Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobita której już zabrakło sił

Potrzebuję opinii silnych Kobiet

Polecane posty

Gość Kobita której już zabrakło sił
"smutnamegi" TAK TAK DOKŁADNIE TAK! Do tej pory się łudziłam. Myślałam że może zadzwoni albo przyjdzie albo napisze że..... "a wiesz co chyba upadłem na glowe, to pomyłka, porozmawiajmy błagam...." Teraz już wiem wszystko czarno na białym. Musze przez to przejść ale to nie jest proste. Czuje sie jakbym była w jakimś niewidzialnym kokonie oddzielającym mnie od świata. Jakaś taka bariera. Wyobcowana. Nie potrafie tego nazwać. :/ Dobrze smutnamegi - postaram się maksymalnie koncentrować na zwykłych czynnościach. Ech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której już zabrakło sił
Zegarku dobrze że jesteś. :) Chyba tak. Jestem na dnie zbiornika smutku. Niezbyt tu przyjemnie. Brr. Wiesz też jakoś byłam dumna z siebie że nie rozpaczałam, nie wołałam by zastanowił sie tylko jeszcze mu złożyłam życzenia w sumie. Serce tak mi waliło że ojoj. Ale powstrzymałam emocje. Tak to prawda. Ja też jak już kocham to nie przestaję nagle. Ale teraz już wiem że niektórzy nas "kochają" tylko na określony czas. Dziękuje Zegarku za słowa pocieszenia chociaż dziś wiesz.... czuje sie jakbym leżała w trumnie tylko wieka nie widze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobieta ktorej zabraklo sil.. Chciałam Ci powiedziec, ze od poczatku czytam twoj watek i wiesz co ci powiem moze to sprawi ze ci troszke sie polepszy chocby na pol godzinki ja przezylam to samo co ty,,,Moja historia okropna historia wygladała tak: Bylam z S 7 lat, 7 cholernych lat, 4 lata mieszkalismy razem, gdzie go utrzymywalam prkatycznie. Dostawal ode mnie i mojej rodziny wsparcie nie tylko duchowe, emocjonalne, ale takze finansowe. W marcu pokazal mi wzor piersionka zareczynowego czy mi sie podoba. W kwiatniu juz zaczal krecic ze swoja nowa "miloscia". Jest to dziewczyna od niego z grupy, ze studiow, mieszkala pietro nad nami. Od miesiaca nawet dluzej moj niedoszly maz lazil do niej pod prektestem uczenia sie do sesji, pozyczenia ksiazki i innych bzdur. Nie wracal po imprezach na noc, stworzyl mi prawdziwe pieklo, i doszlo w koncu do rozmowy na pytanie moje: Czy mnie kocha? Odpowiadal nie wiem, na pytanie moje czy cos ich laczy?: Patrzyl mi prosto w oczy odpowiadal NIE, no cos ty! Ale zostawil mnie, strasznie plaklam 3 tygodnie codziennie, milony razy myslalam o nim, blagalam Boga zeby wrocil i zrozumial swoj blad. Po 1.5mc od rozstania, dowiedzialam sie na fb ze przesylaja sobie buziaczki publicznie, jakies wyznania, Pare tygodni temu kolezanka mi pokazala na jego profilu ze wysyla sobie z ta sucz serduszka milosne, wyznania. Totalna dziecinada, mamy wspolnych znajomych i nagle frajer chcial pokazac wszytskim jaki to on jest teraz zakochany, czy to nie jest zalosne?? Mienlo od naszego rozstania ponad 4 mc. nie ma dnia nadal zebym o nim a teraz o nich nie myslala,,:(( boli strasznie nadal, bo bylam bardzo emocjonalnie zwiazana z tym czlowiekiem, kochalam go ponad zycie, oddawalam mu wszystko, siebie, kupowalam ubrania, zabieralam do kina a on,,zostawil mnie jak zuzyta zabawke. W jego rodzinie bylam traktowana juz jak czlonek rodziny, w dniu rozstania jego mama plakala mi w sluchawke przepraszajac za niego :(( Napisalam to bo chce zebys wiedziala ze nie jestes sama, jest na pewno mnostwo dziewczyn, ktore cie rozumieja co przezywasz, ale wiesz co? :) Narazie nie wierze, tak jak ty