Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Madziullaa

Chłopak dał nam czas 2

Polecane posty

Oczywiście, że rozumiem.... Czasami wydaje mi się, że nigdy nie trafię na takiego faceta.. takiego.. no.. Nie mam aż tak wygórowanych wymagań, ale powinien być czuły, rozumieć, przytulić bez jasnego polecenia, a tu co... ehh jest taki to znowu ma inne wady i tak w kółko... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma idealnych ludzi ale nie w tym sęk żeby koleś miał jakiś set cech tylko, żeby ... się ze mną uzupełniał. Żebym czuła przy nim, że żyję. Żeby ... a niech to!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pojojcze se troche bo tak! Może w końcu coś z tym zrobię. Chcę iść na randkę z kimś wyjątkowym, ale póki co to mogę sobie o tym tylko pomarzyć. Żal!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Me ja bym chciała iść z kimkolwiek a tu zonk :O ostatnio nie mam szczęścia do facetów... ehhh a w ogóle to zauważyłam, że jak mi się jakiś facet podoba to po prostu czuję się w jego towarzystwie onieśmielona -- jak nastolatka :O w normalnych relacjach nie ma problemu, ale jak przychodzi myśl, że może coś więcej to... się wstydzę :O żal.. żal :O dokładnie tak jak piszesz - nie ma ludzi idealnych, ale ważne aby ten ktoś miał to coś co nas przyciąga, pozwala czuć się bezpiecznie i takie tam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
[zgłoś do usunięcia] me mee meee a ja nie rozumiem, czemu ta "wybrała" skoro Ci tak "źle" to czemu nic z tym nie zrobisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm a żeby w zyciu wszystko było takie proste... nie podoba się i rach ciach - zmiana... choć pewnie czasami warto zaryzykować i dokonać zmiany - na lepsze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No zrobiłabym coś. Sęk w tym, że do działania potrzeba mi kopa a póki co przeżywam tylko zmienne nastrooje ;) Też nie rozumiem tego 'wybrała'. Wybór każdy ma, potrzeba tylko wiary a ona nie bierze się o tak z dupy. Po prostu z przyzwyczajenia poddaję wszystko wątpliwościom a powinnam sobie ufać bo jak zauważyłam, tylko ja wiem co się święci ;) oczywiście w tym małym osobistym mikrokosmosie :) Ale nic nie robię... fakt. Chyba boję się tego co musiałabym zrobić a musiałabym rozpocząć wojnę heh... super ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie Madziula, czasami coś takiego się w życiu wydarzy, że zmienia wszystko, nawet myślenie, więc po co na siłę prowokować zmiany, które nie wiadomo gdzie i po co będą sięgały.. trzeba ufać sobie. jak trzeba czekać to poczekam, chociaż nie lubię a powinnam polubić-pierwsza zmiana jaką bym sobie zażyczyła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
sorki że mnie nie ma, ja se cierpię po cichu tu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koszmarek :) Bidulo, na pewno będzie dobrze! Milczenie jest złotem-to fakt. Mam nadzieję, że znalazłaś inne ujście negatywnym emocjom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koszmarek ja pamietam, ze jak przechodzilam kryzys to wlasnie forum mi pomoglo :) siedzialam tu i pisalam jakies glupoty ;) ehhh i pomyslec ze to juz zaraz bedzie 3 lata z Wami ;*** No i jestem dowodem na to, ze czas leczy rany ;) haha albo, że od miłosci do nienawiści niedługa droga ;) ehhh weekend a mi sie tak nie chce :O siedze i pisze prace mgr bo za tydzien trzeba by spora czesc oddac... w nowej pracy ok, ale nie lubie poczatkow - nikogo sie nie zna, tam wszyscy zapracowani, nikt sie nie odzywa :o i nie lubie tego ze to jest jeszcze etap, kiedy tylu rzeczy sie nie wie... i gafy, wpadki :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
Nie znalazłam innego ujścia, siedzę i się gryzę :( 2 pierwsze tygodnie jakoś czułam progres, zapisałam się na wszystkie możliwe zajęcia po południu - języki, sporty, warsztaty, kolejne dwa tygodnie był po prostu dół, a od świąt to normalnie jazda bez trzymanki po równi pochyłej... prawie 6 tygodni, a ja czuję się coraz gorzej :( Po tygodniu wrzucił na fb fotę, w której tylko ja wiedziałam o co chodzi - chodziło o wielki smutek. Wiem, że miałam ją odczytać tak, to było specjalne zdjęcie, które wysyłaliśmy sobie jak było nam źle... Potem napisal maila, że mu brak, że tęskno, i że życzy mi żebym się nie zatraciła w pracy i żebym spróbowała się jakoś z tym pogodzić, że tak się może zdarzyć.. Jeszcze kilka smutnych wklejek na fb i koniec. Ja milczę od początku, od prawie 6 tygodni, olewam wszystkie znaki, nie odpisałam na tego maila, tylko siedzę, zagryzam się, zamykam w sobie i po prostu, zwyczajnie cierpię no :( Łapię się na tym, żeby zadzwonić, spotkać się, wybić sobie ze łba nadzieję, jaką mam - tylko pewnie po tym mnie znów poskłada. Dziewczynki, co robić, jak żyć... