Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zielareczka

Ja katoliczka- on ateista.

Polecane posty

"andzia92wien Urojenia to maja ateisci. Wierza w siebie i nic poza tym. Jego duchowosc jest na poziomie noworodka. I niech tak zostanie , ale to nie znaczy ze ludzie wierzacy w nic maja prawo obrazac ludzi ktorzy w cos wierza" Ale sama masz na pewno urojenia:P.Oczywiście chodziło o taskich ateistów jak ty czyli co wsadzaja ich do gumowych domów i tak samo jak ty wierzą w bzdury-ty w boga a oni np. w yeti:P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak się przyglądam rozmowie
Andzia, ja może ci to spróbuję wytłumaczyć... Osobiście jestem osobą wierzącą i dbam o to, aby pogłębiać swoją wiarę... Nie widzę jednak powodu, aby kpić sobie z ateistów. Szczerze mówiąc, to znam kilku takich zagorzałych i bardzo ich lubię. Zawarliśmy "pakt o nieagresji" i umówiliśmy się, że nie będziemy się nawzajem "nawracać". I tak sobie myślę, że taki prawdziwy, zdeklarowany ateista opiera swoją "wiarę w nieistnienie" Boga na jakichś głębszych podstawach. Tak samo jak prawdziwi katolicy wierzą w Jego istnienie... Taka postawa nie bierze się znikąd, trzeba być oczytanym, pogłębiać swoją wiedzę itd To o czym ty mówisz, to zwykłe chamstwo i prostactwo. A no tak, bo w Polsce (i na świecie) mamy mnóstwo osób takich pośrodku. Co to ani katolikami tak naprawdę nie są, ani ateistami. Nie interesują się oni w gruncie rzeczy tematem, czasem tylko coś tam przypadkiem wyczytają i udają wielkich cwaniaków. Takie osoby zawsze będą szukały potwierdzenia, że mają rację. Bawią się tym, że mogą kogoś zagiąć a rozsądne argumenty do nich nie trafią... To są właśnie takie osoby, które będą obrażać uczucia innych i lekceważyć symbole religijne. To nie jest tak, że każdy ateista lekceważy katolików i na siłę ich obraża. Mnie osobiście nie wzrusza, gdy ktoś obraża moją wiarę. Myślę sobie o takiej osobie, że jest ona strasznie niepewna swojej postawy skoro traci czas na to, aby mi dopiec. Gdyby była pewna, to by sobie odpuściła. No, jest jeszcze inne wytłumaczenie... Mowa tu o "tfurcach" przez duże "tfu", którzy pod płaszczem sztuki starają się szokować, bo wiedzą, że tylko wtedy ich "dzieła", na które nikt nigdy by nie spojrzał mają szansę się sprzedać. Oni wzbudzają moje politowanie. Zawsze sobie wtedy myślę: jak jesteś taki bohater, to spróbuj zrobić coś równie szokującego z symbolami islamu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o rzeszty
osobo powyzej: dokladnie tak jest jak mowisz i niegdy bym lepiej tego nie ujela :) o tfurcach tez fajne ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzis pytanie dzis otpowiec
podnosze bo ciekawe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdaqwex
"sama jestem katoliczka, a moj facet jest baptysta, byl na tyle wyrozumialy ze moje dziecko jest ochrzczone w wierze katolickiej. nikt nikomu nie robi pretensji, ja szanuje jego religie a on moja. dokladnie tak samo bysmy sie zachowywali gdyby jedno z nas bylo ateista. nie religia jest tutaj problemem tylko twoj nieszanujacy cie facet" TWOJ SZACUNEK SKONCZYLBY SIE JAK TO ON BY CHCIAL DZIECI W SWEJ WIERZE WYCHOWYWAC WIEC NIE PIERDUL

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdaqwex
Urojenia to maja ateisci. Wierza w siebie i nic poza tym. Jego duchowosc jest na poziomie noworodka. I niech tak zostanie , ale to nie znaczy ze ludzie wierzacy w nic maja prawo obrazac ludzi ktorzy w cos wierza" Bhahaha kolezanko jestem przekonany, ze to ty masz duchowosc na poziomie noworodka, jak zreszta kazdy z nas, bo duchowosci zadnej nie ma i nie bylo nigdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podniosę
