Nie mamy swoich dzieci,ale czuje sie jakbym miala NIESTETY

Rozmawialam na spokojnie z męzem.Obiecał ze odkreci tą obietnice wyjazdu młodej z nami na wycieczke. Ma cos jej tam wymyslec...przeprosił za ten pomysł nie uzgadniając wczesniej tego ze mną.To co zakupu wyprawki, to jak ktos wpomniał, bal sie ze nie zgodze sie na to, a siostra jego nie ma pieniedzy na takie rzeczy jakie on kupil , i dlatego jej to kupil nie mowiąc mi aby mnie nie denerwowac.Mam chwejne emocje.bardzo nerwowo do tego podchodze

moze zbyt bardzo jestes apodyktyczna do tego dziecka???

Ta matka tej dziewczynki zrobiła z was główne źródło dochodów. Moim zdaniem nauczyła pasożytowania swoją córkę. No bo jak 10 latka może nierozumiec że jak się do kogoś idzie w odwiedziny to się u niego nie przebywa od świtu do nocy i jeszcze tyle razy w tygodniu? Brak wychowania! Byc może to nie wina tej dziewczynki, bo to są zakorzenione wzorce i może nie widziec w tym co robi czegoś złego lub odmiennego. Posłuże się swoim przykładem. Ja w wieku 10 lat wiedziałam że nie wypada u kogoś non stop przesiadywac i wpraszac się jeszcze w niedzielę - tak mnie nauczono. Druga opcja jest taka że dziewczynka doskonale sobie zdaje sprawę że to co robi jest nie na miejscu, ale przychodzi codziennie żeby coś wyżebrac - to także wzór wyniesiony z domu, bo jej biologiczni rodzice wystarczy że pójdą po zapomogę do mopsu - a to jest łatwe zródło co prawda na marną kasę, ale taki alkoholik się wykręci "chorobą alkoholową" i do pracy nie pójdzie, bo tak łatwiej :/

rozumiem twoje nerwy i zlosc o to, ale tez zrozum męża, to nie ejst obce dziecko tylko dziecko jego siostry, pomaga jak umie

ja ciebie rozumiem, tez nie lubie dzieci i wkurzało by mnie to

pokaz małej ze jest niemile widziana w twoim otoczeniu, bądź wredna ciotka to moze cos zajarzy młoda