Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Michael_mrt

Chce mi sie seksu, a zona...

Polecane posty

Gość Moniiiiiiii
a jeśli nawet nie chce to o z tego? co ona locha że musi dawac knurowi?? mamy XXI wiek!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
karolinka- gdzie ja napisałam, że nie miałam ŻADNYCH potrzeb seksulanych albo, że o seksie KOMPLETNIE nie myślałam? Kolejny raz nadinterpretujesz wypowiedzi, albo nie umiesz czytać ze zrozumieniem- obstawiam to drugie :) I naprawdę nie mam co konsultować z lekarzem, uwierz mi, że nie trzeba w wieku 17lat uprawiać seksu i zachodzić w ciążę, żeby być spełnioną w seksie jako kobieta, a nie dziecko. Argument o rozmowie poza kaffe- hahahahaha:):) dobre, wyszło ci:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karororororolinka
Napisałaś "ja w wieku 17 lat o seksie nawet nie myślałam" ;) Może skoro nie umiesz czytać ze zrozumieniem to chociaż naucz się pisać ze zrozumieniem :DDDDDDDDDDDD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mysle,ze michael sam powinien urodzic dziecko,karmic je piersia i poczuc jaki to miod i jak bardzo chce sie wtedy sexu. moim zdaniem nie dorosles do roli ojca,do tego ze cos sie zmieni i juz nigdy nie bedzie jak dawniej.przemysl to,bo gadasz jak jakis nastolatek,a nie dorosly facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karororororolinka
Nie jest to argument... on to pisał tutaj- w topiku ;) a to, że gadaliśmy poza kafe to inna bajka... w każdym razie potwierdziło to co napisał tu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak szczerze Tak- nie będzie jak dawniej, ale może być lepiej. Nigdzie nie jest napisane że ma być gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
Ja w wieku 17lat o seksie nie myślałam- chyba tylko Ty interpretujesz to w swój, skrzywiony wczesną inicjacją i ciążą umysł :) Naprawdę nie kumasz, że odpowiedzialne dziewczyny, chcące w życiu coś osiągnąć w wieku 17lat myślą raczej o nauce, wykształceniu, poznawaniu świata? Tak samo jak nie kumasz, że dla kobiety w połogu ważne jest dziecko, ważny jest własny organizm a nie chęć dogodzenia mężowi. Dziwi mnie, że nie widzisz jak autor tego tematu sprowadza swoją żonę do ręki, która mu strzepie z krzyża, albo do wypiętego tyłka, zeby on mógł sobie ulżyć. Może to po prostu znasz z autopsji? Tak szczerze to Ci współczuję. Ale twierdzisz, że jesteś super szczęśliwa więc już się nie czepiam :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karororororolinka
mireczka- to Ty jesteś jakaś skrzywiona ;P i Twoje myślenie :D zaznaczyłam, że doszło do stosunku po 3 tyg od cc bo JA tego chciałam i to JA tego potrzebowałam ;) i to właśnie MÓJ organizm wtedy był ważny ;P a autor traktuję kobiete jak ona jego... ona go jako maszynkę do zarabiania pieniędzy i zmywania garów oraz ogólnie jak pomoc domową nie dając NIC od siebie ( bo nawet sama z siebie go nie przytuli ani nie pocałuje) więc on ją jak maszynkę do sexu- to ONA nie zadbała o ciepło w związku i to ONA dała się sprowadzić do tego żeby ją tak postrzegał... tyle w temacie :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jasjikja z wukja
Przykro czytać takie tematy.. mężczyźni się wspierają, a kobiety jadą po sobie i po innych kobietach, których nawet nie znają i nie mogą posłuchać ich punktu widzenia. Przykre to wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo faceci rozumieją się wzajemnie, a kobiety to nawet inna kobieta tak do końca nie zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
