Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ęfa78

Podjelam decyzje-to koniec.Pomozcie mi przetrwac te dni

Polecane posty

Gość efa78
na sciezce rowerowej:P najpierw dzwonie dzyn,dzyn a poznie j przejezdzam przeszkode;) bunia nie wiem co ci napisac:o wiem,ze cos czujesz do niego-moze to uzaleznienie nie umialabym byc z kim kto mnie zdradza:(tak mi sie wydaje moze i bym probowala ale brak zaufania zwyczajnie zabilby ten zwiazek:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja kolezanka powiedziała tak: Starego psa nowych sztuczek nie nauczysz... Pewnie ma rację. Chciałabym mu jakoś pomóc żal mi go. Żal mi tego wszystkiego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efa78
To pewnie jakas forma uzaleznienia jak alkohol,hazard,narkotyki ale bardziej bolaca:(Przynajmniej dla nas-kobiet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blueoczka
witajcie dziewczyny Jestem tak doszczętnie z rozpatrzona, że pierwszy raz od rozstania dziś jak i wczoraj rozpłakałam się tak na dobre(wcześniej było mi jakoś dużo łatwiej), wolny week i nadzieja, a raczej jej brak że może się z nim spotkam zrobiła swoje. Mam już dosyć tego wszystkiego... nawet nie mam ochoty jeść dziś... czytam Was ale jakoś nie mam siły odpisać... W środę jadę do rodziców i siostry i mojej ukochanej chrześnicy na 5 dni to może tam w śród bliskich dojdę do siebie. Potrzebuję tego i to bardzo. Jak sobie pomyślę jak mnie rani M... a moja psychika się podłamała... a ja zawsze byłam taką silną kobietą... i kiedyś sobie przyrzekłam, że nigdy nie będę cierpieć przez faceta i mi się to udawało, każdą znajomość kończyłam tak szybko, zanim na dobre się rozwinęła, wiem uciekałam od zaangażowania aż poznałam M. i nie chciałam tej znajomości kończyć a tym bardziej od niej uciekać i zakochałam się jak taka nastolatka, która wierzy w miłość na zawsze. A teraz serce mi pęka.... nic już nie napiszę bo łzy mi w tym skutecznie przeszkadzają.... cholera kryzys nastąpił....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość any123
Nie ja podjełam decyzje ze odchodze, bo w sumie nikt tego nie zrobil i Chociaż jeszcze nie usłyszałam 'koniec" to wiem ze to nastąpi. Dlatego tez szukam wsparcia bo to chyba nawet gorsze niz gdybym ja podejmowala decyzje bo czuje ta cholerna niemoc. Cierpie juz z tego powodu 3 dni... Bylismy ze soba 4 lata, kochał na zabój, był przy mnie zawsze, spędzał każda chwilę, mówił że ma we mnie dziewczynę i kolegę, że może ze mną konie kraść... oświadczył się, zamieszkał razem.. wciaż mówiąc o wielkiej miłosci o tym ze to na cale zycie. Wierzyłam mu w 100% i kochalam tak samo mocno. Kochal mnie na pewno a na dodatek byl dobrym czlowiekiem wiedzialam ze jakby cos sie kiedys wydarzylo to on mnie nie skrzywdzi... a tu jednak.. Nagle czulam jak sie oddala, im to bylo mocniejsze tym ja bardziej zblizałam się, płakałam, histeryzowalam, ograniczalam.. ale wtedy tego nie dostrzegalam. Wspolne mieszkanie i sytuacja zyciowa w jakiej wtedy bylismy sprawila ze sie zaczelismy odsuwac ale ie dostrzegalam tego, widzialam tylko to ze on sie zmienia a ja nie jeste juz szczesliwa bo nie czuje jego milosci. Wkoncu jedna, druga,trzecia klutnia i rzucil mi w twarz ze jest nieszczesliwy ze nie wie czy kocha ze chce luzu... przez ten caly czas ciagna do kolegow i roznego rodzaju używek. Kiedys we mnie odnajdywal spokoj i sens a teraz w kumplach. Ok w pewnym momencie mogl sie poczuc zaszczuty ale ja tez cierpialam a bylam przy nim niezaleznie od tego jak mnie ranil slowem i czynem.. a teraz przestalismy razem mieszkac prosil o przerwe by przemyslec.. robil mi caly czas nadzieje ze to nam pomoze i nie odzywa sie.. jak poprosilam o telefon by pogadac z nim to burczal po mnie i dawal znac ze nie ma ochoty gadac... Nie rozumiem ze przestal kochac, mnie swoja narzeczona, oczko w głowie ale jestem w stanie zaakceptowac Ale to ze po tylu latach, tylu chwilach razem nie jest