Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

christina91

Zaczynamy odchudzanie:)27.04.2011

Polecane posty

Christina, ciekawa ta twoja historia. Ważne że happy end. U mnie z tym happy end'em dziś to tak niekoniecznie. Miałam się ściśle trzymać diety ale po prostu nie dało rady. Zjadłam 850kcal, w sumie bez tragedii, ale i tak mam lekkie wyrzuty sumienia. Poza tym czuję się fatalnie. Mój luby też przeżywa, że nie przyjechał. Chociaż pewnie nie aż tak jak ja... Wiecie co? Ja naprawdę zaczynam się zastanawiać nad tym wszystkim. Kocham go naprawdę. To jedyny facet w moim życiu i nie wyobrażam sobie go zostawić czy coś. Ale... po głębszym zastanowieniu, po tym co wy pisałyście... odnoszę wrażenie, że on mnie kocha, bo mnie potrzebuje. Planujemy ślub, wspólne życie, dom, dzieci... Ale ja nie jestem pewna, czy z jego strony to jest to samo co z mojej... Ja wiem, że wszystko by dla mnie zrobił, nie zostawiłby mnie, uważa mnie za najpiękniejszą, najwspanialszą itd. Tylko czy to wystarczy? A może, co gorsza, po prostu się mylę i wcale nie jestem dla niego taka ważna... W sumie jeszcze nigdy nie było sytuacji, w której mogłabym to "sprawdzić". A nie jestem w 100% pewna, że mu bezgranicznie ufam... To smutne. I przepraszam, że w ogóle o tym piszę i przynudzam... Ale musiałam to z siebie jakoś wyrzucić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
christina91 przeczytałam miałaś racje że film by był z tego niezły jak sie zgłosi jakiś scenarzysta to ja proponuje nakręcić go w konwencji Bollywood No tak teraz ja napisze coś o sobie mam 24 lata syna prawie 4 letniego mężatką jestem od 5 lat właśnie kończę studia jestem w trakcje pisania licencjata (i idzie mi strasznie opornie) . Męża poznałam w pubie przez wspólna znajomą w dzień chłopaka ( mój Mirek miał kiedyś narzeczoną a ona właśnie była koleżanka z pracy mojej koleżanki rozeszli sie jakiś rok wcześniej bo rogi mu robiła oczywiście nie wiem tego od niego tylko od niej jak to dziewczyna lubię takie ploteczki) Ja byłam w pubie z koleżankami on z kolegami jeden z jego kolegów zaczął podrywać moją koleżankę i sie przysiadł potem 2 sie dołączył az i ta moja ciamajda usiadła z nami bo nie chciał wyjść na dzika ,usiadł koło nas i ni z tego ni z owego zaczął jakieś do gryzki w moim kierunku że blądynka i z tipsami to na budowę dobra bo za pustaka może robić i wszyscy panowie w śmich uderzyli a mina dziewczyn była bezcenna jako ze to moje koleżanki znały mnie ze moze i wyglądałam jak mieszanka Dody z cyganką to niestety jak ktoś mnie zdenerwuje to jestem tak kąśliwa ze zal. tak mu przysrałam i zresztą potem każdemu z tych palantów się dostało że momentalnie się zmyli. i po prostu Mirek wogule mi się nie spodobał ale następnym razem tez w tym samym pubie wchodzimy a ja widzę jakiegoś faceta od tyłu :) szerokie bary ładny tyłek i mówię do dziewczyn ze to będzie mój przyszły mąż a wtedy on się odwraca i widzę że to ten kretyn no ale już było za późno :) przysiedli się do nas ale ja poszłam zamówić piwa on poszedł za mną przeprosił mnie powiedział ze próbował mnie w ten sposób(naśmiewając się zemnie) poderwać.no i w ciągu roku zostaliśmy małżeństwem. głupia historia ale prawdziwa . dopisze że to był muj pierwszy prawdziwy chłopak bo zawsze jakoś bardzo lubiłam mężczyzn ale jak zaczynałam mówić ze zemną 0 seksu wymiękali :0 . a mąż śmieje się ze zakochałam się w jego plecach i to jest prawda.czuje się kochana przez niego i mimo ze nie wyglądam jak kiedyś, wiem ze nadal go pociągam( ja tego nie rozumiem) teraz już mnie troszkę poznałyście wiecie ze niemam talentu literackiego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Malowina---> ja