Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kajeczka_S

Ona ma wszystko czego mi brak, tak mi źle...

Polecane posty

Gość kajeczka_S
hmmm może masz rację że zwracam uwagę gdy tylko ona pojawia sie w polu widzenia, tylko kurcze gdybym celowo wyszuiwała info o niej... a wręcz przeciwnie- ucięłam wszelkie kontakty z nią, pokasowane konta na portalach, zmienione nr telefonów, zlikwidowane gg :O staram się minimalizować sytuacje w których mogłabym ją nie daj boże spotkać. A tu ona po kilku latach potrafi wyciagnąć nr tel do mojego faceta od jego mamy i poinformować go że wychodz za mąż:O Wszelkie próby kontaktu z jej strony natychmiast są ucinane bo są wręcz niezdrowe i niezrozumiałe, ale nie mam wpływu na te cholerne zbiegi okoliczności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajeczka_S
no i prawda jest taka że ona kocha mojego mężczyznę... nie chciałam o tym pisać bo to już inna kwestia ale to chyba jest głównym problemem a przynajmniej z tego wynikają moje smutne przemyślenia:( Właściwie to ona jakoś tak ingerowała w nasze życie, udało nam się z tym skończyć ale jakieś jej ślady nadal pozostają i wychodzą po czasie. Mój ukochany był jej pierwszą wielką miłością, chociaż nawet nie byli parą, założyła swoją rodzinę pewnie kocha męża ale prawda jest taka że ta pierwsza miłość nigdy jej nie przeszła...:( I to wszystko odbywa się na zasadzie że ona ciagle chce mojemu przekazać komunikat: "widzisz, ze mną już miałbyś rodzinę, dzieci, dom, mój ojciec załatwiłby Ci pracę- patrz co straciłeś!" A mi jest tak cholernie przykro kiedy patrzę na niego z myślą że ja nie mogę dać mu tego wszystkiego już teraz, że musimy na to jeszcze długo czekać. Cóż, on woli naszą sytuację i to że do wszystkiego dochodzimy sami, kocha mnie najbardziej na świecie, a ja się bez sensu z nią porównuję.Głupia, głupia, głupia jestem! Nie chcę już tak myśleć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wether
to jeśli facet który kiedyś był z nią teraz jest z tobą, to źle???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vicki cristina barcelona
coś mi tu hujem podjeżdża ... piszesz że cię ona nie interesuje , a w kolejnym poście że wiesz o niej wzytsko z porali spolecznościwych i od znajomych , moze ty sama szukasz informacji o jej życiu , masz chyba obsesję na jej punkcie ... cieszysz sie jak ktoś cię "pocieszy" i powie że noga jej sie powinie , ze jamąż rzuci i wyleją ją z pracy . Jesteś zazdrosna i się z tym pogódź !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajeczka_S
ja86sia na jej miejscu nie chciałabym być, bo nie byłabym z moim mężczyzną a to dla mnie najważniejsze, chciałabym jednak dać nam szansę na stworzenie rodziny a nie mogłam zrobić tego tak szybko jak bym chciała. Zrozumiałaś mnie, bardzo Ci dziękuję:) Za wszystkie słowa wsparcia i otuchy, potrzebowałam tego ogromnie wether oczywiscie że to dobrze że mój facet jest ze mną i mnie kocha. Co nie znaczy że to dobrze że nie jest z nią, widocznie tak miało byc i to ja a nie ona byłam mu pisana. Chociaż czasem wręcz żałuję że on nie jest z nią, myślę wtedy że mógłby być szczęśliwszy a najbardziej na świecie pragnę jego szczęścia... vicki cristina barcelona nie jestem zazdrosna, juz to wyjaśniałam. I nie z portali społecznościowych wiem jak wygląda jej życie bo zlikwidowałam całkowicie tę formę kontaktu, nigdy nie szukałam o niej informacji, wręcz przeciwnie- unikałam wszelkich wzmianek o niej. Wiem o niej tyle z tych dziwnych przypadków o których pisałam a było ich multum, no i nie ukrywam że równiez z tego czym chwaliła się przed moim mężczyzną:(. Już pisałam że nie oczekuję pocieszenia w stylu że noga jej się powinie bo nigdy przenigdy nikomu źle bym nie życzyła. Oczekuję rady jak uwolnić swoje myśli od ciągłych porównań, oczekuję wsparcia w związku ze mną a nie złowróżbnych przypuszczeń na temat jej dalszego życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vicki cristina barcelona
