Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

christina91

Zaczynamy odchudzanie:)27.04.2011

Polecane posty

Gość SaMa83
Jednak zmusialm sie do tych cwiczen, a jak zaczelam to mi sie tak fajnie zrobilo ze 2 godzinki jezdzilam:):)od razu lepiej sie czuje:):):)do juterka dziaszki:)dobranocki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nick....wzr.........start......30.04........ 06.05..... 27.05...cel....lat gabela......170......63..........60,6.........59,8....... .x.........55......23 kaktusko..169......69............x.... .........x..... ....x..........65....30 christina91.171....66............63.............62....... . ..x.........56....20 Anaaaa.....166.....54,5..........54............54........ ..x...........49....x LoganDeLuca.173...66..........x..............x........... ...........56....20 różowa Gosia 154...55..........x..............x...........x..........49.. ..21 trutututu....1.68....62..........x.............x. ........x...........58.....24 techtel_mechtel...175...79.....x.............x.......... x.........65......20 Oobca_........165...61...........x.............x......... .x........56.......x Blanka2011....160.......56.......x...........54,5........ .. .x...........49.....30 dlugowlosaOsa..172cm...62,2kg.......x........x........x.. .....54kg.....21 Pampina.......168.....73.........x............x.......... ..x........63......38 Malowina.....165....127,4......* ...........120.1........*.........90......24 Sandrulek89...166....72.........70............69....................62.......22

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dzisiaj u mnie krytyczny dzień mężuś przyjechał i juz umówił sie z synkiem na pizze muszę iść z nimi bo be zemnie nigdzie niepujdą a mój luby nie wie ze jestem na diecie niepotrzebne mi jego mądrości na temat odchudzania jest w miarę szczupły i pozjadał wszystkie rozumy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To mozesz isc na pizze przeciez :) za to np nie zjesz nic wiecej potem :) tylko woda i herbatka, wieczorem pocwiczysz,albo po pizzy pojdziecie na spacer i bedzie git :) Ja poki co jestem po sniadanku, jajecznica z grahamka :) jakies 320 kcal :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SaMa83
Malowina zasymuluj przed mezem, ze masz jakies zatrucie pokarmowe, strasznie Cie brzuch boli i powiedz mu ze pizza to nie jest dzisiaj dla Ciebie dobre rozwiazanie...:)na pewno zrozumie a Ty wyjdziesz zwyciesko z tej opresji:)POWODZENIA!!!Nie poddawaj sie!!!DASZ RADE:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, wczoraj nie miałam weny już pisać,bo w domu bylam koło23...Skusiłam się na piwo z lubym siostrą i szwagrem...A generalnie to przyznaje się, że wczoraj nie ćwiczyłam i pewnie dzisiaj też nie będę ćwiczyć ale obiecuje, że od jutra wracam na ring i dalej walcze o spadek wagi...Muszę tylko zakopać trochę mojego doła związanego z wyjazdem lubego...Najgorszy jest moment jego wyjazdu i pierwsze dni, a później już jakoś leci ten czas, od czasu do czasu tylko dopada mnie dół z powodu jego nie obecności, ale co nas nie zabije to nas wzmocni, prawda?:) Jeszcze musze się ogarnać na tą rozmowę dzisiaj, chociaż nie czuje sie za bardzo na siłach...ale pojde i sprobuje moze mi sie uda i wypełnie sobie jakoś czas...trzymajcie kciuki... miłego weekendu...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oo, widzę że nie tylko mój luby wyjeżdża. Ja dziś zaczęłam cudownie dzień. Wczoraj 550kcal, a dziś... 1kg mniej! Strasznie się cieszę, chociaż to może być przez to, że skończyła mi się miesiączka. No ale ważne, że jest 53kg, a nie 54 :) Jestem dziś w dodatku pełna energii (spałam 13 godzin ;)) i humoru, co u mnie jest rzadkością. Dziś od 14.00 cały dzień spędzam z moim lubym, no a jutro niestety z samego rana wyjeżdża. Dziś zjadłam dopiero 100kcal, a wstałam pół godziny temu :) Teraz popijam sobie wodę i nie mogę się doczekać 14.00! Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oobca_
