Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość janoity43

luzne gatki clarkowców

Polecane posty

p 1975 :) hehe niezle ;) w ten weekend moja zonka czyscila watrobke... bo w tamtym roku czasu nie miala na dokonczenie... teraz chyba 7 czy 8... miala kilka malych zielonych...troche czarnego piasku...troche piany... w sobote kiepsciutko sie czula ale po oczyszczaniu juz git :) chyba bedzie miala tez ;) powtorke z cytrynowej tombaka :) nerki doczyscic i najbardziej chyba ogolno czyszczaco odkazajaco odkwaszajaco antyoksydacyjna zabawa :) dobre wejscie w wiosne :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dee Jay - dzięki za informacje. Nie znalazłam niestety żadnego sklepu, gdzie możnaby było kupić bidon Nikkena. Ale znalzałam taką stronę: http://planetazdrowie.pl/index.php?option=com_virtuemart&page=shop.browse&category_id=155&Itemid=159 co myślisz o tej płytce energetyzującej, karafce czy prawoskrętnej słomce? Papaja - to co znalazłaś jest bardzo drogie. Opis tego specyfiku "napój ten powstaje w wyniku specyficznego procesu fermentacji otrąb ryżowych, wodorostów, brązowego ryżu i owocu papai przy udziale Efektywnych Mikroorganizmów (EM)" - coś mi to przypomina. A mianowicie bardzo polecaną przez kuchnię makrobiotyczną zupę miso. http://www.seremet.org/miso.html Może poza papają (owocem :) ) niewiele to się różni. A tańsze :) Pastę miso można bez problemu kupić w sklapach ze zdrową żywnością, a taka zupa - super przekąska. Pisałam już kiedyś o tym (bo miałam kiedyś "fazę" na tą zupę i się tym interesowałam), że Japończycy jedzą tej zupy bardzo dużo, nawet kilka miseczek dziennie i są teorie, że to dzieki temu są długowieczni :) Jedna uwaga - pasta miso to sfermentowany jęczmień/ryż + soja, więc węglowodany.... Pływak, ja też kupię oleje przez Ciebie polecone. Moje dzieci nie piją lnianego, a właśnie omegę3 z ryb - spróbuję tych, o których napisałeś. Jarosław, dzięki za info w sprawie kamieni. Pooglądałam już kilka stron w internecie i patrząc na zdjęcia staram się "poczuć", który mi się najbardziej podoba, który chciałabym mieć... i są takie :) Niektóre z nich tak jakby od razu"wpadają w oko". Poczytam o tym jeszcze trochę i kupię kilka, a potem będę obserwować swoją reakcję... Bardzo mnie to ciekawi, ponieważ ja nigdy nie nosiłam żadnej biżuterii, nawet obrączki.... żadnych korali, pierścionków, kolczyków, nic... nigdy tego typu ozdób "nie mogłam" na siebie założyć, bo ich nie tolerowałam.... może czekam na ten właściwy, odpowiedni kamień? Wiem, że najpierw trzeba go trzymać w dłoniach lub kłaść na ciele, dopiero potem można np.oprawić i nosić... Ciekawa jestem jak się z tym będę czuła :) Matylda, a czy Ty wiesz, że podobno bóstwa przyrody/natury są płci żeńskiej (wg Huny)? I że warto prosić je o pomoc w różnych sytuacjach (ale zawsze wtedy, gdy czynimy coś dobrego dla siebie lub innych) i że one chętnie wtedy pomagają :) :) :) Ja czuję się już świetnie. Wróciłam do swoich "maratonów" - na trasę sprzed jeszcze zimy - to około 12 km - i wracam, owszem zmęczona, ale tak naładowana energią, że dopiero wtedy czuję, że żyję. Mogę wtedy zrobić dwa razy więcej inny rzeczy, mimo wysiłku i zmęczenia mam więcej siły - taki mały paradoks :) :) Niestety najmłodszy mi zachorował, wymiotował całą noc... jakiś wirus i trochę miałam przy nim biegania. A'propos - poszłam do apteki po cos na gorączkę - a tam co widzę - na półkach, w świetle i temp. pokojowej wielkie butle oleju lnianego. Zastanowaniam się, przecież taki aptekarz kończy bardzo trudne studia, czego ich tam uczą? Toż to przecież podstawa - przechowywanie leków czy suplementów... I co zrobią z tym olejem? Na przecież nie starcą na tym... wepchną komuś... Szkoda, bo w ten sposób coś dobrego zamienia się w coś złego i szkodliwego... Makler, ano poczekamy na ten grudzień :) A z tym papieżem, który ma się podać do dymisji, to już 15 kwietnia ma być :) :) Ja wiem, co to są głodówki kaskadowe - na początek - jeden dzień głodówki, jeden dzień jedzenia, jeden dzień głodówki, jeden dzień jedzenia itd.... potem dwa itd. Ciekawe, jakie będziesz miał odczucia... Janoity, gdzie jesteś? Nie obraziłeś się o te żarty związane z końcem świata?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość janoity43
