Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jghdfg

szybko się zauraczam

Polecane posty

Gość jghdfg

fajnie jest jak szybko uruchamia się chemia. nie mam problemów jak niektórzy, że nigdy nie czuli zakochania i nie umieli się zakochać. u mnie to przychodzi szybko. dobrze mi się z kimś rozmawia, ktoś mi się podoba i czuję doznania fizyczne. przyjemny dreszczyk emocji, podniecenie. zainteresowanie drugiej osoby jeszcze bardziej mnie nakręca i tracę pełną kontrolę nad sobą. zainteresowanie jest czynnikiem, który wyzwala we mnie te chemiczne doznania. nie czuję tego do obcych przystojnych facetów. muszę znać tą osobę. plusy tej syt. niewątpliwie istnieją, to ekscytuje, jednak niesie zagrożenia, wtyka mi różowe okulary na nos, sprawia że nie mam czystego umysłu, bo dreszczyk emocji sprawia, że człowiek mięknie. jak nad tym panować? macie jakieś sposoby? wolałabym mieć trzeźwy umysł na początku znajomości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jghdfg
to mnie jeszcze bardziej nakręci. tobie to pomaga?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andrzej Deptuła
Ja już się nie masturbuje, ja tylko udzielam porad

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jghdfg
wiem, że to nie miłość. w jaki sposób nabierasz dystansu? od dojrzałej miłości te motylki mnie odciągają, bo zaburzają mi obraz tej relacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jghdfg
Andrzej... porad żeby było śmiesznie, czy sprawdzałeś doświadczalnie i pomogło :D ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój sposób...
Przeczekać i nie przejmować się.... Też mi się to zdarza za często. Fajna rozmowa, flirt i już zaczynam myśleć, że to jest facet wart czegoś więcej.... Po pierwsze uświadomienie sobie tego pomaga. Ja po prostu, chociaż w innych przypadkach mam świetną intuicję, kiedy jestem zauroczona, nie ufam swoim odczuciom. Mimo, że marzę, staram się nie nastawiać na nic. Mówię sobie: tylko się nie zakochuj... i przynajmniej potem nie mam pretensji do życia, że nie wyszło. Nie żałuję nawet tych, z którymi mi nie wyszło, traktuję to jako jeszcze jedno mniej lub bardziej pozytywne doświadczenie. Jak z facetem było średnio, to cieszę się, że tak szybko się to skończyło, a jak było fajnie, nawet przez chwilę, to cieszę się, że mam miłe wspomnienia.... Odpowiedz sobie na pytanie: czy wolałabyś w ogóle nie potrafić się zakochać? Ja nie. Kluczem jest to, żeby akceptować siebie taką, jaką się jest i na pewno nie przejmować się ocenami innych. Przynajmniej kiedyś nikt nie powie, że miałyśmy nudne życie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lady_love
ja też się szybko fascynuję, ale wynika to z kompleksów mych - tak myślę, jak ktoś na mnie zwróci uwagę, to już jestem szczęśliwa, choć nie jestem ani brzydka, ani ładna, to tkwi we mnie głęboko, taka niepewność samej siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andrzej Deptuła
Z najnowszych badań seksuologicznych wynika że zabiegi autoerotyczne pomagają w krótszym okresie czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytnik
Dlaczego słowo zakochuj zostało uznane przez kafeterię za wulgarne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhh
bo kiedy zako odchodzi, tylko ch*j pozostaje z tego wszystkiego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Który pan mi odpowie ..
Cz faceci też tak szybko się potrafią zauroczyć. To pytanie mnie bardzo nurtuje///

