Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Madziullaa

Chłopak dał nam czas 2

Polecane posty

"nie wiem, nic nie wiem, nie mogę Ci nic powiedzieć". Widzę, że on też się męczy, dziś powiedział że nie mógł przez to spać. pierdolenie o szopenie zostaw go zrob to dla siebie:) to bedzie najlepsze co teraz mozesz SOBIE DAC BO ON CI NIC NIE DAJE:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
setunia mam to wszystko co piszesz z tyłu głowy... Spotkaliśmy się, byłam wesolutka jak gdyby nigdy nic, ale zero kontaktu, dotyku, raz tylko przelotem mnie cmoknął w czubek głowy, ale zwiałam. Jest poniedziałek, podtrzymuję ten okres 2 tygodni, który chciałam mu dać na ogarnięcie się - tylko że to mija w tę niedzielę :( Powiedziałam mu już, że boli mnie to że nie myśli o spotkaniu ze mną, dzwonieniu, kontakcie. Powiem mu jeszcze, że jest inaczej i normalnie mógł się odzywać kiedy chciał, ale teraz i w tej sytuacji potrzebuję czegoś więcej, bo zaufanie mocno spadło... Nic nie stracę, za 6 dni i tak koniec, jeżeli to do niego nie dotrze :( Dziś idziemy razem na zakupy, uparł się, że to on chce mi towarzyszyć w szukaniu płaszcza i butów na zimę. Zgodziłam się, przecież tęsknię! Byłam na imprezie, sama, nie odzywał się tylko jeden chłodny sms - ale to rozumiem, bo wsciekła byłam i mu napisałam że idę tam bez niego bo chcę żeby mi ktoś dał w koncu piwo i przytulił, że chcę na jeden wieczór chociaż oderwac głowę od niego i spędzić go z przyjaciółmi. Dobrze, że nie pisał, ja mu wciskam, że bawiłam się cudownie - a tak naprawdę to połowę przeryczałam, a drugą ledwo stałam na nogach. Dobrze mieć przyjaciół, trochę mnie ogarnęli. Nie lubią go :/ Z dobrych rzeczy - sypiam w nocy tak fatalnie, że w dzień czekając na telefon od niego nie patrzę nerwowo w telefon, tylko idę spać, czas szybciej mija, ja się regeneruję. Okropne, ze człowiek przystosowuje się do takiego stanu ciągłego napięcia :/ Nie mogę pozwolic, zebym uznala to za normalność..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tragedia ile Ty masz lat dziewczyno nap[rawde ogarnij sie zachowujesz sie jak bluszcz;) pokazalas mu juz wystarczajaco ze on ma Cie w garesci a faceci tego nei lubia teraz moze dowolnie sobie toba manipulowac faceci lubia kobietyn z charakterkiem a tobie go brakuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Setunia A Ty coś taka ostra? :p Ehh tam... ja to pamietam jak moj zwiazek sie sypal - wtedy nie mysli sie racjonalnie. Jakie dziewczyny z charakterem... (?) Kazdy facet lubi co innego hahah ;) Pieprzyc zasady... Wazne zeby byc w zgodzie z soba i w kryzysowych momentach nie cierpiec niepotrzebnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość me mee meee
Otóż to Madziula. Dziewczyna musi się po prostu wygadać. Poza tym- ten się śmieje kto się śmieje ostatni. Narazie koleś może i ma satysfakcję ale szybko może się ona obrócić przeciwko niemu. No i nie ma jedynej skutecznej metody. Można próbować na wiele sposobów a ja i tak uważam, że co by się nie zrobiło to los nas dopadnie i jak koleś kocha to nie wiem co by laska musiała zrobić, żeby on ją zostawił. Faceci już jak stracą głowę to idą w ogień i nawet najgorsze rzeczy potrafią wybaczyć a więc uważam, że nie ma co się katować tylko po prostu żyć... A to określenie bluszczu tak strasznie mi się nie podoba. Jest zdecydowanie nadużywane tu na kafe. I być może rzucanie wszystkiego w pierony jest jakimś rozwiązaniem ale tylko jednym z wielu. Niektórzy czasami chcą powalczyć. I dobrze! Życie po to jest, by walczyć o to co kochamy :) Setunia zobaczysz... że jak kotlon będzie sobie dalej pogrywał to dziewczyna się wkurwi i coś z tym zrobi... jak to się mówi? Że niósł wilk razy kilka, ponieśli i wilka? :D Koszmar jakiś- czytałam Wasze