No coś TY Monia aż taki delikatny nie jestem, tu można o wszystkim,wolność i swoboda...:) ale wiosna i trzeba się od spawać trochę od kompa Matylda to powiew świeżej natury - ogródeczek,ziółka,zwierzaczki/futrzaczki,lasek,poroże,żurawie,gęsi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maklerku, myślałam,że bardziej oberwę po uszach;) Nalewka tybetańska zwiodła moje nadzieje, i nie będę jej robić. Całą ubiegłą zimę ją sączyliśmy, chyba ze trzy miesiące w sumie, i gdy kończyliśmy, u męża tętnica była zawalona w 100% ! A miała czyścić żyły, eh. Ile schudłam po dąbrowskiej? 8 kg. Odzyskałam 4 kg, chudzielec ze mnie. Muszę uzupełnić minerały i witaminy, bo przy chorym jelicie jest ich ciągły brak, nie wchłania się z jelit dostateczna ich ilość. Makler, jest inaczej gdy się ma chore jelita, większość olejów szkodzi, czosnek też, cebula też, zielenina też... Jestem na ziółkach, i jest ok. Zupa miso, a ten preparat, to nie to samo, mam o nim książkę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bermundo Ja jak pisalem pije cytrynowy. Pije go ze smakiem. U znajomego probowalem naturalnego Mollera i nie byl smaczny. Nie sadze tez, aby dodany aromat cytrynowy mial jakikolwiek wplyw na efekty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MonaL Do Olej lniany na pólkach. Mam nadzieję, że nie był to jakiś markowy olej :) Olej olejowi nie równy (z lnu). Tutaj wyjaśnione dlaczego oleje stoją na pólkach. http://www.olejedlaciebie.pl/index.php?nazwamenu=glowne&pageheader=Czy%20ka%BFdy%20olej%20lniany%20jest%20korzystny%20dla%20zdrowia?&art=lenbledy.txt&kat=artykuly/olej/ http://tnijurl.com/2e9244c34bb4/ Słyszeliście, że można zamrażać olej lniany w butelce, w celu przedłużenia jego ważność? Ciekawe. Tak napisano w tym artykule. Jak ktoś kupi kilka butelek to może warto zamrażać? Życie to walka. Życie to walka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Papaja, faktycznie, mikroorganizmy w Twoim preparacie to głównie bakterie (mlekowe i inne), a w miso fermentacja odbywa się przy pomocy grzyba. Ale miso na pewno też warto stosować, bo ma bezcenne właściwości, może jedzmy je bez konkretnych wskazań, ale jako baaardzo prosty i smaczny dodatek do naszego menu. A przy okazji robimy dla siebie dużo dobrego. Do miso można też dodawać glony - a to już kolejny rozdział "zdrowego żywienia" i cennych substancji dla naszego organizmu... Co do nalewki - to może tak jest, że żadna "cudowna" receptura nie zdziała cudów natychmiast. Wiele lat pracujemy na choroby, a ponoć wysiłku w przywrócenie zdrowia trzeba włożyć kilka razy więcej niż w jego utratę... Czasem trzeba robić kilka rzeczy na raz... i cierpliwie, powolutku pracowac nad sobą... popsuć łatwo (tłustym, słodkim jedzonkiem w nadmiarze, brakiem ruchu, papierosami - to łatwe i przyjemne). Odbudować - to już najczęściej ciężka praca, ale nie wolno się poddawać!!! Janoity, co racja to racja - za dużo przy komputerze siedzieć nie trzeba. Ja akurat tak odpoczywam :) Takie oto "mądrości" dla ducha: kahuni polecają postawienie sobie konkretnych celów, sklasyfikowanych w trzech grupach: CELE A - długoterminowe - osiągnięcie sukcesu, zdrowia oraz znalezienie duchowej harmonii CELE B - filozoficzne - stanie się lepszym