Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobita której już zabrakło sił

Potrzebuję opinii silnych Kobiet

Polecane posty

Hej "troche zalamana_1234" Wiesz co. Wystraszyć się czegoś nie wystraszył bo nie odzywałby się wcale. Albo unikał Ciebie. A jest miły jak piszesz. Proponuję nie "naciskać" i zobaczyć jak się sprawa rozwinie. Przekonasz się z czasem czy mu zależy. Bo przecież tak na logikę - jeżeli mu zależy to nie będzie czekał 14 lat aby Cię zaprosić na spotkanie. On już wie że Ty chcesz się spotkać. Jeżeli on nie wystąpi z taką propozycją.... to chyba nie w głowie mu spotkanie i randkowanie. Przepraszam że tak brutalnie ale tylko takie wnioski mi się nasunęły po przeczytaniu Twojej wypowiedzi. Poczekaj jeszcze - może inne osoby się tu wypowiedzą, które są o wiele mądrzejsze w sprawach damsko-męskich. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche zalamana_1234
dziekuje za odpowiedz :) Najbardziej chodzi mi o to, ze jest taki mily jak zawsze w pracy, ale konktakt telefoniczny "rozszedl" sie totalnie... Nie potrafie zrozumiec jego mega zainteresowania moja osoba na samym poczatku, a potem ot tak sobie - cisza... Faceci to trudny gatunek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trudny - ale poczekaj jeżeli wart jest poczekania. Oczywiście nie latami! :D Może faktycznie teraz nie może sie spotkać albo cholera wie co. Jednak jeżeli wpadłaś mu w to jego męskie oko to myślę że powalczy. Prędzej czy później dowiesz sie co myśli bo wie że Ty chciałabyś się z nim spotkać i wie że wszystko w jego rękach. Czas na jego ruch! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche zalamana_1234
myslisz ze powinnam przynajmiej odezwac sie do niego pierwsza? tzn, nie bedzie mnie teraz pare dni w pracy i czy pierwsza powinnam wyslac smsa - takiego zwyklego jak mu mija dzien... bo wiem ze niestety on teraz tego nie zrobi... a kiedys tona smsow dziennie... brakuje mi tego, chyba sie za bardzo w to wszystko wkrecilam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) Tu psujacz :D Zegarku trzymam kciuki, zeby byly same dobre wiesci :) Czytam i czytam i mysle i zgadzam sie z Kobieta. Ja bym zakula raczki w kajdanki i czekala na jego ruch. Pierwsza juz nie pisala. Byla mila, usmiechala sie w przelotach w pracy ale to on by musial wykonac ten ruch.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm... wiesz.... Nie chcę decydować za Ciebie.. Ale on ma ręce, palce, telefon i zna Twój numer. Jeżeli ciągle będziesz pierwsza "rozpoczynała" kontakt to w końcu poczujesz się z tym zwyczajnie źle. Nie podpowiem jednak co masz robić bo jak widzisz jestem totalnie tempa w temacie związków. Wiele rzeczy biorę na logikę. Szkoda że tu nie ma innych osób bo może doradziłyby odwrotnie. Mówię tylko szczerze co myślę i stąd te odpowiedzi może nie takie jakich oczekujesz droga "troche zalamana_1234" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche zalamana_1234
dziekujemy Wam bardzo, nie bede sie juz nad tym rozczulala, jezeli mu zalezy to cos z tym zrobi, jesli nie - to "pal go szesc", widocznie sam nie wie czego chce :) Pozdrawiam i zycze milego weekendu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Kobieto :) Troche zalamana_1234 poczekaj. Zobaczysz co bedzie, nie narzucaj sie, to moje zdanie. Milego weekendu :) Jak tam Kobieto dzionek? Ja dzis nic z zaplanowanych rzeczy nie zrobilam ;) Niby tyle czasu ale jakos takos tak sie do tego bralam, ze juz prawie 21 a ja nic :D Jakis len mna