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nadzieja jest zawsze i to jest najgorsze, a czasami moze i najgorsze jest to, ze ta druga strona postepuje tak, jakby nie chciala nam dac o sobie zapomniec,a przez to cierpi sie jeszcze bardziej... Niestety to jest etap, którego nie da się przeskoczyć, u jednych trwa krócej, u innych długooo. Pamiętam jak kiedyś czytając jakiś topik na kafee wyczytalam zale pewnej dziewczyny, ktora to przezywala, ze ona juz 8 m-cy tak cierpi,a ja wtedy nie mogłam sobie wyobrazić, że w ogóle tak długo można to wszystko przezywać... - a u mnie, jak się okazało, trwało to o wiele dłużej... Cóż, takie życie Dobrze, że szukasz sobie zajęć, najgorsze co moze być to siedziec i uzalac się nad soba, ja pamietam, ze zawsze meczylam telefonami moją przyjaciolke - rozmowa z nia naprawde bardzo mi pomagała - dobrze miec w takich chwilach przy sobie kogoś z kim mozna szczerze porozmawiac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
Ja bym chciała móc płakać... bo na razie to jestem kłębkiem nagromadzonych nerwów, które nijak nie chcą zamienić się w łzy i się po prostu kumulują. Dawał znaki, że jemu też źle... Madziulla, co myślisz, spróbować się z nim skontaktować jakoś? Bo ja mam nadzieję, ciągle ją mam, może zabić ją trzeba :( I wszystkiego się chwytam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może zabić ją chociaż i tak umiera ostatnia więc może nie robić pochopnych rzeczy? Olej go... to po prostu niesprawiedliwe, że robi te smutne wpisy itd.. to nie fair w stosunku do jego... ustosunkowania? Raz mówi 'spieprzaj' a potem mu tęskno.. by się zdecydował a nie zdecyduje się jeśli nie dasz mu czasu na działanie.. jesli w ogóle cię to interesuje to może lepiej go olej. Niech ma!!! SMutny baranek, yhm, jasne.. A ty nie masz uczuć, jesteś zimna suka, którą to nic nie rusza.. dlatego musi cię urobić jak modelinę.. eh, skąd ja to znam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
No to olewam i męczę się dalej... Tęsknię za nim tak przeokropnie, boli że jednak faktycznie mnie nie chce, miałam nadzieję, że mu się jednak odmieni :( Ale przegrałam walkę z jego depresją najwyraźniej... Depresją i tym, że dla niego nie byłam "tą". Któraś pewnie wygra tę walkę, któraś sprawi, że się chłop podniesie. Chciałam nią być... No ale go nie zmuszę, daję mu iść w cholerę. Ale z tyłu głowy wciaż kołacze się "zadzwoń do niego, sprawdź, to Ty zakazałaś kontaktu, to Ty powinnaś to przerwać". Głupie, nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
koszmar jakiś no a te wszystkei zajecia nie daja Ci radosci?? chodzisz na nie? czy tylko sie na nei zapisalas??? tam nei poznalas nikogo fajnego? nei chodzi koniecznie o faceta! co ze znajomymi? w jakiej czesci polski mieszkasz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
setunia, o co chodzi z tą postawą pasywną? Ja mam pasywną - nic nie robię w jego kierunku, olałam próby pocieszania mnie, przemilczałam maile i rozpacze na fejsie, NIC NIE ROBIĘ i zaczynam się zastanawiać, czy to nic... to dobra droga. Na te wszystkie zajęcia chodzę, tylko się zmuszam, bo chcieć to mi się nie chce zupełnie. Znajomych mam masę, mogę każdego dnia wychodzić z kimś innym, towarzyska jestem i naprawdę mam wokół siebie tłumy przyjaznych ludzi. Mieszkam na północy. Mam warunki, żeby zapomnieć, dużo woli, żeby się z tego wygrzebać, doświadczenie w tego typu sprawach - przechodziłam ciężką depresje pare lat temu po rozstaniu z kimś innym. I dupa. Znów nie umiem ruszyć, nic mnie nie cieszy, spać nie mogę, jeść nie mogę, w żołądku mam supeł. Moje własne racjonalne argumenty do mnie nie dochodzą. Przez ostatnie dni mam w głowie tylko "ZADZWOŃ DO NIEGO". Ale też wiem, że ten krzyk też zupełnie nie jest racjonalny i nie mogę go słuchać, bo se strzelę w stopę :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