człowiekiem, wzmocnienie poczucia własnej wartości, znalezienie nowych przyjaciół CELE C - konkrentne tematy - uporządkować, posprzątać, nauczyć się nowego języka Najważniejsze są cele A, dla osiągniecia których trzeba cos robić, kiedy tylko się da i można. Cele B należą do drugorzędnych a cele C maja niewielkie znaczenie dla wewnętrznej równowagi. W zależności od ich wagi trzeba każdego dnia poświęcać tym celom odpowiednią ilość energii i czasu. Mnie się to podoba :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ps. Dziś mój mąż wygłosił do obcej osoby taką oto kwestię (ja podsłuchałam): że on to z dystansem podchodzi do wszystkich tych moich (żony) eksperytemntów... uważa to trochę za czary-mary i nie do końca wierzy... ale..... musi przyznać, że czuje się po tym lepiej, przestała go boleć głowa, schudł, czuje się lżejszy i ma więcej energii... no i nie jest to takie "obrzydliwe" jak mu się na początku wydawało... że bez tradycyjnego jedzenia, schabowego i kartofli nie wytrzyma i że ta soja i brokuły to też na dłuższą metę nie przejdą.... ale nie, to całkiem dobre i da radę się przyzwyczaić i polubić, bo to nawet smaczne :) :) :) A moim dzieciom ostatnio ugotowałam tradycyjny wiejski obiad: barszcz biały + ubite ziemniaki na połowie talerza (znacie taki sposób - na połowie głębokiego talerza ubite ziemniaki a na połowie barszcz?) do tego cebulka podsmażona na oliwie - nie wierzyłam, że przejdzie, ale po dwóch dniach musiałam zrobić powtórkę :) Teraz obiecałam im ziemniaki w mundurakch z mlekiem zsiadłym i podsmażona cebulą. Podoba mi się barddddo wielce sposób Maklera - im prościej w kuchni, tym lepiej :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ps. a do tego barszczu jeszcze jajko na twardo :) Barmundo - może to był taki olej, oby! :) :) :) Ale ja budwigowy też widziałam tak stojący....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mona Płytke TC mam i używam. Karafki mają jeszcze większą energię. Płytka ok. 10-12 tys jedn. Bovisa, a karafka 24 tys. Nikken w Polsce to dopiero chyba się rodzi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam pytanie jakie stosujecie metody w spożywaniu ciężkich alkoholi chodzi mi o popijanie i ewentualnie zagryzanie tych "ciężarów"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
p1975 podczas kompletnej kuracji cytrynowej obserwuj swój język zobaczysz jak się genialnie oczyszcza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lniany niskolinolenowy moze stac i dlugo i w cieple :) kiepsko jak budwigowy tak stoi... to lepiej omijac takie punkty sprzedazy mona :) fajnie ze maz tak.... ocenia pozytywnie :) a nie zali sie pokatnie :):) i barszczyk i ziemniaczki (weglowodany) git :) ale jajo juz nieeeeee bo to bialkooooo a gdzie rozdzielnosc? ! :):):) prosto ale...rozdzielnie :) a ja wlasnie robilem ziemniaczki w lupince na parze w szybkowarku ugniecione i na to cebulka zeszklona na oliwie ze spora iloscia ziol i soli i pieprzu ( to wersja dla zony hehe) a ja do tego dodalem spora ilosc przecieru pomidorowego i odpowiednia ilosc musztardy i zageszcza i smaku dodaje, na jutro bedzie na makaron albo i do kolacji do chlebka a do tego pokrojona czerwona papryka slodka :) chrupiaca :):) mmmmmmmmmm pychota aaaa ziemniaczki w mundurkach... z maselkiem... i jakas salata albo inne zielsko bo niestety .... kwasne mleczko pyszne czy maslaneczka czy kefirek :) tooooo bialko :):) i znow mieszac nie mozna hiehie wczoraj na kolacje 4 jajeczka ugotowane z plynnym zoltkiem hehe tez z musztarda :) natura moc :) jak juz tak mowisz... do tej cytrynowej :):) to i miodu moglbys dodac, extraktu z grejpfruta, octu jablkowego... zamieszac pretem grandera koniec fantazjowania hiehie szczerze mowiac... z czysta watroba mozna wiecej pic :) byle nie mieszac wegli z bialkiem lepiej tlusto i miesiscie zagryzac z drugiej strony....przy piciu jak bedziesz jadl slodkie....ciastka...wegle proste to alkohol szybciej zostaje "spalony" lekarze po.... ciezkiej nocy :):) kroplowki z glukozy sobie robia i raz dwa na nogi staja hehe ja juz tylko lampke dwie winka :) zaraz bede ogladal :) http://tnij.org/pygm FILM DOKUMENTALNY (Eat the Sun), USA, 2011 reż. Peter Sorcher San Francisco, rok 2004. Młody Mason Dwinell znajduje na szkolnej tablicy ogłoszeń ulotkę z informacją o wykładzie hinduskiego jogina Hiry Ratana Maneka. Temat prelekcji jest intrygujący: "I ty możesz być zasilany słońcem". Mason z ciekawością wysłuchuje informacji o czerpaniu energii ze Słońca, które praktykowało wielu przedstawicieli starożytnych cywilizacji od Azteków po Egipcjan. Dzisiaj mężczyzna potrafi wpatrywać się w naszą gwiazdę przez blisko trzy kwadranse, a jej światło, jak twierdzi, jest dla niego pokarmem i lekiem. Twórcy dokumentu sprawdzają, ile prawdy jest w słowach ludzi, którzy podobnie jak Mason twierdzą, że można żyć samym Słońcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
makler chodziło mi, czy clarkowcy mają jakieś metody na neutralizację C2H5OH, czasami człowiek jest w takiej sytuacji, że trzeba podać coś neutralizującego na "truciznę" nawet delikatnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taaa, zioła szwedzkie szybko stawiają na nogi, człowiek trzeźwieje błyskawicznie. Sprawdzone na sąsiedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
łooo Jezu, Makler..... nie idzie z Toba pogadać :) :) :) Cały czas coś źle.... :) :) :) no dobra, bez tego jaja następnym razem ;) a na poważnie - faktycznie, nie zwróciłam uwagi, że jajko czy jogurt to nie z ziemniakami.... ale czy to aż tak "drastycznie" trzeba? Mięso to tak, to rozumiem, bo to się długo trawi i w zupełnie inny sposób... ale mleko zsiadłe też koniecznie oddzielnie? Pozostałe przepisy - super - wypróbuję :) Deejay - to ja kupię sobię tą karafkę :) A słyszeliście coś o niebieskiej słonecznej wodzie? Gdzieś to czytałam, na pewno w związku z huną :) :) ale nie pamiętam gdzie dokładnie :) Chodziło o wlewanie wody do szklanej niebieskiej butelki i stawianie jej na jakiś (niedługi) czas na słońcu... nabiera wtedy "dobrych właściwości" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro o szamaniu dzisiaj mowa to oto moje dzisiejsze menu :) - grillowana piers z indyka plus gotowana marchew, kalafior, brokuly - garść moreli suszonych eko - 2 banany - wiejska jajecznica z 5 zoltek i jednego bialka na dwoch pomidorach - plywalnia - po treningu: 1Litr surowego kakao z woda i miodem ok. 50g - po 20-30 min starta surowa marchew z burakiem burak plus grillowana watrobka z indyka - a za 2-3 godz zdrowy substytut czekolady, czyli surowe kakao z wymieszane naturalnym miodem spadziowym ps. a na kaca i nie nie tylko Litorsal http://www.domzdrowia.pl/59392,zdrovit-litorsal-24-tabletki-musujace-o-smaku-limonkowo-mietowym.html http://tnij.com/YVRI7

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Makler001 i inni zainteresowani olejami:) Każdy producent swój towar chwali (olej z lnu, ryb i kryla). Marketing musi być :) Trzeba dwie sprawy wyjaśnić. Pierwsza sprawa, to zanieczyszczenia chemiczne (głównie w rybach). Druga sprawa, to walory zdrowotne obu olejów. Nie mieszajmy tych spraw jednocześnie, bo trudno będzie nam wyciągnąć właściwe wnioski. Nie ma oleju idealnego, każdy będzie miał jakieś zalety i wady. Poczytałem na temat oleju z kryla w tych linkach, które wcześniej podałem i stwierdziłem, że lepszy będzie tran dla dzieci. Sobie też jakiś kupię tylko muszę wybrać który smak:) ALA jest pozyskiwane z roślin. Człowiek może przekształcić ALA na DHA i EPA. Po