Dziewczyny poległam....z 6,7 było juz 59,2...a teraz nawet boje się wazyć(chipsy,czekolada ,chinskie)!!!!!!Fakt ze jestem przed okresem ale to mnie nie tłumaczy....dlaczegop ja nie mam tak silnej woli jak Wy.Ja juz nie wierze w to ,.że kiedys mi sie uda wazyć te wymarzone 56 kilo :( Błągam pomóżcie mi sie podnieść, wiem ze to wszystko zalezy głównie ode mnie ale musze dostać kubeł zimnej wody bo na prawde oszaleje!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana, wejdz na wage i przed okresem i od razu po. Kup sobie chrom,albo jakis inny suplement diety, i zepnij swe poslady!! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Melduję, że wczorajsze załamanie już minęło i dziś motywacja jest 3 razy większa. Wczoraj na rowerze zbyt dużo nie pojeździłam bo odwiedziła mnie przyjaciółka, a później koło 22 kumpel... wiec miałam wieczór wizytowy, ale to i tak dobrze. Poprawił mi sie humor i rano wstałam pełna zapału. Wrzuciłam lekkie śniadanie i pobiegłam na fitness, z rozpędu zostałam na 2-óch zajęciach :). A po południu zabieram brata na basen. Popływam sobie rekreacyjnie, moje ciało trochę sie pomasuje wodą, może do sauny zajrzę.... i ciastka juz mnie nie kuszą. A ten demot od Any to faktycznie jest dla ludzi o mocnych nerwach, ja dałam rade, a ledwie opanowałam ślinotok :D. Ciesze się ze jest nas więcej i wspólnie walczymy o ciało jak Joanny Krupy ;p;p Póki co zjadłam tak: 90:40 - 4 wasy z serkiem fitness i pomidorem, a do tego szklanka mleka 0,5% - 240 kca; 13:30 - 350 g warzyw na patelnie z łyżka oliwy - 270 kcal 14:00 - szklanka maślanki 0% - 110 kcal do tego planuje: 16:00 - kisiel - 200 kcal 19:00 - placki otrębowo-tuńczykowe - 300 kcal Razem 1120 kcal... a spalonych kcal 2 h fitnessu - 500 kcal+1 h basenu - 250 kcal = 750 kcal Sama -> dzięki za wsparcie, ja też go czasem potrzebuje :* Gratuluje spadki wagi... skoro czujesz po spodniach to najważniejsze!! Kilogramy nie sa wyznacznikiem wyglądu... tłuszcz waży znacznie mniej niż mięśnie... a co wygląda lepiej to wiadomo. Dlatego ruszajmy sie :). Poza tym ruch pobudzi produkcje endorfin i dzięki temu żadna wiosenna chandra czy przesilenie z nami nie dadzą rady :). Malowina -> a nie mozesz sobie zamówic czegos innego niż pizza? Christina -> na rozmowie dasz sobie radę, trzymam kciuki. Nie zapomnij o uśmiechu :) Oobca -> tez miałam takie wahania... powiem Ci ze bardzo dobrze robi jedzenie mało a często. Wiem, banał, wszyscy tak się mądrzą, ale ja w końcu spróbowałam i twierdze ze to na prawdę zdaje egzamin. Rozpisz sobie dzienne menu, a w godzinach kiedy wiesz ze masz największa chęć na coś zakazanego, to się czymś zajmij. Najlepiej wyjdź z domu, albo zrób sobie długa kąpiel i umyj zęby. Na mnie to działa. Poza tym, teraz będę znowu nudna.... ruszaj się!! Zapisz się do fitness klubu, na siłownie, na basen, idź na rower, pobiegaj, wyprowadź psa sąsiada.... jest tyle możliwości ze to grzech płaszczyć tyłek przed tv, czy przed kompem, zajadając się słodyczami i płakać ze sie nie ma silnej woli. Pomyśl sobie jak żałosna jesteś wtedy sama dla siebie. Każdy silną wolę ma... tylko sobie nie pobłażaj!! Buziaki! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oobca_
