Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość malina299

Inseminacja

Polecane posty

Asienia-mam kolezanke,ktorej maz byl bezplodny,chcial zabiegu z dawca,ale ona bardzo to przezywala i jakos nie mogla sie przemóc.Ciagle powtarzala ze to nie bedzie dziecko jej meza,i co z tego ze ona zaspokoi chec bycia w ciazy i porodu,ale maz moze to inaczej odczuwac.Rozwiazala sprawe ich ginekolog-zaproponowala adopcje prenatalna zarodka obcej pary badz komorki jajowej dawczyni i nasienia dawcy.Dzis maja piekna 13 miesieczna coreczke,kochaja to male cudo nad zycie choc genetycznie nie jest dzieckiem zadnego z nich,bo ani komorka ani plemnik do nich nie nalezaly.Jesli boisz sie ze maz kiedys moze zwatpic,pomysl nad takim rozwiazaniem sprawy,a prawda jest i tak jedna-TO BEDZIE WASZE DZIECKO,nikt nie musi wiedziec ze komorki nie sa wasze.Wtedy oboje bedziecie mieli swiadomosc ze jestescie rowni,a maz nie zarzuci ci kiedys ze dziecko nie jest jego.Nie wiem jak ja bym zrobila,ale ciezko byloby mi na pewno skorzystac z nasienia dawcy,byloby mi zal meza,ale rozwiazanie jakie moi znajomi podjeli tez jest wyjsciem z sytuacji.Pozdrawiam i zycze Ci wszystkiego najlepszego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allisa
Dziewczyny ja myślę, że najważniejsze to być w zgodzie ze sobą. Jeżeli macie obawy, a macie jeszcze czas to chyba lepiej będzie jak się oswoicie z dylematami i na spokojnie dojdziecie do wniosków. Myślę, że trzeba dojść do takiego etapu, że się wie jak postąpić. Ja osobiście wolałabym aid niż adopcję, ponieważ chociaż w części dziecko dziedziczy "nasze" cechy. Z drugiej strony rozumiem osoby, które wybierają adopcję, ponieważ tak samo jest rozłożone poczucie "mojego" dziecka. Takie dylematy są ciężkie, ale sądzę, że warto w takiej sytuacji wczuć się w położenie drugiej strony - kobiety też są dawcami jajeczek, więc empatia i wyobrażenie dotyczy obojga płci. Ja przeczytałam książkę "Niepłodność. Szkoła przetrwania" dr Daniluk. W tej książce są przytoczone wypowiedzi par. Jedną wypowiedź mężczyzny zapamiętałam szczególnie. Dotyczyła ona różnych reakcji na problem. Mąż opowiadał, że w kryzysach jak żona płakała, po prostu chciał zniknąć i najczęściej udawał, że tego nie widzi. Wynikało to z poczucia jego bezsilności i dodatkowo obwiniał się o to, że nie może jej pomóc. Wtedy zrozumiałam, że reakcje mogą być różne, a przede wszystkim nie wolno nam samych ich interpretować. Trzeba rozmawiać a wnioski przyjdą same. Trzymam za Was kciuki. Mąż ogłosił nas frajerami roku z powodu przegapionej owulacji i inseminacji, więc za trzy tygodnie będziemy próbowali wymazać przydomek:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Viki 1985
hej kobiety, ja powiem swoje zdanie boicie się zapłodnienia przez nasienie dawcy, bo mąż itd,a adopcji się nie boicie co mnie dziwi, owszem rozumiem i popieram ze tym dzieciom z domów dziecka trzeba pomagać, ale to jest jeszcze dłuższa droga z papirologią, testami itd i tez nie macie gwarancji czy pokochacie te dziecko, czy mąż będzie je akceptował. nie wiadomo czy będzie łatwo wychować te dziecko bo nasze otoczenie jest za przeproszeniem "głupie" i takie dzieci są często wytykane prze inne, często są zbuntowane przeżyciami z dzieciństwa a wziąć maleństwo to trzeba mieć szczęście i nie wiadomo czy po ukończeniu 18 roku powie wam dziękuje i pójdzie sobie :(. Moi znajomi starali się o adopcje 4,5 lat, aż w końcu po znajomości dostali kilkudniowe maleństwo od razu po urodzeniu, ich skarb skończy 22 grudnia 2 latka, i od 17 miesięcy leża z nim w szpitalu, kliniki, rehabilitacja, leczenie w Niemczech bo maleństwo ma padaczkę, nie chce jeść,,, a lekarze nie wiedza jak pomóc:( a skąd masz pewność, skoro już masz obawy ze maż źle możne zagregowanie po nasieniu dawcy, ze po adopcji nie odejdzie, ze nie zaakceptuje dziecka bo powie ze to nie jest jego, ze on nie daje rady? Moim zdaniem szybciej jest wybrać nasienie dawcy, trwa to 3-4 minuty, kolor