Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
virpi

Katowice GYNCENTRUM - komu pomogli

Polecane posty

Baśka dostałam kilka zdjęć. Większość jest w opisie do badania. 3 dostałam dodatkowo w tym 2 w 3D (albo 4D?) ale są bardzo brzydkie i niewiele widać. Jedyne co to wyraźnie widać pępowinę a na innych w ogóle. Do 19 szybko zleci. Co ile masz wizyty? Napisz coś więcej o tych globulkach a kwasem hial. Są na receptę? Catarina u mnie z jedną paczką antyków trwał 49 dni do dnia punkcji. Na czas stymulacji nie wiem czy dostaniesz L4 ale warto pytać. Na dzień wizyty powinnaś mieć. Jeżeli ktoś w pracy robiłby Ci zastrzyki albo sama będziesz robiła to ogarniesz. Bo faktycznie trzeba je brać regularnie. Gonapeptyl chyba do 2 h odstępu a stymulacyjne max 1. Ale nie wiem czy dobrze pamiętam. Jak nie w Gync to może rodzinny Ci da. Ponoć korzonków nie można sprawdzić :) małamii mi dr Gonapeptyl przedłużył do 16 dni. W sumie nie wiem czemu, pewnie wizyty lepiej mu było dopasować, tak sądzę. Sylwia, na pewno nie jest lekko. Ale można pracować nad tym i to daje efekty. Mów głośno po kilka razy, że jesteś spokojna bo na pewno się uda albo coś w ten deseń. Pozytywne nastawienie może nie pomoże ale na pewno poprawia nastrój na czas oczekiwania i będzie Ci lżej :* No i mów do maluchów a one posłuchają mamusi :* Sil_Sb leżenie też ponoć nie jest takie całkiem dobre ale na pewno wskazany jest relaks i odpoczynek, wysypianie się :) Dziewczynki, widzę, że na forum zapanował strach. Wszystkie Was rozumiem i bardzo mocno kibicuję. Czuję, że styczeń/luty przyniesie same radosne nowiny :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polly2233
Hej dziewczynki.. Ja również zaczynam w grudniu będę miała długi protokół czyli transfer w styczniu... Odczekalam swoje 3 miechy ale nie ma kasy.. Ja mam przyjść w połowie grudnia na wizytę i rozpisać stymulacje... To moja druga próba w pierwszej nie miałam mrożakow.. no więc chyba trochę nas będzie na ten grudzień/styczeń...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny jestem tutaj nowa lecze sie w gyncentrum u mercika ok roku jestem po nieudanym in vitro....ale prywatnym podczytuje Was i czuje to samo - 1,5 godziny drogi w jedną stronę a wizyta z ubraniem i rozebraniem się trwająca 3 minuty...-nawet nie zdążę się o nic zapytać a on już wstaje od biurka i do drzwi... jestem w programie 2 plus 1 - zastanawiamy sie z mężem czy podchodzic do 2 giej próby - bo jak to ma tak wyglądać -to nie ma sensu oczywiście również u nas były tylko 2 komórki podane w 1 szym transferze a 3 nie przetrwała...-dziwne to wszystko bo jak was podczytuje to u was tez wystymulował kiepskiej jakości komórki-albo to jego wina albo embriologa w poniedziałek jesteśmy umówieni na konsultację do Prowity -ciekawe co oni na to ... wogóle to żałuje teraz że tak szybko mercik nas namówił na in vitro - mogliśmy z mężem jeszcze próbować inseminacji - bo teraz moja psychika siadła ...może liczy się tylko kasa???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Polly no to super dołączasz do Nas:) chodzisz do dr M?? i też długi protokół:) Bierzesz już anty?:) hihi może będzie tak ,że się wszystkie na punkcji czy transferze spotkamy:D:D Witaj Zosiu:)) dlaczego nie chcesz podchodzić do drugiej próby? wiem ile nas to wszystko kosztuje psychicznie:( no ale trzeba walczyć.... jaki jest u Was powód? dr M nie mógł Was do rządówki zakwalifikować?:( u nas pamiętam na pierwszej wizycie to ja sama już chciałam IVF to nie bo próbujemy inseminacji...które i tak nic nie dały:( w styczniu też już będzie rok jak jeździmy do gyn...jak narazie bez efektu chociaż raz światełko w tunelu było no ale na krótko:(( Wiem,że dr M chce jak najlepiej tylko czasami mnie wkurza jak się go o coś pytam a on nie nie bierzemy tego pod uwagę....no to u kogo mam się dowiedzieć czegokolwiek jak nie u Niego:( Tak to jest ,że innym udaję się za pierwszym razem a inni mają długą drogę przed sobą:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
