Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lukcja różana

Samotna koleżanka to zagrożenie dla małżeństw.

Polecane posty

Gość porannos desperados
Moim zdaniem słowa w stylu: "facet powinien wiedzieć jak zareagować" to czyste mrzonki i kobiece fantazje. Przeszłam już przez układ dobra koleżanka (na dodatek nie moja) i mój związek wiele stracił na jakości. Tamto minęło, ale zawsze może być kolejny raz, dlatego nie ufam bezgranicznie a do swojego długoterminowego związku odnoszę się z chłodnym dystansem. Dopóki nie ma dzieci, zawsze jest dobry moment żeby odejść i zacząć od nowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedyś zielona
Miałam koleżankę, która ciągle niby szukała partnera, ale zawsze każdego nazywała " pasztetem". Po kilku miesiącach zaczęła bardzo chwalić mojego faceta i ciągle do mnie podkreślała jego zalety. Zapytałam co się tak nim podnieca, nie jest księciem, ani ideałem. Odpowiedziała, że takiego to ona też by chciała. To mnie trochę ostrzegło, ostudziłam koleżeńskie kontakty i jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie lubie dzoany bardziej niz
to zalezy od osoby, zagrozeniem moze byc tak samo zamezna kobieta jak i mezczyzna. To ejst kwestia charakteru. ja jestem samotna i spotykam sie z kolezankami tylko wtedy gdy sa same bo chce uniknac nieporozumien. Mysle ze spora czesc kobiet tak do tego podchodzi (ja jako zagrozenie ) poniewaz zauwazylam ze jednak wykluczono mnie z imprez w ktorym uczestnicza pary a ze mam wsyztskie koelzanki zamezne lub zajete zostalam sama:) glupota glupora glupota, ja nie mam w krwi kurestwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porannos desperados
:) Ja obecnie mam "kolegę" starszego ponad 20 lat. Spotykamy się średnio raz w tygodniu lub rzadziej w ściśle określonym celu. Mamy to samo hobby. Jego żona jest strasznie przewrażliwiona na tym punkcie, a ja w życiu nie tknęłabym wąsatego dziadka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muzyka na smykach
ja miałam koleżankę, która miała faceta, a mimo to spotykała się z moim na sex. trwało to 6 lat, a do mnie była miła, niby uczciwa koleżanka. dopiero jak jej mąż się dowiedził to sprawa się rypła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porannos desperados
Niby to jest mężczyzna w tzw. sile wieku, w sumie kobiety często wiążą się z takimi. Chyba największy problem polega na tym, że facet jest głównym żywicielem rodziny (zazwyczaj) i jego odejście spowodowałoby ogromną destabilizację materialną żony/dzieci. Ja chętnie zgodziłabym się na przyzwoitkę na tych naszych spotkaniach żeby mieć święty spokój, tylko chętnych nie ma. Jak facet ma dom, firmę itd. to nie znaczy, że każda nie może mu się oprzeć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..........222......