horoskopy i ogólnie powinno być spoko poza dwoma aspektami... on chce być wolny jak tylko to możliwe, Ty chcesz tradycyjnego ciepła i domu, on żyje w nieco innej konwencji, niestandardowej. Potrzebuje powietrza... Na Twoim miejscu przeprowadziłabym eksperyment i zamilkła na hmm hmm hmm... ja wiem? 3-4 dni na sam początek? Minie szybko choć pewnie z początku pomęczysz ale efekty mogą być ciekawe ;) Byłaś kiedyś na diecie? Albo próbowałaś 6-stki Weidera? Potraktuj to podobnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widocznie ja inaczej patrze na to;) horoskopy? :o też kiedyś tak czytałąm i się "pocieszałąm";) [powodzenia laska;) miej się na baczności:) ps. jak sie zakupy uidaly?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
Ojej dziewczyny... Ja rzeczywiście po prostu muszę się wygadać, mam w sobie mnóstwo emocji, głównie negatywnych, nie chcę zamęczać przyjaciół (dwie koleżanki stają na wysokości zadania, ale w końcu stracą cierpliwość ;) ), a jemu to na pewno nic nie powiem, on myśli że jestem supercierpliwa i wszystko przyjmuję na chłodno. Nie chcę, żeby widział, jaka we mnie narosła panika - normalnie panikarą nie jestem, ale ta sytuacja mnie po prostu wykańcza :/ Bardzo dziękuję za rady każdej z Was, setunia także otwiera mi oczy, ale nie bój się setunia - naprawdę nie "bluszczę" i umiem powiedzieć dosyć. Tu po prostu widzę, że jeszcze można coś zrobić. Chciałam odejść wczoraj... Nie pozwolił, wyjaśnił, zobaczymy. Jest introwertykiem - me mee meee, ja nie wierzę w horoskopy, ale ten który sprawdzilaś ma sporo racji ;) Tłumaczył mi, że potrzebuje czasu dla siebie, chwili samotności, że nie potrafi być ze mną 24h, od dawna mieszka sam i nie ma wielu znajomych, trochę gubi się w relacjach towarzyskich i regeneruje się w samotności. Upewnił, że takie momenty samotności to godzinka-dwie, nie miesiąc ;) Miesiąc temu bardzo mnie zawiódł, ale wybaczyłam... Tego samego dnia zadzwonił do mnie totalnie spanikowany, płacząc, że boi się że odejdę, że on nie umie tego utrzymać, że totalnie się nie nadaje... No mówiłam, jakaś deprecha czy co no. I wczoraj powiedział, że tamtego dnia coś w nim przeskoczyło. Przestraszył się jak bardzo jego zachowanie może mnie zranić, wbił sobie do łba, że ja jestem z tych, które potrzebują być ze sobą non stop, żadnych osobnych spraw, że lgnę do ludzi a on własnie przeciwnie, raczej lubi cztery kąty i dobry film. Przecież ja to wiem, przecież to w nim lubię! Powiedział, że męczył się ten miesiąc bo nie chciał rozstania, ale już w głowie miał myśl, że ono na pewno nastąpi, że zupełnie się nie dogadamy, że ja do ludzi, on sam, że to nie wyjdzie na dłuższą metę... Powiedział, że teraz to się wydaje śmieszne, bo cytuję: "prawie rozstaliśmy się przez jego strach, że się rozstaniemy". Tyle razy chciałam go wczoraj walnąć, miał łzy w oczach, trzymał mnie za ręce, tulił, całował, tłumaczył... Chcę w to wierzyć, ale chyba tak od razu się nie da, nie ma we mnie jeszcze spokoju. Chcę, żeby poszedł do psychologa, bo nie wydaje mi się to wszystko normalne. Ze swojej strony nakreśliłam mu swoją sytuację, zapytałam czy rozumie co ja przechodziłam, że wykształcił we mnie spore lęki, że takie zdezorientowanie nasuwa najgorsze myśli... Wyglądało na to, że załapał. A kupiłam tylko tusz do rzęs, nie byłam w stanie się skupić na oglądaniu ciuszków ;) Nie wiem dziewczyny, coś nie wierzę, że to wszystko minie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Daję mu jeszcze chwilę na przetrawienie tego wszystkiego, sobie też daję chwilę, ciężko tak wrócić do wszystkiego co było kiedyś. Tydzień mu dam. Zobaczymy, bo ja się wciąż okropnie boję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo nad zwiazkiem trzeba ciagle pracowac :) Nikt nie mowil ze milosc jest latwa i prosta... Milo czytac to co piszesz, widac ze facet cos zrozumial, ale czy to coś w nim zmieni..?? To sie okaze... Ale wiesz.. jak czytam to ile mu dajesz czasu na to az cos sie wyjasni.. hmm moze lepiej nie ograniczac sie 'czasowo' a jednak skupic na tym aby to wszystko ogarnac, wiem ze to nie jest latwe, ale skoro Tobie zależy i jemu widocznie tez to pracuj nad tym aby te relacje poprawic.. Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ehhh ja tez w horoskopy nie wierze, ale czasem milo przeczytac cos optymistycznego ;) A tak na marginesie - pamięta ktoś jeszcze wróżkę Aniele?? :D ;) ilez to ona mi dobrego wywróżyla hahah szkoda ze sie nie spelnilo, no ale moze.. nie ma tego zlego haha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość me mee meee
...bo horoskop a "horoskop" to dwie różne sprawy. Poza tym to tylko pewien punkt odniesienia. Wiara natomiast to wiadomo... kwestia gustu a o tym się nie dyskutuje bo wszelkie próby okazują się punktem zapalnym u stron poróżnionych. Mam wrażenie, że Setunia to stara wyga na forum :) Już się pewnie naczytała takich lamentów więc jedzie krótką ogólną pointą. Ah... to tak jakby mamie mówić o swoich problemach a ona po krótkiej analizie wiedziała już, że jedynym rozsądnym wyjściem będzie ROZPIERDOL. Koszmar jakiś... (tak apropo to by mi pasował taki nick kiedy się budzę)... znowu się zgodzę z Madziulą. Ty tego nie chcesz, dlatego dajesz sobie sztuczny "nieodwołalny" termin, przez co jeszcze bardziej będziesz cierpieć licząc dni do TEGO DNIA. Ewidentnie szukasz dramatów. Wiem coś o tym... podgrzewają atmosferę. Ale lepiej, żebyś wrzuciła na luz bo OSIWIEJESZ dziewczyno ze zgryzoty :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość me mee meee
Madziula, ostatnio o "wróżce" Anieli :D wspominałam mojemu menowi, że taka jedna cwaniara nieźle się obłowiła stawiając tarota na forum. Hah! Normalnie... przed oczami staje mi wróżbita Maciej i słyszę jego... no gejowski głosik... i ten "dzwonek"? "O! Następna trafna wróżba. O! I następna! I kolejna! No mili państwo traf za trafem!" Pffffffff Obserwowałam mimochodem cennik Anieli jak stopniowo rósł. Nieźle to sobie wymyśliła... nie mogła trafić w lepsze miejsce haha :) Poza tym już po Haloween... kolejnej namiastki pogaństwa i okultyzmu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja po prostumoże naczytałam się za dużo o tym jak się postepuje z facetami jasobie bym tak nie dała pogrywać jak koszmr jakis juz za duze dowiadczenie miec, by wpedzac sie w takie psychozy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
Dam Wam znać jak jest już niedługo, na razie on do mnie na weekend przyjechał, śpi tu obok, a ja mam głowę pełną myśli. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
Hej dziewczyny, na początku chciałabym Wam bardzo podziękować za obecność i porady, i za wsparcie - to chyba najbardziej, czułam się tak źle, tak mnie nosiło! Dziękuję Wam. Powoli to wszystko się uspokaja, nie szarpią mną znów tak nerwy, nie ma we mnie tego ciągłego stresu - może tylko nieco złości, która po alkoholu (dlugi weekend, znajomi przyjechali no ;) ) ze mnie wyłazi i bywam złośliwa. On to znosi, nie reaguje, wie - powiedział że rozumie, że zniszczył bliskość między nami i będzie się starał wszystko odbudować. Ja natomiast mu nie wierzę :/ To znaczy zaczęłam się zastanawiać na ile ten facet to dobra inwestycja, a co jeśli kiedyś będę go potrzebować, a on akurat będzie miał fazę "nie wiem czego chcę"?... To mam teraz w głowie, ale mu tego oczywiście nie mówię, niech on się sam ze sobą do końca ogarnie, a ja porozmawiam z nim jak już mi się wszystko w glowie poukłada. Mówię mu że się boję, że nie ufam, rozumie to i mówi że sobie poradzimy. Niby fajnie, nie? Wciąż nie dzwonię do niego pierwsza, jedynie odbieram, jeszcze nie jestem gotowa na odkrycie jak bardzo tęskniłam i co to ze mną zrobiło. Trzymam dystans. On dzwoni coraz częściej, często pisze, wczoraj byłam na spacerze na cmentarz z kumplem którego on nie zna i potem zadzwonił niezadowolony, bo zazdrosny. Powolutku, powolutku się uspokajam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