w staie po ludzku mnie potraktowac powiedzie to koniec, nie ludź się nie kocham cię ?! Pragne chociaz tego szacunku, chodzby ze wzgledu na nasz staż i wspolne chwile? to co nas laczylo. On patrzy tylko przez pryzmat ostatnich wydarzen tego ze nie umielismy sie dogadac a ja patrze calosciowo, na to ze bylo cudownie ze kocham go i jestem w staie walczyc.. ale ie zmuszę go... Wiem co mam robic dalej.. przeczytalam setki takich watków.. ale bardzo pomaga mi to gdy ktos opowiada swoja historie bardziej lub mniej podobna do mojej i owi ze udalo mu sie! ze jest szczesliwy... ze to mozliwe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to i ja sie dolacze
hej kobietki :) podczytuje Was wiec jestem na biezaco ;) malo pisze bo ciągle z moim mezczyzną wiec wiecie same... ;) weekend minął baaardzo leniwie :) ehhh juz 3 noce bez skurczów :) moze pomogly troche te tabletki wszystkie ;) blueoczka - doczytałam o Twoim sposobe na skurcze... nawet wyprobowalam go, bo w pracy mnie chwycilo... ciut lepiej, mniej boli ale nie puszcza :( niestaty ja nie mam sposobu na to :( musze swoje wycierpiec... a co do Twojego faceta... kurde, kiepska sprawa, ciężko to widzę... jak on juz twierdzi ze bedzie dalej grał i na dodatek chce pieniądze od Ciebie pozyczać... nie wyglada to dobrze, bo juz Ciebie probuje w to wciągać, a co byloby gdybyscie byli małżenstwem? :( Bunia... przeczytałam Twoją historię. Tobie ktoś powinien porządnie przemówić do rozsądku... My tutaj raczej sie wspieramy... ale w Twoim przypadku to raczej powinna być terapia wstrząsowa. Ty nie szanujesz siebie. pozwalasz zeby facet tyle razy Cię zdradzał... i pozniej jeszcze do niego wracasz tyle razy i idziesz z nim do łóżka... jedną zdradę wybaczyc i wrócić no jeszcze bym zrozumiała ale to co Ty opisujesz... sorry ale mnie się to w głowie nie mieści. weź się w garść bo marnujesz sobie zycie z kimś takim. zamknij ten rozdział i nigdy do niego nie wracaj. takie moje zdanie. Każda z nas zasługuje na szacunek od swojego partnera. Wyobrazasz sobie całe życie w takim bagnie? dzieci, dom i facet ktory spotyka sie z dziewczynami z czata? Patologia. ten człowiek jest chory, potrzebuje pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to i ja sie dolacze
widzę że co raz więcej nas. nie wiem czy to dobrze, bo co raz więcej złamanych serduszek szukających pocieszenia... wiem, że teraz nie uwierzycie w to, że kiedyś wszystko się ułoży, czas zaleczy rany i znowu bedzziecie sie mogly usmiechnąć. ale tak będzie. najlepszymi przykladami jesteśmy MY tutaj, od stycznia się wspieramy i nasze życie całkowicie się odmieniło. jedym udało się uratować związek, inne go zakonczyły... ważne ze jest lepiej. trzeba po prostu poczekać. ZAWSZE po burzy wychodzi słońce! 🌼 blueoczka ciężkie dni przed Tobą... wiem jakie rozczarowanie przezyłaś :( takie rzeczy bolą najbardziej... wtedy kiedy po raz kolejny ma się nadzieję na coś, że coś będzie lepiej a tu nagle sie okazuje że nic z tego. Przytulam mocno 🌼 wiecej napisze jutro :) teraz uciekam do swojego mezczyzny bo już i tak go zaniedbałam chwilowo... ;) buziaki kobietki i spokojnej nocy 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem że mój przypadek jest beznadziejny. ja też przy tym jestem beznadziejna. Przyzwyczaiłam się do tego że jest mi źle. Pozwalam sobie wmawiać pewne rzeczy przez co czuję się winna. Wiecie gdyby się nie napił w tym czasie jak od niego odeszłam pewnie wróciłabym do niego. A wiecie co mnie jeszcze powstrzymuje od tego żeby nie wracać? To że troche nie wyobrażam sobie życia teraz z nim. On nie akceptuje też moich znajomych z klubu biegacza, z którymi przebywam - nazwal nas bandą amatorów. Od czasu jak mnie zbłaźił na zawodach przed wszystkimi - bo zamiast mi kibicować uchlał się jak szpak to wszyscy znajomi zakumali temat że chyba mam z nim przechlapane... i teraz mówi mi że jak wróce do niego to on też mi nie ufa i też będzie musiał nauczyć się ze mną byc i zaakceptować to wszystko. Ale chce bo mnie kocha. Jak się osatnio spotkaliśmy to wszystko robil perfekcyjnie nawet kanapki do pracy przyniósł. Stara się jak może ale czy to jest prawdziwe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja76