zawladnal.:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tasko mam tak samo tylko z tym wyjątkiem że sobie tak zaplanowałam rano że to będzie dzień totalnego lenistwa. Z pożytecznych rzeczy nie zrobiłam nic (no może prócz wyczyszczenia łazienki). A tak to szczyt lenistwa. Aż się z tym źle poczułam i wymyśliłam że nie potrafię wypoczywać skoro mam wyrzuty sumienia. To źle. Tak myślałam jaki rodzaj wypoczynku byłby dla mnie najlepszy. Gdzie chciałabym być by poczuć że mogę wypoczywać i nie czuć sie z tym nieswojo. I nie wiem. Wszystko przez te stresy w pracy. Odpoczywam a myślami jestem w niej. Jeszcze pare lat i będe chorować na nerwy. Nie potrafię odpoczywać!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Och Kobitko, nie dziwie sie, ze nie potrafisz. Jak cos ma sie na glowie i nie wiem jakbys ja potrzasala, nie chce spasc to o pelnym odpoczynku nie ma mowy. To normalne przeciez. Ja tez bylam zla ale przez chwile i te zlosc odgonilam. Jutro postanawiam nadrobic a jak bedzie zobaczymy ;) Sytuacja napieta, wiec to normalne, ze ciagle o tym myslisz, nawet jak nie chcesz. Mnie czeka za chwile taki okres. Siedzenie do nocy i myslenie czy zdaze (musze zdazyc jak zwykle) ale nerwowa bedzie niezla i wyczerpanie fizyczne. Szykuje sie bojowo i juz ucze sie trzymac jezyk za zebami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tasko czyli wiesz jak to jest. Oj tak sie boje że mnie te zmartwienia z pracą wykończą albo załamią. Jestem taka nerwowa w środku że nie potrafię tego opisać. Nawet wygadać się nie mam przed kim. Ach. Tak się martwiłam samotną starością a czuję że jej nie dożyję i tak. No nic. Mówmy o czymś innym niż praca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:D No wiez zaczne tak. Zyje sobie powolutku, dzis mam lenia i sie juz nie zloszcze a jutro musze sobie zamontowac motorek tam gdzie trzeba zeby wszystko zrobic :D A tak powaznie, czasami mysle, ze zycie jest do d...y. Niesprawiedliwe, oszukancze i okrutne. Z drugiej strony mysle, ze jestem niezla egoistka, bo jak na razie zycie mnie oszczedza a te male wpadki, ktore mam to nic w porownaniu z zyciem. Ale zloszcza i doluja czasami dokumentnie, Poniewieraja mna jak nic, co dla innych jest smieszne. I jak tu myslec o tym zyciu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm.... niby nie cierpimy głodu, nie mieszkamy pod mostem, mamy nogi, ręce i wszystkie inne części ciała. A skoro to mamy to powinnyśmy być zadowolone i uważać że życie jest piękne. Nie potrafię tak myśleć o życiu i to nie tylko dlatego że patrzę z perspektywy swoich przeżyć. Już wyjaśniam o co mi chodzi. Gdy czekałam u dentysty na swoją kolej to chcąc nie chcąc słuchałam rozmów innych ludzi. Facet opowiadał takiej kobiecie że jakiś tam jego krewny jest chory na nerki. Opowiadał o codziennej walce tego krewnego, o jakimś bolesnym zabiegu, o czekaniu na przeszczep i o braku kasy. Potem ktoś tam mówił o pracy, o tym jak się zmieniło i nie wiadomo co będzie. I tak sobie pomyślałam że codziennie słyszę, czytam o takich historiach. Przygnębia mnie że życie to aż taka walka. Co z tego że od czasu do czasu trafiają się dobre chwile. Jedni mają ich więcej, drudzy mniej. Różnie. Ale czy to życie jest aż takie piękne i cudowne? Tak właściwie to ciągle czekamy na coś, na to aż będzie lepiej... Pocieszamy się, że nie ma się czym martwić, że trzeba przez coś tam przejść, że nie wolno się poddawać. I co. Jaki to ma sens patrząc na życie całościowo. Walczymy, walczymy i co wywalczymy? Prędzej czy później trzeba