Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lalapolanegri

Urodziłam drugie dziecko, mam poczucie, że moje życie się skończyło...

Polecane posty

Gość do wszystkich marud
Wiekszosc kobiet, ktore czuja sie niespelnione przez dzieci i czuja, ze dziecko zabiera im swobode i ogranicza realizacje tak serio to sie chyba nigdy nie realizowaly. Pelno jest maruderow..ach gdyby nie dziecko to bym robila to i tamto...a jak dziecka nie bylo to i tak tego nie robily. Druga sprawa, ze masa kobiet zyje tylko etapami zycia, poznac faceta, potem planowac slub, jak po slubie pustka to znowu dziecko, potem znowu trzeba cos wymyslic i jak brakuje tych spektakularnych momentow to sie zwyczajnie nudza kobity...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość linkaalinka
Bo i naprawde marudzicie strasznie. DO NIER: właśnie to co ci się przytafilo tego sie bałam najbardziej podczas swojego cc bo jakiś czas przed zabiegiem jak glupia naczytałam sie o anafilaksji i potem ta myśl mnie prześladowała: "a co jeżeli to mnie spotka?" Współczuje ale dobrze że wszystko dobrze się skończyło. Szczęścia życze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szarotka30
nie mówicie że dziecko nie ogranicza i np w ciągu kilku minut można z nim wszędzie wyjechać. Jak jest chore to tez pakujesz go i ciągniesz w góry bo masz taka ochotę??? trzeba patrzeć na jego zdrowie a nie ciągnąć dzieciaka żeby wszystkim udowadniać jaka to jestem nowoczesna .Nie wszędzie można zabrać ze sobą takiego maluszka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobrietta
szarotka - teraqz to sadzisz farmazony, przecież oczywiste że jak dziecko chore to nie ja, tak samo nie jade jak jestem chora ja lub mąż. Nie wydziwiaj kobieto, autentycznie. Ja nikomu nic nie musze udowadniać, jeździmy bo lubimy góry, nie widzę w tym żadnej nowoczesności prócz chęci spędzenia czasu razem wśród pięknej przyrody i niesamowitych widoków :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szarotka30
nie wymyślam tylko nie wszytko jest takie proste jak wy tu piszecie...dlatego bezdzietne maja racje że mogą robić coś spontanicznie bo maja na to ochotę. Mam dziecko i widzę różnicę jaka jest po urodzeniu małej..tylko że mi to nie przeszkadza bo ja lubię spędzać czas z córką i nie męczy mnie "siedzenie w domu"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalapolanegri
Źle zrozumiałyście. Nie chodziło mi o spontany, jakieś atrakcje życiowe typu urlop czy jakieś szaleństwa rodzinne, czy też malżeńskie. Chodziło mi o to, że nie będzie już takich wyjątkowych chwil, jak zajście w ciażę, pierwsze ruchy dziecka, głaskanie rosnącego brzuszka, poród, trzymanie w ramionach kruszynki i przeżywanie wszstkich etapów. Już nie będę planowała, jaki kupić wózek, łóżeczko, ciuszki...Może za kilka lat (jeszcze nie jestem wiekowa) możeee jeszcze jedno dzieciątko. Tylko w tych czasach to decyzja niemal czysto finansowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izusia.87
Cos w tym jest tez mam dziecko 1 ma 14 miesięcy ja mam 24 lata i czuje sie jak bym miała co najmiej z 40 lat bez zycia spoważniałam stałam się bardziej nerwowa,taka oziębła oczywiście Kocham mojego synka oddałam bym zycie za niego,może to hormony tak działaja ja nie wiem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ananasowy dom
marudy znajdzcie sobie w zyciu pasje i cieszcie sie z tego co macie jak sie fajnie dzien zaplanuje to mozna poczuc sie kims mimo codziennoscib z dziecmi za plecami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnostwo wspanialych rzeczy