Tak wieć kolejny raz się podnosze, i tak nie wierząc ,żę mi sie uda...dziś kulminacja wszystkich złych myśli,nie nawidze siebie, swojego obrzydliwego ciała, a najbardziej nie nawidze sie za brak tej cholernej woli. Swoją drogą jaki to paradoks, chce byc szczupła łądna,bo wtedy czuje sie super, a uszczęsliwia mnie chwila obzarsta zeby potem cierpiec kolejne pare dni..mysle ze tu nawet nie chodzi o to jedzenie ale o tą chwilę ktora mnie uszczęsliwia jedząc je..jutro stane na wage od ktorej bede startowac.Boje się tego, ale trzeba wiedziec od czego s8ie zaczyna i zmierzyc sie z rzeczywistością...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oobca_
gabela-dziękuje Ci za te słowa,i kolezance ktora pisała wczesniej...w pn zapisuje sie na jakies cw, od dziś juz zaczynam walke razem z Wami-a na dziś moj ruch to wysprzątanie całego mieszkania :) na początek zeby w ogole sie podnieść, bo od wczoraj wieczoraj dziś do 12 w dzien lezałam w łozku jak w jakiejs depresji..a ze dzieci wywiozłam do dziadków wiec zero motywacji na ruszenie zada! Kurde Wy na prawde pomagacie....jakos mi lepiej moze to chwilowe , ale w chwili załamania bede do \Was zaglądac zeby dostać brzydko pisząc"po pysku"za marudzenie i uzalanie sie nad sobą!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oobca -> uda Ci się, zmotywuj sie trochę. Niedługo będzie ciepło, dziewczyny wyjdą na ulice w krótkich szortach a Ty sie będzie dobijać ze wyglądasz jak wyglądasz i musisz chodzić w długich spodniach. Na pocieszenie zjesz tabliczkę czekolady i zdołujesz się na maksa, ze już nigdy przenigdy nie schudniesz. A to nieprawda, trzeba chcieć, musisz sobie odpowiedzieć na czym bardziej Ci zależy.... na odzyskaniu pewności siebie, czy na smaku słodyczy? Poza tym forum na prawdę pomaga, to nie chwilowe :) pisz jak Ci źle, jak masz załamanie.... jakoś poradzimy, podniesiemy i wyrwiemy z ręki to śmieciowe żarcie. Robisz to dla siebie, jak sobie radzisz to robisz sobie dobrze :D, a jak dajesz ciała i płyniesz z żarciem to robisz sobie krzywdę. Na tym Ci chyba nie zależy. Nie oszukuj siebie tylko bierz się do roboty mała! :) Ja jestem po basenie i po plackach tuńczykowych.... matko, jestem zmęczona na maksa, ledwo klepie te słowa. Mam ochotę na %.... myślę ze mogę sobie na małego drinka pozwolić, jak myślicie? Moje menu dzisiejsze: 90:40 - 4 wasy z serkiem fitness i pomidorem, a do tego szklanka mleka 0,5% - 240 kcal 13:30 - 350 g warzyw na patelnie z łyżka oliwy - 270 kcal 14:00 - szklanka maślanki 0% - 110 kcal 17:00 - kisiel - 200 kcal 20:00 - placki otrębowo-tuńczykowe - 300 kcal Do tego jakieś 700 kcal spalone poprzez ruch. Wiecie co znalazłam? W Lidlu kupiłam dziś lody Nesquick, jeden taki patyczek ma tylko 64 kcal!!! Będzie super gdy najdzie mnie chętka na słodkie. Póki co takich chcic brak .... na szczęście :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć... Przepraszam, że piszę dopiero teraz, ale byłam padnięta po egzaminach... Poza tym dzisiaj ten koszmar powrócił, nie mogę na siebie patrzeć, mam w sobie tyle jedzenia... To jest straszne, przepraszam, szczególnie Ciebie Gabela, że nie dałam rady... Gratuluję Wam wyników, sukcesów, na pewno będzie coraz lepiej i coraz łatwiej. Bardzo się cieszę, że jesteście takie silne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SaMa83
hej dziewczyny:) ja dzisiaj zjadlam salatke owocowa, wypilam 2 kawy z mlekiem i soki bez cukru, wyszlo 480 kcal plus 65 min rowerek stacjonarny:)niestety pozno dzisiaj wrocilam do domu, wiec nie moglam pozniej juz nic zjesc, bo jem tylko do 18ej max.ale jutro zjem pyszny, zdrowy, niskokaloryczny obiadek:) Gabela ciesze sie ze Ci pzeszlo i ze juz jestes z powrotem na fali:):)Tak trzymaj:) Maripossa zacznij jutro od nowa, nie poddawaj sie tak latwo!!!!te napady mogly byc spowodowane nadmiernym stresem przed egzaminami, wiec sprobuj sie troche uspokoic, wyladuj stres i zacznij jutro rano nowy dzien z nowym pozytywnym nastawieniem. dasz rade!!:) trzymam za Ciebie kciuki. Obca -witamy Cie:)Ty tez zamiast sie dolowac wez sie w garsc i postaraj sie wprowadzic zdrowe nawyki zywieniowe!!Gabela ma racje-jedz malo ale czesto.po kilku dniach zobaczysz ze to pomaga:)POWODZENIA!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oobca_
