samego wieczoru ;) ale nic poczekaj ;)nie wychylaj się absolutnie ;) To tak jak u mnie ani jeden ani drugi nie odpuści ale tez uparty jak osioł tak bedziemy sie bawic.:) Wy tez :) Miłego sprzątania owocnego przede wszystkim :)))) Ja też się biorę wczoraj oczywiście nockę zarwałam i też nie dawno się ogarnęłam oczywiście jak mi napisał smsa to nie spałam ale co będę odpisywać. A dziś mnie korci ale uparta jestem jak osioł!!! jak sobie wyobrażam że mogłabym się spotkać to w brzuchu motyle szaleją.:) anja76 Witaj, Ja też na poczatku jak sie poznałam z m. to mieszkaliśmy od siebie daleko i widywaliśmy w najlepszym przypadku co tydzień w najgorszym co 3 tygodnie, on jeszcze miał naukę i tam kończył i praca a i tak planował do wrocka przyjechać na stałe jak tylko zda egzaminy. W końcu trzeba coś podjąć, 6 lat dol długo i jakies poważne decyzję już powinny być. I razem zamieszkać itd.Ale widzę że ani jeden ani drugi na to się nie piszę. A wcale się nie dziwie i tez byłabym wściekła że tak go długo nie ma a jednak najpierw dom domu a potem "na chwilę" do Ciebie i już wraca ale może to przejściowe a tak naprawdę musicie chyba poważnie porozmawiać co dalej... bo tak na dłższa mete to tak sie nie da. J ajak byłam daleko z M. to się często kłóciliśmy tęskniliśmy nie było mowy o przytuleniu w gorszy dzień wspólne zakupy czy wyjazdy bo week to czasem było mało ale wiedziałam że tylko pare mieśiecy i sie to zmieni dlatego wytrwaliśmy i zamieszkaliśmy razem... ale to już nie aktualne w kazdym razie musicie pogadać i sie określić jak to ma wyglądać w przyszłośći lata lecą. A Ty go kochasz i chcesz z nim być? jesli tak to musisz doprowadzic do rozmowy 6 lat to sporo czas na poważne decyzję. powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blueoczka
Aaa czyli jednak były rozmowy i każdy jest nie ugięty. Każdy ma swoje życie, ale żadne z was nie chcę tego zmieniać, powiem Ci że nie łatwa sprawa bo jakby jednak były prawdziwe uczucia to z bólem ale któreś z Was by jednak się poświeciło. Musi któreś ustąpić bo 6 lat mineło a stoicie w martwym punkcie, Ty masz dobrą sytuację u siebie on twierdzi że tez nie zmieni nic bo mu tak dobrzę, a weekendy i urlopy przez 6 lat to za mało by tworzyć związek takie jest moje zdanie. CZAS NA DECYZJE. POwazNA DECYZJE. Albo chcecie życ RAZEM albo trzeba się rozstać.! Przykro mi ale tak to widzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja76
Tak masz rację i teoretycznie powinien M napisać jakiegoś eska... ale może to typ długodystansowca...:) daj mu jeszcze trochę czasu otrzasnąć się z sytuacji:) Mam odczucie bez względu na to co sie stanie M to tylko odskocznia i utarcie F nosa..:) bardzo dobry ruch z Twojej strony ... niech poczuje że może Cię stracić !!! Pozdrawiam wszystkich jeszcze z pracy ale jade za chwilkę do domku i rozpoczyna weekend ... jaki będzie ... hmmm napiszę... MIŁEGO WEEKENDU ŻYCZĘ!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blueoczka
Tobie również :) miłego:) Zobaczymy czy ulegnę czy nadal będę upartą oślicą ;) Bawcie się dobrze, a ja lecę na zakupy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja76