tez talentu literackiego nie mam, po prostu życie mi napisało taki scenariusz;)i tak jeszcze wszystkiego tam dokładnie nie zawarłam, ale chciałam was troszkę oszczędzić;) Anaaa--->najważniesze w zyciu to byc pewnym swoich decyzji, bez tego ani rusz...A może porozmawiaj szczerze ze swoim partnerem i zapytaj czego on oczekuje tak naprawde od waszego związku a Ty powiedz czego Ty oczekujesz...W związku ważna jest rozmowa i to żeby znać swoje miejsce... A ja dzisaj prawie równy 1000kcal bo skusiłam się jeszcze na jogurt z otrębami, powiem wam, że całkiem dobre te otręby;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja to mam pecha, mój post jest ostatni na tamtej stronie i nawet nikt go nie zauważył:( Christina- no pewnie, że dobre:) Anaaa- rozmowa to podstawa. Przemyśl sobie to wszystko na spokojnie... Malowena- fajna historia. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maripossa3-->Nie ma co sie łamać...Ja sama często gdy sie odchudzałam to miałam 3 dni diety a pozniej jak rzucałam sie do lodówki to jakbym nigdy jedzenia na oczy nie widziła...każdy chyba zaliczył w życiu taka wtopę...;) U mnie ataki zazwyczaj wyglądały tak: "Hmm...zjadłabym coś" Otwieram lodówkę... "O cholera schabowe są jeszcze,wow super!ale nie przecież miałam sie odchudzać...oj tam jeden schabowy nic mi nie zrobi" Zjadłam jednego "Mhmmm...dobry był jeszcze jednego zjem najwyżej jutro przez cały dzień nic nie zjem,glodówka mur beton" Po zjedzeniu schabowych "Jeszcze jestem głodna...coś słodkiego bym zjadła" Otwieram szafke "ooo ciastka...wezme 1 albo 2, no to jeszcze 2, eee tam juz nie wiele zostalo to zjem reszte, innym razem bede sie odchudzac" Tak było u mnie gdy miałam napady głodu, teraz gdy patrze na cos a to wrecz mówi do mnie zebym to zjadła to mysle sobie "Cholera nie po to tyle dni już trzymałam diete zeby wszystko popsuc.Tego schabowego przeciez moge zjeść i po zakonczeniu diety poza tym co zjem go i tyle ze jego smak poczuje i nic wiecej z tego nie mam, zapcham się waflami,kislem to na to samo wyjdzie a nei bede miala wyrzutów sumienia i bede mogła napisac dziewczynom, ze oparłam sie pokusie" Na mnie takie rozkminianie nad czyms dobrze dziala;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Christina- dzięki za reakcję. :) Masz rację, tak trzeba sobie rozumować w takich momentach, tylko czasem ten rozum całkowicie się wtedy traci... Ale i tak dobre jest to, że się mimo wszystko w pewnym momencie pohamowałam, a nie poszłam na całość jak bywało. Trzeba się jakoś pocieszyć... Dziewczyny, proszę Was, powiedzcie jakie jest minimalne zapotrzebowanie kaloryczne, takie żeby organizm sprawnie funkcjonował itp?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maripossa3-->Nie ma czegos takiego jak minimalna granica aby organizm dobrze funcjonował.Jednym starcza 500kcal do sprawnego funcjonowania innym 1500kcal potrzeba, a jeszcze innym wiecej.Poza tym organizm człowieka jest tak zbudowany, że jak nie dostarczasz mu odpowiedniej ilosci pożywienia to zaczyna z Tobą walczyć.m.in. dlatego najpierw tracimy wode dopiero spalamy tłuszcz, dlatego jest efekt jo-jo, dlatego w pewnym momencie diety waga staje.Organizm się broni przed zniszczeniem,Gdy jesteś np.na głodówce pierwsze 3 dni wszystko ok. a 4 nie masz siły sie podnieść z łóżka, mdlejesz lub cokolwiek innego, bo organizm jakos musi zapobiegać zniszczeniu.To własnie taka samoobrona organizmu przed naszymi wymysłami.I przede wszystkim ważne jest śniadanie...może być nawet najbardziej wartosciowe ze wszystkich dań, bo do wieczora i tak spalisz to co zjesz rano, a organizm za przez cały dzien