Dziewczynki wczoraj wytrzymałam cały dzien :) wiem ,że to kropla w morzu ale jestem z siebie dumna...troszke wczoraj poćwiczyłam ...wczoraj było 6,8 a dziś 59,5 :) Takze chociaz to ostanie zarcie zrzucam,chociaz to pewnie woda tylko ale i tak sie ciesze. Kurde te szorty tak mnie zmotywowały , że nie poddam sie...teraz sie pokatuje, a potem bedzie tylko lepiej :) Uwielbiam Was!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oobca -> masz już 5 z przodu!! Świetnie!! Zobacz, tak naprawdę niewiele trzeba by wytrzymać :) Wytnij sobie zdjęcia lasek w szortach, przyklej na lodówkę, albo wrzuć na tapetę w kompie. To tez jest jakaś inspiracja by nie obżerać się. strasznie się ciesze, gdy którejś z nas wychodzi, bo można kurde!! :) Sama -> troszkę mało jesz, mam nadzieje ze to było spowodowane tylko brakiem możliwości zorganizowania jedzenia. Jedz więcej, bo wiesz do czego takie wróbelkowe jedzenie może prowadzić, a tego żadna z nas nie chce, nie? Mówię oczywiście o napadach obżarstwa :) Mari -> wrzuć na luz z dietą w czasie egzaminów, bo to podwójny stres dla Ciebie. Jedz normalnie, pozwalaj sobie na ciemną czekoladę podczas nauki, orzechy, rodzynki.... to pozytywnie wpłynie na Twoje samopoczucie. Ja wczoraj wypiłam sobie drinka.... a raczej dwa...a do tego piwo. Jakos niesecjalnie mi to przeszkadza, bo zaraz spadam znów na 2 h ćwiczeń fitness (płaski brzuch i step). Natomiast wieczorem umówiłam się z koleżanką na wycieczkę rowerową. Więc te puste kcal nie beda miec czasu sie odłożyc. Plan na dziś: 09:30 - 4 wasy z serkiem i pomidorem+1 szkl mleka+5 śliwek suszonych - 250 kcal 10:15 - napój Slim z l-karnityną - 50 kcal 13:00 - schab pieczony+50 g brązowego ryżu+surówki - 450 kcal 16:00 - activia do picia - 150 kcal 19:00 - 3 krążki ryżowe z warzywami - 150 kcal 20:00 - lód Nesquick - 65 kcal Razem 1115 kcal Biegne na fitness, buziaki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane mam zalatany weekend więc wklejam tylko wczorajszy jadłospis i nadrobię wszystko jutro rano :) : 2 parówki gotowane 308 kcal gotowane warzywa z kurczakiem ok 350 kcal ziemniak pieczony w folii ok 150g 130 kcal aktivia malinowa z otrębami 100 kcal 2 marwit jednodniowy pomarańczowy 80 kcal Suma 968 kcal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cholera i dałam ciała...tak mi wstyd...popłynełam po całości nawet nie chce myslec co i ile czego zjadłam;( czułam się jak dziecko w amoku, ale cóż... POSTANAWIAM POPRAWE!!od zaraz!! już pije lisć senesu i dzisiaj jem minimum, a od jutra kontynuuje diete...Boże co mi strzeliło do głowy?!!! ale nie poddam się, nie tym razem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry. :) Przemyślałam sobie tę sprawę i stwierdziłam, że najważniejsze to... przestać o tym problemie myśleć. To chyba klucz do sukcesu. Stwierdziłam, że niestety pisząc z Wami mimowolnie cały czas o tym myślę... Jest mi strasznie przykro, bo bardzo Was polubiłam, ale wydaje mi się, że opuszczenie tego tematu będzie dla mnie dobrym rozwiązaniem. Powinnam zacząć cieszyć się życiem w pełni i nie myśleć o kłopotach, a wszystko na pewno sobie poukładam. Dziewczyny, dziękuję Wam za wsparcie, to dla mnie wiele znaczy. :)Trzymam za Was kciuki i wierzę, że osiągniecie wymarzone cele. :) Pozdrawiam serdecznie wszystkie z Was. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej kobietki, widze, ,że mamy te same problemy, a mianowicie wzloty i upadki :o ja ostatnio sporo nagrzeszyłam ale spięłam pośladki i wszystko jest w porządku już- tzn chyyyyba :) Zanotowałam spadek- 0,8kg i mało z radości z wagi nie spadłam:) Ciężko jest mi się oprzeć słodyczą, ogólnie wszystkiemu co jest zakazane ale wiem że dam rady a mam cel :D. Kupiłam sobie piękne monokini, a wiadomo do niego nie moge mieć brzucha i boczków ;). Chyba zacznę a6w. Tak Was podziwiam że chce się Wam tyle ćwiczyćm, ja od 27 tylko 2 razy skakałam na skakance po 5 min- wiem leń ze mnie :o Miłego popołudnia KOCHANE :*!!!! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maripossa3 - szkoda że nas opuszczasz. Ale oczywiście, to twoja decyzja, więc ja życzę ci tylko powodzenia w dalszej walce. christina - a tobie zazdroszczę! Popłynęłaś, owszem, ale potrafisz się tak szybko wziąć w garść... u mnie taki napad trwa 2-3 dni :( Więc naprawdę, jesteś dla mnie wzorem w tym momencie. A u mnie, cóż... Luby wyjechał. A ja, mówiąc delikatnie, ciężko znoszę rozstania. Wyjechał dziś o 6:00. Nie mogłam spać w ogóle, strasznie się boję. I w ogóle mam wyrzuty sumienia dziwne... Jestem na siebie zła, że się z nim za słabo pożegnałam, sama nie wiem o co mi chodzi... Nie ma go dopiero kilka godzin a ja już po prostu zdycham... A jak pomyślę, że to jeszcze tyle dni do jego powrotu... Masakra. Ale wiem, nie mogę się dołować. Po prostu muszę mieć jakieś zajęcie. A tym zajęciem będzie sport. Podwójnie pożyteczny. Teraz wam się pochwalę. To właściwie trzeci dzień mojej diety po upadku. Przedwczoraj zjadłam 550kcal, wczoraj 500kcal. Dziś mam zamiar zjeść 600kcal i tak przez parę dni. No a waga... Cudo! Dziś rano pokazała 52kg. I płaski brzuch... Naprawdę super. Wczoraj tak konkretnie to nie ćwiczyłam, ale za to spacerowałam z lubym no i trochę szaleliśmy na pożegnanie więc nie narzekam ;) I wiecie co? Teraz sobie nie wyobrażam nawet żeby naruszyć w jakikolwiek sposób moją dietę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny moge z wami widze ze topik dosyc sprawnie działa :) a mi zalezy nie na szybkosci tylko na wytrwałosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ivodentka---> dołączaj:) troszkę nas ubyło, ale mamy stałą ekipę a im więcej nas tym lepiej:) Anaaa--->nie ma się co martwić:) Luby wyjechał to i wróci:)Twój za tydzień mój za 4miesiące, są dobre i złe strony rozstań.Przede wszystkim masz troszkę wiecej czasu dla siebie, a poza tym to taki sprawdzian waszej milosci:)przynajmniej ja tak twierdze:)skoro można przetrwać rozstania to i całą reszte też da się rade przetrwac:) A co do mojego popłyniecia itd.to za bardzo mi zalezy, żeby sschudnąc,ok...,zdarzyło mi się odpłynać, ale to nie koniec świata przecież i nie wszystko zmarnowane:) grunt to wiedzieć czego się chce ja wiem, że baaardzo chcę schudnąć i zamierzam osiągnąc mój cel, a wiec nie ma co sie poddawać, głowa do góry i odchudzamy sie dalej;) A mój żołądek własnie wykręca sie w kazda strone:o ale za to jutro zaczne od pustego żołądka i na nowo bede mogła pchac w siebiee tyle zdrowe żarcie;) Mam mnóstwo siły teraz i wiem, że dam rade:)Co prawda w głebi mnie siedzi jeszcze jakiś trol, który karze mi sie poryczeć, zapchać żarciem i porzucić diete dla kilku dni przyjemnosci, ale nie jestem taka łatwa i mu sie nie poddam!Ooo...! Tyle wam powiem kobietki:) Moje wczorajsze grzechy mnie zmotywwowały do dalszej walki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maripossa weź się w garść i przestan wymyślać. Wiesz jak mowia?:) złej baletnicy Jutro poniedziałek początek tygodnia i dobry czas na początek diety. Ja w ostatnim czasie tez na wiele sobie pozwoliłam ale musze zacisnąć poslady bo już