Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość biegnaca z wilkami ona

niepracujaca ciezarna zonka

Polecane posty

Gość biegnaca z wilkami ona

Witajcie dziewczyny mam taki problem,bo naprawde urasta to ostatnio dla mnie do rangi duzego problemu,a mianowicie jestem w ciazy i niepracuje juz,tylko do 5-tego miesiaca pracowalam i zarabialam na siebie,ale nie zrobilam zadnych oszczednosci bo ciagle cos trzeba bylo kupowac do domu-urzadzamy sie no i zywilam meza-ja kupowalam jedzenie i na to duzo kasy szlo, Teraz nie pracuje i nie mam nawet grosza przy duszy,do tej pory prosilam meza wprost-daj mi 100zl albo 200zl bo potrzebuje mniec na zakupy zebyc cos na obiad kupic,chleb,cos na chleb... ale on robil sie wtedy nerwowy i niezadowolony i zawsze jakas wymowke wtracil,niby delikatnie ale dal mi poczuc ze nawet na jedzenie nie mam i ze musi zarabiac na "pasozyta",ja to tak odbieralam bo cale zycie bylam niezalezna mialam oszczednosci ale odkad zalozylismy rodzine i dom,to wiadomo to kupilam stolik,to kwiatka do domu,wiecej na jedzenie zaczelam wydawac bo i na meza potrzeby,i tak poltora roku nie zalowalam pieniedzy na nas i nie wypominalam jemu tego ze kupuje wszystko dla nas wspolnie. Maz daje mi tez na lekarza,leki i badania niezbedne,nawet na paliwo do samochodu nie mam,albo na bilety autobusowe i w sumie na tym koniec,bo nie kupuje sobie nic nowego z ciuszkow,nie chodze do fryzjera,do kina,ewentualnie lody zafunduje... - strasznie zle sie z tym czuje ze ja nie mam nic przy duszy,nawet grosza na ewentualne poprawienie sobie nastroju z ktorym ostatnio kiepsko Doszlo do tego ze nie prosze juz meza o pieniazki na jedzenie a on tez nie proponuje ze cos mi da zebym zakupy na obiad zrobila do tego przez moje nastroje mam jakies fochy i sie poklocilismy i on sie do mnie nie odzywa,a ja do niego,dojadam wiec to co mam w lodowce,na obiad bedzie chyba chleb Mysle o tym zeby sprzedac swoj samochod bo jak mnie na jedzenie nie stac to chyba nie powinnam sie autem wozic i moze zyskalabym nieco niezaleznosci? ale maz nie pozwala mi sprzedac auta,a to jest auto nowe ktore kupilam sobie za wlasne niegdys zarobione pieniadze,maz twierdzi ze potrzebuje tego auta,ale ja chyba bardziej potrzebuje pieniedzy na koncie zeby czuc sie jakos przyzwoicie a moge jezdzic autobusem... mam ciagle wrazenie ze maz postrzega mnie jako pasozyta,w domu on nic nie robi,bo uwaza ze to ze daje pieniazki to juz i tak duzo co z siebie daje jak urodze dziecko to tez nie bede pracowac,a ja czasem dla przetrwania psychicznego" potrzebuje kupic sobie czekolade,gazete,isc na loda,do kina,zeby oderwac sie od smutkow,a kupic cos dziecku,ubranko,pampersy? czy postawic na swoim i sprzedac to auto?co robic?przepraszam ze smece,ale "wygadalam sie " i jest mi chyba lzej na duszy a jak to u was wyglada?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tak sobie mysle ze mam racje
Ty piszesz powaznie czy zartujesz? Nie wyobrazam sobie takiej sytuacji- nosisz jego dziecko..nie pracujesz wiec jego zasranym obowiazkiem jest Ciebie utrzymac.Musisz sie prsic o kase na obiad!!O zgrozo!A co on w domu nie jada tylko na miescie?A co z toba?Ty musisz sie dpobrze odzywiac i nie stresowac sie ani nie jezdzic autobusemjesli to nie jest konieczne.Co to za czlowiek?Nie wiedzialas wczensiej jaki jest?Ja bym takiego typa szybko zostawila bo co bedzie potem?Dziecku tez bedzie zalowal na jezdzenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Powiedz mu, ze potrzebujesz
pieniedzy na siebie i dziecko i ma ci je dac bo go podasz o alimenty auto mozesz sprzedac jesli mozesz udowodnic ze masz je z wlasnych pieniedzy nabytych przed slubem - rozumiem ze nie macie rozdzielnosci majatkowej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biegnaca z wilkami
Jak to u Was wyglada,mialam na mysli czy kobietki ktore nie pracuja i nie maja pieniedzy tez musza za kazdym razem prosic meza o pieniadze na jedzenie ,czy maz sam to proponuje.Nie napisalam ze mialam do tej pory prace na "czarno" i nie dostaje obecnie nic z Zusu,ale po macierzynskim planuje szybki powrot do pracy juz z oplatami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tak sobie mysle ze mam racje