w milosc, to ze ktos mnie pokocha,,,ale juz nie placze....zdarza mi sie, ale juz raz na pare tygodni, wiec na pewno wyjdziesz z tego ty i ja i za jakis czas utworzymy watek,,ze ten twoj dupek, ani moj nie byl wart naszych lez!!!! A i wierze w sprawiedliwosc,,jak nie ludzka to boską! To ze oni tez beda tak cierpiec kiedys jak my! Pozdrawiam cie cieplo :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem że teraz jest na odwrót, ale wmawianie sobie - też działa. I powtarzanie po milion razy mantry samej sobie :) W końcu to będzie codzienność, w którą uwierzysz :) Teraz trudno to sobie wyobrazić i o tym myśleć nawet, ale - zawsze tak jest :) Koniec końców - zawsze :) Czytałam ostatnio wątek dziewczyny, którą facet zostawił też. Ale ona była po prostu chora, nadawała się już do psychiatry i na mocne leki. Od dwóch lat śledzi jego i jego nową kobietę, wypytuje kogo może, szuka z nimi kontaktu, bez przerwy porównuje się do jego obecnej - po 2 latach! Mało tego - ma nowego faceta, który pozwala jej być ciągle zakochaną w byłym... Obiecaj mi, że taka nie będziesz :) Kurcze ale mnie boli twarz, robiłam sobie peeling kwasem i chyba za długo trzymałam 😭 Mam całą czerwoną, piecze, swędzi, nałożyłam już mocne maści łagodzące i ustawiłam sobie na wprost twarzy wiatrak, żeby chociaż troszkę ukoić :( Jak my się cholera musimy poświęcać, żeby ładnie wyglądać ;) Opowiedz coś więcej o sobie :) Czym się zajmujesz, co lubisz robić, co Ci sprawia przyjemność :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wyszukując pozytywy - lepiej, że był wobec Ciebie szczery. Że Cię nie okłamywał, nie znikał (jak ten smutnych oczu), nie zdradzał, nie ciągnął miesiącami udawania. Że nie musiałaś się zastanawiać czy coś jest nie tak, nie musiałaś słuchać głupich tłumaczeń, kłamstw, odwracania kota ogonem, nie musiałaś znosić znikania nie wiadomo gdzie, upokorzeń (bo wszyscy wokół wiedzą, oprócz Ciebie). Lepiej tak jak teraz niż miesiącami się głowić, czy coś się psuje, i co się psuje, i jak to naprawiać, i czy to naprawiać... A potem cierpieć. Teraz masz jasną sytuację - nie spędzisz miesięcy, lat, na zastanawianiu się, pocierpisz, odcierpisz, odżyjesz... I nie będziesz miała do siebie pretensji że wierzyłaś w kłamstwa, że żyłaś z oszustem, że mydlił Ci oczy a Ty sobie dawałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boli mnie rozstanie
wszystkie nas łączy chyba to jedno,niezależnie od historii - znamy to uczucie odcięcia od tlenu. koleżanka ma rację - najlepiej wrócic do swoich zajęć codziennych, zacząć budować swój własny świat na nowo tym samym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której już zabrakło sił
"smutne_oczy88" to takie ciepłe co napisałaś na końcu. Dziękuję Ci. Dobrze. Może kiedyś obie założymy taki wątek. :D Oj jak chciałabym już móc spojrzeć z dystansu. A tu dopiero wszystko zaczyna sie dziać. :( Zastanawiałam sie nawet czy to możliwe tak kogoś spotkać i od razu pokochać?? Chyba możliwe skoro wystarczyło mu kilka godzin. No nic. Niech się tam miewają ci chłopi jak najlepiej. Teraz kolej na nas by w naszym życiu bylo dobrze. Póki co u mnie to teoria.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bolało i teraz mniej boli