za 3 tygodnie Egipt i plaza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja już czuję głód więc zabieram się za kolację. Dziś zgodnie z planami będzie równe 600kcal. Do tego 30 minut hula-hop i 45-minutowy spacerek z psem. Smutno mi że on tak daleko. No ale jutro się zacznie. Poniedziałek, rzeczywistość.. Mam nadzieję że nie będę miała czasu na tęsknotę. Ale wątpię. Pewnie będę tęsknić jeszcze bardziej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anaaa-czy Ty odchudzasz sie dieta do jakis 600kcal? Pytam bo tez tak chcialm zrobic tyle ze ja codziennie biegam ok 45min,robie brzuszki i boje sie czy bede miala sile? A powiedz czy nogi to ci chudna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kawi79 --> Ja czuję się znakomicie, mam siły na wszystko ale wiesz, to zależy od organizmu. U mnie może być super, a u kogoś innego nie. No ale taka dieta nie będzie na pewno trwała długo. Moim celem jest 49kg, więc postanowiłam, że kiedy dojdę do 50, zacznę powoli zwiększać kalorie. A co do nóg, moje chudną naprawdę ekspresowo. Ale to też zależy od organizmu, od tego jaki prowadzisz tryb życia itd. Ogólnie to myślę, że warto spróbować z tą dietą. Oczywiście jeśli będziesz się źle czuła, zawsze możesz zrezygnować :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SaMa83
hej Dziewczynki:) ja dzisiaj skonsumowalam lacznie 780 kcal,wiec spoko:)juz nie bede sie powtarzac z tym jadlospisem,bo w sumie zawsze jem to samo, mam taki schemat:)no ale juz mi sie to nudzi powoli, wiec jutro kupuje Wase i bede na sniadanie zamiast salatek owocowych jesc wasy z serkiem top.i wedlina lub jajkiem plus warzywka oczywiscie:) dzisiaj niestety nie cwiczylam:(chcialam wieczorem pocwiczyc, ale ogarnelo mnie tak zwane lenistwo:/no ale coz, jutro napewno pocwicze:)najwazniejsze ze diete trzymam:) Gabelko nie martw sie, ten wczorajszy ubogi jadlospis to byl jednorazowy przypadek, po prostu nie mialam czasu. na co dzien jem wiecej, zreszta pewnie widzialas moj jadlospis, z reguly jest 800-900 kcal:) Maripossa szkoda ze rezygnujesz z forum:(Twoja decyzja,niestety nie mozemy Cie zmusic zebys zostala, zreszta na sile to i tak nie ma sensu... Ty musisz tego chciec, musisz chciec zmiany i byc zmotywowana, tylko wtedy to ma sens...ale przemysl to jeszcze, ni podejmuj pochopnych decyzji...cokolwiek zrobisz zycze Ci powodzenia!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mari -> rozumiem decyzję, tylko to mi zakrawa na rozwiązywanie problemu trochę od "dupy" strony ;), ale jeśli to ma Ci pomóc, to ok. Jak będziesz chciała to wracaj :) Anaa - mówisz ze nogi Ci chudną na takiej diecie? Cholera, mi wszystko chudnie poza nogami, znaczy sie.... chudną najoporniej. Może ja tez jednak obetnę kalorie, bo najbardziej w sumie zależy mi na wyszczupleniu nóg właśnie. Jak znajdziesz chwilkę to mogłabyś wpisać swoje menu gdy masz dietkę? Byłam bardzo wdzięczna :) Sama -> sie ciesze ze rozkręcasz metabolizm, podoba mi sie Twoje zaangażowanie, tylko jeszcze tego lenia ćwiczeniowego wykurzyć i będzie bosko!! :) Ivodentka -> pisz tu szybko coś o sobie :) Christina -> nie napisałaś jak było na rozmowie, a umieram z ciekawości :) Ja wczoraj wieczorem zaniemogłam, chyba na weekendzie trochę przesadziłam ze sportem, bo czułam sie wyzuta ze wszystkich sił. Dziś już mi lepiej. Menu: 07:30 - 4 wasy z serkiem+1/2 szkl mleka+kilka śliwek - 220 kcal 09:30 - kawa z mlekiem - 40 kcal 11:00 - kefir - 185 kcal 13:30 - sałatka+3 wasy - 250 kcal 16:30 - jabłko - 70 kcal 19:00 - warzywa na patelnie - 300 kcal Łącznie 1065 kcal. A wieczorem Fit Ball i Samooobrona. Czyli ok. 500 kcal spalonych. Spadam do pracy! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×