Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mamuśka leniuszka

WOLICIE WYCHOWYWAĆ DZIECKO CZY IŚĆ DO PRACY?

Polecane posty

Gość ja tam mam wszystko i wszystki
D.BillI - mąż ma jedną polisę na życie, w której uposażonym jest bank (kredyt hipot.), więc w razie jego tfu tfu śmierci pzu spłaca mój kredyt i mieszkanie jest moje...co dalej, mamy również oboje polisy na życie, córka ma założony też fundusz oszczędnościowy i już sporą sumkę...poza tym mąż prowadzi firmę, którą mogłabym pociągnąć lub moglabym sprzedać jeśli nie dawałabym rady...aha, to, że siedzę w domu 3 czy 5 lat-w przypadku dwójki dzieci z niewielką różnicą wieku- nie pali mi mostów do firmy, póki Bozia dała rączki i zdrówko oraz język i umysł będę sobie jakoś radzić nawet jakby męża zabrakło...jeśli szef mnie wywali (mało prawdopodobne, inaczej bym bała się na tak długo odchodzić) to poszukam innej pracy lub rozkręcę coś swojego, jak się ma nóż na gardle tzw. to czlowiek jest w stanie poruszyć niebo i ziemie i zapewnić rodzinie byt! poza tym nawet jakby coś mężowi się stało to wracam cyk,myk do pracy- szef nie jest takim draniem, by w takiej sytuacji miał mnie kopnąc w doopę, jest dobrym człowiekiem, także wiesz, zależy co,kto,gdzie i jak:) nie uogólniajmy:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tam mam wszystko i wszystki
w ogóle to są rózni ludzie i różne charaktery, a także priorytety i punkty widzenia, więc w sumie taka dyskusja jest zbędna, bo każdy lubi robić co innego...ja, pomimo tego, że lubię swoją pracę to jakoś nie chce mi się do niej wracać, przyzwyczaiłam się do dziecka,do "pracy" w domu, do swobodnego czasu i układaniu sobie samej trybu dnia...mogę siedzieć kolejne 3lata w następnej ciąży i z drugim dzieckiem, co nie znaczy, że jestem zaniedbaną kwoka:) chodzę do fryzjera, chodzę umalowana, lubię się ładnie ubrać, mam zajęcia takie jak basen,wyjście do kina czy jogging, kawa z koleżanką...siedze w domu, ale przecież nie klepię biedy i nie jestem przywiązana łańcuchem do grzejnika:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"mamuśka leniuszka Ja tam nikogo nie potępiam i również szanuję zdanie innych, każda mama zrobi jak woli. Ps. Co dzień się maluję, nie chodzę jak obdartus, gotuję dla dziecka i mam z tego ogromną satysfakcję (zwłaszcza, gdy jedzonko smakuje . Do tego zdążę posprzątać dom, wyprać, wyjść na dwór i wszystko to mi się strasznie podoba " . Tym wpisem sugerujesz, że matki pracujące mają zaniedbany dom... Ja też mam to wszystko zrobione, a chodzę do pracy na 32h/tyg codziennie podaję dwudaniowy obiad. Robię przetwory, pierogi, pyzy, wszystko domowe.Kwestia organizacji. Po lekturze Twoich wpisów z 1wszej strony wnioskuję lekceważacy ton w kierunku "gorszych" mam pracujących. Dlatego wywiązał się spór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MIKUSIA 8787
Ja Wam napisze co u mnie ostatnio bylo.. Moja córcia skończyła ledwo 4 miesiące a przed wczoraj teściowa pyta mnie swoim doniosłym tonem z poważnym wzrokiem,czy mam zamiar wrócić do pracy,bo co MY zrobimy jak w tym mscu skończy mi sie macierzyński,,:/ Bo ona już wymyślila,żebysmy z mężem pracowali na zmiany.. Juz ona mi ustalila moje życie,a że dzieckiem bedzie zajmowala sie ciotka..obłęd!! Bo ona jak i imoja mama pracuja... ledwo moje dziecko zaczeło chwytac zabawki w rączki,nawet jeszcze nie siedzi,a ona sie pyta,czy myslalam zeby wrócić do pracy. Karmie tylko piersią,wstaje w nocy wiadomo,w dzień też nie bywa lekko,marudna jest,chyba ząbki idą,wszystko