Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobita której już zabrakło sił

Potrzebuję opinii silnych Kobiet

Polecane posty

nei ogladaj glupich programow o bezrobociu bo to czcze gadanie,a ci bezrobotni to czesto kombinatorzy albo ludzie ktorym sie po prostu nie chce pracowac! I tyle.... A co do ludkow-mrowkow..niestety tak to juz jest ale nie zawsze, a Ty Kobitko mialas pecha ze na taka firme trafilas gdzie liczyly sie ukladziki i powiazania rodzinne....cale szczescie jest wiele przedsiebiorstw gdzie liczy sie leb na karku i praca jaka uczciwie wykonujesz.... wierz ciagle ze cos takiego znajdziesz! I zacznij sie martwid dopiero jak sprzedasz ostatnie zarowki zapasowe ze swojego samochodu, ok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której zabrakło...
Zegareczku będę wierzyć że jeszcze w takim miejscu mogę i ja pracować. Tylko wiesz.... już nie oszukuję siebie jacy to ludzie są dobrzy i przyjaźni bo w pracy jednak każdy patrzy na siebie i zrobi naprawde wiele dziwnych rzeczy by tylko sie utrzymać. Troszeczkę już na te moje oczy przejrzałam w tej tematyce. Jedno wiem: nie chce żadnej przyjaźni z nikim z pracy. Zegareczku! Uświadomiłam sobie że NIE MAM ZAPASOWYCH ŻARÓWEK!!! :) Ale teraz nie bedę kupować. Teraz to tylko minimalne minimum. Chlebek, serek do smarowania, pasztecik, herbatka, czasami jabłuszko, papryka, zielony ogórek... Dobra - już nie oglądam takich programów ani też nie czytam na ten temat. Zegarku powiedz coś wesołego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobitko, co Ci bede wesole rzeczy opowiadac, moze tylko to ze stalam sie na kilka miesiecy kura domowa hehehe...i wiesz jak odpoczywam? Bo wiesz, gotowania i takich tam to raczej nie, albo co najwyzej przygotuje proste rzeczy (wczoraj na przyklad zjedlismy kebaba z baru hehe), ale moje kurowanie polega na czytaniu ksiazek (nadrabiam zaleglosci po pracy w wielkiej korporacji gdzie o czytaniu to moglam zapomniec).... czasami nawet cos wyprasuje! I wstane rano, kawy zrobie, kanapki do pracy przyszykuje..wiesz dziwia mnie kobiety, ktore zarzekaja sie ze nic nie beda robic w domu, bo wyzwolone i pracujace i w ogole....a swietnie mozna ustawic zwiazek partnerski i z siebie cos dac, bo przeciez tez nie popieram zeby facet przychodzil do domu i rozkladal sie przed tv do poznej nocy, ale skoro ja w domu jestem, to mi korona z glowy nie spadnie jesli wyprasuje mu od czasu do czasu koszule.....tym bardziej, ze z pewnych wzgledow pracowac przez pare m-cy teraz nie bede ;) ale temat partnerstwa w zwiazku jest baaaaardzo rozlegly i indywidualny, bo ile par tyle zachowan, tyle oczekiwan i pretensji wzajemnych. Chyba najwiekszy blad robia kobiety ktore na poczatku rzucaja sie w wirk malzenstwa czy zwiazku - z wielka pasja - piora, sprzataja, gotuja, magluja, masuja, komplementuja a po 5 latach juz tak tym zmeczone, bez pomocy ze strony faceta (no bo on przeciez widzi zadowolona kobiete ktora wszystko robi z checia, wiec co sie bedzie mieszal, nie chce przeszkadzac)...no i te kobiety w tym momencie sfrustrowane, zaczynaja sie buntowac, albo conajmniej wpadaja w depresje. Przez ostatnie lata nie myslaly o swoich potrzebach, tylko o zareklamowaniu chyba swojej osoby, by ten facet byl pewien ze wygral los na loterii...a to nie tak, bo nikt nie jest idealny i kazdy powinien do zwiazku wniesc milion zalet i milion wad...wtedy jest to prawdziwe i ma szanse przetrwad dlugie lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ha, zagladam ja tu po kilkutygodniowej nieobecnosci i coz widze? JESTESCIE wszyscy. Jak ja sie ciesze. :) Gosciu, ze przypomnial sobie o watku za sprawa oczywiscie Kobitki ;) Zegarku, ze juz jestes w nowym miejscu a raczej powinnam napisac, ze