Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

anusiadanusia

żywienie optymalne najszybiej leczy otyłosc?

Polecane posty

Gość lakiii
Serdeczne dzięki:) też żo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pyzate
Dobry wieczor:) Ja tylko na moment, bo padam na twarz. Przepraszam ze sie nie odzywam, ale takie zabiegane bede miala jeszcze trzy dni. Jak juz bedzie wiecej luzu to napisze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry :) Właśnie wróciłem z gór. Wyjazd przedłużył się o dwa dni. Najpierw mama prosiła, żebym został do poniedziałku rano, a w poniedziałek rano alkomat pokazał 0,8 promila...... Dzisiaj rano wyjechaliśmy już bez przygód. Waga pokazała +1kg, ale myślę, że w kilka dni wróci do normy. Jedzenie było przygotowywane specjalnie dla nas więc spoko, gorzej z alkoholem..... 5 dni z rzędu, z czego 3 razy nie pamiętam jak wracałem do pokoju :D Teraz kolejne 2 miesiące nawet bez małego piwa.. może dłużej. Wieczorkiem Was poczytam a teraz idę do pracy. Po tych kilku dniach nagle wszystkim jestem potrzebny ;) x Miłego dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosteq, pyzate, fajnie, że wróciliście na forum! mój wczorajszy wieczór baaardzo odbiegł od diety... aż mi wstyd, ale napiszę co zjadłam ponad program: - pół tabliczki gorzkiej czekolady(niby jeszcze była w ramach W, ale co z tego, skoro potem zaczęło się obżarstwo) - opakowanie salami - duża bułka serowa - paczka ciastek - kroma chleba z masłem - pół paczki chipsów - szklanka wody z sokiem skutki uboczne - nie mogę się pozbierać od rana, spałam 12 godzin. oprócz tego masakryczny alergiczny katar. kaca moralnego nie mam(może dlatego, że to pierwsze takie załamanie z niedozwolonymi produktami od kilku miesięcy), ale pojawiają się myśli, żeby olać tą dietę. dzisiaj rano na śniadanie jajecznica na smalcu, z cebulką. kataru już nie mam, ale cały czas myślę o jedzeniu i już się boję kolejnego takiego napadu. już pojawia się stare myślenie: "nic się nie stanie, szybko to zrzucisz, nikt jeszcze nie umarł od 2 takich dni" - a wiadomo, że się stanie! bo to na 2 dniach się nigdy nie kończy. zastanawiam się, jakie mogą być przyczyny. może nie powinnam po alkohol sięgać w ogóle? raz lub dwa w tygodniu wypijam sobie po 2 piwka w ramach W(wtedy, kiedy jest jakaś impreza, czy spotkanie z ludźmi). następnego dnia nigdy nie mam ochoty na jedzenie, więc jem mało, ale kolejnego cały czas bym jadła. nie wiem już, co robić. wiem za to na pewno, że choćby nie wiem co, zmuszę się dzisiaj do biegania. trzeba wrócić na właściwe tory. kolejnym powodem może być ograniczenie białka. ale co wtedy ze skórą? organizm sie przebudował. ehh, co robić... może wizyta u lekarza optymalnego by pomogła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć! forum świeci pustkami, więc napiszę tylko, że dziś zaczęłam 3 dzień powrotu na tory żywienia optymalnego :) postanowiłam przestać myśleć obsesyjnie o utracie wagi oraz diecie i czuć się winna, kiedy zjem trochę za dużo B czy T(bo ciężko mi ograniczyć B do 30g). w najgorszym wypadku w taki dzień po prostu nie schudnę. koniec z ciągłym ważeniem, przecież już dużo osiągnęłam i może nie wyglądam idealnie(a kto wygląda!), ale na pewno znacznie lepiej. zapędzenie się w ciągłe myślenie o kompleksach nie jest dobre. nawet najszczuplejsze osoby mają takie części ciała, z których nie są w 100% zadowolone. tyle moich przemyśleń na dzisiaj :) czas zacząć się cieszyć z innych rzeczy niż dążenie do