setunia, jaki przełom? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiedzia,ł, że mnie bardzo kocha:) wcześniej mówił , że mnie kocha a jak pytalam jak, to mówił , że troszkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość me mee meee
he he he zzzazzzdrrrossssny :) może chce się za Tobą pouganiać, kto wie... z tego co piszesz to wygląda na to jakby mu zależało ale żal mu dupę ściskał, że nie jest już kawalerem i jak co to związek będzie szedł dalej zamiast zatrzymać się w fazie pierwszej... niektórzy się tego obawiają i napotkane trudności postrzegają jak ciężka góra nie do przejścia, prędzej do obejścia. a z inwestycjami bywa różnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
Hej, napiszę wszystko, postaram się jutro, bo dostałam nową pracę i trochę nie mam siły jak wracam do domu już o niczym myśleć. Opowiem nowinki, ale generalnie pozytywnie - facet ideał się z tego mojego kretyna zrobił :>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
No hej. U mnie upełnie inna jakość życia. Mój facet jest czuły, kochany, dba o mnie, dzwoni co chwila, przyjeżdża kiedy tylko może i zapewnia, że ze wszystkim sobie poradzimy. Jest teraz dosyć ciężko, bo mamy obydwoje problemy w pracy i trochę nam to siada na mózgi, ale czuję duże wsparcie i staram sie je też jemu zapewniać. Czyli chyba wracamy do normy. Rozmawiałam z nim o tym, że może ma jakąś depresję, bo naprawdę coś mi w nim nie gra, powiedział że czuje że coś złego się z nim dzieje i zapisal się na jakieś spotkanie z psychologiem porozmawiać czy w ogóle coś mu jest czy nie, potem zobaczymy. Powoli pozbywam się niepokoju, chociaż jestem jeszcze bardzo nieufna i zwyczajnie się boję. Ale to życie durne jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
No hej. U mnie upełnie inna jakość życia. Mój facet jest czuły, kochany, dba o mnie, dzwoni co chwila, przyjeżdża kiedy tylko może i zapewnia, że ze wszystkim sobie poradzimy. Jest teraz dosyć ciężko, bo mamy obydwoje problemy w pracy i trochę nam to siada na mózgi, ale czuję duże wsparcie i staram sie je też jemu zapewniać. Czyli chyba wracamy do normy. Rozmawiałam z nim o tym, że może ma jakąś depresję, bo naprawdę coś mi w nim nie gra, powiedział że czuje że coś złego się z nim dzieje i zapisal się na jakieś spotkanie z psychologiem porozmawiać czy w ogóle coś mu jest czy nie, potem zobaczymy. Powoli pozbywam się niepokoju, chociaż jestem jeszcze bardzo nieufna i zwyczajnie się boję. Ale to życie durne jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość me mee meee
Zdadzam się.... życie jest pojebane. Niby sami sobie, ale inni nam i taki kocioł to istny kaboom! Fajnie, że mu się polepszyło i niech idzie, żeby się nie pogorszyło. Też kiedyś miałam iść i kto wie... może nie popełniałabym błędu za błędem. Ciężko się potem z tej błędni wydostać. Błędy stają się nałogiem... ups! Kurwa poradzcie mi proszę... biuro i rachunki czy może przedszkole ;P Muszę się usamodzielnić i pierdolić wytykane mi ... kurwa wszystko! Co bym nie zrobiła, źle czy dobrze, zrobiła albo nie zrobiła, powiedziała albo nie powiedziała. Po prostu najlepiej jakbym przestała istnieć całkowicie bo tak w połowie to już mnie nie ma... a miałam iść do psychologa, a poszłam... ja pierdolę!!! Głupia, naiwna, ślepa i bezbronna!!! Boże, to za grzechy, no bo za co... oby wszystkich tak karma dopadała jak przekleństwo to mielibyśmy surowy świat jak ja, a jak!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
