Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kasia878787

przeprowadzka z miasta na wies

Polecane posty

Gość kasia878787

Sluchajcie, dwa lata temu, po slubie przeprowadzilam sie z duzego miasta na totalne zadupie....oddalone od mojego miasta o 400km, do mojego meza. Mieszkam ztesciami i to na zadupiu, wiosce. Wszystko mialo byc pieknie, kolorowo i lepiej, a jest fatalnie.... Brakuje mi miasta, rodziny, znajomych. Z tesciami nie uklada sie najlepiej, a wiocha mnie przeraza...Nabawilam sie depresji .Jedyny plus, ze mamy oboje dobra prace. ... napiszcie jakies slowa otuchy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pigulkiiiiiiiiiii
jesli wies nie jest miejscem, w ktorym sie wychowalas, mala jest szansa, ze ci sie spodoba - zycie to nie film....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia878787
wychowalam sie w miescie, nie moge sie odnalezc na tej wsi....brakuje mi bliskich, jest coraz gorzej zamiast lepiej. Nie przyzwyczajam sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia878787
halo, halo napiszcie cos, moze sa jakies kobiety, ktore zrobily taki blad jak ja??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efrwfrgfrf
wiocha to zlo !!! wiesniaki smierdza !! ! i doja krowy !!1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia878787
nie mowie ze smierdza, bez przesady, ale sa wscibscy, nie ma tutaj mozliwoscirozwoju, jest wszedzie daleko...koszmar