wreszcie jestes tam, gdzie powinnas byc :) Zgodze sie z Toba, ze nie ma co wszystkiego podawac na tacy - do tego musialam dorosnac ;) Dotrzecie sie, nawet nie zauwazywszy kiedy :) A ta przerwa to zwiazana z byc moze nowym osobnikiem w drodze? Kobitko, jestes, wreszcie. Nie ma na co sie gniewac, kazdy ma jakies tam cos ale milo jest, ze myslalas - bo jakby tak nie bylo, to bys nawet nie zajrzala tutaj. I jak zwykle Zegarek ma racje, nie mysl o sobie w kategoriach, w jakich napisalas, nic to nie da - no moze zeby sie zdolowac. Tylko po co? Najwazniejsze, ze szukasz, ze nie odkladasz na pozniej i nie trac nadziei. Zobaczysz, wszystko dobrze, sie ulozy. Tak jak z Baranem - wyleczylas sie :) Teraz to az mi glupio pisac ale nie bylo mnie, poniewaz wojazowalam troszke po Polsce. Od Tworek - ale nie tych pod Warszawa ;) choc musze przyznac, ze kwalifikuje sie tam ;) - czyli miedzy Elkiem a Augustowem po Zakopane. Urlop przerosl moje oczekiwania. Ja strachliwa i pelna rezerwy zdobylam Rysy - co uwazam za sukces ponad moja miare :) Teraz jestem znow w kieracie ale co tam, dam rade mimo, ze w piatek ucieklam, poniewaz moj mozg odmowil wspolpracy az sama sie wkurzalam nastepne pol dnia :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której zabrakło...
Cześć. Jak dobrze że jesteście. Tasko wróciłaś. Uffff. Och jak to dobrze że żyjesz pełną parą. Gratuluje Rysów. Opowiedz jakie tam masz przemyślenia na dzień dzisiejszy związane z życiem. Właśnie Zegareczku. Co tam się z Tobą dzieje. Będziemy kogoś witać na świecie? Sory że tak krótko ale dziś dopadł mnie jakiś paraliż niemocy. Stoje jak przed ścianą. Kurcze tak z perspektywy czasu to problemy z baranem to pikuś. Teraz dopiero mam stracha. Nic nie chce ruszyć z tą moją pracą. Dopadła mnie dziś poprostu panika. Na głos sama siebie pytałam dlaczego tak mam. Czy to płacę jakąś kare za uczciwość i pracowitość. No jasna cholera!!!! Najpierw przez godzine byłam taka zła na to co sie stało i na to ze jest tak diabelnie niesprawiedliwie a potem płakałam chyba z 2 godziny z przerwami. Wypłakałam oczy i teraz mnie aż oczodoły bolą. Ja nie pasuję do tego świata chyba. NIe chce mieć ciągle ciężko. No i znów mi łzy lecą. Jak pytałam koleżanki czy mi jakoś mogą poradzić albo pomóc to oczywiście: nie nie, nic nie wiemy, nic nie ma, przekichane masz. No i teraz się czuję jakbym dostała jakiś wyrok. A ja tylko chcę pracować. Coraz fatalniej znoszę tę sytuację. Czy ludzie którzy nie mają pleców w tym kraju już nic nie znaczą? :( Tak mi smutno. Bardzo smutno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wtaj Kobietko :) Uff to co przeczytalam zmrozilo mnie. Po pierwsze nie masz kary. Wiem, latwo mi mowic ale to prawda. Nie pozwol, zeby w ten sposob myslec, poniewaz bedziesz sie nakrecac i zamiast zyc wpedzisz sie w takiego dola, ze wyjsc Ci bedzie z tego ciezej niz po Baranie. Przeraza Ciebie sytuacja to rozumiem, nie jestes juz niczego pewna to tez normalne - choc brzmi to okrutnie ale tak jest. Poplakalas, pouzalalas sie i nic na to nie poradzisz. Dobrze ale prosze Ciebie nie pozwol zeby w tych kategoriach myslec wciaz. Trudne to ale wykonalne. Wez sie w garsc - nie masz innego wyjscia. Na razie nie jest tragicznie to tez plus. Jestes mimo watpliwosci silna - udowodnilas to juz nie raz piszac tutaj o sobie i decyzjach, ktore podjelas. Nie jest to moze sytuacja komfortowa ale sile musisz wykrzesac jeszcze raz. Ile nam to bedzie dane powtarzac, tego nie wie nikt. Widocznie takie nasze zycie. Nie ma co gdybac, ze inni maja latwiej tylko trzeba brac byka za rogi i do przodu. Okrutne to co pisze ale nie mamy innego wyjscia. Wywalaja drzwiami to trzeba oknem. Co do pracy to nie raz zastanawialam sie co bym zrobila