Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość malina299

Inseminacja

Polecane posty

Malinko już się nie mogę doczekać i denerwuję się przed Twoją iui...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malina 299
bahati witaj kochana. Czytałam na twoim blogu że twój szkrabek baraszkuje hehe. Ucałuj go serdecznie ode mnie i ciebie równiez bardzo mocno ściskam. Cieszę się ze wszystko Ci sie układa. Ja czekam na @ w grudniu dostałam 21 a w listopadzie 12. już miałam nadzieję, ze udało się ale niestety test pokazał tylko 1 kreskę. 2 dni po teście przyszla @. Tak więc czekam na @ potem wizyta u gina i ostro bierzemy się do pracy. Wiesz z jednej strony cały czas mam nadzieję ze IUi się uda a z drugiej to mnie to przeraza ta IUI te przygotowania przed nią. Ale czego się nie robi dla osiągnięcia celu. Bardzo Ci dziękuję za pamięc i wsparcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allisa
dziewczynki, ja z niecierpliwością czekam do 17 stycznia i robię test, jak nie wyjdzie przerywam branie duphastonu i znowu podchodzę do inseminacji. Postanowiłam sobie, że zrobię max 5 inseminacji. Viki dziękuję, że pomyślałaś o mnie, ale tak jak napisała Bahati niepłodność naznacza nas na całe życie chyba, a dodatkowo po nieudanej jednej ciąży to ja już nie potrafię żyć bez obaw. Teraz choć bardzo chcę tej ciąży i bardzo na nią czekam, to też bardzo się boję i na pewno nie podchodzę do niej tak entuzjastycznie jak za pierwszym razem. Tobie życzę, żebyś szybko nabrała sił i dalej walczyła, bo jestem pewna, że w końcu się uda. Ważne, że udała Ci się pierwsza inseminacja, to bardzo ważne, bo to znaczy, że nie masz problemów z płodnością. Mysza Ty też się nie załamuj. Jesteś jeszcze młoda i masz sporo czasu na spełnianie marzeń. Ja też tak miałam jak pisała Malinka, że miałam mdłości i objawy ciąży nawet jak już kwalifikowałam się do jej usunięcia. Pani doktor tłumaczyła mi, że nawet jak ciąża nie rozwija się poprawnie to hormony ciążowe wciąż działają i może to wyglądać tak jakby wszystko było ok. Malinka ja będę trzymała za Ciebie kciuki na początku lutego mocno, mocno:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allisa
kika, dziewczyny mają rację, ja tez straciłam ponad rok na jakieś bez sensu badania, wykryli mi gruczolaki w mózgu, prolaktynemię, brałam hormony po których czułam się fatalnie zupełnie bez sensu. Najlepiej udaj się do kliniki, gdzie robią IUI i tam niech ktoś Cię poprowadzi. Nikt nie zrobi Ci od razu inseminacji, najpierw jest monitoring, badania (większość ważna dłużej, tylko niektóre są krótkie - ale to zależy od kliniki), potem przygotują Cię do inseminacji. U mnie wyglądało to tak, że brałam od 2 do 7 dc closibergyt na wzrost pęcherzyków (nawet jak nie masz z tym problemu, to jednak IUI stymulowana daje większe szanse) potem od 12 dc monitoring, ok 16 dnia zastrzyk na pęknięcie i następnego dnia IUI. Dla mnie nie było to nic strasznego, porównałabym to do badania wymazu z szyjki macicy, który trochę dłużej trwał. Mąż przed zabiegiem musi co najmniej 1 h wcześniej oddać nasienie. Po IUI po 15 minutach poszłam do pracy. Żałuję, że tak długo zwlekałam z tą decyzją. Chciałabym tylko zaznaczyć, że każda klinika ma inne procedury i inne wymagania, jednak sam proces jest bardzo podobny. Jak masz pytania pisz:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kika 85
dzięki bardzo za podpowiedz. trochę się boję bo samo hsg było dla mnie bardzo bolesne. Ale da się wszystko wytrzymać dla takiego celu. jak jestem dopiero na początku tej drogi to długo to wszystko potrwa do samej inseminacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viki 1985
