Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 2o2[o3i

Do mam które tkwią w nieszczęsliwych zwiazkach

Polecane posty

Gość 2o2[o3i
wiosenna mama mój nie pije i to chyba jedyny pozytyw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adibi
serio, kazda z was ma male dziecko, powiedzmy do 4 lat. to najtrudniejszy okres, jest duzo roboty, kobieta czuje sie jak wół, facet jak odstawiony wagon do robienia pieniedzy, bywa kiepsko, ale moze warto walczyc, jakas terapia rodzinna, psycholog, czasowa separacja, co wam tam pasuje, ale to dziwne ze tak podonie to u was wyglada. ja mam dziecko prawie 6 lat i odczuwam ulge, serio, i nie chce drugiego bo w koncu czasem odpoczne i may czas z mezem dla siebie, wczesniej bywalo ciezej ale jakos dawalismy rade po partnersku i mowiac sobie o wszystkich zalach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123;)
ja mam 24 lata 2 letnie dziecko i juz na ojca dziecka patrzec nie umie a wsumie to mecze se z nmi chyba tylko ze wzgl na dziecko Facet uwazany za gbura nigdzie z nim nie chodze wszedzie sama i z dzieckiem bo nawet nie ma z nim juz o czym gadac ... co do seksu to jest teraz ostatnio po 3 miesacach przerwy i go praktycznei z siebie zrzuciłam i ja jestem kolejna chodzbym siebei słyszała do tego on o siebie nie dba szlak mnie trafai do dziecka tez nie wstaje pampersa mu nie zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taa to niewątpliwy plus, ale chyba nie powiesz ze przez 24 god na dobe, 7 dni w tygodniu, 30 w miesiacu i 365 w roku na prawdę z reką na sercu nie zdarzylo się miedzy wami nic milego? (nie pisze o sexie tylko o czymś milym co on by zrobil dla ciebie, jakiś fajnych wspolnych chwilach itd)? Jesli na prawdę nic takiego się nie zdarzylo to faktycznie chyba nie ma czego ratowac, ale po prostu nie wierzę ;) Przemyśl to sobie i postaraj się być obiektywna. Z tego co zdążyłam się już zorientować nie ma rodzin bez problemów, par idealnych itd (to tylko bohaterowie filmów i ksiazek). Nigdzie nie jest różowo i każdy ma swoje mniejsze lub większe problemy. Cały sens polega na tym zeby sobie z nimi radzić, a latwo na pewno nie jest. Nie jestem zwolenniczką zwiazkó za wszelką cene bo ślub jest swiety, o nie! Jesli faktycznie coś się wali, jest przemoc (niekoniecznie fizyczna) brak jakiegokolwiek zrozumienia i brak perspektyw, alkohol i samo zlo to ok wtedy warto powiedzieć pass, ale dlatego ze on nie zmienia pampersa i narzeka ze musi wsac w nocy do dziecka? To nie są powody. Skonczysz ten zwiazek, ale kazdy nastepny (jeśli w nim pojawi się dziecko) moze zostać poddany kolejnej takij próbie? I znowu się poddacie? Bez sensu. Trzeba trochę powalczyć. Pogadajcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rownie ja tez
Moj tez lazi jak oblech w gajdach poszarzalych dziurawych,,,a w nich wiadomo klaki dlugie jak stad do ameryki.... Zlewu odetkac nie umie w ogole katastrofa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To idz do sklepu i kup mu nowe a te wywal do kosza. Ten typ tak ma. Moj maz tez kocha swoje ubrania nawet jeśli gatki przypominają spódniczkę, skarpetki są bez palców, a koszulka to przegląd obiadów z ubiegłych 5 lat to mu trudno się z nimi rozstać. Wrzucasz do pralki jak zawsze, dodajesz do tego jeansy i nastawiasz na 90 ;) Potem pokazujesz, mówisz "o jejku" i wywalasz do kosza. 2 dni rozpaczy i przechodzi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antonella....