gdybym ja stracila swoja i jedno co mi przyszlo na mysl to jakbym nie znalazla w swojej profesji to zaczepilabym sie gdziekolwiek - sprzedawczyni, praca w hipermarkecie, itp. i nadal szukala czegos innego. To moje przemyslenia co do pracy. Nie wiem czy pomocne ale moze ... A co do mojego zycia, to zyje z dnia na dzien. Nie zastanawiam sie co bedzie jutro - czy kogos spotkam, czy nie. Porzucilam nadzieje (no moze nie tak do konca) na spotkanie jedynego ale nie czekam, nie szukam. Ciesze sie z malych rzeczy, usmiecham z pierdolek. Staram sie czerpac pelnymi garsciami i dawac wtedy kiedy moge. Nie mam przepisu i nie ukladam przyszlosci. To moje ostatnie przemyslenia co do zycia. A i jeszcze jedno, staram sie nie oczekiwac po ludziach zbyt wiele, zeby rozczarowanie bylo mniejsze. Ot tak to sobie ostatnio umyslilam i jak na razie nie jest zle ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobietko mam nadzieje, ze wybaczysz ten moj wpis ale nie mam sumienia pisac, jest dobrze, bedzie super, nie przejmuj sie. Trzymam kciuki zeby poszukiwania byly owocne i wreszcie znalazla prace. Wierze, ze uda sie Tobie i ktos z pracodawcow dostrzeze to czego inni nie chca widziec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której zabrakło...
Cześć! Tasko. Nie wiem czy sobie zdajesz z tego sprawę ale te słowa trzymają mnie przy życiu. Poprostu dzięki nim mogę przetrwać. Bardzo Ci dziękuję. Tak bardzo chciałabym móc wstać rano w wolną sobotę i powiedzieć sobie: ach... wreszcie wolne... troszkę odetchnę... może nie jest idealnie to życie ułożone, może jestem sama... ale jestem! Ale żyję! A teraz to takie trwanie w napięciu. Bardzo dobrze że cieszysz się drobnostkami. Bo te drobnostki składają sie na coś większego a właściwie na całe nasze życie. Jak jeszcze pracowalam to tak pod koniec zatrzymała mnie jedna koleżanka rano i powiedziala z czego ja sie tak ciesze jak ide do pracy. Bo ponoć szłam ulicą jakaś zadowolona. I wtedy mnie olśniło że przyniosło efekt to nad czym tutaj z Wami pracowałam. Nauczyłam sie cieszyć z takich małych rzeczy a potem to już mnie byle co rozśmieszało. Czasami do łez. Szkoda że wszystko runęło przez zwrot sytuacji. Ale zapamiętałam to by sie cieszyć z drobnostek. Jak tylko dojdę troche do siebie to wdroże to znów w życie. :) Tasko opowiesz coś wesołego? Przydarzyło sie coś ciekawego. Powiedzcie o czymś błagam. Chcę posłuchać o normalnym życiu. Zegareczku pozdrawiam. Gościu! Jak się masz?! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) Na po czatku powiem Ci Kobietko, ze moj kolega przed wakacjami tez stracil prace. Ale juz znalazl sobie nastepna i to nie po znajomosciach :) Wierze, ze Tobie tez sie uda :) Cos wesolego powiadasz? To prosze: Przygoda zaczela sie w dniu wyjazdu na polnocny-wschod Polski. Jechalysmy we dwie samochodem, nie znajac trasy. Ja pilot, kolezanka kierowca. Ja ustalilam trase na mapie, wypisalam sobie przez jakie miejscowosci i jakimi drogami mamy jechac i zadowolona wsiadam do samochodu. Kolezanka oznajmia mi, ze ma GPS i ma wbita trase. Spytalam sie: jedziemy z mapa czy z GPS? Odpowiedz GPS - z kierowca sie nie dyskutuje ;) No to w droge. Za Plockiem zgodnie ze wskazowkami skrecamy, jedziemy a tu asfalt nam sie konczy. Hamulec i stoimi. Ja w smiech, rzut oka na GPS a on wskazuje, ze mamy jechac dalej (nie szukal nowej trasy). Decyzja no to jedziemy. W miedzyczasie minela nas dziewczyna na skuterze. Napomkne, ze jechalysmy czarnym VW. Dziewczyna przed nami a my za nia. Droga prowadzila przez pola kukurydzy, tudziez zboz. Piach, kurz i piekne widoki wokolo. Tak sie zlozylo, ze jechalysmy caly czas za ta dziewczyna. Po czasie chyba dziewcze zaczelo sie bac, przyspiesza ale za bardzi sie nie