kobietki dziękuje za wsparcie allisa po prostu myśl o tym na spokojnie, ja zawsze nastawiam się negatywnie żeby później się rozczarować pozytywnie, żyj i funkcjonuj normalnie, tylko Bóg wie jak to z nami będzie, co na nas czeka . TRZYMAM CAŁY CZAS KCIUKI KIKA85- u mnie to trwało prawie 5 miesięcy, najpierw własnie badania, konsultacje, omówienie wyników, tylko to tez możne dlatego ze na wizytę czekałam 2,5-3,5 tygodnia bo nie było wolnych terminów u mojego lekarza; na pewno nie warto chodzić do zwykłego gina , tylko do jakieś kliniki leczenia niepłodności albo specjalisty w prywatnym gabinecie, poczytaj na forum w swoim mieście, gdzie co i jak, który dobry , na pewno coś się dowiesz. ludzie piszą często bzdury ale zdarzają się tez sensowne wypowiedzi tak jak allisa wspomniała o przebiegu, ja tez tak miałam tylko np nie miałam zastrzyku na pękniecie, mój lekarz po udanej pierwszej inseminacji sam był w szoku ze bez żadnego zastrzyku i bez zdanego usg przed całym zabiegiem się udało ; oby teraz jak pójdę w maju tez to tak szybko przebiegło i oby efekt końcowy był bardziej haapy trzymam za Was kciuki i bierzcie się do roboty bo czas leci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kika, po pierwsze iui nie boli tak jak hsg, naprawde to jak pobranie cytologii:-) Po drugie w u każdej pary i u każdego lekarza przygotowanie trwa inaczej. W klinikach (słusznie czy nie, nie wiem) dają całą listę badań do zrobienia a wyniki mają krótką ważność, ale nie wiem czy to nie chodzi o kasę...Ja u swojego gina miałam iui trochę z marszu, wyniki miałam różne z różnego okresu (wiele z przed pół roku); po prostu poszłam w 1 czy 2 dc dostałam clostybegyt (chociaż zawsze miałam swoją owulację), później monitoring, zastrzyk na pęknięcie i zabieg...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malina 299
Alisa dziękuje za wsparcie. Każda z nas to zaglądających wie jak ważne jest zrozumienie i dodawanie otuchy. Pozdrawiam wszystkie starajace się i te którym się już udało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allisa
viki dziękuję, chyba przyjmę Twoją strategię, ponieważ im bliżej tym bardziej się boję wyniku. Ja to trochę traktuję jak ostatnią szansę dla mnie z tej metody. wiem, że trzeba jeszcze próbować, bo za pierwszym razem może się nie udać, ale ja to strasznie przeżyję, bo najbardziej jak niczego na świecie boję się wykorzystywanych po kolei szans. Jakie masz dalsze plany, kiedy możesz się znowu starać? Kika nawet nie porównuj tego do hsg. Ja byłam znieczulona pełnie do hsg, więc nic nie czułam podczas zabiegu, potem bolał mnie brzuch. Jeżeli miałaś kiedyś pobierany wymaz z kanału z szyjki macicy to jest w zasadzie to samo co inseminacja, nawet lepiej, bo Ci nie pobierają wymazu. Wkładają wziernik i wstrzykują plemniki - to naprawdę tyle. Samego zabiegu nie masz się co bać. Leżysz sobie potem 15 min. Ja byłam w gabinecie z mężem więc sobie rozmawialiśmy.Jeżeli chodzi o czas to można się wyrobić szybko, decyzja, zgoda doktora, termin, badania i naprawdę bezproblemowy zabieg. Trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
witam!! Posiadam w sprzedaży czeski Menogon odpowiednik Menopur , Gwarantuje zawsze "świeżość " leku kupuje go kilka razy w miesiącu w czeskich aptekach do transportu używam przenośnej lodówki wg zaleceń producenta, na terenie Warszawy odbiór osobisty , jeśli chodzi o resztę kraju możliwy dowóz we wskazane miejsce przy zakupie minimum 15 ampułek. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnieeeszka111
