Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ster

Masturbacja w pracy

Polecane posty

...no i widzisz ... wszystkich tu intrygujesz :) ... każdy żyje tym czym żyje i z tym czym żyje a tu nagle takie zjawisko ... trudno się więc dziwić że intryguje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
john,zeby dzialac na czyjas wyobraznie trzeba samemu taka posiadac. :) 58... szkoda ze nie ,,51,, tak poza tym :)- podswiadomosc nie akceptuje niczego rozumnego.badz spokojny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sprawa - męskie dłonie na kolanach a potem rozgrzanych udach... wędrujące po ich wierzchu, po nylonie... a potem zbaczające ku wnętrzu i sunące od kolan do pachwin, które lśnią wilgocią jaka wypłynęła z Twojej podnieconej dziureczki ;) ona - odpowiem jak mała Gienia z filmu "Jasminum" - "wzrokowiec, a co się dziwisz?" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmmm dlaczego szkoda ...58 to rocznik nie wiek, wiem ... różnica nie wielka ale zawsze coś :) ... tyle o podświadomości wiem .... ale kategoryczne zaprzeczenia sa gorsze od wiadra źródlanej wody ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
john i jak ty odpowiesz na tego maila jak mnie smyrasz po udach???no prosze cie... :D jurek nie przepraszaj.mysle,ze to naturalne.po prostu nie chce odpowiadac. 58 z twoich ust slucham tych komplementow jak muzyki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musialam odetchnac swiezym powietrzem i spalic papierosa przeroslo mnie to chyba jak dotknal moich nog to zaczely dygotac z podniecenia sprawa jak co zobacze? bo chyba sie pogubilam na szczescie - jak wrocilam informatyka juz nie bylo teraz siedzi szefo za biurkiem.. boszszsz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no dobra... jak już jesteśmy przy informatyku pod biurkiem to...może mało akcji i niektórym może wydać się dziwne, ale to moje pierwsze opowiadanie, które powstało ładnych kilka lat temu... KOLEŻANKA GOSIA Wylądowałem w nowej pracy. Firma jak wiele innych (zatrudnia jakieś 30 osób), stanowisko nieistotne, ważne jest, ze przedstawiono mnie pozostałym pracownikom jako "pierwszy kontakt" w sprawa komputerowych, oczywiście poważniejsze awarie i tak usuwa jakastam firma obsługująca naszą, ale taka pierwsza pomoc to jedno z moich dodatkowych zadań. Jak zwykle, pierwszą rzeczą jaka mnie zainteresowała było to czy pracują tu jakieś fajne "babeczki". Nie było ich wiele. Moją uwagę przykuła jedna, mniej więcej w moim wieku, dosyć stonowana, niby z wyglądu przeciętna ale ładna, mająca w sobie to coś, co przykuwa uwagę. A moją uwagę na pierwszy rzut oka (oprócz twarzy oczywiście) przykuwają kobiece nogi. Tak, może to dziwne, ale jedni mają prawo patrzeć na piersi, inni na tyłki, to czemu mnie nie miałyby kręcić nogi... i rzecz jasna stopy - to już dziwne dla niektórych, ale ... ja tak mam. No i Gosia (bo tak właśnie ma na imię owa koleżanka) miała oprócz całkiem ładnej jak wspomniałem buzi, bardzo ładne nogi. Ja mam swoją kategorię ich oceniania, nie potrafię tego określić, ale pewien wygląd kolan, potem goleni i elegancko zarysowanej linii łydek, sprawia, ze takie nogi przykuwają moją uwagę. Wiadomo, Gosia nie zwróciła na mnie większej uwagi. Ale spostrzegłem, ze zauważyła mój wzrok ... pewnie i tak była przyzwyczajona do rozbierających spojrzeń męskich. Pierwsze dni w pracy, wiadomo... nauka, poznawanie układów itp. Ilekroć spotykałem Gosię na korytarzu nie wiedziałem jak jej powiedzieć, ze utkwiła mi strasznie w umyśle i w ciągu ostatnich kilku dni moje erotyczne marzenia kręcą się wokół jej osoby, a w zasadzie wokół jej nóżek i stópek. Wiadomo przecież nie zrobię tego wprost, a poza tym jak już powiedziałem, kobieta (prawdopodobnie "zajęta") często nie zwraca uwagi na przeciętniaków takich jak ja. Wtedy jeszcze nie wiedziałem jak szybko to się zmieni. W drugim tygodniu pracy, z samego rana, zadzwonił telefon na moim biurku: - Cześć, tu Gosia, słuchaj sieć mi nie działa, nie mogę pracować mógłbyś zajrzeć i sprawdzić co się dzieje? - Jasne, już idę. Odłożyłem słuchawkę. Oblał mnie zimny pot. Strasznie się stresuję przy kobietach, które mi się podobają. Bałem się, ze nie wytrzymam i cos wypalę, dostanę pięknego klapsa w ząbki od Gosi i spalę całkowicie swoją pozycję. Wziąłem głęboki wdech i wszedłem do jej pokoju. Nie miała w tym dniu krótkiej spódniczki tylko dżinsy a na nogach czarne półbuty na wysokim obcasie - zaznaczam, ze oprócz krótkiej