Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

christina91

Zaczynamy odchudzanie:)27.04.2011

Polecane posty

Anaaa -> jak sie rozpada, albo nie będzie chciał na spacer, to możesz inną formę ruchu mu zaproponować :) nie wiem jak wy.... ale ja lubię łączyć przyjemne z pożytecznym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gabela, ale ja jutro jeszcze nie mogę ;) No a właśnie patrzę na prognozę pogody i chyba jednak spacer odpada. Szkoda. Ale może jakoś inaczej czas spędzimy razem, zawsze coś się da wymyślić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ugotujcie cos razem :) to podobno bardzo zbliża ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czeeeść dziewczyny :) Dziś mi już lepiej, znow mam jakąś motywację, żeby walczyć z wagą. Nie wiem, czy jest jakiś spożywczy dziś otwarty, to poszłabym i kupiła jakieś dietetyczne rzeczy, po wracam do Waw a tam mam pustą lodówkę :P Długowłosa - gratulacje! :) normalnie aż CI zazdroszczę ;) ale mam nadzieje, że my też będziemy się mogly pochwalić spadkiem niedlugo :) Vicky - no to powodzenia, żeby ten 3 raz skonczył się sukcesem :) a taki zastój wagi z tego co wiem to jest normalny? Anaa - super, że znalazłaś motywację. Tak trzymaj, wszystkie jesteśmy z Tobą :) Poza tym Gabela ma racje - wspolne gotowanie to swietna sprawa :D Pozdro dla Was i udanego dietowania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pampina
Dobsz. A teraz naga prawda. Mój zapał w odchudzaniu trwa przeważnie tydzień. Jakowoż niniejszy się skończył i jestem znów w czarnej du-pie. Otaczają mnie pyszne rzeczy, są wszędzie. A ja chodze i ciamkam. Na kapustę nie mogę już patrzeć i chyba najbardziej ze wszystkiego dość mam zakazów, tego nie wolno, tamtego nie wolno. Nie palę, nie piję, nie mam nałogów, więc sobie chociaż relaks urządzę w kuchni przy fajnym talerzyku.. A to sprowadza moją psychikę na sam dół i wszystko do niczego. Chciałabym uwierzyć, że schudnę i wytrzymać chociaż miesiąc. Miesiąc na konkretnej diecie, po czym zobaczyć efekty. No i nie wrócić do wagi sprzed.. A, takiego wam tu deprecha zostawiam. Smacznego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
juz sie nie moge doczekac waszego wazenia. Powaznie:D na kiedy ustalilyscie, na piatek? Fajnie wiedziec, ze jest nas tu tyle i mamy podobne problemy, mimo ze malo sie tu udzielam czytam Was i bardzo mi to pomaga :) fajnie ze jestescie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pamina ty tu nie dołuj bo jak wszystkie się załamiemy to nikt Cię nie będzie wspierał, może nie stawiaj na jakąś konkretną dietę tylko jak ja jedź mniej i częściej, może na początek to wystarczy? Ja muszę zgubić 4kg chociaż bardziej mi zależy na mniejszym rozmiarze ciuchów, może za wysoko stawiasz poprzeczkę? Zdjęcia z przed kilku kg naprawdę działają, tylko nie można się nad nimi rozczulać i płakać jakim się jest grubym, ja 3 razy w ciągu pół roku niechcący zobaczyłam jak mój M ogląda moje fotki i się poryczałam i uciekłam z pokoju żeby nie widział, jak za 4 razem wspólnie je oglądaliśmy doszłam do wniosku że nic nie robienie nie uchroni mnie przed tyciem, że jak nie będę nic robić to waga stanie w miejscu, może jeśli nie masz siły chudnąć to rób tak żeby nie tyć? Ja zaraz biorę się za warzywa na patelni z jajkiem sadzonym :) Miłego ostatniego dnia majówkowego, a i chciałam się pożalić, u mnie w mieście we wtorki zawsze jest kino za 13zł zamiast 20paru i już się z M cieszymy że raz można zrobić coś bo mamy wolne i do tego taniej, dzwonie rezerwować a tam że w majówkę nie ma promocji ;/ Zdzierstwo normalnie! No i oczywiście nie idziemy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie u mnie jest taka okropna pogoda że aż doła łapie ale poprawiło mi się