Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zła córka? nie wiem,,

Zadzwoniłybyście do matki w takiej sytuacji?

Polecane posty

Gość Tacy rodzice po prostu są...
fajter ja się zgadzam z 5 i 6 - znamy tylko jedną wersję tej historii, dlaczego od razu zakładacie, że matka naprawdę faworyzowała drugą córkę?" Gdyby nawet matka naprawdę nie faworyzowała jednej, to i tak powinna zadbać o to, aby ta druga nie miała takowego wrażenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shadows inthe night
A po co chcesz się z nią kontaktować? Uważam, że czas na naprawienie tego co zniszczyła było wiele lat temu jak wyjechałaś a ona nie dość że na to pozwoliła to i pewnie to dla niej było na rękę bo pozbyła się tej gorszej córki a została z tą lepszą. Twoje dziecko ma już babcie w osobie żony Twojego ojca (jeśli dobrze przeczytałam). Bo co jej babcia która pewnie i jej nie będzie kochać? Kiedyś dziecku wytłumaczysz dlaczego jest jak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 5 I 6
myszsza twoja matka ci utrudnia zycie nachodzi, wmawia cos, ciaga po sadach robi na zlosc. matka autorki jej nie rzuca kłód pod nogi. Autorka nie chciala z nia kontaktu wiec matka po prostu uszanowala wybór córki i to wszystko. Ja nie widze analogii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale wytłumacz mi 5i6 jak można szantażować dzieci miłością nastawiać przeciw ojcu i nie rozumie czemu kontakt się zerwał jak córka wyjechała do ojca żeby jej pokazać że ojciec jest zły i ona też przecież tak nie można ja np powiedziałam w oczy mojej matce co było oi co mnie boli wiele mnie to kosztowało a ona zaparła się wszystkiego w żywe oczy jak ona była chora to ja skakałam latałam do szpitala a nawet nie zadzwoniła żeby zapytać jak się czuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w wieku 15 lat też sobie wyobrażałam mnóstwo rzeczy, szczególnie, że moja siostra jest stanowczo z gatunku tych grzeczniejszych, a ja odwróciłam się od Kościoła, zaczęłam pić, wracać późno... od razu: rodzice mnie nie kochają, nie rozumieją, siostra jest ważniejsza ode mnie. dobrze, że z czasem mi przeszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może to druga córka nie chciała utrzymywać kontaktu z ojcem? zostawił ich matkę, zabrał siostrę? walczycie w obronie autorki, jakby jej matka była waszymi, ale warto nabrać trochę dystansu. może ich relacje da się jeszcze odbudować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tacy rodzice po prostu są...
85atka - dokładnie. U mnie było podobnie, ja jako najgorsza córka (bez powodu, bo i się uczyłam i tylko ja sprzątałam, potem tylko ja pracowałam, tylko ja studiowałam, tylko ja wyszłam za mąż itd.) Gdy matka lub ojciec byli w szpitalu, tylko ja do nich pojechałam. Reszta ukochanych dzieci "miało ciekawsze zajęcia". Co usłyszałam po tym jak wyszli?? Że wcale nie chcieli, abym tam przychodziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 5 i 6
Fajter mam takie samo zdanie tylko widzisz zeby relacje się naprawiły autorka musiałby tego chcieć, a ona nie chce. W każdym poscie pisze, ze nie chce. Ona tylko oczekuje od matki przeprosin a sama nie czuje w sobie ani cząstki winy. Uważam wiec że nie ma sensu zaczynać czegokolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 5 i 6
tacy rodzice ale to temat nie o twoich rodzicach tylko o autorce i jej matce, siostrze, ojcu i reszcie rodziny bo historia dotyka wszystkich czlonków w mniejszym lub wiekszym stopniu. Na prawde nie widze zadnych analogii między waszymi historiami a jej. To tak jakby napisać "kupilam pomarańcze" a ty byś odpisalwa "tak tak banany są smaczne wiem bo jadlam".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tacy rodzice po prostu są...
Jeszcze ojca nie miał kto odebrać ze szpitala. Ja po niego pojechałam głupia. Potem przyszedł czas, gdy ja potrzebowałam do szpitala. Akurat ojciec w tym dniu jechał do miasta i musiał jechać w pobliże szpitala. Ale gdy chciałam się zabrać to co usłyszałam: "akurat na tą ulicę gdzie jest szpital nie jedzie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tacy rodzice po prostu są...