każdy żyje jak uważa, nic mi do tego. Ale kiedy ktos mędrkuje w sprawach tak delikatnych jak sfera seksualna, udowadniając, że seks NIEDŁUGO PO PORODZIE zaznaczam, jest obowiązkowy, a jeśli ktos ma inne poglądy to jest zimną suką to sorry, ale musze się wypowiedzieć. A już szczególnie jesli ten ktoś ma 23lata i w wieku 17lat został matką, czyli żaden autorytet. I na koniec- w czym się ci mężczyźni wspierają? W tym, że seks ważny jest- koniec :) 99% mężczyzn ma podobny stosunek do seksu. Zaczyna się i kończy w lędźwiach. Natomiast większość kobiet postrzega seks nie tylko jako "spuszczenie" z krzyża, ale także jako objaw miłości, wartości i uczuć. I stąd brak zrozumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karororororolinka
rusłan ja chyba bardziej rozumiem facetów :D bab nie potrafię zrozumieć... jak można mając chłopa chętnego do rozmów, chętnego do przytulania, chętnego do sexu sprowadzać do roli zmywarki i kompletnie mieć w nosie jego potrzeby??? Wychodzi na to, że kobieta, która urodziła jest męczennicą i facet ma być na każde jej zawołanie, BO URODZIŁA, musi jej we wszystkim pomagać BO URODZIŁA, musi jej dać spokój BO URODZIŁA, musi znaleźć kochankę BO URODZIŁA a najlepiej niech się wykastruje BO URODZIŁA i nie ma ochoty sex :/ Wiem, ze poród jest ciężki, wiem, ze pomoc partnera jest wtedy niezastąpiona... wiem, ze kobiecie należy się rozpieszczanie jak jest w ciąży i w połogu bo sama byłam rozpieszczana, ale do cholery facet nie jest jakimś pieprzonym robotem, który nie ma żadnych potrzeb ani serca!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karororororolinka
mireczka- nigdzie nie napisałam, że to obowiązek kobiety- jeśli chodzi o "dawanie" zaraz po porodzie... po raz setny tępa babo pisze o tym co działo się przede wszystkim PRZED :] Ty gwiazdo czytania ze zrozumieniem! Dla Ciebie mogę nie być autorytetem ;) ale już Ci pisałam, ze sztuką jest urodzić w wieku 18 lat, skończyć szkołę, pójść na studia, wychowywać dziecko tak by było dobrym człowiekiem, zarabiać pieniądze by mieć mieszkanie i samochód i pracować nad małżeństwem tak, że było udane, szczęśliwe... żeby mąż z żoną byli ze sobą blisko w każdych sferach! Ty żebyś się posrać miała to byś nie dała rady tego osiągnąć ;) bo niewielu młodym dziewczynom się to udało- a mi się udało! I JESTEM Z TEGO DUMNA!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Życie kobiet często jest podzielone na etapy- kochanka>żona>matka bo nie potrafią tych trzech rzeczy połączyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karororororolinka
ruslan popieram ;) też to zauważyłam :))) moja mama taka była ;) dzieci na pierwszym miejscu a mąż gdzieś daleko w tyle ( a mój ojciec bardzo mądry i dobry człowiek... do dziś mi go szkoda) ja obiecałam sobie, że tego błędu nie popełnie bo chciałam żebyśmy oboje- i ja i mąż mogli rozwinąć skrzydła w zwiazku i żebyśmy byli w pełni szcześliwi! Jako rodzice, współmałżonkowie, gospodarze domu i kochankowie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