że gdzieś tam w Polsce pada śnieg. dzisiaj 7 dzień dietkowania nieczuje się głodna ale dzisiaj jest mi strasznie zimno i dlatego dołączę się do syna w drzemeczce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem w szoku ile napisałyście. Ja niestety nie mam aktualnie nie jestem jak większość z Was w szesliwym związku a raczej w ogole nie jestem w żadnym związku. Moja historia była taka: Poznalam swojego bylego lubego na dyskotece. Moja koleżankę podrywal jego kolega a bylam zmuszona do rozmowy (jak mi się wtedy wydawalo z zapatrzonym w siebie przystojnym cwaniakiem przekonanym o swoim powodzeniu) jak wychodziłyśmy spytal mnie czy dam mu swój nr a ja pomyślałam (zalicza kazda na raz i tak się bawi wiec po co mi to) wiec powiedziałam żeby dal mi swój ja zadzwonie jutro. Oczywiście nie zadzwoniłam po tygodniu kolezanka mówiłam nas na randke w 4. Strasznie mnie prosila wiec się zgodziłam. Przyjechali po nas i pojechaliśmy na kawe na rynek. Ten mój eks luby tak docinal mojej koleżance (jak malowinie tzn te same teksty. Jak w końcu odezwal się do mnie i spytal co chce robic i gdzie jechac odpowiedziałam ze chce wracac do domu. Wsiedliśmy do auta a ja już nie mogłam się Az tak doczekac zakończenia tego spatkania ze wysiadlam z jeszcze jadacego auta na światłach i wsiadlam w MPK. Minely 2tygodnie był bardzo ladny upalny dzien ja strasznie się nudziłam on zadzwonil a ja sama nie wiem dlaczego się zgodziłam z nim spotkac. Zakochałam się po tym spotkaniu, był taki mily dla mnie już nie cwaniakowal jak w towarzystwie. Tak naprawde strasznie mi się to w nim podobalo ze wszyscy o nim myśleli ze jest taki twardy (często był uważany za takiego skur.) a jak był ze mna i mnie tak przytulam i mowil czule był takim słodkim misiem nawet raz w zyciu poleciały mu przy mnie lezki które staral się ukryc ale nie potrafil. Byliśmy razem około 4 lata. Przez pierwsze 2 lata był u mnie codziennie. Jeździliśmy wszedzie razem wszystko robiliśmy razem. Az tu przestal mniec dla mnie czas, nic mu się nie chcialo nie przyjeżdżał już często, nie dzwonil nie pisal Az zerwal, powiedział mi ze mnie już nie kocha. Bylam zalamana prosilam błagałam ale on bym nieugięty. Czas upływał a ja poznałam kogoś zaczelam się tym kims spotykac a wtedy oczywiście ktos sobie o mnie przypomniał. Wydzwanial czekal pod moim domem. Kupowal miśki male i 2metrowe, kwiatki. Jak spalam wchodzil nad ranem siadal na lozku i patrzyl jak spie (zmienilam zamki). Przyjechal z pierścionkiem mowil ze chce być moim mezem ze zaczniemy budowe domu ze kupimy labradorka ze będziemy mieli córeczkę. A co ja zrobiłamnie wierzyłam mu i go okłamałam, powiedziałam ze wychodze za maz ale nie za niego i żeby nie niszczyl teraz mojego związku i pozwolil mi być szczesliwa. Przestal się odzywac. Pol roku i rozstałam się z tym nastepnym. Postanowiłam zadzwonic do tego mojego bylego Lubego. Rozmawial ze mna smutnym glosem, spytałam czy ma kogos powiedział ze ma. Powiedziałam mu żeby zapisal mój nr i jeśli kiedys będzie miał ochote to niech się odezwie. Za 2 tygodnie zadzwonil przyjechal po mnie do pracy wsiadlam do auta rozmawialiśmy Az tu nagle on mowi. Jak dzwoniłaś do mnie, rozmawiałem z Toba patrzac na wiszacy ślubny garnitur, nastepnego dnia był ślub. Mówiąc to pokazal mi dloń z obraczka na palcu. Polecieliśmy w podróż poślubną caly czas myślałem i miałem nadzieje ze kartka z zapisanym do ciebie nr będzie na biurku jak wróce(mieszkal z mama i mogla posprzątać). Wróciliśmy powiedziałem ze jade do rodzicow opowiedziec jak było(sam) a tak naprawde pojechałem po Twój nr. Dlaczego mnie okłamałaś z tym ze wychodzisz za maz, dopiero wtedy poczułem ze Cie stracilem i przestałem walczyc. Jeszcze spotkaliśmy się kilka razy ale kontakt był