5i6 - akurat temat jest bardziej mój niż twój, bo wiem co czuje autorka i też mam takie uczucia jak ona. Z jednej strony nie chce wiedzieć o ich istnieniu, a z drugiej jakichś uczuć uśpić się nie daje. Gdyby tylko jak twierdzisz "nie chce autorka", to temat by nie powstał. Ewidentnie chciałaby, ale nie na siłę - a tak to obecnie wygląda. Gdy dzwoniła wymuszała te 30 s.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiii78i68
Witaj! Ja mam podobne przeżycia jak Ty. Całe życie przeżyłam w cieniu własnej siostry. Całe życie słyszałam, że ona jest ładniejsza, zdolniejsza, pracowitsza, że dojdzie do wielkich rzeczy, że to ona powinna być jedynym dzieckiem moich rodziców. Ja z kolei byłam tą głupią, lelakiem, nie raz usłyszałam, że tylko może w burdelu będą mieli ze mnie pożytek. Ale powiem Ci, że los się odmienił. Ja wyprowadziłam się z domu, nikt po mnie nie płakał, matka była w niebo wzięta że zwalniam pokój. Minęło parę lat, w między czasie ilekroć dzwoniłam do domu to nie chcieli ze mną rozmawiać i wyskakiwała matka do mnie z mordą że pewnie po kasę do niej dzwonię. I widzisz ja jednak w burdelu nie skończyłam. Mam dobrą pracę, męża, dziecka. Moja siostra z kolei ma 3 dzieci, każde z innym facetem i klepie biedę. Kilka miesięcy temu dowiedziałam się że jej dzieci zabrali, nie wiem czy na jakiś czas czy na zawsze. W między czasie moja matka zachorowała na raka płuc. Zadzwoniłą do mnie nie z prośbą a z rozkazem że mam przyjść i się nią zająć bo mnie urodziłaa. Liczyłam na to że może choroba ja zmieni. Jednak codziennie słyszałam to samo co kiedyś, że to moja siostra jest ta lepszą, że to moja wina że ona sobie życie spiepszyła itd. Pewnego dnia wyszłąm i już nigdy nie wróciłam. Moja matka umarła sama w jakimś tam hospicjum, do końca swoich dni zapatrzona w swoje ukochane dziecko i obwiniajaca mnie za całe zło świata. Żałuję, że wtedy do niej poszłam. A wiesz dlaczego? Bo i tak ją zapamiętam. Jako zgorzkniałą starą babę która zniszczyłą mi całe dzieciństwo i któa nawet w obliczu śmierci się nie zmieniła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tacy rodzice po prostu są...
5i6 - i nie mów mi, że temat nie jest mój, bo jest także mój. To nie jest jednak temat jej matki, a ty przez domysły i niedoczytanie zajmujesz się "co czuła matka", albo próbujesz wmówić, że fakty mogą być inne. A autorkę traktujesz jak śmiecia niegodnego miłości swojej matki. Bez względu jakie były fakty, istotne jest to jak widzi to autorka i co ona czuje, a nie co czuje, albo czego nie czuje matka autorki, czego przecież ty tym bardziej wiedzieć nie możesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tacy rodzice po prostu są...
A takie matki zawsze "interpretują jak chcą". Moja matka mnie biła, bo "nie chciałam się uczyć" - byłam wzorową uczennicą - na wszelkie olimpiady matematyczne, fizyczne mnie szkoła wysyłała. A ona mnie biła, pod przykrywką "nieuka". Brat ciągnął na miernych i nigdy go nie uderzyła, ani nieukiem nie nazwała. Więc 5i6 nie wciskaj kitów, ze to autorka źle interpretuje fakty. Matka pewnie ma swoją wersję, ale nie znaczy to wcale, że jej jest prawdziwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość relanie spojrzecc
zła córka? nie wiem,, a Ty nie siedz po nocach przed kompem,tylko wysypiaj sie abys na drugi dzien była sprawna i umysłowo i fizycznie i dobrze opiekowała sie swoim ,małym dzieckiem. Tak samo nie siedz w niedziele co jakis czas przed kompem,tylko dzieckiem sie zajmiju lub czyms bardziej inteligentnym. Piszesz,ze za rok bedzie najważniejszy dzien zycia,bo wychodzisz za maz . Ciekawe jak bys sie zachowała jakbys przeczytała wpis swojej matki o najwaznijszym dniu w swoim zyciu z powodu wyjscia za maz.:-) Myśle,ze najważniejszy dzien w zyciu juz przezyłas.Urodziąłś zdrowe dzecko.To był ten dzien najwazniejszy. Poza tym dzieiwe sie,ze przyjechaąłs do Polski szykowac slub i wesele.Ty chyba chcesz po prostu pokazówe zrobic.Po co Ci ślub,przeciez mozesz wziac cywilny w Anglii.I tak nie żyjesz wg przykazan koscioła abys zgodnie ze swoim sumieniem brała ślub koscielny.Hipokrytka z ciebie.Po prostu chcesz sie popisac przed rodzina,znajomymi. Co do rel;aci twojej z twoja matka.Obydwie popełniłyscie jakies błedy,o których tylko ty wiesz i ona,nie my. Wszystko sie dziej prawie zawsze ma dwie strony medalu.Rzadko kiedy tylko jedna strona jest winna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tacy rodzice po prostu są...