spódniczki bardzo lubię taki właśnie zestaw. Z butów widoczne było zgrabne podbicie stópki, z lekko odznaczającymi się żyłkami (bardzo to lubię), odziane w lycrowe cieliste rajstopy. - Cześć. - Cześć. - I co się popsuło? - Nie wiem, zobacz, nie mam ogóle dostępu do sieci. Pierwsza rzecz w takich przypadkach - czy aby kabel sieciowy nie jest odłączony? - Musisz mnie wpuścić pod biurko, muszę zobaczyć czy ktoś nie odłączył przypadkowo kabla sieciowego. - Jasne. Odsunęła się wraz z fotelem a ja dałem nura pod biurko, tuż obok jej ponętnych stópek. Miałem ochotę rzucić się na nie i zacząć całować te cudne podbicia, ale starałem się opanować. Odsunąłem komputer. Faktycznie, kabel wyszarpnięty i do tego naderwana wtyczka. Jeszcze spod biurka zakomunikowałem o znalezisku. - Pewnie to sprzątaczka, już nie raz komuś powyszarpywała kable z komputera nieostrożnym odkurzaniem. - Pewnie tak. - I co teraz? - Nic, masz trochę przerwy, muszę skoczyć na miasto po nowy kabelek. - powiedziałem wynurzając głowę spod biurka i ... mój wzrok utkwił na ... tak, to było silniejsze ode mnie, musiałem się przyjrzeć jej stópce, którą wysunęła znacznie z buta. Odruch pewnie nieświadomy, czasem ludzie tak robią. Zbaraniałem. Wpatrywałem się w tę smukłą i jakże zgrabną część kobiecej nogi, z długimi ładnymi paluszkami. Nie mogło to pozostać niezauważone! - Co się tak patrzysz? - Zapytała lekko zmieszana chowając stópkę do buta. W jednej sekundzie musiałem podjąć decyzję: wycofać się, mieniąc się czerwienia czy podjąć ryzyko i postawić wszystko na jedną kartę ... jeszcze bardziej się czerwieniąc. Zaryzykowałem i z walącym sercem zakomunikowałem wręcz, łamiącym się głosem: - Masz śliczne stópki. Teraz czekałem na huragan, albo chociaż na zwykłe „spadaj perwercie! Jednak spotkała mnie niespodzianka: - - Stópki? - zapytała z nutą ciekawości. - Tak, są takie zgrabne i ponętne... przepraszam ... ja ... znaczy ... - zacząłem się mieszać. - Hej spokojnie, nie wyrzucę Cię za drzwi przecież, to miłe. Nikt mi jeszcze nie komplementował stóp, choć niejeden komplement w życiu słyszałam. Ale dlaczego stopy? Wyjaśniłem to co opisałem na wstępie - moje „Prawo do fascynacji damskimi nogami i stopami tak je sobie roboczo nazwałem. - Hmmmm... to ciekawe. Wiesz, zaintrygowałeś mnie trochę. Ale lubisz na nie patrzeć tylko czy co? - Nie, no wiadomo, można z nimi robić wiele ciekawych rzeczy. - Jakich na przykład? ... dało się wyczuć lekką nutę prowokacji. Poczułem się jakbym w z góry przegranym meczu zdobył pierwszą bramkę. 1:0 pomyślałem ciesząc się w duchu, ale mecz ciągle trwa i nie wolno zmarnować szansy. - No wiesz, choćby zwykły klasyczny masaż przynoszący ulgę zmęczonym stopom. - O, to może być przyjemne. - Bo jest, są też dużo przyjemniejsze rzeczy. Jeśli będziesz chciała dowiedzieć się jakie, służę zawsze pomocą... - wydusiłem z siebie propozycję nie wietrząc jednak większych szans poza okazanym zainteresowaniem tematem. - Może, pokażesz mi ten masaż, dopiero godzinę jestem w tych butach, ale wczoraj je kupiłam i strasznie dają mi się we znaki. Myślałem, że oszaleję. Marzenie zaczyna się spełniać, mogę je choćby podotykać ująć w dłonie, wymarzone stópki Gosi. I co z tego? Pomasuję i koniec, ona przecież jest mężatką. Ale cóż, dobre i to - pomyślałem i zabrałem się do dzieła. Podała mi prawą stopę. Ująłem ją w dłonie. To wspaniałe uczucie dotyku stopy bądź nogi (zwłaszcza uda) odzianej w dobre delikatne rajstopy. Sam nie wiem co lepsze, goła stópka czy odziana - obie są fantastyczne! Zacząłem powoli uciskać poduszki palców, przesuwać kciukiem wzdłuż podeszwy. Gosia uśmiechnęła się, - Ummmm, ale ulga... Odpowiedziałem uśmiechem. W tym momencie zdałem sobie sprawę, że może ktoś wejść. Na szczęście, biurko w Gosi pokoju ustawione było frontem do drzwi, a ze względu na to że było „pełne nie było widać co robię pod spodem - zwyczajnie, naprawiam komputer. Wymasowałem obie stópki i niesiony euforią częściowego zwycięstwa nachyliłem się lekko aby pocałować lewą, którą akurat skończyłem masować, Gosia to zauważyła i cofnęła ją zdecydowanym, aczkolwiek nie panicznym ruchem. - Przepraszam, ale ... - znów z zakłopotaniem chciałem wytłumaczyć. - Spokojnie, nie wszystko na raz! - odparła z jeszcze bardziej zalotnym uśmiechem - to było bardzo miłe, ale widzę, że dla ciebie też było to dość interesujące... ... uśmiechnęła się znacząco i spojrzała jeszcze bardziej jednoznacznie w kierunku mojego krocza, na