No nie wiem , w drugim swoim poscie dziekwałaś jakiejś dziewczynie za wpis o tym ze twojej koleżance sie w życiu nie ułoży za kilka lat ... lady_margarett bedzie dobrze na wszystko przychodzi czas... za kilka lat ona będzie płakac że jej sie z mężem nie układa i z dziećmi nie moze sobie poradzić a ty będziesz sie cieszyć swoim ułozonym życiem 09:46 [zgłoś do usunięcia] kajeczka_S lady_margarett dziekuję... tak bardzo Ci dziękuję, nawet nie wiesz jak potrzebuję pocieszenia. Wiem że wszystko może się zmienić ale nie wiem co zrobić żeby uwoln

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajeczka_S
nie przeczytałaś wszystkich moich wypowiedzi, już to wyjaśniłam komuś innemu, niejakiemu rtertt4343. Poniżej jego wypowiedź i moja odp pkt 2 [zgłoś do usunięcia] rtertt4343 k**wa, ale typowa polaczkowa mentalność: - nich mnie ktoś pocieszy - za kilka lat ona będzie płakac że jej sie z mężem nie układa i z dziećmi nie moze sobie poradzić - bardzo Ci dziękuję Ja pie**olę jaka to radocha jak sobie wyobrazisz że komuś się nie układa, co? 10:39 [zgłoś do usunięcia] kajeczka_S ale przecież ja nie chcę żeby jej się źle ułożyło i nie będę cieszyć się jeśli będzie miała gorzej, rany nie o to tu chodzi. 1. Nie życzę nikomu źle. 2. Nie dziekowałam za to że jej będzie źle tylko za słowa " będzie dobrze, na wszystko przychodzi czas" 3. Nie zazdroszczę jej 4 Słowa ogar nie będę komentować:\ Chodzi mi tylko o to że jest mi przykro, że życie układa się różnym ludzim tak a nie inaczej, że mi ułożyło się nie po mojej myśli. Nie dążę do tego aby komuś było gorzej niż mnie- dążę do tego żeby mi było tak jak tego pragnę, a że pragnęłam takiego życia jak ma ona, to się porównuję A wcale tego nie chcę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajeczka_S
tak tak tak! Ja86sia Twoje słowa bedę powtarzać jak mantrę, kiedy znów najdą mnie przygnebiające myśli. Damy radę! Już prawie prawie się udało!:) A satysfakcja z własnej ciężkiej pracy na pewno bedzie ogromna:) Przynajmniej mam taką nadzieje że będzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vicki cristina barcelona
no to musisz się nauczyć żyć ze świadomościa ze przez resztę życia bedziesz spotykała takich ludzi , do których sie bedziesz nieustannie porównywała. Dzisiaj jest to koleżnka, za 2 lata będzie znajoma mama na placu zabaw , co wg ciebie ma lzejsze życie niż twoje , bo nie pracuje i siedzi z dzieckiem w domu , a ty musisz pracowac i jeszcze dzieckiem sie zajmowa - lub na odwrót , ty bedziesz biadlić ze siedzisz w domu a inne mamją super prace i swietnie sobie z dzieckiem radzą . Troche optymizmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajeczka_S
vicki nigdy jeszcze do nikogo się nie porównywałam. Tylko do niej. Myslisz że teraz już zawsze znajdzie się ktoś z kim będę się porównywać? Ale to brzmi tak jakbym miała żyć tylko życiem innych i nie potrafiła cieszyć sie swoim. A to nieprawda. Cieszą mnie małe rzeczy, drobne sytuacje dnia codziennego. Nie widzę siebie jako biadolącej zgorzkniałej kobiety która tylko widzi zieleńszą trawę w ogródkach sąsiadów. Nie bywam zazdrosna:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przygnębionatym
rany! jakbym czytała o sobie! też mam doła przez pewną kobietę z życiem jak ze snu. Dlaczego tak jest że jednym wszystko się udaje a inni całe życie mają pod górę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fhjjkskuksn
bo życie jest do duuuuuupy. Ot,co!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do lady_margarett
