Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ulęgałka

starania o ciążę

Polecane posty

Dziewczynki, wczoraj pojawiło się ponownie delikatne plamienie - tym razem wieczorem. To popołudniowe było ledwo zauważalne, ale wieczorem wieszałam pranie i nagle zrobiło mi się "mokro":o, poleciałam do kibelka, a tam znowu plamienie - tym razem było różowe. Znowu zaczął boleć mnie brzuch dołem, a lewy jajnik bolał nie do opisania :(. No i na początku było mi okropnie gorąco, a jak się położyłam to przechodziły mnie dreszcze zimna. Temp. miałam 37.2. Jak się położyłam to nie mogłam się na bok przewrócić. Mieliśmy się z m. poprzytulać i nic z tego nie wyszło przez moje fatalne samopoczucie. Chcę wierzyć, że to objawy implantacji zarodka, ale wczoraj z tego wszystkiego się popłakałam i wszystkiego mi się odechciało 😭. Jak jeszcze raz pojawi się jakiekolwiek plamienie, to będę znowu pisać do mojego gin.Mam nadzieję, że nie będę musiała. Teraz cisza, przez noc nie pojawiło się nic nowego, brzuch już też tak nie boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynki, wczoraj pojawiło się ponownie delikatne plamienie - tym razem wieczorem. To popołudniowe było ledwo zauważalne, ale wieczorem wieszałam pranie i nagle zrobiło mi się "mokro":o, poleciałam do kibelka, a tam znowu plamienie - tym razem było różowe. Znowu zaczął boleć mnie brzuch dołem, a lewy jajnik bolał nie do opisania :(. No i na początku było mi okropnie gorąco, a jak się położyłam to przechodziły mnie dreszcze zimna. Temp. miałam 37.2. Jak się położyłam to nie mogłam się na bok przewrócić. Mieliśmy się z m. poprzytulać i nic z tego nie wyszło przez moje fatalne samopoczucie. Chcę wierzyć, że to objawy implantacji zarodka, ale wczoraj z tego wszystkiego się popłakałam i wszystkiego mi się odechciało 😭. Jak jeszcze raz pojawi się jakiekolwiek plamienie, to będę znowu pisać do mojego gin.Mam nadzieję, że nie będę musiała. Teraz cisza, przez noc nie pojawiło się nic nowego, brzuch już też tak nie boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Griszanko niewiem nawet co ci odpisać :-( może zrób test i lec do szpitala zanim będzie za późno :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
griszanka postaraj się nie załamywać i nie myśleć tylko o tym czy się udało czy nie. Wiem, że łatwo mi się mówi,a z wykonaniem trudniej. Ale czasu nie przyspieszymy ot tak "pstryk" i mamy "dwa tygodnie później". Postaraj się nie zwariować. Musisz się czymś zająć, czymś bardzo absorbującym, żeby tyle nie myśleć. Mam nadzieję, że te plamienia to implantacja... A wracając do okresu ochronnego po macierzyńskim mam rozumieć, że jak kobieta wraca na cały etat to nie jest chroniona? Wiele się mówi o tym, że jest jakiś okres ochronny, ja przestudiowałam nawet kodeks pracy i nic tam nie znajduję.Poza tym, że musi być miejsce pracy zapewnione po powrocie do pracy, ale to nie oznacza, że nie można jej zwolnić. Wraca miejsce pracy jest, a na drugi dzień dostaje wypowiedzenie? Słyszałam różne teorie, jedni mówią, że pół roku jest chroniona, inni że rok nie można dać wypowiedzenia (chyba, że dyscyplinarkę, ale to z jakiegoś powodu). Może któraś z Was coś słyszała? A najlepiej jakby któraś z Was podała na to jakiś artykuł z kodeksu pracy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paula, znalazłam coś takiego (art.1832 KP): x "Zakaz zwolnienia z pracy przez rok w przypadku obniżenia wymiaru czasu pracy i gwarancja objęcia tego samego lub równoważnego stanowiska po urlopie macierzyńskim - to tylko niektóre z gwarancji, jakie daje rodzicom kodeks pracy. Nie wszystkie firmy jednak zamierzają się z tych obowiązków wywiązywać. Od 