na to wskazuje,pobawic sie sama nie chce bo tylko zejde jej z oczu to płacz!!.. Ja pracowaalm w sklepie spożywczym,od pon do sob i co 2-3 niedziele.Wstawalam 0 3.30 bo sklep jest od 5.00 a ja musialam tam jeszcze dojechać. I nie wyobrażam sb,żeby za 3 tyg np wrócic do pracy i zostawic moje dziecko!!Przeciez to jest chore,żeby takiego maluszka zostawić,ciągle jest tylko ze mną,ktoś ją wezmie na ręce to jest płacz i szukanie mnie wzrokiem.Ona sama od kad sie urodzila,raptem 2 razy od kwiet wziela ja na spacer,a mieszka 15 min drogi od Nas.Czasem zajrzala albo my do nich na obiad. Myslalam o tym,że jak malutka podrośnie,żeby zarwać jakąs prace dodatkowa na kilka godzin po polud,żebytroszke poprawic budżet domowy,a nie Ona bedzie mi ustawiała moje życie,co mam robić!!!! Oczywiscie zakonczylo sie to kłutnia,trzapnela drzwiami i powiedziala,że mamy sb radzić sami,bo jej juz dla nas nie ma.Ehh duż by jeszcze pisać..I tak sie chyba rozpisałam.. ale jestem za wychowaniem,a jeśli sytuacja zmusi do pracy,to niech to dziecko chociaz roczek skończy,a jak teściowa nie ma ochoty przez ten okres pomagac nam to jej sprawa,wszystko o ta kase i kase kłutnie,masakra,wiecie!..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MIKUSIA 8787
Jeszcze tak dodam,że nie po to tyle czekałam na swoje dziecko,pierwsza ciąze poroniłam,strasznie to przeżyłam,oczywiscie pracowałam, jak zaszłam w druga ciąże tez pracowałam,ale że ciąża byla zagrozona znów krwawienie i i skurcze,trafilam do szpitala,i udało sie uratowac,brałam d**ston potem do końca 4 mca ciąży.I nie poto tak pragnelam swojego dziecka i tyle przeszłam,żeby je teraz jak ma 5 mcy zostawic z jakąś babą obca dla niej, bo w sumie była tylko u nas raz jak sie mała urodziła i iść zasuwać na mięsny albo wykładac tony towaru na pólki,a potem byc dętka i nie mięc siły nawet dla swojego dziecka.Jak dziecka nie było,wracałam wykonczona,bo niezły zapier...był. Uważam,że to najcenniejsze chwile matki i dziecka,nie wyobrażam sobie tego jakos inaczej,zeby urodzić i wracac zaraz do pracy. Moje odczucia i moje zdanie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To mój teściu był lepszy. Jak mały miał dwa tygodnie i zobaczył, ze go trzymam na rękach to mi zwrócił uwagę żebym go nie przyzwyczajała tak, bo potem nie będzie chciał sam zostać i w ogóle żebym go jak najczęściej kładła do łóżeczka i nie przyzwyczajała tak do siebie, bo przecież zaraz wrócę do pracy, a mały nie będzie chciał wtedy z nikim zostać, jak go do siebie przyzwyczaję... :O Bez komentarza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MIKUSIA 8787
u mnie tez tak bylo..tesciu tez: nie ucz na rekach, nie ucz w wózku,połóż ją,niech popłacze,niech sie uczy sama..przeciez dziecko nie jest zwierządkiem do wytresowania dla naszej wygody,tylko malym czlowieczkiem,ktore potrzebuje milosci i bliskosci.Zreszta co facet po 50 moze mi powiedziec na ten temat,jak nie wie co to znaczy więz miedzy matką a dzieckiem..Kocham i pragne miec przy sobie a nie wrzucic do łóżeczka jak lalke,"żeby sie sama uczyła.." To tak poza tematem,ale odpowiedz na powyższa wypowiedz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez przesady z tym omijaniem