nie stara sie bronic przed nami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ojej ile my piszemy ;p musiałam ponad pół godz czytać 2 ostatnie strony ;p ale warto, jak któraś już wcześniej pisała, odczówam taką małą rywalizację między nami co dodatkowo wspomaga, chociaż jak widać po moim jadłospisie, jakby mi się troszkę zapomniało o diecie ;/ Nie jestem pewna czy dobrze zaznaczyłam w liczniku kalorii bo rano jadłam serek wiejski 3% zaznaczyłam jako ziarnisty- 202kal oraz twaróg chudy z rzodkiewką jako termizowany-245 ale wydaje mi się że to za dużo, jeśli się znacie i możecie to pomóżcie jakoś to obliczyć :) 1 x Risotto z mięsem i warzywami - 1 porcja 465 kcal 1 x Serek twarogowy ziarnisty - 1 op. 202 kcal 1 x Deser twarogowy termizowany - 1op. 245 kcal 3 x Rzodkiewka - 1 szt. średnia 3 kcal 3 x Dżem - 1 łyżeczka 60 kcal 1 x Coca cola, Pepsi Cola - 0,33 l 139 kcal Suma: 1114 kcal + kilka sztuk wafli tortowych - około 1300 kal ;/ Ja również uważam że jak facet się prawdziwie zakocha to już na zawsze, chociaż myślę że może mu się to zdarzyć nawet 2 razy, bo rozstania nie są zawsze z ich winy, ale też za porozumieniem stron. Zanim mój M był ze mną był z inna przez 7 lat i rozstali się nagle. Moja krótka historia: mam 21 lat mój TŻ jest 9 lat starszy, w tym miesiącu ma 30 i TU MOJE PYTANIE: co kupić facetowi na te trudne urodziny 30? Poznaliśmsy się w wakacje 2009 w sumie to już kilka miesięcy wczesniej mielismy kontakt wzrokowy, bo przychodził często do klubu w którym byłam barmanką, w maju robił urodziny a ja akurat leżałam 2 tygodnie w szpitalu na kolkę nerkową i nie pracowałam, potem znowu jakaś okazja w czerwcu więcej balowali i znów szpital 2 tygodnie zapalenie nerki ;/ No i jakoś w lipcu zaczął podchodzić zagadywać tańczyć bliżej baru opowiadał kawały zapraszał na koncert tiesta a ja patrzyłam na niego jak na znajomego który zostawia kasę dla szefa. I któregoś pięknego wieczoru przyszedł z 2 kolegami z których jeden brał ślub w sierpniu i zapytał mnie czy nie poszłabym z nim na ślub (wtedy nawet nie wiedziałam jak miał na imię on moje znał), powiedziałam że zwariował, wysłał kawalera i on mnie tak namawiał że na odczepkę się zgodziłam, mój dął mi swój nr tel i na następny dzień coś tam napisałam. umówiliśmy się na lody obgadać wszystko bo ja szłam 1 raz w życiu na wesele a on był świadkiem więc jak opowiadał że będę siedzieć przy głównym stole i wszyscy będą się gapić to miałam wątpliwości a do ślubu miesiąc, gadaliśmy lody kawa i mu się żaliłam że dużo pracuje że dawno nad morzem nie byłam i zaproponował że mnie zabierze a ja głupia się zgodziłam i pojechaliśmy na noc (nasze 2 spotkanie) ale ja już wtedy czułam że to ten jedyny bo nie wyobrażam sobie jechać z nie znajomym i szczerze do tej pory się dziwie ze to zrobiłam, no i on też się śmieje że pomyślałam ze jakaś narwana ;p No i tam przy zachodzie słońca 1 raz się pocałowaliśmy i tak już został:) Na weselu byliśmy już jako para. Oficjalnie jesteśmy od początku sierpnia a w październiku już razem mieszkaliśmy, w sylwestra zaręczyny i tak o to zaraz będzie 2 lata :) I kochamy się jak wariaty tylko gorzej z moim libido ale to już inna sprawa :) Muszę kończyć bo właśnie krzyczy że już 2 godz siedzę przy komputerze :) Dobrej nocy i mam nadzieję że nie was nie znudziłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale sympatyczne te Wasze historie. :) Aż miło się czyta. :) Gratulacje... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uwielbiam was dziewczyny wasze posty dodają mi siły dobrej nocki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pampina