Morgen dziewczyny :) zaczyna nas przybywać jest co czytać i analizować ... może nie zawsze jest aż tak zle inni mają gorzej... Blueoczka Twoją historię czytam i czytam i czytam... kochana strasznie mi Ciebie żal ... sytuację masz tak beznadziejną ze trudno doradzić gdybyś mieszkała niedaleko mnie wyskoczyłybyśmy gdzieś sie dobrze zabawić :) ale wiem że jak jedziesz do rodziców to tam otrzymasz konkretne wsparcie! Blueoczka obawiam się że on sie nie zmieni ...:( ale musisz myśleć pozytywnie i pomyśl sobie że "co Cię nie zabije to Cię wzmocni" bunia efa78 ma rację to forma uzależnienia ! uciekaj do biegacza i nawet sie nie zastanawiaj ! nie lituj się nad nim ! A ja tak bardzon tesknie za moim R i co nic, pozostało mi czekać ..:( dobrze że chociaż są telefony :) idę sie zająć pracą zeby za duzo nie myśleć! MIŁEGO DNIA Wam zyczę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej zza miedzy Dziewczyny, tak sie rozpisalyscie, ze zauwazylam ze myli wam sie juz do kogo odpisujecie :D Ale sie porobilo...problem,za problemem i to jak zwykle przez facetow...normalne :P dobra,jestem w pracy...wieczorem tutaj wskocze... to i ja dolacze ty masz najlepiej...;) milego dnia do Polski, Irlandii i na Majarke :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efa78
hej kobietki no wlasnie tez widze,ze cos mi sie pomylilo;) blueoczka przytulam Cie bo jakos odczuwam Twoj smutek:( szkoda,ze blizej nie mieszkasz bo mysle,ze znalazbysmy wspolny jezyk:) any123-moze rzeczywiscie on chce troche odpoczac.Twoje odczucia sa podobne do moich-ja tez mysle,ze jestem jego oczkiem w glowie i juz od pewnego czasu rozwazam czy czasami nie jestem za pewna siebie Zawsze mysle,ze to ja go zostawie,on mnie na pewno nie:O Znam histeryzowanie,ograniczanie czy udowadnianie czegos na sile ania1976-czekam na pozytywne zakonczenie tej sytuacji.Masz racje -wszedzie trzeba pracowac ale czasami warto cos poswiecic bo najwaznejsza jest RODZINA tego wlasnie moj facet nauczyl sie na terapiii.Nawet nie wiecie jak on sie przekonal do slow psychologa,ktory cierpliwie,mu tlumaczyl.ze rodzina to fundament wszystkiego Nie praca,ktorej on sie poswiecil calkowicie,ona jest wazna-odpowiedzialna,w gre wchodzi zycie innych ludzi ale terapeuta powiedzial-rodzina to podstawa,to cos do czego wracasz,ktos kto czeka a tamci ludzie(czesto zupelnie obcy)tez sa wazni,ale oni maja bliskich,blizsze osoby niz ty czesto tych osob nie da sie juz uratowac ale ty masz szanse uratowac swoja rodzine badz zwyciezca:) te slowa tak mi bardzo utkwily i widze,ze on je tez pamieta bo jak sie spotkamy ze znajomymi na jakiejs imprezie i scodzi temat o prace ,rodzine to zawsze powtarza-dla mnie najwazniejsza jest rodzina a oni-geby rozdziawione i pytaja-od kiedy? a kobiety jego kolegow mnie na boku-co ty mu zrobilasz,ze tak sie zmienil?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efa78
bunia-Ty nie jestes beznadziejna a Twoj facet chyba ma zanizone poczucie wartosci i zwyczajnie jest zazdrosny o nowych znajomych,ktorzy w przeciwienstwie do niego maja jakies sukcesy:) to jest zazrosc,ze oni sa lepsi bo cos robia a ty poswiecasz swoj czas teraz wlasnie im-wcale sie Tobie nie dziwie:) drach-fajnie,ze jestes🌼Ty nasza Gwiazdo:) napisz jaki masz plany,przemyslenia odnosnie adoratorow;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efa78