tak karolinka, a świstak siedzi i zawija... :) Chwała Bogu jestem mądrą osobę i nie byłam zmuszona zaczynać swojego związku od pieluch :) ale Ty tego nie zrozumiesz, bo nie znasz innego życia. Ty nie rozumiesz facetów, Ty spełniasz ich potrzeby. Bo jesteś prosta dziewczyna:) Widać to w Twoich wypowiedziach- proste myślenie schematami. Piszesz o tym, co sie działo PRZED? Ciekawe, bo mnie się wydawało, że autor żali się na swoje życie seksualne PO porodzie :) Rusłan- oczywiście, że życie kobiety jest podzielone na etapy. (No chyba, że od początku trzeba godzić role matki z rola kochanki i żony). Co w tym dziwnego? Wiadomo, że w związku bez dzieci partner/mąż jest najważniejszy. Jak pojawia się dziecko ta miłość już się dzieli- na dwie osoby, które się kocha najbardziej na świecie. Potem to wszystko się miksuje i życie wraca do normy- wraca się do roli kochanki, żony. Dla mnie to naturalne. A mężczyźni tego nie rozumieją, bo rola ojca po prostu jest im niejako "dodana"- do roli męża, pracownika, kumpla itp. Dlatego tak ważna jest decyzja o wspólnym życiu. Bo wszystkie części składowe muszą zagrać. Sprawdzanie jakości swojego związku na "żywym" organizmie, kiedy już nie ma odwrotu sprawia, ze tak dużo związków się rozpada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karororororolinka
Autor się żali że tak jest i opisuje to co było przed- a to co było przed wpływa znacząco na to co jest teraz... bo o ile na sex można nie mieć ochoty o tyle rozmawiać się wręcz powinno! To Ty masz proste myślenie i jesteś zwyczajną egoistka ;) A ja rozumiem facetów ( przynajmniej swojego bo to on jest dla mnie najważniejszy) a spełniam jego potrzeby bo zwyczajnie w świecie je rozumiem ;) Szczytem głupoty jest rozumieć a nie spełniac ;) Ponad to nigdy nie byłabym z facetem, który by mi nie odpowiadał, nie spełniał moich potrzeb itd. więc dziecko nie ma żadnego wpływu na to czy jestem z dana osobą czy nie. Gdybym męża nie kochała, bądź nie byłby dla mnie odpowiednim partnerem to nie byłabym z nim ze względu na dziecko. A to, że kobiety nie potrafią godzić roli matki, żony i kochanki to jest święta prawda! Nieliczne tego dokonują ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Co w tym dziwnego? Wiadomo, że w związku bez dzieci partner/mąż jest najważniejszy. Jak pojawia się dziecko ta miłość już się dzieli- na dwie osoby, które się kocha najbardziej na świecie. Potem to wszystko się miksuje i życie wraca do normy- wraca się do roli kochanki, żony. Dla mnie to naturalne." Gdyby było jak piszesz to ok. Ale bardzo często tak nie jest. Na początku kochanka, potem żona (już się nie staram bo go mam) potem dzieci (miłość nie dzieli się, a przenosi na nie) A facet zostaje w coraz czarniejszej dupie... Niektórym parom udaje się pogodzić macierzyństwo z byciem kochankami, niektórzy zdradzają tkwiąc w namiastkach związków dla "dobra" dzieci a jeszcze inni odchodzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
Rusłan, powiem tak: Wydaje mi się, że normalna kobieta nigdy nie pozowoli sobie na zachwianie proporcji pomiędzy rolą matki, kochanki i partnerki. Wiadomo, że w każdym związku są chwile trudniejsze, ale jeśli obie strony chcą to się porozumieją. Wkurza mnie natomiast niedojrzałość niektórych mężczyzn, swego rodzaju egoizm. Ile się czyta, że facet jest super bo POMAGA żonie przy dziecku- a przecież to także jego dziecko, prawda? Albo, że żona po porodzie gruba to nic dziwnego, że się ogląda za innymi. Znam nawet przypadki, ze facet na kalendarzu zaznaczal te 6tygodni po porodzie kiedy można i potem afera "jak to??", że nie chce. Kiedyś usłyszałam takie fajne zdanie, że u kobiety gra