którym, jak łatwo się domyślić, spodnie były nienaturalnie „wypchane. Westchnąłem, potwierdzając jej opinię uśmiechem. Kto wie, może jeszcze będę chciała poznać te bardziej przyjemne stępkowe sprawy... - mówiąc to przesunęła swoją, wciąż nie schowaną, lewą stópką po moim kroczu. O mało nie zwariowałem i cud, ze nie poplamiłem sobie spodni. Chciałem złapać jej stópkę, ale zrobiła szybki unik, wsuwając ją do buta. - Nie wszystko na raz - powtórzyła kokieteryjnie ... powolutku ... nie lubię „sportowców! - Postaram się. - No, a teraz jedź po ten kabel, bo nie zacznę dziś pracy. Przez całą drogę nie mogłem się skupić, ciągle w głowie kołatały mi się ujęcia sprzed kilkunastu minut. Widok stópek Gosi, jej niby zaskoczonej a jednak zachęcającej miny, w końcu zalotny uśmiech w momencie kiedy przesunęła stópką po moim kroczu jednym słowem: myślałem, że zwariuję! W końcu dotarłem spowrotem przed drzwi pokoju Gosi, z kablem w dłoni i sercem walącym niby młot wszedłem do środka. Gosia uśmiechnęła się i powiedziała: - O, już jestes... zabrzmiało to jak stwierdzenie osoby wybitej z rytmu jakiejś czynności, zupełnie tak jakby nic niezwykłego się nie wydarzyło. Nieco zaskoczony i zażenowany powiedziałem, ze właśnie mam juz kabel i że... ten...tego... podłączę go... Gosia odpowiedziała tylko, krótkim „proszę i odjechała nieco od biurka aby umożliwić mi wykonanie powinności. Nie wiedziałem co jest grane. Więc bez słowa dałem nura pod stół, zerknąwszy tylko z tęsknotą i uwielbieniem na odziane w buciki stópki Gosi. Ciągle zastanawiałem się w czym rzecz? Czyżby Gosia przemyślała to co się stało i stwierdziła, że się zagalopowała? Może się zawstydziła? A może nie chce brnąć w tę historię, przecież jest mężatką. W zupełnej ciszy podłączyłem kabel i kiedy miałem się wycofywać spod biurka poczułem dotknięcie między nogami. Za chwilę intensywniejsze w kroczu i zobaczyłem tam jej stópkę. Nie wiem kiedy wysunęła ją z buta ale zrobiła to! Ująłem stópkę ręką i jeszcze mocniej przycisnąłem jednocześnie starając się ścisnąć ją udami, myślałem, że oszaleję. Po chwili obróciłem się a Gosia przesunęła stópką po moim policzku, złapałem ją i zacząłem całować, lizać, ssać paluszki przez cienką osłonę rajstop. Mina Gosi zdradzała zadowolenie a jej ręka przesunęła się ku kroczu. Zaczęła się dość intensywnie masować przez spodnie. Ja puściłem stópkę i chciałem podejść wyżej, chciałem zacząć całować jej brzuch, jej wzgórek łonowy a potem dobrać się do jej zapewne wilgotnej już cipeczki. Gosia popchnęła moją głowę w dół i powiedziała: - Zostań tam wariacie a po chwili dodała stanowczo - na razie będziemy to robić tak jak ja tego chcę! Wyjmij swojego ptaszka i pokaż jak to robisz! A poza tym dopóki pozostaniesz pod biurkiem nikt Cię nie zobaczy. Wykonałem jej prośbę-polecenie natychmiast. Schowałem się pod biurko i wyjąłem swojego twardego i spragnionego przyjaciela. Gosia wciąż masowała się przez spodnie, swoją stópką masowała mi jądra, brzuch i okolice pachwin a ja klęczałem i masowałem dłonią swojego nabrzmiałego fallusa. W tej chwili drzwi do pokoju się otworzyły i wszedł jeden z kolegów zapytać Gosię o jakieś papiery. Ja zamarłem w bezruchu starając się nie zdradzić swojej obecności pod stołem. Gosia wyjaśniła jego wątpliwości nie wstając z miejsca a co najciekawsze nie przerywając pieszczot swoją stópką! Po chwili tamten wyszedł a Ona znów lekko się odsunęła na fotelu i mrugnęła porozumiewawczo okiem. Powiedziałem, że jest cudowna, zacząłem komplementować jej cudowną stópkę, a ona na to szeptem: ćśśśśśśśśś....ściany mają uszy i znów mrugnęła, rozpinając jednocześnie guzik spodni i opuszczając suwak rozporka. Wsunęła dłoń głębiej, - uffff, ale jestem wilgotna powiedziała cichutko i z lekkim jękiem, w momencie gdy jej zgrabne paluszki dotknęły właściwego miejsca. Ja również westchnąłem dalej masując swojego członka. Wiedziałem już w tym momencie, że za chwilę wystrzelę. Gosia zauważyła, że zaraz eksploduję i stało się coś czego się zupełnie nie spodziewałem, zabrała stópkę i przesunęła nią lekko w moim kierunku swój bucik by po chwili powiedzieć: - Do buta, proszę zrób to do buta... powiedziała to tak przeciągle i podniecająco, ze mimo zaskoczenia zrobiłem to o co prosiła, chwyciłem jej bucik i patrząc wciąż na jej śliczną stópkę opartą o podłogę wytrysnąłem do jego wnętrza. - Co teraz? - zapytałem trzymając but Gosi z zawartością moich orzeszków w środku. - Nic odparła załóż mi... Tak