Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość malwina i darek 125424

Podróż z noworodkiem-czy jechać z nim do taty?

Polecane posty

Gość przyszła mama trojaczków-już!
Kontrolę - lepiej ? Szybko pisze po prostu :O Mam,ale nie korzystam z nich bo po pierwsze zawsze ktoś miedzy jedną a drugą siedzi A po drugie ja mogę mieć jedną z przodu i ja zabawiac . Wyobrażasz sobie jechać z trójka dzieci z tyłu ,a ty z mezem z przodu ? A jak podac dziecku zabawkę,czy cokolwiek innego ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła mama trojaczków-już!
Jeju dziewczyny na każdej stacji,czy jakimkolwiek zajeździe jest toaleta,wystarczy,że pójdzie i poprosi,czy moze przewinąć dziecko i nie wierzę,ze ktoś jej odmówi :O wafelek z kremem - nie przyłapał? Czytanie ze zrozumieniem sie kłania :O Pisałam,ze miałam już niejedną kontrolę na drodzę i nikt nic nie mówił :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła mama trojaczków-już!
Poza tym widzę,ze autorka naprawdę nie ma innego wyjścia,bo nie wierzę,że gdyby nie musiała to nei ciagnęła by noworodka przez pół PL .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zakazane jest wożenie dziecka tyłem do kierunku jazdy gdy poduszka powietrzna jest włączona a są takie auta, w których można ją wyłączyć lub nie ma jej wcale, więc nie przesadzajcie. Ja podróżowałam z tak małymi dziećmi zimą i nie widze problemu, by położyć je na siedzeniu w samochodzie i przewinąć. Chyba że wy nie grzejecie i w aucie macie zimno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorka bedzie jechac bocznymi drogami - juz widzę te stacje benzynowe z przwijakami. Zazwyczaj są zasmierdniete toalety. Ja nie widzę wszystkiego na czarno ale tez nie wydje mi się taka perspektywa rozowa. Widzę wiecej minusów niz plusów. Jedzie dziewczyna autem. Dziecko zaczyna płakac, wiec ona spokojnie jedzie dalej i szuka miejsca do zatrzymania. Dziecko drze sie juz 10 minut, wiec w koncu zatrzymuje auto na jkiejs stacji. Ubiera dziecko, bo przeciez nie wyciagnie noworodka z rozgrzanego auta na zimne powietrze. Dziecko drze sie dalej, bo niezby wygodnie wklada sie kombinezon dziecku 3 tygodniowemu, chybaze zarzuci na dziecko koc i tak zataszczy na stacje. Wchodzi do toalety gdzi absolutnie nie ma miejsca na polozenie dziecka wiec oprzebiera go trzymajac w foteliku. Siada na klozecie i karmi piersia - tak ma to wygladac? No wyobraz to sobie !!! Co innego jak jedzie sie z drugą pełnosprawna osobą/ Albo moze niech autorka napisze jak sobie tą podroz wyobraza ale niech dorzuci troche szczegółów by uwiarygodnic opowiesc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ok, dziecko jedzie z przodu. Na czas przewiniecia musi to dziecko przeniesc do tylu, wiec musi je czyms okryc, ubrac. Sama tez musi przejsc na tylnie siedzenie a z czym to sie wiąze - z otwarciem 3 skrzydel drzwi a wiec z wpuszczeniem zimnego powioetrza do auta.Oczywiscie noworodek ma swietnie uksztaltowany system regulacji tempertury. A jak maz będzie z tylu jechal to miejsca na przewijanie będzie dosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła mama trojaczków-już!
No to może przebierać dziecko w samochodzie. po prostu kładzie kocyk na siedzenia,na to kładzie dziecko i je przewija. poza tym jak karmi piersia to też może dzieciątko nakarmić w aucie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła mama trojaczków-już!
Po co ma dziecko wyciągać,może je przełożyć po prostu z przodu na tył . a sama się przesiaść szybko do tyłu . Nawet jak mąż będzie jechał z tyłu z powrtotem to na chwilę usiadzie normalnie na fotelu,dziecko takie male nie potrzebuje całego siedzenia :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bella wystarczy dziecko nałożyć na ubrania takie jak w domu miękki dres. Wyjmując je z samochodu zakładamy czapkę, przykrywamy szczelnie ciepłym kocea a twarz przykrywamy pieluchą tetrową (tak jak nakazują pielęgniarki przy wypisie ze szpitala po urodzeniu) i dziecko nie ma styczności z zimnym powietrzem. Szczególnie, że teraz temperatura powyżej zera. Widzisz same problemy zamiast szukać rozwiązań w podróży z małym dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła mama trojaczków-już!