me mee meee "Madziula? Ile Ty się męczyłaś czasu???" hmm u mnie to grubo ponad rok trwało, ale było o tyle gorzej,że pracowaliśmy w jednej firmie :/ blleee ze tez ja taka głupia byłam ;) koszmarek piszesz ze myslisz o tym zeby do niego zadzwonic, odezwac się... moze za chwlie zostane opieprzona, ale ja jestem z tych, które uwazaja ze lepiej zalowac ze sie cos zrobilo niz na odwrot - zastanawiac sie co by bylo gdyby... ale wszystko trzeba zrobic w odpowiedni sposob, najgorsze co mozna zrobic to zadreczac druga strone telefonami... Dobrze, ze milczysz - niech go zrzera ciekawosc co u Ciebie - mysle, ze to go moze ruszac - milczenie, kiedys mozna sprobowac sie odezwac, sama wyczujesz czy warto... wiem, ze myslimy, ze moze a nóż... moze jak napisze do niego to cos sie zmieni, a pozniej przychodzi rozczarowanie i jeszcze wiekszy bol, ze jednak nic sie nie zmienilo... jesli sie kiedys na to zdecydujesz pamietaj aby to odpowiednio rozegrac... :) i glowa do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
Odpowiednio rozegrać? jak rozegrać? Ja słaba jestem w takie gierki... Może dlatego skończylo się tak, jak się skonczyło ;) Dziewczyny, ja czytałam ten topik daaaawno temu, ten pierwszy w sensie. I co, dużo historii kończyło się hepi endem? Nie jak moja, że hepi end po paru miesiacach skonczył sie horrorem :) Głupia głowa pracuje, głupie serce szuka nadziei. Na hepi end właśnie - albo niech do mnie wróci skruszony, albo niech ten stan, w którym trwam, minie, bo ja zniknę, waże juz tylko 48 kilo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
zadzwonię jutro... bo się wykończę, jutro mija 6 tygodni, muszę coś zrobić w tę albo w tę bo się wykończę, poprzyjcie albo wybijcie z głowy proszę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze lepiej byloby zaczekac az on sie odezwie i w ten sposob nawiazac kontakt ( bo wspominalas, ze on do Ciebie sie odzywal), zeby nie czuł, że jest górą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
nie dzwoniłam, biję się z myślami... odzywał, ale w ostatnim mailu napisał, że wie, że prosiłam go o brak kontaktu, że nie chce żebym cierpiała i że uszanuje moją prośbę. To było prawie 4 tygodnie temu. A ze mną każdego dnia jest gorzej. Prawie nie sypiam, przestalam prawie jeść... Na początku sobie radziłam, teraz jest coraz gorzej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madziullaaa
Głowa do góry w koncu bedzie lepiej :) Myślę ze warto poczekać na odpowiedni moment, zadzwonisz ot tak, po prostu i co mu powiesz?? jak on zareaguje?? trzeba to tak rozegrac zeby nic niepotrzebnie nie spieprzyc.. Ehh nie wiem co Ci poradzić... Moze ME się udzieli w temacie - ona ma zawsze mądrzejsze spojrzenie na takie sprawy... ME - jesteś tam....?? Pewnie czytasz i grzmisz na to co pisze :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
Niech pogrzmi, zawsze to więcej opinii ;) Nie zadzwoniłam i na razie wciąż się sama ze sobą szarpię. Jeśli bym zadzwoniła, to chyba po to, żeby mu powiedzieć, że chcę mu spojrzeć w twarz. I zapytać, czy sobie radzi, bo z tego, co widzę, to nie jest mu dobrze. Zawsze byłam silniejsza niż on, wnerwia mnie to, że nawet teraz kiedy mnie skrzywdził i sama nie radzę sobie ze sobą zastanawiam się, czy on sobie radzi. Zero myślenia o sobie, idiotka, po takim czasie, zawsze wszystko koncentrowało się na nim i nawet teraz nie mogę się tego pozbyć, a przecież JA JESTEM NAJWAŻNIEJSZA, zwłaszcza teraz, zwłaszcza w tej sytuacji! Dziś mam dzień, kiedy jestem wściekła, wysprzątałam całe mieszkanie (umyłam nawet WNĘTRZA SZAFEK W KUCHNI, dziewczyny, zupełnie mnie pojebało). Taka jestem zła, taka wściekła za tę moją cierpliwość, za poświęcenie, za wyrozumiałość, pracę nad nami, wszelkie rozmowy które miały pomóc nam siebie zrozumieć, odsłonięcie się przed nim, oddanie mu się, za te żmudne docieranie się, czas, zaangażowanie, uczucie! Taka jestem wściekła! Tyle przegadanych nocy, tyle powstrzymywania emocji, żeby na podstawie wspólnych ustaleń wypracować kompromis, tyle jego pieprzenia JAK WAŻNA JEST ROZMOWA, bo ja do gadania to nigdy nie byłam pierwsza ani specjalnie otwarta... A on to wszystko wyrzucił do kosza!!! No zaraz coś rozwalę! Poryczalam się z mopem w łapie :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21:30 [zgłoś do usunięcia] koszmar jakiś No i odszedł, nie zaangażował się, nie ma tego czegoś, tak powiedział, nie powinnam już walczyc bo nie ma o co, ale tak trudno jest x x a o co ty chcesz walczyc skoro dostałaś prosty komunikat od faceta.. Ja wiem ze to cieżko i nie ty pierwsza przeżywasz zawód miłosny..minie z czasem... ale nie rozumiem dlaczego dajesz sie nękać temu debilowi..jakie meile ze teskni..nosz kurwa mać...zostawił cie postawił sprawe chyba jasno wiec utnij tą pępowinę bo tak to sie będziesz męczyć jeszcze lata..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×