coraz rzadszy. Po roku byli już po rozwodzie. Widzieliśmy się pare miesięcy po tym rozwodzie, byliśmy na spacerze. Przestał się odzywać ja też. 5 dni temu spotkałam go przypadkiem w sklepie. Rozmawialiśmy jakies 10min, poprosiłam go o nr tel bo powiedział ze zmienil ale powiedział ze nie da mi bo nie wie czy będzie chciał żebym miala jego nr, powiedział ze odezwie się do mnie i się spotkamy. Nie odezwał się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Blanka. Strasznie smutna ta twoja historia. Wzruszyłaś mnie. Ale też zmotywowałaś. Moja historia trochę inaczej wygląda. Poznaliśmy się w liceum, jeśli w ogóle można to tak nazwać. Chodziliśmy do jednej klasy, a on od razu strasznie mi się spodobał. Nigdy tak nie miałam, bo chłopacy mnie nie interesowali. Co prawda miałam spore powodzenie, ale takie szkolne miłości uważałam za bezsensowne. Mój luby niestety wydawał się mnie nie lubić. Patrzył na mnie często, ale tak jakby z niechęcią. Trochę mnie to zabolało, bo zazwyczaj wszystkim chłopakom się podobałam, a jemu najwyraźniej wręcz przeciwnie. On był zainteresowany każdą dziewczyną, oprócz mnie. A dziewczyny odwzajemniały zainteresowanie, bo każdej się podobał. Przez cały rok nie zamieniliśmy ze sobą ani słowa, chociaż chodziliśmy do jednej klasy. Przed wakacjami po prostu przyznałam się sama przed sobą, że jestem bez zwątpienia zakochana. W czerwcu koleżanka z klasy zorganizowała ognisko i zaprosiła wszystkich. Czułam się na początku okropnie, bo siedzieliśmy naprzeciwko siebie, jak zwykle w jak największej odległości. Zawsze tak było. Jak ja siedziałam w pierwszej ławce to on w ostatniej i odwrotnie. Na tym ognisku po raz pierwszy zaczęliśmy rozmawiać. Od długiego przebywania na słońcu po prostu strasznie spiekły mi się plecy, no a mój luby podszedł do mnie i zapytał czy mocno piecze. Wiecie co to był dla mnie za szok? Dobrze że nie miałam nic w ustach bo bym się udusiła i już by mnie z wami nie było ;D. W sumie na ognisku rozmawialiśmy jakieś 1,5 minuty, ale potem znajomość nabrała tempa. Luby bez trudu poprosił kogoś o mój numer i napisał do mnie. Pisaliśmy, pisaliśmy. Zaczął mnie podrywać, czego się naturalnie spodziewałam. Kilka spacerów, nawet pocałunek (mój pierwszy). Byłam szczęśliwa, ale nie na długo. Podczas plotkowania z koleżankami z klasy dowiedziałam się o jego "romansie" z inną dziewczyną. Wiedzieli już wszyscy. Wyznawał jej miłość, kupował nawet kwiatki, zapraszał na spacery, a ona go nie chciała. Czułam się oszukana. Fatalnie. Caly czas pisaliśmy, nadszedł nowy rok szkolny, druga klasa. On skończył z tamtą, ale pojawiły się dwie inne. Najpierw jedna, potem druga. W końcu nie wytrzymałam. W połowie października po prostu mu powiedziałam, że go kocham i że mi przykro, ale nie chce z nim utrzymywać kontaktu bo to jest za bardzo bolesne. Był w szoku, ale wtedy wszystko zmieniło się o 180 stopni. Inne dziewczyny po prostu olał. Zaczął mnie przepraszać, starać się o mnie po prostu. Powiedział, że nigdy by nie pomyślał, że ma u mnie jakieś szanse, ale że tak naprawdę od początku coś do mnie czuje. Nie chciałam mu wierzyć, za wiele jego podrywów widziałam, za bardzo wydawał się być macho. Ale mijały dni, a on nie odstępował mnie na krok. Przyjeżdżał, zabierał mnie na spacery. W końcu zostaliśmy parą. I tak jest do teraz. Jestem dla niego jedyna, a on dla mnie. Tylko że tak naprawdę znam miłość tylko z jego perspektywy. Chociaż może właśnie w tym cały urok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Blanka--->to naprawde smutna historia...przykro mi bardzo, ze spotkało Cie cos takiego, nawet nie wiem co napisac... A mój luby dzisiaj zaminusowal, bo planowałismy wspolne popołudnie a tu co?umoczył ryja już, bo jakiś jego głupkowaty