Głupszej wypowiedzi w życiu nie czytałam. Wróżką jesteś, że wiesz iż tej dziewczynie przestanie się układać ? A niby z jakiej racji ? I jak czyjeś nieszczęście może pomóc autorce ? Wiesz co, żal mi Cię. I współczuje głupoty. Może tamta kobieta owszem napotka na jakieś przeszkody, każdy z nas je ma po to by szlifować charakter. Ale niechjej się układa, może jest dobrą osobą i zasłużyła sobie w życiu na szczęście. A do autorki - nie rozumiem ludzi którzy patrzą na innych i się z nimi porównują. To co ma powiedzieć niepełnosprawny na wózku ? Zabić się , bo inni mają zdrowe ręce i nogi ? Często właśnie ludzie chorzy mają więcej woli przeżycia i walki niż zdrowa osoba. Sama pokieruj swoim życiem tak aby spełnić krok po kroku swoje marzenia i plany. A jak się nie uda to w ichmiejsce stawiać sobie nowe cele. Poza tym nie siedzisz u tamtej dziewczyny w głowie, może ona też o cyzmś marzy ale już tego nie spełni bo coś ją ogranicza. Weź sie za życiem za bary a nie miaucz tutaj. Bo nikt z nas ani Cię nie zna ani nie odgadnie Twojej przyszłości. No chyba że pseudo wróżka która zaraz się tu ogłosi. My za Ciebie nie przezyjemy dni które masz przed sobą. Jakby tak każdy jęczał, że nie ma cycków jak Pamela, milionów Beckhama, basenu z króliczkami jak Heffner to byśy nie zeszli z gałęzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech autorka ma kompleksy
i dopoki ich sie nie wyzbedzie bedzie tkwic w miejscu, ja tez bym mogła powiedziec ze mam kolezanke ktora ma meza, dziecko,prace, magistra i mieszkanie, no i niech ma :) to sie chwali i niech jej się układa jak najlepiej ale maz ciagle na wyjezdzie, dziecko choruje, studia skonczyla bez przyszlosci i ciagle trzesie sie ze strachu czy jej nie zwolnia a na mieszkanie wziela kredyt. Nie zamienilabym sie. Jak to mowia wszedzie dobrze gdzie nas nie ma. Kazdy z nas ma plusy i minusy w swoim zyciu. Przeciez tez mozesz zalozyc w przyszlosci rodzine o jakiej marzysz ? Tylko ze skoro pragniesz szczescia dla swojego faceta to jesli sie nie zmienisz powinnas mu zwrocic wolnosc bo tylko mu zmarnujesz zycie, takie moje zdanie, byc moze nie dojrzalas do zwiazku i musisz jeszcze przejsc przez pewien etap samotnosci, to pozwoli CI poukladac sobie w glowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ***autorka
hmmm życie jest dziwne... jestem autorką tego tematu, widzę że ktoś niespodziewanie go odświeżył. Autor ostatniego wpisu- ostre słowa, przyznam że bardzo raniące a konkretnie te że nie dojrzałam do związku i powinnam zostawić swojego partnera. Jestem z nim wiele lat, od czasu założenia topiku wzięliśmy ślub więc słowa o zwróceniu mu wolności tym bardziej mnie bolą. Czy mam kompleksy? Nie sądzę. Z tego co zauważyłam nikt w zasadzie nie dostrzegł istoty mojego problemu. Co mi da spełnienie moich marzeń, założenie wymarzonej rodziny? To nie jest rozwiązanie moich smutków i przemyśleń o takiej a nie innej treści. Problemem są lata które mi uciekły i których nikt mi nie zwróci. Co z tego że mam doskonałe studia, dobrą pracę, perspektywy, męża... A ta dziewczyna... owszem studia ma gorsze i gorszą po nich pracę, wciąż w głowie tkwi jej mój facet... a boli mnie nie to co ma ona, nie chodzi tu o zazdrość i kompleksy, chodzi o czas, o mój czas i jej czas. Chodzi o to że moje życie ułożyło się tak a nie inaczej, zrobiłam bardzo ciężki kierunek, nadal muszę się uczyć, w przekonaniu wielu układam swoje życie tak jak teraz podobno jest najlepiej czyli studia, praca, ślub, jakieś mieszkanie i dzieci. Tylko że ja tak nie chciałam, chciałam szybko mieć rodzinę, ale nie w żaden głupi i nieodpowiedzialny sposób, czyli w wieku 20paru lat szybki ślub, dziecko, brak pracy i wykształcenia, własnego