Autorko. :) Nie przejmuj się! Jestem pewien, że zmieni zdanie! Słowa typu "już Cię nie chcę, odchodzę, od tej chwili jesteś dla mnie nikim, kocham kogoś innego..." albo "nigdy Cię nie kochałem" to standard w takich sytuacjach. Nie wyobrażasz sobie chyba sytuacji, w której odchodzi od nas ktoś, kto w rzeczywistości nas kocha. Nie tak nie ma :) Takie rzeczy to tylko w bajkach :) Nie zapomnę jak moja była mi powiedziała coś w stylu [nigdy Cię nie kochałam (to nic, że byliśmy blisko dwa lata zaręczenie i oglądaliśmy nawet sale weselne), chcę się teraz wyszaleć, a przy Tobie nie mogę (to nic, że nigdy jej niczego nie zabroniłem), no i wiesz nie czuję już w brzuchu tych motylków]. Bolało i nadal czasami boli i będzie pewnie bolało do końca życia. Uwierz, że podejście do tej tematyki jest identyczne u każdej z płci. Kobiety, jeszcze bezczelnie na koniec proponują przyjaźń :P Takie wredne suczki jesteście :) oczywiście żart :) Ból będzie ogarniał i to mocno. Za kilka tygodni zaczniesz od czasu do czasu się uśmiechać. Za kilka miesięcy pojawi się dzień, w którym pierwszą myślą po przebudzeniu nie będzie on. Potrzebujesz czasu i to dużo czasu. Dla jego skrócenia spróbuj sobie odpowiedzieć na pytanie do czego był Ci potrzebny były? Do jedzenia? NIE! Do picia? NIE! Do oddychania? NIE! Po głębszym zastanowieniu dojdziesz do wniosku, że nie jest Ci potrzebny do życia! (abstrahuję od seksu, bo do tego akurat jest nam potrzebna druga osoba :d) Oczywiście od razu możesz stwierdzić - on mi jest potrzebny do szczęścia! I tutaj pojawia się podstawowy problem. Szczęście to indywidualna sprawa. Jednak w rzeczywistości nie uszczęśliwiają nas inne osoby, a sami się uszczęśliwiamy obecnością tych osób. Różnica ogromna, gdyż sprowadza się do zauważenia tego, że to my jesteśmy twórcami wewnętrznej radości (o matko jak ja bredzę :]) Teraz gdy go zabrakło musisz poszukać innych "uszczęśliwiaczy". Najlepszym jest właśnie sport! Dlatego usilnie zachęcam. Wymieniłem Ci wcześniej jego zalety, a wady pojawiają się tylko w ekstremalnych sytuacjach. Kolejna ciekawa alternatywa zastąpienia byłego, to spotkania ze znajomymi. Zalety ogromne - zabicie czasu, ucieczka od ciągłego myślenia o byłym, może chwila uśmiechu, wyjście do ludzi. Kolejne są książki, albo jakieś inne hobby. Generalna zasada ma być taka - zapycham maksymalne ilości wolnego czasu, czymś co przynosi mi radość, spokój, ukojenie, a przy okazji dostarcza mi rozwoju wewnętrznego. Wydaje Ci się, że zawaliło Ci się życie, a w rzeczywistości czujesz się tak, gdyż ktoś najzwyczajniej Cię odrzucił, gdy Ty nie miałaś przed tym kimś żadnej bariery, no i brak tej bariery sprawił, że tak mocno Cię to uderzyło. Wszystko co musisz zrobić, to zbudować swoje szczęście na nowo i tym razem nie opierać go na drugiej osobie (przynajmniej na razie, gdyż prawdziwy związek można zbudować tylko na całkowitym oddaniu i zaufaniu). Będzie Ci trudno, ale pociesz się tym, że pierwszy duży krok masz za sobą. Skasowałaś jego numer telefonu! BRAWO :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
boli mnie - każda z nas to przeżyła, i wie jak to jest. Jak strasznie, jak dusząco, jak boleśnie, każda zna to poczucie braku czegoś, niepewności, braku oparcia... Ale to się zmienia i zawsze, ale to zawsze - dajemy sobie z tym radę w końcu :) To jak zły sen, z którego się człowiek wybudza. Każdego dnia coraz więcej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja dużo lazilam po górach ;) pomogło fakt..i ogólnie podróżowałam, spotykałam ludzi, poznawałam świat, przekonywałam się jaki jest piękny i jakie ludzkie historie potrafią być znacznie trudniejsze, niż jeden dupek który wszedł mi pod bucik ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"(abstrach*ję od seksu, bo do tego