jestem najbardziej na świecie z moimi dziećmi, nic mnie nie ominęło, ani pierwsze słowo ani krok, mimo, że cały czas pracuję! ...to jest kwestia organizacji po prostu!!! ja zawsze stawiałam na rodzinę w pierwszej kolejności, więc wszystko planowałam pod tym kontem, żeby mieć taki zawód i miejsce pracy, żeby móc być dużo z rodziną.....no i udało się, mam firmę z mężem, której siedziba jest na tej samej ulicy co nasz dom :D ... na tej samej ulicy jest tez żłobek, przedszkole i szkoła podstawowa -pod tym kontem wybieraliśmy miejsce, żeby być blisko siebie właśnie i jesteśmy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez przesady z tym omijaniem
tfu kątem oczywiście :D ...chyba dlatego że właśnie rachunki liczę i płacę bo 10 przecież :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i dalej twierdzę
że ta dyskusja jest bez sensu, bo kobieta kobiecie, pracy pracy i charakter charakterowi nierówny, więc po co się spierać? każdy ma inne zdanie na ten temat, każdemu życie ułożyło się inaczej, więc nie ma co porównywać i się kłócić komu jest lepiej i kto źle robi, bo każdy robi to, co uważa za stosowne, a czasami to, co musi robić jeśli wchodzi w grę kwestia finansowa...pozdrowienia, wyluzujcie trochę i bądźcie bardziej tolerancyjnie, pozytywnie nastawione do innych. jestem w szoku jak patrzę ile kobiet na kafeterii się kłóci,obraża,wyzywa,źle sobie życzy itd...:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość D.BillI
no i Twój tesciu kotka miał trochę racji:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MIKUSIA 8787
Gdyby nie bylo odmiennych zdań i opini,nie byloby i dyskusji :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tej ajbiemm
no tak, ale co innego dyskusja, a co innego wyzwiska i udowadnianie na siłę kto ma rację,a kto jest głupi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MIKUSIA 8787
No ale ja nie widzialam tu wyzwisk..?/:) Bynajmniej ja nikomu nie ubliżam i nie krytykuje.Ja np napisałam swoja historię i swoje zdanie. Nie krytykuje mam,które wracaja do pracy,może mają dobra pracę,i boja sie,że ją stracą,a gdybym ja wróciła do pracy to tez bym nie krytykowała mam,które nie pracują.Każdy jest uzależniony od swojej sytuacji życiowej. Ja napewno nie poświęce wychowywania mojego maluszka żeby zasuwac u prywaciarza za tysiąc zł od pon do sob i w niedziele.Bynajmniej teraz,kiedy nie mma nawet 5 miesiecy,a potem..to wszystko sie okaże,co bedzie dalej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
D.Bill masz dzieci? Ciekawe w czym miał rację? Dziecko ma 4 miesiące, śmieje się na widok każdej twarzy, a ja nigdy go nie usypiałam, ani nic. Nawet miałam wyrzuty sumienia z tego powodu, bo tu na kafe był topic jak usypiacie swoje dzieci, a ja swojego nie usypiam... Jak marudzi, kładę do łóżeczka, opatulam i śpi. Poza tym to była sytuacja taka, że dziecko po porodzie było dwa tygodnie w szpitalu, gdzie nawet nie mogłam go potrzymać, przyjechaliśmy z tego szpitala i go miałam na rękach, po prostu chciałam się nim nacieszyć, a jedyne co on umiał powiedzieć, to że się przyzwyczai i żeby go odłożyć. Co za bzdury. Nie wiem co by trzeba było robić z tym dzieckiem, żeby chciało być tylko na rękach noszone, albo się bało innych osób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz co jak
MIKUSIA8787, ja te zkiedys myslalam tak jak Ty i mowj pierwszy syn nic tylko by n moich rekach siedzial a usypianie to byl koszmar bo tez musialm go nosic a jak mial 10 mscy i wazyl 10 kg to byl dopiero koszmar. Teraz gdy ur drugie dziecko robie wlasnie tak jak mowil twoj tesciu, odkladam do lozeczka, nie lulam przy usypiuaniu tylko zawijam w kocyk i spi . Teraz dopiero potrafie sie cieszyc tym wszystkim bo przy pierwszym synu tylko bolaly mnie rece i kregoslup.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do bez przesady..
