Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

anusiadanusia

żywienie optymalne najszybiej leczy otyłosc?

Polecane posty

na obiadek zrobiłam barszczyk ukrainski(wywar z kosci ,skórek i udek z kurczaka.) na wywarze robie sosik koperkowy na smietanie z miesem kurczaka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja wczoraj znowu zrobiłam pasztet. Na obiad pomidorowa na wywarze z ugotowanego do pasztetu mięsa. I nie mam pomysłu co do tego. Aniu, jakie jest BTW wywaru z kości? Wiem, że już pisałaś, ale nie mogę znaleźć Dzisiaj mnie czeka mnie niestety jeszcze wywiadówka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po wywiadówce bardzo dobrze, syn się spisał. Z resztą nie miałam co do tego wątpliwości. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej:) Przyszłam tylko się przywitać. Nadal stosuję żo, przestałam w ogóle liczyć to co zjadam, co zaskutkowało tym, że w ogólę nie myślę o jedzeniu. Kiedy łapie mnie głód a uważam, że zjadłam już wystarczająco na dany dzień, zaczynam się ruszać, do tego kubek śmietankowej i kawy i... jak ręką odjął :) Usmażyłam też pączki, niestety mam bardzo zimno w kuchni i nie wyrosły jak powinny, choć smaku im to nie ujęło, za to wyglądu i owszem. Następnym razem będę bardziej cierpliwa (późno się za nie zabrałam i chciałam przyspieszyć cały proces, a wiadomo, że co nagle to po...) Podaję przepis: 500 g mąki, najlepiej krupczatki. (zdarza się, że trzeba dosypać sporo więcej, ale nie należy się zniechęcać i wyrabiać ciasto długo; im dłużej, tym mniej mąki dosypiemy) 8 żółtek 80 g drożdży 1,5 szklanki ciepłego mleka 3/4 szklanki cukru (dałam 4 łyżki tym razem) 200 g stopionego masła 2 łyżki spirytusu lub innego alkoholu cukier waniliowy smalec do smażenia cukier puder do posypania ewentualnie coś do nadzienia Zrobić rozczyn. Drożdze plus pół szklanki mleka plus łyżeczka cukru i łyżka mąki. W czasie, gdy rośnie, przesiać mąkę do dużej miski, a żółtka utrzeć na puch wraz z cukrem. Wyrośnięty zaczyn połączyć z mąką, dodać żółtka i mleko, wyrabiać. Dodać alkohol i ciepłe masło. Wyrabiać, wyrabiać, wyra..... Zostawić do wyrośnięcia. Potem rozwałkować i wykrawać szklanką krążki. Jeśli nie dajemy nadzienia (ja nie lubię, chyba, że byłaby to prawdziwa własnoręcznie zrobiona konfitura z róży), to wyjdą małe, zgrabne pączki. Jeśli dajemy nadzienie, to albo możemy je nadziać po usmażeniu, albo dajemy nadzienie na jeden placek i zlepiamy go z drugim. Smażymy w temp. 180 stopni około. Są to najsmaczniejsze pączki jakie w życiu jadłam i jakie robiłam, a przepisów na pączki znam wiele i sporo z nich wypróbowałam. Problemem jest wyrobienie ciasta, gdyż jest na początku dość rzadkie i wielu osobm się nie chce bawić z nim wystarczająco długo, dlatego dosypują sporo mąki. Znam osoby, które dodają mąki niemal drugie tyle co w przepisie. Osobiście uważam, że wysiłek jest wart efektu końcowego i zamiast mąki można dać nieco mnie mleka (ponad szklankę), co skraca cały proces u niecierpliwuszków ;) Mnie wyszło 43 sztuki małych pączków. Jeden to około 15 g węgli, tłuszczy i białka nie liczyłam. Szkoda, że jeść ich za wiele nie będę. Mąka jest moim wrogiem. Kupiłam też bataty zamiast ziemniaków. Miła odmiana, choć dla mnie nieco zbyt słodkie. Odzwyczaiłam się od słodkości. Pozdrawiam Was serdecznie 🌻 ❤️ Do następnego usłyszenia 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sprawdzałas nastepny przepis na tłusty czwartek? też sie pobawie w kuchni,zrobie z bita smietaną?oczywiscie