jezeli nie ma chemii miedzy ludzmi, jezeli skonczyla sie namiętność i nasz parter nie pociąga nas w zaden sposób to sie tego nie uratuje niestety. Bo przyjaznic sie mozna i poza malzenstwem, po rozwodzie jezeli byl kulturalny i bez awantur jak u nas. Doszlismy do wsniosku ze nie iskrzy juz między nami, sex nie istnial bo ja nie chcialam a udawac juz nie zamierzalam wiecej bo ile mozna?. Rozwod szybki i kulturalny teraz sie przyjaznimy mając swoich partnerow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antonella....
ale jak mozna kochac sie z kims kto ma caly obiad na koszulce, dziurawe gacie, ktore krotko mowiac sa nieapetyczne? ble koszmar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jak przestanie iskrzyć to znów rozstanie? a potem znów i znów? Moi dziadkowie mieli niedawno 50 rocznice ślubu. Myślę ze od dawna już im nie iskrzy a tylko sie przyjaźnią (nie chodzi o sex a o uczucia). Zależy do czego się w życiu dąży. Mąż- przyjaciel to po prostu taka ewolucja miłości i moim zdaniem to prawidłowy tok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antonella....
ale jest roznica jak przestaje iskrzyc po 2-3 latach malzenstwa, kiedy jeszcze powinna byc namiętność itp a jak po 20? chyba jest wyrazna roznica czy nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie się kochać, a kochać ta osobę. Mylisz pojecia. Sex bez ubrania :P A jak mozna kochać kogoś kto ma grype jelitową i wlasnie obrzygal calą posciel bo nie zdazyl do wc? Jak mozna kochać kogoś kto pracuje w wytwórni ryb i śmierdzi dorszem i śledziem? To ty czlowieka kochasz czy jego gacie i koszulkę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antonella....
kocham calość nie mowie o chorobie ale o codziennym dbaniu o siebie, dbając o siebie dbasz o związek to sa nierozerwalne kwetie. Jak zaczynasz puszczac bąki przy partnerze to moze sie okazac to niezbyt apetyczne dla drugiej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dbanie o siebie dbaniem o siebie, każdy ma inne przyzwyczajenia i nawyki. Mój maz od zawsze lubuje się w swoich ciuchach "po wujku" i jak go poznałam to już tak miał :D:D:D Największy hit sezonu to jak chcial isc do ślubu w swoim garniturze po wujku bo nie opyla się nowego kupować na jeden raz :D:D:D Taki jest i tyle. Nie ma ludzi idealnych. Sama tez na pewno nie jesteś. A do pewnych rzeczy trzeba dojrzeć (nie ma nic wspólnego z wiekiem) i zrozumieć. Ale to moje zdanie. Ja o swój zwiazek walczylam i wiem ze bylo warto, choć czasem mialam ochote... lepiej nie mówić. I wiem ze nadal będzie lepiej i gorzej bo on nie ejst mną, nie ejst "autkiem sterowanym grzechotka" tylko drugim czlowiekiem wychowanym w zupelnie inny sposób. Poddać się jest najłatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kreatywna mamuska ;)
Kochane nie tkwijcie w takich toksycznych zwiazkach,bo nie warto! Szkoda zycia wiem co mowie,ja sie tak meczylam przez prawie 13 lat,a wszystko niby dla dobra dzieci,ale w koncu nie wytrzymalam i sie rozwiodlam .Teraz mam drugiego meza kochajacego i dbajacego o nas,przy nim czuje sie prawdziwa kobieta,wiem co to milosc i szacunek.Zaluje ze wczesniej takiej decyzji nie podjelam tylko tkwilam w czyms czego nawet nazwac nie potrafie,tyle lat zmarnowanych...Wiec jesli naprawde czujecie sie zle i czujecie,ze dusicie sie w tych zwiazkach w ktorych jestescie,to do dziela podejmijcie jakies kroki by to zmienic,nie ma co narzekac i uzalac sie nad soba :) Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rgergheherje
W dzisiejszych czasach gówno wiesz o życiu, a ponadtwo otaczasz się elementem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paulina 26Poznan