cześć BLUEOCZKA! tak ja go KOCHAM aż za bardzo i chciałabym spędzić z nim resztę życia ! a jak myślę z drugiej strony to po 6 latach powinien sie przynajmniej zaręczyć albo??? a tu nic ... jak się mam czuć...??? Co do wyjazdu na pierwszym spotkaniu określiłam się jasno iż ja kraju nie zmienię więc wiedział od początku co go czeka ! Uważm i w moich oczach on nie ma tam nic do stracenia ... w razie chęci powrotu do DE, taką pracę i życie może mieć w każdej chwili... wracając może tylko zyskać ... ale to tylko moja wizja! :) właśnie wydaje mi sie ze nasze kłotnie spowodowane sa tesknota i rozzaleniem ...jeden do drugiego... Wy mieliście datę której sie trzymaliście i Wam sie udało a my nie mamy zadnych ustaleń ... muszę się ogarnąć przemyślec i postawić ultimatum...:) mój to R ... mogłam wybrać na M może byloby łatwiej ...kto wie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blueoczka
nie udało się do końca bo M. nawywijał i od ponad miesiąca nie jesteśmy razem ... nie wiem czy czytałaś moją historię... echhhh czemu to wszystko takie pogmatwane ;) Nic uciekam buziaki :) odpisałam mu na smsa.... a on odp. że tęsknił,, czuł potrzebę się odezwać ze nie mógł spać....ech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no widzicie...bo to jest wlasnie tak..jak sie kogos kocha,to nawet jak nam zrobi krzywde,to potrafimy sobie to jakos wytlumaczyc. Z M. bylo fajnie...ale ja w srodku wiem, ze i tak F. jest najwazniejszy...to sie wie.I bedzie mi bardzo ciezko zakonczyc ta znajomosc...juz myslalam sobie, zdradze go,moze bedzie mi latwiej zapomniec...ale nie potrafie pomyslec jeszcze o innym facecie w takich kategoriach.I chyba szybko to nie nastapi...chociaz przysiegam, wczoraj tak mnie F. zdenerwowal,ze gdyby stal gdzies blisko to chyba bym go pobila. M. jeszcze sie nie odezwal, widzialam ze byl na facebooku,mam go w znajomych to widze ze jest aktywny,ale nic do mnie nie napisal...moze czekal ze ja pierwsza sie wychyle...a ja wylogowalam sie.Niech tez sobie pomysli...widzicie,czasami maja nas w czapce chlopy,ale nie mozemy sie tak dawac...ja staram ...ale z F. i tak jak sie spotkamy to bedzie pieknie...bo ja go po prostu lubie ...to nie tylko taka milosc z pozadaniem, my sie bardzo lubimy ( taaakkk, widac jak bardzo :P ) anja w niemczech wcale nie jest tak rozowo...tutaj musisz tez za****lac, i to bardzo...a w te bajki o ogromnym niemieckim socjalu to nie wierz.Tutaj jest tak samo ciezko jak w polsce...duze bezrobocie, zero pracy itd. Ale w niemczech jest fajnie...ja mu sie nie dziwie ze nie chce wracac do polski, ja tez nie chce i od pierwszego dnia pobytu tutaj , nie chcialam.Ale sytuacja twoja z nim jest bardzo nieciekawa...baaaardzo... blueoczka ja ci mowilam ze napisze....juz widze twoje oczy jak przeczytalas tego smsa :P...fajnie bylo,co nie ?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blueoczka
jeszcze nie wyszłam na te zakupy ....bo kolejnej wymianie smsów, M zadzwonił... matko boska ratuj rozmawialiśmy o takich pierdołach że głowa boli...na to wszystko zdążył powiedzieć, że zapomniał naładować kom i zarz mu padnie ... no i padła... czuje nie dosyt... a drach co do radości z smsa to nie było tego za bardzo... bo oczywiście liczyłam na wiecej a tu dupa. ale ze mnie dupa wołowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to tez sie ciagacie...ale najwazniejsze ze macie kontakt, to jest bardzo wazne... ja chyba z dziecmi zaraz pojade na ten festyn ( 3 dni trwa ) co z F. mialam spedzac :P no mam nadzieje ze go tam nie spotkam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blueoczka