super by było sie spotkać :) trochę nas bedzie walczyć w styczniu, oby były same dobre wiadomości po tych transferach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Baśka a co podczas tego badania Twoje maleństwo miało badane? Dr sprawdzał pępowinę, łożysko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
małamii89 - zastanawiamy sie czy dalej kontynuowac leczenie w gyncentrum -jestesmy o tyle w dobrej sytuacji że stać nas na in vitro i pal licho te utopione pieniądze w gyncentrum.... wyznaje prostą zasadę -jeżeli się nie udaje leczenie to trzeba zmienić lekarza - iść w inne miejsca na konsultację - po prostu działać - bo nam kobietom czas leci i działa na niekorzyść a nie uczepić się jednego lekarza który za grosz nie ma czasu dla pacjentki , zero efektu leczenia , ...no zobaczymy z mężem co powie provita

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zoska to ja bym na waszym miejscu nawet dalej myślami sięgała. Jak kasa się nie liczy i szukasz dobrych lekarzy, to może umów się do Novum w Warszawie albo w Artemidzie w Białymstoku? Pani psycholog z którą się konsultowałam swego czasu poleca z czystym sumieniem w Polsce tylko dr Lewandowskiego z Novum...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lewandowski ? nie słyszałam...ale białystok jak najbardziej słynny... trochę mnie to wkurza bo u nas z mężem nie ma żadnych problemów , wyniki wzorcowe a nawet in vitro nie wyszło... może embriolodzy w gyncentrum sa kiepscy?no ale zdawałam sobie sprawę na co się decyduje - ponoć też takie mrożenie i odmrażanie zarodków ma swoje minusy że mogą nie przetrwać jak również warunki samego umieszczania zarodków w macicy też maja znaczenie - powinno sie to zrobić jak najszybciej i jak najdelikatniej -no cóż teraz widzę same wady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zoska a moze masz komorki jajowe kiepskiej jakosci? I dlatego zarodki nie przetrwaly... ja bylam stymulowana tylko 9 dni malenkimi dawkami, wyhodowalam 14 komorek 12 bylo dojrzalych, 12 zaplodnili i jednen mi podali nie udalo sie, teraz mam podane dwa i jeszcze trzy mrozaki mi zostaly... czyli w sumie 6 zarodkow... i u nas problem z nasieniem jest. Wiec moze nie do konca to wina kliniki? Noe twierdze ze tak jest ale warto wziac tez to pod uwage... jestem na innym forum i jest mnostwo dziewczyn z Gyn ktore maja np z 6 zaplodnionych konorek 4 zarodki zamrozone i jeden podany czyli w sumie 5... choc oczywiscie mozesz probowac gdzies indziej :) Tylko jednego nie rozumiem, skoro uwazasz ze goni cie czas to nie szkoda czasu ci byloby co robic inseminacji ktora ma 8-10% skutecznosci a szkoda ci zrobic tam kolejne ivf za ktore zaplacilas? To troche sprzeczne... Musisz sobie tez zdawac sprawe ze to ze nie widac problemow golym okien nie znaczy ze ich nie ma... jest cos takirgo jak nieplodnosc idiopatyczna czyli niewiadomego pochodzenia. Mozesz miec tez problem z immunologia i o tym nie wiesz... embriologow akurat Gyn ma lepszych niz Provita :) Ja tez zamierzam nastepny raz jesli teraz nie wyjdzie podejsc gdzies indziej ale jesli tu nie wyjdzie. Ale nie mowie za pierwszym nieudanym razem ze to wina kliniki czy embriologow bo jeszcze zalezy ile mamy lat in vitro to tylko 30-40% szans- nie 90-100.