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:O jesli nie masz możliwości opuszczenia tego miejsca, to nie masz innego wyjścia, jak pogodzić się z obecną sytuacją i wszystkie minusy, które teraz widzisz zamieniać po kolei na atuty życia na wsi... ja urodziłam się na wsi - moja Mama nie chciała jechać do szpitala ;) , mieszkałam z Babcią 2 lata, potem Rodzice zabrali mnie do miasta i ciągla mi czegoś brakuje... już tak przez 50 lat ... mam ogromną chęć wrócić tam będąc na emeryturze, tylko kiedy to nastąpi :classic_cool: wybudujcie sobie mały domek na skraju posiadłości, albo wręcz za miedzą, miej swoje kwiatki i rabatki, znajomi czają się za płotem - nawet nie wiesz ile kobiet na dzisiejszej wsi czuje się samotnie i szuka przyjaznej duszy, internet jest oknem na świat, zbuduj sobie swój mały świat, zaplanuj pokój gościnny i zapraszaj co roku kogoś z rodziny, bedą się ustawiać w kolejce i marzyć o przyjeździe do Ciebie, ciesz się, że wszędzie jest daleko - żadna hołota nie przyciągnie nieproszona, postawcie wiatrak albo zainstaluj kolektory słoneczne, spróbujcie żyć ekologicznie, z sensem wykorzystaj dar losu, jakim jest możliwość życia na wsi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia878787
jeszcze tesciowie mnie dobijaja.....oni sobie mysla, ze powinnam byc w siodmym niebie mieszkajac z nimi na wsi.... Mnie brakuje miasta ogromnie, placze codziennie prawie, jak nikt nie widzi. Nie cieszy mnie nic....Ludzie sa wscibscy, zlosliwi, wedlug ich chorych schematow powinnam miec juz 5 dzieci... A ja pisze doktorat, chce sie rozwijac.....Nie podoba mi sie, wolalabym miec malutki pokoik w miescie, anie ogromna przestrzen na tej wiosce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
delikatnie daj im wszystkim do zrozumienia, że masz inne priorytety na dziś... nie płacz po kątach, tylko jawnie powiedz, że jesteś nieszczęśliwa :O a co na to wszystko Twój mąż?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja kocham wies :D uwielbiam wstac rano, poczuc swiezy zapach powietrza, wyjsc do ogrodu zerwac warzywa na sniadanie, albo lezec w sadzie pod jablonia i czytac ksiazke w ciszy i spokoju :D kocham to wszystko !!! teraz mieszkam w Sztokholmie i nie jest zle ale kolorowo tez nie jest :( masa ludzi i ten wieczny hałas :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia878787
Powiem szczerze, ze moj maz po slubie sie zmienil....ja tez, ale on bardziej niekorzystnie... Twierdzi, ze tutaj mamy dobra prace oboje, luksusowe mieszkanie ( bo fakt tak jest), a tam w miescie zaczynalibysmy od zera....Maz wychowal sie na wsi, studiowal jedynie w miescie i wrocil na wies. Ma swoja pasje, ktorej poswieca czas po pracy i faktycznie potrzebuje do tego duzej przestrzeni. Ja natomiast siedze w czterech katach i sie zamartwiam. Z tesciami prawie nie rozmawiam, draznia mnie niesamowicie, jakos taka wyzszoscia od nich bije.... Powinnam stad uciec jak najdalej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia878787
JA NIE LUBIE WSI, PRZEPRASZAM.....DENERWUJE MNIE TA ZASCIANKOWOSC, WSCIBSTWO I WSZECHWIEDZA TUTEJSZYCH LUDZI. UWIERZCIE MI, ZE MAM POD GORKE I PRAWDOPODOBNIE BEDZIE GORZEJ, A PRZECIEZ: MIALAM SIE PRZYZWYCZAIC...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość melisssa 76
o rany, współczuję ale wiesz, można było to przewidzieć, trochę się dziwię, że się na to zdecydowałaś, rozumiem, że chcieliście być razem ale jak widać to ty sie poświęcasz, jeszcze gdyby to było kilkadziesiąt km od twojego miasta to ok, mozna się wyrwać itd. ale tak??? nie wiem co bym zrobiła ale uważam, że małżeństwo to partnerstwo i ważne są potrzeby dwojga ludzi dlatego próbowałabym porozmawiać z mężem o jakiejś alternatywie bo inaczej ty będziesz jeszcze bardziej nieszczęśliwa i nie wytrzymasz, sama odejdziesz, ja wyjechałam ze wsi do stolicy, za którą nie przepadam generalnie i chętnie wróciłabym do jakiegoś małego miasta ale nigdy na tę wiochę, z której wyjechałam bo tam byłam nieszczęśliwa, pesymistyczna, nie miałam nigdy przyjaciół z powodu różnicy poglądów, poziomu itd więc wiem co czujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dareczka z miasteczka
oczywiście usłyszysz od męża i teściów, że przeciesz wiedziałaś gdzie przyjeżdzasz, że się zgodziłaś itd. będą cię emocjonalnie szantażować i pewnie się poddasz:( a jeśli urodzisz dziecko to już na pewno nigdzie się ruszysz stamtąd:( żal mi cię bo nie wiem sama co bym zrobiła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pisz ten doktorat mam nadzieję, że masz swoją kuchnię i sama gotujesz dla Was, jesli nie to to zrób, a z teściami umawiajcie się na piątkowe obiady lub kolacje zacznij być Panią swojego domu, skoro tak miało być - egzekwuj to albo wróć do domu rozwiedź się realizuj swoje aspiracje masz d o p i e r o 24 lata!!!!!!!!!!!!!! "wolność jest uświadomioną koniecznością" :D z czego piszesz ten doktorat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia878787
mam 30 lat:) cyfra w niku nie miala zwiazku z moja data urodzin:)) Doktorat z historii sredniowiecza:)) hmmm, wiecie co, ja po prostu tu usycham, w przenosni i nie tylko, ostatnio schudlam 8 kg, nie wiadomo czemu. ...Tutaj nie mam czym oddychac, tam zostawialm przyjaciol, rodzine.... Tak naprawde moi rodzice na moj powrot sie nie zgodza, bo sa bardzo tradycyjni i dla nich slub i malzenstwo to priorytety....Oni uwazaja, ze powinnam byc zadowolona, a ja taka niewdziecznica, nie jestem cala w skowronkach... Przeprowadzilam sie tutaj, bo bylam pewna, ze bedzie dobrze.....Jest zle...niestety pomylilam sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