A co. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andzia92wien
Takkk, teraz wszyscy staracie sie udowodnić ze jestem w błędzie. Ja mam swoje zdanie, Wy macie swoje i koniec. To jest tylko i wyłącznie moja sprawa, ze nie chce sie obracać w kręgu takich ludzi, a także czy ich szanuje czy nie. Czy ja Wam zabraniam ich szanować . Róbcie co chcecie, każdy ma prawo do własnej opini. MoZe ateisci maja jakieś zasady moralności , ale duchowo mnie do siebie nie przekonują . No bo o czym tu z takim człowiekiem gadać , skoro on prędzej uwierzy w badania, naukowców i wszystkie bzdury pisane w gazecie, a nie wierzy ze jest jakaś większa siła nad nami. Ja jestem zdania Ze urodziłam sie na tym świecie bo Bóg tak chciał, a nie dlatego ze mojego ojca plemniki wariowaly. Jak to sie mówi dobiera sie towarzystwo jakie nam pasuje, o tych samych przekonaniach, hobby cZy zainteresowaniach. Natomiast ateisci są dla mnie zbyt rozniaca sie ode mnie jednostka, wiec poprostu nie mam potrzeby przebywania w ich towarzystwie . Czy to coś złego ?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Andzia czy Ty wiesz jakie jest najważniejsze przykazanie wg Chrystusa???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak się przyglądam rozmowie
Hmmm, zrozumiałam twój punkt widzenia i wydaje mi się, że masz sporo racji, dlatego daleka jestem od stwierdzenia, że jesteś w błędzie Ale ja bym tutaj rozgraniczyła dwie sprawy przyjaźni i zwykłej znajomości. To oczywiste, że na przyjaciół wybieramy sobie ludzi o podobnym systemie wartości do naszego, o podobnym światopoglądzie. Ludzi, którzy patrzą na świat w tym samym kierunku, co my. Zdarzają się oczywiście przyjaźnie „ognia z „wodą, ale raczej w kwestii temperamentu. Wiara w Boga jest tutaj zbyt trudnym tematem, zbyt obszernym i dlatego raczej trudno oczekiwać, że ateista zaprzyjaźni się z prawdziwym katolikiem. Dużo ich po prostu dzieli i zakładam, że ciężko będzie im się dogadać. Choć oczywiście nie jest to niemożliwe. Czym innym jest jednak lekceważenie drugiej osoby (koleżanki z pracy, sąsiada, kuzyna, znajomej) tylko dlatego, że nazywa ona siebie katolikiem albo ateistą. Nie muszę przecież wyznawać takich samych poglądów, jak kolega z pracy żeby po prostu tak po ludzku go lubić. Wiem, że jest on osobą uczciwą, godną zaufania, że można na nim polegać. Czy to, że on nie wierzy w Boga ma go całkowicie skreślać w moich oczach? Czy to wystarczający powód, żeby go lekceważyć? Zauważ, że to działa w obie strony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak się przyglądam rozmowie
Poruszyłaś jeszcze sprawę badań, naukowców, bzdur pisanych w gazetach To trochę inna para kaloszy. Przede wszystkim trzeba sobie zdawać sprawę, że mimo tak dużego rozwoju techniki wciąż istnieją rzeczy, których nauka nie potrafi wyjaśnić. Ja wierzę w Boga, świętych obcowanie, duchy Ateista to sobie wytłumaczy po swojemu. Nie muszę się z tym zgadzać. Dla mnie to kwestia wiary i to, że mi on pod nos podstawi aktualne badania w jakiejś sprawie, nie zmieni moich poglądów. Wiadomo, że wynik badania też można różnie interpretować To tak jak ciągle wracający problem masło margaryna Jak badanie jest robione na zamówienie producentów masła, to wyjdzie, że margarynę powinnyśmy wyrzucić. A jak badania robi firma konkurencyjna, to wiesz co Badania naukowe nie zawsze są wiarygodne i miarodajne. I dziś wielu ludzi się o tym przekonuje. Nie jest przy tym ważne, czy te osoby są wierzące czy nie. Wszyscy mamy coraz większa świadomość, że naukowcy też kłamią. Tak jest np. z antykoncepcją hormonalną Pamiętam jak kilka lat temu dermatolodzy przepisywali je młodym dziewczynom od trądziku. Dziś i lekarze ich tak łatwo nie przepisują a i pacjentki coraz częściej stawiają na naturalne metody. Nie tylko ze względów religijnych ale coraz częściej dlatego, że to po prostu chemia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak się przyglądam rozmowie