oj biedna Ty ale ja tez jeszcze musze wyjsc na 2 godzinki w sprawach zawodowych i pracuje w boze cialo i nastepona niedziele tez:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej any123 jestes na etapie,na ktorym my juz bylysmy...i wiemy jak to sie skonczy...sama dobrze wiesz...nie zmusisz nikogo zeby cie kochal cale zycie...a to ze cie dziwi ze mozna przestac kochac,przestac tesknic,ze mozna zapomniec, to normalne,ale my juz wiemy ze tak mozna.Smutne to wszystko...ale obojetnie co bedziesz myslec, zycie idzie naprzod i ty musisz sie w tym odnalezc :D jak czytam te wszystkie oststnie dziewczyny to dochodze do jednego wniosku...obojetnie jak zyjecie i z kim, nie pozwolcie sie wykorzystywac,nie pozwolcie zeby ktos was ponizal i nie szanowal.Czlowiek nie ma prawa pozwalac drugiemu czlowiekowi na takie traktowanie.Wy , dzieki tym facetom zapomnialyscie calkowicie o sobie..i nie chodzi mi tu o jakis ogromny egoizm, po prostu zatracilyscie sie w jakims nieszczesciu. A gdzie wasze zycie i wasze potrzeby? czy wymyslicie ze jak bedziecie sie tak zamartwiac czy motac to to w czyms pomoze?ze zmieni tych facetow? to jezeli znacie odpowiedz, to dlaczego nie zajmiecie sie soba?przeciez wiecie na czym polega milosc,wiecie ze jak ktos kocha to o was nie zapomni...no to w koncu trzeba doopke ruszyc i zrobic cos w koncu dla siebie....lub dla innych :D ja np. znalazlam dzisiaj jednemu starszemu niemcowi 2 prace, bo go niemcy w firmie oszukali a on biedny 2 lata przed emerytura i podobnie jak w polsce, nie ma szans na prace.To bardzo porzadny facet i moge pogadac z nim o wszystkim.Byl w szoku, ze ja polka i znalazlam mu 2 roboty gdzie jedna znalezc to cud. I jak mu to powiedzialam, to sie tak cieszyl,ze ta jego radosc przycmila to ze nie moge patrzec na mojego szefa,jak slysze jego glos to robie sie chora :P takie cos malutkie,a cieszy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efa78
Drach Ty jestes maly ludzik z wielkim sercem:0 ale ja zawsze uwazam,ze to co robimy kiedys do nas wroci-podwojnie:) a reszta towarzystwa gdzie sie zapodziala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blueoczka
Witajcie Ratowniczki w problemach ;););) Wróciłam mam nadzieje ze tęskniłyscie ;););) Trochę musiałam pobyć sama ze sobą,,, dlatego odsunęłam się tyci z forum, oczywiście czytałam Was wszystkie i nowo przybyłe też ale jakoś nie mogłam się zebrać, żeby cokolwiek napisać;) Już jest lepiej od weekendu ale nie jest też rewelacyjnie na to muszę chyba jeszcze poczekać trochę. anja76 Super, ze udało Ci się w końcu z R, pogadać tak już dawno powinno być ale może wtedy były inne chęci albo źle zaczęta rozmowa ale mam nadzieje ze teraz jak juz planujecie wyjazd wspólny o on się określił co dalej to sądze, że problem rozwiązany i tylko się cieszyć i życ pełnią szczęścia :)))))))) I dzięki za propozycję imprezy ... zapamiętam to sobie ;) Tak masz\rację dostane wsparcie ale nie wiem czy na tym etapie chcę z nimi gadać bo moja mama jest cięta na niego tata się juz nie wypowiada a siostra twierdzi że dobrze zrobiłam choc kazdemu jest go szkoda, ale nie chca bym cierpiała. dzięki za te wszystkie słowa :) efa78 Dzięki za tą piękną fotkę teraz jeszcze bardziej tęsknie osz Ty :) dzięki za przytulasa :) i Co do wspólnego języka to możę kiedys tam wpadnę do kołobrzegu przypadkiem jeszcze ;) co do tego jak piszesz o terapii to dobrze ze tak to wygląda i, że Twoj facet tak sie zmienił, jednak warto było podjąc to ryzyko :) A ten temat tego topika jest nie aktualny :) ni ewiem czy któraś to zauwazyła :))) drach I jak tam sprawy Masz\rację trzeba coś zrobić dla siebie i zając się sobą a nie tylko życ tymi problemami i facetami. jak zwykle we wszystkim masz racje to co tu wiecej mówić tylko potakiwać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Malenstwo :D widac ze dziewczyny maja stresa...ale ja i tak uwazam ze kazdy musi sam chciec sobie pomoc... wiadomo,nie jest lekko...ale nawet jak staniemy na glowie to nie zmienimy innych...szkoda mi dziewczyn ze tak cierpia... a pamietasz ja pisalysmy o pomalowaniu paznokci i o takich malych kroczkach? jaka byla wtedy reakcja ,, to i ja dolacze"...dziewczyna byla zalamana i pamietam jak pierwszy raz napisala ze pomalowala paznokcie i gdzies tam wyszla...bylo widac jak sama sie ponosi z bolu...A TERAZ !!!! JAKA GWIAZDA SZCZESLIWA !!!! takie sytuacje ciesza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blueoczka