zrobiłem, Gosia bez wahania wsunęła stópkę do środka. W tym samym momencie zaczęła poruszać dłonią dużo intensywniej niż wcześniej. To zamykała, to znów otwierała oczy. Zaczęła sapać z podniecenia, intensywnie poruszała stopą w bucie. Lekko ją wysuwała i znów wkładała, tak że dawało się słyszeć, że w środku jest COŚ mokrego. Po chwili jęknęła, jej tułów zgiął się do przodu, mocno zaparła się nogami o podłogę by po chwili odchylić się cała z wyrazem ulgi na Twarzy... Patrzyłem na to wszystko zdumiony i zafascynowany. - Co? Zdziwiony? - zapytała - Troszkę. - odparłem widziałem coś takiego pierwszy raz, ale podobało mi się...nawet bardzo - No widzisz, ty uwielbiasz stópki a ja uwielbiam spermę. Nic nie podnieca mnie bardziej, jak widok wytrysku a potem ta ciepła gęsta wilgoć w kontakcie z moim ciałem... ale najbardziej podnieca mnie jej ... - Co? - zapytałem zafascynowany - Dojdziemy do tego ucięła krótko, uśmiechnąwszy się tak samo zalotnie jak wcześniej. - A teraz do roboty. Uśmiechnąłem się również i gramoląc się spod biurka powiedziałem: - Dziękuję, Twoja stópka była cudowna. - Nie ma za co odparła Ja mam coś co ty lubisz, a ty coś co ja lubię. Możemy robić wymianę, jeśli chcesz. - Jasne! - wykrzyknąłem zbyt głośno, mocno rozentuzjazmowany Przyjdź jutro 15 minut wcześniej, pokażę ci co jeszcze lubię powiedziała szeptem uśmiechając się bardzo kusząco - Będę na bank odrzekłem zamykając za sobą drzwi. ... tego dnia, gdy po pracy czekałem na tramwaj Gosia siedziała na ławeczce przystanku po drugiej stronie torów (akurat mieszkaliśmy w przeciwnych kierunkach). Wiedziała, że na nią patrzę i chociaż starała się zachowywać tak jak gdyby nigdy nic, to w momencie gdy jej tramwaj zbliżał się do przystanku wysunęła stópkę z bucika, wyraźnie zauważyłem, że przednia część rajstopy na paluszkach jest ciągle wilgotna. Gosia przesunęła dłoń po palcach i podeszwie stópki tak jakby coś poprawiała, ale spojrzała na mnie i dłonią, która przed chwilą dotykała wciąż wilgotną od mojej spermy rajstopę przysunęła do twarzy dotykając ust i nosa i wyraźnie rozkoszowała się zapachem jaki na niej pozostał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak już jesteśmy w temacie informatyków pod biurkiem to wklejam opowiadanie jakie napisałem kilka lat temu (to było chyba moje pierwsze opowiadanko) KOLEŻANKA GOSIA Wylądowałem w nowej pracy. Firma jak wiele innych (zatrudnia jakieś 30 osób), stanowisko nieistotne, ważne jest, ze przedstawiono mnie pozostałym pracownikom jako "pierwszy kontakt" w sprawa komputerowych, oczywiście poważniejsze awarie i tak usuwa jakastam firma obsługująca naszą, ale taka pierwsza pomoc to jedno z moich dodatkowych zadań. Jak zwykle, pierwszą rzeczą jaka mnie zainteresowała było to czy pracują tu jakieś fajne "babeczki". Nie było ich wiele. Moją uwagę przykuła jedna, mniej więcej w moim wieku, dosyć stonowana, niby z wyglądu przeciętna ale ładna, mająca w sobie to coś, co przykuwa uwagę. A moją uwagę na pierwszy rzut oka (oprócz twarzy oczywiście) przykuwają kobiece nogi. Tak, może to dziwne, ale jedni mają prawo patrzeć na piersi, inni na tyłki, to czemu mnie nie miałyby kręcić nogi... i rzecz jasna stopy - to już dziwne dla niektórych, ale ... ja tak mam. No i Gosia (bo tak właśnie ma na imię owa koleżanka) miała oprócz całkiem ładnej jak wspomniałem buzi, bardzo ładne nogi. Ja mam swoją kategorię ich oceniania, nie potrafię tego określić, ale pewien wygląd kolan, potem goleni i elegancko zarysowanej linii łydek, sprawia, ze takie nogi przykuwają moją uwagę. Wiadomo, Gosia nie zwróciła na mnie większej uwagi. Ale spostrzegłem, ze zauważyła mój wzrok ... pewnie i tak była przyzwyczajona do rozbierających spojrzeń męskich. Pierwsze dni w pracy, wiadomo... nauka, poznawanie układów itp. Ilekroć spotykałem Gosię na korytarzu nie wiedziałem jak jej powiedzieć, ze utkwiła mi strasznie w umyśle i w ciągu ostatnich kilku dni moje erotyczne marzenia kręcą się wokół jej osoby, a w zasadzie wokół jej nóżek i stópek. Wiadomo przecież nie zrobię tego wprost, a poza tym jak już powiedziałem, kobieta (prawdopodobnie "zajęta") często nie zwraca uwagi na przeciętniaków takich jak ja. Wtedy jeszcze nie wiedziałem jak szybko to się zmieni. W drugim tygodniu pracy, z samego rana, zadzwonił telefon na moim biurku: - Cześć, tu Gosia, słuchaj sieć mi nie działa, nie mogę pracować mógłbyś zajrzeć i sprawdzić co się dzieje? - Jasne, już idę. Odłożyłem słuchawkę. Oblał mnie