me mee meee a co się stało? przeciez spełnuiasz sie teraz jako matka, wychowujesz piekny cud o co chodzi? kto Ci to wszystko "wytyka"??? ja troche wiem co czujesz, bo ja u siebiew w domu nei czuje sie jak u siebie moze Ty czujesz cos innego ale ja mam wlasnie tego typu problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
me mee meee - przedszkole! :D Biuro i rachunki to zło, właśnie zaczęłam w tym pracę, nie ogarniam nawet połowy tego, co mi teraz każą robić, a to ponoć dopiero początek :( A polecam psychologa. Albo psychoterapeutę. Nie chodziłam, ale mam znajomych, którzy korzystają... Trochę podobno otwiera oczy, nikt nie podaje Ci gotowych recept na życie ani nie sprzedaje durnych rad mądrego, który nigdy w danej sytuacji nie był, tylko pomagają samemu spojrzeć na swoją sytuację z boku i ułatwiają samodzielne dojście do pewnych zbawiennych wniosków. Podobno. Jak na dobrego trafisz :/ Nie wiem, swojego faceta wysłałam i idzie, mogę opowiedzieć potem jak coś już będę wiedziała na ten temat. Chcesz? Mój chłopak nadal zachowuje się świetnie. Pukajcie ze mną w niemalowane drewno ;) Pozdrawiam ciepło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ehhh dobrze ze wszystko dobrze sie skonczylo- jak w bajce boznaby rzec :D A u mnie nuda i monotonia ostatnio, nastawienie zyciowe sie nieco pogorszylo :O to chyba zahacza o dolek bo nic mi sie nie chce, ogolne zniechecenie :O niby wszystko ok a jednak nie do konca i czegos brak... To zycie do dupy, w ogole nie ulozone. I w zasadzie to stwierdzam ze ten rok to jeden z lepszych w moim dotychczasowym zyciu, ale mimo wszystko chcialabym byc juz o dwa kroki dalej.. :O Marudze... I co tu zrobić aby bylo lepiej??? bleeeeeeeeeeee ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość me mee meee
... bo w życiu są chwile dla których warto żyć! Reszta to... marudzenie ;) Mówiłam, że chopakowi zależy ;) ? Madziulka jesienna chandra Cię łapie :) I ja również protestuje! TO SKANDAL!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny poradzcie mi coś, o moj M pali sobie czasami trawke i ja sie martwie na przyszlosc ze np jak bedziemy miec dziecko to tez bedzie palil, albo ze dziecko moze sie urodzic jakies uposledzone albo ze w ogole moze on byc przez to nieplodnyu czy cos on uwaza ze ja przesadzam ze jak sobie raz na tydzien zapali to jest malo ale mi sie to nei podoba i to ze ma nietrzezwy umysl a jemu sie wydaje ze nic to na niego nei dziala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość me mee meee
Mogłabym Ci Setunia cały elaborat na ten temat wysmarować ale w skrócie ode mnie: -czy będzie palił nadal to jego decyzja ale przewiduje po jego tłumaczeniu w zderzeniu z doświadczeniem BĘDZIE PALIŁ -czy będzie bezpłodny to się nie da przewidzieć, podobno mentolowe fajki czynią bezpłodnym ale to chyba jakiś mit, w każdym bądź razie marihuaniści płodzą dzieci więc Twój musiałby mieć wyjątkowego pecha i prawdopodobnie inny, poważniejszy powód -niestety ale nawet nie wiem jak byś o siebie dbała jest możliwe, że urodzisz dziecko z upośledzeniem, to jest LOTERIA i każda ciężarna się czasami tego obawia (niektóre bardziej inne mniej) -marihuanistki również rodzą zdrowe dzieci Po prostu... to wszystko czego się obawiasz nie ma bezpośredniego związku z paleniem. Gdyby natura była tak niedojebana to by nas wszystkich już dawno nie było... nasze powietrze jest po prostu zatrute, woda też nie za czysta, nie wspominając czym szprycowane jest nasze pożywienie. Oto powody wszelkiej maści problemów... Odradzam czytanie świętych matek polek!!!!! To SEKTA!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×