wstępna zaczyna się przy śniadaniu :) I coś w tym jest- facet ma na seks ochotę zawsze, kobieta potrzebuje czegoś więcej. Głupi przykład w moim związku- jak mam ważny projekt do oddania nie potrafie w domu myśleć o seksie. A mój facet, jak jest np. przed auditem twierdzi, że seks go odpręża i odstresowuje. Nasze płcie po prostu cholernie się różnią. I tak jak ja rozumiem jego tak on rozumie mnie. Gorzej jak jego audit zejdzie się w czasie z moim projektem :) My swój związek zaczęliśmy od seksu i jest on dla nas cholernie ważny. Ale, jak byłam po porodzie mój facet wiedział, żeby tematu nie zaczynać, bo mnie zna i wie, że jak będe gotowa to sama przyjdę. I przyszłam chociaz cholernie się bałam. Zaufanie i akceptacja przez partnera to podstawa. I najgorsze jest jak taki burok sprowadza seks do "strzepania" ręką. Bo żadna kobieta na to nie pójdzie. A skoro ciągle wałkowane jest jak to mu źle było już wcześniej- to dlaczego nic z tym nie zrobił? Ożenił się z laska, mają dziecko- a wczesniej co? Ponoć od zawsze było do dupy. Jak dla mnie to śmieszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mireczkaa Widzisz... Takich kobiet jest jednak niewiele. Mojej koleżanki robią takie oczy O_O jak słyszą że się kochamy po kilka razy w tygodniu, a czasem codziennie jak siły pozwalają (praca...) Dodam że koleżanki z mniejszym stażem i część nie ma dzieci... "I najgorsze jest jak taki burok sprowadza seks do "strzepania" ręką. Bo żadna kobieta na to nie pójdzie." Pójdzie. Tylko że nie w ten sposób się do kobiety mówi. Kobieta to nie facet. Taka prostolinijność daje odwrotny skutek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
a widzisz Rusłan, o tym mówię:) Po takim tekscie nie wiem jak bym była napalona to by mi sie seksu odechciało! Może i niewiele jest kobiet, które mogą i chcą się kochać codziennie. Ale też prawda taka, ze jeśli w związku jest miłość to facet, który zna własna kobiete, jest w stanie sprawić, ze będzie się jej chciało, prawda? I jeszcze jedna ciekawostka- apropos dzieci. Ja chce swoją córe wychowywac bez podrzucania babciom. Mój facet to w pełni akceptuje, więc nie truje mi za uszami, zeby ja podrzucic na noc i zająć się sobą. Nauczyliśmy się wykorzystywać każda wolną chwilę na spędzanie czasu we dwoje. Bo wie, ze córa u babci równałoby się moje myślenie, co robi, czy zasnęła itp. (ma dwa lata). Zdajemy sobie sprawe, ze taki stan to stan przejściowy- i cieszymy się z tego, co mamy! Umawiamy się na kolacyjki przy świecach(tak jak kiedys) ale w domu, jak córa pójdzie spać :) Podstawa to znać swoje potrzeby, akceptowac je. A nie myślec tylko "ja" i "ja"! Jesteśmy razem już 9lat i ciągle sie nam "chce":) Dobra, lecę do domu. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rety
Powiem ci tak stary. Używasz troche dziwnych slow i jakby mi tak MĄŻ mowil "nie zrobisz mi czegos?" to czulabym sie wlasnie jak taka dziwka, o ktorych piszesz. Ja wytrzymywalam 1 rok bez seksu jak mieszkalam daleko od partnera. Caly czas sie onanizowalam. Jak kochasz to wytrzymasz tez skoro JA wytrzymalam. Ty sie tak dziwnie wyrazasz, ze chyba wisi ci twoja zona jako czlowiek a traktujesz ja jako masturbator. Szkoda mi jej, bo to straszne dla kobiety co piszesz. Oczekujesz seksu w zamian za cos. Traktujesz juz ja jak prostytutke zamiast pomoc przy bachorze. Zwal sobie. Tak trudno?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×