da. My za nia ;) W pewnym momencie, za zakretem dziewcze nam zniknelo z oczu a wokol tylko pola kukurydzy. Buchnelysmy smiechem - chyba sie nas wystraszyla i schowala w polu - choc zdawalysmy sobie sprawe, ze musialysmy niezle ja wystraszyc (po chwili widzialysmy ja w lusterku jak z duza odlegloscia jechala za nami). Ale my sluchajac GPS pilnie jechalysmy dalej. Polne drogi ale kierowca mowi, dobrze wskazuje to jedziemy. Jak wyprowadzil nas do kogos na podworko to ze smiechu bolaly nas brzuchy. Ladnie tam zawrocilysmi i z powrotem :D Gospodarz sie nie przejal, wyjrzal przez okno, usmiechnal sie i schowal. A my co teraz? Jestesmy gdzies w szczerym polu z 3 domami na krzyz. Zawracamy, po drodze kobieta prowadzila krowy na pastwisko, spytalysmy sie jak dojechac do cywilizacji. Kobieta troche wystraszona ale jak wysluchala historii usmiala sie i pokazala nam droge i o dziwo wsrod tych pol byly piekne asfaltowki tylko jakos ten GPS prowadzil nas obok nich :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć! Wybaczcie, że nie odzywam się od kilku dni ale wracam do domu m.w. o takiej porze i padam jak zabity. Jutro powinienem mieć więcej czasu postaram się więc napisać coś bardziej obszernego. Pozdrowienia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Serwusik! Kobitko, no wreszcie! Zaglądałam tu co kilka dni i w końcu się doczekałam. Cieszę się, że stary problem rozpłynął się i mam nadzieję, że nowe problemy pójdą śladem starego. Jeśli Cię to pocieszy to mam podobne doświadczenia w pracy do Twoich. U mnie dodatkowo na porządku dziennym było dupowlastwo i donosicielstwo. Nie odnajdywałam się w tym, chociaż branża w której zasuwałam powinna wiązać się chociaż z podstawową moralnością. Zostałam wygryziona, bo... zawyżałam poprzeczkę. Z jednej strony panika (bo kto do pracy przyjmie dzika), a z drugiej myśli- wszędzie będzie lepiej niż TAM. Potem długie, mozolne poszukiwania, łzy, śmiech przez łzy, paniczny i szaleńczy śmiech przez łzy, aż w końcu, zupełny pzypadek, jest praca prawie w mojej branży. I zaczynam od poniedziałku. Więc wszystko jest możliwe. I wierzę, że Tobie się uda! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć! Nareszcie znalazłem trochę czasu. :) Ja nadal jestem uśmiechnięty. :) Żyję i mam się dobrze. Drobne problemy tu i tam nie mają większego wpływu na wyraz mojej twarzy. ;) Pochwalę się nawet, że spotkałem pewną dziewczynę na której widok serce bije mi szybciej... niestety z kilku powodów nic z tego jeszcze nie wyszło. Ja jednak nie poddaję się łatwo więc sytuacja może jeszcze ulec zmianie. ;P Opowieść Taski jest bardzo zabawna! :) Wyobrażam sobie jak musiała czuć się ta dziewczyna na skuterze. Ma u mnie jednak plusa za rozsądne zachowanie i spryt. Nie każdy wpadłby na pomysł żeby za zakrętem schować się w kukurydzy i to jeszcze ze skuterem w taki sposób, że straciłyście ją z oczu. ;) Wrócę jeszcze na chwilę do Twojego problemu Kobietko. Ja też spotykałem się z różnymi sytuacjami w pracy. Zacząłem zarabiać jeszcze przed pójściem na studia i z biegiem czasu robiłem różne rzeczy. Widziałem wiele i napotykałem na swojej drodze ludzi którzy teoretycznie byli moimi zwierzchnikami i jednocześnie nie nadawali się na swoje stanowiska. Tak bardzo mi to przeszkadzało, że jeszcze na studiach założyłem własną działalność gospodarczą. Prowadzę ją i rozwijam do dzisiaj. Nie chodzi mi o to żebyś startowała z własnym interesem chce tylko żebyś wiedziała, że ja też nie raz załamywałem ręce kiedy obserwowałem jakie zasady rządzą w niektórych miejscach pracy. Znalazło się jednak wyjście i wierzę, że w Twoim przypadku też tak będzie. :) Witam również dzik pumba! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której zabrakło...