na tłusty czwartek dopiero:) widze że żo nie sprawia Ci już żadnego kłopotu-bardzo sie ciesze. Pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej,hej jak tam Wasze żo? Może jakieś nowe, fajne przepisy macie? Dzisiaj na obiad musiałam wykombinować coś szybkiego, ponieważ inne sprawy okazały się ważniejsze niż gotowanie. I tak na rosole zrobiłam zupę groszkową ze śmietaną 36 i do tego żółtka. Zupa syta i bardzo dobra. Jutro też szybki obiad. Planuję naleśniki, do środka ser żółty. Podsmażę, aż ser się rozpuści i z keczupem pycha. Mam nadzieję, że będzie optymalnie. Przez ostatnie dni nie ważyłam produktów, ale myślę, że było optymalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam nadzieję, że optymalne naleśniki nie rozwalą mi się na patelni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam dzisiaj bardzo mrozno -13 Gosia można dac do nalesników ser plesniowy dodatkowo:) ja mam dzisiaj rosołek z żółykami,kotlety z kurczaczka z masłem i buraczki na sniadanko była jajecznica z boczkiem i kakao

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jan Kwaśniewski (1937) Zasady diety optymalnej są w porównaniu do wcześniej omawianych diet najbardziej szczegółowe. Czy jednak tworzą one jednoznaczny i jasny przepis na stosowanie tej diety? Wg autora najważniejsza jest "złota proporcja", czyli stosunek B:T:W (białka do tłuszczów do węglowodanów liczony w gramach, nie w kcal!) wynoszący 1 : 2,5-3,5 : 0,5-0,8 oraz 0,8 g węglowodanów na każdy kg masy należnej ciała. Masa należna to wzrost w cm minus 100, czyli typowy mężczyzna o wzroście 170 cm powinien ważyć 70 kg plus/minus 10 %. Autor nie określa wielkości dobowego spożycia białka, ale z ilości 0,8 g/kg węglowodanów oraz proporcji B:T:W jednoznacznie wynikają zarówno ilości białek, jak i tłuszczów oraz energii. Autor sam osobiście określa swoją dietę jako niskobiałkową, niskowęglowodanową i wysokotłuszczową, podając, że dla 70 kg mężczyzny wystarcza od 30 do 50 g białka na dobę, jeżeli jest to białko najwyższej jakości. Ponieważ u aktywnego fizycznie człowieka zapotrzebowanie na składniki energetyczne jest każdego dnia inne, dr Kwaśniewski przyjmuje słuszną zasadę, że powinniśmy zjadamy tyle, na ile mamy ochotę. Jedyną wytyczną jest uczucie sytości i utrzymanie "złotej proporcji" pomiędzy zjadanymi składnikami oraz spożywanie 0,8 g/kg masy ciała węglowodanów. Prowadzi to do nierozwiązywalnej sprzeczności, ponieważ 0,8 g/kg i proporcja sztywno wyznaczają ilości białek oraz tłuszczów, a jednocześnie należy jeść tyle, na ile ma się ochotę. Stąd wiele osób uparcie twierdzi, że dokładnie przestrzegają zasad diety, podczas kiedy tak naprawdę żywią się wbrew zaleceniom. Natomiast przeciwnicy nieustannie podnoszą argument, że dr Kwaśniewski zaleca za dużo białka, co świadczy o ich kompletnej nieznajomości diety optymalnej. Autor szereguje białka, tłuszcze i węglowodany według hierarchii: od najlepszych do najgorszych. W przypadku białek wskaźnikiem jest ich wartość biologiczna (czyli skład aminokwasowy, a ściślej rzecz biorąc duża zawartość aminokwasów egzogennych, których organizm sam nie może wytworzyć). W przypadku tłuszczów jest to ich nasycenie wodorem (im mniej tłuszczów nienasyconych, im twardsze tłuszcze, tym lepsze). W przypadku węglowodanów pierwszeństwo mają cukry złożone nad cukrami prostymi - ze względu na mniejszą szybkość ich wchłaniania. W praktyce należy odżywiać się białkiem i tłuszczami zwierzęcymi. Produkty roślinne traktuje