ło matko uśmiałam się jak nie wiem. Nawalona do kościoła na pasterkę! Dobre! A te smsy od anonima, łał, ja bym już fruwała ze szczęścia, ktokolwiek by to nie był, bo bym sobie wyobraziła takie ciacho.. I strażak! no fajówka! My z moim też poznaliśmy się przez znajomych w knajpie. Nocowałam u koleżanki na studiach zaocznych, a że jej mąż miał się spotkać z kolesiami z liceum po latach to mnie wzięli na przyczepkę. I tam się od razu zakochałam, jakoś tak podczas rozmowy spojżeliśmy na siebie ciekawie i mi takie bum! I wyszłam stamtąd zakochana. Spotkaliśmy się za 2 tygodnie u tych znajomych, bo go zaprosili pod jakimś pretekstem.. Następne spotkanie było za miesiąc, to już sami, umówiliśmy się na wycieczkę trzydniową.. Szliśmy już za rękę..(kwiecień). Następna (maj) to też za rękę (trzy dni), a nie, to juz się pocałowaliśmy. W lipcu miały być zaręczyny, ale jak już dotarliśmy na zamek co to tam miał mi powiedzieć.. to przyznał się że nie zdążył kupić pierścionka i oświadczy mi się nastepnym razem.. Był na prawdę przygnębiony a ja do dziś mam z tego polewkę. Oświadczył się w sierpniu, w Tatrach i tam za rok w czerwcu wzięliśmy ślub. I dopiero po ślubie była TA noc poślubna, mimo że mieszkaliśmy razem. W tym roku minie 14 lat a ja nadal twierdzę, ze ten facet to coś najlepszego co mi się mogło przytrafić. Obcinał 4 pępowiny, zawsze pogada, nie obraża się, a jak ja padam bo już nie mam siły, to on to bierzewszystko na plecy i vice wersa.. Ale ma poważną wadę, tylko raz w życiu byłam lżejsza od niego kilka kilo. W ogóle w ciąży zawsze bardzo tyłam. Obliczyłam kiedyś że we wszystkich ciążach przytyłam 92 kilo! Do wagi wyjściowej sprzed pierwszej ciąży brakuje mi teraz jakieś 7 kilo. No i co, cieniasy?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyznania, tzn. tego, żę Was uwielbiam.:) Pampina- ale romantycznie, w Tatrach!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co? Tak się naczytałam o tych miłościach, rozczuliłam... że popłynęłam. Jakieś 600kcal :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anaaa- ale przecież u Ciebie wszystko się może jeszcze ułożyć, nie myśl tak niegatywnie, proszę.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uuu...Pampina szalejesz:)troszke tych kilogramów Ci się przewineło.Ja przy Tobie to lamus;) Ale gromadki dzieci zazdroszcze i to bardzo:) Mimo, że wiem ze czasami ma sie ochote wsadzic dzieci w rakiete i wysłac na ksieżyc to i tak zawsze jest wiecej tych miłych i zabawnych chwil;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, czy moge sie do Was przylaczyc? plisss :)tez chce schudnac :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Cię Doll! :) Napisz coś o sobie:) Ja już zmykam. Od tamtego feralnego posiłku nic dziś nie zjadłam. Jutro już będzie dobrze. Ciekawe gdzie się podziała Gabela... Dobrych snów dziewczyny, jesteście super. :) Do jutra. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gabela? tu jest, tylko szlag mnie trafił, bo napisałam długiego posta i mi skasowało. a drugi szlag mnie trafił bo samoobrony nie było i musiałam zapitalać na jakimś pieprzonym orbitreku, aaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!! Taka bylam zła że z 600 kcal na nim spaliłam, a co! Ktoś musi oberwać :D trafiło na orbitreka..... Swoją droga, Christina -> jesteś mega babka :D uśmiałam sie czytając o tych anonimach, o tej ręce w kinie, a jak doszłam do wątku o mszy pod wpływem to śmiałam sie z czołem na biurku. Bajer! aż sprzedam tą historie dalej jak mogę :) Anaaa -> martwisz mnie dziewczyno, przybita jesteś na maksa. Może daj sobie na luz z dietą póki co. Do czasu aż nabierzesz równowagi i sily. Odcinanie kcal w