konwersji DHA i EPA nie jest do końca taki sam jak olej z ryb. Nie każdy ma enzymy do konwersji ALA na DHA i EPA . Trzeba jeszcze uwzględnić wiek osoby, stan zdrowia, użyta energia na zamianę itp. Czasem może być tak, że lepiej kupić gotowy olej z ryb (EPA i DHA). Każdy musi wybrać co mu odpowiada. Według mnie warto stosować w swojej diecie oba oleje. Martwi cię, że olej rybi nie zawiera ALA. Może powinno być odwrotnie. Szkoda, że olej lniany nie zawiera DHA i EPA tylko ALA:) Zależy z której strony spojrzeć:) Olej lniany mimo, że ma dużo zalet, to nie może być używany przez każdego. http://translate.google.pl/translate?hl=pl&langpair=en%7Cpl&u=http://www.mayoclinic.com/health/flaxseed/NS_patient-flaxseed/DSECTION%3Dsafety http://tnijurl.com/50dfc71b3e81/ Olej lniany i jego właściwości: http://skarbnicawiedzy.blox.pl/2009/04/OLEJ-LNIANY-I-JEGO-WLASCIWOSCI.html http://tnijurl.com/e681b5fca358/ http://www.lnianyolej.com/?dlaczego-olej-lniany-a-nie-tran-ryby-czy-tez-kapsulki-z-omega-3-,28 http://tnijurl.com/ce62e447a221/ Dużym plusem oleju lnianego od oleju rybiego jest to, że ma lignany. Lignany: http://www.laboratoriumurody.pl/forum/lignany,t1250.html http://tnijurl.com/286420dbd98f/ Zawartość lignanów: http://www.olejlniany.zdrowe-produkty.pl/lignany.htm http://tnijurl.com/e95a645b0f48/ Olej lniany vs olej z ryb http://translate.google.pl/translate?hl=pl&langpair=en%7Cpl&u=http://www.omegavia.com/flaxseed-oil-vs-fish-oil/ http://tnijurl.com/a82ee6f30c31/ http://translate.google.pl/translate?hl=pl&langpair=en|pl&u=http://www.mind1st.co.uk/flaxseed-oil-versus-fish-oil/ http://tnijurl.com/e8d18d93b4de/ http://translate.google.pl/translate?hl=pl&langpair=en|pl&u=http://www.swansonvitamins.com/ru-articles/nutrition/fish-oil- versus-flax-seed-oil.html http://tnijurl.com/d98b8c74890e/ http://translate.google.pl/translate?hl=pl&langpair=en|pl&u=http://www.womens-health-questions.com/omega-3.html http://tnijurl.com/8a443255fc05/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W sprawie Nikken-a. Jakiś czas temu interesowałem się tym tematem i mam kontakt do przedstawiciela. Tylko nie wiem czy można umieścić bezpośrednio na forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bermundo Może zadzwoń i spytaj tego przedstawiciela Nikkena. Przydałby się kontakt. I mogliby zrobić wreście Polską strone NIkken.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Janoity:) Mona,od marca ziemniaków nie jadamy.Zalecenie Tombaka. Cieszę się,że jest Ci lepiej. Ale jesteście płodni,jak ja hulam na dworze...;) Nie zdążyłam przeczytać,a gdzie pogadać,a teraz zmykam do pracy,bardzo pożytecznej,sadzić las. Powiem Wam tylko,że siły mam i energii,zasługa czystszej wątroby,pogaduszek z Wami,trafności wyborów na życie itp itd Nie piszcie za dużo,bo pobieżnie czytam i potem nie jestem w temacie:) Proszę się uśmiechnąć:D Miłego dnia🌻 ps,pokrzywy i mlecze pycha,nigdy takich młodziutkich nie jadałam. Mona,mój mąż też z dystansem podchodzi,ale że kocha to i słucha,a zdrowie wszytkich super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Super Matylda :) Ja też już nie kupuję ziemniaków polskich, a tylko importowane. Nasze już się nie nadają... Pewnie te importowane nie są super-zdrowe, ale lepsze niż nasze nadgniłe, skiełkowane itd. Po tym czarnym co mi zeszło z wątroby (tak stawiam, że to z wątroby było) przestała mi się ona w ogóle odzywać :) :) Nic :) Pływak - ja często jem tak jak Ty!!! Jedyna modyfikacja - zamiast mięsa - pokruszony (na te warzywa) ser feta (kupuję prawdziwy, grecki, wyłącznie z kozy), albo plaster sera mozzarella, albo jajko :) :) Reszta b. podobna - jemy duuużo orzechów (nerkowców, brazylijskich, włoskich...), migdałów i wszelkich suszonych owoców (wsio tylko bio). No