Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Rozgniecione_truskawki

Staramy sie po raz pierwszy :)

Polecane posty

Ja nie neguje tego, ze ktos chodzi do kosciola, jedyne o co mi chodzi to to, ze sama wiara jak i jej interpretacja czesto ma sie nijak z realiami. Osoba z mojej rodziny jest chora na raka, po rozmowie z ksiedzem postanowila sie nie leczyc, bo uslyszala, ze jest to ingerencja w wyroki Boskie. Do dzis dzien nie jest pod opieka lekarzy. Ogolnie nie dopuszcza zadnych rozmow na ten temat. Sytuacja MIki jest inna, aczkolwiek jej decyzja moze rowniez byc zaprzeczeniem popularnego 'Bog tak chcial'. Ksiadz, jako osoba duchowna, ma okreslone zdanie na ten temat, dlatego odnioslam sie sceptycznie do tych rozmow, tylko dlatego, zeby ta konwersacja nie utwierdzila Miki w przekonaniu, ze ratujac zycie swoje jak i tych dzieci, ktore da sie uratowac, robi cos zlego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja myślę, że tak jak napisałam, podejść jest tyle ile ludzi na świecie. Ja być może w takiej sytuacji też bym zdecydowała się na rozmowę, bo dlaczego nie, może to by mi pomogło, może bym wymieniła zupełnie odmienne zdania na ten temat, mimo że do kościoła mi nie po drodze. Oczywiście, to co nakazuje wiara może być zaprzeczeniem sytuacji w jakiej znalazła się mika, ale takie sytuacje, co prawda mniej drastyczne, mają miejsce codziennie - bo codziennie nasze zachowanie jest zaprzeczeniem zasad wiary. Dla miki wiara jest ważna, poza tym myślę, że to mądra dziewczyna i nie zasugeruje się tym co powie ksiądz tak bardzo, że podejmie decyzję taką jaką on zaproponuje. Gdyby tak miało być, już dawno byłaby po takiej rozmowie i wiedziałaby co ma zrobić, bo ksiądz powiedział. Ja jak najbardziej bym się na taką rozmowę zdecydowała, zresztą, był czas w moim życiu że się faktycznie zdecydowałam w pewnej skomplikowanej sytuacji. I tak jak pisałam, dla mnie wiara i polityka to tak skomplikowane tematy i tak specyficzne, że mało kiedy można dojść do jednakowych wniosków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aj wiecie co, ale to wogóle jak dla wszystko zależy od tego na kogo się trafi, bo są tacy księża, że przeginają ostro, chcą być bardziej święci niż pan bóg a ich zachowanie z prawdziwą wiarą nie ma tak na prawdę nic wspólnego, a są i tacy, którzy zdają sobie sprawę z tego, że nie wszystko da się wpisać w sztywne kanony. Myślę, że w sytuacji "dzieciowej" to i tak np jak ktoś się decyduje na nawet drobną ingerencję no to niby już nie jest tak jak powinno wg kościoła, bo a to stymulacja a to coś tam innego. Już nie mówię o wyższej szkole jazdy w stylu, inseminacje, in vitro itp. Rozmowa rozmową, jeśli ktoś tego potrzebuje to dla własnego spokoju powinien, ale trzeba to brać trochę z przymrużeniem oka, bo to nie jest księdza życie, i łatwo jest mu mówić o tych sprawach jeśli sam nie ma do czynienia z zakładaniem rodziny i wychowywaniem dzieci. To tak jak z tymi "innymi ludźmi", ktoś zawsze będzie stał z boku i patrzył na to inaczej aniżeli będąc zaangazowanym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no oczywiście, że tak, nigdy nie wiadomo na jakiego człowieka trafimy, a ksiądz należy do specyficznej grupy społecznej, więc pierwszy lepszy chyba nie wchodzi w grę, tak zawsze do tego podchodziłam i zawsze wybierałam mądrego, jeśli już szłam z księdzem rozmawiać na jakikolwiek temat - i mądry i przyziemny. Sprawa in vitro to już zupełnie inna para kaloszy, tutaj to kościół ma już swoje odgórne idiotyczne wg mnie zdanie. Tak samo można założyć, że my nie powinnyśmy się wypowiadać na ten temat, bo każdy człowiek jest inny i każdemu łatwo się wypowiadać jak stoi z boku - oceniać, radzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak tak, stoimy z boku, ale mówiąc o innych ludziach chodziło mi o tych mądrali, którzy przede wszystkim oceniają nie będąc w tej sytuacji. Bo ok, każdy ma prawo mieć własne zdanie, takie czy inne, to oczywiste, ale myślę że to nie w porządku oceniać. Najlepiej to tak jak mówisz szarlotka, mieć kogoś takiego zaufanego,najlepiej kto nas zna i będzie potrafił zrozumieć argumentację z każdej strony. Wtedy taka rozmowa rzeczywiście może podnieść na duchu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jasne, tylko że takie ocenianie, wypowiadanie się na tematy różne, niestety jest charakterystyczne dla wszystkich grup społecznych, akurat księża mają niewiele wspólnego z taką akurat cechą, tzn. też, ale nie jest to ich główna cecha, którą się wyróżniają, że tak powiem :) Ja do kościoła nie chodzę, ale z księżmi lubię rozmawiać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja to w moim życiu spotkałam jednego takiego prawdziwego, najprawdziwszego księdza, ale takiego że po prostu tacy ludzie już się nie rodzą...on zmarł pare lat temu, ale w moim rodzinnym miasteczku ludzie mu dosłownie pomnik postawili.Nawet ciężko opisac wogóle to jaki był do ludzi, jak z nimi rozmawiał i co tą rozmową robił, serio. Wyciągnął moją babcię z tak okropnej depresji, że nie macie pojęcia,bo był rok że okazało się że ma raka, dwa miesiące później zmarł jej syn a mój tato, a niewiele później drugi syn. No generalnie masakra,dół i zachwianie chyba wszystkiego w co w życiu wierzyła, i on wiedział o tym i przychodził do niej często i powiem że pomógł jej bardziej niż ktokolwiek na świecie takimi rozmowami. Dlatego ja się tam do końca nie zapieram

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie, u mnie w miejscowości też był taki ksiądz, teraz działa gdzie indziej, to jest tak inteligentny facet. Dawno magdulek Twój tato zmarł? Bo mój też na raka, w tym roku będzie siedem lat, i tyleż samo lat ja właśnie nie chodzę już do kościoła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szarlotka, to moja babcia miała raka, raka piersi dokładnie. Mój tato zmarł na zator płucny w wyniku zaniedbania lekarzy popaprańców. To było 5 lat temu. Dwa miesiące wcześniej babcia przeszła mastektomię, więc to był taki bardzo ciężki rok wtedy dla nas, no dla niej tym bardziej i ona wtedy choć była osobą taką baaardzo wierzącą to odwróciła się kompletnie, a już jak parę miesiecy później zmarł jej drugi syn ( a mój wujek) to już wogóle. Ja o sobie to w sumie się nie wypowiem, bo moje relacje z kościołem są dziwne po tych wszystkich wydarzeniach plus strata dziecka rok temu, czasem mi brakuje czegoś, a czasem jak się nakręcę to mam takiego nerwa że mnie skręca, dlatego świetnie cię rozumiem szarlotka. Są takie sytuacje w życiu że nie poradzisz no..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie, ja też dziwnie się czuję, ciągle. Ciągle niby coś nie tak, ale do końca nie potrafię nazwać co. Od kilku lat mam nerwicę, przez wiele czynników, bardzo wiele, nie miejsce, aby je tu wymieniać, była psychoterapia potem było lepiej a teraz znowu coś nie tak. Dziś np. pół dnia przepłakałam, bo facet który nam robił kuchnię za ogromne pieniądze nas olał, zamontował chujowo, kuchnia jest do poprawki, w styczniu dzwoniłam i dałam mu czas do końca marca na poprawki, koniec marca właśnie nadszedł a ten nawet nie zadzwonił, a miał dwa miesiace. To jemu powinno być głupio, nie mi, a ja płaczę, bo tak bardzo się boję i wstydzę zadzwonić mu coś powiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no nie żartuj....no a słuchaj z mężem gadałaś?? Powinien wziąć sprawy w swoje ręce, przecież jesteś w ciąży, to nawet głupio żebyś