Nie rozumiem to Wasi partnerzy ( głównie mężowie) do chwili urodzenia dziecka byli idealni? Sprzątali po sobie, zmywali, wodę z wanny wypuszczali? Fakt posiadania latorośli aż tak ich zmienił? Ja sobie nie wyobrażam żeby mój mąż nie pomagał mi przy dziecku, żeby nie uczestniczył w wykonywaniu domowych obowiązków -i to na równi ze mną. Mój mąż tak jak ja wstawał do małego w nocy, przebierał mu pieluchy nawet te po maksymalnie odrażającej kupie, teraz gotuje, myje podłogi i nawet kibel szoruje. Oboje pracujemy i nie ma powodów, żeby jedno z nas poświęcało się bardziej. Małżonek z rodzinnego domu niestety niewiele wyniósł ( mam ta na myśli sprawy związane z utrzymaniem porządku, troską o kogoś poza samym sobą itp). Sporo pracy kosztowało mnie wpojenie w niego odpowiednich zachowań, ale udało się teraz stanowimy zespół. Nie ma że po pracy jest zmęczony albo nie pójdzie z dzieckiem do lekarza. Nie myśl o rozwodzie jeśli widzisz cień szansy na poprawę waszych relacji. Rozmawiaj, rozmawiaj, rozmawiaj. Jeśli facet nie docenia tego co robisz to przestań to robić. Jeśli po tygodniu prośby po umył talerze po obiedzie nadal ma to gdzieś to mu nie gotuj - ale wcześniej poinformuj go o tym. Zostawia wszędzie brudne ubrania? - zacznij je zbierać w jednym miejscu może być jego szafa i nie pierz mu, nie prasuj. Macie ograniczone środki finansowe a mąż nagminnie wydaje kasę na swoje zachcianki? idź wcześniej do sklepu kup sobie drogie szpilki dla dziecka fajne ubranko a potem mu powiedz, że niestety na jedzenie dla niego w tym miesiącu nie wystarczyło. O mężu myśl tak jak o sobie. Pierwsza zasada nie poświęcaj siebie dla niego - prędzej czy później dopadnie Cię poczucie frustracji a to związkowi dobrze nie wróży. Pracuj nad mężem. Ostentacją absurdu jest dla mnie postawa jednej z kobiet wypowiadających się wcześniej - tej, która boi się dziecko z jego ojcem zostawić na 10 minut.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pseudonim2011
my mamy z męzem małżenstwo otwarte, u nas sie to sprawidzilo obojgu nam to odpowiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mia mia mua mua
Ja to sie zastanawiam jak to mozliwe, ze przed slubem ci wasi faceci byli tacy fantastyczni, ze za nich wyszlyscie, a po slubie sie zmienili??? Cos mi sie wydaje ze bylyscie [moze podswiadomie) zdesperowane i przymykalyscie oko na rzeczy, ktorych teraz nie mozecie zniesc. Jakos wszystkie macie ledwo 20 kilka lat, wiec jak wychodzilyscie za maz to bylyscie jeszcze glupiutkie i wydawalo wam sie ze malzenstwo i facet to szczyt marzen i same usmiechniete zdjecia z kolorowych pism. Same sobie zrobilyscie kuku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trte
swiat zszedl na psy:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trte
nie rozumiem to po co wychodzicie zamaz i bzykacie sie z kim popadnie,ciaza,malzenswto, a za 2 mce rozwod:O dla mnie 24 letnie rozwodki z dzieckiem to patologia:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam trochę inaczej, miałam męża...dramat, już biorąc slub wiedziałam że to pomyłka...potem zrobiłam wszystko żeby tylko nie wyszedł temat dzieci, po prostu nie wyobrażałam sobie że mogłabym mieć z nim dziecko, na początku jeszcze sie jakoś lubiliśmy i mieliśmy wspólne hobby, ale potem sie okazało że to nie wystarcza bałam się zakończyć ten związek bo miałam poczucie że jak się do czegoś zobowiązałam to choćby to było najgorsze gówno, to muszę w nim siedzieć i teraz po 3 latach od rozstania wiem że to było kretyńskie z mojej strony, trzeba było uciekać jak tylko taka myśl się zrodziła w mojej głowie, zmarnowałam cudowne 4 lata zycia na szczęście los postawił kogoś na mojej drodze i nagle się okazało że wszystko można zmienić - nigdy w życiu nie podjęłam lepszej decyzji; teraz mam zajebistego faceta, cudowne dziecko i udaję że nigdy nie miałam męża, bo mi wstyd, że byłam związana z takim dnem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamamaa.
popieram wiosenna mame:) madra kobieta:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upppppkaup
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×