się jako źródło węglowodanów, które w niewielkiej ilości są przydatne, aczkolwiek nie są niezbędne. Talerz ilustruje udział energetyczny białek, tłuszczów i węglowodanów w diecie optymalnej. Udział ten wynika ze "złotej proporcji" czyli stosunku B : T : W = 1 : 3 : 0,8 liczonego w gramach, nie w kcal! To samo policzone jako udział energetyczny, w procentach wszystkich kcal, wg zasad przyjętych w dietetyce wynosi: B:T:W = 11,8 % : 78,5 % : 9,7 Udział energetyczny białka na poziomie 11,8 % całości energii pożywienia jest całkowicie wystarczający na tradycyjnym żywieniu niskotłuszczowym, wysokowęglowodanowym, gdzie minimalna ilość nie powinna spadać poniżej 7 % dla osób dorosłych. Niestety, badania z lat trzydziestych ub. wieku udowadniają, że na żywieniu wysokotłuszczowym zmniejszenie udziału białka w pożywieniu poniżej 20 % całości energii sprzyja powstawaniu zmian miażdżycowych. Jednoczesne niskie spożycie witamin z grupy B nasila te objawy. Do powyższych zasad dochodzą jeszcze wytyczne dotyczące ograniczenia ilości spożywanego białka po okresie przebudowy organizmu. Cytujemy w tym wypadku samego autora (Dziennik Zachodni): "Ile białka potrzebuje człowiek, który już dostosował swój organizm w pełni do żywienia optymalnego? Potrzebuje niewiele: 20-30 g/dobę" oraz "Przy żywieniu optymalnym zapotrzebowanie na białko organizmu ludzkiego jest 2-3 razy mniejsze od zapotrzebowania na białko przy innych modelach żywienia i utrzymuje się w granicach 30-40 g dla dorosłego człowieka". Istnieje tabelka, w której sam autor porównuje różne diety. Porównuje też ilości BTW w diecie optymalnej w wersji dla średnio chorych i w wersji dla osób już zdrowych. W przypadku pierwszej wynoszą one: B=50 g, T=175 g, W=30 g. W przypadku drugiej (ze zmniejszoną ilością białka dla zdrowych): B=30 g, T=150 g, W=30 g. Dieta podzielona została na dwa etapy (co też nie zawsze Autor jednoznacznie artykułuje). Pierwszy etap: przebudowy organizmu, trwający 1-3 miesięcy (w zależności od wieku i stanu zdrowia). Stosuje się wówczas "złotą proporcję". Drugi etap: po przebudowie organizmu . Zmniejsza się wówczas ilość zjadanego białka, które - zdaniem autora - nie jest już potrzebne w tak dużej ilości. Czym się wówczas kierować? Z wszystkich tych zasad wynika taki model diety: tłuszczu do syta, węglowodanów 0,8 g na kg masy należnej, białka jak najmniej, jedynie tyle, ile jest niezbędne organizmowi. Energetycznie licząc dla 70 kg nieaktywnego mężczyzny, żeby uzyskać chociaż 2000 kcal na dobę, trzeba by przy zalecanej ilości B=30 g oraz W=30 g zjeść 195 g tłuszczu, co daje proporcję B:T:W=1:6,5:1. Jest to proporcja opisywana przez autora, jako dieta kapłanów egipskich. Autor zakłada, że w produktach zjadanych w diecie optymalnej są wszystkie witaminy i sole mineralne potrzebne organizmowi w wystarczającej ilości. Wskazuje na zasadność zjadania przynajmniej 6-ciu żółtek na dobę, które oprócz najlepszego białka dostarczają zarazem wszystkich mikro- i makroskładników. Dieta optymalna powstała w epoce preinformatycznej, kiedy nawet kalkulatory nie były powszechne, o komputerach nie wspominając. Jadłospis, który dziś można skalkulować od ręki, dawniej wymagał żmudnych, wielogodzinnych obliczeń, bez gwarancji, że nie nastąpiła gdzieś pomyłka. Ograniczało to znacznie możliwości projektowania jadłospisów i zawężało obliczenia do kilku podstawowych składników pożywienia. Współczesna analiza z pomocą komputera zawartości wielu składników odżywczych w typowej