zimny pot. Strasznie się stresuję przy kobietach, które mi się podobają. Bałem się, ze nie wytrzymam i cos wypalę, dostanę pięknego klapsa w ząbki od Gosi i spalę całkowicie swoją pozycję. Wziąłem głęboki wdech i wszedłem do jej pokoju. Nie miała w tym dniu krótkiej spódniczki tylko dżinsy a na nogach czarne półbuty na wysokim obcasie - zaznaczam, ze oprócz krótkiej spódniczki bardzo lubię taki właśnie zestaw. Z butów widoczne było zgrabne podbicie stópki, z lekko odznaczającymi się żyłkami (bardzo to lubię), odziane w lycrowe cieliste rajstopy. - Cześć. - Cześć. - I co się popsuło? - Nie wiem, zobacz, nie mam ogóle dostępu do sieci. Pierwsza rzecz w takich przypadkach - czy aby kabel sieciowy nie jest odłączony? - Musisz mnie wpuścić pod biurko, muszę zobaczyć czy ktoś nie odłączył przypadkowo kabla sieciowego. - Jasne. Odsunęła się wraz z fotelem a ja dałem nura pod biurko, tuż obok jej ponętnych stópek. Miałem ochotę rzucić się na nie i zacząć całować te cudne podbicia, ale starałem się opanować. Odsunąłem komputer. Faktycznie, kabel wyszarpnięty i do tego naderwana wtyczka. Jeszcze spod biurka zakomunikowałem o znalezisku. - Pewnie to sprzątaczka, już nie raz komuś powyszarpywała kable z komputera nieostrożnym odkurzaniem. - Pewnie tak. - I co teraz? - Nic, masz trochę przerwy, muszę skoczyć na miasto po nowy kabelek. - powiedziałem wynurzając głowę spod biurka i ... mój wzrok utkwił na ... tak, to było silniejsze ode mnie, musiałem się przyjrzeć jej stópce, którą wysunęła znacznie z buta. Odruch pewnie nieświadomy, czasem ludzie tak robią. Zbaraniałem. Wpatrywałem się w tę smukłą i jakże zgrabną część kobiecej nogi, z długimi ładnymi paluszkami. Nie mogło to pozostać niezauważone! - Co się tak patrzysz? - Zapytała lekko zmieszana chowając stópkę do buta. W jednej sekundzie musiałem podjąć decyzję: wycofać się, mieniąc się czerwienia czy podjąć ryzyko i postawić wszystko na jedną kartę ... jeszcze bardziej się czerwieniąc. Zaryzykowałem i z walącym sercem zakomunikowałem wręcz, łamiącym się głosem: - Masz śliczne stópki. Teraz czekałem na huragan, albo chociaż na zwykłe „spadaj perwercie! Jednak spotkała mnie niespodzianka: - - Stópki? - zapytała z nutą ciekawości. - Tak, są takie zgrabne i ponętne... przepraszam ... ja ... znaczy ... - zacząłem się mieszać. - Hej spokojnie, nie wyrzucę Cię za drzwi przecież, to miłe. Nikt mi jeszcze nie komplementował stóp, choć niejeden komplement w życiu słyszałam. Ale dlaczego stopy? Wyjaśniłem to co opisałem na wstępie - moje „Prawo do fascynacji damskimi nogami i stopami tak je sobie roboczo nazwałem. - Hmmmm... to ciekawe. Wiesz, zaintrygowałeś mnie trochę. Ale lubisz na nie patrzeć tylko czy co? - Nie, no wiadomo, można z nimi robić wiele ciekawych rzeczy. - Jakich na przykład? ... dało się wyczuć lekką nutę prowokacji. Poczułem się jakbym w z góry przegranym meczu zdobył pierwszą bramkę. 1:0 pomyślałem ciesząc się w duchu, ale mecz ciągle trwa i nie wolno zmarnować szansy. - No wiesz, choćby zwykły klasyczny masaż przynoszący ulgę zmęczonym stopom. - O, to może być przyjemne. - Bo jest, są też dużo przyjemniejsze rzeczy. Jeśli będziesz chciała dowiedzieć się jakie, służę zawsze pomocą... - wydusiłem z siebie propozycję nie wietrząc jednak większych szans poza okazanym zainteresowaniem tematem. - Może, pokażesz mi ten masaż, dopiero godzinę jestem w tych butach, ale wczoraj je kupiłam i strasznie dają mi się we znaki. Myślałem, że oszaleję. Marzenie zaczyna się spełniać, mogę je choćby podotykać ująć w dłonie, wymarzone stópki Gosi. I co z tego? Pomasuję i koniec, ona przecież jest mężatką. Ale cóż, dobre i to - pomyślałem i zabrałem się do dzieła. Podała mi prawą stopę. Ująłem ją w dłonie. To wspaniałe uczucie dotyku stopy bądź nogi (zwłaszcza uda) odzianej w dobre delikatne rajstopy. Sam nie wiem co lepsze, goła stópka czy odziana - obie są fantastyczne! Zacząłem powoli uciskać poduszki palców, przesuwać kciukiem wzdłuż podeszwy. Gosia uśmiechnęła się, - Ummmm, ale ulga... Odpowiedziałem uśmiechem. W tym momencie zdałem sobie sprawę, że może ktoś wejść. Na szczęście, biurko w Gosi pokoju ustawione było frontem do drzwi, a ze względu na to że było „pełne nie było widać co robię pod spodem - zwyczajnie, naprawiam komputer. Wymasowałem obie stópki i niesiony euforią częściowego zwycięstwa nachyliłem się lekko aby pocałować lewą, którą akurat skończyłem masować, Gosia to zauważyła i cofnęła ją zdecydowanym, aczkolwiek