odejść z niczym. Walczymy tylko o te chwilki małe szczęścia? Nie wiem czy życie ma sens tak naprawdę. Wiem że ktoś filozoficznie może mi wytłumaczyć jakim życie jest wspaniałym doświadczeniem itd. Ale po co jesteśmy tu na ziemi jako ludzkość? Nie mam pojęcia. Ziemia poradziłaby sobie bez nas. Życie jest okrutne. Nie mogę pogodzić się ze złem które dotyka ludzi i ze złem które jest "produkowane" przez ludzi. Nie rozumiem sensu życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobitko, tak to co piszesz dla mnie wszystko ma sens. Ja kiedys tez sie nad tym zastanawialam i myslalam. Ale do niczego dobrego mnie to nie doprowadzilo, wrecz przeciwnie. Chodzilam zdolowana caly czas. Az w pracy kiedys zapytal mnie kolega o co chodzi (kolega juz na emeryturze :D). Tak od slowa do slowa wszystko mu powiedzialam i wiesz co zrobil? Zaczal sie smiac i smiac. Mnie zatkalo a on jak sie uspokoil, powiedzial mi, ze takie myslenie jest niebezpieczne. Zebym uwazala, bo w wariatkowie moge wyladowac. Jest wazne ale nie zeby ciagle nad tym myslec. Dal mi rade, ze mam sie stac egoistka i zaczac myslec o sobie ale tez nie w kategoriach co bedzie, dlaczego tak a nie inaczej. Mam cieszyc sie wlasnie dniem dzisiejszym, chwilami, ktore sa w moim zyciu, bo nie zbawie calego swiata ani nie powstrzymam "zla" jak to nazwal. Jak mi sie zdarzy cos niemilego mam nie myslec dlaczego, tylko dzielnie przyjac i zobaczyc w tym dobre strony. Ja o tym zapominam ale dzis mi o tej rozmowie przypomnialas. Mam pogodzic sie z moim zyciem i starac sie go przezyc jak najlepiej czerpiac z niego radosc. Trudne do wykonania ale da soe. A i powiedzial, zebym nie byla zla a starala sie w dobroci przezyc je. Zle uczynki, ktore zrobilam, zebym jak moge naprawic naprawila a jak juz sie nie da z nimi zyla i nie powielala. Taka rade mi dal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, tak wszystko to wiem teoretycznie... Wiem że nie jestem zbawicielem i wiem że zawsze będzie zło na świecie i że trzeba się cieszyć z drobnych dobrych rzeczy... Jednak nie zmienię swojego patrzenia na sens naszego istnienia. Jesteśmy tylko po to by być przez jakiś ściśle określony czas i koniec. Co przeżyjemy to przeżyjemy, ile nas spotka radości tyle spotka, ile tragedii będzie tyle będzie. Poradzimy sobie z tym lepiej lub gorzej. Wszyscy mamy określoną ilość dni do przeżycia. Mimo że o tym wiemy, że nasz czas jest ściśle określony to nie potrafimy cieszyć się nieprzytomnie z każdej chwili. I widocznie to też jest naturalne że nie godzimy się z tym co nas spotyka a jeżeli się godzimy to po jakimś czasie kiedy wiemy już że nie odwrócimy losu i tak ma być. Życie to ciągla walka. To mi się trochę nie podoba! A co z tymi którym nie chce się walczyć? Albo zabrakło im sił... Nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobitko, wiem to ciezki temat. Co z nimi? Czesc popelnia samobojstwo, czesc popada w depresje, czesc jest nieszczesliwa przez cale zycie. Dla mnie to niesprawiedliwe ale coz mozemy? Pomoc w rozmowach lub po prostu by byc i nie dawac sie zyciu. Walczyc caly czas. Nic innego chyba nam nie pozostaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co Kobitko? Chcialabym miec taki guzik, zeby Tobie i innym moc wylaczyc takie myslenie. Moge krzyczec, wrzeszczec, blagac mowic itd. Kobitko nie mozesz sie tak sama zameczac takimi myslami. Musisz znalezc zloty srodek. Sama widzisz, ze to do niczego dobrego nie prowadzi. Nie wiem juz co moglabym zrobic. Prosze, postaraj sie nie