18 stycznia 2009 r. obowiązuje nowelizacja kodeksu pracy. Nowe przepisy mają dopomóc młodym matkom w powrocie na rynek pracy. W dziale ósmym kodeksu zatytułowanym: uprawnienia pracowników związane z rodzicielstwem, w art. 1832 (powrót do pracy po urlopie macierzyńskim - red.) wymienione są warunki zatrudnienia młodych matek. Przepis ten nakazuje pracodawcy zatrudnienie pracownika po zakończeniu przez niego urlopu macierzyńskiego lub urlopu na warunkach urlopu macierzyńskiego, na dotychczasowym stanowisku, a jeżeli nie jest to możliwe, na stanowisku równorzędnym z zajmowanym przed rozpoczęciem urlopu lub na innym stanowisku odpowiadającym jego kwalifikacjom zawodowym, za wynagrodzeniem za pracę, jakie otrzymywałby, gdyby nie korzystał z urlopu. Dodatkowo rodzic, który po powrocie do pracy z urlopu macierzyńskiego zamiast korzystać z urlopu wychowawczego obniży swój wymiar czasu pracy z tytułu opieki nad dzieckiem, będzie chroniony przed zwolnieniem. Pracodawca będzie mógł rozwiązać z nim umowę w przypadku likwidacji firmy, upadłości lub gdy zachodzą okoliczności uzasadniające zwolnienie dyscyplinarne. Taka ochrona będzie przysługiwać rodzicom jednak tylko przez rok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
michelinko wszystko będzie dobrze i urodzisz zdrowego dzidziusia :) no wiem że trzeba wyluzować ale cholera ja nie potrafie a już przed @ zawsze szajby dostaje , za tydzień mam wizyte w klinice to może oni mi jakoś przemówią do rozumu :( miłego weekendziku babeczki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Michelinko ja mam podobnie, codziennie denerwuje się czy jest ok wszystko. Teraz martwię się jak wyjdą badania a one dopiero za tydzień...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Beziku chciałabym ale zawsze są obawy, prenatalne robią tylko pod zespół Downa i Tourette’a , a jest jeszcze wiele innych chorób jak wodogłowie, autyzm, porażenie mózgowe albo deformacja twarzy,różne rozczepy wargi podniebienia i inne ,żeby nie był głuchy albo niewidomy o to się martwię.... ja mam już schizy na tym punkcie :( Tobie też lekarz dobrze na pewno przemówi i pokieruje będzie dobrze zobaczysz:) Czapus prenatalne usg jest odrazu ale jeszcze będziesz czekała za wynikami z krwi 2 tyg...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
griszanka to co piszesz to jest chyba jakaś stara wersja kodeksu pracy w najświeższym (mam go przed sobą) nie znajduję takich rewelacji. Owszem pracodawca musi zapewnić miejsce pracy osobie wracającej z macierzyńskiego, ale nic kodeks nie mówi o tym na w jakim okresie ma taki obowiązek. Nawet gdyby tak rzeczywiście było to aby zmniejszyć wymiar czasu pracy trzeba mieć zgodę pracodawcy. Pracownik nie może zażądać zmniejszenia wymiaru, a pracodawca może się nie zgodzić, bo np. uzna, że potrzebny jest mu pracownik w pełnym wymiarze godzin i wówczas jak rozumiem matka wracająca z macierzyńskiego nie byłaby chroniona, a co za tym idzie w każdej chwili po powrocie do pracy może dostać wypowiedzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
michelinka i czapus nie panikujcie na zapas :) Trzymam kciuki za Wasze zdrowe dzidzie :) Chociaż my się tu na tym forum wiecznie zamartwiamy, czy się uda zajść, czy wszystko ok z naszymi hormonami, ze spermą partnera, czy będą 2 krechy, czy możemy robić to czy tamto, bo a nóż jesteśmy w ciąży, a jak się uda zajść to kolejne stresy czy donosimy, czy badania będą ok, czy dzidzia zdrowa, czy poród będzie znośny itd.... my tu chyba zwariujemy. Ja już drążę temat co z powrotem do pracy po macierzyńskim, czy będzie dokąd wracać :) Masakra!! Ile my musimy się stresować, czemu życie