Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość weweqweqeweq

Czy dałyście kiedyś szansę facetowi, który Was nie pociągał?

Polecane posty

Gość Moreleczka...
Dałam szanse facetowi który mnie w ogóle nie pociągał, walczył o mnie tak długo aż w koncu go pokochałam, teraz jest moim męzem i kręci mnie jak nikt inny. Najcudowniejszy mężczyzna dla mnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Moreleczka...
Dałam szanse facetowi który mnie w ogóle nie pociągał Napisz w jakich okolicznościach i co mu dałaś. Piszesz, że walczył o Ciebie długo. Dlaczego musial walczyć zamiast wziąć to co mu dałaś? Czym było to co mu dałaś i dlaczego nazywasz to szansą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mały koszyczek
Jestem pokręconym koczkodanem. Nie mam szans na zamoczenie sobie kija. Czy znajdzie się jakaś litościwa dziewoja i da mi szansę na zamoczenie chociaż raz w życiu? Dziewczyny, otwórzcie szafy i zacznijcie mówić do rzeczy! Opisujecie sytuacje, w których jacyś faceci o Was zabiegają. Ci faceci wcale Was nie pociągają, zupełnie nie interesują. Mówicie o dawaniu szansy "na związek" komuś kto już prowadzi walkę. Jeżeli nie pozostaniecie obojętne i zainteresujecie się jednak kimś nieinteresującym, to przecież dajecie szanse sobie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mały koszyczek
"zaprosił nas na randkę, porozmawialiśmy i okazało się, że to super facet. I byliśmy parą" "kocham tego wariata nad zycie, bo walczyl o mnie i o nas jak wilk, ja sie opieralam rekoma i nogami...a jednak osiagnal swoje" "Na żadną randkę czy nawet zwykła kawę nie chciałam dać się zaprosić, bo z góry zakładałam, że nie bo nie. Ale drążył, drążył aż wydrążył" "mnie w ogóle nie pociągał, walczył o mnie tak długo aż w koncu go pokochałam, teraz jest moim męzem i kręci mnie jak nikt inny" I autorki tych tekstów piszą, że dały tym facetom szanse!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale w czym masz problem?
nie rozumiem w czym problem? przecież wiadomo o co chodzi, prawda? a czy nazwiemy to "dałam mu szansę" czy "dałam sobie szansę" czy też "dałam nam obojgu szansę" lub też "dostałam/dostalismy szansę od losu" to ma akurat najmniejsze znaczenie. takie jest moje zdanie. autorce chodziło o to, czy coś (w zamysle - związek) z tego wyszło. czy warto spróbować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale w czym masz problem?
A poza tym, nie wiem czemu się tak cały czas ekscytujesz. :D DAŁYŚMY SZANSĘ, bo umożliwiłyśmy im działanie. Umożliwiłyśmy, bo zgodziłyśmy się na kawę/randkę/spacer (niepotrzebne skreślić), po to, żeby mogli działać, żeby mogli się wykazać/pokazać/zaprezentować (jak zwał, tak zwał).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale w czym masz problem?
Aha - jeszcze coś, bo pewnie znów się będziesz czepiać. ;) Brzydko to wszystko brzmi, ale - umożliwiłyśmy działanie, czyli stworzyłyśmy dogodne/odpowiednie warunki do twego, aby mogli "działać".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mały koszyczek
Różne firmy daja szansę "na wygranie fortuny". Jak to się kończy? Niektórzy gdzieś wygrywają. Ale nie pieprzą głupot zanim zainwestują, asekurując się przed ewentualną stratą, że to one chcą dać szansę tamtym firmom!!! Taki "ludzki odruch". Dam im szansę zarobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mały koszyczek
"umożliwiłyśmy działanie, czyli stworzyłyśmy dogodne/odpowiednie warunki do twego, aby mogli "działać"" Czy to nie było przypadkiem na tym etapie kiedy już zaczeli Was interesować? Czy nie widzisz różnicy między tym, że "facet mnie nie pociąga i nie jestem nim zainteresowana" a "facet mnie nie pociaga, ale mnie zainteresował". Dawanie szansy komuś kto niczym Cię nie zainteresował jest jak dawanie dupy z litości pokręconemu koczkodanowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale w czym masz problem?