diecie optymalnej wykazuje, że wbrew twierdzeniom autora, występują w niej niedobory witamin z grupy B oraz soli mineralnych, w tym nawet potasu. Również ilości białek 30-50 g są zbyt niskie, ponieważ zostały oszacowane na podstawie normy ilości białek spalanych. W rzeczywistości, żeby organizm mógł wykorzystać w obrocie metabolicznym 40 g białka, w pożywieniu musi być go prawie dwa razy więcej, ponieważ występują ubytki w gotowaniu i trawieniu. Nieporozumieniem jest traktowanie tzw. "kolagenu", czyli skórek i chrząstek, jako szczególnie wartościowych, ponieważ w tych produktach zwierzęcych występują znaczne niedobory kilku aminokwasów egzogennych. Wartość biologiczna takich białek jest rzędu 10%, czyli poniżej wartości białka z truskawek. Wynikająca ze złotej proporcji duża ilość tłuszczu oraz mała białek i węglowodanów powoduje, że dieta jest lekko ketogenna. Osobom przestrzegającym dokładnie proporcji B:T:W=1:3:0,8 w gramach, towarzyszy permanentna ketonuria na 1-2 krzyżyki. Nie jest to szkodliwe, ale stanowi niepotrzebną utratę niewykorzystanej energii z pożywienia. Szkodliwym jest natomiast wieloletni niedobór białek, witamin rozpuszczalnych w wodzie oraz soli mineralnych. Osoby otyłe w przeciągu 5 lat, osoby szczupłe wcześniej, wykorzystują wszystkie zgromadzone rezerwy w organizmie. Mniej więcej po 3-7 latach zaczynają się pojawiać objawy świadczące o niedożywieniu z powodu niedoboru białek, soli mineralnych i niektórych witamin oraz nadmiaru tłuszczu. Pojawia się łamanie w stawach, tłuczenie serca połączone z odczuwaniem gorąca, osłabienie mięśni, ogólne osłabienie, nastroje depresyjne, drażliwość i pogorszenie funkcji intelektualnych. Niskie spożycie witamin z grupy B i białka, w tym metioniny oraz wysokie spożycie tłuszczu sprzyja rozwojowi miażdżycy. Niewielkie przesunięcie akcentów w proporcji likwiduje te objawy. Niestety, podobnie jak ortodoksyjni wegetarianie, dogmatyczni optymalni bezkrytycznie wierzą w swoje zasady. Zmianę postawy utrudnia niskie spożycie białka, które, jak wiemy z badań na poligonach amerykańskich, pogarsza orientację przestrzenną, odporność na stres, krytycyzm, zdolność czytania tekstu ze zrozumieniem, wzmaga drażliwość, agresywność oraz depresję u 70 % osób podatnych na tę chorobę. Jan Kwaśniewski w swoich publikacjach szczegółowo omawia wpływ diety na różne jednostki chorobowe. Publikacje te zawierają też wiele, skądinąd ciekawych, ale paranaukowych teorii, że wspomnijmy tu jedynie o reaktorze jądrowym w czasach Mojżesza na pustyni, czy zakodowanej informacji, którą autor otrzymał od prezydenta Stanów Zjednoczonych. Teorie te w połączeniu z sugestiami, że "złotą proporcję" znali przybysze z Kosmosu, stały się dla przedstawicieli nauk ścisłych przedmiotem drwin i podstawą do tego, by nie traktować autora diety optymalnej poważnie. Dr Kwaśniewski, jako pierwszy w Polsce rozpropagował na nieprawdopodobnie szeroką skalę podstawy diety niskowęglowodanowej. Sprzedał wielokrotnie więcej swoich książek niż Lutz, Atkins, Mercola razem wzięci. Niedostatki diety optymalnej można było dalej korygować, bowiem poważni naukowcy byli również zainteresowani tym zagadnieniem. Niestety, upór Autora traktującego swoją dietę, jako zamkniętą doskonałość, nieumiejętność współpracy oraz uznawanie naukowców za stado baranów spowodował, że w Polsce zostały zablokowane wszystkie drogi rozwoju dietetyki niskowęglowodanowej. A szkoda! http://www.dobradieta.pl/kwasniewski.php