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zosia Witaj. No niestety tak to wygląda, że kontakt z dr jest kiepski, nie można na spokojnie wszystkiego umówić ,jak już to w drzwiach. Dlatego od razu zaznaczałam, że mam kilka pytań i wyciągałam kartkę, no to nie miał wyjścia i musiał słuchać. Ogólnie to dobry lekarz no ale brak czasu na wizycie na tłumaczenia niestety nie uspokaja pacjentów. Zastanawia mnie czemu wybrałaś akurat Gyncentrum. Ja wcześniej leczyłam się w Provicie i nie mogę złego słowa na nich powiedzieć poza tym, że obiecali mi przyjęcie do programu i nic z tego nie wyszło. Wizyty trwały tyle ile trzeba, mogliśmy omówić wszystko a dr sama większość sama od siebie wyjaśniała i nie trzeba było nic wyciągać na siłę wyciągać. W dodatku w Gync mam wrażenie braku intymności (rejestracja na wejściu). Tam nie ma takiego tłoku bo wizyty są z dużym odstępem czasowym, na drzwiach wyświetla się numerek. Wszystkie badania były przeprowadzone moim zdaniem bardzo trafnie i w odpowiednim czasie. Potrzebowałam dużo czasu, żeby dojrzeć do IUI a potem do IVF i miałam ten czas. Lekarka z dużym wyprzedzeniem mówiła, jaki będzie następny krok. I za każdym razem mówiła, że trzyma kciuki dawała wsparcie psychiczne. Wychodzi na to, że robię reklamę Prov no ale ja do Gync trafiłam nie do końca z własnej woli. Udało się za pierwszy razem ale to po prostu cud. I jestem dr M za to bardzo wdzięczna. Nie wiadomo czy Prov odniosła by sukces. Jak się pojawiły problemy z komórkami to widziałam, że i dr M i embriolodzy robili wszystko co można, żeby uratować sytuację i wspierał, chociaż nie robił złudzeń. Poświęcił nam wtedy sporo czasu. Wtedy odczułam jak bardzo im zależy, żeby się udało. Dr mi potem wielokrotnie dziękował, że się udało... dziwne to było my jemu a on nam :)I teraz cały czas interesuje się przebiegiem ciąży, chociaż zmieniłam lekarza. Miałaś robioną laparoskopię? MIŁEGO DNIA DZIEWCZYNKI :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi pani w aptece poleciła hexagen duo o dziwo po lutinusie i luteinie mi nic nie bylo. Dopiero miałam jakiś problem przy zwykłym antybiotyku ale kupiłam płyn do higieny intymnej jakiś leczniczy i pomogło :) Zosia wiem coś o wizytach w Gyn moje trwały nie dłużej niż 1min haha w Provicie chociaż lekarz ma czas na pacjenta z resztą 2 inseminacje miałam tam tylko ze wzgledu na brak kasy przeniosłam sie do gyn i ciąże jak mi tylko potwierdzili z serduszkiem to z tamtad uciekłam i pojechałam do lekarza z Provity :) Kochane dziewczyny mam nadzieje że początek przyszłego roku będzie bardzo szczęśliwy i bociany razem z wiosną przyniosą nam dużo maleństw. Widzę że masa dziewczyn jest z moich rodzinnych stron sama pochodze gdzieś z pod cieszyna tam nawet do szkoły chodziłam, po ślubie przeniosłam się bliżej katowic ale to tylko ze wzgędu że mąż już miał stałą prace i on z tąd pochodzi. Izka lekarz badał chyba wszystko co było możliwe czy ma rączki nóżki, kość nosową czaszkę, mózg, pępowinę zastwkę i co tam jeszcze dzidzia miała, pokazała nam żołądek i pęcherz. Łożysko też sprawdził gdzie jest. I jeszcze mase czego nie zapamiętałam haha ale wszystko omawiał co pokazuje co mierzy męża zaprosił na badanie żeby sobie pooglądał malucha naprawde bardzo miłe badanie było. Mam nadzieje że do 19 szybko zleci bo już się nie moge doczekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak co do czasu wizyty to sie zgodze ze w gyn sa strasznie krotkie... :/ az jest to wkurzajace. U dr P sa w miare dluzsze ale u dr M