przydaryło mi sie po urodzeniu dwójki dzieci. Sukcesy zawodowe, zycie towarzyskie, podroze po calym swoiecie. Z kazdym dniem jest coraz ciekawiej.Autorko - rok, dwa i zobaczysz, jak sie zacznie dziać! a teraz tez sie dzieje - wychowujesz deci - kazdy dzien to cos nowego, przeciez one sie wciaz czegos ucza, zmieniaja w niesamowitym tempie - ciesz sie tym i wspomagaj je.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwojeczki
Nie czytalam wszystkich postow, bo duzo ich troche ;). Przeczytalam tylko pierwszy i odpowiadam: nie, nie mam tak w ogole, a mam dwojke malych (cudownych :D ) dzieci: synek 2,5 roku i corcia 4 miesiace. Uwazam, ze moje zycie dopiero teraz jest bardzo roznorodne i nie nudze sie nawet minuty :), ale mysle, ze duze znaczenie ma u nas sytuacja finansowa. Nie wiem jak jest u was, ale my jestesmy ludzmi dobrze sytuowanymi, oboje pracujemy (ja na pol etatu), wiec to nam i dzieciom nie tylko daje poczucie komfortu i bezpieczenstwa, ale tez wiemy,ze mozemy sobie na wiele pozwolic, przez co nigdy nie mam uczucia, ze zycie mi sie skonczylo, a wrecz (mimo naprawde mega tempa, czasem mega zmeczenia) uwielbiam moje zycie i nigdy nie zamienilabym go na inne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaPomarańczowa
dlatego ja jeszcze nie myślę o dziecku... mam 23lata i jestem w prawie 7letnim związku. dziecko około 30tki. wcześniej nie będę sobie życia marnować i poświęcać się w całości dla kogokolwiek, egoistka ze mnie podobno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaplanowanko
Wiecie, tak Was czytam i śmiać mi się chce z tych, co tak uparcie twierdzą, że dziecko w ogóle nie ogranicza i można robić wszystko tak, jak z dorosłym, chodzić po górach, podziwiać w spokoju widoki itd. Bzdura i tyle. A ten, co faktycznie robi z małym dzieckiem wszystko tak, że w ogole nie czuje obciążenia czy ograniczenia, to zwyczajnie zaniedbuje to dziecko, albo jak nie zaniedbuje, to zbytnio olewa jego potrzeby. Co to za pomysł, żeby z niemowlakiem spacerować nocą ? Co to za pomysł, żeby 2-latka targać na wspinaczki górskie ? Przecież dziecko malutkie ma swój rytm, musi miec jakąś porządną drzemkę w ciągu dnia, a nie tylko przelotny sen w foteliku samochodowym czy 15 minut kimania pod drzewem na kolanie mamy w drodze na Gubałówkę. Musi mieć dziecko swoje posiłki, inne niż te dla dorosłych, a naprawdę wakacje nie są spontaniczne i luzackie, jak co rusz trzeba zabierać na wędrówkę wałówkę złożoną z termosów, mlek, kaszek, obiadków , gdzie trzeba myślec, by je podgrzać po drodze, trzeba mieć pieluchy, kremy, chusteczki, a to dziecko chce spac, a to jeść, a to kupę zrobi, TO NIE JEST TAK ŁATWO JAK Z DOROSŁYM CZY STARSZYM DZIECKIEM.Dorosły zje śniadanie i może wyruszyć Bóg wie gdzie na cały dzień, zje coś po drodze w knajpie , spać w dzień nie musi, załatwi się w lesie czy w kiblu w restauracji, a z dzieckiem to zawsze więcej pracy, zachodu, nie mówiąc np. o takim roczniaku czy 2 latku, który ma też swoje grymasy, widzimisię, albo włazi tam gdzie nie ma, ucieka, to nie jest możliwe, by z takim dzieckiem spędzić czas tak luzacko i spokojnie, jak samemu, bez dziecka.Dlatego ja póki co, a moje dziecko ma 2 lata nie zaliczałam żadnych większych wojaży czy wycieczek, parę razy byłam nad morzem i owszem, fajnie było, cieszyły mnie te wyjazdy, ale jednak to nie to samo, co ten luz samemu i jednak człowiek jest umęczony takim szkrabem i jego potrzebami na takim wyjeździe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaplanowanko
owszem, z dziećmi można wszystko, jeździć, korzystać z życia, ale dopiero później, jak dziecko jest starsze niż 3-4 latek, nie robi już w pieluchy, mówi, je wszystko, co dorosły, w tym naje się tego samego, co rodzice w restauracji, kiedy nie śpi w dzień i ogólnie zachowuje się już jak taki mały dorosły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzenia
najpierw ograniczaja rodzice zakazami i nakazami, potem szkola, studia, praca, facet i dziecko. Normalna kolej rzeczy trzeba sobie tylko zdawac z tego sprawe zanim zacznie sie kolejny etap! Sekret w tym aby umiec sobie organizowac zycie! Chore dziecko ogranicza tak samo jak praca gdzie mamy pilne zlecenie i musimy wszytko odstawic na bok żeby to wykonac. Wiecie co Wam powie? Ze z dzieckiem mozna bardziej nawet spontanicznie zorganizowac czas niz z praca!:) Masz ochote na wyjazd? Pakujesz siebie, dziecko i w droge a w pracy juz trzeba sie prosic o wolne czy choćby uprzedzic! Tak, można z dzieckiem robic praktycznie wszystko co przed jego pojawieniem sie! I to wcale nie prawda ze matki co zabieraja wszedzie dziecko to cytuje: "to zwyczajnie zaniedbuje to dziecko, albo jak nie zaniedbuje, to zbytnio olewa jego potrzeby..." Oswajanie dziecka od małego ze światem uczy go kreatywności, wspomaga odporność i potem nie ma problemów z marudzeniem w aucie czy w gościach czy w restauracji itd. Cytuje dalej: "Co to za pomysł, żeby z niemowlakiem spacerować nocą ? Co to za pomysł, żeby 2-latka targać na wspinaczki górskie ? Przecież dziecko malutkie ma swój rytm, musi miec jakąś porządną drzemkę w ciągu dnia, a nie tylko przelotny sen w foteliku samochodowym czy 15 minut kimania pod drzewem na kolanie mamy w drodze na Gubałówkę..." A co to za problem z tym spacerem? Jeśli tylko niepada? Ubieram dziecko, wkładam do wózka i w droge:) Dziecko jest przynajmniej uodpornione, dotlenione, smacznie śpi - same korzyści:) Byliśmy z męzem i nasza 2 latka w górach - nie widze problemu oprócz takiego, trzeba było popchac wózek, czy wziąśc na barana:) "...Musi mieć dziecko swoje posiłki, inne niż te dla dorosłych, a naprawdę wakacje nie są spontaniczne i luzackie, jak co rusz trzeba zabierać na wędrówkę wałówkę złożoną z termosów, mlek, kaszek, obiadków , gdzie trzeba myślec, by je podgrzać po drodze, trzeba mieć pieluchy, kremy, chusteczki, a to dziecko chce spac, a to jeść, a to kupę zrobi, TO NIE JEST TAK ŁATWO JAK Z DOROSŁYM CZY STARSZYM DZIECKIEM.Dorosły zje śniadanie i może wyruszyć Bóg wie gdzie na cały dzień, zje coś po drodze w knajpie , spać w dzień nie musi, załatwi się w lesie czy w kiblu w restauracji..." tak, jeżeli dziecko jest naprawde małe to fakt trzeba zorganizowac wczesniej butle z kaszka czy mlekiem ale wiecie co? Tak mi sie wydaje ze jak sie ma takie paro m -czne dziecko w domu to człowiek wtedy nie myśli o wakacjach bo ma tyle atrakcji w domu:) A poza tym zanim ktoś zdecyduje sie na dziecko to musi zdawac sobie z tego sprawe - przynajmniej tak by pasowało! A większe? Hmmm....moja ok roku jadła juz w zasadzie wszystko i w restauracjach tez bywała z nami i jak nie robiłaa w pampera to tam sikała, czy na wycieczce na "trawce". Trzeba tylko troche pomyslec i np pościelac dziecku papier toal.na sedesie zeby sie nie zaraziła czyms, czy podtrzymac dziecko na polu. Troche wyobrazni! "... a z dzieckiem to zawsze więcej pracy, zachodu, nie mówiąc np. o takim roczniaku czy 2 latku, który ma też swoje grymasy, widzimisię, albo