A jak to u mnie wyglada...wiec jak bylam w ciazy tez nie pracowalam i po urodzeniu dziecka siedzialam 3 lata w domu bo maz super zarabial i chcielismy odchowac mala by jako 3 latka poszla do przedszkola.W tym czasie jak nie pracowalam to maz utrzymywal cala nasza 3.onto wpsolne - kazdy swoje karty- kupowalam co chcialam , co bylo potrzebne i nie bylo mowy o proszeniu...A moze Twoj maz ma jakies problemy albo jest przesadnie oszczedny i wystarczy mu minimum?mOZE MALOZ ARABIA I SIE STRESUJE CO GO W OGOLE RZECZ JASNA NIE USPRAWIEDLIWIA BO MOGLBY Z TOBA POROZMWIAC.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Powiedz mu, ze potrzebujesz
Maz nie proponuje zanim nie zaszlam w ciaze mielismy osobne konta i osobne pieniadze i w sumie mamy je nadal ale teraz dal mi swoja karte i moge pobrac pieniadze kiedy chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TYLKO JA I TY I MY
Ja nie pracuje .Moj maz dobrze zarabia i nigdy nie musialam prosic o pienidze - a swoja droga jak to brzmi szok dziwie sie ze sa tacy ludzie na swiecie.Moge sobie kupic co chce i kiedy chce-moj maz nawet nie wie ile ma kasy na koncie bo go to nie interesuje:)Kochanego mam meza jednym slowem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TYLKO JA I TY I MY
a ile twoj maz zarabia?Moze malo i stad to wszystko , obawia sie ze przepuscisz wszytko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biegnaca z wilkami
Maz bardzo dobrze zarabia ale ciagle boi sie zeby ktos go przypadkiem nie wykorzystywal i nie smial sie za jego plecami chyba,moze uwaza ze mam za dobrze,siedze w domu i jeszcze ma mi pieniadze dawac. Dla dziecka nie chce nic kupowac bo uwaza ze jak sie urodzi to cos tam mu kupimy ze na razie nie trzeba. Ja musze sobie jeszcze kupic wyprawke do szpitala,przyznam ze ratuje sie karta kredytowa,bo taka posiadam ale zrobilam juz sobie na niej duzy debet... i boje sie jak bede to potem splacac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tak sobie mysle ze mam racje
Co ze kretyn.Tak sobie siedze i mysle i ci autorko wspolczuje- malzenstwo a ty o kase wlasneog meza sie musisz prosic.Zrob cos z tym bo to chyba jakis tyran i nigdy nie bedziesz szczesliwa az dziwie ci sie ze za niego wyszlas i chcesz miec z nim dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czy ja dobrze rozumiem ze on
uwaza ze ty go wykorzystujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TYLKO JA I TY I MY
Dobzre tzn ile?Jesli zarabialby dobrze nie balabys sie o karty zadluzenie:DPewnie jest tak ze marnie zarabia a ty bys chciala luksusow i on ci nie mzoe tego zapewnic wiec wysmyslasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajajajajajaj
współczuje.... doradzam szczerą rozmowę.... Mój były też taki był..... gdy byliśmy za granicą i nie miałam pracy (później ją oczywiście znalazłam) to pożyczył mi pieniądze na mieszkanie (spotykaliśmy się 3 lata nie oczekiwałam ze mi da albo zasposnoruje ten czas kiedy nei mialam pieniedzy, ale moi przyjaciele wrecz mnie ganili ze on tak sie zachowuje) gdy nei mialam w ogole pieneidzy na jedzenie, a on oczywiscie ledwo wszedl do domu to juz do przyslowiowej michy... nie pytal czy mam pieniadze na zakupy... pozyczalam je od kolezanek.... moja przyjaciolka serdeczna sie smiala, ze jak urode mu dzeicko i bedziemy na zmaine kupowac pieluchy, to gdy w tygodniu w ktorym dziecko za przeproszeniem czesto robi kupe..... i on akurat kupi pieluchu, bedziemy je rozliczac na sztuki zeby nie wyszlo ze za duzo wydal....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tak sobie mysle ze mam racje