Przepraszam, poucinało mi niektóre znaki interpunkcyjne... To dlatego, że pisałam w Wordzie i potem kopiowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andzia92wien
Akurat tu masz racje. Chodzilo mi o prawdziwa przyjazn,ktorej nie bylabym w stanie budowac z ateista. Natomiast jesli chodzi np. o kolezanke z pracy to napewno nie uwazalabym ja za powietrze tylko ze wzgledu na jej wiare badz niewiare. Moze mi ktos zazucic ze jestem uprzedzona i moze faktycznie tak jest. A moze poprostu nie moglabym stworzyc z tym czlowiekiem glebszej wiezi, bo poprostu Bog jest dla mnie wszystkim, podpora w dobych i zlych momnetach, jest i wysluchuje mnie zawsze kiedy go potrzebuje, poprostu jest dla mnie kims kto kocha mnie bezwarunkowo, natomiast dla tej osoby jest nikim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o rzeszty
dobrze andziu, no i nikt nie wymaga od ciebie, zebys sie zaprzyjazniala z ateista, bo mielibyscie zbyt duze roznice swiatopogladowe. takze tu doszlysmy do porozumienia. natomiast nie powinnas, nie majac zadnych do tego podstaw OCENIAC ateistow jako niemoralnych, pustych, czy cokolwiek tam sobie o nich wymyslisz. bo powtarzam, jedyne czym sie roznia od wierzacych to brak wiary w boga i z tym zwiazane sprawy religijne. ich wrazliwosc, moralnosc, itd. nie ucierpuja na niczym przez ta nieware. a co do bzdur w gazet? wybacz dziewcze mile, ale nie natrafilam dotychczas na ateiste, ni tez ateistke, a znam ich sporo, coby to wierzyl/a w bzdury z gazet. bzdury z gazet sa dla ludzi na niskim poziomie edukacyjnym i niezorientowanych, a ateisci, szczegolnie tacy ze swiadomego wyboru, to raczej osoby na poziomie intelektualnym znacznie przewyzszajacym bzdury z gazet ;) co do badan naukowych, to oczywiscie miarodajne sa tylko badania na plaszczyznie akademickiej, nie te oplacane przed koncerny zywnosciowe, czy kosmetyczne ;) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o rzeszty
ps. nauka nie klamie, ale moze sie mylic, do czego sie pochylonym czolem przyznaje. dlatego jest caly czas przedmiotem postepu. odkrycia prowadza do nastepnych odkryc. nie odkryja przeciez wszsytkiego naraz i na zawsza. prawdziwa nauka, przed duze n, nie jest przez nikogo oplacana, nagabywana, nikt sie na tym nie bogaci, tylko naukowcy chca zrozumiec mechanizmy dzialania tego swiata, by moc jak najlepiej pomagac ludziom. a efekty rozwoju nauki od powiedzmy XVII wieku odczuwamy na kazdym kroku i nie da sie bez tego zyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andzia92wien
Ateisci których znam to ludzie którzy szydza z moich przekonań i uważają mnie za głupka. Pewnie dlatego mam takie zdanie. Natomiast jeśli kiedyś spotkam ateistę który będzie szanował moje przekonania i nie uwarzal mnie za głupia ponieważ wierze w coś czego nie ma( ich zadaniem) to na pewno nie skresle takiego człowieka odrazu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o rzeszty
oni szydza z ciebie, ty szydzisz z nich, bledne kolo :o tak sie zachowuja ludzie o rozwoju duchowym noworodka, niezaleznie od tego czy sa wierzacy, czy nie 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studentkaaaaaa
Katole są żałośni. XXI wiek, a oni dalej jak neandertalczycy. Ale co mi tam. Przynajmniej mam się z kogo ponabijać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×