akurat jest nam potrzebna druga osoba :d)" Zawsze można kupić wibrator :D Tzn. w przypadku kobiet ;) A co do przyjaźni z eks - nigdy ani nie proponowałam, ani nie przyjmowałam. To takie kurczowe trzymanie się przeszłości, które nie pozwala na pójście naprzód, bo ciągle ma się nadzieję, tę złą nadzieję, na powrót. Wolałam ucinać wszystko od razu. Co do spotkań ze znajomymi - nie wiem czy u mnie pomagały. Początkowo dzień w dzień przychodzili do mnie z winem, więc bałam się o wątrobę i uzależnienie ;) Wyciągali na miasto, a ja nie miałam ochoty wcale. Nie sprawiało mi to przyjemności, zwłaszcza że czułam się zmuszana... Ja jestem typem, który smutek lubi ogarniać sam. Chcę się zdołować totalnie, wybeczeć, wyrzucić z siebie złość (tutaj się świetnie sprawdza wyrzucenie ciuchów z szafy, składanie, i tak w kółko ;) ). Mam ochotę pobeczeć- beczę. Mam ochotę posłuchać dobijających piosenek - słucham. Wolałam posiedzieć w domu i przejść wszystkie fazy od załamania przez wkurwa do akceptacji, żeby nikt nie musiał moich popisów oglądać, i żebym sobie bez krępacji robiła to, co mi akurat się zachce ;) Czy to płacz czy rzucanie ciuchami czy przedmiotami. Wyciąganie mnie na siłę do ludzi dobijało mnie jeszcze bardziej - zwłaszcza że wszyscy sparowani znajomi byli. Szliśmy do klubu - same pary, jak na złość. I mi się jeszcze gorzej robiło ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której już zabrakło sił
"czikiczikitkat" Ty jesteś kochana. Nie gniewaj się ale podczas czytania o Twych zabiegach pielęgnująco-urodowych pierwszy raz dziś sie śmiałam. Wiem - masz rację. Nie musze dopytywać, domyślać sie, podejrzewać. Nic. Kawa na ławę i wiem wszystko. Słowa mocne jak uderzenie siekierą ale przynajmniej wiem na czym stoję. Obiecuję - nie odbije mi jak wspomnianej przez Ciebie dziewczynie. Nie chce mnie to nie. Rozumiem to głową. Popracuję nad sercem (chociaż ono strasznie wrażliwe i miękkawe jak jakaś wata cukrowa). Ciało też musze odzwyczaić (bo w uszach słysze jeszcze jego głos a oczami go widze). Chętnie bym oś więcej opowiedziała o sobie ale tu tak na forum to nie bardzo moja droga "czikiczikitkat" Oj jak mi pomagają Wasze wypowiedzi! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj bo tak na serio człowiek potrafi wiele znieść..serio....i to jest dobre :) i dobre jest to też, że my na serio jestesmy silni i dobre jest też to że nasze problemy tutaj, na naszym południu Polski (albo i dalej hehe)..to nic...serio nic.... ja tam Bogu każego dnia dziękuję że mam dach nad głową, miskę zupy, osoby na których mogę polegać w 1000%(i nie mówię tylko o facecie w tym momencie)....bomby nie spadają mi na podwórko i nikt nie krzydzi wokół mnie dzieci. AMEN :) a Ty kobita będziesz jeszcze szczęśliwa i po łące będziesz biegać i gwiazdy liczyć....a jak nie to niech mnie piorun trzaśnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siri
Do autorki: jest taka metoda: Pomyśl jakie masz marzenia,wymień je ....zwróć się do swojego Anioła Stróża ,poproś Go o pomoc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Absolutnie się nie gniewam ;) Ja to ogólnie mam pecha jak coś robię pierwszy raz, po korundzie to pół dnia nosa z domu nie wystawiałam, pies wył że chce na spacer - a ja bałam się ruszyć gdziekolwiek, żeby nie pogorszyć, teraz to samo, więc pewnie dopiero po północy go spacerek czeka ;) Z tym że mój pies to diabeł wcielony (chociaż biały z maści), i cholera dożarta i fochliwa ;) Więc jak postanowił z przedpokoju