i nie wyobrażam sobie życia bez owoców i warzyw (Papaja, współczuję) - u nas "idzie" 1-2 kg jabłek dziennie... plus bardzo dużo innych :) Danke - bo tak naprawdę to chciałam do Ciebie z rana napisać :) - pisz o czym chcesz, gatki są luźne :) Co prawda nie pomogę w sprawie nornic, ale mam jedną "hunową" radę :) Pogadaj z nimi :) :) :) Zrelaksuj się, odpręż, skup i spróbuj nawiązać z nimi mentalne połączenie, a potem im dokładnie wytłumacz, że niszczą Twoją pracę, zjadają piekne róże itd. Na koniec poproś je bardzo, żeby sobie poszły gdzieś indziej (np. do sąsiada :) :) ). pozdrawiam - idę sobie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A myślisz Mona że posłuchają :O , lubię swoje krety co budują piękne zamki ale te to przesadziły , podzieliły się ze mną fasolką ,marchewką na jesieni kazda była zjedzona do połowy ale Róże to były moje na to pozwolenia nie dostały, będę je podlewać wywarem z czarnego bzu i poproszę ładnie co by się wyniosły :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to teraz będzie hunowo - kto nie chce, niech nie czyta :) Mam natchnienie.... :) Danke - dobrze, że zadałaś pytanie "tylko czy krety posłuchają?" bo właśnie cały wyc (słówko ze słownika Maklera, które mi się szalenie podoba) polega na tym, że o to pytasz. Bo skoro pytasz, to znaczy, że nie wierzysz w to. To jest taki oto mechanizm: o tym, czy coś się stanie tak jak byśmy chcieli czy nie, w pierwszej kolejności zadecyduje nasza podświadomość (czyli niższe Ja). A ono działa zawsze zgodnie z tym, czego zostało wcześniej nauczone. Uczymy je najczęściej my sami. Całe życie powtarzamy mu pewne "prawdy", uczymy go schematów na jakich ponoć działa ten świat, zasad... A jeśli zdarzy się sytuacja z którą niższe Ja nigdy dotychczas nie miało do czynienia, sięgnie ono do tzw. świadomości zbiorowej - ludzi z naszego otoczenia, kraju, grupy społecznej... I co takiego ta nasza podświadomość się nauczyła (od nas) lub uczy od świadomości ogólnej? Ano tego, że krety nie słuchają. Albo, że nalewka tybetańska nie może zadziałać na tak poważne schorzenie jak zawalone tętnice (czy tam żyły, nie wiem dokadnie). Owszem, operacja, leki, by-passy to tak, to działa. Ale czosnek? nieeee. Idzimy dalej. Ta nasza podświadomość samodzielnie nie spełnia naszych życzeń, ale kontaktuje się w tej sprawie z naszą nadświadomością czyli wyższym Ja. Wyższe Ja jest różnie nazywane - także Bogiem, Jezusem, Allahem... Wyższe Ja ZAWSZE spełnia nasze życzenia, ZAWSZE robi to, o co je poprosimy, ZAWSZE w 100%. Ale - uwaga - pamiętajcie, że z wyższym Ja kontaktuje się wyłącznie niższe Ja, czyli podświadomość. A podświadomość mówi, że czegoś się nie da... że coś nie może zadziałać... że to są tylko bajki... że bez lekarza ani rusz... A wyższe Ja nigdy nie postapi wbrew naszej woli - czyli wbrew temu, co mówi podświadomość! Skoro coś jest niemożliwe lub mi szkodzi (tak w to wierzę) to wyższe Ja dokładnie spełni nasze życzenie - to coś nie zadziała lub zaszkodzi :) I nawet wtedy, gdy świadomie chcemy w coś uwierzyć i wydaje nam się, że wierzymy (choćby w tą nalewkę - wierzymy - bo przecież ją zrobiliśmy, pijemy, a nie jest smaczna...) to dopóki nie uwierzy nasza podświadomość, to nic z tego... A, tak jak napisałam, nasza podświadomość wie dobrze, że cały ten Tombak, to może i coś tam dobrze radzi, ale nie tak do końca, i nie w każdym przypadku itd, itp.... Dlatego też koniecznie trzeba zmieniać schematy w naszej głowie, myśleć w zupełnie inny sposób, bo wtedy wszystko będzie możliwe. Pamiętacie drugą zasadę Huny? No, szybciutko, szybciutko! :) Brzmi ona: "nie ma granic" czyli inaczej mówiąc, nie ma żadnych ograniczeń, możemy wszystko :) Byli tacy którzy w to uwierzyli bez żadnego zająknięcia i dlatego chodzili po