przypadku dolka to nienajlepszy pomysł. Musisz miec przynajmniej siłe fizyczna. Spróbuj jesc zdrowe rzeczy tak do 2000 kcal i ruszaj sie więcej. Na pewno nie przytyjesz, a nabierzesz siły i wigoru. Wtedy spokojnie pociągniemy razem 1000 kcal :). Co Ty na to? Malowina -> z Ciebie też równa babka :) wódki jej polać!! Jak facet wyczuje że kobieta jest słaba, to korzysta ile wlezie. Lubie ludzi którzy nie dają sobie w kasze dmuchac. A już wątek o zakochaniu sie w plecach mnie rozbroił :). Maripossa -> nie łam się. Jutro wstaniesz z mocnym postanowieniem poprawy i napadu nie będzie. Nie może być. Pomyśl że my tu w Ciebie wierzymy i na Ciebie liczymy. Dziś zrób karne przysiady i brzuszki, a jutro rano drugie tyle, na zapas ;). Słuchaj.... a Ty próbowałas pisac sobie jadłospisy? Mnie np planowanie posiłków dzień wcześniej pomaga. Kupuje tylko to moge zjesc i basta. Na niemoje półki w lodówce nawet nie zerkam, zeby mi głupie pomysły nie przychodziły. Gosia -> fajny jadłospis, rożnorodny, nie powinno być po nim jo-jo. Ja bym tylko wyrzuciła Coca Cole stad... albo po prostu zastąpiła ją Colą Light czy Zero. Smak ten sam, a kalorii brak. Próbowałas? Pampina -> jak to się mówi po nowemu.... szacun!! Jesteś zahartowana w odchudzaniu, i to skutecznym!! jak nikt inny kogo znam. Podziwiam hart ducha. Teraz, cholera jak ktoś mi powie że nie może schudnąć, bo cośtam, to wyśle go na stronę 13, pokaże Twojego posta i powiem "wszystko można"!! Doll -> wpadaj :) do tabelki się dopisz. Moja dzisiejsza spowiedź.... cóż :D tez nie jestem bez grzechów. Trafił się kawałek placka -> ale nie z głodu, czy z apetytu, czy z chcicy... po prostu koleżanka z pracy przyniosła placka z komunii swojego syna i zjadłam. Jakoś nie lubię robić cyrków typu "nie, nie zjem, na diecie jestem", czy wymyślać wykręty na poczekaniu. A po co ktoś ma wiedzieć ze jestem na diecie? Później będą za plecami ględzić "tak sie odchudza, a wieczorem na piwo wychodzi, pewnie i pizza jej sie trafi".... co prawda ciul im do tego, ale niech sobie na innych języki strzępią, tematów im podsuwać nie mam zamiaru. Wiec zjadłam, ale za to godzinę dłużej na siłowni siedziałam. Pokuta była. A tak btw.... piwka to bym się napiła :D ufff...ktos to przeczyta? ;p Dobranoc dziołszki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SaMa83
hej dziewczyny:) widze ze dzisiaj romantycznie sie zrobilo...fajne te wasze historyjki:)najbardziej mi sie podobal watek w kosciele,haha:D jezeli chodzi o mnie to niestety nie mam szczescia do facetow...zawsze trafie na jakiegos frajera...corke tez wychowuje sama...:(coz takie zycie, nie ma co narzekac. u mnie dietka ok, w sumie 755kcal, 70 min rowerek stacjonarny plus 6stka Weidera. ja osobiscie motywuje sie tym ze lato idzie i tego lata chce w koncu odslonic troche ciala a nie ciagle sie zakrywac. poza tym wrzucilam sobie na tapete w kompie zdjecie jak bylam laska, to tez mnie motywuje, nawet bardzo. sprubojcie, moze Wam tez pomoze:) widzialam ze przewinal sie watek o rzucaniu palenia...ja rzucilam palenie 2 lata temu, z czego bardzo sie ciesze i jestem z siebie dumna:) ale niestety jak rzucilam palenie, zaczelam nalog zajadac i tym sposobem przybylo mi prawie 10 kilo...;(no ale ciesze sie ze juz nie pale, zreszta teraz to juz nie wyobrazam sobie siebie z papierosem:) a palilam kiedys duzo...paczke dziennie,bywalo ze nawet ponad paczke dziennie. w koncu powiedzialam sobie dosc i udalo sie:)jestem wolna od tego nalogu:) ale ja NAPRAWDE bardzo chcialam rzucic palenie i bylam bardzo zmotywowana. a teraz zrzucam ten balast ktory mi pozostal po rzucaniu palenia...ale jest dobrze, juz widze pierwsze efekty