nie panicznym ruchem. - Przepraszam, ale ... - znów z zakłopotaniem chciałem wytłumaczyć. - Spokojnie, nie wszystko na raz! - odparła z jeszcze bardziej zalotnym uśmiechem - to było bardzo miłe, ale widzę, że dla ciebie też było to dość interesujące... ... uśmiechnęła się znacząco i spojrzała jeszcze bardziej jednoznacznie w kierunku mojego krocza, na którym, jak łatwo się domyślić, spodnie były nienaturalnie „wypchane. Westchnąłem, potwierdzając jej opinię uśmiechem. Kto wie, może jeszcze będę chciała poznać te bardziej przyjemne stępkowe sprawy... - mówiąc to przesunęła swoją, wciąż nie schowaną, lewą stópką po moim kroczu. O mało nie zwariowałem i cud, ze nie poplamiłem sobie spodni. Chciałem złapać jej stópkę, ale zrobiła szybki unik, wsuwając ją do buta. - Nie wszystko na raz - powtórzyła kokieteryjnie ... powolutku ... nie lubię „sportowców! - Postaram się. - No, a teraz jedź po ten kabel, bo nie zacznę dziś pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzien pelen niespodzianek - moj szef wlasnie wstal zza biurka i mowi: dziekuje Ci za ostatnie wystapienia... sa nasi... teraz tylko doszlifujemy szczegoly i ruszamy... a dzis wieczorem zabierzemy ich na ten Twoj smiszny koncert a potem kolacja, ok? niech sie czuja wyroznieni... poza tym ostatnio chyba pobudzasz wszystkich dosc ostro, czyzby sie cos w zyciu zmienilo? (dosc duzo o mnie wie bo znamy sie ponad 10 lat:) ) boszsz wiec powiedzialam ze pogadamy przed koncertem... bo nie chce przy innych pracownikach ;) i co ja mam mu powiedziec? ze siedze caly dzien na forum erotycznym i zajebiscie sie bawie w pracy... hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cd... Przez całą drogę nie mogłem się skupić, ciągle w głowie kołatały mi się ujęcia sprzed kilkunastu minut. Widok stópek Gosi, jej niby zaskoczonej a jednak zachęcającej miny, w końcu zalotny uśmiech w momencie kiedy przesunęła stópką po moim kroczu jednym słowem: myślałem, że zwariuję! W końcu dotarłem spowrotem przed drzwi pokoju Gosi, z kablem w dłoni i sercem walącym niby młot wszedłem do środka. Gosia uśmiechnęła się i powiedziała: - O, już jestes... zabrzmiało to jak stwierdzenie osoby wybitej z rytmu jakiejś czynności, zupełnie tak jakby nic niezwykłego się nie wydarzyło. Nieco zaskoczony i zażenowany powiedziałem, ze właśnie mam juz kabel i że... ten...tego... podłączę go... Gosia odpowiedziała tylko, krótkim „proszę i odjechała nieco od biurka aby umożliwić mi wykonanie powinności. Nie wiedziałem co jest grane. Więc bez słowa dałem nura pod stół, zerknąwszy tylko z tęsknotą i uwielbieniem na odziane w buciki stópki Gosi. Ciągle zastanawiałem się w czym rzecz? Czyżby Gosia przemyślała to co się stało i stwierdziła, że się zagalopowała? Może się zawstydziła? A może nie chce brnąć w tę historię, przecież jest mężatką. W zupełnej ciszy podłączyłem kabel i kiedy miałem się wycofywać spod biurka poczułem dotknięcie między nogami. Za chwilę intensywniejsze w kroczu i zobaczyłem tam jej stópkę. Nie wiem kiedy wysunęła ją z buta ale zrobiła to! Ująłem stópkę ręką i jeszcze mocniej przycisnąłem jednocześnie starając się ścisnąć ją udami, myślałem, że oszaleję. Po chwili obróciłem się a Gosia przesunęła stópką po moim policzku, złapałem ją i zacząłem całować, lizać, ssać paluszki przez cienką osłonę rajstop. Mina Gosi zdradzała zadowolenie a jej ręka przesunęła się ku kroczu. Zaczęła się dość intensywnie masować przez spodnie. Ja puściłem stópkę i chciałem podejść wyżej, chciałem zacząć całować jej brzuch, jej wzgórek łonowy a potem dobrać się do jej zapewne wilgotnej już cipeczki. Gosia popchnęła moją głowę w dół i powiedziała: - Zostań tam wariacie a po chwili dodała stanowczo - na razie będziemy to robić tak jak ja tego chcę! Wyjmij swojego ptaszka i pokaż jak to robisz! A poza tym dopóki pozostaniesz pod biurkiem nikt Cię nie zobaczy. Wykonałem jej prośbę-polecenie natychmiast. Schowałem się pod biurko i wyjąłem swojego twardego i spragnionego przyjaciela. Gosia wciąż masowała się przez spodnie, swoją stópką masowała mi jądra, brzuch i okolice pachwin a ja klęczałem i masowałem dłonią swojego nabrzmiałego fallusa. W tej chwili drzwi do pokoju się otworzyły i wszedł jeden z kolegów zapytać Gosię o jakieś papiery. Ja zamarłem w bezruchu starając się nie zdradzić swojej obecności pod stołem. Gosia wyjaśniła jego wątpliwości nie wstając z miejsca a co najciekawsze nie przerywając pieszczot swoją stópką! Po chwili tamten wyszedł a Ona znów lekko się odsunęła na fotelu i mrugnęła porozumiewawczo okiem. Powiedziałem, że jest cudowna, zacząłem komplementować jej cudowną stópkę, a ona na to szeptem: ćśśśśśśśśś....