Dziewczyny w tym miesiącu jadę na Polną na pierwszą inseminację powiedzcie czy leży sie na oddziale? Jak to się odbywa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Viki,bardzo mi przykro,coz wiecej mozna napisac?Ale wazne ze walczysz dalej,bp gdybys stala w miejscu to dopiero by byl dramat.Glowa do gory i do walki!Myszko-jak u Ciebie,odezwij sie!Malina-trzymam w koncu kciuki,bo tylu latach nareszcie jakis krok do przodu mam nadzieje ostatni w tej kwesti,a potem juz tylko nagroda za Twoje jakze dlugie czekanie.Sama stresuje sie Twoja inseminacja,jakby to byla moja,to forum i Wy dziewczyny jestescie czescia mojego zycia,w jakis sposob spotkania przy kawie:)Trzymajcie sie wszystkie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agnieeeszko111, to jak wygląda zabieg (z przygotowaniem do niego i postępowaniem po) zależy od konkretnego miejsca gdzie do niego podchodzisz. Ja robiłam iui w prywatnym gabinecie i to było jak normalna wizyta tylko dłuższa. Akurat godzinowo złożyło się, że byłam ostatnią pacjentką; tzn. przyszliśmy wcześniej, mąż oddał nasienie, gin je przygotowywał, my czekaliśmy a gin miał jeszcze jakieś pacjentki, ale po moim zabiegu nikogo już nie było nawet położna/recepcjonistka już wyszła; po leżałam z 30 minut na "samolocie" a w poczekalni gin gadał z mężem o pierdołach - do dziś pamiętam niektóre sprawy, które poruszali ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kika 85
Dziewczyny mam jeszcze takie pytanie, dużo tych wszystkich badań trzeba zrobić przed iui? Zapisałam się już do prywatnej kliniki na ogólną wizytę ale na terminy trzeba trochę czekać i boję się że tak będzie na każde badanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viki 1985
Allisa - trzymam kciuki - będzie dobrze, kiedy ten dzień ? 17 stycznia ? jakie mam plany dalej, narazie czekam na wyniki badan po zabiegu, maja byc teraz za 2 tygodnie, nastepnie na @ i po niej na badanie usg czy wszystko jest ok od środka i pewnie po 2-3 @ w kwietniu-maj zacznę znowu odwiedzanie mojego lekarza i gabinety żeby zrobić wyniki krwi itp bo pewnie za każdym razem musi być na " świeżo " Agnieeeszka111 - kolezanka Allisa opisała przebieg, leżysz 15-25 minut ze wszystkim Kika 85 - po pierwszej wizycie wszytskiego sie dowiesz, jak zrobisz badania w klinice prywatnie to z dnia na dzień, a wiec od razu możesz się zapisywac na kolejną wizytę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allisa
viki, mam nadzieję, że nie stresujesz się wynikami badań, to normalna procedura i każdej pobierają wycinki do badań ( ja też miałam pobrane), więc jeżeli nie było wcześniej jakichkolwiek podejrzeń, to nie martw się. Wg mnie najważniejsze to, że się udało, zobaczysz później też się uda. Będę Ci kibicowała do narodzin:-) kika w tej klinice powinni C***owiedzieć jakie badania wymagają do IUI, weź od nich listę i wcześniej je zrób. Na niektóre czeka się ok 2 tg. Każda klinika ma inne wymagania. Ja miałam stopień czystośc***ochwy i posiew z kanału szyjki macicy (ważny 2 miesiące), chlamydię, cytologię, HIV, wirusy wątrobowe, kiła (ważne rok). Miałam dwie wizyty, pobranie krwi i u lekarza ginekologa. Jak się okaże, że masz małe zapalenie a Twoja klinika wymaga czystośc***ochwy, to będziesz musiała najpierw to wyleczyć, a potem wymaz (ja tak miałam) więc może się przeciągnąć. Moja klinika honoruj***adania z innych placówek, więc o to też dopytaj. Agnieszko raczej nigdzie nie leży się na oddziale. zabieg to nic innego jak wstrzyknięcie plemników bezpośrednio do szyjki macicy. Trwa to kilkanaście minut, potem trochę się leży - ja 15 min, ale Bahati napisała że 30, więc to zależy od miejsca. Mysza jak się czujesz?, martwimy się trochę o Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malina 299