w postaci nieco luzniejszych spodni:)yupi:)ciesze sie bardzo. dzieki dziewczyny za wsparcie, dzieki Wam jakos latwiej jest mi sie odchudzac:) Mariposska Ty sie nie zalamuj tylko wez w garsc i od jutra startuj od nowa!!moim zdaniem powinnas sobie zalozyc cel ktorym bedzie zaprzestanie nadmiernego odjadania sie. nie gloduj!!!!!to jest bledne kolo,po glodowkach zawsze sa napady. jedz regularnie 5 malych posilkow dziennie,a zobaczysz ze napady glodu Ci przejda, bo pozion cukru w organizmie sie wyrowna, a co za tym idzie nie bedziesz czula potrzeby objadania sie.zycze Ci powodzenia!!!!i pamietaj DASZ RADE!!!wierze w Ciebie:)) ja tez wielokrotnie tak mialam, nie jadlam, a potem jak sie dorwalam to przestac nie moglam, a pozniej mialam dola, zal do siebie ze tak sie objadlam i totalne zalamanie...musimy te zle nawyki eliminowac i zastepowac je tymi dobrymi.potraktuj to Maripossa jako zmiane stylu zycia,zmiane na stale a nie tylko na chwilke... do juterka kochane, dobrej nocki Wam zycze i udanego dietkowania jutro:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny. Ten weekend i poniedzialek nie byly dla mnie dobre jesli chodzi o diete. Ale teraz się biorę w garść od nowa. Nie poddam się tak łatwo. Fajne te wasze historie dziewczyny :) ja opisalam jedynie moja nieudana milosc, teraz jestem z nowym facetem, pochwalic story sie nie moge, poznalismy sie przez znajomego w puie, zaczelismy sie spotykac i tyle, bez sensacji :) maripossa - mam to samo co Ty, wiem co czujesz... jak się zalamuje to wrzucam w siebie wszystko. Ten weekend byl taki. Ale sluchaj, teraz motywujemy się od nowa. Nie poddamy się tak latwo, co? Anaa- Ktoras dziewczyna ma tu rację - powinnas poczekac, az Twoja sytuacja emocjonalna i ogolna się ustabilizuje, bo teraz ostatnie czym powinnas sobie zaprzatac glowę, to to, żeby jakoś konkretnie zjesc. Poukladaj swoje zycie, wtedy bedzie Ci latwiej skupić się na sobie :) Dobra, ja idę spać i jutro rano zaczynam od nowa. Może tym razem sie uda. Niestety jak juz pisalam, nie zwazę się z Wami w piatek, bo nie mam jak, dopiero za 2 tygodnie będę mogła :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DZIEEEEEEEEEEŃ DOBRY BARDZO!!!;) Widzę, że urzekła was moja historia;) Zapomniałam dodać tam jedengo drobnego szczegółu, ale również śmiesznego:)Mój eks miał na imię Wiesław, ale starszy był tylko o 2 lata,po prostu taki kaprys jego rodziców, ale jakoś byłam w stanie nie wracać na to większej uwagi... Gdy byłam już w związku z moim lubym i kiedyś rozmawialismy na temat swoich byłych partnerów to zawsze padało określenia "TEN KTOŚ" "BYŁY/A"etc. ale nigdy imion nie podalismy, ja ze wzgledu na to, że mój eks miał głupie imię, a mój luby nie wiedziałam czemu, ale się w to nie wczuwałam i w ten o to sposób nie znałam imienia jego eks.Ale kiedyś siedzieliśmy przed komputerem na NK zalogowani na jego koncie, a on dostaje wiadomość od Wiesławy XXXX.Pytam go, kto to, a on, że ta jego była...Uwierzcie mi jak zaczęłam się śmiać to mój luby patrzył się na mnie jakbym jakaś nie normalna była:D i w ten o to sposób wymyśliłam, że każdy w życiu musi mieć swojego Wiecha;) Bo na dodatek w liceum znienawidzona była przeze mnie baba od niemieckiego o tym wdzięcznym imieniu;P No dobra, juz żadnych historii z życia pisać nie będę;) 8:00 3xch.razowy z sałata,pomidorem,ogorkiem i jajkiem ok.180kcal kawa z mlekiem 30kcal 11:00 jabłko 15:00 coś z otręb;) 18:00 kisiel + jakis owoc jeszcze Gabela-->Idz i głoś tą historię dalej;) Nie mam nic przeciwko;) Tylko proszę się za autora nie podszywac;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co? Nie chce odpoczywać od tego