spotkasz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
on mi w czwartek napisal ze dzisiaj idzie na jakies wesele...ale jak wczoraj zadzwonil i zebral...zyczylam mu milej zabawy dzisiaj, to jakos nie byl zachwycony ze tam idzie... jade z moja kolezanka, chlopaki z jessi pojechali juz...a ja jak wolny singiel :P....wlasnie sie robie na gwiazde...i mam w czapce :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efa78
hej🖐️ rozpisalysciue sie-przeczytalam ale napisze w skrocie bo zaraz do pracy a sloneczko za oknem i chcialoby sie na plaze tak mnie wczorajsze lazenie po galerii zmeczylo.ze spalam od 23 do 9.30:D buszowalysmy 7 godzin po sklepach:P i dopiero pod sam koniec kupilam 2 bluzeczki ja to oszczedna jestem;) w piatek mielismy mala sprzeczke.CCzulam,ze to wisi w powietrzu bo jestem mega zmeczona a on mi malo pomaga tlumaczac,ze kiedy ma to robic jak ciagle pracuje i wcale jego niema:O no supper tlumaczenie:O wiec pytam czy Ci nie wstyd jako facetowi,ze ja pracuje po 12 godzin dziennie,zajmuje sie domem(oprocz gotowania,zakupy,sprzatanie,pranie ,prasowanie,rachunki,nawet chleb gdybym nie kupila to bysmy nie jedli)i tez przeciez ciezko pracuje mowie oki zajme sie domem a Ty daj mi to co ja zarabiam najpierw cos burczal,ale ja sie zaknelam w lazience i pokazowo o 22giej ja szorowalam przyszedl i mowi,ze mi pomoze ja mu odpowiedzialam-nie oczekuje ze bedziesz sprzatal ale zajmij sie chociaz sprawami meskimi-dokonczeniem remontu,pomoz mi wybrac nagrobek dla ojca bo tam gdzie bylam to chce 11tys za zwykla plyte a to chyba przesada:O tez pracuje i lozymy na dom mozna powiedziec po polowie ja nie jestem niewolnica,ktora mozna zajezdzic:O anja76 kiedys jak sie rozeszlam z moim-mialo byc na zawsze ale bylo na kilka miesiecy;) to zwiazalam sie z facetem,ktory mieszkal 500km ode mnie poczatkujacy prawnik,ktory robil tam kariere wiec nie bylo szans na przeprowadzke mi natomiast tu dobrze,mam mieszkanie on wynajmowal i nie zarabial tak naprawde kokosow bo wszystko szlo na biezoco przyjezdzal co weekend ale ja potrzebowalam kogos i w poniedzialek i we wtorek bylo mi ciezko,ze poczatki sa takie trudne co innego moze jakbysmy byli ze soba dluzej ale na poczatku takie rozstania tygodniowe i spotkania weekendowe sa nie dla mnie chciaz moj wyjezdza czest,czesto jestem sama bylam u kolezaki 2 tygodnie na urlopie,on miesiac z kolegami na wyprawie daleko-zadzwonil po 2 tyg bo nawet nie mieli zasiegu taka jakby dzungla:P i odnajdowalam sie w tym ale zdazylismy sie nacieszyc wczesniej soba wiedzialam,ze wroci i bedzie nie mam parcia na slub,zareczyny(sam sie tego podjal po 7 latach)chociaz nigdy o tym nie rozmawialismy drach dobrze,ze F tak daleko mieszka:Pmialby ze mna doczynienia;)juz ja bym przeprowadzila porzadek blueoczka-w Mielnie jestem praktycznie raz w tygodniu wieczorem.Lubie tamtejszy klimat latem pozdrawiam Was kobietki:) odezwe sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blueoczka