oczu, grupa krwi, wzrost .. i szybciej możesz być szczęśliwa. ALE CO MA BYĆ TO BĘDZIE . to tylko moje zdanie i nikomu nic nie narzucam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Korowa Tylko czy: - Wasz związek wytrzyma Twoje poświęcenie? -Czy dla Twojego męża to poświęcenie będzie darem czy obciążeniem, od którego ucieknie? - Czy Ty nie będziesz miała z czasem pretensji do męża, zwłaszcza jak nadejdzie menopauza? (nie jesteś w stanie tego przewidzieć) - Czy przestaniesz marzyć o maleńkim sercu pod swoim sercem czy chociażby ciążowym brzuszku, ciążowych zakupach, przeżyciu porodu (wątpię). - A może mąż woli żebyś urodziła dziecko, o którym nikt nie będzie wiedział, że jestcz aid niż poddać się publicznej ocenie i podsumowaniu jak to będzie przy adopcji? -CZY PRZETRWACIE POJAWIENIE SIĘ RODZICÓW BIOLOGICZNYCH DZIECKA? ♥ Jeżeli mimo wszystko wolisz adopcję, to chwała Wam za to i POWODZENIA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allisa
to prawda, że dzieci z domu dziecka najczęściej są obciążone tzw "złymi genami" jest oczywiście wiele wyjątków, ale nie ma co ukrywać, że znaczna większość to dzieci z patologicznych rodzin. Ostatnio był artykuł w onecie o adopcjach o treści "kiedy adopcja się nie udaje" - polecam. Pewnie jest też wiele wyjątków, sama znam przypadek bliźniaczek z domu dziecka wychowywanych przez małżeństwo nauczycieli - jedna siedzi w więzieniu, a druga ma normalne ułożone życie. Myślę, że najważniejsze jest zdobyć maksymalnie dużo wiedzy i nie robić nic na siłę, być w zgodzie ze swoją decyzją. Wtedy każda z nas ma szansę na szczęście. Viki jak się czujesz? masz mdłości, czy należysz do szczęściarek:-)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
* Kolorowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allisa
dziewczyny, polecam też Wam książkę "Mózg a płeć" bardzo rzetelna fachowa publikacja, która pozwala zrozumieć głównie różnice płci (mnie pozwoliła lepiej zrozumieć męża:-), ale też doskonale opisuje proces dziedziczenia genów. Bardzo przystępna dla laików, którzy nie mają wiedzy medycznej. Pozdrawiam i życzę Wam dobrych decyzji:-) trzymam za Was kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bardzo kocham męża, ale nie potrafiłabym dla niego zrezygnować z szansy zostania mamą, ba uważam, że nieludzkie byłoby gdyby on pozwoliłby mi nieskorzystać z takiej szansy jaką jest aid. Sama długo się starałam, mąż przed odebraniem wyników badania nasienia sam z siebie zadeklarował, że "jakby co skorzystamy z dawcy" i z pewnością skorzystałabym z tej opcji. Instynkt macierzyński to wielka siła, inaczej jest jak kobieta ma problem z płodnością, ale świadomość, że prawdopodbnie " ze mną jest ok", ale nie zostanę biologiczną mamą, musi być straszna i z pewnością może rozwalić związek. ★ Uważam, że co innego jak po prostu chce się adopcji albo nie może się mieć dzieci, ale móc i z tego rezygnować? ★ ADOPCJA. .. Fajnie jak dostajesz maleńkie dziecko ( na to potrzeba szczęścia), ale najpierw uczysz się je kochać, mija troche lat i masz przed sobą nastolatka, który mówi "nie jesteś moją mamą", bo wie że po świecie chodzą jego biologiczni rodzice, którzy o nim wiedzą (matka, która nosiła go pod sercem, rodziła); przy aid "ojciec" biologiczny to abstrakcja, nie wie że ma dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bardzo kocham męża, ale nie potrafiłabym dla niego zrezygnować z szansy zostania mamą, ba uważam, że nieludzkie byłoby gdyby on pozwoliłby mi nieskorzystać z takiej szansy jaką jest aid. Sama długo się starałam, mąż przed odebraniem wyników badania nasienia sam z siebie zadeklarował, że "jakby co skorzystamy z dawcy" i z pewnością skorzystałabym z tej opcji. Instynkt macierzyński to wielka siła, inaczej jest jak kobieta ma problem z płodnością, ale świadomość, że prawdopodbnie " ze mną jest ok", ale nie zostanę biologiczną mamą, musi być straszna i z pewnością może rozwalić związek. ★ Uważam, że co innego jak po prostu chce się adopcji albo nie może się mieć dzieci, ale móc i z tego rezygnować? ★ ADOPCJA. .. Fajnie jak dostajesz maleńkie dziecko ( na to potrzeba szczęścia), ale najpierw uczysz się je kochać, mija troche lat i masz przed sobą nastolatka, który mówi "nie jesteś moją mamą", bo wie że po świecie chodzą jego biologiczni rodzice, którzy o nim wiedzą (matka, która nosiła go pod sercem, rodziła); przy aid "ojciec" biologiczny to abstrakcja, nie wie że ma dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Viki 1985