włazi tam gdzie nie ma, ucieka, to nie jest możliwe, by z takim dzieckiem spędzić czas tak luzacko i spokojnie, jak samemu, bez dzieci..." wiadomo ze wiecej pracy, a czy ktos mówił czy obiecywał ze bedzie mniej lub wcale? Chyba dorosły człowiek decydujący sie na dziecko powinien brac to pod uwage co? Jezeli komus przeszkadza taka odpowiedzialnośc to po co decyduje sie na dziecko? To nie jest tak ze dziecko nic nie zmienia! Zmienia, jak kazdy etap w zyciu. trzeba tylko dorosnąc i zdac sobie z tego sprawe i nauczyc sie z tym radzic:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzenia
i nauczyc sie cieszyc nowymi rzeczami, cieszyc z życia a nie wyszukiwac co rusz problemów:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwojeczki
zaplanowanko - wierz mi lub nie, ale z jednym dzieckiem ludzie sa w tak luksusowej sytuacji, ze mozna z nim robic bardzo, bardzo wiele (chociaz nie wszystko :) ) nawet jak ma rok i mniej. My z naszym synem bylismy pierwszy raz gdzies dalej jak mial 10 miesiecy (na Fuerteventura, lot 4,5 h), rok pozniej na Rodos, nie mowiac juz o tym, ze regularnie jezdzimy do moich rodzicow (700 km, nie mieszkam w PL) i naparwde wyjazdy zniosl swietnie itd. Ale sytuacja ma sie juz troche gorzej jak ma sie dwojke maluchow, takze mamy jedynakow korzystajcie poki mozecie (jesil planujecie drugie), bo z dwojka jest juz po prostu trudniej (chociaz tez sie da)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwojeczki
grzenia - dopiero przeczytalam co napisalas i calkowiecie sie z toba zgadzam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o raaaaaaannnnyyyy
nie chodzi o pasję, o cieszenie się drobnymi rzeczami, jesli ktoś to robi, to i bez dziecka tak ma, i po jego urodzeniu też będzie taka osobą. Juz wczesniej sie duzo zastanawiałam nad tym tematem, fajnie, że ktoś rozpoczął taką dyskusję - też planowałam, ale nie wiedziałam, jak się zabrac, żeby nie było, że prowo. Wiecie jaka jest moja teoria? My, kobiety, w wiekszości mamy przeciętne życie. Zwyczajnych facetów, nie żadnych księciów. Byle jaka pracę, dla kasy, a nie satysfakcji (nie wszyscy, ale wiekszosc). I wciaż łudzimy się, że gdzies tam czeka szczeście, że coś zdobędziemy, będziemy np. sławne, bogate czy co kto tam sobie marzy. Że wygramy jakis konkurs, napiszemy ksiazke, albo coś. Wiemy, że raczej nie ma szans, ale podswiadomie sobie marzymy o tym. Układamy scenariusze, ktore sie nie spełnią. Urodzenie dzieci powoduje, że sobie uświadamiamy, że to koniec marzen. Ze teraz twardo trzeba stąpac po ziemi. I nie chodzi o ograniczenia w wyjazdach, czy imprezach, tu chodzi o kwestie naszej psychiki. Zdajemy sobie sprawę, że wypadłysmy z obiegu kobiet, o które staraja sie mężczyźni, które maja coś przed sobą. Zamiast marzeń o doktoracie czy zrobieniu licencji pilota - pojawiają sie pierwsze zmarszczki i strach o dziecko. które kochamy, chcemy dla niego dobrze, ale z rozrzewnieniem wspominamy dawne chwile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwojeczki
o raaaaaaannnnyyyy - dlaczego tak nagetywanie? :) Ja ci powiem tak: kazdy jest kowalem swojego losu i jak sobie zycie ulozy, tak ma, stad nie moge sie z toba zgodzic, bo kazdy jest odpowiedzialny za siebie i uwazam za wielki bezsens zrzucac wine na dziecko czy macierzynstwo jesli zycie nie spelnia naszych oczekiwan. Wystarczy ruszyc te swoje 4 litery, zeby cos zmieniec i uwazam, ze dziecko nie ma tu kompletnie nic do rzeczy,a jest wylacznie wymowka za to, ze cos nam sie nie udalo. Oczywiscie, ze z dzieckiem jest trudniej, ale wiele rzeczy jest mozliwych, czy to z dzieckiem czy bez, jesli sie chce i sie stara, a jak matka usiadzie, zalamie rece i powie "No tak, teraz to juz koniec" to sorry, ale nie oczekumy cudow, ze wszystko samo sie ulozy i zalatwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycie nigdy sie nie konczy