myslec o wszystkich tylko o tym co sprawilo Twoj usmiech dzis i nad tym sie skupic. Postaraj sie zostawic reszte w tyle, zwlaszcza teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tasko wiem...dziękuję że chcesz mi pomóc. Wszystko przez tę pracę. Oddałam jej duszę, ciało i czas. A dostalam kopa w tyłek. Tak samo mogę powiedzieć o próbie stworzenia duetu. Też oddalam.... i też kop w tyłek. Nie potrafię poczuć stabilizacji nawet przez moment. Ciągła niepewność i ta wieczna walka mnie zwyczajnie męczy. Jestem zbyt odpowiedzialna na to by machnąć ręką i mieć wszystko w 4 literach. Tak się zadręczam myślami że już w myślach przygotowuję sobie czarny scenariusz że będę musiała sprzedać mojego grata na 4 kółkach, że nie bede miała na czynsz i wyląduję pod mostem w najlepszym wypadku (bo u mnie w okolicy tych mostów dużo nie jest). Nie mogę za to. Tak myślę. Tasko jeżeli za dużo narzekam i nie chcesz już rozmawiać to powiedz. Przeniesiemy rozmowę na inny dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobieto jak bede szla spac to powiem ale jeszcze nie teraz :) Widze, ze myslisz o wszystkim teraz. Wiem jak ciezko Ci to wszystko pogodzic. Zauwazylam, ze jak juz sie czemus poswiecasz to wkladasz w to cala siebie. Widze jak Ci jest trudno i ciezko. Brutalna prawda jest taka, ze nie mozesz sie poddac. Nie mysl, ze bedziesz mieszkac pod mostem. Mysl raczej gdzie wyslac CV. A wysylaj wszedzie gdzie przyjdzie Ci do glowy. Przegladaj gazety, wchodz na zaklady, korporacje i wszystko co Ci przyjdzie na mysl i sprawdzaj kogo szukaja i tam wysylaj. Juz sie za to zabierz a nie co zrobisz jak nie bedzie pieniedzy. Dzialaj, okrutne ale tak trzeba, a tu narzekaj ile Ci sie chce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem że muszę zacząć działać nawet wbrew sobie ale... Kiedyś mówiliśmy tu o poczuciu pewności siebie i o tym by znać swoją wartość. Ja ich nie mam wywnioskowałam. Chcialam się tego nauczyć. Jednak po rozmowie z szefem nawet jeżeli nie były jakieś małe poczucia że jednak jestem troche pewna siebie i coś tam warta - po rozmowie wszystko odeszło. Kulturalnie zostało mi przekazane że jestem debilem a powinnam być nieskazitelnym robotem który i tak został zatrudniony na określony czas. Wiem że nie jestem głupia a świat mi pokazuje że jednak jestem bo nie jestem warta tego czy tamtego. Nie pasuję do tego świata. Może na tym drugim świecie będzie mi wygodniej. :D W każdym razie co do pracy to na dzień dzisiejszy myśle znów o sobie że jestem tak durna że zwyczajnie nigdzie tej pracy nie dostanę bo kolejny szef będzie taki jak poprzedni i będzie na mnie patrzył takimi samymi oczami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobieto to ja Ci powiem, ze nie zgadzam sie z Toba. Czytalam to co tutaj napisalas i w jaki sposob pisalas. Jestes wartosciowa osoba majaca swoje zdanie. A co do szefa, co mial Ci powiedziec? Chcial cyborga a dostal osobe myslaca i to mu nie pasuje. Bo wlasnie myslisz i wiesz co znaczysz i ile jestes warta. Wywnioskowalam to z Twoich wypowiedzi. Nim sie nie przejmuj i nie wolno Ci tak myslec. Sa szefowie, ktorzy sa ludzmi a nie palantami. Tacy sa najgorsi, bo sie boja o wlasny stolek. Moja rada. Chodz do pracy i sie w niej usmiechaj. Nie pokazuj jak Cie to doluje, bo szef wie, ze wygral, ze Cie zlamal. Nawet jak tak sie czujesz nie pokazuj mu tego, nie daj mu tej satysfakcji. To juz potrafisz, tak jak z baranem zrobilas. Dasz rade, ja to wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×