jest takie skomplikowane ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paula święte słowa. Wieczny stres. Taki nasz los hehe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynki muszę to z siebie wyrzucić, bo nie daję rady, wczoraj byłam na imprezce, same młode mamuśki, ciężarna i ja... wszystkie tematy kręciły się wokół dzieci, ciąży, porodu, porad dla przyszłej mamusi. Nie obyło się bez "a kiedy Wy?", "a może nie chcecie mieć dzieci itd?." Standardowo odpowiedziałam, że jeszcze o tym nie myślę, ale ze mnie kłamca, ale nie chcę, żeby wszyscy wiedzieli, że się staramy i nam nie wychodzi. Było mi ciężko zapanować nad emocjami, chciało mi się ryczeć. Myślę, że mnie rozumiecie, jest mi smutno. Macie jakąś sprawdzoną receptę na takie sytuacje, jak mam sobie z tym radzić... Jak Wy sobie radzicie? Nie daję rady... Nie chcę czuć się tak przy każdym spotkaniu ze znajomymi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maagda123
Powiedz, że pracujecie nad tym to może się odwalą. Ludzka wścibskość i bezmyślność czasem mnie przeraża :( Nie przejmuj się tak, też się doczekasz dzidzi, niestety nie ma co się doszukiwać sprawiedliwości, bo jej nie ma. My dziewczyny z forum musimy po prostu uzbroić się w cierpliwość, ale wierzę, że każda z nas się w końcu doczeka. Pozdrawiam i głowa do góry ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magda nie chcę mówić, że pracujemy nad tym, bo przy każdym kolejnym spotkaniu będą kolejne wścibskie pytania "jak nam idzie?", "o jejku nie udaje się", "a byłaś u lekarza?", "a zrobiłaś badania?", a może to, a może tamto.... brrrr Nie chcę współczucia :( Mi wystarczą rozmowy z mężem i to forum, tu wszystkie jedziemy na tym samym wózku i po prostu się rozumiemy. Więc nadal będę kłamać, niech wszyscy myślą, że jeszcze nie chcemy dzieci. Mój mąż na samym początku był tak podjarany tym, że podjęliśmy decyzję o staraniach, że pochwalił się koledze z pracy. I okazało się, że kolega też taką decyzję podjął i co? I jego żona w listopadzie rodzi, a 2 miesiące temu kolejny kolega z pacy pochwalił się, że będzie tatusiem. Mojemu m też jest przykro... czy byłoby łatwiej gdyby naszą decyzję zachował dla siebie, wydaję mi się, że trochę tak, bo nikt nie dopytywałby się i nie współczuł, a to boli, ehhhh nudzę, przepraszam!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie nudzisz , trzeba to wyrzucić z siebie , pogadać bo inaczej świra można dostać , od jakiegoś czasu mam potworne duszności a wnocy nie moge czasem tchu złapać, miałam usg tarczycy i mimo rozchwianych hormonów nic sie z nią nie dzieje , zastanawiam sie od czego te duszności mogą być, często jeszcze mam takie kołatania mocne nierówne serca a to też wieczorem, wczoraj se oglądałam fajną komedie a tu nagle takie mocne bicie duszności , mówilam to endokrynologowi ale za każdym razem jak mnie osłuc***e to jest ok i chyba mi nie wierzy mówiłam że w nocy mam tak a nie w dzień , też tak macie czasem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
beziku idź do jakiegoś lekarza, może ogólnego. Wiesz to niekoniecznie musi być związane z tarczycą. Idź do lekarza z problemem duszności, bo jak przy okazji wizyty u endokrynologa próbujesz zasygnalizować problem to efekty są mierne, a jak pójdziesz z dusznościami to nie będzie miał wyjścia, będzie musiał coś zrobić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paula ja też zawsze kłamałam, też nie chciałam współczucia czy sensacji. Trzeba to jakoś znieść Kochana...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