wodzie, zamieniali wodę w wino, nakarmili tysiące ludzi pięcioma bochenakmi chleba... :) :) :) Albo odżywiali się światłem zamiast pokarmem. A Pływak może zjeść codziennie kilogram wątróbki i kilogram żeberek i będzie żył 120 lat :) :) Gorzej, jeśli Pływak myśli, że to jest zdrowe i tak je, ale że naczytał się na forum clarkowym, że może niekoniecznie tak być, że to jednak może zaszkodzić - i gdzieś w podświadmości przechowuje te informacje... Jednym słowem, nie do końca wierzy, a nawet jak jemu się wydaje, że wierzy, to w podświadomości........itd, itp.... (przepraszam Was, że biorę przykłady z osób tego forum). Jesteśmy w 100% odpowiedzialni za wszystko, co spotyka nas w życiu. To jest trudno przyjąć, bo inaczej nas wychowywano. Owszem, powtarzano nam, że "wiara - nadzieja - i miłość". Ale zaraz uczynni ludeczkowie w czarnych strojach tłumaczyli, że mamy WIERZYĆ w cudowne życie po śmierci, ale już nie we własne siły, we własną moc... Ze mamy mieć NADZIEJĘ, że kiedyś będzie lepiej (po śmierci oczywiście), ale teraz, to im gorzej, tym lepiej... O MIŁOŚCI szkoda mówić, takiej nienawiści jak w kościele (nie tylko katolickim - każdym i w każdej religii) trudno szukać gdzieś indziej - nienawiści do wszystkiego, co inne, odmienne, co nie zgadza się z jedynie słuszną doktryną... (z Żydami włącznie :) :) :) ). A teraz najważniejsze - jak zmienić swoje niższe Ja i zakodowane w nim przekonania? Otóż trzeba zwiększać swoją manę - siłę, wiarę, zaufanie do siebie, wiarę w siebie, także sprawność fizyczną :), rozwijać się duchowo (modlić, medytować...), kochać siebie, ludzi i cały świat, błogosławić wszystko w koło, być wdzięcznym, oczyszczać się (z zawiści, zazrości, nienawiści, strachu, lęku, zaborczości, agresji, gniewu...). To wszystko pozwoli nam dotrzeć do naszego wyższego Ja (lub zbliżyć sie do Boga, jeśli ktoś woli). Jarosław, czy Ty myślisz, że jest w tym co napisałam jakiś sens? A teraz - uwaga - znikam stąd przynajmniej do nastepnego tygodnia (wszyscy - huuura!!!)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to teraz będzie hunowo - kto nie chce, niech nie czyta :) Mam natchnienie.... :) Danke - dobrze, że zadałaś pytanie "tylko czy krety posłuchają?" bo właśnie cały wyc (słówko ze słownika Maklera, które mi się szalenie podoba) polega na tym, że o to pytasz. Bo skoro pytasz, to znaczy, że nie wierzysz w to. To jest taki oto mechanizm: o tym, czy coś się stanie tak jak byśmy chcieli czy nie, w pierwszej kolejności zadecyduje nasza podświadomość (czyli niższe Ja). A ono działa zawsze zgodnie z tym, czego zostało wcześniej nauczone. Uczymy je najczęściej my sami. Całe życie powtarzamy mu pewne "prawdy", uczymy go schematów na jakich ponoć działa ten świat, zasad... A jeśli zdarzy się sytuacja z którą niższe Ja nigdy dotychczas nie miało do czynienia, sięgnie ono do tzw. świadomości zbiorowej - ludzi z naszego otoczenia, kraju, grupy społecznej... I co takiego ta nasza podświadomość się nauczyła (od nas) lub uczy od świadomości ogólnej? Ano tego, że krety nie słuchają. Albo, że nalewka tybetańska nie może zadziałać na tak poważne schorzenie jak zawalone tętnice (czy tam żyły, nie wiem dokadnie). Owszem, operacja, leki, by-passy to tak, to działa. Ale czosnek? nieeee. Idzimy dalej. Ta nasza podświadomość samodzielnie nie spełnia naszych życzeń, ale kontaktuje się w tej sprawie z naszą nadświadomością czyli wyższym Ja. Wyższe Ja jest różnie nazywane - także Bogiem, Jezusem, Allahem... Wyższe Ja ZAWSZE spełnia nasze życzenia, ZAWSZE robi to, o co je poprosimy, ZAWSZE w 100%. Ale - uwaga - pamiętajcie, że z wyższym Ja kontaktuje się wyłącznie niższe Ja, czyli podświadomość. A podświadomość mówi, że czegoś się nie da... że coś nie może zadziałać... że to są tylko