Co do reszty komentarzy odezwe sie jutro .... zdwojona siłą :))) Bo ten tydzien na rano mam więc czas na dobranoc :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moje sprawy ? wyslalam dzisiaj smsa do F. ze zycze mu milego dnia,tak ok. 14.30...i jeszcze nie mam odpowiedzi :D...i nawet nie mam do niego zalu...smiac mi sie chce...najprawdopodobniej chce sie odegrac za piatek i mysli ze zadzwonie jak nie otrzymalam odpowiedzi...i tu sie gosciu zdziwi, bo mnie nawet na mysl nie przyszlo zeby do niego dzwonic...ja nie bede o niego zabiegac,on zreszta mnie zna i wie ze ten sms dzisiaj nic nie znaczy...chyba ze mi nie uwierzyl ze bylam w piatek w dreznie i sie obrazil ze nie chce sie z nim spotkac. Jezeli tak mysli, to jego problem, nie moj,ja nie mam za co go przepraszac. M. z Drezna dzisiaj sie jeszcze nie wychylil, wczoraj troche popisalismy na facebooku,ale tak ogolnie. Ja sobie juz nie zawracam glowy facetami, bo wszyscy sa jednakowi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efa78
blueoczka-no tytyl tematu u mnie akurat na dzien dzisiejszy nieaktualny ale nigdy nie wiadomo co jutrzejszy dzien przyniesie;) na razie nie pije ale cos wisi w powietrzu ze zwgledu,ze nie pomaga pewnie to moja wina bo zawsze mowie,ze lepiej zrobie ale meskimi rzeczami moglby sie zajac ja cierpliwa jestem i poczekam na to dokonczenie remontu nie mam nawet zamiaru sie tym zajmowac bo nie wiem do czego bylby mi wtedy facet;) wyszloby,ze jestem samowystarczalna:D powoli konczy mi sie cierpliwosc:O napisalam mu na laptopie kartke-umowic remont drukowanymi literami dammar-mowilas o jasnym przekazie:0Chyba ten jest dosc jasny ale on nic z tym nie robi i na moje 100 pytan o to codziennie odpowiada-pracuje nad tym:D :O drach-moze ten cierpi na demencje starcza:D dziwny koles moj na nocce-napisal juz mi smska na dobranoc;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Guten Morgen an alle piekne Panie :D nawet nie wiecie jakie to wspaniale uczucie ze nie ma dzisiaj szefa, ja nie moge juz na tego obkurwienca patrzec :P F.jeszcze nie odpisal...i kij mu w oczodoly :P pozdrawiam was i przytulam tak mocno,mocno :D uwazajcie na siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez witam wszystkie panie.Tak piszecie ze nie nadazam czytac.Moze zaczniemy gazete wydawac. Majorka odezwij sie po powrocie koniecznie.Efa jasny przekaz to przekaz werbalny nie na laptopie kartka, jesli go pytasz a on unika odpowiedzi to cos go przerasta, powinniscie porozmawiac.Ciesze sie bardzo ze u ciebie tak sie uklada, ze czujesz sie wazna, ale ty cieszysz sie zyciem a takie kobiety zawsze przyciagaja mezczyzn.Zazdroszcze ci zachodow slonca, sa takie surrealistyczne, ja sie czuje jakbym brala udzial w jakims misterium, pol dnia zajelaby mi proba opisania tego co czuje, wiec sobie daruje.Drach ciebie to chyba wyswieca , bedziesz kolejna blogoslawiona, bo nigdy nie moglam zrozumiec dlaczego ludzie z dobrym sercem zawsze maja w zyciu pod gorke. Jesli pozytywne myslenie moze do ciebie dotrzec to ja je tam wysylam.To i ja dolacze ciebie bardzo serdecznie i mocno pozdrawiam.Milego dnia dla wszystkich pan na tym forum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dammar ja nie jestem swieta i nie chce byc :D, zawsze powtarzam ze wole isc do piekla, bo tam jest na pewno weselej:P myslenie o innych,pozwala mi czasami zapomniec o rzeczach ktore spedzaja mi sen z powiek... lubie sprawiac ludziom radosc, nie wydaje mi sie ze to co robimy dobrego dla innych to do nas wraca, ja nie mysle nigdy ze cos za cos...po prostu staram sie na tyle ile moge komus pomoc...mnie tez ludzie pomagaja...wydaje mi sie ze z takim podejsciem fajniej sie zyje :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja76