beziku a nie masz czasem nerwicy.... ona też takie objawy daje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w sumie taż nad tym myślałam ale nie wiem jak to zdiagnozować, mam refluks , niedoczynność tarczycy , może to być też od tego ale częsdto mam też tak że robi mi sie słabo , niedobrze , oblewają mnie poty jak sie denerwuje i serce jak mlot wali , może to faktycznie nerwica , często sie denerwuje , mchory boje sie o niego , nie moge zajść , do tego w domu też troche nie tak jak trzeba , zawsze coś , nie radze sobie już , mam 30 lat a czuje sie jak bym miała z 60 :( chociaż nie wiem czy ludzie w tym wieku nie czują sie lepiej odemnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bezik to ja wyżej pisałam myślałam że się podpisałam. twoje objawy raczej wyglądają na nerwice u mnie w rodzinie kuzynka ma.tez trafiła do szpitala myślała że ma zawał albo stan przed zawałowy wszystkie badania co jej porobili ciśnienie krew ekg miała dobre i stwierdzili że to był napad nerwicy lękowej. teraz tej choroby nie ma się co wstydzić przeważnie dużo ludzi jest nerwowych mają nerwice inni depresje bo życie coraz cięższe i ludzie niektórzy nie radzą sobie z problemami a inni w miarę dają rade ale wychodzi wszystko organizmem. może i prze to masz jakieś kłopoty żeby zajść.. bo na pewno jakieś podłoże psychiczne ma a organizm może blokuje sam w sobie. powinnaś porozmawiać o tym nawet z lekarzem ogólnym są takie leki wrazie napadu wyciszają go ale to nie są psychotropy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paula, tak jak obiecałam. Sprawdziłam i znalazłam w aktualnbym kodeksie pracy. W dziale - Uprawnienia pracowników związane z rodzicielstwem: Art.186-7 §1. Pracownik uprawniony do urlopu wychowawczego, może złożyć pracodawcy pisemny wniosek o obniżenie jego wymiaru czasu pracy do wymiaru nie niższego niż połowa pełnego wymiaru pracy w okresie, w którym mógłby korzystać z takiego urlopu. Pracodawca jest obowiązany uwzględnić wniosek pracownika. §2. Wniosek, o którym mowa w §1, składa się na dwa tygodnie przed rozpoczęciem wykonywania pracy w obniżonym wymiarze czasu pracy. Jeżeli wniosek został złożony bez zachowania terminu, pracodawca obniża wymiar czasu pracy nie później niż z dniem upływu dwóch tygodni od dnia złożenia wniosku. Art. 186-8 §1 Pracodawca nie może wypowiedzieć ani rozwiązać umowy o pracę w okresie od dnia złożenia przez pracownika uprawnionego do urlopu wychowawczego wniosku o obniżenie wymiaru czasu pracy do dnia powrotu do nieobniżonego wymiaru czasu pracy, nie dłużej jednak niż przez łączny okres 12 miesięcy. Rozwiązanie przez pracodawcę umowy w tym czasie jest dopuszczalne tylko w razie ogłoszenia upadłości lub likwidacji pracodawcy, a także gdy zachodzą przyczyny uzasadniające rozwiązanie umowy o pracę bez wypowiedzenia z winy pracownika. xxx Podsumowując - ma "psi obowiązek" przyjąć Cię do pracy, na Twój wniosek obniżyć wymiar czasu pracy (nie zależy to od jego "widzi mi się") i nie może Cię zwolnić przez okres do 12 m-cy chyba, że przed tym czasem, wrócisz na pełen etat. Jeżeli tego nie zrobi masz prawo odwołać się do sądu pracy, a warto, bo kwota sporu to 12-to miesięczne wynagrodzenie, ale to osobna kwestia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paula, Ja też długo wsyztskich okłamywałam, wiedzieli tylko rodzice i najbliższa rodzina. Bez mamy i jej wsparcia byłoby jeszcze gorzej. Na spotkaniach z ciotkami, jak zaczynały się pojawiać pytania, to mama zawsze mówiła "dajcie im spokój, mają czas, niech korzystają jeszcze z życia".Znajmym mówiłam "...a wyobrażacie sobie mnie jako matkę. Jakby się darło, to chyba bym je rozszarpała. Dziecko tak, ale obce i na chwilę :)". I przez pewien czas miałam luz. Po paśmie niepowodzeń nie umiałam