zrobić toaletę, to wyjścia nie miałam, tylko się obsmarować znowu maściami, założyć kaptur na głowę i przemknąć szybko między ludźmi :P A dzisiaj mi głupek zaczął włosy gryźć - leżę na łóżku, czytam książkę, a ten wskoczył i dawaj na mnie - do ucha się próbował dostać, i tak z pół godziny ;) Serce zrozumie, w swoim czasie :) Niestety to on jest lekarstwem na wszystko, i nie ma cudownego środka, żeby przyspieszyć gojenie. Ale za to jest skuteczny skubaniec ;) Odzywaj się do mnie na maila jeśli chcesz :) Taki jak nick tutaj na o2.pl ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bolało i teraz mniej boli
No tak czikicziki :) (tak jakoś mi się to z tym wibratorem skojarzyło) Przeżywanie to kwestia indywidualna, masz rację. Ale ciągłe umartwianie się nie jest dobrym rozwiązaniem, a w pierwszych tygodniach najważniejsze jest zapchanie sobie tego wolnego czasu. Z tym jest ogromny problem. Ależ mi się ten wątek spodobał. No w szoku jestem :) Przypuszczam, że przyczyną jest fakt przejścia przez coś podobnego. Było ciężko. Ktoś pytał, że przychodzi etap nienawiści do byłych. U mnie jeszcze nie nastąpił i raczej już nie nastąpi. Oczywiście nie jest mi to wszystko obojętne, ale to czy ona ma katar, czy ból gardła mam w głębokim poważaniu :) Zobojętniałem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której już zabrakło sił
"bolało i teraz mniej boli" hej. O rany Twoja wypowiedź nadaje sie tylko do wycięcia i wcielenia w życie. Dzięki. Wiesz przejmować sie nie potrafie właśnie z tego głupiego powodu że nie wiem co będzie kiedyś. Zanim poznałam jego to przez wiele lat byłam sama bo jakoś źle byłam nastawiona do związków itd. Lubie ludzi a ludzie mnie ale nie chciałam jakoś być bliżej z nikim. Potem pojawił sie... nazwijmy go "baran" Baran strasznie walczył bym w końcu spojrzała na niego jak na mężczyzne a nie jak na kolege. Po paru miesiącach umówiłam sie z nim ale powiedziałam że tylko dlatego że mnie zmusił i że to pierwszy i ostatni raz. No ale zaiskrzyło (nie wiedziałam że potrafie wydać iskry z siebie ;) ) Potem sie wszystko rozwinęło aż sie zwinęło w tamtym tygodniu. Baran odszedł. Do czego zmierzam. Do tego że nie byłam jakaś tam zagubiona i wiedziałam zawsze że podstawą szczęścia jest to co siedzi we mnie. Miałam bardzo chorych rodziców. Nauczyłam sie cieszyć każdą minutką jakiejś małej radości. Z wszystkim walczyłam sama. Na swój sposób byłam szczęśliwa bo dostrzegałam każdą małą rzecz i byłam wdzięczna że tak jest. Ale. Ale kiedy pojawiła sie druga osoba otrzymałam ciepło, wsparcie, śmiech itd itd. Nagle zauważyłam że ktoś jest zachwycony mną i moją osobowością, charakterem który sobie przez te lata "wypracowałam" no i oczywiście kobiecością. I stało się w tym życiu od razu lżej. Teraz zostało mi to odebrane i nie wiem czy kiedykolwiek wróci. Znów jestem w tamtej "poprzedniej" sytuacji. Radzisz bym się nie przejmowała. Naprawde chce sie nie przejmować. Licze na to że czas mi pomoże. Posłuchałam Twojej rady - nr telefonu już nie istnieje. Powiem więcej. Mieliśmy drugi numer do siebie całkowicie darmowy. Wzięłam pięknie nożyczki i pocięłam go na 5 części. Teraz leży w publicznym koszu na śmieci. :) Dobrze pomyśle nad tym sportem chociaż Ci powiem że po pracy jestem tak czasem zmęczona że nawet mi sie nie chce ruszać gałkami ocznymi ;) Ale wiem wiem o co chodzi. Dzięki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której już zabrakło sił