odchudzania. Naprawdę, jest mi lepiej kiedy mogę tu do was pisać i o tym, co zjadłam, i o tym, co przeżywam. Może rzeczywiście nie będę taka surowa co do diety, ale nie porzucę jej, na pewno. A mój luby wyjeżdża w niedziele na tydzień. Więc będę miała wtedy czas, żeby na spokojnie wszystko sobie przemyśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry :) Gabela- próbowałam Coli light nie jest najgrsza a Zero okropna, ale ja piję Colę max szklanke 250ml do obiadu a w liczniku kalori jest minimum puszka 0,33 więc troszkę więcej, to i tak dla mnie sukces bo były czasy że piłam 1,5 l minimum :) Dziękuje za pochwałę jadłospisu i muszę powiedzieć, że wszystko jem normalnie tak jak przed dietą jedyne co to że na małym talerzu i zaczęłam jeść przekąski typu jabłko jogurt :) Co do papierosów- paliłam 5 lat całą paczkę dziennie/w nocy bo pracowałam w nocy więc czasem więcej jak paczkę, i tak jak juz pisałam poszłam do szpitala a ból nerki był taki że nie mogłam, nie miałam siły iść nawet do toalety żeby zapalić a już tym bardziej robić to o 6 rano jak wszyscy śpią... Leżałam tam 2 tygodnie przez 10 dni miałam 100% dietę jedyne co wlewano we mnie płynnego to 20/h kroplówkę i mogłam tylko moczyć usta wodą nawet pić nie mogłam, potem 4 dni już na sucharkach kleiku i herbacie - schudłam jakieś 9 kg w 2 tygodnie z jednej strony chciałabym tak teraz a z drugiej to nie życzę problemów z nerkami najgorszemu wrogowi, bo tak jak się mówi że się z bólu chodzi po ścianach tak uwierzcie mi że najwygodniejszą pozycją było stanie na głowie opierając się ciałem nogami o ścianę... Jeszcze króciutko o sobie, historię miłosną już znacie, problemy zdrowotne też, oprócz tego w tamtym tygodniu skończyłam wieczorówkę liceum ogólnokształcące i nie piszę matury bo wem ze na studia nie pójdę, mierzę sile na zamiary a poza tym chciałabym w najbliższe półtorej roku załorzyc rodzinę, wybieram się za to na studium policealne -samodzielna księgowa, pracuję? hmm w sumie to dostałam pracę w biurze jako sekretarka na umowę zlecenie pracowałam 5 dni odstałam wypłatę i kazali mi czekać 3 tygonie na telefon bo zmieniają m iejsce biura i będzie nie czynne prawdopodobnie mam zacząć pracę 9 maja ale jak do soboty nei zadzwonią że mam iść do pracy to pójdę do gazety i w ogłoszeniach o pracę napiszę że to oszuści! Ale mam nadzieję że się odezwą bo praca super odpowiadają mi godziny, pieniądze średnie ale jak na początek ok. Mój dzisiejszy jadłospis jak zwykle nieznany, zaraz siadam do śniadanka a potem brzuszki :) A no i dziś dostałam okres ;p Miłego zimnego lecz u mnie słonecznego dnia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Dziewczyny. Mi tez milo sie robi na mysl, ze moge tu popisac. ;) waga mile mnie zaskoczyla dzis rano 58,8kg czyli -3,4kg mniej :D! Hurra :p ! Milego dzionka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny:) odbiegajac od tematu, jestescie mlodziutkie:) a milosc przychodzi calkiem niespodziewanie, kiedy tego najmniej oczekujemy i nie szukamy, a kiedy poznacie tego jedynego to gwarantuje ze juz po kilku dniach bedziecie wiedzialy ze to wlasnie ten facet bedzie waszym mezem, zaden inny, reszta to namiastka;) i jeszcze jedno do diety podchodzilam w sumie z 3 razy w ciagu miesiaca, az wkoncu sie zawzielam, znalazlam diete ktora polubilam, najpierw byl dukan..2 dni..pozniej dieta 1000 kcal. ciagle chodzilam glodna, nastepnie south beach - polecam, no i teraz montignac , ktorego moge ciagnac cale zycie, dieta odpowiada mi w 100%, uwazam ze najwazniejsze jest psychiczne nastawienie do dietowania, schudnac dla siebie, nie dla kogos, nie na pokaz, co do diety, waga trzyma sie na 82 kg, i nic nie leci..:( kaktusowa tamte sniadanko bylo z feta 0% tluszczu, moje menu na dzis: 7. herbata mietowa 8.30 jablko 9.30 platki owsiane zalane woda z suszonymi sliwkami + 2 deski ravity -dozwolonej- z serem bialym 0% ,pomidorkami koktajlowymi i bazylia 14. papryka faszerowana grzybami cebulka i miesem mielonym wolowym plus plaster sera brie 18. quinoa z sosem pomidorowym i cebulka ( i tu czytalam ze quinoa ma duzo bialka i nie trzeba jej laczyc z innym bialkiem, co o tym myslisz??)