Kochani jutro odpiszę. Dziękuję że jesteście! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka :D Gosciu :) Staraj sie, zeby to serduszko bilo szybciej jak najdluzej przy niej :) Jak fajnie :) Co do Dziewczyny. Smialysmy sie, to fakt ale doskonale zdawalysmy sobie sprawe, jak ona musiala sie czuc. Smiech bezradnosci to chyba byl, jadac tak wsrod pol. Za to widokow nikt nam nie zabierze ;) Pierwszy pomysl byl taki, zeby ja dogonic i zapytac o droge ale spasowalysmy. Przestraszylysmy sie, ze jak zaczniemy ja doganiac to dziewczyna moze sie wywrocic na tych piachach ze strachu. Takie odnioslysmy wrazenie. Jak ona to zrobila, ze nam zniknela? Tego do dzis nie wiemy :) Takie dwie, jak nas trzy to tylko w trase puszczac - i tak dojedziemy :D Takie slowa po przyjezdzie uslyszalysmy. Kobitko, jestes :) Powiem Ci nastepna wiadomosc, nawet nie wiedzialam, ze jedna z dalszych znajomych szukala pracy. Znalazla i jest zadowolona :) Szukaj i Tobie sie uda :) Dala jedna wskazowke, zeby zmieniac CV i list motywacyjny, jak sie wysyla do roznych firm - zeby nie wysylac jednej wersji do wszystkich. Mowila, ze wpadla na to zbyt pozno ale ma prace. To taka jej wskazowka, czy przydatna nie wiem. Ocen sama. Witaj Dziku :) No jak mieliby Dzika nie przyjac do pracy, toc to skandal by byl ;) Powodzenia, zeby wreszcie w miare milo sie pracowalo a nie uzeralo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której zabrakło...
Cześć. :) Jesteście? Dziku, Tasko, Gościu, Zegareczku!!!!!!!!!!!!! Tak bardzo chciałabym pogadać z Wami... ale tak w jednym czasie. Może ktoś zaproponuje jakiś termin i podebatujemy czy sie na niego zgadzamy? Fajnie byłoby pogadać tak jak kiedyś gdy siedzieliśmy po drugiej stronie kabli i gadaliśmy tak na gorąco! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nawet nie wiecie jak się cieszę że jesteście?!myślała że ten wątek umarł śmiercią naturalną.Przepraszam że się tak długo nie odzywałam!muszę nadrobić zaległości i poczytac tymczasem napiszę co u mnie. Ze zdrowiem ok,doszłam do siebie po operacji i żyję tak jakby nigdy nic się nie stało. Znalazłam idealną dla mnie pracę-na 0,75etatu,żadnych nadgodzin równo o 13 wychodzę odebrać dziecko z klubiku malucha gdzie czuje się świetnie chętnie chodzi.Mój rano ją odprowadza-robi dziecku sniadanko ubiera i czesze-moja córcia ma już kiteczkę!dobrze im to robi -tatuświęcej czasu z nią spędza mają swoje rytuały więcej widzi i coraz bardziej z niej dumny.A mała uwielbia tatusia ! żeby nie było tak pięknie to nie dogaduję się z wybranką taty,i co za tym idzie z tatą też,minął rok jak mieszkamy w jednym domu i choć miejsca nie brak atmosfera taka sobie,dom wystawiony na sprzedaz i kazdy pójdzie w swoja strone.tylko w dobie kryzysy i zastoju na rynku nieruchomosci sprzedać duży dom nie jest łatwo.przewijaja sie tabuny ciekawskich,non stop sprzątam w domu i ogrodzie i z mega cierpliwościa oprowadzam wycieczki zainteresowanych. to chyba tyle z nowosci i bieżacych spraw.musze poczytać co u was?