Witajcie kochane:))) nie wiem czy się śmiać czy płakać :/ bo namieszałam albo i nie ;) postanowiłam wczoraj, się z żadnymi znajomymi nie spotykać, choć gdybym chciała to mam listę zaległości, ale dawno się nie widzieliśmy i myśl, że mam przy nich rozgrzebywać fakt rozstania, dlaczego po co itd setki pytań to jakoś nie miałam na to ochoty. Dlatego zrobiłam sobie wczorajszy wieczór tylko dla siebie, kąpiel w bąbelkach z musującymi lawendowymi kulkami (od M.) świeczki, muzyka a zamiast winka tym razem piwko ;) Tego mi było trzeba a Wy często robicie sobie takie przyjemności? Od momentu jak już nie wynajmuje z kimś mieszkania i kupiłam własne to i tak dopiero taka przyjemność jest 3 raz, od 2 lat jak mieszkam na swoim. Powinniśmy częściej robić to na co mamy ochotę i jak tak zrobiłam ... dosłownie.... Po 2 piwkach, wzięło mnie na sentymenty i napisałam smsa do M. od razu zadzwonił... gadaliśmy o wszystkim... mi trochę łatwiej było niż zwykle mówić to co myśle...;) trochę byłam miła trochę przy okazji wygarnęłam co mi przeszkadzało ;) i jakoś tak wyszło... Zeszliśmy na temat co kto robi jutro... że pewne pojadę sobie w okolice ostrowa tumskiego a on to może byśmy się spotkali właśnie tam a ja bez namysłu się zgodziłam... niestety bez % bym tego nie zrobiła ale cholera to wie. No i się umówiliśmy a dziś mieliśmy zdzwonić..... zobaczymy jak to będzie... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blueoczka
efa78 Witaj kochana:) matko boska 7 h ?:P ja już takich maratonów nie robię bo to już nie na moje siły :) Podziwiam cię :):) No o to zawsze będą kłótnie, kto co robi a c powinien robić kto jak zarabia kto ile pracuję. U nas tez były takie kłótnie, ale potem jakoś to się rozwiązywało, zresztą m. robił zakupy częściej ostatnio niż ja. i sprzątał jak go trochę przycisnęłam potem stwierdził, że będzie mi pomagać. Ale było minęło. Nie ma już o czym mówić. kurde jak Ci zazdroszczę tych nadmorskich klimatów,,, ale pewnie dlatego,że to nieosiągalne na codzień, ;) a tak to zawsze co roku z utęsknieniem czekam na wakacje nad morzem bo tak to gdzie bym jeździła ;) Buziaki pewnie już się na dobre pogodziliście :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blueoczka
Właśnie M. zadzwonił..... myślałam, że będzie miło...... Ale się cholernie wkurzyłam on się nie zmieni dalej będzie grał i przegrywał pieniądze.... Załamałam się !!!!!!!!!!! Jest mi tak źle. Wiecie co się stało jaki on ma tupet!!!!!!!!!!!!!!!!! Coś tam mu nie poszło, tłumaczył się pewnie wczoraj grał do nocy.... poprosił mnie czy mu nie pożyczę pieniądze!!!!!!!! Jaki on jest głupi, w życiu bym tego nie zrobiła, niech idzie do innych może mu dadzą, nie przyłożę do tego ręki!!!! Kiedyś też na początku jak to się zaczęło mnie poprosił oto ja wtedy też się nie zgodziłam bo nie miałam a po drugie nie mogłam sobie na to pozwolić i tak żyję oszczędnie, w końcu sama utrzymuję mieszkanie spłacam raty na mieszkanie i jeszcze to życie rachunki. Teraz w ogóle mi ciężko bo płace za wszystko sama a z M było łatwiej bo po połowie płaciliśmy ale trudno. wszystko znowu runęło, już zaczęłam patrzeć na niego przychylnym okiem!!!! Boże jak się pomyliłam, wiedziałam, że dalej gra ale nie myślałam, że tak szybko znowu wpadnie w bagno, że będzie musiał pożyczać znowu....wtedy ponoć też najpierw przyszedł pierwszy do mnie... ale nie dałam mu tego co chciał to poleciał gdzie indziej... teraz też tak będzie!!!!! A was nie ma a muszę kogoś posłuchać, pogadać... a miał być to piękny dzień... słoneczny już nie jest bo leje jak z cebra!!!