Bella wydaje mi się,ze jesteś trochę przewrażliwiona i wszędzie szukasz problemów . :O Trzeba umieć sobie radzić i trzeba myyśleć!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie kochaniutkie - ja mam dwojke dzieci i duzo z nimi podrózowalam. Nie jestem przewrazliwiona tylko patrzę realnie na to co sobie autorka wymysliła. Juz widzę przkaładac noworodka z przedniego siedzenia na tylne :) Ja mam teraz 7 miesiecznego synka i nie przebierałabym go w samochodzie w zimie. Nie brałabym go w taką podroz, ani mojej 3 letniej córki. Mysle ze szybciej mąz tłukłby się jednak pociagiem niz narazalabym nasze dzieci. Znalazlam rozwiazanie bardzo dobre dla kazdego. Oan zostaje z dzieckiem w domu, placi komus by odebral męza. Ale nie - lepiej zabierac noworodka zimą w 4,5 godzinna podroz. I to jest przewrazliwienie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła mama trojaczków-już!
Bella a ja mam trójkę 8 miesiecznych dzieci i za 3 tyg jadę z nimi w góry i pewnie będziemy jechać koło 8h i nie widzę nic w tym złego . Ja ze swoimi dziecmi też dużo podróżuję i nie mam takich dylematów,a chyba powinanm mieć większe niz ty bo to jednak trójka w jednym wieku. Bella-oczywiście,ze można przyłożyc fotelik z przodu na tył . :O Siedzisz za kierownicą,fotelik obok,odpinasz,okrywasz przekładasz po skosie a sama wysiadasz 'swoimi' drzwiami i tymi samymi tylnimi wsiadasz,dziecko praktycznie nie czuje powietrza .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świeczki i zapałki, termos z h
erbata, kanapki, koc lub śpiwór - w razie awarii samochodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świeczki i zapałki, termos z h
No właśnie - to dobry pomysł, by jakis kumpel odebrał męża i zaplacicie mu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rany ale wy jestescie cackate
moja siostra pol europey zjezdzila z małym dzieckiem tirami z mezem w trasach, mała miała wtedy 3 tygodnie, jezdzili do francji, hiszpani, portygali , a wy cackacie nad 700 km :S we wlasnym wygodnym samochodzie :S,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła mama trojaczków-już!
Właściwie to bella sie cacka nad 350 km , bo tyle będzie jechac w jedną stronę,a potem bedzie odpoczywać .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłam zmuszona jechać z 5-tygodniowymi bliźniakami z Gdańska do Warszawy (nie będę wgłębiać się w powody), podróż trwała oczywiście nieco dłużej niż zwykle, ale dałyśmy radę i żyjemy w zdrowiu i szczęściu :). Większość sieciowych stacji benzynowych posiada toalety oraz łazienki przystosowane do maluchów. Podczas jednego przystanku rzeczywiście była tylko mała klitka z kiblem i umywalką, ale wtedy Panowie obsługujący stację zaprosili mnie na zaplecze, z grzejnikiem, gdzie mogłam spokojnie przewinąć, nakarmić dziewczyny; ba, nawet kawę podali. Zdecydowanie wolę podróż z takimi maluchami, niż na przykład z 3-4 latkiem... Jeśli masz inne wyjście (koledzy z pracy, zaufana opiekunka itp) skorzystaj, jeśli nie- po prostu jedź. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha i najważniejsze. Większość podróży dziewczyny przespały (choć zmianowo). Noworodki i niemowlaki zazwyczaj uwielbiają rytm poruszającego się samochodu, dlatego zakładam, że część podróży upłynie spokojnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONAAAA_24
Nie straszcie dziewczyny. Na pewno sobie poradzi. Wiadomo, ze wszystko może sie zdarzyć, ale to tak samo jak w trakcie jazde do pobliskiego supermarketu. Nigdy nie wiadomo co Nas spotka, a najwazniejsze, zeby myślala pozytywnie i probowala to wszystko jak najlepiej zorganizowac i wykonac. Ja sama jechałam z miesięcznym synkiem w podróz 300km w jedną strone, całkiem sama i tez zimą, a pogoda była jeszcze gorsza. Podróz podobnie jak autorka rozpoczełam od godziny w której synek miał najdłuzszą drzemke. Mielismy tylko jeden postoj. Dziecko rowniez jechala na przednim siedzeniu w foteliku i normaklnie je w nim przebrałam. Akurat Nasz fotelik wraz z wypełnieniem to praktycznie jakby dziecko lezało płasko, podniosłam lekko pupe, obmyłam chusteczkami i załozylam pampa. Nawet jesli moglo to byc dla niego niewygodne to chyba po jednym razie nie umrze prawda ? Trzeba umiec sobie radzic. Po przebraniu wzielam synka do siebie, nakarmilam, odbilo sie i odlozylam go, po czym spał dalszą część drogi. Tym sposobem nie musialam nawet wychodzic