doskonałego ciała. jest lato, są wakacje i życzę wam, żebyście czuli się wspaniale przez ten czas, mimo, że dla niektórych nie oznacza on 2 miesięcy wolnego :D pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzien dobry:) Nareszcie mam troche czasu dla siebie:) U Was tez taki młyn przy okazji imprez rodzinnych? U mnie goscie sie schodzili przez prawie tydzien. Upieklam oczywiscie sernik optymalny i piankę - tez optymalną. Upieklam to za duzo powiedziane bo sernik gotowany a pianka na zimno. x Sernik: 1 kg twarogu zmielonego na gladką mase - ja uzylam w wiaderku 1 kostka masla 200 gram 10 zoltek 60 gram cukru 5o gram mąki ziemniaczanej Wszystko wrzucic do gara, porzadnie wymieszac, zagotowac i wlac w tortownice. Jak wystygnie na wierzch dalam 200 ml ubitej kremówki. x Pianka czekoladowa pol litra smietanki 36 3 łyzeczki żelatyny 5 łyżeczek kakao cukier do smaku - ja dałam dwie plaskie łyzki W pucharki albo w tortownice i jest tort piankowy. Mozna polac na wierzch czekoladą x Pianka malinowa Tak samo jak powyzej tylko zamiast cukru i kakao dalam 30o gram malin x Tort czekoladowo-orzechowo-kokosowy Biszkopt klasyczny z tym ze zamiast mąki dalam zmielone orzechy. Do calosci dodalam tylko dwie łyzki cukru. Przekladałam ciasto moim ulubionym kremem z serka mascarpone i smietanki wymieszanym z kakao, wiorkami kokosowymi i poslodzonym drobno posiekanymi rodzynkami. Wszystkie ciastka były pyszne i nawet nieoptymalnym smakowały i nie narzekali ze malo slodkie:) Na stół wjechala tez moja uproszczona wersja roladek z wątrobki w boczku czyli spod blaszki wyłozylam boczkiem, na to warstwa wątrobki oprószona papryką i na wierzch kolejna warstwa boczku. To kolejne danie optymalne ktore smakowalo wszystkim:) Przy tym całym młynie udalo mi sie nie przekroczyc 50 gram bialka, za to węgle czasem były i na poziomie 70 gram :( Ale dzisiaj juz ostro zabieram sie za porzadną diete z mocnym ograniczeniem węglowodanów. Nie schudlam przez ten czas ani grama ale szczescie tez nie przytylam. Kilka dni ketozy i wszytsko wroci do normy. O dziwo przy 70 gramach wegli nie czulam sie źle. Moze dlatego ze jadlam tylko dozwolone produkty tyle ze w wiekszej niz zazwyczaj ilosci. Te ciasta! :D Cisnienie o dziwo tez super bylo :) I jest nadal:) x Sidola, bardzo mądrze postepujesz. Urozmaicona dieta jest wazna. Oby tylko zmiescic sie w limicie węgli. x Nie boje sie ketozy Sidola. W lekkiej ketozie bardzo dobrze funkcjonuję i nie miewam zadnych objawów typu kolatanie serca czy temu podobne atrakcje. Zresztą jak widac po moim menu raz na kilka dni zdarza mi sie doladowanie wegli powyzej 50 gram. Nie da sie jesc zawsze jednakowo w wyznaczonych proporcjach. Jezeli przez kilka dni zjadam malo wegli to pozniej nadchodzi dzien w ktorym dobije do 70 gram np. Tak samo z bialkiem czy tłuszczem. Nie kazdego dnia chce sie jesc az tyle by dotrZec do granicy i nie kazdego dnia opanuje sie apetyt by nie przekroczyc. Mysle ze to zalezy od tego co sie robi. Przy intensywnym ruchu jednak potrzebuje troche wiecej wegli, jak jestem przeziebiona to zauwazylam ze zjadam wiecej bialka. Nie ma chyba osob ktore by jadły kazdego dnia w takich samych wartosciach gramowych:) x Czytam Twój spis grzechów Sidola:D I widze ze pokarało Cie natychmiast gorszym samopoczuciem :)) Nie wiem w jakich proporcjach jesz ale skro myslisz w kolko o jedzeniu to moze za male porcje bierzesz albo za malo tłuszczu. tluszcz syci na dlugo, sprobuj go wiecej jesc to miną obsesyjne mysli