(dokładnie w taką samą pogodę się pierwszy raz spotkaliśmy), myślałam, żę to jakiś znak, że dziś akurat się spotkamy.... tak mi źle. bo zaczynałam mu wierzyć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Efa smiac mi sie chce bo piszesz o tym co ja kiedys przechodzilam.Dopiero duzo pozniej zrozumialam ze to kwestia organizacji.Facet jest jak komputer, daj mu dokladne polecenia to je wykona.Mezczyzni to zadaniowcy.Nie mow pomoglbys mi tylko, posprzataj lazienke.On to bardziej zrozumie i to zrobi.Wasza wczorajsza klotnia on zrozumial tyle ona chce bym pomogl jej sprzatac co oczywiscie jest zbedne bo jest czysto no ale jesli jej zalezy pomoge jej, przychodzi do ciebie a ty mowisz nie chce twojej pomocy, zrob cos innego.No i facet sie gubi.On potrzebuje konkretow.W kazdym razie jemu na tobie bardzo zalezy i chce cie zrozumiec.Drach a na czym konkretnie stanelo z F ? Jak on chce to rozwiazac?Bo wedlug mnie laczy was pewien uklad, ty jednak chcesz wiecej, wiec on cos bedzie musial z tym zrobic.Dla niego sytuacja jest jasna, niezobowiazujace spotkania od czasu do czasu, po przyjacielsku.Wszystko byloby fajne, gdyby odpowiadalo to obu stronom, jednak ty sie meczysz, potrzebujesz czegos wiecej, dlatego jestem ciekawa jak on zamierza wziasc twoje potrzeby pod uwage.Moze mnie mile zaskoczy? Lepiej dla niego.Pozdrawiam wszystkie panienki, wpadne tu pozniej bo naprawde czas mnie goni jak oszalaly, nawet w niedziele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anja, ja moze napisze ci z mojej perspektywy jak to wyglada.Gdy moj maz wyjecjal do Irlandii ja zostalam sama z dziecmi w Polsce.Moich dwoch siostrzencow juz tu bylo, ale nie pomogli mu znalesc pracy, bo jeden z nich wlasnie wracal do Polski a drugi sie przeprowadzal.Mial szczescie ze pomogli mu znalesc mieszkanie.Ja w Polsce myslalam ze oszaleje, mijal tydzien za tygodniem a maz pracy nie mial.Wtedy mlodszy syn mial 2ipol roku a starszy 4 lata.Po miesiacu maz znalazl prace i powolutku zaczelo sie ukladac.Mimo ze mieszkalam w domu rodzinnym to zawsze bylam zdana sama na siebie, sama swoje problemy rozwiazywalam, nie moglam liczyc na to ze ktos mi pomoze.Po ponad pol roku maz wrocil do Polski i myslal ze pieniadze ktore przywiozl to wystarcza na bardzo dlugo.Przeliczyl sie.Nie odpowiadalo mu zycie w Polsce, czul sie tam zle.Wrocil do Irlandii, i znowu problem z praca bo poprzednia odstapil znaomemu, ale poradzil sobie.Juz mial wprawe.Ja musialam wyjechac z dziecmi do sanatorium, bo mlodszy mial problem z gardlem, a to kosztuje.Nie wiem skad mielibysmy na to gdyby maz nie byl tu.Potem pojechalismy do Irladii na 3 miesiace.Zobaczylam jak sie zyje, zyje sie latwiej.Popowrocie zaczelam przygotowywac sie do wyjazdu na stale.Syn mial zabieg wyciecia migdala, mialam problemy z przedszkolem bo nie bylam samotna matka, ale jakos mi sie udalo.I jestesmy tutaj.Powiem tak.Bedac w Polsce bylam strasznie samotna, niby masz kogos ale tak naprawde odzwyczajasz sie od tej osoby, ciagle sama musialam podejmowac decyzje dotyczace naszych dzieci.Ale to moj maz zmusil mnie wlasciwie do przyjazdu tutaj.On sam nie mogl wytrzymac, mowil ze jeszcze troche a zacznie pic i zdradzac jak inni Polacy z ktorymi mieszkal.Na poczatku bylo nam bardzo ciezko, klotnie co chwile, nie raz i nie dwa pakowalam walizki, ale po pol roku ustabilizowalo sie troche miedzy nami, moglismy znowu byc normalna rodzina.Sa kobiety ktore lubia byc same, dla nich facet moze siedziec za granica a one w Polsce z dziecmi.Ale bedac tu widzialam jak wiele takich zwiazkow sie rozpadlo.Mysle ze powinnas okreslic co jest dla ciebie wazne.Ja nie dziwie sie twojemu