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poczytałam-kobitko nie dawaj się,powiem tak składałam podania hurtowo!na przeróżne stanowiska.Etat dostałam przypadkiem,złożyłam cv na stanowisko na zastępstwo.pomyślałam że choćby i 3 miesiące popracuję,może się zahaczę może coś innego znajdę.Nie dostałam tej pracy ale zadzwonili że jest inna po miesiącu wygrzebali moje Cv.Czy chcę bo jest na stałe ale na niepełny etat.Pewnie że chciałam!Jestem po 3 miesięcznym okresie próbnym,mam umowę na 2 lata,potem na czas nieokreślony.Zgodziłam się na niską płacę,a tu okazuje się że doliczają 15%premi,15%stażowego,zwrot za żłobek,13-tka,2 tygodnie urlopu wypoczynkowego i wczasy pod gruszą w wys.1500zł,A I JEDEN DZIEŃ URLOPU IMIENINOWEGO?!!pIerwszy ra zo czyms takim usłyszałam.Dodam tylko że to państwowa placówka,nie mam żadnych pleców,romowę kwalifikacyjną odbyłam z szefową i prosto z mostu powiedziałam że mam małe dziecko i nikt nie chce zatrudnić matki prosto z urlopu wychowawczego.chyba ja ujęłam szcerością bo przedstawiła mnie wszystkim i zadzwoniła do kadr żeby przygotowali dla mnie umowę. I jedna rada kobitko,zatrudnia mnie uniwersytet mający swoje laboratoria i biura w szpitalu i w takich miejscach nie ma ogłoszeń o pracę tylko tzw rekrutacja ciągła-składasz cv a kiedy potrzebują pracownika zapraszają na rozmowę.Tak też jest w tym szpitalu w którym pracuję.Dodam że z medycyną nie mam nic wspólnego.Rozejrzyj się w takich miejscach moze jest podobie i w twoim miejscu zamieszkania?Mi o tym powiedziała koleżanka która pracuje w Urzedzie miejskim. zegareczku cieszę się ze już na swoim i wszystko gra-a docieranie jest taaaakie przyjemne:) gościu już myślałam że się nie odezwiesz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to na koniec tez śmieszna historyjka-jak wspomniałam nie mając nic wspólnego z medycyną pracuję w szpitalu i chodze w białym fartuszku i sexi dybach:)Czasm biegam po szpitalu z dokumentami i raz mi przyszło przez odział ortopedii przejść.Stało dużo osób w tym jeden pan z zadrutowaną szyją i barkim wygląda to tak że sruby ma wbite w ciało,jakby w metalowej klatce,i poniewaz było tłoczno i duszno ten pan nagle osunął się i zemdlał,naruszając to metalowe rusztowanie i pojawiła się krew.Ja akurat obok w białam fartuchu to wszyscy ludzie do mnie -pomocy!a ja zielona zrobiło mo isę niedobrze i bach!też zemdlałam.Skończyło isę tak że ortopeda z pacjentami pana na nosze a mnie cucili sanitariusze-ale wstyd!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której zabrakło...
Hej! "To ja jeszcze od siebie" jak cudownie mi sie czytało co napisałaś. Tak sie ciesze że jesteś. Ludzie! Nawet nie wiecie jak mi Wasza normalność pomaga!!!!!!!!!!! Cholera! Taki kącik normalnych ludzi. gdzie można przysiąść od czasu do czasu i pogadać... Tak sie ciesze że Ci sie układa! Wiem że to dziwne ale odczuwam prawdziwą radość. Tyle przeszłaś a teraz jest dobrze. Idziesz prostą drogą. :) Uśmiałam sie z tej przygody w pracy (chociaż oczywiście tamtemu czlowiekowi to nie zazdrości nikt kto żyw). Wyboraziłam sobie tę sytuację troche komediowo. Okoliczności jednak komediowe do końca nie były. Czyli mówisz młode pokolenie rośnie i ma sie dobrze. To ile godzin w sumie spędza w tym klubiku malucha w sumie? Dobrze sie tam czuje? :) Słuchaj. Strasznie mnie zaciekawiło to co napisałaś o swojej pracy i o drodze do jej zdobycia. Aż mi w głowie pulsuje teraz z wrażenia. :D Też bym tak chciała. Znaczy - złożyć przynajmniej cv!!! Tylko zupełnie nie wiem jak sie za to zabrać. Znaczy mam gdzieś wejść i spytać czy w kadrach moge zostawić swoje cv? Hm. Kurcze tylko nie wiem gdzie. Mieszkam w mieście a obok mnie też jest sporo miast w sumie. Więc teoretycznie pole do popisu jest. POMOCY!!!!!!!!!!!!! Założę chyba sobie jakiś adresik mailowy może tam mi napiszesz co? No to mi dałaś do myślenia. :)) Dzięki. Ty to teraz jesteś zabiegana!!! Ale ogólnie jesteś zadowolona prawda? Hahahaha! Urlop imeninowy! Nie mogę! :D Halo halo! Wołam resztę kącika dyskusyjnego! MIłej niedzieli! :) Dzięki raz jeszcze "to ja jeszcze od siebie" :)) Wiecie co sobie pomyślałam.... że ja w sumie w siebie to wierzę... tylko ciężko mi uwierzyć w otoczenie.... w ten mur który stawiają ludzie. Życie wcale nie jest ciężkie. To ludzie którzy nie są w porządku ciężkim go czynią. A czasem ciężko przebić się przez zwykłą ludzką głupotę. Pozdrawiam Was. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) Zajrzalam i prosze, same niespodzianki :) To ja jeszcze od siebie, jak milo sie czyta, ze wszystko uklada sie. Tak trzymac a bedzie jeszcze lepiej :) Kobitko, mnie tez zaskoczyly wiadomosci co do poszukiwan pracy. Dobrze wiedziec, ze takie "cuda" istnieja :) No to do dziela :) Ja ostatnio jestem w nastroju @#$%*&#%$@!^!!#$%%#@@@ i wszystko jasne. Dzis z wlasnej bezsilnosci siedzialam i ryczalam ze zlosci. Wiedzialam, ze nie moge pomylic terminow i tak sie staralam, ze poplatalam wszystko. Nic mi ostatnio nie idzie, a jak juz to wszystko zle :( Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobitko-liczę na wiadomości jak ida poszukiwania,dodam jeszcze że szukając pracy zaczynałam dzień od portali gowork,pracuj pl,i wysyłania aplikacji,potem przeglądałam strony dużych firm i wysyłałam aplikacje,powiadomiłam wszystkich znajomych o tym że szukam zatrudnienia,i kupowałam lokalna prasę co rano i dzwoniłam,pisałam cv,byłam na 3 rozmowach kwalifikacyjnych zanim się dostałam więc nie zrażaj się na samym początku bo szukanie pracy to też ciężka praca:) a jeśli chodzi o mojego bąbelka to naprawdę dobrze trafiłam-to klubik założony przez 2 młode dziewczyny po studiach w mieszkaniu w bloku-duży pokój przerobiony na plac zabaw,mały do spania-kolorowe materacyki,kocyki i poduchy,dzieci od 1do 7 lat,moja najmłodsza,została maskotką bo wesoła i milusińska,chłopcy się spieraja który będzie jej nazeconym,dziewczynki która da jej mleczko przed snem:)jest grzecza i lubi swoje panie,Tatuś odstawia ja na 8 rano ja ponieważ pracuję tylko do 13-tej odbieram ja 13.30.mają dzień dziecka i urodzinki,2 chłopców jest autystycznych,więc Weronika od początku uczy się tolerancji,dzielenia zabawkami i chrupkami,nie używa smoczka,chodzi grzecznie za raczkę i na spacerki na własnych nóżkach,jest śmiała i kontaktowa,cena pobytu jak w państwowej placówce ale bardziej kameralnie i domowo.Dodam że mam zwrot z zakładu pracy za jej pobyt w wysokości 300zł a płacę 450:)same korzyści dla wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o matko jak fajnie że wszyscy jesteście..... nasz klubik dyskusyjny się reaktywuje, co znaczy że był wart tych paru(nastu) minut spędzonych tutaj :) Uśmialam się z Waszych historii i uśmiechnełam sie do powodzenia losu i do wracającej nadziei naszej szanownej Autorki....bo jak najbardziej nadzieja musi Jej wrocić z nami. Ja przyzwyczaiłam się do nowego życia, nawet nie wydaje mi się że jeszcze pół roku temu, że nie wspomnę o 2 latach temu było zupełnie inne...tak jakby nie istniało....albo to nowe co nadeszło było mi po prostu dane i pasuje do mnie i pasuje do tego co było wcześniej, niczego nie muszę udawać, zmieniać się, albo spełniać czyjeś oczekiwania wobec mnie.... tak widać miało być, naturalna kolej losu...oby ta harmonia trwała jak nadłużej, nie chcę wiele więcej przez najbliższe 50 lat..niech no zdrowie dopisuje i niech no