o jedzeniu. Mi pomogly zainteresowania na ktorych sie skupilam i zwyczajnie nie mysle o jedzeniu. Jak juz mocno mnie ssie to ide cos sobie zrobic i juz. Wazne zeby w lodowce zawsze bylo cos dla mnie 'jadalnego' :) x Gosteq, czasem fajnie sie wyrwac na kilka dni i zresetowac:) MA nadzieje ze jzu zgubiles nowo nabyty kilogram:) Miłego popoludnia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pyzate, myślenie w kółko o jedzeniu występuje nawet, jak już mnie boli brzuch z przejedzenia. nie rozumieją tego ludzie, którzy są normalni i jedzą tylko, gdy są głodni. doszłam już kiedyś do wniosku, że jem, żeby np. się ukarać(jestem taka ebznadziejna, to wpi***olę sobie jeszcze czipsy. będę beznadziejna i gruba). jedzenie odgrywa dla mnie dużą rolę w psychice. jedzenie jako lekarstwo, osłoda życia, ale też jako kara dla samej siebie za różne rzeczy. w kółko jedzenie. ale dzisiaj np tak nie było, bo cały dzień byłam zajęta poza domem. muszę po prostu się czymś zająć, wtedy nie myśli się o jedzeniu. a tak? "ok, a więc na śniadanie zjadłam jajecznice z jajka i dwóch żółtek. okej, czyli na obiad zostaje mi jeszcze tyle a tyle białka... no to może zjem to? albo nie, wpiszę do kalkulatora, że zjem co innego. w sumie, to już bym to zjadła..." i tak bez przerwy. planowanie i myslenie o jedzeniu. a co będzie, jak zjem to? a jak zjem jeszcze tamto? non stop do kalkulatora i przeliczaj! od dzisiaj za każde pomyślenie o jedzeniu bez bycia głodnym robię 5 przysiadów! brak studiów, za dużo wolnego czasu i masz. no ale nieważne. dziś wyszło: B37 W53 T150 białko głównie ze śmietanki, orzeszków ziemnych(byłam poza domem, miałam już na koncie 2 śmietany, więc musiałam kupić coś innego) i trochę z podgardla. 2,5 g z kolacyjnych owoców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hop, hop, jest tam kto? mam nadzieję, że szybko się uporacie z zamieszaniem i wrócicie wreszcie na forum, bo co to za frajda snuć ciągle monologi! dzisiaj rano pobiegałam w deszczu, a wczoraj byłam z rodziną w górach - bardzo fajnie i pogoda dopisała! nie sądziłam, że będę się kiedykolwiek tak cieszyć na rodzinne wyjazdy, nigdy ich nie lubiłam. im człowiek starszy, im bardziej autonomiczny i nie mieszkający na co dzień z rodzicami, tym lepszy ma z nimi kontakt i bardziej docenia różne rzeczy. odkąd wróciłam w rodzinne strony zostałam zmuszona, by rzucić palenie(moi rodzice nie wiedzą, że od kilku lat palę i niech tak zostanie). na razie idzie mi całkiem nieźle, choć od czasu do czasu, gdy jestem poza domem zdarza mi się zapalić. właśnie czuję okropny głód nikotynowy, a chęć na papierosa wzmaga jeszcze fakt, że wszyscy są w pracy, a więc mnie nie przyłapią. ostatniego papierosa zapaliłam w sobotę ok. 14. trzymajcie kciuki, żeby udało mi się ograniczyć palenie jak tylko się da! po uniezależnieniu się od tytoniu zostaje mi do zrealizowania jeszcze jedno z zaplanowanych 4 postanowień. ale bynajmniej nie zamierzam na tym kończyć pracy nad sobą! odkąd jestem w domu jem na śniadanie na przemian jajecznicę na gęsim smalcu z 1 jajka i 2 żółtek, i placki z białek i wiórków kokosowych. dziś była kawa ze śmietanką 30%, potem bieganie, następnie jajecznica z pieczarkami, a przed chwilą 200g śmietanki 18%. jak na razie mój bilans wygląda tak: B20 W16 T90, 950 kcal. co na obiad - nie wiem. mam nadzieję, że babcia ugotuje coś dla mnie zjadliwego. pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co masz chore stawy???a robiłas oczyszczanie stawów ????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie otyłość to sluz TAN

