Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość paulilaaa

On zarabia kilka razy więcej niż ja. Wspólne mieszkanie.

Polecane posty

Ja proponuje zebys mu pwoiedziala ze zyjesz na nizszym poziomie niz on -i ze inaczej nie bedzie. Wydaje mi sie, ze to on bedzie musial sie dostosowac do ciebie. Ja zawsze uwazalam ze dobrze sobie znalezc kogos na swoim poziomie ale milosc nie wybiera - jesli pozwolisz mu placic za ciebie wiecej/ stanie sz sie jego utrzymanka/zalezna finansowo od niego. chcesz tego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulilaaa
Jak na razie jest tak, że nawet gdy kupuję coś - pomieszkuję tu weekendami, to On źle się z tym czuje, chce mi oddawać pieniądze. Ostatnio zaproponowałam, że już teraz zacznę się dorzucać do rachunków - odmówił. Za wyjścia zawsze płacił On - ja sporadycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
asia___27, a ona będzie mieszkała za darmo, bo facet zarabia więcej? Cóż za Polska mentalność. My mamy rozdzielność majątkową, więc siłą rzeczy nie mam prawa do jego pieniędzy. Ja mam swoje, on ma swoje i jest nam z tym bardzo dobrze. Dzielimy się rachunkami po równo. Hehehe, no tak. Bo miarą miłości jest jego kieszeń ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bfdsdsdgsgsd
Od tego równouprawnienia w głowach wam się poprzewracało. Tak bardzo chcecie być niezależne i zachować swoją dumę, że w rezultacie same na tym tracicie. I nie chodzi o to, że kobieta ma doić faceta. W odwrotnej sytuacji - gdyby ona zarabiała 7000, a on 1500 zł, to musiałaby być totalną suką żeby kazać mu oddawać całą jego wypłatę na wspólne mieszkanie. Czy nie rozumiecie że dla niej 1000 zł to co innego niż dla niej 1000 zł? Powinni się umówić że przeznaczają na wspólne mieszkanie np. 1/5 swoich wypłat. Dla niej byłoby to 300 zł, dla niego 1400 zł. To byłoby sprawiedliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skad to naiwne przekonanie u niektorych ze kasa jest wspolna?:-)))) kasa zawsze ma konkretnego wlasciciela;_) natomiast mozna ja wspolnie wydawac - tak jest u mnie, nie zgaladamy sobie do portfeli a za wszystko palcimy jak popadnie, zwykle na zmiane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia___27
Nie. Kasa powinna być wspólna. Może Ty jesteś taką męczennicą że w imię ideologii, że kobieta ma być niezależna, oddajesz wszystkie swoje pieniądze. Poza tym nie o płeć tu chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia___27
O właśnie. Przeznaczenie np. 1/5 swoich wypłat byłoby dobrym pomysłem. Zupełnie nie rozumiecie że dla niej i dla niego TA SAMA suma ma rożne znaczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"[zgłoś do usunięcia] bfdsdsdgsgsd Od tego równouprawnienia w głowach wam się poprzewracało. Tak bardzo chcecie być niezależne i zachować swoją dumę, że w rezultacie same na tym tracicie." nie przesadzaj;-)) traca ci ktoezy kasy nie potrafia zarabiac - bez wzgledu na plec;-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulilaaa
Może dobry pomysł ten podział po 1/3 swoich przychodów na życie. Nie wiem sama jak to rozegrać. Chcę mieć jakiś plan, bo będziemy musieli o tym porozmawiać. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie jest podobnie. On zarabia duuzo wiecej niż ja. 10 razy wiecej... Rachunki, czynsz itp.płacimy wspolnie, po polowie. Zakupy tez. Znaczy jak ja ide to ja place, jak wpsolnie to on chce, kilka razy udalo mi sie zapłacić na wspólnych zakupach, ale to bardzo rzadko. Pomimo tego ze ja mam mniej kaski, to chyba wydajemy podobne kwoty na dom i jedzenie. Z jakiej racji on sam ma placic rachunki skoro ja tez korzystam z wody i pradu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A z jakiej racji ma być wspólna? Poczucie niezależności to wolność i to żadne męczeństwo, to myślenie o przyszłości. Dzisiaj mamy wspólny rachunek, a jutro nie będę miała nic, bo on ode mnie odejdzie, a ja sama, niezaradna w życiu sobie nie poradzę, bo do tej pory korzystałam z "naszych wspólnych" pieniędzy :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia___27
lala9 - a co dzieje się z resztą jego pieniędzy? To mnie ciekawi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gsba
Autorko! Ktoś dobrze napisał - jeśli wydasz wszystkie swoje pieniądze na wspólne życie to potem na swoje sprawy będziesz musiała jego prosić o pieniądze? A moim zdaniem to bardzo poniżające dla kobiety. Ustalcie sobie jakoś procentowo. Dla każdego niech będzie taki sam procent. Musisz jednak zachować sobie kilkaset zł tylko dla siebie co miesiąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co tu dużo gadać, tak już jest i musi być zgodnie z ekonomią stopnia podstawowego, kasjer , który będzie pilnował finansów i niedopuści do powstanie deficytu. A jak jest deficyt w finasach i w seksie , dupa blada, kryzys na wszystkich frontach, żal i zgrzytanie zębów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
asia___27, to są jego pieniądze i może z nim i robić wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gsba
" to są jego pieniądze i może z nim i robić wszystko" Czy Ty piszesz to wszystko naprawdę czy tylko się zgrywasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wqreqwrqwrqw
Naprawdę współczuję wam związków. Mówię to szczerze. Czyli jeśli chcecie kupić meble, to musicie się dokładać równo pół na pół ze swoich marnych pensyjek, np. po 200 zł/msc, bo przecież jego pieniądze to jego sprawa, więc co miesiąc może sobie 5 tys zł rozpieprzać na swoje zachcianki, a na mebelki też będzie się dokładał po 200 zł. Uff... jak dobrze że nie żyję w tak pojebanym związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yołka
Ja jednak sklanialabym się do tego że dajesz 500 zł. do wspólnego budżetu a 1000 sobie zachowujesz na wlasne potrzeby typu śniadania do pracy, kawa, kosmetyki, podpaski, ubrania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak dziewczyna zarabia 1500 i na rachunki wyda 300 - 400 to zostaje jej cały okrągły 1100. Do tego zakupy - na przemian - więc o jakim zerze piszecie? Popadacie w paranoje i niuchacie tylko jak wyciągnąć kasę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wqreqwrqwrqw
nie Haneczko :D Ty pisałaś że ma non stop zaopatrywać lodówkę dla ich dwojga :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość f3wre33
No dokładnie. Jaki wtedy ma sens żeby mieszkać z facetem? Chyba dla was samo to, że macie chłopa. A tak? Musicie zaopatrywać lodówkę na dwie osoby, pewnie gotować dla dwóch osób, płacić rachunki za dwie osoby. A na swoje potrzeby nie zostaje wam nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wqreqwrqwrqw, oczywiście że nie. Akurat wyposażenie domu w większości zawdzięczam mężowi, za to dodatki do domu to już moja broszka. Teraz spodziewamy się dziecka, rodzę za miesiąc i wydatki są wspólne, bo jak ma być inaczej? On ma za wszystko płacić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wqreqwrqwrqw, to przeczytaj wszystko na spokojnie i jeszcze raz :) Autorka podrzuciła pomysł, żeby zakupy robić na przemian i stwierdziłam, że to dobry pomysł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jako facet uważam, że w tej sytuacji on jako facet powinien sam wyjść z propozycją, że daje co miesiąc np. 2500 zł na opłaty i jedzenie, a Ty ok. 500 zł, ale na pewno nie pół na pół