już ukryć moich frustracji i jak taka ciotka mnie zapytała, to od razu powiedziałam, to nie jest takie proste, leczę się, ale póki co bez efektów, że niepłodność to w tej chwili choroba cywilizacyjna i nic wstydliwego. A poza tym to dla mnie bolesny temat i wolałabym, żeby więcej go nie poruszali. Zrobiło im się bardziej głupio niż mnie i starają się nie poruszać przy mnie tego tematu. Czasami to nawet śmiszne, bo widzę jak się hamują z tym tematem. Trudne, ale wykonalne. Ze znajomymi było podobnie, gadam o tym tylko z przyjaciółką, choć i ona nie do końca mnie rozumie. Na pewno Ci wszyscy ludzie gadają o tym, jedni współczują inni nie rozumieją, ale mam to w nosie. A mojemu m też jest bardzo przykro i nie zawsze sobie z tym radzi, choć dla mnie jest ogromnym wsparciem i między innymi za to go kocham. Nawet stara się jechać ze mną do kliniki, posłuchać co gin. ma do powiedzenia, pilnuje mnie z lekami, świetny jest 😍 Ciężkie to nasze życie, ale jakoś trzeba sobie radzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dziewczyny wrocilam po weekendzie i zabieram sie do pisania ;) Paula rozumiem Cie ale u mnie w takiej sytuacji zawsze dziala taki mechanizm hmmm odciecia sie. Ja poprostu nie spotykam sie ze znajomymi ktorzy zadaja niewygode pytania. Wogole ograniczylam imprezy i dobrze mi z tym. Przynajmniej unikam niepotrzebnego stresu i moja psychika nie cierpi. Moze sprobuj spotykac sie tylko z takimi znajomymi ktorzy naprawde sa wporzadku albo znaja Wasz sytuacje a przynajmniej sa dyskretni. No a najlepsza terapia dla Ciebie po takiej imprezie niech bedzie wyrzucenie z siebie wszystkiego na forum bo wiekszosc z nas tutaj jest w podobnej sytuacji ;) Glowa do gory Paula! Griszanka jak tam samopoczucie, lepiej? A u mnie...Tempka pieknie rosnie i w innej sytuacji juz skakalabym do gory. Ale to przeciez przez luteine ktora biore ostatni dzien. Poza tym zaczelam plamic. Nie bede Was zameczac tym jak sie czuje. Ale psychika mi siadla. Wszystko jest do d.... Pewnie jak jutro nie wezme tabletki to tempka spadnie...Nie ogarniam juz tego Dziewczyny. Jak mozna nie byc w ciazy przy calkiem niezlych wynikach hormonow, dodatkowo przy pomocy luteiny i trafiajac w owolke od kilku miesiacy? Nie rozumiem. To jak do cholery ta natura to wymyslila? Co jeszcze musze zrobic zeby wkoncu zajsc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bezikumalinowy, nerwicę może potwierzić psycholog lub psychiatra. Moja mama miała silną nerwicę, najpierw leczono ją farmakologicznie, ale chodziła po nich taka otumaniona i otępiała, aż trafiła do "ośrodka leczenia nerwic", odtsawili wszystkie leki, miała zajęcia terapeutyczne, uczyła się technik relaksacyjnych i sposobów radzenia sobie ze stresem i jej to bardzo pomogło. Tylko, że leczyła sie blisko 20 lat temu. A może wybierz się na masaż całego ciała: relaksacyjny, albo antystresowy. Rzadko funduję sobie masaż, najczęściej z racji braku casu, ale jak już uda mi się dojechać, to po nastrajam się lepiej do życia, "zakładam różowe okulary" i z tej pespektywy wszystko zaczyna wyglądać lepiej :D Znam świtną kosmetyczkę, która robi genialny masaż w przyzwoitej cenie. Nie wiem, w której częsci Wrocławia mieszkasz, ale ta ma gabinet na Kozanowie na Kolistej. Jak są jakieś problemy zwyrodnieniowe, to wystarczy jej powiedzieć - krzywdy nie zrobi :D. Na wszelki wypadek wysyłam link do jej strony internetowej, bo jest naprawdę godna polecenia: http://www.strefapielegnacjiciala.pl/Masaze.htm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze nie powinnam brac tej luteiny juz sama nie wiem co mam robic? ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×