Zegarku nie mogę sie nie uśmiechać jak czytam Twoje wypowiedzi. Hihihi będę biegać po łące. O widzisz. To już jakiś sport do którego namawia mnie "bolało i teraz mniej boli" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której już zabrakło sił
Zegarku ale co mam opowiedzieć o sobie? :) Przecież ja tu cały czas ględze o sobie hihihi! Jeszcze w życiu chyba tyle nie mówiłam na swój temat i to codziennie. Raczej zawsze to ja byłam ta "troszcząca" sie. Ale pomyślałam że "musi" mi ktoś pomóc. Jakkolwiek. Sama bym sie zamęczyła swoimi myślami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której już zabrakło sił
"siri" hej. O jeju ja chyba nie mam marzeń na dzień dzisiejszy. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której już zabrakło sił
"czikiczikitkat" :D :D wiesz co sobie wyobraziłam? Taką scenę. Wychodzisz jutro a ludzie Cie zagadują: "Oooo jaką pani ma ciekawą fryzuuuurę!" A Ty na to: "Dziękuję. Dba o to mój pies." Nie gniewaj sie to żart! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I zobojętnienie to najlepsze, co może być. Bo nienawiść to dodatkowo pokazuje, że coś jeszcze się tli, że jakaś zadra została... A obojętność, to obojętność :) Kobieta - jak nie lubiłam nigdy polskich nowych wokalistek, tak w moim 'czasie zwątpienia', się nimi zasłuchiwałam, ba, stojąc pod prysznicem je śpiewałam (czytaj: fałszowałam :D ), czy w aucie ;) Aż wstyd się przyznać, ale prym wiodło to: http://www.youtube.com/watch?v=NrA7kZmbtcE :o tyle że wtedy to tak do mnie przemawiało, jak mało co. Niechlubne, ale pomagało ;) Potem było to: http://www.youtube.com/watch?v=Cy4aJa6QQjQ&feature=related :o A już totalna kompromitacja moja to było to :P http://www.youtube.com/watch?v=RakzX71UcHw&ob=av2e Kobito, GARDŁO SE ZDZIERAŁAM NA TYM, przez łzy, albo z wkurwem :P Ale coraz bardziej było mi lżej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której już zabrakło sił
Słuchajcie. Będzie jakiś etap nienawiści? O jej. To ja w takim razie bede też rzucała ciuchami jak czikiczikitkat. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której już zabrakło sił
"czikiczikitkat" zaczynam słuchać co tu dałaś....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fryzurę mam zawsze nieułożoną, mam kręcone włosy i pozwalam się im kręcić, więc tak czy siak nikt by różnicy nie zauważył (nooo, teraz tak, bo przy nakładaniu kremów na twarzy i włosom się dostało przypadkiem :P No a to moja droga piosenka o Tobie - słuchaj, śpiewaj, i się śmiej ;) http://www.youtube.com/watch?v=f08IwbowGF4&ob=av2n

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe....tak przy okazji psów hehe, to ci nasi faceci to mają być jak te psy - zawsze po prostu ale to zawsze przy nas..a my przy nich. Bo dawanie i branie ma być dwustronne, z taką samą ochotą, radością i poświęceniem! no i taki pies-mężczyzna ma z taką radością prawdziwą skakać nam do łózka i lizać włosy, w przenośni oczywiście hehehe co ja plotę co ja plotę...chcę poweidzieć że dobry związek to związek naturalny i spontaniczny i że nie musisz planować i bać się i kombinować wiecie co, idę coś zjeść..mam tortillę w lodówce jedną, wlożę do niej sałaty i pożrę :) wracam za chwilku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boli mnie rozstanie
'bolało i teraz mniej boli' - jesteś dobrym psychologiem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której już zabrakło sił
'bolało i teraz mniej boli' toż to chyba psycholog wcielony. Mamy darmowe sesje psychologiczno-naprawiające. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×