Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Madziullaa

Chłopak dał nam czas 2

Polecane posty

Me meee no pewnie bedzie palil nadal chyba nie mam co mowic by wybieral ja albo pykanie? najwyzej pogadam z nim o jakims kompromisie by nie palil tego za czesto a maksymalnie pare razy na miesiac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jak na złość ,żadna nie pisze gadalam z nim i powiedzial ze postara sie ograniczyc mowi ze na razie dzieci nie mamy to "moze sobie tak pofolgoweac" malo mnie to wszystko przekonuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja mysle ze jak pali to bedzie palil, wszystko jest dla ludzi ale w rozsadnych ilosciach, jesli nie jest to palenie nalogowe to ok, ale jesli... to juz robi sie niebezpiecznie, nie wiem jak Ty ale ja bym nie chciala zeby moj facet palil.. Nie mowie bo sama probowalam, ale probowanie a regularne palenie to roznica, a poza tym latwo przekroczyc te niebezpieczna granice, ktora jest nalog Sama musisz podjac decyzje - jesli Ci to nie przeszkadza to ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tymczasem mam bardzo ograniczony dostęp do neta ale tak jak już pisałam wcześniej : mogę o tym przegadać całą noc. Ultimatum... brzmi groźnie. Jak nie spróbujesz to się nie dowiesz czy działa :D Może to marne pocieszenie ale kiedyś piło powiedzmy 90% mężczyzn. A dzisiaj... no cóż. Nie pocieszę he he he :D Faceci to chuje, trzeba się przyzwyczaić. Jak jakiś nie jest chujem to jest cipa i żadna kolesiówa go nie chce, albo on woli kolesi... Marihuana nie jest TAKA groźna no ale kosztuje "trochę" grosza i rozumu. No ale w końcu każdy ma to jedno życie i prawo do decydowania o sobie. Mój też jara jak poyebany. Czasami już nie mogę patrzeć na te zaślimaczone nieogarnięte głupio niewyraźne mordy (tak, tak, oni wszyscy to robią!!). No bo przesadzają i już. Grunt to nie przesadzać. Natomiast od czasu do czasu, do 5 razy na miesiąc maksymalnie uważam, że jest ok. Ale nie... oni dzień za dniem. A jak się trafi 3 dzień bez to jest agresor. Ujarani tacy pozytywni a przychleją do tego, pójdą spać to klną, wygrażają się i dopiero tłumione "pozytywnym prymem" emocje wyciekają... codziennie to już nie leczy a kaleczy :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Me Mee 5 razy w miesiacu to moze i nie ejst duzo ale ja sobvie nei wyobreazam zeby on jaral jak kjuz dziecko bedziemy meic, czy np jak ja bede w ciazy wczoraj spedzalismy dzien bez siebie i on sobie zajaral o tyle ma plusa co mi o tym powiedzial, byl szczery ale nie powiem ze mnie to nie zdenrwowalo, bo bardzo mi to jakos cisnienie podnioslo;/ chyba spisze z nim te zasady na kartce bo on potem tegfo nie pamieta na co sie umawiamy, wkurwia mnie to okropnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zakazami nic nie wskurasz (najprawdopodobniej). To musiało by wypłynąć z niego. A bez Twojej wiedzy to on będzie miał w swojej wielmożnej wszystko co powiesz na temat jarania. Może się podszkol na ten temat i ryj mu banię... najlepiej jak będzie zjarany :D A może mu się kiedyś znudzi... I jak się sprawuje ;) ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na razie wyluzowałam;) myślę , że im więcej będę zakazywała tym bardziej będzie go do tego pchało;) powiedziałam, że puki co to może palić na dotychczasowym poziomie, że nie będę go kontrolowała, bo w sumie gdyby miał się stoczyć z tego powodu na dno, to dawno by się tak stało, a on jest ułozonym człowiekiem i bardzo mądrze podchodzi do życia jak będzie dzidzi to ma z tym skończyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