facetowi, ze on nie chce wracac, bo mimo ze tam zapier.... to czuje sie czlowiekiem, a w Polsce zawsze bedziesz podludziem.Wystarczy isc do skarbowki by sie przekonac.Ja w Irlandii jestem 3 i pol roku, do Polski wrocilabym za kare, albo gdybym musiala, ja tu sie czuje jak czlowiek, inni ludzie mnie szanuja, urzednicy nie traktuja mnie jak zlodzieja , latwiej wszystko przychodzi.Tu jest tak spokojniej.Nie boje sie dzieci wypuscic do sklepu, bo wiem ze nikt ich nie przejedzie, a w Polsce zawsze sie boje, tam sa takie wariaty, nie do pomyslenia tutaj.Tutaj wszystko jest dla ludzi podam przyklad masz ochote lowic ryby bierzesz wedke idziesz nad rzeke i lowisz.Nie potrzebujesz karty, oplat czlonkowskich a w Polsce owszem bo jak nie to kara.Na niektorych jeziorach jest potrzebna karta, ktora kupuje sie w sklepie np na jeden dzien za 5 euro.Tylko tu ryby wrzuca sie z powrotem do wody a nie zjada.Ludzie lowia ryby bo lubia a nie z biedy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W ubieglym roku przejezdzalam przez Niemcy, przede wszystkim sa ogromne.Ja tam sie czulam jak w Polsce tylko ze jest bardziej zdbane, jest tak jakbym chciala Polske widziec.Dziwilam sie tylko ze ludzie po polsku na ulicy nie mowia, bo przysiegam czulam sie tak jakbym byla w kraju.Ale jechalismy od Belgii do Czech wiec troszke inna trasa nie przez Niemcy Wschodnie.Ludzie byli bardzo mili, nawet policja, na niektorych autostradach nie ma limitu predkosci, wiec zyc nie umierac.Moj syn chce mieszkac w Niemczech.A ja go chce do Stanow wyslac na studia.Jesli chcecie byc razem ktos musi ustapic.Zycie w zwiazku to ciagle kompromisy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomóżcie mam ciężką sytuację. żyję jak w jakiejś matni. Byłam w związku 6 lat poznaliśmy się jak miałam 18 lat on miał 29 zakochałam się bez pamięci - jak głupia. Od początku był seks wspaniały kochaliśmy się po kilka razy dziennie. Wyjeżdzaliśmy do różnych pensjonatów na weekend aby tylko się kochać. Mówił że mnie bardzo kocha że życia poza mną nie widzi. A ja nie zauważałam 1 problemu - jego picia chlał z kolegami często dzwonił do mnie po pijaku. Ignorowałam to myślałam że po prostu imprezuje. Zamieszkaliśmy razem po 3 latach bycia razem i przez 1 zasrany przypadek dowiedziałam sie że romansuje na czacie z jakimiś panienkami. Założyłam program szpiegujący każdy jego ruch na czacie. To co przeczytałam - szok - spotykał się z panienkami namawiał je do seksu - zeby włożyły takie czy takie majteczki - ogoliły to i owo... masakra. Gdy rzuciłam wydruki jemu przed oczy nie wiedział co ma ze sobą zrobić- wyszedł ale następnego dnia zaczął mnie błagać abym wróciła przepraszał przyznał się do wszystkiego, powiedział że ma z tym problem że kiedy nie był ze mną pieprzył się z różnymi panienkami z czata... Tak go kochałam że wróciłam. nastawiałalam jednak uszu czy coś nie nabroił. I stało się znów przez przypadek przeczytałam esmsa w jego komórce. Okazało się ze przez jakies 4 m-ce mnie zdradzal ale bylo to jakiś czas temu. Znów przebaczyłam te jego gadki, wierzyłam że nigdy tego już nie zrobi. Przeprowadziliśmy się do innego mieszkania - pił. Jest kibicem co mecz to sztywa...Nieraz spałam na podłodze bo tak śmierdział. Dawałam ultimatum, odchodziłam nic to nie dało. Zaczęłam realizować swoją pasję - jestem biegaczką - zaczełam się angażowac w to co