ściany mają uszy i znów mrugnęła, rozpinając jednocześnie guzik spodni i opuszczając suwak rozporka. Wsunęła dłoń głębiej, - uffff, ale jestem wilgotna powiedziała cichutko i z lekkim jękiem, w momencie gdy jej zgrabne paluszki dotknęły właściwego miejsca. Ja również westchnąłem dalej masując swojego członka. Wiedziałem już w tym momencie, że za chwilę wystrzelę. Gosia zauważyła, że zaraz eksploduję i stało się coś czego się zupełnie nie spodziewałem, zabrała stópkę i przesunęła nią lekko w moim kierunku swój bucik by po chwili powiedzieć: - Do buta, proszę zrób to do buta... powiedziała to tak przeciągle i podniecająco, ze mimo zaskoczenia zrobiłem to o co prosiła, chwyciłem jej bucik i patrząc wciąż na jej śliczną stópkę opartą o podłogę wytrysnąłem do jego wnętrza. - Co teraz? - zapytałem trzymając but Gosi z zawartością moich orzeszków w środku. - Nic odparła załóż mi... Tak zrobiłem, Gosia bez wahania wsunęła stópkę do środka. W tym samym momencie zaczęła poruszać dłonią dużo intensywniej niż wcześniej. To zamykała, to znów otwierała oczy. Zaczęła sapać z podniecenia, intensywnie poruszała stopą w bucie. Lekko ją wysuwała i znów wkładała, tak że dawało się słyszeć, że w środku jest COŚ mokrego. Po chwili jęknęła, jej tułów zgiął się do przodu, mocno zaparła się nogami o podłogę by po chwili odchylić się cała z wyrazem ulgi na Twarzy... Patrzyłem na to wszystko zdumiony i zafascynowany. - Co? Zdziwiony? - zapytała - Troszkę. - odparłem widziałem coś takiego pierwszy raz, ale podobało mi się...nawet bardzo - No widzisz, ty uwielbiasz stópki a ja uwielbiam spermę. Nic nie podnieca mnie bardziej, jak widok wytrysku a potem ta ciepła gęsta wilgoć w kontakcie z moim ciałem... ale najbardziej podnieca mnie jej ... - Co? - zapytałem zafascynowany - Dojdziemy do tego ucięła krótko, uśmiechnąwszy się tak samo zalotnie jak wcześniej. - A teraz do roboty. Uśmiechnąłem się również i gramoląc się spod biurka powiedziałem: - Dziękuję, Twoja stópka była cudowna. - Nie ma za co odparła Ja mam coś co ty lubisz, a ty coś co ja lubię. Możemy robić wymianę, jeśli chcesz. - Jasne! - wykrzyknąłem zbyt głośno, mocno rozentuzjazmowany Przyjdź jutro 15 minut wcześniej, pokażę ci co jeszcze lubię powiedziała szeptem uśmiechając się bardzo kusząco - Będę na bank odrzekłem zamykając za sobą drzwi. ... tego dnia, gdy po pracy czekałem na tramwaj Gosia siedziała na ławeczce przystanku po drugiej stronie torów (akurat mieszkaliśmy w przeciwnych kierunkach). Wiedziała, że na nią patrzę i chociaż starała się zachowywać tak jak gdyby nigdy nic, to w momencie gdy jej tramwaj zbliżał się do przystanku wysunęła stópkę z bucika, wyraźnie zauważyłem, że przednia część rajstopy na paluszkach jest ciągle wilgotna. Gosia przesunęła dłoń po palcach i podeszwie stópki tak jakby coś poprawiała, ale spojrzała na mnie i dłonią, która przed chwilą dotykała wciąż wilgotną od mojej spermy rajstopę przysunęła do twarzy dotykając ust i nosa i wyraźnie rozkoszowała się zapachem jaki na niej pozostał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igram
echhhh... a kilka dni temu deklarowałaś zee nie zdradzasz:) i w ogole odebrałaś wszelkie chęci a tu naraz gdyby to nie był pracownik naszej firmy:)) to.?:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ++40++
popracowałam i opisałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ++40++
Byliśmy z mężem na przyjęciu u naszych znajomych, ja ubrana w wizytową sukienkę z lejącego się atłasu z długim rozcięciem z boku, ujawniającym przy bacznym czyimś spojrzeniu koronkę pończoch, jedynego elementu bielizny, który miałam na sobie. Zabawa odbywała się częściowo w salonie połączonym z jadalnia oraz w ogrodzie gdzie królowały przekąski i swobodne rozmowy przy ogrodowych stolikach. Gości było sporo, w większości w parach, więc cześć osób korzystało z możliwości tanecznych. Ja też starałam się dzielić czas pomiędzy rozmowy ze znajomymi i tańce. Mąż brylował w części ogrodowej, gdyż nie czuł się zbyt silnie w sferze tanecznej, ja za to obtańcowywałam każdego pana, który udzielał się na parkiecie i był w danej chwili dostępny. Około godziny 23 po dłuższej sesji tanecznej oraz wypiciu kilku drinków z moimi partnerami od tańca wyszłam na taras trochę ochłonąć i