No cóż nie można mówić o kategoriach winy, czy dzieleniu winy na połowę i traktować równoważnie "dziecka i matki", to nie są dwie niezależne istoty. Dziecko jest takie jakie jest, przez to jakie dostaje wychowanie i uczucia. Zachowanie dziecka jest w dużej części zależne od wychowania i uczuć jakimi zostanie obdarzone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość relanie spojrzecc
Tacy rodzice po prostu są... zgadzam sie,ale jednak cos ie musiało w tej rodzinie wydarzyc,ze matka az tak odsuneła sie od swojej córki.Myśle,ze córka tez ponosi za to winę.Ona tez mogła utrzymywac z matka kontakt.Czasami trzeba walczyc o miłosc,bo są ludzie,którezy nie potrafią tej miłosci dac jak biorca by chciał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tacy rodzice po prostu są...
Jeszcze mi się przypomniała sytuacja koleżanki (nauczycielki). Mąż ją zostawił z dwójką dzieci. Gdy ona związała się z kimś z jej córką zaczęły się straszne problemy. Nie uczyła się, wagarowała, biła wszystkich - swojego brata prawie zabiła. Koleżanka spała w strachu, czy w śnie nie zrobi komuś krzywdy. Poprosiła o pomoc byłego męża. córka zresztą chciała być u ojca, tylko że gdy była u ojca to nie była pod niczyją opieką, czasem dzwoniła do matki, że nie ma co jeść itd. Wtedy koleżanka jechała po nią nawet w nocy itd. Koleżanka chodziła do psychologa i z nią i sama. Co ma robić w tej sytuacji??? Córka ciągle tylko uważała ojca i u niego chciała być. Co jej psycholog powiedziała? "W ŻADNYM WYPADKU MA NIE POZWOLIĆ JEJ ODEJŚĆ DO OJCA, BO PO LATACH ONA JEJ NIE WYBACZY, ŻE JEJ POZWOLIŁA WTEDY"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tacy rodzice po prostu są...
o miłość można walczyć tylko wtedy, gdy ona istnieje. Gdy nic nie zdradza owej miłości, to nic nie wywalczysz. Ja walczyłam wiele lat. Nawet matkę zaprosiłam na spotkanie z psychologiem i co??? I zupełnie nic.. Nic to nie dało..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tacy rodzice po prostu są...
Raz nawet wezwała policję, aby wyrzucili mnie z domu, bo brat upatrzył sobie mój pokój. Choć mial dwa inne, to stwierdził, że mój jeszcze by mu się przydał, bo jest od południowej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 5 i 6
To niestety nie twój temat tylko autorki ;) Jak chcesz to załóż swoj to pogadamy. Nikogo na silę trzymac przy sobie nie można. Miala 16 lat. Za dwa lata moglo by jej się poprawić, a moglo by być jeszcze gorzej. Dziewczyna zwialą do ojca, opowiedziała tatuciowi ze matka się nad nią zneca i co matka miala zrobić? Nawet gdyby tam pojechala i chciała ją zabrac to jak? Ojciec nie chce, ona nie chce. nie byla malutka więc zdecydowała o sobie i tyle. Nie wiem po co pretensje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 5 i 6
No wląśnie o milość się walczy jeśli istnieje. Mądrze napisalaś. Autorka matki chyba za bardzo nie kochalą skoro od niej uciekla. Nie chciala walczyć ani się dogadac. Po latach sobie przypomniala o matce. Po co? Żeby się pochwalić ze za mąż wychodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uciekła bo była olewana, źle traktowana i u ojca miała szansę na normalne życie. Nauczcie się czytać ze zrozumieniem. Dlaczego miała siedzieć z matką która ją poniża, olewa i źle traktuje ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale to ze autorka poszla do ojca nie usprawiedliwia braku checi kontaktu z corka tej matki, pzreciez idac twoim 5i6 tokeim myslenia matka powinna sie cieszyc ze pozbyla sie rozwydrzonego bachora i teraz niech tatuts sie nia martwi i zajmuje a ja mam spokoj :) co nie znaczy ze miala sie smiertelnei za to na nia obrazic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tacy rodzice po prostu są...