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iza na twoim przypadku można pokazywać, jak bardzo lekarze w GynC się starają, by jednak wszystko się udało. Po punkcji nie miałaś szans na transfer, pamiętam jak rozpaczałaś. I jak oni zaczęli się starać, by cokolwiek uratować. I jesteś w ciąży. Cud. Naprawdę. Moje wizyty u dr M nigdy nie trwają 1 minutę. Nie mówię, że trwają pół godziny, ale ja zawsze przychodzę przygotowana, zadaję pytania z listy lub z głowy i on na wszystkie solidnie odpowiada. Nie chce rozmawiać o tym, co jakby. To prawda, nieco denerwująca, bo jednak pary tyle lat się starające co my, chcą mieć alternatywę. Chcą wiedzieć co i jak. Mnie bardzo rozdrażniło, że nie przemyśleli kwestii środków, że kwalifikowali jak szaleni, przeprowadzali pierwsze procedury na nowych pacjentkach, a potem okazało się, że nie zostawili pieniędzy dla dziewczyn, które czekały na 2 i 3 podejścia. I w ten sposób osoby które są w programie od miesięcy odeszły z kwitkiem, a masa takich co podjęła decyzję w sierpniu czy wrześniu były stymulowane. Coś mnei trafia, jak o tym myślę, ale wiem, że już coraz bliżej chwili gdy i ja podejdę do kolejnej próby. Pół roku przerwy, tyle miesięcy brania antyków, jestem tym wyczerpana. Naprawdę. Często czytam, że dziewczyny są zmęczone ivf. Że po stymulacji, transferze i niepowodzeniu długo nie mogą dojść do siebie. Ja nie miałam z tym problemu. Mogłam wrócić zaraz w kolejnym miesiący, ale nie mogłam. I męczy mnie to strasznie. To czekanie. Nie sama procedura, tylko właśnie czekanie. Ja miałam mało komórek, ale na to się wiele czynników złożyło. Modlę się, by teraz było lepiej. Bo w całej procedurze to mnie najbardziej zabolało. Że prawie nie ma o co i z czym walczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sil ja tez zawsze mowilam ze najgorsze jest czekanie... nie to klucie nie te wizyty a bezczynne czekanie... rozumiem cie bo sama robilam wszystko by czasem nie bylo opznienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witajcie. Ja dzisiaj pierwszy raz byłam na wizycie u dr P ponieważ dr M dzisiaj pacjentek nie przyjmował a musiałam pojechać aby zobaczyć jak rosną pęcherzyki po menopurze i dzisiaj mam dopiero 7 dc a pęcherzyk już gotowy do pęknięcia ( czekamy na styczeń na in vitro ale szkoda nam tych 2 miesięcy dlatego próbujemy naturalnie). Dr P jest bardzo fajna, wszystko mi spokojnie wytłumaczyła, mogłam zadać parę pytań, nie czułam tego pośpiechu co zawsze. Także pierwsze wrażenie u dr P super. Pozdrawiam Marysia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutasek85
Też dzisiaj byłam u dr P na usg fajna lekarka. Zainteresowała się naszym problemem, porozmawiałyśmy, nie trzeba było z niej wyciągać żadnych informacji. Widziałam, że dzisiaj dr M był ale chyba miał same zabiegi, ogólnie dużo ludzi dzisiaj było w klinice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć moje drogie! :) Boże, co za straszne wiadomości z Francji! Nie mogę uwierzyć w jakim świecie żyjemy :( Byliśmy rano w klinice, ludzi masa. Poznaliśmy dr Sydora. Pierwsze wrażenie - wysoki, przystojny i sympatyczny a także świetnie ubrany! Nie miał kitla, tylko granatową koszulę i tak odlotową marynarkę, że na odchodnym prawie mu komplement bym zasoliła heh ;) Wizyta trwała może 15-20 min ale głównie dlatego, że przepisywał sobie do lapika wywiad - z naszej kartoteki i podpytywał o nasze choroby oraz choroby w rodzinie. Na końcu zrobił nam wydruk badań które powinniśmy zrobić, głównie ja... Masa tego jest! M. in, poziom wit. D3 u mnie i u męża, na celiaklię i różniaste przeciwciała. Zaproponował też biopsję z nosa, bo kiedyś często chorowałam na zatoki, niby mówił, że zapalenie wysięk jak jest może mieć jakiś tam wpływ na płodność, ale ja ostatnio chorowałam na zatoki jeszcze przed 1 próbą in vitro, więc wątpię, że tkwi w tym jakikolwiek problem. W dodatku to się robi w wybranych miejscach, nie wiedział gdzie na Śląsku, tylko z Krakowa podał, bo stamtąd jest. Także raczej sobie to na razie daruję. Ale generalnie jak podliczyliśmy wszystkie pozostałe badania, które można zrobić w Gyn to nas wyszła oszałamiająca suma.... 1.625 zł :( Do tego wizyta 200 zł, potem znowu trzeba będzie wyniki skonsultować, więc kolejne 2 stówy, a potem dr M i pakiet z pochwy za ok 250 zł.... Masakra :/ A pewnie i tak wyjdzie ok, no ale trzeba sprawdzić przed ostatnią próbą. Do tego kupiłam Lkarnitynę dla męża za 45 zł, Androvit wcześniej jeszcze Macę muszę przez internet zamówić. Ech te koszty są straszne, żeby choć to przyniosło wymierny skutek....