Dziewczyny dziękuję za to, ze jesteście i mnie wspieracie. Bardzo ciesze się ze założyłam to forum, każda z nas jest tak ze soba zżyta że dzielimy się wszystkim: radościami i smutkami. Jeszcze raz dziękuję Akkma ja równiez trzymam mocno zaciśnięte piąstki za zdrowe maleństwa i szczęśliwie donoszone ciąże. mysza co u ciebie? nic sie nie odzywasz a my ty niecierpliwie czekamy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza1985
Dziewczyny mi w tym szpitalu zrobili wodę z mózgu. Wyobraźcie sobie, że usg z soboty i poniedziałku nic wg lekarza nie ujawniło, beta we wtorek wzrosła do 2000. Wieczorem przyszedł lekarz i mówi, ze rano mam laparoskopie (drugie podejście) bo nie widać ewidentnego pęcherzyka ciążowego. Przygotowali mnie do zabiegu, zrobili ekg, dostałam tableteczkę na noc na wyciszenie, rano zrobili jeszcze raz usg, podłączyli kroplówki, przebrali w piżamke do zabiegu. Wchodzi wizyta na salę i pani ordynator mówi: no, decyzja zapadła, idzie Pani do domu. Na usg rano cytuję "w lewym rogu jamy macicy uwidoczniono strukturę o śr 6mm mogącą odpowiadać wczesnemu pęcherzykowi ciążowemu. Po 10 dniowej obserwacji w macicy pojawił się pęcherzyk sugerujący ciążę wewnątrzmaciczną. Odstąpiono od diagnostyki inwazyjnej". Wypisano mnie do domu z zaleceniem kontroli u mojego gin, który robił inseminację. I myślę, że wypisali mnie tylko dlatego, że powiedziałam że dzisiaj o 14 mam wizytę w Invimedzie. Na co reakcja jednego lekarza była: "i bardzo dobrze", drugi lekarz- "i tak Pani to nic nie da, bo nic więcej nie zobaczą", słowa trzeciej lekarki- "niech Pani jedzie, może oni zobaczą coś więcej bo mają większe doświadczenie w leczeniu niepłodności". Mówię Wam dziewczyny małpi cyrk poprostu. Dzisiaj zasuwamy z mężem do Wrocławia do Invimedu i dam znać czego się dowiedziałam. Trzymajcie się cieplutko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malina 299
Mysza faktycznie dużo przeszłaś w tym szpitalu. Możliwe że mają gdzieś jakiś stary sprzet, niedokładny. W głowie się nie miesci zeby każdy z lekarzy miał inne zdanie. Daj znać co powiedział twój lekarz prowadzący...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viki 1985
allis- co masz na myśli - nie było wcześniej podejrzeń ? martwię się o wyniki i martwię się czy zabieg zrobili dokładnie, Mysza - BRAK SŁÓW, tyle kasy płacimy a oni nie mogą pomóc ludziom ;trzymaj się ; mam nadzieje ze w Invimedzie powiedzą coś konkretnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allisa
viki, mnie lekarz kazał zawołać po tym jak proszki zaczęły działać na pobranie wycinków do badań, trochę się przestraszyłam, bo nie wiedziałam, że wszystkim pobierają, więc mnie uspokoił, powiedział, że to normalna procedura i badanie. Czasem mają podejrzenia jakiejś choroby okołonowotworowej, ale to widać wcześniej. Zresztą leżała ze mną na oddziale dziewczyna, która miała właśnie taki problem i to było widać, że coś podejrzewają, bo zebrało się konsylium lekarzy i debatowali dłuższy czas, zanim wiedziała co planują zrobić. Ona już wiedziała wcześniej, że coś jest nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allisa