Bonjorno... :) wszystkim Paniom mniej zadowolonym lub bardziej :) czytam na bierząco wszystko czasem nawet po dwa razy aby Was nie pomylić i poplątać :) hehe:) drach 1 nigdy nie zrozumię tych Twoich M i F co za dziwaki ... powinni dawno się brać za ciebie :) :) :) a oni pozwalają TAKIEJ KOBIECIE się marnować !!!:) niewiarygodne! Lubię czytać to co piszesz ... bardzo mądrze! ZAJĄĆ SIE SOBA tak tylko nie zawsze to wychodzi :) słusznie zdążyła zauważyć efa78 " mały ludz z wielkim serduchem" :) a co do piekła ... hmmm. jak tam ma się wujka to i tam jest dobrze :))) a moze masz rację ze weselej :) muszę sie Wam czyms pochwalić ... :) moj R poszedł dziś do biura i bez gadania zabukował DUBAJ na 10 dni od soboty... :) tydzień temu miałam depresję a dziś prosze jestem przeszczesliwa ... nie o urlop a o to ze troszkę mu chyba na mnie zależy ...co ??? :) tz mam taką cichą nadzieję oby mnie nie zgubiła ...:) ok muszę lecieć do pracy bedę wieczorkiem :) miłego popołudnia dziewczyny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anja bo ja sobie nie znajde nikogo dopoki w moich oczach faceci nie zobacza milosci :D...a nie zobacza, bo tak jak patrze na F. nie potrafie na innych.Co z tego ze ci inni sa bardzo przystojni, weseli,fajni...ale oni widza ze ja jestem bardzo mila ale nie angazuje sie, ze slabo mi zalezy i te znajomosci rozchodza sie po kosciach :D a ze F. to wybitny palant :P to ja wiem, ale i tak go kocham,takim jakim jest...moze znajde sobie kogos innego,ale nie pokocham innego faceta tak jak F., za F. moglabym oddac zycie,jak za moje dzieci...inni faceci moga zapomniec:P ja nie przezywam tego ze on sie tak zachowuje, juz wam pisalam ze czasami mi pasuje ze tak jest bo mam spokoj. Nie odpisal jeszcze na tego smsa wczorajszego, on wie ze jak sie teraz odezwie to znowu do niego skocze do gardla :D...ale tez wie ze jak sie spotkamy to normalnie takie serduszka nam bija z oczu jak w bajkach Disneya :P Twoj R. pieknie sie zachowal...usiadz mu na kolanach i przytul go mocno...:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to i ja sie dolacze
ojjj zazdroszczę tego urlopu.. i to jeszcze takie niebanalne miejsce... :D tez chciałabym pojezdzić trochę po świecie, ale niestety to kosztuje :( wkurwia mnie kraj w ktorym zyję... za przecientną pensję ludzie nie są w stanie żyć normalnie. zn żyć normalnie może i tak, ale nie mozna sobie pozwolić na jakieś fajniejsze wakacje, na dobre ciuchy, czeste wyjscia do kina/ teatru. po prostu nie starczy na to pieniedzy... a jeszcze jak ktos ma na utrzymaniu duzy dom i dzieci to juz w ogole ;/ tylko jedzenie i rachunki. na podstawowe produkty spozywcze dla 4 osobowej rodziny na 2-3 dni wydaje sie ok 150 zł (lekko liczac), a są to naprawde podstawowe rzeczy. wszystko drożeje. o cenach paliwa nie wspomnę. Ciężko widzę tutaj swoją przyszłość. zaraz po studiach nikt mi nie da wiecej niz 2 tys brutto. pfff o czym ja marzę... i jak z tego odłożyc coś na mieszkanie, czy wakacje? przecież nie będę mieszkać wiecznie z rodzicami... Moj męzczyzna tez chcialby jakis własny kąt mieć... i pewnie zaraz pozniej dzidziusia... :D czasami zaczynam sie zastanawiać czy po prostu nie nadejdzie taka chwila kiedy trzeba bedzie się spakować i wyjechać... ale też mam świadomosc ze początki na obczyźnie wcale nie są kolorowe... mam ochote rzucic studia, ktore i tak nic mi nie dadzą... tylko marnuję czas. z drugiej strony została mi tylko ta sesja i jeszcze rok. ale tak mi sie nie chce, tak mam juz tego dość. Myslałam że te dwa lata magisterskich studiow przygotują mnie do fajnej pracy. a tu jedno wielkie gówno. przyszły rok znowu beda przedmioty ogolne dla wszystkich. zajebiscie. naprawdę nie chce tego ciągnąć. mamuśka mnie zabije jak sie dowie... :P nie no... jeszcze troche cos tam staram sie zrobic zeby zaliczyc cokolwiek w tej sesji, ale jak mi sie nie uda to absolutnie płakać nie