podnoszę, bo temat ciekawy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakie życie
W moim przypadku koleżanka była z początku prawdziwą koleżanką, dopiero na wczasach nad morzem zaczęła się dziwnie zachowywać i zauważyłam, że mąż bardziej liczy się z jej zdaniem, niż z moim. kłóciłam się z nim itp. Po jakimś czasie okazało się, że mają romans. Nie chcę już pisać co działo się później. Dodam tylko, że nigdy bym się nie spodziewała tego, bo ona nie była atrakcyjna, do tego grubaska i taka nijaka. Chociaż mąż wiele razy mówił mi że jestem za szczupła, że on nie lubi chudzielców, bo facet nie pies na kości nie leci. Teraz unikam dziewczyn, które nie mają stałych partnerów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagrożenie1
Zagrożenie bo same naiwne kobiety przyprowadzają do domu panienki a mężczyźni są zadowoleni bo bez zachodu świeża dupcia na miejscu i to za przyzwoleniem żony, bo sama zlo na siebie ściąga. Zająć się rodziną i domem a nie koleżaneczkami to wtedy nie będzie płaczu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajawiem
A ja wiem, że mąż koleżanki zdradza ją z opiekunką do dziecka( tez samotną) i nie wiem, czy powiedzieć jej o tym czy nie. Boję się. Wolałabym, żeby ona sama to odkryła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lukcja różana
Dużo wypowiedzi, większość nawet smutnych. jak ktoś wcześniej pisał zaufanie, zaufaniem, a kontrola swoją drogą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajawiem
Powiedzieć jej, czy lepiej nie? Jak radzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiedzieć, postaw sie na jej
miejscu - chciałabyś wiedzieć. tylko poprzyj jakimś dowodem, bo tak mąż się "wykpi"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajawiem
sama nie wiem, czy chciałabym się dowiedzieć, rzeczowych dowodów nie mam. Poszłam do ich mieszkania, bo koleżanka zapomnieła sprawozdanie do pracy, dała mi klucze na wypadek, gdyby opiekunka była na spacerze. zadzwoniłam dzwonkiem, nikt nie otwierał, wię weszłam i obaczyłam ich w łóżku, dziecko spało w pokoju dziecięcym. On się zerwał i tylko powiedział do mnie- co tu robisz i proszę ani słowa W. Byłam w takim szoku, że trudno to opisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksinni
Ja bym chyba nie powiedziała, sama nie wiem. Może coś bym delikatnie zasygnalizowała w stylu, jesteś pewna tej opiekunki? Zeby czasem nie zaczęła opiekować sie twoim mężem, ale sama nie wiem, to trudne i ryzykowne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenka 27.
kurde to co wy za kolezanki sobie dobieracie??? :O i co wy za mezow macie ze leca na wasze kolezanki??? :O proponuje wam zamknac chlopa w domu, na zakupy nawet nie wypuszczac, a jak juz musi wyjsc to moze jakies opaski na oczy zeby na inne nie patrzyl??? a kolezanki najlepiej takie z 20 lat starsze, grube i z 5 dzieci.. no te juz zagrozeniem nie sa... przykre musi byc zycie z ciaglym poczuciem zagrozenia ze strony innych kobiet....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna paniii
czasami mężatki przytłoczone rutyną i szarością swojego małżeństwa są jeszcze gorsze serio

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katiuuuszkaa
uhm mój mąż ma koleżankę, jeszcze z czasów liceum bardzo ograniczyli ostatnio kontakty ona uważała, że on ma być na każde jej skinienie, najlepiej jakby pisał z nią codziennie e maile, wysyłał smsy itd kiedyś powiedział jej, że może znajdzie czas na skype żeby pogadać, ale ja go odwiedziłam i nie zrobił tego, bo wolał ze mną spędzać czas (wtedy jeszcze nie mieszkaliśmy razem na stałe, a pomieszkiwaliśmy) no i ona się tak obraziła.. że hej, napisała mu maila, że ona dla niego nie istnieje itd, że to że ma dziewczyne to nie znaczy że ma olewać starych przyjaciół a on jej napisał, że kocha mnie i dla niego normalne jest to, że on chce spędzać czas ze mną, a jak będzie się nudził i będzie miał wolny czas to wtedy może z nią pogadać i troche przystopowała ale wiem, że ma na niego chrapke, chociaż ma męża..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katiuuuszkaa
nie no, ja nie schizuje mimo wszystko ufam swojemu mężowi nawet jak juz spotka się z nią raz na rok na piwo, to mi się nie chce isc z nim, nie przepradam za nią jak mnie kiedyś zdradzi to trudno, odejdę i już nie mam zamiaru pilnować go i się stresować co jak? co gdyby? i pworwadzać w związek paranoję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenka 27.
