Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jak życ po zdradzie...

Zdradziłam

Polecane posty

Gość OneTwo
Po takim czymś to Ty już nie będziesz patrzeć na męża tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość islam
będzie patrzeć na męża o niebo lepiej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ola
Autorko- gratuluję! Jesteście oboje wspaniałymi ludźmi. Bo łatwo być cacy jak jest dobrze ale nie łatwo stawić czoła ŻYCIU! :classic_cool: Jednak- Nigdy , nie mów NIGDY! Człowiek jest istotą ułomną- niestety- na przyszłość już sama BORYKAJ się ze swymi DEMONAMI!. Mam nadzieję, że po TEJ LEKCJI tego nie zrobisz ale PAMIĘTAJ! POWODZENIA. Buziaki 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mozna tylko
pozazdrościć ci męża.Jak bardzo silnym uczuciem musi cię darzyć.Taka miłość się nie zdarza,albo sporadycznie.Powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam:) Tak od siebie,chcę bardzo podziękować tym osobom,które mnie w jakiś sposób rozumiały.Nic nie usprawiedliwia zdrady.Ja sama to wiem.Ale życie płata rożne głupie niespodzianki.....Zdrada zawsze bardzo rani związek:(Niestety ja sama mam okazję się o tym przekonać.Chwila,moment i całe dotychczasowe życie wisi na włosku.Odbudowanie jest trudne,mozolne i pracowite,ale wiem,że można tego dokonać.Wiem,czuje to,ze nam się uda.Wiem,że bardzo dużo "zawdzięczam" mojemu mężowi,że dał mi szanse,ze wybaczył,że kocha mnie wciąż i tak samo.Tak to cudowny mężczyzna,wyjątkowy:):)Zawsze to wiedziałam......może teraz nawet bardziej doceniłam...... Tym którzy mnie opluwali,wyzywali mogę napisać tylko,że życzę im aby nigdy,przenigdy nie musieli stanąć w takiej sytuacji.....Wiem też jak nic nie znaczy słowy "nigdy". "Nigdy nie mów nigdy" to jest prawdziwe powiedzenie na wszystkie prawdy.....Ja sama zawsze byłam pewna i zawsze mówiłam,że nigdy nie zdradzę.....Los jest bardzo przewrotny.....Lekcje swoją dostałam.Nabrałam wiele pokory.....Czasu nie cofnę,ale przyszłość należy do mnie i tej nie zmarnuje. No i bardzo wiele cennych rad tutaj dostałam:)Dziękuję:) Będę tutaj zaglądała......Ten temat to ważny moment w moim życiu,bolesny ale taki mój intymny pamiętnik.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PinkSzu
W życiu nie ma wyraźnego podziału na dobro i zło. Fajna ta Twoja historia. Ja po zdradzie się nie przyznałam, nie miałam odwagi. Zrobiłam natomiast wszystko aby moje i mężą relacje były coraz lepsze, bo skoro zdradziłam, to znaczy, że jednak między nami było coś "nie halo". No i udało się. Teraz jesteśmy dobrm małżeństwem z fajnym sexem i dobrymi relacjami. Dużo szczęścia życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
naprawdę trzymam kciuki za Wasze małżeństwo. Wielu ludzi popełnia błędy (jedni mniejsze drudzy większe), ale największą odwagą jest przyznanie się do nich. za to akurat należą się gratulacje. każdy ma prawo do swojego zdania i najgorsze jest to potępianie, a nie patrzymy wcale na siebie. najlepiej oceniać innych i potępiać. w życiu może zdarzyć się wszystko ale trzeba umieć ponieść tego konsekwencje. nie zawsze zdrada oznacza że leci się na byle kogo. czasami wystarczy jeden drink za dużo i kac moralny do końca życia ale takie są już uroki tego naszego życia. a ci którzy potrafią tylko wyzwiska pisać niech sami zastanowią się nad swoim życiem i postępowaniem. komuś posłać parę k...... i ulżyło ale to jedynie oznaka płytkiej osobowości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Claudia.
Coś Ty zrobiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorko co u CIebie?