będę. zazdroszczę Wam tych wszystkich wyjazdów... w tym roku nie wiem czy uda się gdzies pojechac nawet na tydzien. powod: oczywiscie pieniadze ;/ ja coś tam odłożonego mam, ale gorzej z moim facetam... on pracuje, ale pomaga sporo rodzicom, teraz jeszcze to zatrudnienie nie jest pewne na dluzej niz do konca miesiaca... spokojnie dalibysmy rade jechac z moich pieniedzy, ale wątpie czy On da się na to namówić... Całe szczęscie że mamy siebie, jesteśmy dla siebie takimi małymi Słoneczkami w tym calym paskudnym (szeroko pojętym) otoczeniu. Chciałam miłość jak z filmu? mam miłość jak z filmu! :) blueoczka - > pytalas jak sie poznaliśmy... :D chodzilismy do jednego liceum, on rok starszy, chłopak mojej kolezanki. więc te kilka lat temu znalismy sie tylko tak na "cześć", ewentualnie jakas tam rozmowa we 3 czasem na korytarzu się zdarzyla ;) pozniej kontakt sie urwał zupłnie, aż do pewnego pieknego dnia... :D oboje chcieliśmy wybrać się na koncert (ktory miał byc za miesiąc chyba). On wstawił na facebooku plakat promujący ten koncert i zapytał czy są chętni... ja nie wiele mysląc napisałam ;) oczywiscie wtedy jeszcze zadne z nas nie myslało o zwiazku, ale zaczelismy sporo rozmawiać. Okazało się że mamy wspolne zainteresowania, nie tylko muzyczne, podobne podejscie do różnych spraw, tych powazniejszych i tych mniej powaznych, sporo wspolnych znajomych, no i oboje od jakiegoś czasu wolni. pozniej kilka razy się spotkaliśmy... i już nie było odwrotu :) wpadliśmy po same uszy, zastanawiając sie do tej pory dlaczego życie nie połączyło nas wczesniej... :D Mamy szczęscie, mamy ogromne szczęście! :) gdyby ktoś powiedział mi 5 miesięcy temu, że tak będzie, nigdy bym nie uwierzyła ;) tak, mam jutro egzamin i nie chce mi sie uczyc... :D ale też piszę to wszystko zeby troche sie wyżalić z paskudnej sytuacji w kraju i podzielić swoim szczesciem :) chce pokazac tym załamanym obecnie dziewczynom, że naprawdę po burzy wychodzi słońce. Teraz będzie ból, cierpienie i potoki łez, ale to z czasem minie. Jesli czytałyscie temat od poczatku, wiecie ile tutaj było wylanych łez i jak bardzo byłysmmy załamane. nie raz i nie dwa siedzialysmy przed monitorem, pisalysmy do siebie a łzy leciały jedna za drugą. ale wszystko przeszło. dalyśmy radę :) i oby aż tak złe chwile juz nigdy do nas nie wróciły :) przytulam mocno wszystkie smutne i zapłakane 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blueoczka
Witam wszystkie Kobietki :))) Jak dziś nastroje?:) Po moim "udanym":/ weekendzie dochodzę do siebie jest lepiej zdecydowanie:) Jak wiadomo, jest stwierdzenie, mężczyznę poznaje się po jego czynach a nie słowach... i ja właśnie do tego biję. M. jak na razie tylko obiecuję, dużo mówi, a ja nie uwierzę jak nie zobaczę jak słowa przekształca w czyny. Po weekendzie tak byłam na niego wkurzona, że mu wszystko wygarnęłam, nie wiem czy to właśnie to poskutkowało czy też sam w końcu zmądrzał(choć wątpię) w każdym razie, niby wziął sprawy w swoje ręce, złożył pewne deklarację sobie i mi. Mówił o drastycznych działaniach( jak to nazwał), że bierze wszystkie możliwe nadgodzin(nawet gdyby miał się zajechać, ale nie ma wyjścia) bo musi, spłacać te kredyty. To 1, a po 2, mówi że znalazł jakąś poradnie uzależnień i współuzależnień( musiałam to sprawdzić oczywiście) i się do niej zapisuję, potrzebuję tylko pewnego zaświadczenia z pracy i czeka na nie, żeby nie płacić za terapie. Chyba za wcześnie, na radość i inne cudowne uczucia, bo tak naprawdę nie wierze mu, że będzie na tą terapie chodzić jak nie zobaczę efektów, jakiś zmian. To wszystko brzmi tak abstrakcyjnie dla mnie i absurdalnie, że czy to jest możliwe czy mu się uda??? Boję się ale mam cichą nadziej, że może jednak się zmieni... A druga sprawa to od 3 dni w sumie pyta czy się spotkamy, że jemu zależy, zbywałam go zresztą codziennie z czymś wyskakiwał jak z tą niedzielę i byłam taka wściekła, że nie zgadzałam się wczoraj