mysza, to dziwne, ale chyba to nic poważnego skoro Cię wypuścili. Powiedzenie, że ktoś lepiej się zna na niepłodności dla mnie jest niezrozumiałe. Przecież oni też są lekarzami ginekologami i powinni umieć zbadać i postawić diagnozę. Ja po zabiegu chciałam leczyć się u lekarza ze szpitala, który ma prywatną klinikę i też mi powiedział, że poprowadzi ciążę jak zajdę, ale dopóki nie zajdę, to powinnam leczyć się w klinice niepłodności. "Niech każdy robi to na czym się zna" tak powiedział. Dla mnie ich wiedza się mocno uzupełnia, ale jako laik pewnie nie do końca mam rację. Trzymaj się i daj znać co dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viki 1985
Allisa - aha , jak leki zaczęły działać , skurcze itp to dosłałam przeciwbólowe i po około 2 godzinach poszłam na zabieg łyżeczkowania i wtedy chyba pobierali ten wycinek bo wcześniej nic mi nie pobierali ; każdy lekarz ma swoje zasady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza1985
jestem po wizycie. Rzeczywiście w macicy jest pęcherzyk przypominjący pęcherzyk płodowy. Następna wizyta 20 stycznia i jeśli nic się nie rozwinie to skierowanie na zabieg. Mogła zdarzyć się sytuacja, że do zapłodnienia doszło później ale jest na to 10% szans. Najprawdopodobniej jest to puste jajo płodowe. Pozdrawiam Was dziewczyny i dziękuję za wsparcie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mysza, Ci lekarze to skończone KONOWAŁY. W Twoim przypadku nie ma mowy o żadnym opóźnieniu - przecież jesteś po iui. Zresztą już od samego pozytywnego testu minęło 30 dni, a wtedy skorobo hcg był już wytwrzany to byłaś w ciąży od jakiegoś czasu, a przecież serduszko bije 21 dni po zapłodnieniu, więc nawet nie ważne kiedy zaszłaś w ciąże - faktem jest że od ponad miesiąca (pozytywny test) ciąża się nie rozwija. Dla porównania ja zrobiłam test ok 15 dni po owu był pozytywny, dokładnie miesiąc później na usg widać było już blisko 2 cm ludzika! Ja nie piszę tego żeby Cię dołować! Tylko dlatego że bardzo Ci współczuje, bo już sama utrata nadziei jaką daje pozytywny test jest straszna...a co dopiero taka huśtawka emocjonalna :-( Już dawno powinnaś być po zabiegu, dochodzić do siebie i myśleć o kolejnej próbie, a przez tych konowałów tylko biedna się męczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza1985
tak gościu, wszystko ok. tylko jaki zabieg mieli mi wykonać jak ewidentny pęcherzyk w macicy pokazał się dopiero w środę. Dlatego podejrzewali ciążę pozamaciczną. Poza tym beta jeszcze do wtorku rosła (teraz nie wiem) więc zabiegu i tak nie mogli wykonać. A przesunięcie jest praktycznie mozliwe ponieważ do inseminacji były trzy pęcherzyki dominujące i kilka mniejszych i dr wczoraj powiedział, że właśnie któryś z tych mniejszych mógł pęknąć później. Podobno mieli już takie przypadki. W takich przypadkach zleca się kolejne usg w odstępie 1-2 tyg i wtedy, jeśli nie ma poprawy kieruje się na zabieg. Akurat temu lekarzowi ufam. Szczerze to ja wiem, że nadzieji już nie ma :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mysza, naprawde nie odbierz mnie źle. Tylko stwierdzam fakty i strasznie denerwuje mnie ta postawa lekarzy, takie zwodzenie. Powtarzając Twoja ciąża na 100 procent (na podstawie pozytywnego testu) ma ponad miesiąc, więc powinna być dużo bardziej zaawansowana niż maleńki pęcherzyk. Może to tak osobliwy przypadek, stąd taka niewiedza lekarzy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mysza, w ogóle dziwna ta cała sprawa...już raz stwierdzono pęcherzyj w macicy, później go nie było, teraz znów jest... Okresu nie ma... Dziwne. Biedna jesteś :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allisa