robię, trenowałam, wyjeżdzałam na zawody, poznałam fajnego faceta - biegacza. On zauważył że mam problemy z facetem a on coraz bardziej mi imponował - pisał dla mnie plany treningowe - wspólne treningi. Mój facet zaczął się robić zazdrosny wyzywał całe moje towarzystwo sportowe, pił. Doszło do tego że całe dnie wolałam spędzać z moim nowym przyjacielem na stadionie niż z nim. Pewnego dnia nie wytrzymałam gdy zobaczył że wychodze na trening (a był pijany) zaczął coś bełkotać na mój temat że znowu ide do niego i że mam wypierdalać. Więc to zrobiłam wyprowadziłam się pod jegonieobecność. Chciałaz zapomnieć mimo że go bardzo kocham. Zaczęłam sie spotykać z moim biegaczem. Pokazał mi nowe życie. Tymczasem mój były zaczął mnie prosić błagać abym wróciła, zapisał się do AA cuda zaczął wyprawiać. Wiedział że go bardzo kocham i dlatego prosił. Płakałam, myślałam. Mineło 9 miesięcy jestem sama ale on dalej prosi. Spotkaliśmy się pare razy był seks. Ale ja się boję powrotu. On mówi że widzi że bardzo się kochamy i że powinniśmy spróbować ale boję się w ciągu tych 9 miesięcy zdarzyło mu się wypić pare razy. Nie wiem czy sypia z kimś czy nie. Najgorsze ze mam obok siebie wspaniałego człowieka z pasją - biegacza a ja ciągle rozważam powrót do tego sukinsyna. Wymiękam przy nim. Czuję że wpadam w depresję bo nie wiem co mam zrobić. Prosze pomóżcie. Błagam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja76
Hallo dziewczyny :) powiem na początek iż dałyście mi motywację i BAAARDZO dużu siły na rozmowę z moim R :) DZIĘKUJĘ WAM KOCHANE JESTEŚCIE!!!!! Zacznę od tego ze byłam wściekła bo czekałam tak naprawdę od piątku a moj R przyjechał w sobotę o 17stej ... wiec nie pytajcie co się działo! :) ale był grzeczny pomimo mojego naskoczenia na niego... wytłumaczył ze kupił nowe autko o którym wiedziałam i chciał sie w domku pochwalić i pewnie z tata wypić po piwku... albo skrzynce tego nie wiem i nie wnikam w szczegóły... :) ok zrozumiałam ale bolało:( w sobotę dałam sobie spokój z rozmową gdyż wystarczająco mu wygarnęłam... spędziliśmy miło czas i przy okazji oglądnęliśmy w necie gdzie w najbliższym czasie wyskoczyć na tydz :) A dziś nie odpuściłam ... rano do kościołka ;) a potem się wzięłam za mojego R...:) słuchajcie nie będę opisywać szczegółów bo Was zanudzę:) ale był spakowany... dałam ultimatum albo w tym roku albo definitywny koniec ... długo rozmawialiśmy co i jak miałoby ew wyglądać ... sam się rozpakował i obiecał że jeżeli wszystko pojdzie dobrze w DE to najpóżniej wrzesień sprowadza sie do PL... ale czy napewno ...??? nie wiem i sama się boję jak będzie ... nie chce go zawieść ... a przy okazji i siebie nie skrzywdzić ! pojechał właśnie i już tęsknię bardzo... ale jedyne pocieszenie ze pod koniec tyg pojedziemy na mały urlopik i bede go miała na dłużej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja76
Blueoczka Czytałam twoją historię... cała... nie jest łatwa ... tymbardziej jak czytałam co napisałaś dziś... powiem Ci że w tej sytuacji tak naprawdę nie wiem co Ci poradzić ... daj sobie jeszcze czas i nie skreślaj wszystkiego ... kochasz go wiec może on wreszcie przejrzy na OCZY !!! a myślałam że spędzacie razem miło czas....:( drach1 czekam na Twoją relację z weekendu z niecierpliwością...:) R jest na socjalu i jeszcze pracuje wiec jest mu dobrze ale sam dziś mówił ze socjal się konczy... w związku z tym mu