będzie co do garnka włożyć! Amen.... wiele rzeczy u mnie dzialo się naturalnie, bez udawania..może dlate3go wszystko dzieje się powoli, bo zostawiam wiele spraw czasowi, lub mądrym decyzjom... nie lubię półśrodków i może wiele rzeczy osiągam późno, ale przynajmniej są takie moje, jak chciałam...fajne takie :) Tobie Kobitko też małymi kroczkami zbliża się kolejna zmiana....popatrz ile rzeczy ostatnio musiały się zmienić w Twoim życiu, nie były to zmiany łatwe i pozytywne, ale z tego zbudowany jest nasz świat. Piękne i straszne chwile i każde trzeba traktować na spokojnie, bo wszystko płynie, mija.... Były złe chwile to będą i dobre.... ja w ciągu 2 miesięcy potrafiłam stracić prawie wszystko (praca, zdrowie i miłość), jakieś 2 lata temu (potrafiłam wielkie slowo), ale tak samo potrafiam czekać na odmianę, bo wierzyć mi się nie chciało że to wszystko co życie mi może dać, no bo bez przesady.... :) idę się położyć, bo mi alien na żołądek naciska będę zaglądać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) Kobitko znow sie zaszylas ;) Mam nadzieje, ze mimo wszystko jestes dzielna. Ja wlasnie mam znow okres w zyciu, ktory moge smialo nazwac koszmarem. Nic mi nie idzie jakbym chciala. Dostaje od zycia niezle w kosc. Wlasnie sie dowiedzialam od przyjaciolki a moze "ptzyjaciolki" jakim to jestem potworem, jak jej zniszczylam zycie tylko tym, ze sie w nim pojawilam i bylam przy niej w tych chwilach radosnych i w tych zlych. Tak odebralam jej slowa. Powinnam teraz siedziec ryczec i sie zalamywac. Ale o dziwo jest inaczej Wzielam na klate kolejne zdarzenie w moim zyciu i pomimo, ze jest mi strasznie przykro zyje dalej. Nie zalamuje sie, nie kwicze i nie skomle, jak to bylo wczesniej. Mysle, ze to Was wszystkich zasluga. Brne do przodu mimo przeciwnosci losu nie poddajac sie. Dziedkuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której zabrakło...
Cześć. :) Odszywam się. Jestem dzielna. Tak podbudowuję swoją wewnętrzną wartość że kurcze.... czuje sie jakbym była lepsza od 80% społeczeństwa! :D Jak bedzie praca to już chyba niczego więcej nie będzie mi nigdy potrzeba. Tasko. Nie brzmi za dobrze co napisałaś. Niezbyt przyjemnych słów wysłuchałaś. Co zrobiłaś. Zdenerwowałaś te przyjaciółke czy jak. Wtrąciłaś sie niepotrzebnie do czegoś? Wiem że szczegółów podać nie możesz - podaj zatem to co możesz. Wiecie tak naprawde nie zaszywam się bo czytam tu często Wasze teksty. Czasem wolę czytać niż pisać ze swojej strony jedno i to samo. Bo mogłabym godzinami mówić co mi sie nie podoba w naszym kraju ale co to da. Nic. Zegareczku jak się masz? Piszesz że niektóre rzeczy przychodzą w Twoim życiu troche późno. A może poprostu dobrze że tak jest bo jest odpowiedni czas ku pewnym rzeczom? Powiedz coś fajnego :) "to ja jeszcze od siebie" - dzięki!!!!!!!!!!!!!!!!! Szukam tak jak napisałaś. Cholera wie co z tego bedzie ale może akurat?! Tasko lepiej Ci już? Obiecuję się nie zaszywać. W końcu przecież co jak co ale szyć to nie umiem. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której zabrakło...
Ps. Jak piszę to robię duże odstępy od poszczególnych akapitów by było przejrzyście. A jak już wyślę to przejrzyście nie jest. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której zabrakło...
Jak się macie? I kto tu śpi, kto? :P Tasko żyjesz? Gościu. A Zegareczek co umyślił ciekawego? Pozdrawiam Was. :) Ja się trzymam pionu póki co. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×