mały koszyczku - masz rację, ale nie całkiem. :D Już tłumaczę, będzie długo. Po pierwsze - jeszcze raz zapytam, dlaczego czepiasz się słów, skoro dokładnie wiesz o co chodziło autorce? Czy może nie wiesz? ;) Po drugie - widzę różnicę między tymi zdaniami. I co w związku z tym? Sam się zaraz wkręcisz i nie odkręcisz. :D Bo spójrz na pytanie autorki - "czy dałyście kiedyś szansę facetowi, który Was nie pociągał?" Pytanie jest o faceta, który nas nie pociągał. Nic nie ma o tym, czy nas zainteresował czy nie. (A wzbudzić zainteresowanie można na różne sposoby. Ale o zainteresowaniu napiszę niżej). Ja napisałam gdzieś tam wyżej o tej kawie od niechcenia. Facet mnie nie pociągał, wręcz odpychało mnie jego zachowanie (którego notabene tak naprawdę przecież do końca nie znałam, bo skąd). A mimo tego, dałam mu szansę. Spotkałam się z nim - raz od niechcenia, potem drugi, trzeci... Czyli, tak jak napisałam wyżej, dałam mu szansę, spotykając się z nim stworzyłam warunki do tego, żeby działał. Bo gdybym mu tych warunków nie stworzyła, czyli gdybym się z nim spotkała raz czy drugi, czyli gdybym nie dała mu szansy, to nie mógłby więcej działać, bo jak? Miałby mnie nachodzić? Warować pod drzwiami? Czaić się za każdym rogiem? Chodzić tam gdzie ja (sklepy/imprezy/spacery itd.)? Pisać listy miłosne? Gdzieś tam wyżej napisałeś "Mówicie o dawaniu szansy "na związek" komuś kto już prowadzi walkę." Wszystko się zgadza - facet walczył, a my - tworząc dogodne warunki, dałyśmy mu szansę na "wygraną" :D Gdybyśmy nie dały mu tej szansy, gdybyśmy się z nim nie spotkały, to co? To jego walka skończyłaby się "klęską" ("przegrałby"). Po trzecie - zainteresowanie. Mały koszyczku - czepiasz się słów, bo - znów napiszę to co wyżej - wszyscy wiedzą o co chodziło autorce. Nie napisała tego wprost, ale chyba logiczne jest, że jeśli facet w żaden sposób nie wzbudzi naszego zainteresowania, to nie spotkamy się z nim za żadne skarby. Wzbudzić zainteresowanie można na różne sposoby - mocniej, słabiej, ktoś może nas zaintrygować troszkę, zaciekawić, może nas też zainteresować czyjeś dziwne zachowanie, itd. Ale zainteresować a pociągać to przecież co innego, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mały koszyczek
ale w czym masz problem?, "dlaczego czepiasz się słów, skoro dokładnie wiesz o co chodziło autorce? Czy może nie wiesz?" Problem polega na tym, że nie wiem. Chciałbym aby mi ktoś wyjaśnił. Prawie wszystkich, którzy się wypowiadają najpierw niepociagajacy ich fizycznie facet czymś jednak zainteresował. Myślę, że na tyle, aby nawiązały z nim jakiś bliższy kontakt. " Pytanie jest o faceta, który nas nie pociągał. Nic nie ma o tym, czy nas zainteresował czy nie. Otóż ja przeczytałem także drugi wpis autorki: "Chodzi mi o to, że nie byłyście nim zainteresowane itd" Wracam więc do punktu wyjścia. Wytłumaczcie dziewczyny głupiemu facetowi dlaczego i na co chcecie dać szansę gościowi, który Was nie pociąga, nie jesteście nim zainteresowane itd? "napisałam gdzieś tam wyżej o tej kawie od niechcenia. Facet mnie nie pociągał, wręcz odpychało mnie jego zachowanie .... dałam mu szansę. Spotkałam się z nim - raz od niechcenia, potem drugi, trzeci..." - czy on Cię prosił o szansę zaprezentowania przed Tobą swoich walorów? A może zgodziłaś się iść z nim na kawę z braku innych propozycji? Jego "upierdliwość" i Twoja samotność zaowocowaly tym, że powiedziałaś sobie "lepszy rydz, niż nic". Dałaś szansę sobie na bliższe poznanie tego gościa. Potem jeszcze drugą i trzecią... "chyba logiczne jest, że jeśli facet w żaden sposób nie wzbudzi naszego zainteresowania, to nie spotkamy się z nim za żadne skarby" - ale Wasza kobieca logika nie pozwala Wam powiedzieć wprost: FACET JEST INTERESUJĄCY, chociaż może nienajprzystojniejszy. Wy krzyczycie, że "Broń Boże, nie jestem zainteresowana". Podobnie Wasza kobieca logika nie pozwala Wam się przyznać do tego, że dajecie SOBIE szansę. Wy oznajmiacie wszem i wobec, że to wy tak "z dobroci serca, litując się nad biedakiem" dajecie mu SZANSĘ na to, aby tego "biednego żuczka" spotkalo jeszcze w życiu coś miłego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale w czym masz problem?