mieszkania i życie na garnuszku u rodziców. Nie , ja chciałam normalnie czyli pracować, mieszkać na swoim, wziąć ślub i mieć szybko dziecko, właśnie w wieku ok 20 lat. Tylko że w dzisiejszych czasach to jest praktycznie niewykonalne. A jednak ona tak miała, miała pracę po szkole średniej, studia zaoczne, ślub, mieszkanie w prezencie od rodziców i dziecko w wieku 22 lat. Cholera a ja nie dałam rady! Pracowałam na umowę zlecenie jak większość studentów- ona była na etacie i miała normalny macierzyński i wychowawczy, w tak młodym wieku! Nadal wynajmuję mieszkanie, chociaż to już nie pokój studencki a ładne mieszkanko tylko dla nas, szukamy ziemi i będziemy się budować oczywiście na kredyt- ona miała na własność gotowe. No i wyszłam za mąż dopiero po studiach, a nie na początku kiedy już byłam na to gotowa i tego pragnęłam. A dziecko? Zawsze chciałam mieć czwórkę cholera, a teraz co, mam rodzić rok po roku? I teraz też na dziecko nie możemy się zdecydować ze względu na moją ciągłą naukę która jest bardziej wymagająca niż studia. Moje marzenia uciekły i uciekają nadal a ja nic nie mogę na to poradzić... i to tak bardzo mnie przybija. A w dodatku obok jest ktoś kto zdaje się być odporny na wszystkie przeszkody naszych czasów dotykające młodych ludzi, młode małżeństwa, co jeszcze potęguje moje rozczarowanie życiem. Czy naprawdę nikt nie rozumie mojego punktu widzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...nikt nie powiedział że życie jest sprawiedliwe :) wystarczy porozglądać się dokoła aby zobaczyć dysproporcje, co Ci da porównywanie się do kogoś kto startował z zupełnie innej pozycji niż Ty. Piszesz że masz plany, realizujesz je i to rozumiem, co Cie obchodzi ktoś inny... równie dobrze możesz powzdychać przy oglądaniu seriali z bogatych domów ... Ważna jest satysfakcja z dochodzenia do wszystkiego własnymi siłami, i dobrze że ja masz, po co zatruwać ja porównaniami. Może tamta dziewczyna nie ma tej satysfakcji, może bezrefleksyjnie i po prostu cieszy się tym co ma i z tego korzysta, a może nie docenia bo za łatwo jej przyszło i wcale nie musi być taka szczęśliwa jak sądzisz ... Ja tam cieszę się zawsze kiedy komuś coś się udaje, a jeżeli już czasem zdarza mi się porównywać to zazwyczaj do ludzi którzy maja o wiele gorzej niż ja ...i ciesze się że u mnie nie jest tak źle, nigdy nie jest tak źle aby nie mogło być gorzej... Generalnie to że komuś wychodzi i się udaje powinno motywować a nie dołować ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech autorka ma kompleksy
:) przyznaję bez bicia - nie zauważyłam daty , myślałam że to jakiś Twój bieżący dylemat i bycmoże nie tylko ja tak myślałam. Pisząc że jesteś niedojrzała nie miałam na myśli że jakaś zła oschła rozkapryszona niunia itp tylko że może związek to nie jest to czego Ci teraz potrzeba skoro nie czerpiesz z niego garściami dobrej energii dzięki której inne problemy bledną. Czasem lepiej pobyć samemu i odbudować wszystko a potem przyjąć miłośc do serca. Ale skoro udało się Wam - to możesz uważać mój poprzedni wpis za niebyły :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do lady_margarett
Autorko wiesz co nie zrozum mnie / nas źle ale mimo tego gdzie dziś jesteś i jak daleko zaszłaś jesteś nadal jakby to powiedzieć - dziecinna. I niedojrzała. Tupiesz nóżką, że sobie zrobiłaś grafik i nie możesz odhaczyć kolejnych pozycji. Coś się tak uczepiła tej dziewczyny, że ma dziecko a Ty jeszcze nie. To trzeba było zaciążyć w wieku jak miałaś tyle lat co ona. Dziwne masz poglądy na świat, życie , rodzinę. Zrobiłaś sobie jakiś prywatny wyścig szczurów. I żal mi Twojego partnera bo nie wiem czy on wie jaki pierdzielnik panuje w Twojej głowie. A może w cale nie będziesz