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Baśka wiesz jaki to płyn?? No właśnie pępowiny i łożyska dr w ogóle nie badał (przynajmniej nic nie mówił i nie mam nic na ten temat w wyniku) i zastawkę w sercu też nie wiem czy badał. Być może tak ale w wyniku mam tylko, że serduszko OK. A szłam do specjalnie polecanego doktora habilitowanego... Moj***adanie też było super fajne wzruszające a dr miły, pokazał nam wiele rzeczy i wyjaśnił. Ale to, że to tak krótko trwało mnie zaniepokoiło. Mój mąż zawsze ze mną wchodzi na wszystkie badania, chyba że jest na wyjeździe. Sil_Sb właśnie miałam pytać, dlaczego tyle miesięcy jedziesz na antykach? W zasadzie nie masz przez to szans na naturalne zajście. Dr powiedział dlaczego miałaś mało komórek? Czy to wina PCOS? Ano, żebyś wiedziała. Ja akurat skorzystałam z tego, że wzięli nowe osoby, bo dzięki temu mogłam się z Provity przenieść do nich, bo tam też mnie oszukali, zarejestrowali, zaprosili... a szkoda o tym pisać. No ale tutaj pamiętam jak dr Cz zapewniała, że oni mają zablokowanie pieniądze na 2 procedury bo tyle u nich wystarcza aby była ciąża a Provita blokuje po 3 dla wszystkich i przez to oni już nie mają kasy i blokują kasę dla innych czekających. Bardzo na nich nalatywała pod tym kontem. No a widać dr Cz jednak nie mówiła prawdy i kasa się skończyła to nie ma dla nikogo nic zablokowane. Jak już byłam gotowa na ivf to też mnie dobijał czas, bo nie było kasy za to perspektywa, że w ogóle już nigdzie nie będzie środków do końca roku a byłam pewna, że już dla mnie Provita ma... na szczęście się jakoś udało. Doskonale Cię rozumiem, że masz potrzebę działania a nie możesz :( Ale koniec roku niebawem. Sil_sb a co z Twoją macicą? Histeroskopia nie potwierdziła w 100% przegrody itd.? Marysia to fakt, że ona poświęca dużo więcej czasu, czeka na pytania i nie "ucieka" z gabinetu. Powodzenia przy naturalnych staraniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co to za nowy dr Sydor ? jaka specjalizacja ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iza82 biorę antyki bo dr M bał się, że jak odstawię w macicy coś może narosnąć i będzie problem, bo wrócę i wyjdzie, że nie możemy od razu podejść. Dodatkowo tyle miesięcy antyków pozwala mi wyregulować, kiedy dokładnie dostanę @ przed kolejną stymulacją. A dr M chciał, bym właśnie tak zrobiła. Jesli chodzi o macicę, to hsg wykluczyło typ macicy dwurożnej i sugeruje, że to jednak przegroda. Więc mam dwa sprzeczne wyniki. Dr M powiedział, że w takim wypadku dla niego bardziej wiarygodne są wyniki histeroskopii. Tym bardziej, że w trakcie histero próbowano tę potencjalną przegrodę usunąć, ale okazało się że tkanka nie jest jak przy przegrodzie... Na szczęście wyniki histopatu są ok. Za bardzo się teraz stresuje tym, że wynik kolejnej stymulacji może być zły. Dlatego mało się odzywam. U nas na to że było mało komórek wiele czynników wpłynęło. PSCO to jedno (choć u mnie to nie jest straszna opcja), do tego ważę za dużo i to ma znaczny wpływ na to jak się stymuluję. Zobaczymy jak będzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A to nie jest tak ze wlasnie przy pcos jest wiecej komorek? Caly czas spotykam sie z tym ze z pcos dziewczyny sa przestymulowane- maja po 20-30 komorek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nikita sporo tych badań, ale może faktycznie lepiej przebadać co się da. A kasa... no bardzo dużo :( Kiedyś widziałam takiego doktorka i zastanawiałam się czy to nie dr Serfer :) Sil_Sb teraz rozumiem :) Próbowałaś schudnąć czy nie da rady? Sylwia