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wqreqwrqwrqw
Hanka* "Niech on płaci za czynsz (jeżeli wynajmujecie mieszkanie), Ty opłacaj rachunki i wyposażaj lodówkę."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo u nas w Polsce jest taka śmieszna mentalność, że gdyby nie daj boże narzeczeństwo/małżeństwo nie miało wspólnego konta, a facet nie oddawał swojej całej wypłaty, to związek nie ma racji bytu. Niech on płaci za czynsz, rachunki dzielcie po połowie, zakupy róbcie wspólnie. Tak jak pisała Hanka, raz w tygodniu jedziecie do sklepu robicie wspólnie zakupy, wspólnie za nie płacicie. Żadnego wspólnego konta! To nie jest Twój mąż. Sama odkładaj sobie około 1000zł, żeby mieć dla siebie, a resztą dziel się z chłopem i po kłopocie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli ona ma odłożyć sobie 1000 zł, to zostanie 500 zł na wspólne życie. Jezeli ma dzielić na pól rachunki i zakupy tez na pół to za chuja te 5 stów nie wystarczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli rachunki wychodzą około 500zł miesięcznie, to połowa z tego wynosi 250zł. Zakupy robione raz w tygodniu - w miesiącu są 4 tygodnie - robione wspólnie, nie powinny wynieść więcej niż 250 - 300zł, więc powinno jej zostać 1000, a nawet jak na zakupy wyjdzie znacznie więcej, to 800zł na swoje potrzeby, to dosyć dużo, nie uważasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4335342523
"w miesiącu są 4 tygodnie - robione wspólnie, nie powinny wynieść więcej niż 250 - 300zł, więc powinno jej zostać 1000" ??? Chyba nie wiesz ile kosztują zakupy spożywcze ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4335342523
nawet jeśli podałaś cenę tylko na 1 osobę, to wychodzi 500 zł na miesiąc - na jedzenie??? zwariowałaś??? to by musieli naprawdę głodować. Tysiąc to minimum na miesiąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×