mogła mieć dzieci ( odpukac ) i co wtedy ? " Czy naprawdę nikt nie rozumie mojego punktu widzenia. " Tutaj nie ma nic do rozumienia bo Twój punkt jest wypaczony. Przeżywanie jak mrówka okres, że jakaś niunia robi to czy tamto. Laska Ty żyjesz jej życiem zamiast swoim. Nie grzesz bo jeszcze Cie los pokaże taką sytuacją, że marzenia całkiem legną w gruzach i spadniesz z hukiem na dooope. Zastanów się co Ty piszesz - dziewczyna ma mieszkanie własnościowe - więc idź i wykrzycz matce, że Ci takiego nie sprezentowała. Ja straciłam pracę i siedzę znowu z rodzicami a moje koleżanki budują domy. I co z tego ? wykorzustuję ten czas na dalszą naukę bo mój kierunek również wymaga już dozgonnego aktualizowania się . Gdzieś tam jest dziewczyna co ma życie jak w Madrycie. A na drugim końcu miasta taka ,która przegrała życie z nałogiem narkotykowym a mogła zostac lekarzem. Co Ci daje nauka jak u Ciebie kiepsko z tzw. inteligencją emocjonalną i we wszystkim dostrzegasz przeszkody. Moze pomógłby psycholog ? Osoby nadambitne, pedantyczne z nerwica natręctw, że wszystko ma być w pudełeczku jak u Perfekcyjnej Pani Domu nigdy nie będa zadowolone z tego jakie życie zsyła im korzyści. Wielu z nas uciekły lata bo ktoś w domu zachorował i trzeba było zostać i opiekować się a nie wyjechać do akademika. Ty jesteś nie zadowolona z niczego. A jak chciałaś dziecko to po co wybierałaś trudny kierunek ? Sama sobie zaprzeczasz na każdym etapie swojego życia. Jaką Ty będziesz matką jak sobie nie radzisz z takim i rzeczami. Gdyby tu zajrzało więcej osób każdy by Cię wyśmiał - masz perspektywy a ubolewasz, że inna dziewczyna ma dziecko i studia skoro Ty możesz to mieć, jeszcze lepsze , a jeśli nie miałaś wcześniej to z czyjej winy ? Jeśli nie uznajesz mieszkania kątem u rodziców a ona dostała mieszkanie - cóż ..... wiele osób mieszka na kupie a takich szczęściar jest garstka. Wiesz co jest Twoim problemem ? Właśnie kompleksy. Bo to , że masz dobre studia jednak nie czyni z Ciebie pewnej siebie, inteligentnej i świadomej kobiety skoro ciągle po głowie Ci się błąka, że jakaś lala mysli o Twoim mężu. Skoro ona wyszła za mąż za kogoś innego, ma z nim dziecko to znaczy że gdyby chciała odebrać Ci faceta nie czekała by ani chwili. Ty sobie to wmawiasz . Po prostu tak jakby ciagle w Twojej głowie siedziało, że przejełaś faceta po tamtej to jesteś gorsza a on z Toba jest z litości a nocami marzy o niej bo z nią mógłby mieć dziecko i mieszkanie własnościowe. No mądre to jest ? Sama przed soba przyznaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ***autorka
podpisuje sie pod tym ze jednak jestes dziecinna, chcesz miec wszystko naraz a tak sie nie da, poza tym mozna pogodzic macierzynstwo z nauka, znam osoby co pracuja, studiuja, zaszly w ciaze - srednia na studiach nie spadla, urodzily, po mgr poszly na dr, wiec Ty sobie nie radzisz z zyciem bo gdyby bylo inaczej to jak juz tak chcialas rodzine i dziecko to moglas to wszystko miec tylko to wymaga pracy i miej swiadomos cze ta dziewczyna gdyby wiedziala ze masz na jej punkcie obsesje zasmialaby Ci sie w twarz i nie pomoglyby Ci dyplomy, ona ich nie ma i prze do przodu a Ty masz wiele prespektyw ale wciaz sie trzymasz kurczowo ze lada chwila maz Cie zdradzi z nia - przyznam sie szczerze wiele glupot mozna przeczytac na tym forum ale Twoj post jest niewiele rozniacy sie od tzw prowokacji, nie da sie zjesc ciastka i miec ciastko, czy wraz ze zdobywaniem wiedzy rozwijasz sie takze emocjonalnie ? bo wydaje mi sie ze nie, a gdyby maz wiedzial jakie snujesz fantazje to by Cie wyslal na leczenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ***autorka
Post wyżej jest mój a nie autorki hi hi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ***autorka