Katiuszku widzisz, ale ty mowisz o kolezance męża.... no to rozumiem ze niezbyt komfortowe jezeli facet ma swoja wlasna "kolezanke" z ktora chodzi na kawy itd... to wtedy mozna sie czasem zdenerowowac chociaz tez bez popadania w paranoje. Ale kobiety z tematu boja sie swoich wlasnych kolezanek :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko
23:47 Lukcja różana napisała: A co jeśli wszystko zależy od niego? Mam na myśli normalność Zależy, co to jest normalność i w jakim sensie o niej mówimy. Dla kogoś normalne jest na przykład, że ludzie ustalają jakieś zasady i się ich trzymają - np. nie oszukujemy, nie zdradzamy. Jeśli partner nie daje mi powodu do podejrzeń, to nie szukam dziury w całym, bo po co ? A inni ludzie na przykład uznają za normalne przymykanie oka na "to i owo", na zdradę i nie wnikają zbytnio w to, że partner może się pokusić na mały skok w bok. I tak dalej. Każdy ma swoją definicję normalności, każdy człowiek sobie ustala granice, bariery... i własnie to od niego zależy, do czego się stosuje,a do czego nie, a nie od jakiejś koleżanki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To co? mam
chłopaka nie puszczać na zajęcia, na zakupy, bo wszędzie przecież są kobiety... A jak wraca to przeprowadzać dochodzenie, sprawdzać mu telefon, kieszenie (jak jakaś desperatka;p)? O nie, wszystko zalezy od zaufania, ufam mu że jest uczciwy i nie martwię się. Zresztą już od kilku ładnych lat;p Jesli da mi powody, to będę się martwić, a tak na zapas nie zamierzam, bo po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MAla MiSSSS
Mam takiego kumpla, którego dziewczyna płakała, denerwowała się, czytała smsy jego, bo on miał kilka takich samotnych koleżanek, z którymi od czasu do czasu sie spotykał i z tego względu zawsze musiała wiedzieć, co on robi. I co ? Facet odszedł od niej. Nie dlatego że kolezanki byly wazniejsze, tylko dlatego, ze z taką przyje**** dziewuchą żyć się nie dawało, nie ufala mu. Powiedział mi potem:" Kontrola non stop i dmuchanie na zimne." Nie dziwię mu się więc, że uciekł:) ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katiuuuszkaa
co do moich koleżanek to akurat kiedyś moja "przyjaciółka" która mnie nagle olała (powiedziała, że nie chce mnie znać, nagle, bez powodu) spotkała w pubie mojego męża i poprosiła go by z nią porozmawiał o mnie zaczęła mu mówić jak to jej przykro, że ona mi zrobiła przykrość, tymczasem zaczęła zmieniać temat i zwyczajnie go kokietować, podrywać na co on jej powiedział, że jest idiotką i ostro jej nagadał na drugi dzień mi to opowiedział i powiedział, że chyba nawet trochę przesadził, ale wkur... go jej fałszywość byłam zaskoczona, nie sądziłabym, że ona będzie się do niego lepić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luizjana taka sobie
Najgorsze są te, które zgrywają niewiniątka, a myślą tylko jak wykorzystać znajomość. I nie mam tu na myśli tylko zdobycie czyjegoś faceta, ale też inne sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moik nini
Ja wolę nie mieć takich koleżanek. mam lojalne i one mają stałych partnerów, więc jak mi jakaś numer wywinie, to się zrewanżuję, bo będzie z kim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kulą w łeb
Ostrożności nigdy za wiele. trzeba mieć oczy szeroko otwarte bo licho nie śpi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajcie spokój
Nie każda samotna to chodzące zagrożenie. Są porządne dziewczyny i samotne z wyboru. Jak wasi mężowie potrafią odmówić, to nie ma co czuć zagrożenia. jak wy jako żony mało się staracie i mężowie mają was dość, to nie dziwcie się, że u boku koleżanki znajdą coś, czego wam żoneczki niestety brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie samotna
Do mnie przychodzi dziewczyna, tzn. koleżanka, która jest rozwódką i teraz po tych waszych wypowiedziach chyba zacznę ją obserwować, bo to różnie może być. Kobieta wyposzczona to gotowa mi się rzucić na trzonek od szczotki, albo na rurę od odkurzacza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulka z poznania
Dobre, dobre, schowaj ten odkurzacz lepiej, bo jeszcze prąd ją kopnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×