z samochodu. Nastepnego dnia wracalismy z powrotem i bylo jeszcze lepiej,bo synek cała droge przespał. Zawsze w samochodzie miewal dluzsze przerwy miedzy karmieniami niz normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli wybierasz się autem to myślę że spokojnie możesz jechać.Tylko ktoś dobtrze napisał żeby poświęcić więcej czasu na postój żeby dziecko nakarmić,przewinąć. Mój mały w tym wieku ciągle spał,budził się tylko na jedzenie bo przy przewijaniu już usypiał :) zapas pieluch,mleka,w samochodzie ciepło,bezpieczny fotelik więc nic nie powinno stać na przeszkodzie :) teraz z moim małym podróżuje się o wiele trudniej bo ta ciapa nie chce usiedzieć w miejscu:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o bella bella
strasznie bojaca mama z ciebie .Wrzuc na luz dziewczyno .Bo zarazisz dzieci strachem swoim :) Autorko jedz .Dasz sobie rade !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iskamiska
Jedz! Ja bym pojechala po męża. Tutaj tak piszą kobiety jak co najmniej na ośle bedziesz jechała i przez zaspy będziesz się przepirbac pieszo.:) po pierwsze masz duze auto, nagrzejesz w nim i bez problemu przebierzesz malucha jak trzeba bedzie. Poza tym to tylko 300 km, nie 700 (nauczcie sie czytac ze zrozumieniem baby) bedziesz wracac juz z mezem, usiadzie z tyłu dzieckiem i bedzie go głaskał. Sama jedziesz tylko pół drogi. Ja na Twoim miejscu wziełabym coś do jedzienia, jakies kanapiki czy cos i mape, bo z nawigacja roznie bywa. Zawsze mamy mape w aucie:) tak na wszelki wypadek. Nianki bym nie najeła. Moze przenocowalabym w hotelu, w miejscowosc gdzie jest mąż. Odwiedzilabym go z dzieciakie, po poludniu jak dojedziecie, a rano spakowala manatki i wróciła do domu. Dziecku nic nie bedzie. Przewrazliwione baby tu pisza.:/ Trzymam za Ciebie kciuku, śniegów starsznych nie ma dasz rade:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iskamiska
nie trzeba otwierac drzwi zeby przejsc z przodu do tylu, zwłaszcza, ze napisala ze ma duze auto. Mozna przejsc w srodu, chyba ze sie jest 100 kilowa babą jezdzaca maluchem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malwina i darek 125424
Nie ważę 100kg:) mamy duży terenowy samochód. Już karmiłam i przewijałam, bo była kupa podczas jazdy. Nasz samochód ma poduszki powietrzne i z przodu i z tyłu dlatego jak jeszcze byłam w ciąży mąż oddał go do serwisu celem usunięcia 2 poduszek. Robił to autoryzowany serwis,mamy zaświadczenie,więc dziecko może jechać z przodu lub za fotelem kierowcy. Jak wzrośnie po prostu zamontuje się je ponownie. Tu gdzie mieszkamy sprowadziliśmy się tydzień przed porodem,bo mąż zmienił pracę. Więc nie mam znajomych,jego kolegów z pracy też nie znam. Jakbym miała inne wyjście to bym nie jechała. Z nikim obcym nie zostawię dziecka-karmię piersią,poza tym jestem ciekawa ile z Was zostawiłoby noworodka z obcą osobą? Gdyby to chodziło tylko o pociąg,ale on musi jechać 2 autobusami i dopiero pociągiem. Chodzi o te przesiadki. Jego trasa byłaby dużo dłuższa,bo komunikacją publiczną w którymś momencie jedzie się na około. Szef zwróci mi za paliwo,za nocleg pewnie nie. Mąż jest na okresie próbnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malwina i darek 125424
Więc i tak dużo mi jego szef zaproponował,bo powiedział,że nie zwolni męża. A to już coś. Jadę we wtorek, wracamy w środę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malwina i darek 125424
Wszyscy mi mówili,że nie damy sobie rady,że nie powinniśmy się wyprowadzać. Bo jak ja na dniach rodzę,a tu przeprowadzka, poszukiwanie mieszkania,lekarza i szpitala? To może niech mąż się wyprowadzi,załatwi wszystko,ja sobie urodzę,odchowam i pojadę do niego. Ale stwierdziliśmy,że damy radę i daliśmy. Firma w której mąż poprzednio pracował upadła-kryzys. Wszystko można, trzeba tylko odpowiedniego nastawienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gilenaaa
autorko, nie patrz na te durne wpisy pseudo matek polek!!! chuchaja,dmuchaja i pewnie z domu nie wychodza, albo tylko przed blok,zeby za daleko nie bylo:D ja tez jezdzilam z maluchem. 900km w jedna strone, do niemiec i jakos droga minela nam super. a jak byl maly kryzys, szybko sie zatrzymywalismy na dluzsze postoje. pewnie sama bedziesz robic tak samo. takze nie stresuj sie, pakuj auto i smigaj odebrac meza!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×