allisa, dzisiaj byłam na wizycie kontrolnej , jest oki, kolejna 21 grudnia; na razie nie mam takich objawów,czasami tylko jak za szybko wstanę i mam nadzieje ze mnie to ominie :) a jak u Was ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytałam z dużym zainteresowaniem Wasze opinie o aid. Muszę się przyznać, że coś się we mnie zmienia. Zaczynam chyba w ogóle dopuszczać do przemyślenia sprawę inseminacji nasieniem dawcy, Choć jeszcze się na nią sama w sobie nie zgodziłam. Wszystkie macie rację. I te za aid i przeciwko, bo zwyczajnie jak wszystko tak i to ma plusy i minusy. akkma32: Adopcja prenatalna dla mnie brzmi jeszcze straszniej niż aid. Mimo wszystko jeśli mam nosić pod sercem dziecko niech to będzie choć "w połowie" moje dziecko, ale dobrze, że mi uświadomiłaś, że coś takiego w ogóle jest możliwe, bo nie wiedziałam. allisa: Mówisz, że wolałabyś aid niż adopcję. Do wczoraj myślałam dokładnie odwrotnie, a dziś... Sama nie wiem. Wydawało mi się, że adopcja jest po prostu "sprawiedliwsza", bo dla obojga (mnie i męża) dziecko jest genetycznie obce. Muszę się zaopatrzyć w tę książkę, którą poleciłaś. Viki1985: Podziwiam Twoją odwagę i pewność. Musicie być z mężem silnymi psychicznie jednostkami. Mam wrażenie, że nie obaw, a jeśli je masz, to po prostu się nimi nie zadręczasz (jak ja). W sumie z "w całości" biologicznym dzieckiem też mogą się pojawić mega ciężkie problemy wychowawcze czy zdrowotne i to też może zniszczyć małżeństwo. gość: Dziękuję za wypunktowanie ewentualnych sytuacji za i przeciw aid. Dało do myślenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, wiecie co mnie tak jakby jeszcze bardzo schizuje? Mam znajomą, która zna kobietę, a ta z kolei pracuje w klinice leczenia niepłodności. Kiedyś usłyszałam, że dawcami nasienia w 90% są młodzi chłopcy, studenci, chcący sobie najzwyczajniej w świecie dorobić. I mam teraz tak, że patrzę na tych młodych chłopaków i pytam się w głowie; może on oddaje nasienie do kliniki i np. ja zostanę nim zapłodniona? I patrzę na tego chłopaka i czuję odrazę... do siebie, że jakbym mogła coś takiego zrobić, że to jakieś niemoralne, niehigieniczne. A czasem jak jakiś mi się spodoba, tak fizycznie, i moim zdaniem jest np. lekko podobny do męża, to myślę; jego nasieniem to nawet mogłabym się dać zapłodnić. Rozumiecie? Przeraża mnie ta niewiadoma; kim ten człowiek będzie, jak wygląda, jaki jest itp. Chyba wolałabym to wiedzieć. Dlatego mam czasem naprawdę okropne myśli, w sensie żeby samemu wybrać "dawcę" czyli zdradzić męża... Eh. Nowy rok się zbliża, a z nim realizacja naszych planów o posiadaniu dziecka. I chcę, i się tego boję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Asiena, cieszę się, że choć trochę pomogłam:-) Ja nie chcę nikogo odciągać od adopcji, ale tak sobie myślę, że dla dobra rodziców adopcyinych i dziecka lepiej jest gdy jest to akt chciany, przemyślany bez tego "czegoś" o czym być może zawsze będziesz myśleć.... Pogadajcie szczerze z mężami, jak nie mają nic przeciwko... Jak Asiena piszesz - wielkie problemy z dzieckiem mogą pojawić się wszystkim i zawsze (np. wypadek, choroba) i nie wiadomo czy związek przetrwa... Czasami związek pary zmagającej się z niepłodnością rozpada się w momencie urodzenia dziecka, nawet jeśli jest ich biologiczne, zdrowe i śliczne... (odpada wspólny cel, okazuje się że tylko starania łączyły). Ale chyba nie ma co gdybać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kiedys