5 i 6 - skoro to jest temat autorki, to tym bardziej nie jest temat "domysłów na temat jej matki". Zatem wypowiadasz się nie na temat!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Luisa Ferrnando
5 i 6 - ty widzę znasz najlepiej sytuację autorki, jej relacji z matką, ojcem, widzę że ty wiesz lepiej nawet od baaaaa samej autorki jak to u nich wyglądało. Kobieto nie dopowiadaj sobie opowieści dziwnej treści i nie twórz historii science fiction:O jak czegoś nie wiesz to zapytaj autorki a nie dopowiadaj swoje domysły i nie twórz zamieszania na topiku tylko że ci się tak wydaje :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tacy rodzice po prostu są...
5i6 uważa, że to nieważne co robiła jej matka, jeszcze powinna prosić o więcej. A fakt, że ma ojca jest niewybaczalny i koniec. Gdy ma się ojca, to matki już się mieć nie może wynika. Jest tylko wybór albo matka albo ojciec. Takich chorych ludzi jak widać nie brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zła córka? nie wiem,,
W sumie nie chce mi się pisać teraz po raz setny,no ,ale jak część z was ma problemy z czytaniem ze zrozumieniem to trudno napisze jeszcze raz! WYJECHAŁAM do ojca bo miałam dosyć takiego życia,ciągłego stawiania mnie na szarym końcu,traktowania jak czarną owcę rodziny! Matce nie zależało na kontakcie ze mną,a ja wyjechałam,bo myślałam,że to coś zmieni . Przez pierwsze tygodnie czekałam jak głupia na jkiś telefon od niej co u mnie . Gdy ja dzwoniłam to ani razu nie zapytała się jak sobie radzę w nowej szkole,jak sobie radze z językiem . Też ani razu mi nie powiedziała żebym wróciła,że zawsze MOGĘ wrócić . Więc po co miałam wracać? Czułam się nie potrzebna,z czasem zaaklimatyzowałam się tam i później to już nawetnie chciałam wracać,co nie znaczy,ze nie tęskniłam i nie myślałam o nich . Co do mojego ślubu . Akurat to będzie jeden z najważniejszych dni w moim życiu i chciałam żeby była przy mnie matka,gdybym tak całkiem miała ją w dupie jak ona mnie to nie miałabym wątpliwości . Poza tym to już nie wasza sprawa,po co robię ślub i dla kogo . Ale jak już jesteście tacy dociekliwi to biorę ślub Kościelny bo jestem osobą wierzącą i praktykującą i kocham swojego narzeczonego. I nie robię z tego popisówy,tylko chcę żeby ten dzień był jedyny w swoim rodzaju!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tacy rodzice po prostu są...
Moim skromnym zdaniem, nie ma czegoś takiego jak przypadek. Zatem i tutaj nie są przypadkowe "domysły na temat cudownej matki i niewdzięcznej dziewuchy" tworzonej na swoje zapewne potrzeby 5i6.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zła córka? nie wiem,,
5i6 - mówisz,ze ja nie chcę się z nia pogodzić,na jakiej podstawie tak sądzisz? Nie masz pojęcia jak ja czekałam na jakiś gest z jej strony,że jednak mnie kocha,żebym wróciła,że wszystko sie zmieni. Fakt nie byłam już małym dzieckiem jak wyjeżdzałam,ale jednak potrzebowałam wtedy matki.. Tylko matka nie potrzebowała już mnie. Taka naprawdę,gdyby nie ojciec i Beata to nie wiem co by ze mną było . Prędzej,czy później uciekałabym od matki,bo dłuzej bym tego nie zniosła..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×