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój sposób...
Potrafią, ale wtedy to równie szybko im przechodzi.... zaufałam raz, bo nie wiedziałam, dostałam nauczkę, a mimo to po paru latach znów mi się to przytrafiło - 3-go razu nie będzie. Jak ktoś wyznaje miłość po 2-3 tygodniach, to nie wie, co mówi, albo bajeruje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Który pan mi odpowie ..
Ja też szybko się potrafię zauroczyć ale bez wzajemności. I tak spędzam życie samotne już 38 lat. Myślałam, że skoro taka jestem w tym szybka, to dostanę wzajemność od kogoś, a tutaj nic. Dlatego tak mi smutno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jghdfg
niektórzy faceci potrafią się zauroczyć szybko. tylko że ja nie wierzę w ich słowa, patrzę na czyny. mi kiedyś facet z którym się spotykałam, po 2 miesiącach wymyślał imię dla przyszłego dziecka. nie zależało mu na seksie, nie uznawał przed ślubem. mam wrażenie, że chemia czyni z ludzi lekko niepoczytalnych. ja staram się myśleć racjonalnie, wiem że chemia zaciemnia obraz, ale ona się uruchamia i nie mam nad nią pełnej władzy. denerwuje się na siebie, że tak mną rządzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jghdfg
teraz np. myślę o facecie, z którym się spotykam. nie jesteśmy parą, widzę że inaczej postrzegamy świat i może wyjść z tego mnóstwo konfliktów. jesteśmy na innych etapach życiowych, ale nie umiem sobie odmówić spotkań, bo mnie kręci. mogę przewidzieć z dużym prawdopodobieństwem, że się sparzę i się nie dogadamy, ale i tak się z nim umawiam... logika odgrywa jakąś rolę, ale chemia ją tłumi i wyłącza... lepiej by było jakbym go poznała takim jakim jest a nie takim jakim go widzę poprzez chemiczną mieszankę w moim mózgu. ona mi się za szybko uruchamia. chyba stąd się wzięło powiedzenie, że miłość jest ślepa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój sposób...
ale dlaczego zakładasz, że to musi być związek? Nie myśl, nie planuj. ciesz się życiem i każdym spotkaniem. Może stworzycie coś fajnego razem, mimo różnic, a może spędzisz parę miłych chwil. Najważniejsze to nie robić żadnych założeń. Baw się, korzystaj z życia, może się okazać, że nie uda Wam się stworzyć związku, ale będziecie dobrymi przyjaciółmi. Czemu nie? Ja chyba też się nauczyłam tłumić wewnątrz uczucie, które nie mogło być zrealizowane i przechodzić w przyjaźń. To też jest fajne i często o wiele bardziej wartościowe.... chociaż czasem wolałabym w odwrotnym kierunku, najpierw się zaprzyjaźnić, a potem zakochać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jghdfg
zakładam, że spotkania do tego( związku) zmierzają. przyjaciółmi moglibyśmy być, ale to wymaga innego podejścia do siebie, ustalenia zasad. on rozbudza we mnie uczucia i nie wygląda na to, że chce samej przyjaźni. słabo go znam i nie chcę się temu poddać, zakochany człowiek nie myśli logicznie, jest bezbronny. nie wiem czego mogę się po nim spodziewać i dlatego dążę do kontrolowania tych dreszczyków emocji. brak robienia założeń może jest dobry, ale ja jestem za dużą sztywniarą. od razu przewiduję, że się np. za mocno zaangażuję, przyzwyczaję i skończy się to niepotrzebnym cierpieniem. do przyjaźni trudno wtedy powrócić. teraz ludzie się bawią innymi, a ja nie chcę niezobowiązującej znajomości. zależy mi na czymś mniej ulotnym od chemicznej mieszanki. na akceptacji, wsparciu, zaufaniu, przyjaźni a później namiętności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój sposób...