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosteq
Dzień dobry :) Sidola jestem i czytam, ale mam ograniczony dostęp do pisania. Raz przez ten z****** remont, dwa - że ciągle ktoś mi się kręci za plecami .... Nie znoszę pisać jak ktoś ciągle mnie podgląda. Pisanie to pewna forma intymności, a z tym ostatnio ciężko. Współczuję Ci tego jak reagujesz na jedzenie. A właściwie tego "karania się" jedzeniem i ciągłego myślenia o nim. Ja choć od zawsze jestem otyły nigdy nie miałem z tym problemu. W sumie to zjadam i tak najmniej z całej rodziny... taki paradoks. Co do palenia - 3mam kciuki !. Dziwię się, że jeszcze w tym wieku się ukrywasz :D, ale może to i lepiej. Zmobilizuje Cię bardziej do rzucenia tego świństwa.. Ja przyznałem się Rodzicom że palę w wieku 16 lat.... x Pyzate - Kilogram zleciał momentalnie i jeszcze jeden dodatkowy. Wczoraj rano waga pokazała 97kg. czyli o 11kg. mniej niż na początku ŻO. Wczoraj również byłem znowu na moim 11-sto kilometrowym spacerku - pierwszy raz od powrotu z gór. Ten remont to koszmar :-O ....jeżdżenie, wybieranie, zamawianie... Na wszystko inne zaczyna brakować czasu. I ten bajzel w domu....mam dość, a tu jeszcze dwa miesiące :( - jakoś przeżyję. Bóli w klatce nie mam. Zgagi, biegunki, spadków cukru również. Powoli myślę o wizycie u lekarza i kontrolnych badaniach krwi i EKG. Na siłownie wrócę niestety dopiero od września. Ze względu na remont zrobiła się tam sypialnia i przebieralnia dzieciaków. Same spacerki muszą wystarczyć. x Odezwę się niedługo :) - Miłego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosteq, w pełni cię rozumiem. też nie cierpię, jak ktoś patrzy gdzie piszę i co piszę. dzięki za kciuki, ale dziś już chyba nie dam rady i w końcu zapalę. kiedy wy z pyzate się weźmiecie za rzucanie, co? ;> głupio by mi było się przyznać ile pieniędzy które dają mi rodzice idzie na papierosy... dlatego się ukrywam. skończyłyby się moje dotacje na życie :D przecież nikt mi na papierosy dawał nie będzie. gratuluję zgubienia kolejnych kilogramów! ile ci jeszcze zostało do celu, gosteq? ja też będę robić badania, chyba jutro. trochę się tego boję. ostatnie badania robiłam bardzo dawno i wtedy było w porządku, natomiast przed rozpoczęciem odchudzania nie robiłam nic. boję się, że wyniki wyjdą złe i rodzina zacznie marudzić, że to przez dietę, a przecież nie wiadomo, jakie by one były wcześniej. udało mi się doprowadzić wagę w miarę do porządku po ostatnich zawirowaniach. dziś rano ważyłam 63 kg, czyli zostało mi jeszcze 6 do wagi należnej(do nie-nadwagi 0,8 kg). choć coś mi się wydaje, że przy tej wadze nie będę jeszcze w pełni zadowolona. co to jest 6 kg? to mało zauważalna różnica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam z rana :) Ja już po spacerku. Dzisiaj było daleko i dość szybko - 12km/2h Jestem lżejszy i poprawiła mi się kondycja, nawet po takim marszu nie mam ani odrobiny zadyszki. Pewnikiem mógłbym przejść następne 12km. tylko troszkę stopy bolą. Żona też mówi, że kondycje mam lepszą ;) :D Sidola nie można rzucać wszystkiego naraz ;) Najpierw zrzucę zbędne kg. a potem wezmę się za palenie :) Ty chcesz zrzucić jeszcze 6kg. a ja ... 