kolega urodziny od rana obchodzi i rzekomo go wyciagneli...taa, jasne...A ja wszystko ulożyłam tak, aby tylko wolne po południe mieć, i co?i co?i co?NIC! siedzę teraz sama i mysle czym sie tu zajac zeby sie jeszcze bardziej nie wkurzyc...ale nie zamiarzam zajadac moich złości. Na obiad placki z otrębami+szklanka mleka+odrobina miodu i daje im 450kcal W miedzy czasie jogurt z otrebami 120kcal 2mandarynki 84kcal Razem:834kcal(doliczajac sniadanie) na kolacje gar kislu i w miedzy czasie kawa i mam moje 1000kcal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześc dziewczyny :) jesli moge, dołączę się do was. Razem raźniej i prościej się zmotywowwac :) Chcę schudnąc ok 12 kg :) jakies dwa lata temu tyle mniej mnie było hehe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witamy wsrod nas :D! napisz cos o sobie, jaka waga startowa, docelowa, wiek... Jaka diete wybralas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Więc mam 22 lata i teraz 70 kg przy wzroscie 166 cm :) wiec dosc sporo, chce schuddnac do 60 kg, jak sie uda to 58, zoabczymy:) przybralo mi sie jak zaczelam brac tabletki antykoncepcyjne, a teraz przeszlam na plastry i juz kilo mniej hehe :) jeśli chodzi o diete, to 1100 kcal, jak sie organizm przyzwyczai to zejde do 1000. W sumie zaczelam juz dzisiaj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej sandrulek89, dopisz się do tabelki i napisz cos o sobie:) Anaaaa: nie wiem nad czym Ty się zastanawiasz, czujesz ze Cie kocha ale... może... jednakco? Nie potrzebnie wkręcasz sobie jakies filmy. Ciesz się tym co masz a przestan się doszukiwac czegos czego nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli chodzi o moją dietę to przestałam się trzymać jakiejś konkretnej. Poprosty jem wszystko ale mniej i czesciej. Tak jak pisałam wcześniej o: 9:00 11:00 13:00 15:00 18:00

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez sie staram jesc 5 posiłków, ale czasem zjem 4 i mi to wystraczy :) a jak mam smaki na cos slodkiego, robie sobie kisiel błonnislim, jest super. Mozecie sobie o nim poczytac i nawet kupic. :) Kisiel blonnislim ma chrom i blonnik:D mozna go jesc albo jako kisiel,albo dosypywac np. do jogurtu :) jak ja zjem taki kisiel to juz caly dzien nie mam smaka na nic slodkiego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co, w kazdej patece bedzie na bank. To się nazywa BŁONNISLIM FORTE a firma to ZDROWIT. W opakowaniu jest 20 saszetek, no a ceny różne, do 22 zł myślę powinno byc. Chyba,ze na a llegro poszukasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Blanka -> opadła mi szczena, myślałam ze takie rzeczy to tylko w filmach.... jak to sie kur*** dzieje, ze dwoje ludzi którzy sie kochają nie mogą sie zejść i być z sobą do tej pieprzonej starości. Przecież to takie proste jest.... trzeba oddania, zrozumienia, kompromisu, przyjaźni, do tego nutkę pożądania i mamy miłość. Christina -> masz czas dla siebie :D zrób sobie dzień piękności, wiesz... depilacja, manicure, pedicure, maseczka, odżywka na włosy... to zawsze humor poprawia ;] Sandrulek -> ahoj! :) ja tez na reżimie 1000-1200 kcal.... jak dla mnie dieta rewelka. Dopisz sie do naszej słynnej tabeleczki! A ja jeśli pozwolicie o mojej pożałowania godnej historii miłosnej opowiadać nie będę, bo się zdołuje po prostu. Za to pochwale się że właśnie wpierdzielam super pysznego grejpfruta, mniam! A jestem też po przejażdżce rowerowej. Nie jeździłam na zwykłym rowerze chyba ze dwa lata i kompletnie zapomniałam jaka to frajda. Jeździłam 1,5 h i byłam tak szczęśliwa, ze uśmiechałam sie do mijających mnie na rowerach innych ludzi. To jest świetne ćwiczenie na nieśmiałość. Mało kto nie odpowie na uśmiech. Stwierdzam, ze skromnością, ze moja kondycja jest niezła :D zrobiłam ze 20-22 km. Jak na pierwszy raz chyba nieźle nie? To zasługa regularnych fitnessów.... i pomyśleć ze kiedyś trzeba mnie było na ćwiczenia wołami ciągnąc, a teraz ja ciągnę innych. Mam zdrowego zajoba :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może zadam głupie pytanie, ale gdzie ta tabelka ? :) wiecie co jest jeszcze dobre, ja np jak cwicze, biegam czy siedze w domu nosze pas neoprenowy. Na a llegro za jakies 14 zl z przesylka :D jak sie w nim cwiczy to w danym obszarze przyspiesza to przemiane materii :D Polecam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gabela-->a wiesz ze zaraz tak zrobie?wygrzebie z moich pokaznych zbiorów jakies cuda i nawale na siebie, ale najpierw zjem kisiel, który juz uważyłam i zrobie brzuchy i przysiady;)A do tego odpale jeszcze jakiś zaje*isty film:) Ehhh...moje drogie Panie...jak widać każdej z nas życie pisze scenariusz jak z filmu, szkoda tylko, że jedna dostaje romantyczną komedie a inna dramat...ale no cóż na to już nic nie poradzimy...Najważniejsze to się nie poddawać problemom i stawiać im czoła:) A wtedy wszystko się jakoś ułoży:) Sandrulek89--> o ile się nie mylę to tabelka powinna byc na 10 str;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WItam wszystkie, w tym nową koleżankę:) Blanka, niesamowita historia, naprawdę jak z filmu.. Oby wszystko dobrze się potoczyło, bo przecież zawsze wszystko się może zdarzyć i nie można o tym zapominać. Anaaa- o, historia szkolna można powiedzieć. Gabela- ależ Ty masz w sobie dobrej energii, jesteś niesamowita! Tak miło Cię czytać. :) Christina- następnym razem wypali, zobaczysz. :) Przede wszystkim bardzo Wam wszystkim dziękuję za miłe słowa i wyrozumiałość, wiarę. Jesteście naprawdę wspaniałe. Niestety dzisiaj znowu nie dałam rady i to o tej samej godzinie. Jedyne dobre jest to, że znowu udało mi się w jakimś momencie zatrzymać. Ale co z tego skoro i tak tyle pochłonęłam i to w tak krótkim czasie. Tak mi smutno, że sama sobie uprzykrzam życie... Brak mi na siebie słów, naprawdę... Jeszcze jutro zaczynają się matury. To już w ogóle mnie przeraża. Pocieszam się tym, że będę mieć energię żeby posiedzieć do późna i przypominać sobie lektury. Tak mi przykro... Przez chwilę zawahałam się czy powinnam tu dalej pisać, bo jeszcze Was zdołuję i co?:( Ale nie, nie... Tak nie może wyglądać moje życie. Nie poddam się. Będę walczyć. Już i tak są jakieś małe postępy w mojej głowie, bo jestem w stanie się zatrzymać, a to i tak jakiś plus. Ze względu na egzaminy, napiszę dopiero jutro wieczorem, jak będę po języku polskim. Trzymajcie za mnie kciuki. :) Pozdrawiam Was wszystkie bez wyjątku. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maripossa3-->Życzę Ci tyle szczęścia na maturze ile ja miałam;) Praktycznie wcale się nie przygotowywałam,przez 3lata liceum przeczytałam tylko Króla Edypa a poza tym to może jeszcze jakieś nowelki;) i co?Trafiło mi odnieść się tylko do fragmentów a nie do całości lektur:) i 92% moje z polskiego;D Ale oczywiście będę trzymac kciuki:) "Matura to bzdura";) zobaczysz ze to prawda po wynikach;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maripossa3 --> każdy ma chwile słabości, zwłaszcza jak jest stres. To normalne. Myślę,że jak wszystko zdasz, to będziesz miała więcej chęci na odchudzanie bo nie będziesz miała tyle stresu :) a nawet jak za dużo zjesz to świat sie nie wali, możesz to spalic :). Ja np staram sie oczywiście nie jesc duzo weglowodanow, ale jak juz zjem cos co jest za bardzo kaloryczne to ide pocwiczyc :) moim zdaniem nie nalezy rezygnowac ze wszystkieego, bo po diecie wrocisz do swoich starych nawykow, najlepiej jest jesc mniej i wiecej sie ruszac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×