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i niestety objadłam się pączkami :P Tzn. nie przekroczyłam dawki węgli, ale wolałabym je zjeść w innej wersji niż mąka. Nie potrafiłam się im oprzeć (pączkom). Nie wiem, czy zrobię kolejne na tłusty czwartek. Zamroziłam 10 sztuk dla nas i 6 sztuk dla mojej mamy. Myślę, że dla męża 10 sztuk wystarczy, oczywiście nie jednorazowo :D. Ja jestem nieobliczalna jeśli chodzi o te akurat pączki, dlatego już nawet nie spróbuję, gdyż na jednym się nie skończy. Mnie wena twórcza w kuchni przeszła, pewnie dlatego, że nie mam w niej ogrzewania i jest tam tak zimno, że wręcz muszę się przygotowywać psychicznie do wejścia do niej. Podobnie mam w WC i łazience, ale jak puszczę prysznic, to przynajmniej para ogrzewa całość. Mam mały grzejnik w łazience, ale nie opłaca się go włączać, gdyż pożera prąd, a ciepła i tak nie daje wystarczająco. Luksusy mieszkania w centrum miasta bez centralnego się kłaniają. Dziś na obiad mam pierść z kaczki i placki ziemniaczane. Gotuję na jutro galaretę z nóżek i zupę ogórkową z mięskiem. Rano zjadłam żurek z ziemniakiem, kawałeczkiem kiełbaski i jednym jajkiem. Dojadłam do tego kawałek mozarelli, plasterek koziego sera i plaster boczku. Mało dziś zjadłam tłuszczu, ale jakoś mnie nie ciągnie do niego. Nadrobię kaczką;) Miłego tygodnia 🖐️ 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tego chłodu w łazience nie zazdroszcze. w kuchni jak sie gotuje to robi sie ciepło. centralne ma swoje zalety:) miłego dnia Mariolka. ja paczki zrobie w srode i podziele sie z rodzinka (żeby nie zjesc za dużo)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chochliczek1
a myślicie że skuteczna będzie dietka czekoladowa ? http://naturalnieoleczeniu.blogspot.com/2012/01/jedz-czekolade-nie-tyj-i-wygladaj.html czy może low carb? http://naturalnieoleczeniu.blogspot.com/2012/01/low-carb-sposobem-na-zycie.html czy powinna zacząć od diety oczyszczającej, apotem włączyć ćwiczonka tudzież inną dietę? http://naturalnieoleczeniu.blogspot.com/2012/01/rodzaje-diet-oczyszczajacych-ich.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lk.
Dzisiaj znowu się zważyłam i jestem załamana - 88kg. Przez ostatnie 4 dni jadłam w granicy 400-600kcal (niezamierzone, brak czasu) , a waga mimo to stoi. Już nie wiem co mam robić:( Znalazłam fajny przepis na babeczki -czekolada gorzka 35g -maslo 115g -orzechy laskowe 100g -zoltka 70g (okolo 4szt.) -bialka 105g (okolo 3szt.) -proszek do pieczenia 10g Wykonanie: 1.Zoltka oddzielic od bialek. 2.Orzechy wymieszac z proszkiem do pieczenia. 3.Czekolade rozpuscic z maslem w kapieli wodnej. 4.Zoltka zmiksowac z orzechami i dodac czekolade z maslem. 5.Ubic piane z bialek i polaczyc z masa zoltkowo-orzechowa. 6.Masa wypelnic 12szt. papierowych foremek. 7.Piec okolo 20 minut w piecu nagrzanym do temperatury 180C.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lk.
Szczerze mówiąc czuję się już zmęczona liczeniem, ważeniem i brakiem efektów. Najchętniej to rzuciłabym wszystkie diety w cholerę i przestała jeść. Najprostsze, najefektywniejsze i najgłupsze wyjście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lk.
Co do babeczek to zamiast orzechów laskowych daje mąkę migdałową, jest mniej roboty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lk.
Czyli powinnam znów jeść ok. 1200kcal?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lk.
Jadłam oliwki, kiełbasę, jajka i gorzką czekoladę 90%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×