20. Ile masz wzrostu bo nie pamiętam ? Ja mam 175 cm, ale obawiam się, że do 75kg. nie dobiję. Siłownia na przestrzeni lat zrobiła swoje. Liczę na 78kg. A 6kg. to bardzo dużo, nie pisz, że to mało... Zresztą to zależy - jak ktoś waży 110 kg. i zrzuci 6kg. to prawie nic nie widać, ale jeśli ktoś waży ok. 60 i zrzuci 6 to już zupełnie inna bajka. Mam pytanko - ten mail który mi kiedyś podawałaś jest wciąż aktywny ? Miłego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam, witam, ja właśnie wrócilam z biegania :) mam 157/158 wzrostu. 6kg to końcówka w porównaniu do już zrzuconych 23 kg, dlatego mówię, że to mało :) mail chyba wciąż działa :) chudnę lepiej jedząc mimo wszystko więcej tłuszczu. wczorajszy dzień nie uwzględniał szczególnego wysiłku fizycznego, zjadłam więc 125g T i dziś na wadze ani grama mniej. przedwczoraj biegałam, zjadłam T aż 175, a na wadze było 0,5kg mniej! na pewno chodzi również o ćwiczenia. skoro i tak nie chudnę w dni bez wysiłku fizycznego, mimo ograniczenia T, to nie będę się już głodzić(wczoraj wieczorem zgłodniałam, ale stwierdziłam, że jeść przed snem nie ma sensu). martwię się trochę moim sflaczałym ciałem. jak wezmę np do ręki swój tyłek(xD), to czuję, że jest pusty w środku, została tylko skóra. od przyszłego tygodnia zapisuję się jednak na tą siłownię, nie ma zmiłuj. widocznie ćwiczenia bez przyrządów to za mało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anusiadanusia
Hej:-) Wywary kolagenowe polecam;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anusia, to na te stawy? a z czego te wywary robić? czy obgryzanie kurzych łapek też może pomóc? a z innej beczki, chciałam zapytać czemu przestałaś się udzielać? czytam sobie to forum i widzę, że kiedyś pisałaś więcej. teraz - cisza. pewnie masz dość odpowiadania ciągle na te same pytania, ale napisz czasem, co u ciebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pyzate
Dzien dobry :) Wczoraj byłam u lekarza, powiedzialam mu na jakiej diecie jestem bo był zachwycony efektami:) Powiedzial ze bede jego pierwszą pacjentką ktorą dało sie wyleczyc z nadcisnienia:D Dostałam tez nakaz brania witaminy D3 oraz witaminy C w jakis mega dawkach. Nie wiem czy bede brała az tak duze. D3 mam brac 10 000 jednostek a witC 1 gram na 10 kg aktualnej masy ciala. Musze te dawki przemyslec bo na ŻO nie jest potrzebna az taka uderzeniowa suplementacja. Wzielam tez skierowanie na badania ale zrobie je dopiero jak wroce z wakacji:) Zniknę na trzy tygodnie i pewnie wroce przytyta bo nie wiem jak sobie poradze z ŻO. Przeciez nikt w osrodku nie bedzie dla mnie specjalnie gotowal :( Bede sie starała jesc tłusto i to co jest dozwolone. Troche głupio bedzie wyciągac własna kostke masla i butelke kremówki by dotłuscic posilek ale trudno. Niech sie głupio gapią i tyle. Juz jestem spakowana, mieszkanie uszykowane do wyjazdu i ciesze sie jak nie wiem ale tez boje ze pogoda bedzie w kratke. Lato to taki fajny czas gdy mozna sobie zyc na luzie:) Mam nadzieje ze nie przytyje :( Do zobaczenia za trzy tygodnie:) Albo i troche dłuzej bo jak wroce to zaraz imprezka pod tytułem imieniny wiec moze byc ciężko z czasem :) Miłego dietkowania i do później:)) Trzymajcie sie cieplutko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gratulacje! choróbsko zwalczone :) moim skromnym zdaniem, choć lekarzem nie jestem, te dawki witamin są za duże. na co komu tyle wit C?! przecież i tak się to nie wchłonie. słyszałam co prawda o jednorazowym wzięciu 1g wit C przy przeziębieniu, ale 1g na każde 10 kg? i jeszcze jak człowiek jest zdrowy? też się martwię swoim żywieniem na wczasach. co prawda nie mamy zamówionych posiłków, ale cóż można jeść w podróży jak nie kanapki? a podróżować