pod kątem!!! Konto to masz w banku :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamuśka leniuszka
Do "fdeee". Nic nie sugeruję. Pracując można mieć również zadbany dom i dbać o siebie. Ja nie krytykuję tu żadnych mam pracujących. NAPISAŁAM NAWET, ŻE JE PODZIWIAM w pierwszym poście. Widocznie tylko ty moje wpisy odbierasz jako krytykę. Już nie można nic napisać na forum, zapytać o coś ludzi, bo zaraz robi się z tego nie wiadomo co????????? BO KTOŚ ŹLE INTERPRETUJE CZYJEŚ POSTY? Któraś mama pisała chyba na pierwszej lub drugiej stronie, że dba o siebie - nie mam teraz czasu szukać tego wpisu - i to skłoniło mnie do napisania, że ja też choć siedzę w domu to dbam o siebie i nie jestem jakąś kwoką. Nie chciałam wyjść na obdartusa, ale ktoś mnie źle zrozumiał i zaraz mnie oskarżają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamuśka leniuszka
Do "bez przesady z tym omijaniem" Jak się mieszka na zadupiu tak jak ja, to tu nawet żaden biznes nie pójdzie... Żeby dojechać do jakiejkolwiek pracy musiałabym mieć drugi samochód, bo mąż jednym jeździ daleko do pracy, a ja musiałabym mieć drugi - tak to jest u nas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez przesady z tym omijaniem
do bez przesady.. - sam się poprawiłam :P czyżby kłopoty ze wzrokiem? mamuśka leniuszka> wiesz, miejsce zamieszkania nie jest przypisane człowiekowi do końca życia.... ja się więcej jak 10 razy przeprowadzałam, zanim trafiliśmy to miejsce ale i tak tu gdzie mieszkam to na 100% nie jest jeszcze ostateczne, bo np. chciałbym żeby dzieci od szkoły średniej chodziły gdzie indziej i planuje się przeprowadzić tak żeby miały blisko, pod tym kątem ustawiam też biznesplan.... a na starość to w ogóle myślimy z mężem o pensjonacie w górach.... więc uważam, ze jak się bardzo chce to można!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamuśka leniuszka
WSZYSTKO CO TU NAPISAŁAM DOTYCZY WYŁĄCZNIE MNIE I WIECIE CO - WKURZA MNIE, ŻE KTOŚ ZARAZ ROBI Z IGŁY WIDŁY. Co za ludzie... Przecież kiedyś i JA pójdę do pracy. Rozumiem doskonale i matki pracujące i niepracujące, a także nie prowadzę rankingów, nie zastanawiam się czy ta, czy tamta jest lepsza. Mi jest ciężko zostawić moje dziecko i tyle! Chciałam podzielić się moimi odczuciami z innymi matkami, poznać ich podejście do tego. Bo naprawdę myślałam, że większość mam chce wracać do pracy (wiem, że niektóre muszą) i że ze mną jest coś nie tak, bo żal mi zostawiać komuś moje dziecko, bo nie mam ochoty na razie pracować, bo zwyczajnie KOCHAM BYĆ Z MOIM DZIECKIEM 24h NA DOBĘ!!!!!!!! Pisałam już, że mnóstwo moich znajomych wraca do pracy, choć im się dobrze wiedzie finansowo i mnie to dziwiło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez przesady z tym omijaniem
no ja mam tak, ze potrzebuję i dziecka/rodziny/domu i pracy.... tylko w domu bym oszalała z monotonii, tylko w pracy brakowało by mi rodziny, tego ciepła, poczucia bezpieczeństwa... ...dlatego od zawsze robiłam tak żeby wszystko jak najlepiej połączyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamuśka leniuszka