odpocząć, przy okazji zerkałam co się dzieje z moim mężem. Wypatrzyłam go w grupie koneserów nieco mocniejszych trunków i dałam mu znać by podszedł na chwilę do mnie. Miałam ochotę też z nim zatańczyć, a przede wszystkim wyrwać go na dłuższą chwilę z tego grona. Podszedł do tarasu i zaczął się ze mną przekomarzać próbując się wymigać od przyjęcia mojej propozycji zatańczenia razem. W efekcie by go przekonać do jej przyjęcia zachciałam go namiętnie pocałować, przechyliłam się mocno przez balustradę tarasu i ujmując jego twarz w swoje dłonie zaczęłam go całować. Pocałunek zrobił się bardziej namiętny, nasze usta nie mogły się oderwać od siebie. Nagle poczułam czyjeś dłonie na swoich biodrach, ktoś mnie ujął i przysunął się do mnie, poczułam czyjeś ciało przytulające się do moich wypiętych pośladków. Nie przerywając pocałunku próbowałam coś dojrzeć za sobą, lecz głęboki półmrok panujący na tarasie i moja przechylona w przód pozycja nie pozwalały mi wiele zobaczyć, za to czułam jak czyjeś dłonie unoszą tył mojej sukienki odsłaniając nagość pośladków. Czułam narastające podniecenie, z jednej strony namiętny pocałunek, a z drugiej perwersyjna pozycja widoczna tylko dla tego kto był za mną. Nacisk ciała zelżał nagle za to dłonie na biodrach ujęły mnie mocno, poczułam nagle szybkie wepchnięcie sztywnego ciała pomiędzy moje pośladki. Odruchowo je zacisnęłam, a jednocześnie czując chęć zakończenia pocałunku przez męża postanowiłam go jeszcze namiętniej całować by nie przerywać tego co się działo. Podniecenie we mnie narastało szybko, mąż czując to stał się jeszcze bardziej namiętny, agresor z tyłu naciskał mnie coraz mocniej. Nie mogąc się w bezruchu bronić rozstawiłam nogi dając miejsce na wciśnięcie się sztywnego penisa między moje uda, a po chwili w mokrą szparkę. Dłonie nieznajomego trzymały mnie mocno bym nie mogła się poruszyć i poddać posuwistym ruchom, które nastały. Trzymałam się mocno ramion męża całując go cały czas, czułam głęboko w sobie wpychającego się sztywniaka, jeszcze kilka takich wepchnięć, a nie będę mogła ukryć tego co się dzieje we mnie i za mną. Poczułam silniejsze pchnięcie w sobie i coś mnie dodatkowo wypełniło. Podniecona, pobudzona, oszołomiona tym wszystkim co się działo stałam bojąc się poruszyć, czułam wolno wysuwające się ciało ze mnie, delikatne klepnięcie w pośladek i opuszczany tył sukienki. Podniecenie sprawiło, że całowałam zachłannie i namiętnie męża, on może nieco zaskoczony tym poddawał się i oddawał z równą intensywnością pocałunek. Gdy skończyliśmy szepnęłam mu, że to był nasz najbardziej erotyczny pocałunek. Gdy wróciłam do salonu próbowałam patrząc w oczy każdemu z panów odczytać To ja Cię miałem. Bezskutecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sprawa zebys Ty jeszcze widziała jakie te usta namiętne i co potrafią :) ...w przeciwieństwie o innych narządów z wiekiem wcale się nie starzeją :) w szkolnych czasach mówiono że są jak brzegi nocnika :P hahaha :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie do wiary!!!! :) i mąż nie widizał nikogo za Tobą? Musiał być dość mocno uraczony tymi trunkami :))) opowiadanko GENIALNE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ruda powiedz mu.przeciez udowodnilas,ze obecnosc na tym forum nie przeszkadza w twoich zawodowych obowiazkach,a wrecz przeciwnie-pomaga! :) a zobaczyc mialas fotel do cwiczen miednicy-link od zony leona. 51 to tytul utworu TSA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
john rozkosznie... igram... no bo taki fakt.. nie zdradzam... ale mowilam ze mi w zwiazku nie za ciekawie... a dzis mi lzej... mysle ze mojemu juz ex facetowi ale wciaz najlepszemu przyjacielowi tez :) coz... lajf... ja nie moge miec faceta daleko i widziec go tak rzadko... wiec zdrada by to nie byla... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igram
pisałem Ci o 100 przypadkach kiedy nie ma zdrady:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ++40++
sprawa... to nie fantazja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
+40+ - to jest tak niewiarygodne, że uważamy, że to fantazja - naprawdę Twój mąż musiałby być nieprzytomny wręcz żeby nie widzieć za Tobą posuwającego Cię faceta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
john..a ja wczytujac sie probowalam uslyszec twoj glos..bardzo mnie dzis podniecasz. ruda,rozstaliscie sie wczoraj?czy ja nie doczytalam,ze juz wczesniej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×