będziemy sporo. cały pierwszy tydzień będziemy jeździć samochodem od miejsca do miejsca. niby można zawsze kupić śmietankę. ale gdzie ja sobie zrobię jajecznicę? przecież na samej śmietanie nie wyżyję! a niech się gapią, jakby wiedzieli o tym, że się wyleczyłaś z nadciśnienia, to pewnie sami by ze swoim masłem przychodzili. będę tęsknić za twoimi wpisami, pyzate :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej! od paru dni waga w ogóle nie spada, pomimo codziennych ćwiczeń(niby jestem w trakcie @, ale czy ja wiem, czy zwalać odpowiedzialność na coś innego...). waha się od 62,5 - 63 kg. widocznie robię błędy w żywieniu, a to mnie martwi. nie z powodu wagi, a z powodu skutków, jakie czyhają na tych, którzy nie dokładnie stosują żo. dziś skrupulatnie wszystko wyliczę, co do joty, nie ma mowy nawet o jednej dodatkowej czereśni zerwanej z drzewa. a teraz zapraszam na kawkę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzisiaj znów kompulsy mnie dopadły :( winę odnajduję w mące i cukrze - rano zjadłam bułki optymalne z wiórkami kokosowymi, w których była mąka, a około południa lody z mascarpone, do których dodałam łyżeczkę cukru. skończyło się to zjedzeniem przed chwilą prawie całej tabliczki gorzkiej czekolady, reszty bułek z dżemem i masłem, nektaryny, arbuza, 2 dużych kawałków żółtego sera. od rana też nie potrafię ugasić pragnienia. nigdy więcej żadnych deserów ani optymalnych chlebków z dodatkiem mąki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zajmij się czymś,nie myśl ciągle o jedzeniu-co,ile,jakie proporcje itp za dużo o tym myslisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
problem tkwi w głowie może jakiś specjalista?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość, wiem, że za dużo o tym myślę. ciężko jest kontrolować myśli ;p w roku akademickim było łatwiej, bo wiecznie byłam z czymś zabiegana. teraz nie mam zbyt wielu obowiązków. a nawet jak mam, to świadomie sobie leniuchuję(i odczuwam z tego powodu wyrzuty sumienia). wiem, ze specjalista mógłby pomóc, ale nie bardzo wiem do kogo się zgłosić. no i tyle rzeczy już osiągnęłam w pracy nad sobą sama, że wydaje mi się, że mogę sobie i z tym poradzić, choć to pewnie nie do końca prawda. po wczorajszym dniu jak na razie wypiłam tylko kawę ze śmietanką ok. 9, raczej nie dziwi mnie brak głodu xD teraz troszkę poćwiczę, a potem jajecznica. mam zamiar dzisiaj zrobić galaretkę z nóżek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uh, uh, przeczytałam wreszcie cały wątek! na pewno będę często go wertowac ze względu na sporą ilość przepisów. teraz jeszcze został wątek arizony... co się pojawię na jakimś temacie, to on w końcu zaczyna zamierać. pyzate jest na wakacjach, nie ma dostępu do internetu. okej. ale reszta? :) gosteq, żaden remont nie usprawiedliwia nikogo na tak długi czas :D anusia! praca pracą, ale wpadnij chociaż czasem napisać 'dzień dobry', dzięki temu nasza społecznośc nie umrze! dziś przed bieganiem tradycyjnie kawa ze śmietanką 30%, potem kawałek galaretki, a później otręby smażone na maśle. z masłem(miał być omlet z forumowego przepisu, ale patelnię mam do bani i nie wyszedł. ale smakował zawodowo - jak kasza. a ja bardzo lubię kaszę :)). było pycha, nie żałowałam sobie, bo znalazłam tu informację, że otrębów w bilans W nie wliczamy. a potem przeczytałam, ze w otrębach na 100g jest 20g błonnika, więc wychodzi, że 40g W się jednak przyswoi... no i okazało się, że otręby mają też sporo białka. eh, głupota to była, że nie sprawdziłam najpierw wartości odżywczych. ale nic to. dzięki otrębom już od 2 godzin mój brzuch jest całkowicie zapełniony tak, że chyba do wieczora nie zgłodnieję. a nawet jeśli, to trudno, nic już nie zjem, bo bilans B i W chyba nawet lekko przekroczony. zrobię sobie nieplanowane okno żywieniowe :D pozdrawiam serdecznie, odezwijcie się w końcu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anusiadanusia