to co piszecie jest bardzo mocne i brutalne, taki ton do mnie dociera i hmmm... wbrew pozorom mi pomaga, stawia do pionu. Choć wiele zarzutów w moją stronę jest zwykłymi domysłami oczywiście nietrafionymi to taki ogólny negatywny wydźwięk wypowiedzi był mi potrzebny. Wiem czym jest inteligencja emocjonalna, pracuję nad nią bardzo mocno bo uważam że jest istotniejsza niż sama wiedza, umiejętności i i IQ. Z moim wewnętrznym stosunkiem do tej jednej konkretnej osoby ciężko mi się uporać, ale próbuję, m.in. temu właśnie miał służyć ten topik- żeby ktoś mną potrząsną i pomógł mi się uwolnić od tych bezmyślnych porównywań. Mąż wie o moich przemyśleniach, rozmowy z nim na ten temat bardzo mi pomagają. Nie jestem jej zastępstwem, oni nawet nie byli razem bo mój facet nie chciał żadnej dopóki nie poznał mnie i wiem że jestem miłością jego życia. Ona natomiast pomimo męża i dziecka nie zapomniała o moim facecie, co jakiś czas się próbuje z nim kontaktować, umówić, za każdym razem daje do zrozumienia że jest gotowa rzucić dla niego wszystko. Mąż nie będzie mnie zdradzał, nasz związek jest naprawdę jedną z tych nielicznych trwałych relacji zbudowanych na prawdziwym głębokim uczuciu. Nie odhaczam żadnych punktów w życiu i nie idę wg planu, bo mój plan od samego początku był nierealny do zrealizowania w mojej sytuacji. Nie mam żalu do rodziców ze nie zapewnili mi mieszkania, kocham ich za to że są a nie za rzeczy materialne. Tak chciałam dziecko, właściwie dzieci, dużą rodzinę i dlatego właśnie wybrałam taki kierunek- żeby móc sobie na tę rodzinę pozwolić, utrzymać ją. I nie tyle że nie dałam rady na studiach jednocześnie pracować, studiować i mieć dziecka co po prostu nie było okoliczności aby móc to zrealizować- mieszkanie studenckie, praca na zlecenie. Naukę z dzieckiem bym pogodziła. Czasem nawet z mężem żałujemy że byliśmy/ jesteśmy tak bardzo odpowiedzialni, że o wszystkim myślimy, że los nie zdecydował za nas i nie zaliczyliśmy zwykłej wpadki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko, bo do prowizorki nie potrzeba czasu, ale aby coś było trwałe i piekne trzeba poświęcić temu czas. Więc nie płakaj nad straconymi latami to cena dobrego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja straciłam wiele lat, nigdy nie będę mieć dzieci (jeśli nie zaadoptuję), więc co ja mam powiedziec :) Mam płakać, ze mojego faceta poznałam za późno? Po prostu cieszę się, ze jest teraz a nie, ze w ogóle go nie było :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .....do Autorki
- jesteś zdrowa i sprawna - jesteś zdolna i nie uginasz się bo zdobywanie wiedzy w trudnej dziedzinie to nie betka - jesteś rodzinna - jestes ambitna - masz faceta który Cię kocha - nie masz problemów z lakohole, narkotykami, wyrokiem w zawiasach Ja myślę, że los Ci sprzyja i nic nie dzieje się bez przyczyny tylko ufaj sobie ufaj mężowi. Nie zatruwaj swoich myśli czymś wyimaginowanym. Wiesz jakby mu było przykro gdyby wiedział, że w myślach pchałas go wjej ramiona ? On Ci zaufał. I na litość boską przestań myśleć o tamtej kobiecie bo dostaniesz klapsa ;) Wcale bym się nie zdziwiła gdybyś troszkę zmieniła tok myślenia i ciąża raz dwa - miałaby miejsce. Coś Cię blokuje i tym czymś jest ten kamień u szyi pt. zmarnowana młodość. Ale chyba tylko Ty uważasz czas za stracony. Może np. miałabyś chore dziecko i nie stać by Was było na budowę domu nie mówiąc już o nauce. Jeździłabyś od szpitala do szpitala, pieniądze szłyby na konsultacje leki i zabiegi. Poczytaj o " wdzięczności". Los Ci zsyła nowe fajne rzeczy jeśli dziękujesz za to co masz. Kręcąc się wkółko - odbierasz sobie tę przyjemność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×