Oj koszyczku, koszyczku, nie dogadamy się :) Rozumiem Twój punkt widzenia i nawet częściowo się z nim zgadzam. A Ty niestety jesteś oporny na moje tłumaczenia. Ostatni raz spróbuję przedstawić Ci jak ja to widzę (i myślę, że większość? piszących tu dziewczyn/kobiet). "Wytłumaczcie dziewczyny głupiemu facetowi dlaczego i na co chcecie dać szansę gościowi, który Was nie pociąga" Szansę na to, aby się zaprezentował i zaczął nas pociągać. Jak byłam mała to wierzyłam w miłość od pierwszego spojrzenia. Może i jest coś takiego, nie przeczę. Mnie to nie spotkało, ale spotkało mnie właśnie to, o co pyta autorka. Dałam mu szansę (i SOBIE też - o czym napisałeś - tak, przyznaję Ci rację, zresztą przyznałam ją kilka postów wyżej), wykorzystał ją przedstawiając się tak, że wpadłam po uszy. "czy on Cię prosił o szansę zaprezentowania przed Tobą swoich walorów?" Ależ oczywiście, że tak! Rzecz jasna nie wprost, bo nikt o zdrowych zmysłach nie podchodzi do osoby, z którą chciałby się poznać bliżej i nie prosi literalnie o możliwość zaprezentowania swoich walorów. Ale czymże była jego prośba o spotkanie jak nie prośbą o możliwość zaprezentowania się? To on zabiegał, to on "chodził za mną", bo ja mu się z jakiegoś powodu spodobałam. Ja byłam w stosunku do niego obojętna. Proponując spotkanie chciał, abym go bliżej/bardziej poznała, abym się nim zainteresowała, może spojrzała na niego w inny sposób, itd. Czyli abym dała mu szansę "zaprezentowania się". Oczywiście spotkania mają na celu wzajemne się poznanie - równie dobrze po/w trakcie spotkania mógł stwierdzić, że odpuszcza, bo jednak jestem "nieciekawa", pomylił się, itd. Ale to nie on dawał mi szansę, bo ja tak naprawdę szłam na te spotkania (początkowe) od niechcenia, nie zależało mi na tym, aby zrobić na nim dobre wrażenie, aby go zauroczyć, itd. "A może zgodziłaś się iść z nim na kawę z braku innych propozycji? Jego "upierdliwość" i Twoja samotność zaowocowaly tym, że powiedziałaś sobie "lepszy rydz, niż nic"." W moim przypadku tak nie było, szłam zupełnie obojętnie, na odczepnego, poważnie nie szukałam żadnego związku, byłam zbyt zajęta (wiem, że brzmi to dziwnie, ale tak naprawdę było). I tak, raz jeszcze napiszę -godząc się na te nasze randki, dałam też sobie szansę. Jemu, sobie nieświadomie, czyli ostatecznie nam obojgu. "z dobroci serca, litując się nad biedakiem" Heh, tak, żebyś wiedział. Do tej pory się śmieje, że się nad nim zlitowałam. I nad sobą też, bo miałam dość tych propozycji - myślałam po prostu, że spotkam się raz i da mi spokój. Ale całe szczęście okazało się inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje życie
1. czasy szkolne, niestety bylem taki nieśmiały, że nigdy się nie odważyłem na cokolwiek, później ona szybciej skończyła szkołe o rok tyle Ją widziałem, (nigdy juz więcej Jej nie spotkałem) 4 lata póżniej: miłość internetowa, zachłysnięcie internetem, nic z tego nie wyszło - pół roku zdychałem (obecnie panna z dzieckiem, mamy kontakt przez net po latach ) rok później: 2 lata za nią chodziłem, nigdy nie dała mi szansy.... kolejne 2 lata zdychałem (z tego co wiem obecnie po rozwodzie, mamy tam jakiś kontakt kontakt nk) kolejna, nawet zbytnio nie próbowałem, poprostu tylko mi się podobała, później miała faceta i wpadła i wyszła za mąż i ostatnia 2 lata temu, przez pół roku próbowałem i się poddałem, ani jednej szansy i totalna obojetność - z taką obojętnością nigdy sę nie spotkałem w życiu, nawet od nnych obcych ludzi ostatni rok zdycham, bo wciąz o Niej myśle i czuje wciąz ogromny żal to tyle mojego życia i przygód z kobietami :) więcej na pewno już nie będę próbował

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×