sama z kolesiem załatwiała taką sprawę...Ale też nie możesz myśleć, że się boisz i wogóle, no coś ty szarlotka! Przecież to wasze ciężko zarobione pieniądze! Co ci zrobi jak mu zadzwonisz i powiesz że jest nie tak jak miało być ? A zapłaciliście mu już? Macie jakąś umowę czy coś? Nie ma co płakać, płacisz za to co kupujesz w końcu, masz prawo wymagać. Chociaż teraz się madrkuję, ale uwierz że sama pewnie też bym wyła...no ale nie można się dawać robić w jajo, ojjj nie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześc dziewczynki:* tak czytam czytam i co do kuchni to powiem Wam, że ta fototapeta co ja zamowilismy się odkleja i tak wisi cały czas a mnie nerwy biorą bo ponad 200 zł zapłacilismy i kicha. To taka samoprzylepna jest i chyba musimy kupic klej do tapet i spróbowac tym przykleic. Powiem Wam, że u mnie tez troche smutno było bo we wtorek zmarł tato tej znajomej co pilnuję tą małą u nich, poprostu w ciagu miesiąca się zwinął z tego świata , no poprostu tak mi szkoda ich. Kurcze co te zycie jest warte, jesteś i za chwilę Cie nie ma..... oj masakra. A właśnie dziewczyny może poradzicie mi co moge kupić dobrego bez recepty na lekką infekcje pochwy?? Coś mam śluż taki grudkowaty i taki dyskomfort, niewiem od czego to;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justinka - lacibios femina to doustne, brałam swego czasu kilka miesięcy, albo globulki dopochwowe lactovaginal z kwasem mlekowym - jak byłam w anglii to to ze sobą woziłam z polski, stosowałam i mi pomagało. magdulek, tak mąż i tak robi ile może, ja miałam tylko zadzwonić, bo kuchnię ja wybierałam, więc z tym facetem gadałam i wszystko ustalałam. Zadzwoniłam w końcu, to facetowi powinno być głupio a nie mi, rozmowy było 1,5 minuty a pół nocy nie przespałam przez to. Za kilka dni mają przyjechać i zrobić. Ale ja jestem durna, dziecko tylko maltretuję psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no coś ty nie mów tak, przecież to nie twoja wina szarlotka, tylko tego frajera, powinien się wstydzić...miejmy nadzieję, że zrobią jak chciałaś, ale ty się kochana nie bój bo to ty jesteś klientem więc wogóle nie ma o czym mówić, a jak będą osobiście to też już inna rozmowa trochę. Justinka ja też słyszałam właśnie o lactovaginalu lub można kupić też irygator i robić płukanki tantum rosa. Ale te grudki jakby ci się utrzymywały to biegnij to lekarza bo to może być grzybek, a to dziadostwo paskudne i nie obejdzie się bez czegoś mocniejszego. Kurcze przykra sprawa z tym panem co piszesz...człowiek chyba w takich chwilach bardziej docenia swoich bliskich którzy są..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki dziewczynki, napewno coś sobie zakupie. Musiało się coś przyplątać teraz jak mamy sie starac o dzidzi. Ja dzisiaj jadę do Nikoli na 12 bo ten pogrzeb dzisiaj jest więc do wieczorka bedę z nią dziś siedziała:) życzę Wam miłego dnia:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki dziewczynki, napewno coś sobie zakupie. Musiało się coś przyplątać teraz jak mamy sie starac o dzidzi. Ja dzisiaj jadę do Nikoli na 12 bo ten pogrzeb dzisiaj jest więc do wieczorka bedę z nią dziś siedziała:) życzę Wam miłego dnia:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak dziewczynki mija Wam dzień?? Ja wczoraj tak zadziałałam z tą kuchnią, że faceci siedzą dziś i ją robią :) I dziś powinno być po wszystkim :) A tyle nerwów :) To jest właśnie mój problem - mam nerwicę lękową, jakiś czas temu do nerwicy dołączyły się elementy depresyjne, ach, pani na psychoterapii powiedziała, że dawno nie miała osoby z tak skomplikowaną osobowością :) Stresuję się wszystkim, i to są takie nerwy, ze nie da się opisać, no ale to nie forum psychologiczne :):):) Wiem jedno, jak dzidziuś się urodzi, idę znowu na psychoterapię, nie chcę żeby synuś wychowywał się ze świruską :) Wczoraj jeszcze mąż oświecił mnie że od 3 lat odkąd mamy samochód nie zapłacił podatku od wzbogacenia :):):) Matko, normalnie poty mnie oblały, on to beztrosko podchodzi do wszystkiego, bo wszystko się jakoś ułoży, i ja wiem że ona ma rację, no ale w ramach ćwiczenia bycia normalną postanowiłam to olać, trudno, najwyżej US nas capnie, zapłacimy z 5000, które weźmiemy nie wiem skąd, no ale trudno :) Jeszcze dwa lata i jak nic nie przyjdzie to sprawa będzie przedawniona :) Justinka ja też myślę o fototapecie, tylko że do salonu, już mam tyle koncepcji na urządzenie że sama nie ogarniam moich pomysłów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szarlotka jestem z ciebie dumna:):) teraz to podwójnie bedzie cię cieszyć ta kuchnia hehe:)a z mezem to się dobraliście doskonale hahaha!:)Powinien cię trochę wystopować w tym przejmowaniu się wszystkim:) zresztą pewnie stopujecie się nawzajem. My też kiedyś myśleliśmy o fototapecie ale jakoś na myśleniu się skończyło. Teraz mam wizję że chcę mieć jakiś fajny obraz, a właściwie zdjęcie w formie obrazu na ścianie w sypialni i wymarzyłam sobie słoneczniki. Gdzieś widziałam u kogoś komplet trzech takich obrazów które razem się składają na całość, coś jak puzzle, no pięknie to wygląda, no więc nie ma bata. Na allegro widziałam ale trochę to kosztuje wiec narazie poczekam na jakiś zastrzyk;) Wogóle to stwierdziłam że u mnie w pracy to normalnie można owsicy dostać, bo są niektórzy ludzie tacy, że żyją z takiego włażenia w dupę szefowej ze aż boli dosłownie. Nawet cieżko mi to opisać, bo chyba jakby ktoś na własne oczy nie zobaczył to by nie uwierzył że można aż do tego stopnia...Zastanawiam się czasem jak to jest, że taki człowiek później w lustro patrzy..ja musiałabym chyba wszystkie w domu pozakrywać. Echhh....po obiadku, czas na drzemkę ;> mój kot już jest w progach startowych i zaraz bedzie akcja pt. kto pierwszy pod kocem. Więc tymczasem kochane ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej słoneczka:) Mój M wczoraj odebrał wyniki. Z tego co ja tam naczytałam to jest wszystko ok. Z boku sa normy podane i wszystko ładnie mu wyszło, aż odetchnęłam, On chyba tez:) Więc tylko u mnie jest problem:/ Ja mam dzisiaj wolne:) A wiecie co wczoraj wzięłam na troche tą małą Nikolkę co pilnuje do siebie:) Ale wszyscy zachwyceni nią, łącznie z moim M. Tak codziennie mu coś opowiadałam co Ona robi itp a teraz sam się przekonał. Jak przyszedł to go wzięła za rękę i musiał z nią łazic wszędzie heh Ona się nikogo nie boi, a jak wpadła do tesciowej to miała raj, bo ona robi z cekinów i z muliny jajka wielkanocne i jak tam zobaczyła co ona ma to wszystko było w jej rekach hehe. Później zjadła z Nami ładnie zupke no poprostu urocza była:) Cieszę się, że Misiek zobaczył jak to wyglada. Był z nią może pół godziny i powiedział, że tak cały dzień się dzieckiem zajmować to ciężko:)heheh i jak tato przyjechał po małą to się mnie M pyta czy zmęczona jestem hehe myslałam, że padne:)tak chciałąm Wam opowiedzieć:) coś optymistycznego:) Szarlotka jesli chodzi o fototapete to naprawde piekne efekty można otrzymać, tylko trzeba dobrze pomysleć. Moja się odkleja chyba dlatego, że mamy farby lateksowe. Ale ja coś wykombinuje hehe:)i będzie super:) To trzymajcie się:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe, no Justinka zafundowałaś swojemu niezłe przetarcie;) i bardzo dobrze! Taki szkrab zmiękczy zatwardziałe serce każdego faceta i jeszcze bardziej bedzie chciał swojego bobaska:) mój narazie nie ma specjalnego kontaktu z dzieciakami, a jak już się pojawiają to mam wrażenie że omija je z kilometra hahaha jakby się bał albo strasznie stresował:) no ale może swoje to inaczej...:) a jak tam miewa się reszta dziewczyn? Bigosik czy ty jakos nie testujesz niebawem?? Piszcie coś, bo umieram z ciekawości!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