powiedziałam socjal się kończy tak - więc i tak zostanie Ci sama praca a w przypatku jak nie zdecydujesz sie na PL stracisz socjal a i przy okazji mnie ... myślę że troszkę to pomogło :) na ile bedę informować :) efa78 na początek dziękuje za zainteresowanie sie moimi sercowymi rozterkami :) może się domysli i doczekam się wreszcie jakiego pierscionka ...;) dammar14 Tobie też BAAARDZO dziękuję! Masz rację 100% czy to polskie urzedy czy to inne mniejsze lub większe sprawy... o całej służbie zdrowia nie wspominam gdyż mi się cisnienie podnosi !!! ale ogolnie nie jest zle w PL a pracować trzeba wszedzie jak chce się coś osiągnąć. Ale widzisz mam za dużo w PL do stracenia aby wszystko zostawić i pojechać z niczym do DE ... rodzicow zawiodłabym przede wszystkim gdyż wiekszość dobra ktore mam to dzieki nim i tego nie moge im zrobić... OJ dużo tego było myślę ze nikogo nie pominęłam:) pozdrawiam zycząc WAM słodkich snów!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny Ale wy duzo piszecie...Boze, pisarkami zostaniecie ;) anja i bardzo dobrze zrobilas...widzisz?nieraz najprostsze rozwiazania sa najlepsze...:D blueoczka no facet przegina niemilosiernie...widac jest niereformowalny...szkoda :( bunia ja bym tego biegacza nie odpuscila...ten twoj ex powiedzmy tyle razy cie zdradzil,ze ja bym na twoim miejscu chyba oszalala...to nie jest milosc, ty po prostu jestes uzalezniona emocjonalnie od niego dammar ja myslalam ze ty jestes z irlandczykiem...a tu niespodzianka ;) ja mysle tak samo jak ty, gdyby ktos mi kazal wracac do polski to normalnie zalamalabym sie... F. od piatku sie nie odezwal...znowu sie odezwie za 2-3 tygodnie...ja na niego juz nie czekam...moze jak sie spotkamy znowu to sprobuje z nim pogadac, chociaz on wszystko juz wie,to co ja moge wiecej powiedziec... M. napisal do mnie dzisiaj...ale tak spokojnie...bez narzucania sie...co to bedzie jeszcze nie wiem...i nie chce mi sie juz myslec...:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochani, ile człowiek musi przejść żeby zrozumiał ze to jest DOŚĆ?? Czy jeśli się kocha można przebaczać w nieskończoność? Dlaczego on to robi? Mówi że gdybym do niego wróciła napewno by nie pił, byłby innym człowiekiem. Tymczasem jestem z nim - on pije, zdradza, nie jestem z nim - to samo. Czuję się zniewolona. Nie potrafię z tego wyjść. Ludzie którzy przypatrywali się temu z boku nie dają nam szans a ja ciągle mam jakąś głupią nadzieję ze on się zmieni. Mój biegacz- nikt chyba mnie tak nie kochał jak on- zrobiłby dla mnie wszystko. Oderwał mnie od tego - spędziliśmy mnóstwo wolnego czasu, mamy wspólną pasję - a ja go teraz krzywdzę, mam straszne poczucie winy że nie poradziłam sobie z tym i chce wrócić do ex. Ex znowu rozpacza, wmawia mi że jestem jego jedyną kobietą,najlepszą kochanką i że jeśli będę chciała da mi wszystko. Tak mi było szkoda tak walczyłam o ten związek. Mieliśmy coś swojego, razem urządzaliśmy mieszkanie, kupiliśmy działki i wszystko szlag trafił. Nie potrafię sobie miejsca znaleźć na ziemi. Nie potrafię mimo wszystkiego poradzić sobie w życiu sama. Dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bunia zadaj sobie pytanie...z ktorym z nich chcialabys miec dziecko...i do ktorego z nich twoje dziecko powinno byc podobne i z ktorego mialoby brac przyklad ?...i tego faceta wybierz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×