Widzisz... ja często wpadam w taki schemat: poznaję kogoś, chcę być ostrożna, panować nad emocjami, ale tak naprawdę wiem, że to prosta droga do zaangażowania. Facet się stara, coraz bardziej przekonuje mnie do siebie, w końcu zaczynam mu trochę ufać, zaczyna mi coraz bardziej zależeć, myślę sobie, że to jest "ten" i wtedy... panikuję, boję się, że go stracę. Wtedy właśnie on się zmienia, wyczuwa, że mi zależy, że ma mnie w garści, że już nie goni króliczka i zaczyna się nudzić..... Raz mi się udało tego uniknąć, ale to ja się nie zakochałam. Przez 10 miesięcy męczyłam się, bo nie mogłam się zaangażować, wszystko przez charakter faceta.... Myślę, że mimo wszystko jeżeli chcemy miłości, szczęścia, to w końcu trzeba zaryzykować. Może nauczyć się zostawić sobie tą odrobinę niepewności, nie dać się tak do końca zdobyć, ale jednak dać się porwać uczuciu. Ja w sumie to lubię i nawet jak potem cierpię, to już tego nie żałuję. Warto tylko trzymać się paru zasad: - nie urywać kontaktu z przyjaciółmi, choćby facet był najlepszy, to trzeba dbać też o inne kontakty - nie rezygnować z siebie, ze swoich pasji, tzn. jeżeli chodzisz w poniedziałki na fitness, nie rezygnuj z tego dla niego (co nie znaczy, że nie trzeba się odrobinę dostosować, pójść na jakiś kompromis czasami) - nie robić czegoś, czego nie chcemy tylko po to, żeby mu się podobać Tego się trzymam i radzę sobie coraz lepiej. Ja nie chcę całkiem panować nad emocjami, to by było nudne, chcę tylko nie zatracić się w czymś, co może okazać się bańką mydlaną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jghdfg
wiesz, chyba rzeczywiście nie ma co aż tak być rozważnym. nic pewnego na świecie. życie niesie ryzyko. bańką mydlaną czasami okazują się małżeństwa, które znają się kilkanaście lat, budują swoje szczęście na wydawałoby się silnych fundamentach, a późnej dochodzi do zdrad, rozwodów. pasje i przyjaciół posiadam, nie opieram całego świata na facecie. cierpienie jest częścią życia a miłość ryzykiem, ale warto zaryzykować, w razie porażki mam do czego wrócić, mam przyjaciół swój świat, swoją pasję. strata jest bolesna, ale w życie takie rzeczy są wpisane i są do przeżycia i chyba rzeczywiście było by mniej ciekawie bez tych emocji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SSajjgonka
Widac niestety ze autorka jest niepewna siebie i zakompleksiona. Ja ciagle zawieram nowe znajomosci z plcia meska i zawsze fajnie mi sie fajnie rozmawia, ja im sie podobam sami to mowia, ale ja gdybym sie tak w kazdym zauraczala to nie wiem co by to bylo :D DLA Mnie to facet ma byc konkretny a nie taki aby mial spodnie heh. To dlatego pewnie ze jestem b.pewna siebie i znam swoja wartosc:) tak wiec autorko troche wiecej wiary w siebie! Bo narazie to wychodzi na to ze kazdy moze ciebie miec, masz niskie poczucie wlasnej wartosci ale da sie z temu zaradzic, moze idz do psychologa. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jghdfg
sajgonko, wykluczmy kolegów, w których nie jesteś zapatrzona i facetów z którymi sobie rozmawiasz i jest miło ale na drugi dzień już puszczasz to w niepamięć. jak sobie radzisz gdy spotykasz tego konkretnego faceta? daje ci on do zrozumienia, że jest zainteresowany, pokazuje to, zaprasza na randki... chodzący seks...hmmm słabo go znasz, ale ma to co lubisz np.pewność siebie, aparycję, szarmanckie szmery bajery, jednym słowem czaruje...nie kręci cię to zupełnie? możesz wiedzieć, że jesteś od niego lepsza, mądrzejsza, ale jest w nim coś co cię kręci tzw. chemia. u mnie ona jeśli już się pojawi, to się robi jeszcze większa... jeśli Cię nie kręci, to co ci w tym pomaga, czy jest to rzeczywiście tylko pewność siebie i poczucie własnej wartości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja dopiero zaczynam
Cześć, mam 19 lat i wiele się nauczyłam z Waszych komentarzy dziewczyny! Faktycznie, jeżeli Ty siebie szanujesz i lubisz inni też będą. Muszę nad tym popracować. Dziękuję i pozdrawiam! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×