justinka, super że wyniki ok, mój po odebraniu to pod sufit się unosił z dumy :) tak jak teraz że spłodził syna :) On to też taki raczej mało zainteresowany dziećmi, na ciążę to ja głównie się upierałam, no ale cieszę się, że dał się przekonać. U nas kuchnia zrobiona, jeden kamień z serca. Teraz wkurzam się, bo czekam na pieniądze z zusu, a wiadomo, oni je wysyłają jak im się podoba, moja koleżanka na pierwszą kasę czekała trzy miesiące. A z jednej pensji to my domu nie skończymy nigdy. No właśnie, bigosik, jak sytuacja, lada chwila testowanie :D Ja zbieram się do gina, dziś wizyta, ale nie stresuję się, bo najważniejsze, że to ostatnie usg ok, i teraz wyniki też dobre, bakterię z moczu wypłukałam. Mam tylko jak co wizytę serię mądrych pytań :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cisnienie zawsze jak mialam badane to bylo w porzadku, nie pamietam dokladnie jakie bylo. A badanie glukozy to jest to na czczo? I potem Ci kaza wypic plyn? Dopiero teraz jak napisalas, to o tym pomyslalam. Nie mialam tego :/ Co sie dzieje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Glukozę oznaczają na początku tylko na czczo, a ten płyn się pije jakoś w okolicach 24. tygodnia. I właśnie się jakoś po świętach wybieram, a pytam tylko z ciekawości :) Bo w ogóle przejrzałam wyniki z początku ciąży i się zastanawiam jaką glukozę miały inne osoby :) Ja mam ciśnienie pierwsza ta liczba około 135 zawsze u lekarza, bo jestem zestresowana, a w domu zawsze niżej, ale i tak się zastanawiam. No i tak dziś mnie tknęło żeby nad tym się pozastanawiać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi sie nie wydaje, zebym kiedykolwiek miala badana glukoze, bo nigdy krwi mi nie pobierali na czczo. Dupki jedne :D Jak tam syneczek? Poogladalas sobie? :) Zastanawialas sie nad imieniem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz to już oglądamy szyjkę czy się nie skraca :) Syneczek zbyt duży już żeby go tak ogarnąć w jeden obraz i się ekscytować :) Al serduszka posłuchałam przynajmniej. A może z palca Ci pobierali? Mi kiedyś w Anglii zbadali cukier przez palca :) A zaraz potem zalecili paracetamol :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, nie pobierali mi nic z palca. W 9 tygodniu zrobili mi badania na Hiv, toxo i inne takie, z tymze toxo to musialo byc na moje zyczenie, bo oni standardowo tego nie robia. A Twoja dzidzia to juz na pewno duza :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie wydaje się że jakaś taka starsza :) W 22. tygodniu równo ważył 680 g, no ale to tylko przypuszczenia. A jak wyszła Ci toxo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Toxo nie przechodzilam nigdy, wiec musze po prostu bardziej uwazac, ale nie czyszcze kocich kuwet, bardzo czesto myje rece i nie wkladam rak do buzi.:) Wyszlo mi tez , ze jestem odporna na rozyczke, co mnie bardzo ucieszylo, podobno bardzo niebezpieczna jest w ciazy. Nie przypominam sobie jednak, abym kiedykolwiek ja miala... Moze mialam, ale przechodzilam ja lagodniej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja dokładnie to samo :):):) Toxo nigdy,a różyczka są przeciwciała :) Może jakaś szczepionka kiedyś? Ja też właśnie nie wiem. Ja różyczki bałam się wyjątkowo, moja mama ją miała w ciąży i mój brat jest chory. Także wyniki mamy podobne :) Ja teraz dręczę się glukozą i ciśnieniem :) Czymś trzeba się martwić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×