Hej Wpadłam powiedziec DZIEN DOBRY :-) ja naprawde wiecej pracuje niz przecietny człowiek.w tygodniu po kilkanascie godzin ,w sobote troszke krocej ale nadrabiam spanie;-) ,w niedziele też pracuje ale kílka godzin. Sobota i niedziela to troche wiecej czasu dla rodzinki i nadrabianie zaległosci w domu. Samo nic sie nie chce zrobic:-( w domu nie korzystam z kompa bo mam mało czasu i nie lubię jakktoś mi patrzy na ręce a na tel kiepsko się pisze. Pozdrawiam.obowiązki wzywają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miło, że cokolwiek skrobnęłaś :) gdzie pracujesz i dlaczego tak dużo? cóż, znowu muszę prowadzić monolog, ale niech będzie. na śniadanie dzisiaj kawa z masłem - śmietanki mi zabrakło! a przed bieganiem muszę wypić kawę z jakimś tłuszczem, żeby mi w trakcie treningu nie burczało w brzuchu, bo to strasznie wkurza. od 2 dni się dokolagenowywuje :D na śniadanie jem porcję galaretki. później był kalafior z masłem. obiad na słodko - placki z ubitych białek i kokosu posmarowane dżemem domowej roboty. pychota. kawa ze śmietanką(zapasy w międzyczasie uzupełnione) na deser. resztę czasu spędziłam poza domem na rowerze i nawet po powrocie nie byłam głodna. ale mus, to mus, W uzupełnić trzeba. ziemniaki były na kolację. dzisiaj jestem wulkanem energii, od południa czułam, że mogę góry przenosić! coś mi się zdaje, że jestem w ketozie, ale nie sprawdziłam :D w weekend szykuje się wyjazd i zastanawiam się, czy by celowo nie wejść w ketozę, żeby mieć więcej energii. obejżałam ostatnio film 'grubsi nie głupsi' - muszę zarekomendować całej rodzinie, bo starają się żyć prozdrowotnie wg piramidy żywienia i mają się za uświadomionych ludzi. a nawet pies ma nadwagę. w ogóle denerwuje mnie, że cała rodzina wokół twierdzi, że się robię za chuda(!) i na pewno ważę mniej, niż mówię, że ważę. a ważyłam dziś rano kilogramów 62 - mogę więc śmiało powiedzieć, że nie mam nadwagi, bo 62 kg to akurat górna granica dla mojego wzrostu, kiedy bmi jest w normie. ostatnio miałam okazję zbadać poziom tkanki tłuszczowej, wody i innych takich pierdół i wyszło, że mam 29% tłuszczu, czyli powinnam jeszcze zrzucić parę kilo(powinno być miedzy 22% a 26%) i to widać! dlatego denerwuje mnie, kiedy ktoś mi mówi, że jest inaczej :/ niektórzy to jednak trochę przesadzają. dziś na mieście widziałam pełno młodych dziewczyn z ładnymi figurami, w króciótkich spodenkach i zrobiło mi się przykro, że jako nastolatka nie mogłam się nigdy pokazać w takich ubraniach ze względu na wieczną nadwagę :( w pewnym sensie zmarnowałam najlepsze lata swojego życia. jakoś tak nawet nie umiałam się cieszyć z tego, że teraz dużo lepiej wyglądam. ale w następne wakacje będzie już na pewno dobrze. mam nadzieję, że skóra się wchłonie i ujędrni(zaczęłam używać kremów ujędrniających i olejku cynamonowego, do tego masaże pod prysznicem). a tymczasem cieszę się, że mogę dobrze wyglądać w długich, obcisłych spodniach, lub krótkiej spódnicy, ale w grubych rajstopach :D pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×