sie tu udzielalalam Malinko fajnie ze wracasz do gry zagladam tu czasem moze komus kolejnemu ze starej ekipy sie udalo moj maz tezma malo plemmikow i zostalo nam in vitro staramy sie juz ladnych pare lat pisze rowniez bloga na ten temat mimo ze przeszlismy powazny kryzys z powodu nieplodnosci itd juz byly nawet papiery rozwodowe zlozone to byl ciezki czas ppszlismy na pol roczna terapie do psychologa i pomoglo chodz to bylo juz jakies dwa lata tenu pomoglo z tym ze juz po latach czekania na dzieciatko mam inne podejscie juz na to...i wierze ze nawet ze wiedzac ze tylko in vitro mi zostalo i nie daje 100%szans wierze ze zostane wkoncu po latach walki mama i Bog mi wynagrodzi ta walke i to cierpienie jakiego doswiadczylismy i ciesze sie ze z mezem przeszlisny a probe zwiazku bo wiem teraz ze ta milosc jest warta wszystkiegou nas tez aid nasieniem dawcy nie wchodzilo w gre ja bym nie umiala albo bede miala z mezem albo poprostu wcale ale wiadomo to jest indywidualna decyzja kazdej pary ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Paula JAKIEGO BLOGA? Przecież tam NIC NIE MA? Któryś raz wzpominać o blogu a tam notki są z przed prawie roku? I to takie suche fakty....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobra gosciu nie do ciebie pisze to sie nie wypowiadaj poki co blog jest zawieszony poniewaz bede po przerwie wracac do walki i poki co nic nie pisze a blog nie jest tylko typowo o mnie tylko ogolnie o nieplodnosci , a jak tobie sie nie podoba to nie wchodz proste:D i zajmij sie moze soba, nie zamierzam z toba dyskutowac ani sie przed toba tym bardziej tlumaczyc to tyle:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Paula, ale piszesz o tym blogu jak potrzepana już nie pierwszy raz w tym topicu! Ciągle wtrącasz "pisze blog" a tam nic nie ma! To conajmniej dziwne. Przecież to fakty, nie wiem dlaczego jesteś taka nieuprzejma? Bo jestem niezalogowana? A to treści bloga mówię jak osoba walcząca z niepłodnością. Jak już chcesz pisać publicznie (a tak jest skoro nie pierwszy raz reklamujesz tu blog; zresztą adres masz w stopce) to fajnie byłoby gdybyś pisała o swoich uczuciach, może komuś byś pomogła, dostała jakąś radę, po to co oiszesz to takie szkolne wyprawki, które nic nie wniosą niepłodnym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosciu powtarzam c**** raz ostatni nie podoba sie nie wchodz przeciez nikt nikogo do niczego nie zmusza nieprawdaz?;) uczepilas sie jak rzep psiego ogona czyjegos bloga ,a co do bloga tam jest tez dobrze napisane o moich uczuciach nastepnym razem radze czytac ze zrozumieniem,a o nieplodnosc****sac mi nie musisz bo doskonale wiem co ona oznacza i nie rozumiem po co te niezbedne wywody w stosunku do mojej osoby :D i wypadalo by ci sie podpisac pod swoim nickiem a nie jako pomaranczka:D co oznacza zwykle tchorzostwo z twojej strony bo nie sadze ze jestem uczestniczka tego konkretnego tematu na forum tylko zwyklym trolem;)i to moje ostatnie slowa skierowane do ciebie ...ja nikogo nie zmuszam do czytania bloga przeciez jak chcesz zaloz swoj jak ci tak zle i wylewaj swoje flustracje gdzie indziej ido kogo innego;) Malinko zycze powodzenia przy IUI oby przyszly rok byl szczesliwy dla ciebie :):) a co tam u innych kobitek ze starej ekipy zagladacie tu jeszcze ? Skrabi,Alexis co u was i calej reszty ? Pozdrawiam was serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paula, kochana, ja w listopadzie urodziłam córeczkę, serduszko przestało bić. To był początek 7 miesiąca. Nie umiem sobie poradzić z tym, co się stało. Czekałam na nią ponad 6 lat..... Dodam tylko, że to nie była ciąża po IUI, zaszłam naturalnie bez leków. Więc czytam Was, kibicuję, ale nie piszę. Nie chcę pisać nie na temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viki 1985