( chyba,e po smierci). W nawiazaniu do tego kogos z gory - mam dwojkę, mnostw podrozowalam, napisalam ksiazke, wygrałam niejeden konkurs. To nie kwestia dzieci, po prostu trzeba chcięć. Dodatkowo - do wlasnych sukcesów dochodzą sukcesy dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wezcie nie mowcie,
ze dziecko to zaden klopot itd. Mieszkam w kraju, gdzie przedszkole to rownowartosc zarobkow. Wiec jak nie ucina wszystkiego????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o raaaaaaannnnyyyy
mamo dwojeczki nie zrozumiałas mnie. Dziecko nie robi z nas innych ludzi, jak np. lubilismy książki to dalej lubimy itp. Myśle, że to ma cos wspólnego ze starzeniem sie, oto nadchodzi kolejny etap, coraz bliżej starości. A nie oszukujmy sie, wiekszość z nas chciałaby byc uroczą młódką... To taka jakby nieuchronność czasu. coś jak 30, 40 urodziny. Choć podejrzewam, że dziecko wiele lat planowane i naprawde oczekiwane - nie spowoduje u kogoś takich myśli. Mój syn był niespodzianką - miałam 21 lat. Mimo tego skonczyłam studia, mam pracę, nie jest źle. Robie jeszcze jeden kierunek studiów, kształce sie i rozwijam. Nie zwalam winy na dziecko, oj nie. Nawet chce mieć kiedyś drugie, może i trzecie. Tylko tak już jakos odczuwam pewna nieodrwracalność. Kiedyś np. człowiek myslał: nie spodoba mi sie ta praca - pójde do innej. Przestane lubic mój samochód - wymienie na inny. Znudzi mi sie życie w mieście - wyjade na wieś. A od dziecka nie ma odwrotu, Niekoneicznie tego odwrotu byśmy chciały, ale sama świadomość tego ograniczenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wezcie nie mowcie,
Moze niektorym jest latwo, bo maja mame lub reszte rodziny przy sobie. Jak godzicie prace z przedszkolem , opieka ? Z dwojka dzieci ? Jak ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 33221133
a ja mam 4 dzieci i powiem ze ZAWSZE WSZYSTKO moglam zrobi to co chialam, dzieci w niczym mnie nigdy nie ograniczaly/Nie bylam i nie jestem zmeczona dziecmi ani macierzynswtem.Od zawsze dzieci znaly zasady i reguly ,i do tego musialy sie stosowac.I jakos ja nie narzekam na brak czasu, czy zmeczenie czy klopotliwe dzieci bo tego u mnie nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdhfdh
A co robilas takiego, majac 4 dzieci? Pracowalas?Gdzie one byly w tym czasie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 33221133
wezcie nie mowcie, " ja nigdy nie korzystalam z pomocy dziakdow ani z dalszej rodziny,NIGDY!! z mezem narobilismy sobie dzieci to nasz ból glowy byl jak mamy sie nimi zajć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdhfdh
To jak sie nimi zajmowalas ? Pracowalas czy siedzialas w domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o raaaaaaannnnyyyy
do mamy 4 dzieci wiadać po proastu miałaś mniejsze wymagania, mniej planów Ja przyznac musze, że z moim obecnym trybem życia ledwo ciagne z 1 dzieckiem. Praca w tygodniu, studia zaoczne co 2 tydzien i jeszcze pare spraw, ktore zajmuja mnostwo czasu. Kiedyś owszem, kobiety miały 5-10 dzieci i one w niczym nie przeszkadzały, ale zycie było inne. Nie miały w czym [przeszkadzac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×