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Christina -> gdzież bym śmiała się podszywać po autorkę :D nie znam żadnego Wiesława ani Wiesławy ;] SaMa -> super że dałaś rade rzucić palenie, dla córki tym lepiej. Opowiedz coś o niej :) ile ma latek, jak się nazywa, pewnie jest Twoim oczkiem w głowie. Z tego co widzę, to dieta świetnie Ci idzie, kalorii mało, ruchu sporo, motywacja sięga zenitu. Aż się chce takie posty czytać ;] Logan -> zważysz się kiedy będziesz mieć możliwość. Masz zatem sporo czasu jeszcze żeby zrzucić parę cyferek ;). Anaaa -> przecież nikt nie chciał Cie z tego wątku wyrzucać, nawet jakbyś zwiększyła wartość kaloryczna :) Po prostu pomyślałam, ze dobrze Ci zrobi jak nabierzesz trochę sił. Jeśli jednak czujesz, że to właśnie reżim daje Ci silę to dawaj :). Tylko uśmiechu więcej proszę. A ten tydzień bez faceta przeznacz dla siebie. Nie myśl o tym co robić z tą cała sytuacją, bo najlepiej jest gdy takie delikatne sprawy toczą się własnym torem. Nie przyspieszaj nic, nie podejmuj decyzji pod wpływem emocji. Po prostu zapomnij o problemach i przez ten tydzień czuj sie jak najbardziej kochana i zakochana kobieta na świecie. Kochana przez siebie i zakochana w sobie :).Twój facet oszaleje jak zobaczy Cie po tygodniu uśmiechniętą, wypoczęta i pewną siebie. Gosia -> trzymam kciuki za ta prace :) i łącze sie okresowo ;p Długowłosa -> WOOOOOWWWWW!!!! 3,4 kg!!! To jest wynik!! Gratuluje!! Byle tak dalej :).... uaktualnij tabelkę. Cholera.... trzeba sie sprężyc, żeby nie było w piątek wtopy ze nie chudnę ;p Vicky -> masz 100% racji ze stwierdzeniem, ze odchudzać sie trzeba dla siebie przede wszystkim. Wcześniej gdy byłam na diecie, bo chciałam schudnąć żeby sie Jemu podobać, to strasznie sie stresowałam, wkurzałam na siebie, szalałam, nie było to zdrowe. Po prostu czułam ze muszę cos ze sobą zrobić żeby mnie chciał. Tak na prawdę wcale nie chodziło o kilogramy, bo On ich nawet nie widział. Taki schiz. Teraz, gdy robię to wyłącznie dla siebie, to zdecydowanie lepiej sie czuje, jestem spokojniejsza, zdeterminowana, nie ograniczona czasowo i przede wszystkim mądrze dobra dla siebie. Mój dzisiejszy jadłospis: 09:30 - 4 asfalty z serkiem+pomidor - 210 kcal 10:30 - kawa z mlekiem+4 suszone śliwki - 100 kcal 13:00 - pieczony dorsz+surówka z kiszonej kapusty - 300 kcal 16:00 - grejpfrut+Danone biszkoptowy - 250 kcal 18:00 - jogurt naturalny z otrębami - 200 kcal Razem 1060 kcal. Co do ruchu planuje rower(juz od nie wiem ilu dni, dziś ma nie padać wreszcie). A jak nie to 1,5 godzinny spacer, albo pilates w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co? Mam nowy plan. Tak, ten tydzień będzie dla mnie. W następną środę pojadę na zakupy! I do tego czasu zrzucę jeszcze chociaż z kilogram. Może będzie jakieś 51? Byłoby super. Kupię sobie strój kąpielowy i trochę nowych rzeczy. Dzisiaj już 20 minut kręciłam hula-hop. I pomyślałam sobie, że trochę więcej ruchu wprowadzę do mojego życia. A jutro wyciągam faceta na spacer. No, chyba że nie będzie chciał, to wtedy kiszka. No i byle tylko pogoda była ładna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×