Asiena - ja mowie zawsze tak co ma być to będzie; nie martwię się na zapas bo by to nas wykończyło psychicznie; ja jestem z ludzi którzy nie lubią planować na lata ; najważniejsze co w tej chwili i z tego trzeba się cieszyć, życie jest za krótkie aby się zamartwiać na zaś; zazwyczaj w życiu miałam pod górkę , a inseminacja udała się za pierwszym razem i trzymam kciuki żebym donosiła dziecko i szczeliwie się urodziło w lipcu :), w 7 tyg zaczęłam plamic i tez się przestraszyłam ale teraz się modlę żeby naprawdę się udało i było ok. z każdym dzieckiem po urodzeniu możne być problem, ale myślę ze skoro maż nie możne być dawca to trzeba skorzystać z innego dawcy, a chociaż po części maleństwo będzie miało moje geny. Ważne aby było zdrowe i szczęśliwie przyszło na świat w lipcu to i my na pewno będziemy szczęśliwi. Trzymam kciuki za wszystkich, idzie nowy rok, a wiec trzeba mieć nowe postanowienia i nowe marzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny! Chciałam pisać na inny temat, ale przeczytałam Twój post ALEXIS. :( Nie wiem co mam napisać… Naprawdę szczerze mi przykro… Po tylu latach starań. MALINKO, fajnie, że znowu piszesz. Tak długo będę czytać ten topic aż napiszesz, że się udało. Chciałam napisać więcej, ale w kontekście tego co napisała Alexis, nic nie ma znaczenia 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza1985
Witajcie dziewczyny:) odebrałam wynik bety 18,36. Co o tym sądzicie ba ja wariuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allisa
asiena, z tego co piszesz wnioskuję, że jesteś dosyć wrażliwa, więc Twoje dylematy są zupełnie naturalne Nie mówię, że osoby mniej wrażliwe ich nie mają, tylko po prostu mniej je analizują. Ja też wszystko analizuję i też czasem mi się wydaję, że świruję. Patrzę też często na dzieci i zastanawiam się czy ich rodzice mieli problem z płodnością czy nie. Szczególnie jak widzę mamę traktującą źle dziecko, to wtedy myślę, że ona raczej nie miała takich problemów:-) asiena ja napisałam, że wolałabym nasienie dawcy od adopcji, ponieważ ostatnio sporo naczytałam się o nieudanych adopcjach, chciałam tu podać fajny link, ale wtedy mam info, że to jest spam. Na onecie był artykuł na ten temat. Myślę, że najważniejsze dla Ciebie jest maksymalnie zgłębić wiedzę odnośnie każdego rozwiązania i samej to sobie poukładać. A Twoje schizy są dla mnie normalne, też na 100% tak bym reagowała gdybym miała podjąć taką decyzję. Lepiej się żyje ludziom, którzy mają lżejsze podejście do życia, ale nie każdy ma taką osobowość, najważniejsze to nie popadać w skrajności:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza1985
proszę napiszcie coś:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allisa
dziewczyny nie jestem ze starej ekipy, ale jak tak dalej pójdzie to jeszcze tu posiedzę:-) Paula nie wiem jak jest u Ciebie, ale mnie wszyscy lekarze przekonują, że wśród inwazyjnych metod in vitro ma największe szanse na powodzenie, ok 40% więc myślę, że jest duża szansa. Viki tak trzymaj, super, że wszystko ok. gościu, nie trzeba się logować, żeby wpisywać się pseudonimem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allisa
myszko, trzymam za Ciebie kciuki, ale nie chcę Ci nakręcać, bo nie jestem pewna, czy ten wynik oznacza ciążę. Może poczytaj w internecie, albo zadzwoń do kliniki na konsultację jeżeli masz taką możliwość. Mnie podali wynik i zmusiłam ich, żeby powiedzieli co oznacza. Wtedy Pani bardzo niechętnie powiedziała, że to ciąża, ale nie chciała:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allisa
myszko, ale spojrzałam trochę w internecie i chyba nie powinnaś mieć już wątpliwości:-) gratuluję serdecznie i daj znać co dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysza, co napisać :) No "coś" się dzieje. Niestety musisz uzbroić się w cierpliwość. Beta jest malutka, ale pozytywna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza1985
Dzięki dziewczyny, napisałam e-maila do swojego lekarza i czekam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allisa
mysza, a w którym dniu cyklu robiłaś test, bo to też jest ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×