też nie, ale dziś jakoś zmiękłam.... na razie z niczym głupim nie wyskoczył więc się zgodziłam. Po pracy ma przyjechać po mnie i mamy iść na spacer.... zobaczymy jak to będzie. Oczywiście, muszę zrobić się na bóstwo, niech wie co stracił. ;) jak każda kobieta tak by zrobiła ;) Mam nadzieje ze nie zacznie padać bo do siebie nie chcę go prosić wole neutralny grunt ;) 3majcie kciuki żebym go nie pobiła ;) A co do dziewczyn nowo przybyłych.... bunia-b Witaj, Ty wiesz c masz zrobić ale boisz sie zaryzykować, bo jestes tak uzależniona od swojego byłego, że nie dopuszczasz myśli , że możesz byc z kimś innym szczęśliwa, choć z drugiej dostrzegasz tego swojego amanta biegacza, jaki on dobry i pomocny, ale wydaje Ci sie, że nie tego szukasz. sama musisz zrozumieć w końcu, że z byłym nie ma przyszłości raz\na zawsze to zakończyć, bo my możemy tu dużo doradzać ale i tak zrobisz swoje. Twój były zdradzał i ranił jak tylko mógł najmocniej a Ty musisz to w końcu zrozumieć. efa78 3majmy się wersji że temat jest nie aktualny i nigdy nie powróci :) No włąsnie tak sobie kiedys też pomyślałam, że w sumie sobie sama radziłam i naprawdę nie był mi potrzebny facet, ale oni muszą czuć sie potrzebnym i czasem poproś go o pomoć mimio iż koskonale sama bys sobie poradziła bo ja tak robiłam a jak facet urośnie bo pochwaliłam. faceta tez trzeba docenić, pochwalić, musi czuc sie potrzebny ale właśnie nie zawsze tak postępowałam i wiele razy było tak że zrobił cos a ja jeszcze skomentowałam , fajnie ,że zrobiłes ale ... co to za smugi itd (jak kiedys umył podłogę) wkurzył sie i powiedział, że sama mam robić bo on widocznie źle robi a jakbym pochwaliła to na pewno jak innym razem zrobiłby to. Nie umiałam chwalić, może mam to po mamie bo ona tez zawsze tylko jak było cos zrobione to zawsze było źle ;) a mówiłam że nigdy nie bede taka jak rodzice ;) Cos w tym jest :) drach u nas w pracy tez czujemy ulge jak szefa nie ma na posterunku(bo niestety mamy wszedzie kamery i podsluchy) koszmar wiem ;) a widzę ze F uparciuch :) ale widzę że Ty krok potrafiłas zrobić do przodu ;) Ja tez lubie zrobić cos dla innych i mam z tego ogromna satysfakcje ;))) to bardzo miłe:) anja76 to widzę, że wszystko na dobrej drodzę super ciesze się a widzisz a wystarczyła szczera rozmowa :)))) any123 Przeczytałam Twoja historię i właśnie ja ich nigdy nie zrozumiem. poczatek jak bym czytała o sobie a tylko koncówka inna. Czemu faceci nie mają odwagi powiedzieć w prost jesli chodzi o uczucia w innych sprawach podkreślają, że my jestesmy tacy prości i jak czegos chcesz lub nie to, to powiedz a nie owijaja a jak przychodzi do uczuc to zonk. My potrafimy określic swoje uczucia nawet je wykrzyczeć a oni Nie. I dlatego widzę podjęłaś z was decyzję. czasem po prostu chciało by się usłyszeć o co tak naprawdę chodzi. zwariowany ten świat. Ale może rzeczywiście musi swoje przemysleć może chwilowo zbłądził,,, czas pokaże w Tym nie można ponaglać..ale jak Ci zależy i kochasz to walcz i poproś o spotkanie takie szczere wyjaśnijcie sobie zapytaj o co mu tak naprawdę chodzi. A ile juz nie macie kontaktu??? to ja i sie dolacze oj to nie dobrze, że moja technika nie pomaga na skurcze, ale mam nadzieje ze niedlugo nie będzie ci ona potrzebna i wszystko minie. Co do m. to juz tyle nad tym myślałam analizowałam, że juz nie mam siły ;)myśle co bedzie jak dam mu szansę czy będe załowac tego nie wiem, a z drugiej strony myśle że dam sobie spokój dam sobie rade bez niego a potem myśle ze tak czy tak chcę mu pomóc. zobaczymy jak będzie z ta poradnia i jego obietnicami czy tylko słowa rzucane na wiatr. włąsnie najgorsze jest rozczarowanie a jak już ucieka nadzieja to .. dopiero ale bedzie .... dobrze musi :) z nim czy bez niego :) Uściski :) Buziaki ... Kochane :))))) p.s. denerwuje się trochę tym spotkaniem z M... czy w ogóle w końcu do niego dojdzie... Buzi!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×