Dziewczyny, ja też tak miałam, że pęcherzyk rósł, ciałko żółte wykształciło się prawidłowe i niestety też się powiększało, beta HCG też rosła i ciąża dalej się rozwijała tylko bez nadziei na sukces. Gospodarka hormonalna jest złożona i czasem niektóre procesy zachodzą inaczej niż powinny i niektóre hormony też się nie orientują, że coś nie gra, wtedy jedne rosną inne nie, a my czekamy na cud i męczymy się psychicznie i to jest najgorsze. U mnie też tak było, że jak już miałam skierowanie w ręku na usunięcie to inny lekarz złapał się za głowę, że za wcześnie wydawać wyroki. Efekt był taki, że ponad miesiąc chodziłam z nieprawidłową ciążą, aż w 9 tg poszłam do szpitala i też długo szukali ciąży. A jak znaleźli to się zapytali po co tak długo zwlekałam, bo mogłam wziąć proszki wcześniej i wywołać poronienie bez ingerencji. Jedno jest ważne, mieć na tyle czyste sumienie, że wiemy, że już na nic nie było nadziei.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sissi cesarzowa
Witajcie. Nie wiem czy mogę dołączyć, ale podczytuję Was już od dłuższego czasu i wreszcie odważyłam się napisać. Zatem chciałabym dołączyć do grupy wsparcia :) U nas sytuacja wygląda tak. Jesteśmy ponad 6 lat po ślubie. Na początku stwierdziliśmy, że po prostu co będzie to będzie. Po jakimś czasie zaczęłam się denerwować, że jednak nie wychodzi i postanowiliśmy odpuścić zupełnie temat ciąży. Po 2 latach zaczęłam już intensywniej myśleć o dniach płodnych, czy mąż jest wtedy kiedy być powinien (często jest w delegacji), zaczęłam obserwować swoje ciało i powoli coś tam czytać. Poszłam do zwykłego ginekologa prywatnie, który stwierdził, że wszystko jest ok. (nie zalecił żadnych badań, poza podstawowymi na toxo, tsh i hormonami). Znowu pół roku minęło. Pojechałam do niby świetnego lekarza specjalisty, który też powiedział, że mamy dać sobie jeszcze kilka miesięcy czasu (wykrył przy okazji guzek w jajniku - powiedział, że lepiej go nie ruszać póki nie rośnie). Nie wytrzymałam jednak i po paru miesiącach wróciłam do normalnego ginekologa. Ten przez 6 cykli przepisywał mi clo i pregnyl. Cykle monitorowane, wszystko ok, owulacja była, pęcherzyk pękał, mąż zbadany i u niego wszystko ok. Po tym czasie postanowiłam zapisać się do kliniki leczenia niepłodności w Katowicach. Trafiłam do świetnego (moim zdaniem) lekarza, który od razu zlecił szereg badań, które powinnam wykonać już wcześniej (na chlamydię, przeciwciała przeciwplemnikowe itd.) . Powiedział też, że chce, by każdy cykl przyniósł nam jakieś nowe informacje. No i tak też się stało. W pierwszym moj***adania i powtórzenie badań męża. Potem sono HSG (jajowody drożne). Potem skierowanie na laparo. W październiku miałam zabieg, jeden cykl wcześniej inseminacja na zasadzie "może się uda". Aaaa... lekarz podejrzewał, że ten wykryty guzek to nic innego jak torbiel endometrialna (podwyższone CA 125). No i doszło do laparo, okazało się, że mam endo 2. stopnia, zrosty, prawy jajnik był jeszcze zrośnięty i wywinięty (nie wiem jak inaczej to opisać :D ) jajowody drożne. Lekarz usunął wszystko co trzeba (były też inne małe torbiele). No i potem stwierdził, że daje nam jakieś pół roku na zajście w ciążę. Obecnie mam trzeci cykl po laparoskopii. Pierwszy owulacja naturalna z ovitrelle jedynie. Efekt nic. Druga owulacja ze stymulacją trozebaxem bez ovitrelle, bo w 12 dniu przy usg wyszło, że pęcherzyk pęka. Też nic. Teraz trzecia owulacja z trozebaxem + ovitrelle + inseminacja. To chyba tyle. Nie nastawiam się już nawet. Już nie wiem co lepsze czy nadzieja czy jej brak.... dziewczyny i pytanie roku: jak Wy się zachowujecie po inseminacji? Dbacie o siebie jakoś bardziej? Nie dźwigacie? Nie biegacie? :) Pozdrawiam wszystkie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×