??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ogromny podziw
dla osób,które potrafią przyznać się do zdrady. Sama zdradziłam,nie mam na tyle odwagi,żeby się przyznać:( Tak bardzo się z tym męczę.Najnormalniej boje się,ze mój mąż mnie zostawi.Nasze uczucie nie jest tak mocne ja Twoje autorko.Jak ja Ci zazdroszczę,że potrafiłaś być taka szczera.To się zdarza bardzo rzadko.Powodzenia życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddzwi do serca
ja jaby mi taki numer odwaliła mi żona której oddałem serce ,dusze i ciało to nie wiem co bym zrobił bym ale ukarać bym ukarał piekło bym jej zgotował zacząłbym traktować jak szmatę, służalca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam:) Jutro wyjeżdżamy z mężem do Zakopanego na kilka dni;) Nastroje jak do tej pory całkiem dobre.Oboje bardzo cieszymy się na ten wyjazd.Zresztą jest nam potrzebny bardzo.Ogólnie miedzy nami jest ok.Może nie tak jak wczesniej,ale jest dobrze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alauind
intymny pamietnik??? hahahaah:D... jak wrocisz napisz jeszcze ile razy sie bzykaliscie i jakie mialas gacie ;/ .. intymny..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszyscy sa szczesliwi
Nowe poglądy na małżeństwo jako przymierze Kiedy Bóg stworzył człowieka, mężczyznę i niewiastę, już na początku dał im nakaz, aby byli płodni i rozmnażali się. Mieli być obrazem Boga - Ojca, Syna i Ducha Świętego, jedności Trojga, Boskiej Rodziny. Tak wiec kiedy dwoje staje się jednym w przymierzu małżeńskim, to "jedno", którym się stają, jest tak rzeczywiste, że dziewięć miesięcy później mogą stanąć przed koniecznością nadania mu imienia! Dziecko jest uosobieniem ich jedności mającej źródło w przymierzu. Zacząłem rozumieć, że za każdym razem, gdy w pełni przeżywaliśmy z Kimberly nasz akt małżeński, czyniliśmy coś świętego. I za każdym razem, gdy blokowaliśmy życiodajną moc miłości przez antykoncepcję, profanowaliśmy ten akt. (Brak poszanowania dla świętej czynności jest - z definicji - jej profanacją). Mój niepokój wzrastał. Kościół rzymskokatolicki okazał się jedyną grupą wyznaniową na świecie, mającą dość odwagi i przekonania, by nauczać tej najbardziej niepopularnej z prawd. Nie wiedziałem, co o tym myśleć. Uciekłem się więc do starego rodzinnego powiedzonka: "Trafiło się ślepej kurze ziarno". Pomyślałem, że w końcu - po dwóch tysiącach lat - Kościół katolicki musiał w czymś mieć rację. Katolicka czy nie, prawda była prawdą. Wyrzuciliśmy więc środki antykoncepcyjne, które stosowaliśmy, i zaczęliśmy w nowy sposób zawierzać Panu nasze plany rodzinne. Przez kilka pierwszych miesięcy stosowaliśmy metody naturalne. Potem postanowiliśmy być otwarci na nowe życie, ilekroć Bóg zechce nas nim pobłogosławić Pismo Święte przedstawia płodność jako powód do chwały i świętowania, a nie jako chorobę, której za wszelką cenę należy unikać. I chociaż nie znalazłam ani jednego słowa krytyki pod adresem ludzi mających niewielkie rodziny, wiele wersetów nie pozostawiało wątpliwości, że większa rodzina była znakiem obfitszej łaski Bożej. Bóg był tym, który otwierał i zamykał łono. A kiedy dawał życie, było to zawsze przyjmowane jako błogosławieństwo. Pragnieniem Boga dla wiernych małżonków było przecież "Potomstwo Boże" (Ml 2,15). O dzieciach mówiono jako o "strzałach w ręku wojownika Szczęśliwy mąż, który napełnił nimi swój kołczan" (Ps 127,4-5). Kto wyruszyłby na bitwę z dwiema lub trzema strzałami, mogąc pójść z pełnym kołczanem? Zadałam sobie kolejne pytanie: Czy nasze stosowanie antykoncepcji odzwierciedla to, jak Bóg widzi dzieci, czy to, jak widzi je świat? Czy stosowanie przez nas kontroli urodzeń wyraża wierność Jezusowi Chrystusowi jako Panu? co było wolą Bożą dla mnie i dla Scotta? Chcieliśmy poznać i wypełnić wolę Bożą w naszym życiu. Dużo do myślenia na ten temat dał mi fragment biblijny z Listu do Rzymian 12,1-2: "A zatem proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej. Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe". Gdy pewnego wieczoru przy kolacji Scott zapytał, jak idzie mi praca nad antykoncepcją, powiedziałam mu tyle, ile potrafiłam. Poprosiłam go też, żeby przeczytał książkę Johna Kippley'a zatytułowaną: "Kontrola urodzeń a przymierze małżeńskie". Dzięki tej książce, Scott dostrzegł jeszcze coś więcej niż istotę moich argumentów - odkrył, że Kippley wyjaśnia niemoralność antykoncepcji posługując się pojęciem przymierza małżeńskiego. Kippley użył następującego porównania. Podobnie jak w starożytnym Rzymie biesiadnicy objadali się na ucztach, a potem opuszczali towarzystwo, by zwymiotować to, co przed chwilą zjedli (czyli uniknąć skutków swojego działania), tak samo małżonkowie "ucztują" w akcie małżeńskim, jednocześnie niszcząc życiodajną moc tego aktu odnowy przymierza. Obydwa działania są