Chore to jakies!!!Ja dzisiaj zamowilam sobie firany ,kosmrtyki i zestaw kubkow za laczna kwote 780zl i co jakbym byal na twoim miejscu uciekalabym gdzie pieprz rosnie bo to nie zycie tylko jakas udreka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co to za maz?? Ja bym mu sprawe o alimenty zalozyla i tyle by mial ze musialby duzo wiecej dawac a nie te 100zł na obiad ktory sam je . Ehhh ja tam z moim mezulkiem nie mam problemow o pieniadze. Kiedys(pracowalam) byla taka sytuacja ze zrobil krzywa minke jak sobie cos tam chcialam kupic to zostal zjechany od gory do dolu powiedzialam co mysle i teraz nie ma ale chce to i to i to mam i koniec kropka. Jak Ty sie tak mozesz mu pod buta dawac zalozyl rodzine to niech sie liczy z tym ze musi na nia dawac kawalerem juz nie jest ....Tym bardziej ze jestes w ciazy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tak sobie mysle ze mam racje
A moze on jest chory psychncznie i ma jakies obsesje?:D wez go zsoatw poki masz jescze czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biegnaca z wilkami
powiedzial mi ze jestem skarobnka bez dna,troche niby zartowal,ale mi to wystarczy zeby czuc sie podle,tak nie lubie kogos prosic o pieniadze,wole dawac i mezowi bym nieba uchylila,jakby nie mial mozliwosci zarobkowania a byl chory to wszystkie pieniadze bym mu oddala. Chcialabym korzystac z "wolnosci" poki mozna poki dziecka nie ma i czasem do kina pojsc,kupic sobie gazete,ksiazke...a jestem przyblokowana i tylko w lozku leze i spie bo tylko na to mnie "stac" -ehh jak to brzmi ;) moze faktycznie zaprzec sie i sprzedac ten samochow i zaczac oszczedzac inwestowac jakos? co robic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yuoyo
Ja nie pracuje.Moj maz jest dyrektorem i super zarabia.Stac mnie na wszystko i nigdy nie usyszalam ze za duzo wydaje JEGO PIENIADZE .Zawsze to sa nasze pieniedze bo ja sie zajmuje domem , dzieckiem i to tez praca.Straszne to co piszesz:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajajajajajaj
nie zrobic raz drugi trzeci obiadu i powiedziec o tym wprost !!! ja teraz juz bym nie byla tak glupia jak kiedys......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tak sobie mysle ze mam racje
Wiesz co nie obraz sie ale ty JAKAS GLUPIA JESTES!!!naiwna i glupia...by moc kupic sobie gazeteke musisz sprzedac auto bo maz ktory ma kase nie chce ci jej dac.Obraza cie , poniza i w ogole traktuje jak pasozyta i smiecia a ty nadal tam tkwisz?Ciaza to nie zadne wytlumaczenie , wez sie w garsc odejdz i zacznij zyc swoim zyciem gdzie bedzie cie stac na gazete i kino- matko swoja droga jak mozna nie meic na kino , gazete , czekolade -i lezec z biedy...ssszok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja bym sprzedala na Allegro
te przedmioty ktore sama kupilam lacznie z samochodem i poprosila TESCIOWA o pozyczke na jedzenie dla siebie i dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lena204
też jestem w ciąży i nie pracuję a mój mąż co miesiąc oddaje mi wypłatę bo ja zajmuję sie rachunkami, zakupami itd. i nie wyobrażam sobie żebym nie miał na zakupy na obiad

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co będzie jak sie dziecko urodzi ??? kosmetyki, pieluchy, mleko , to wszystko koszuje. A gdzie wózek, łózeczko i reszta wyprawki ? Pisałaś że do pracy chcesz wórcić po macierzyńskim , a co przez ten czas ? Masz wogóle jakieś ubezpieczenie zdrowotne ? Przecież w szpitalu przed porodem trzeba pokazac rmua ... A nawet jak bedziesz chciała iść do pracy po 5 miesiącach ,to masz z kim dziecko zostawic ? Czy zastanawiałaś sie nad tym , małe dziecko to nie jest takie hop siup .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kijevka
porozmawiaj z mężem!! W końcu to Twój mąż, ojciec Twojego dziecka!!!!!! Pieniądze, które zarabia są Wasze a nie jego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tak sobie mysle ze mam racje
A ja bym sprzedala na Allegro- ty glupia jestes!Ma wyprzedawac sje rzeczy bo na jedzenie jej maz nie da?Wez jakas idiotka jestes i to na maxa!!Moze niech zacznie dupy dawac co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biegnaca z wilkami