Może i można, ale ja mam problem tego typu, że jestem strasznie sentymentalna. Mam w tej mojej dziurze zaufanego lekarza pediatrę, jest przedszkole, do którego pragnę zapisać dziecko. Jestem nieufna i muszę dobrze znać miejsce (i ludzi) zanim poślę tam dziecko. Tak więc wśród tych minusów związanych z pracą jest także sporo plusów... Na razie zresztą nie szukam pracy, więc zobaczy się jak to będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamuśka leniuszka
A ja mam tak, że mi wystarczyłby tylko dom, rodzina :). Bardzo lubię, gdy człowiek wie, co lubi robić i ma pracę z tym związaną. Ja nie wiem, gdzie bym chciała pracować. Co prawda studiowałam i mam wyższe wykształcenie, ale w tym kierunku nie chciałabym iść... Te studia były tylko "od tak", bo nie wiedziałam co chcę studiować, a gdzieś chciałam iść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez przesady z tym omijaniem
ja znów się nie obroniłam, bo tak bardzo chwiałam już robić to co jest moją pasją, że zaczailiśmy z mężem - wtedy chłopakiem, niby dorabiać tą naszą pasją, ale było tyle pracy, że w końcu olałam szkołę - na 4 roku .... w sumie duży wpływ na to miały też praktyki... jak zobaczyłam jak się w korporacjach pracuje, to już na 100% wiedziałam, ze tak nie chcę... ...jeśli ty się spełniasz w domu, twojemu mężowi to pasuje, macie wystarczające środki na utrzymanie, to moim zdaniem bez sensu patrzysz na innych! ....przecież każdy czego innego potrzebuje do szczęście i robi tak żeby jemu pasowało.... podpasowywanie się pod "schemacik", to najprostsza droga do katastrofy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miśka 81
Mnie na dzień dobry dotknął temat watku. Bo co to znaczy ,że jak kobieta idzie do pracy to juz nie wychowuje swojego dziecka ? Absurd. To jest własnie kwestia organizacji i tego co kto lubi. A znaczenie ma przede wszystkim jakoś spedzania czasu z dzieckiem a nie jego ilość. Uważam ,że dobrze jest jak jest ktoś jeszcze do opieki.Ja wróciłam do pracy jak mała miała 10 miesięcy. W opieke właczyli sie dziadkowie a ja na początek wróciłam na pół etatu jak mała miała 2 lata wróciłam na cały etat. Nie przegapiłam niczego z jej zycia. I dalej nie zamierzam, mam dla niej czas na rozmowy zabawy i wspólne pasje.A cieszę sie ,że ma taki super kontakt z dziadkami bo jak teraz mam gdzies wyjechać to ono bez problemu zostaje u dziadków jest to dla niej frajda a ja jestem spokojna bo znaja ją dobrze i wiedzą jak sie nią zająć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypowiem sie i ja
kochana,bo do pracy glownie ida te co musza.Gdyby mialy wybor zostaly by w domu z dzieckiem.A tak wymyslaja swoje wielkie ambicje o spelnianiu sie itd. jak cie stac,to zostan w domu. Ja tez tak zrobilam,kasa jest.Dzieckiem sie zajmuje,chodzimy na basen,spotykamy sie ze znajomymi,zajecia muzyczne,urlopy. przykroby mi bylo gdybym musiala zapierniczac i nie widziec dziecka.nie po to rodzilam w bolach!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wróciłam do pracy po 10 miesiącach, ale po roku zwolniłam się, by siedziec w domu z córcią (siedze od 2 miesięcy) Teraz żałuję..... ze nie zrobiłam tego wcześniej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym chciała do 3 latek być z dzieckiem ale po roku musze wracać do pracy bo nas niestać :-( mamy kredyt a mąż zarabia mało i cała jego wypłata idzie na rachunki a z mojej zyjemy a mam najniższą :-( szkoda że wychowawczy jest bezpłatyny wielka szkoda :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×