sprzeczne z prawem naturalnym i przymierzem małżeńskim. Z perspektywy Kippley'a, reprezentującego Kościół katolicki, podstawowym przeznaczeniem i celem aktu małżeńskiego było poczęcie dziecka. Kiedy małżonkowie rozmyślnie niszczą ten cel, działają wbrew prawu naturalnemu. Profanując odnowienie swojego przymierza małżeńskiego, negują podjęte zobowiązanie całkowitego oddania się sobie nawzajem.Zrozumiałam więc, dlaczego Kościół rzymskokatolicki sprzeciwia się antykoncepcji. Pozostał jednak problem naturalnego planowania rodziny. Czy nie jest to po prostu katolicki sposób kontroli urodzin? Pierwszy List do Koryntian 7,4-5 mówi, że małżonkowie mogą na pewien czas zrezygnować ze współżycia seksualnego, by oddać się modlitwie, lecz następnie powinni powrócić do siebie, by nie pozostawiać szatanowi furtki, przez którą mógłby wedrzeć się do ich małżeństwa. Czytając "Humanae Vitae" nabrałam uznania do Kościoła za jego wyważone podejście do antykoncepcji. Uczył zgodnego z planem Bożym przeżywania aktu małżeńskiego, a gdy wymagały tego okoliczności - rozsądnego podejmowania abstynencji w okresie płodnym. Podobnie jak w wypadku jedzenia post od czasu do czasu może okazać się pomocny, tak samo bywają okresy, kiedy pomocny jest post od współżycia małżeńskiego, podjęty dla sensownych, rozważonych na modlitwie przyczyn. Jednak poza przypadkami ewidentnego cudu, nie da się przeżyć wyłącznie poszcząc. Stąd naturalne planowanie rodziny proponowane jest bardziej jako recepta na trudne sytuacje niż jako codziennie przyjmowana dla zdrowia witamina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka jest świetnym
przykładem że każda kobieta zdradzi swojego męża dla chwili dobrego seksu z przystojniakiem. Plus dla niej że sie przyznała ale i tak nie jest nikim wiecej jak tylko niegodną zaufania laską.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uppppdf
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była w Zakopanem
z mężem, więc może PRZYPADKOWO , spadła ze stoku :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko co sie zmieniło
u CIebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem,że masz wyrzuty sumienia i żałujesz ,ale to minie . Jeśli wiesz,że żałujesz to z czasem wyrzuty się zmniejszą ,ale jeśli tą tajemnicę będziesz skrywać to na pewno nigdy nie miną .Ale jeśli zdecydujesz się jednak o tym mężowi powiedzieć to licz się z tym,ze wasze małżeństwo będzie juz tylko na papierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka już
o wszystkim powiedziała i jest ok! nawet nie spadła ze stoku:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko wszystko
sie ułożyło ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko,zaglądasz
tutaj jeszcze???Co u Ciebie? jak Twoje małżeństwo??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dawno nie zaglądałam.U mnie jest dobrze:)Nawet bardzo dobrze;)Nie wracamy do tematu(wiadomego) w ogóle.Od ostatniej szczerej rozmowy temat już nie powrócił.Żyjemy normalnie.Z mężem układa się super:)Nie zapeszam,ale chyba nam sie udało wrócić do normalności i jest tak cudownie jak przed zdradą,może nawet jeszcze lepiej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deleted
Chciałbym się dowiedzieć jak dalej ciągniecie. Moja żona zafundowała mi podobne wrażenia. Mógłbym cos napisać, ale nie wiem czy ten wątek jeszcze odżyje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam często tu wchodzę bo jestem ciekawy jak dalej potoczyły się twoje sprawy małżeńskie - jak byś mogła odpisać . czytając twoje wpisy i analizując doszedłem do wniosku że bardzo ale to bardzo kochasz swojego męża to co się tobie przydarzyło stało się i nie odwróci sam fakt zdrady , to że czujesz się bardzo winna to jest dla Ciebie jakaś wielka Kara .przeczytałem dziesiątki podobnych wątków i tylko nieliczne kobiety tak bardzo żałują . Do tych co wyzywają proszę nie róbcie tego w bibli pisze Jezus, schyliwszy się, pisał palcem po ziemi, a potem podniósł się i rzekł: - Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamieniem. A gdy oni to usłyszeli i sumienie ich ruszyło, wychodzili jeden za drugim. Kiedy zostali sami, Jezus rzekł do owej kobiety: - Idź i odtąd już nie grzesz.Pozdrawiam serdecznie wszystkich proszę nie róbcie swoim w spół małżonkom krzywdy w postaci zdrady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dud
Koniecznie powiedz mezowi , będzie szczęsliwy ze jego zona ma wzięcie ..Da Bóg spotakcie się w trójkę na trójkącik ..Nie zapomnij zaprosic zony kochanka ... Na pewno będziecie przeszczęśliwi ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I dobrze zrobiłaś niech wie jak to jest jak oni zdradzają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja swoją babę tez ciągle zdradzam bo potrzebuje sexu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×