wczoraj byl zly ze w lodowce nic nie ma do jedzenia i chleba,to poszlam kupilam ten chleb i cos na chleb-na karte kredytową...:( - nie mowil ze jest zly ale czulam to,moze ja za duzo sobie dopowiadam,on pracuje ciezko na nas wstaje rano do pracy podczas gdy ja zostaje w lozku a w domu nie ma nic do zjedzenia...tylko zupe wczoraj zrobilam nawet miesa nie dostal i mam wyrzuty sumienia sama i kupuje wtedy na ta karte kredytową...:( staram sie mu to wynagrodzic jak wraca z pracy to kladzie sie przed telewizorem i nic mu na nie kaze robic,obiad podaje,potem sprzatam,zakupy porobione w domu posprzatane dziecko w brzuszku dobrze sie rozwija,co ja jeszcze moge...przeciez nie pojde teraz do pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlatego najlepiej mieć swoje pieniądze, swoje oszczędności, pracę do której można wrócić i pomimo kochajacego męża własną niezależność, bo meżczyźni są różni, czasami w najmniej nieodpowiednim momencie pokażą na co ich stać ja tego narazie (odpukać) nie doświadczyłam, ale staram się jak wyżej a Tobie autorko współczuję, bo mnie by szlag trafił jakby mi tak ględził, mój mąż mi niczego nie zabrania, ja żądzę kasą i nie wyobrażam sobie tekstów jak u Ciebie, pieniądze to zawsze drażliwy temat, nieważne jak bardzo małżeństwu czy rodzinie na sobie zależy jesteś w ciąży i nie mozesz się denerwować, ale p[orozmawiaj z nim, powiedz o potrzebach i tym, ze życie nie kończy sie na oddychaniu powietrzem zrób liste rzeczy potrzebnych dla dziecka i dla Ciebie do szpitala, albo powiedz, żeby sobie poczytał w internecie czego potrzeba w zwiazku z narodzinami dziecka i przywiózł do domu jeśli nie ufa Tobie, to moze czas na leczenie u psychologa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość omatkoooooo
Chyba problem jest z Toba a nie z Twoim mezem... Znalazl sobie nic nie mowiaca zone, ktora na wszystko sie zgadza (takie cielemele) to wykorzystuje. Rady: 1. Ogarnij sie! Nosisz jego dziecko, a ten Ci pieniedzy nie daje - nie do pomyslenia... 2. Nie masz wyprawki i musisz ja sama zorganizowac... szok, jak wyobrazasz sobie? Ty urodzisz, bedziesz wykonczona, a on kupi wyprawke? ehee, ciekawe co kupi. pewnie paczke pieluch i ze 2 ciuszki 3. W ogole nie masz szacunku do siebie, Ty bys mu nieba uchylila, a on ma Cie w dupie 4. Jak sprzedasz auto to bedziesz chora, to sa Twoje pieniadze, Twoje auto i sprzedasz je zeby mu dawac jesc - zastanow sie Szacunek do siebie kobieto, nie rob mu obiady powiedz mu ze nie masz za co i koniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajajajajajaj
Zgadzam się z przedmówczynią.... Ktoś kto się tak zachowuje już na "początku" daje kiepskie rokowania na poprawę myślenia w tym temacie.... Nie chcę się rozpisywać o sobie, bo topik jest o Tobie i Twoim problemie, ale przemyśl sobie wszystko, przeanalizuj.... Bo inaczej wpadniesz w pułapkę..... Facet sam sobie będzie panem, konto mu będzie rosło a Ty będziesz musiała martwić się o wszystko... Przeżyłam coś podobnego, wierz mi... w sumie byliśmy razem 4 lata, po 2 latach bycia ze sobą wyjechaliśmy za granicę, i tam zaczęło się piekło..... Rozliczanie z każdego złamanego pensa... niedługo doszłoby do tego, że do mojego "długu" ( to były 3 miesiące bez pracy, więc za czynsz plus opłaty byłam mu winna jakieś 1200 funtów, nigdy nie myślałam, żeby mu ich nie oddać bron boże... nei jestem w końcu naciągaczką) ale miałam wrażenie, że chciałby mi doliczać odsetki Nigdy nie spytał czy mam pieniądze... A tam było mi na początku naprawdę ciężko.... I najbardziej wręcz ubliżyłam sama sobie, kiedy zadzwoniłam do mojej koleżanki, żeby pożyczyła mi 50 funtów, bo nie mam za co kupić nic do jedzenia, ani jechać do miasta na rozmowe kwalifikacyjną..... Pracę później dostałam, naprawdę super, dług spłaciłam, niesmak pozostał....Póxniej chciał ode mnie pieniąde na remont jego meiszkania ( chcialam zeby on sam to zrobil to byla kawalerka, wiec i tak planowalibysmy wieksze mieszkanie w przyszlosci, i chcialam zrobic tak, ze gdy sprzeda swoje i bedziemy kupowac wieksze ja doloze drugie tyle co on mial ze sprzedazy swojego wyremontowanego) nie chcial sie zgodzic, i zerwalismy ... Dlugi post, ale takie rzeczy nbaprawde bola... Nie mozna byc tylko zaslepionym miłością.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×