też tak słyszałam... może Sil nam to objaśni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nikita... Ja byłam dziś na wizycie u dr Sydora. również mam zlecone mnóstwo badań za 1600 zl. ale przyszłam do dr sydora na własną rękę bo dr M jakoś nie chcę szukać u mnie przyczyny niepowodzeń. ja jestem już po czterech transferach a dr M bez żadnych badań poleca kolejny transfer luty marzec 2016 a to już moja ostatnia szansa. Dr M chce zrobić pgd zarodkow a to koszt około nawet 8 - 13 tys. dla jednego zarodka. więc szukam przyczyny swoich niepowodzeń na własną rękę bo to bezczynne czekanie mnie zabija. doktor sydor powiedział że nie ma sensu z kolei robić pgd bo warto znaleźć przyczynę wcześniej, nie warto się pchać w kolejny transfer..... Dr sydor zrobił na mnie pozytywne wrazenie. Nikita a gdzie robisz te wszystkie badania... W gyncentrum?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosc a co to jest to pgd zarodków? Straszne koszty... dlatego dziwie się ze dr M nie zlecając innych badan a chce to pgd... mozesz napisac co to takiego bo nie orientuje się wogole :-) Nikita no niestety badania immunologiczne to tez kasa nie mała :-( Denerwuje mnie to ze tyle kobiet bez problemu zachodzi w ciąże a my musimy płacic takie duże pieniądze za "coś" co powinno byc od natury, bez problemu i za darmo... placimy a i tak nikt nam nie da 100% gwarancji ze się uda:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzień dobry dziewczynki, stawiam kawę i ciacho do kawy przy niedzieli. jak wiedzę ile niektóre macie zleconych lub zrobionych badań to ja mam słabo... nie wiem co lepsze. bo czasami ta diagnostyka do niczego nie prowadzi tylko do wyczyszczenia portfela :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sylwia_159 przy PSCO lekarze bardzo uważają, by pacjentki właśnie nie przestymulować. Jak jest kilkanaście komórek to oznacza, że właśnie za wiele leków dziewczynie przypisano. U mnie dr M nie chciał do tego doprowadzić, więc zaczął spokojnie. Problemem PSCO jest to, że te komórki, nawet przy przestymulowaniu, są słabe, często niedojrzałe, albo szybko obumierające. I tak u mnie było, choć ta jedna co dotrwała do transferu była bardzo wysokiej klasy. Ale i to nic nie dało... W grudniu będę z dr M o tej kroplówce rozmawiać, może to coś da... Iza próbuję schodnąć i już trochę w dół poleciało. Ale ja się z tym problemem męczę od lat i już jestem w takiej sytuacji, że waga spada niewiele, a jak drastycznie próbuję się odchudzić, to zawsze się kończy jeszcze gwałtowniejszym przyrostem wagi. Więc tego unikam. Catarina zgadzam się z tobą, czasem wydajemy kasę i wciąż nic nie wiemy. Dobrze, że histero i hsg miałam na nfz i tylko za kario zapłaciłam. Tak to by było kilka tysiaków zaś i zero info o dodotkowej przyczynie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sil i nie tylko apropo schudnięcia ja od wczoraj zaczęłam diete rozpisaną u dietetyka, zobaczymy jaki będzie efekt... moja mama po 3 tyg miala juz ok 4 kg mniej, jej kolezanki w pracy tez niedawno zaczely i po tygodniu juz maja po 2kg w dół a moja kumpela tez u tego samego dietetyka ma 5 kg mniej po miesiącu... kazda z nas ma rozpisaną indywidualną diete, w zaleznosci ile chce schudnąc, na co choruje itp. Ja po tych wszystkich stymulacjach i lekach przytylam ok 8 kg :-( i tez chce się tego pozbyc, a wiem ze sama nie dam rady bo w swoim zyciu przerabialam juz setki "cudownych" diet z netu i zawsze waga wraca i to z nawiązką... dam znac po tygodniu czy na mnie dziala ;-) i jakby ktoras chciala dam namiar, ten dietetyk jest z gliwic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dietetyka też mam już za sobą... Coż, jak się tym razem nie uda to będę myślała co jeszcze zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×