bajki... że bez lekarza ani rusz... A wyższe Ja nigdy nie postapi wbrew naszej woli - czyli wbrew temu, co mówi podświadomość! Skoro coś jest niemożliwe lub mi szkodzi (tak w to wierzę) to wyższe Ja dokładnie spełni nasze życzenie - to coś nie zadziała lub zaszkodzi :) I nawet wtedy, gdy świadomie chcemy w coś uwierzyć i wydaje nam się, że wierzymy (choćby w tą nalewkę - wierzymy - bo przecież ją zrobiliśmy, pijemy, a nie jest smaczna...) to dopóki nie uwierzy nasza podświadomość, to nic z tego... A, tak jak napisałam, nasza podświadomość wie dobrze, że cały ten Tombak, to może i coś tam dobrze radzi, ale nie tak do końca, i nie w każdym przypadku itd, itp.... Dlatego też koniecznie trzeba zmieniać schematy w naszej głowie, myśleć w zupełnie inny sposób, bo wtedy wszystko będzie możliwe. Pamiętacie drugą zasadę Huny? No, szybciutko, szybciutko! :) Brzmi ona: "nie ma granic" czyli inaczej mówiąc, nie ma żadnych ograniczeń, możemy wszystko :) Byli tacy którzy w to uwierzyli bez żadnego zająknięcia i dlatego chodzili po wodzie, zamieniali wodę w wino, nakarmili tysiące ludzi pięcioma bochenakmi chleba... :) :) :) Albo odżywiali się światłem zamiast pokarmem. A Pływak może zjeść codziennie kilogram wątróbki i kilogram żeberek i będzie żył 120 lat :) :) Gorzej, jeśli Pływak myśli, że to jest zdrowe i tak je, ale że naczytał się na forum clarkowym, że może niekoniecznie tak być, że to jednak może zaszkodzić - i gdzieś w podświadmości przechowuje te informacje... Jednym słowem, nie do końca wierzy, a nawet jak jemu się wydaje, że wierzy, to w podświadomości........itd, itp.... (przepraszam Was, że biorę przykłady z osób tego forum). Jesteśmy w 100% odpowiedzialni za wszystko, co spotyka nas w życiu. To jest trudno przyjąć, bo inaczej nas wychowywano. Owszem, powtarzano nam, że "wiara - nadzieja - i miłość". Ale zaraz uczynni ludeczkowie w czarnych strojach tłumaczyli, że mamy WIERZYĆ w cudowne życie po śmierci, ale już nie we własne siły, we własną moc... Ze mamy mieć NADZIEJĘ, że kiedyś będzie lepiej (po śmierci oczywiście), ale teraz, to im gorzej, tym lepiej... O MIŁOŚCI szkoda mówić, takiej nienawiści jak w kościele (nie tylko katolickim - każdym i w każdej religii) trudno szukać gdzieś indziej - nienawiści do wszystkiego, co inne, odmienne, co nie zgadza się z jedynie słuszną doktryną... (z Żydami włącznie :) :) :) ). A teraz najważniejsze - jak zmienić swoje niższe Ja i zakodowane w nim przekonania? Otóż trzeba zwiększać swoją manę - siłę, wiarę, zaufanie do siebie, wiarę w siebie, także sprawność fizyczną :), rozwijać się duchowo (modlić, medytować...), kochać siebie, ludzi i cały świat, błogosławić wszystko w koło, być wdzięcznym, oczyszczać się (z zawiści, zazrości, nienawiści, strachu, lęku, zaborczości, agresji, gniewu...). To wszystko pozwoli nam dotrzeć do naszego wyższego Ja (lub zbliżyć sie do Boga, jeśli ktoś woli). Jarosław, czy Ty myślisz, że jest w tym co napisałam jakiś sens? A teraz - uwaga - znikam stąd przynajmniej do nastepnego tygodnia (wszyscy - huuura!!!)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to udało mi się wkleić podwójnie - wobec tego znikam do końca następnego tygodnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ps. słówko do Jarosława - Jarosław, poprosiłam Cię o ocenę tego co napisałam, ale proszę, żebyś mnie nie oceniał zbyt surowo :) :) Bo ja przeszłam bardzo długą i ciężką drogę, okupioną bezsennością i paroma "załamaniami psychicznymi" (cały czas mi się zdarzają), żeby dojść do takiego pojmowania rzeczywistości :) :) :) To tak bardzo różni się od tego, w co do tej pory wierzyłam, jak żyłam, co czułam, że trudno w to uwierzyć :) :) :) Tak, jakbym odkryła nową planetę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×