doceń to co masz, znajdz sobie jakas pasje a nie łazisz po katach i płaczesz jak mała dziewcznka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia878787
rano wstaje wychodze na taras, a na okolo pola i laki....do najblizszego przystanku 5 km.....do miasta najblizszego jedyne 50 km.... Myslalam, ze sie przyzwyczaje, ze mi sie spodoba, bo podobalo jak przyjezdzalam przed slubem. Widocznie nie mial mi kto tez sensownie doradzic i po prostu wtopilam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
chciałabys olac meza bo mieszkacie na wsi?? ja pieprze dziewczyno współczuc tylko twojemu mezowi ze ma taka egistke za żone, no ale czasem trzeba cos starcic zeby cos docenic. Poszukaj nowych przyjaciół bo żałosna jestez tym co piszesz, biedactwo płacze, schudła bo na wsi mieszka :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia878787
Polaaaaaaaaaaa ja doceniam to co mam, ale nie umiem udawac, nie potrafie oszukiwac. Nie podoba mi sie na wsi i juz!!!!! Tutaj ludzie sa inni, maja inne wartosci, priorytety i to ich wszedobylstwo, ciekawosc i ogladanie mnie jak eksponatu jakiegos!!!! A w miescie wyszlam sobie pospacerowalam, bylo zupelnie inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u7980
Ehh moja babcia 22 lata mieszkała w ogromnym mieście by później poznać dziadka i przenieść się na wieś.Mówił mi że minęło bardzo dużo czasu zanim się przyzwyczaiła, brakowało jej wszystkiego od tłoku i hałasu tramwajów do bloków i ławek przed blokami.Dzisiaj by już w życiu do miasta nie wróciła i nie chce nawet o nim słyszeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia878787
Polaaaaaaaa dlaczego jestes, az tak zlosliwa?????? Nie rozumiesz mnie, nie znasz, a oceniasz.....hmmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyno, masz d o p i e r o 30 lat! Skoro masz dobrą pracę, to może stać Cię na wynajęcie jakiegoś pokoju w pobliżu miejsca pracy. Wracaj do domu na wekend. Może mąż się wreszcie zmityguje i zacznie mysleć o Was, a nie tylko o sobie :O historia średniowiecza... może wykorzystaj swoje otoczenie i o tym co mają w głowach :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stopniała zima**
pewnie jest tam jakieś miasto w okolicy??? powinnaś zorganizować tam sobie jakieś zajęcia sportowe czy inne i mieć taki swój miejski świat, tak żeby można było podjechać autem czy autobusem, rozumiem cię bo ja też wyprowadziłam się na wieś i życie tam było dla mnie na początku udręką, zero przyjaciół, wścibskie sąsiadki, wypalałam się, popadałam i ignorancję i niebyt, umierałam...dlatego zorganizowałam sobie życie w pobliskim mieście, poznałam przez net koleżanki, z którymi spotykam się czasem na kawkach, jeżdzę do miasta na angielski, na fitnes, na zakupy, teraz jest ok bo nie czuje sie niewolnikiem wsi, mąż to popiera choć teściowie i tak uważają, że to moje fanaberie ale mam ich zdanie gdzieś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość belinea42
Kasiu...rozumiem cię doskonale. Ja już 22 lata mieszkam na wsi, przeprowadziłam sie tam za mężem z miasta, nie było ono wielkie ale zawsze inne niż wieś. Uległam presji rodziny męża, zbudowaliśmy dom, ile łez, wyrzeczeń , złości itd tego nikt nie zrozumie. Teraz przyzwyczaiłam się już , żeal byłoby mi domku, ogrodu ale na pewno nie samego miejsca, wścibstwa sąsiadów, braku prywatności. Jeżeli nie rozmawiam, unikam, zwykle tylko Dzień Dobry to uznali mnie za dumną . A ja taka nie jestem, brakuje mi przyjaciół, spacerów, rozmów...ach...szkoda gadać...mogłabym napisac elaborat na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Polaaaa, jak sam nick wskazuje ma może pociąg do pługa, ale niekoniecznie prawo do obrzucania innych błotem :classic_cool: pardon, Polaaaaaaaa, to taki kiepski żart, przed którym nie mógł sie powstrzymać mój Narzeczony :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość belinea42
Dodam za Tobą , że również wszędzie daleko...musimy utrzymywać dwa samochody aby dostać sie do pracy. Mąż w jedną, ja w drugą stronę. Wcześniej kiedy nie mogłam sobie pozwolić na kupno samochodu, szłam 4km na przystanek...latem ujdzie, ale zimą , w mrozy, czy zawieruchy, deszcze wracałam z płaczem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
nikogo nie obrzucam błotem, po prostu znam juz troche zycie i autorka jest na prawde bardzo żałosna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia878787
Boze, dziekuje kobiety za slowa otuchy i wsparcia.... Ja mam wrazenie, ze maja mnie tutaj za osobe niezrownowazona psychicznie:)))) Jest fatalnie, nikt nawet mnie nie odwiedza, bo mieszkam na koncu swiata...... Mowie Wam, mam do d....y, calkowicie, jeszcze tesciowie.....wiecznie wszystkiego ciekawi.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia878787
Ja mam to samo, ide na przystanek 5 km ( w drodze zawsze posiaduje na takim pniu 10 min:))), na dodatek ta miescina jest tez bardzo mala i nic sie nie dzieje w niej. aha, mamy kury, ogrodek, w ktorym tesciowa najchetniej widzialaby mnie ciagle w pracy.... Ehhhh, nie moge, serio...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×