setunia, I dobrze zrobiłaś, jak się zakazuje to to odwrotny efekt przynosi. Na pewno jak pojawi się dziecko to sam dojdzie do wniosku, że palenie jest głupie w takiej sytuacji :) Wpadłam powiedzieć, że u mnie ok, mój chłop sprawuje się doskonale, rozpieszcza mnie telefonami, mailami, smsami i przyjazdami co chwilę, sam wymusza rozmowy, żeby wszystko wyjaśniać od razu i unikać nieporozumień i znów zaczyna przebąkiwać o wspólnej dalszej przyszłości. Więc póki co zadowolona jestem, chociaż wizja przeniesienia się do niego odsunęła mi się w czasie - dostałam etat gdzie indziej... Zaczynam go podjudzać, żeby też się tam przeniósł, bo od pewnego czasu narzeka na swoją pracę, a nic innego go tam nie trzyma. A tam, gdzie ja będę pracowała, będę JA - to najważniejsze :P - i do tego jego rodzice, siostra z rodziną, przyjaciele. No same plusy. To miasto, w którym się urodził, wychował i mieszkał aż do końca studiów! Tylko jeszcze muszę go tak delikatnie przekonać, żeby pomyślał, że sam na to wpadł ;) Me mee mee - co u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koszmar jakiś moze czas zmienic nicka skoro tak wszystko u Ciebie sie uklada?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Noooo Setunia! Jak będzie dziecko to pewnie uzna, że musi jarać, żeby nie wyjść z siebie... Koszmar jakiś- u mnie oka. Staram się być lepszą matką bo póki co, to jak Twój nick. Dzisiaj wzięłam małego posadziłam na swojej głowie i ... jebnął główką o futrynę (chciałam napisać próg, nie wiem czemu). Na szczęście szłam powoli. Beznadziejna ze mnie matka :( Mam takie dziwne myśli... nie wywołuję ich ani nie płyną z moich potrzeb czy chęci ale są jak obrazki, które mi się przypominają... Boję się o małego. Nic mu nie zrobię, bo kocham go strasznie, przynajmniej umyślnie. Masakra! Po tych wszystkich historiach... Ja wiem, że idzie się wściec, że idzie oszaleć, można po prostu wpaść w szał. Ale ile chwil jest tak cudownych, że chce się płakać ze szczęścia :) A potem przez własną głupotę dziecko płacze... straszne uczucie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie... życie go wtedy bardziej cieszy. Dzieciaka mamy złotego! Robota, pogoda i realia... może to bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poza tym ojcowie nie za wiele czasu spędzają z niemowlakami... Niemowlaki wolą mamy a tatusiowie to wykorzystują!! A JAK!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
hej dziewczyny, co u Was słychać? U mnie, odpukać, wszystko dobrze, znów mówi o przeprowadzce, planuje kupienie mi jakiegoś starego grata, żebym nauczyła się w końcu jeździć, a takiego nie będzie szkoda gdzieś stuknąć ;) I dzwoni nawet z imprez, jest mnóstwo takich drobnych słów, gestów czy zachowań na których mogę się uwiesić i je sobie przypominać, kiedy mózg mi przypomni jak było ciężko i że on to robił... Teraz daje mi takie małe dowody na każdym kroku, które mnie upewniają w tym, że chce być ze mną i zależy mu na mnie. Nad zmianą nicka pomyślę, jak zaufam do końca ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A CZEMU MU NEI UFASZ DO KONCA;) mE MEE ALE Z cIEBIE FEMINISTKA;) sorka za capslocka aKoszmar koniecznie naucz się jeździć;) ja też swojego gratem się uczyłam a teraz zostawia mi swoj samochód jak wyjeżdza do pracy;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
A bo czasem się jeszcze boję, że znów bez ostrzeżenia mu się coś odwidzi, ale odpukać - nie zanosi się. No ja jeździć niby umiem, ale dopóki czegoś nie odwinę ;) Jak się zorientuję że np nie włączyłam świateł i jadę tak od 10 minut, albo nie daj Boziu ktoś na mnie przez to natrąbi, to czapa, koniec, ręce mi się trzęsą i do końca jazdy się stresuję :D Kwestia braku praktyki po prostu, prawko mam od lat, ale mało jeżdżę - nie mam swojego samochodu. Taki gracik byłby super :) Ale to też pieśń przyszłości, kupię jak zamieszkamy razem, tu nie mam dokąd jeździć specjalnie, a kupić żeby kupić i jeździć dla treningu to trochę mnie nie stać. Ubezpieczenie wyniesie drożej niż grat :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
Niestety, odsuwa się w czasie :( On tam, gdzie był, a ja dostałam fantastyczną, wymarzoną pracę w innym mieście. Ale taką, o jakiej nawet nie śmiałam marzyć. A mam, i to na etacie, i nawet się o nią nie starałam, kiedyś robiłam dla nich fuchy i zaproponowali mi nagle z czapy etat... I to nie byle jaki etat, bo za nie najgorszy pieniądz. Jesteśmy w punkcie o nazwie czarna dupa i trochę nie wiem, co dalej będzie. Jest jak jest póki co, chyba odsuwamy myślenie na później.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
No... Dobre 350 km. W jego rodzinnym mieście, tak jak pisałam. Eh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×