Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lubliniankaa

Poród w szpitalu na Staszica w Lublinie

Polecane posty

Gość kostecka
MatkaEv, rozumiem, ze u Ciebie nadal pozycja medytującego dalajlamy? :) co mówią lekarze, jakie są szanse, że się jeszcze odwróci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mtuśka
mi lekarz powiedział że jest 40 %szans na obrót a jesteśmy w podobnym stadium 32 tydz ( miałam nawet wrażnie żę moja się przekręciła ale po kilku dniach znow głowkę czuke wysoko i nie wiem czy znów fiknęła czy tylkio mi się zdawało)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kassia - łóżka porodowe oddzielone są jedynie parawanami, położna opowiadała że gdy są porody rodzinne i dwa porody obok siebie na raz to pytają się jednej i drugiej rodzącej czy mężowie im nie przeszkadzają. Można się podobno nie zgodzić np Ty rodzisz sama i możesz nie życzyć sobie żeby za parawanem był mąż tej 2 rodzącej wówczas go wypraszają i podobno takie sytuacje mają często miesjce (z relacji położnej) kostecka - na co masz przepisaną tą luteinę? Ja ją mam już ponad 2 tygodnie i jakoś nie widzę żadnych efektów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mtuśka - lekarz też mi dawał 40% na obrót, a juniorek w 35 tc się przekręcił :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kostecka
Gaha luteinę biorę jakoś od ok 28 tygodnia (a może nawet wcześniej), bo miałam krótką i miękką szyjkę. ja osobiście też nie widzę czy to działą czy nie, ale szyjka mi sięponoć wydłużyła i jest taka jak powinna być, więc efekty są :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anuś800
Również jestem chętna na zdjęcia:) annaszymczak1@op.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja rodziłam na tym przy ścianie i o tyle miałam fajnie że nikt w tedy więcej nie rodził poza dziewczyna która czekała na sali przedporodowej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MatkaEV:
kostecka: tak u mnie dalajlama:) Moja Pani doktor bardzo mnie straszy cesarką. Według jej opinii nasze szanse maleją, a za tydzień spadną do zera. Pytałam natomiast w szpitalu przy okazji badania USG i tu już takich prognoz nie usłyszałam. Tak na prawdę każde dzieciątko jest inne, jedno obróci się jeszcze przed 30 TC, inne czeka praktycznie do końca. Mój własny wniosek - nie przejmuję się, będzie co ma być. Jak się obróci, będę się cieszyła - jeśli nie - widocznie tak jej wygodnie i taką ma wolę :) To samo porodu rodzinnego: podzielam zdanie Tej, która napisała, że nie jest zwolenniczką. Jeśli nie będzie zakazu i warunki na to pozwolą (no i oczywiście jeśli mąż zechce) przyjmuję taką opcję. Ale jeśli z jakiegokolwiek powodu będę zmuszona rodzić sama - przyjmuję to na klatę i wyznaję zasadę "nic na siłę". Czułabym się źle, gdyby z powodu mojego widzi mi się, jakaś inna dziewczyna musiała się stresować obecnością mojego męża (a z tego co piszecie to faktycznie sale porodowe są przepełnione rodzącymi). Każdy ma prawo do prywatności i jestem gotowa się "poświęcić" dla ogółu. Pamiętajcie dziewczyny, że najważniejsze dla nas powinno być zdrowie dziecka i szczęśliwy poród (bez komplikacji). Ja po wizycie w szpitalu napatrzyłam się na tyle nieszczęśliwych kobiet, że teraz ostatnią rzeczą o jaką mogłabym się martwić to poród z mężem, to czy mam zapakowaną suszarkę, ładnie pomalowane paznokcie, czy ułożone włosy (bez aluzji, rzuciłam tylko takie hasłowe przykłady). Widziałam jak dziewczyny co noc z różańcami w dłoniach proszą Boga o zdrowie dla dziecka, zwłaszcza takiego, którego los nie jest znany. Wiele z tych kobiet straciło wcześniej dzieci i każda kolejna ciąża też jest zagrożona. Ciężko się patrzy na takie sytuacje i każde słowo pocieszenia przychodzi z trudem. Może to hormony, ale niejeden raz łza mi się w oku kręciła kiedy niektóre z nas wracały do domu same. Wówczas chciałam się schować, żeby mój brzuch nie budził w nich jeszcze większego żalu i goryczy. Także polecam odrobinę pokory i zastanowienia się nad sensem walki o rzeczy, których jak widać, nie da się przeskoczyć. Pewnie wiele z Was mnie teraz zlinczuje. Chciałam się po prostu podzielić z Wami swoimi przemyśleniami, nawet jeśli miałby to być mój ostatni post na tym forum...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MatkaEV wreszcie ktoś kto mnie rozumie ;) wspominałam o tym na forum nie raz może nie tak dosłownie jak ty ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MatkaEV to co napisałaś jest bardzo ważne i trzeba o tym pamiętać ile mamy szczęścia :). Kostecka - widzisz bodaj kogoś mądrego zapytać, ja nawet nie wiem na co tą luteinę stosuje ;p Ty nadal ją bierzesz a masz termin za 3 tygodnie? (z tego co pamiętam)? Bo w 37 tc to tak myślałam, że organizmowi powoli powinien przygotowywać do porodu - odstawiać leki, pić maliny, spacerować i przytulać się z mężem. Czy nie :)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kudlaczka
Tak jak komuś może przeszkadzać czyjś mąż przy łóżku za parawanem, tak innej może bardzo brakować obecności bliskiej osoby w tym momencie. To nie jest kwestia czyjegoś "widzi mi się" tylko prawo ojca do uczestniczenia w tej chwili, dlaczego im odbierać tę możliwość? Nie może żądać inna kobieta ode mnie żeby opuścił mnie mąż, tak jak ja nie mogę jej kazać rodzić z mężem. Mąż towarzyszący w porodzie jest zbyt przejęty swoją rodziną i nie obchodzą go inni ludzie za parawanem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kostecka
Gaha, tak nadal ją biorę i zostały mi jeszcze prawie dwa całe opakowania (termin prawie za 4 tygodnie). ja tam nie wiem i nie wnikam, robie tak jak mi kazała Pani doktor :) a przytulanie z mężem to , z tego co słyszałam, ma właśnie przyspieszać :D MatkaEv, myślę, że rozumiem co masz na myśli. Nie myśl jednak, że myśl o porodzie z mężem lub bez aż tak zaprząta moją głowę, że nie myślę o zdrowiu dziecka, bo tak absolutnie nie jest. Oczywiście zdrowie jest najważniejsze, ale to czy mąż bedzie przy porodzie a zdrowie dziecka to dwie całkiem różne rzeczy i uważam, że nie powinno się ich porównywać. tak samo jak "a mnie tam płeć nie obchodzi, najważniejsze, żeby było zdrowie" - oczywiście, że to najważniejsze, ale czy jedno wyklucza drugie? chyba nie :) bardzo współczuję kobietom, które przeżywają nieszczęścia, jednak ja nie mam na to żadnego wpływu. obecność czy nieobecność mojego męża również. Tutaj podzielam zdanie Kudlaczki - to jest jego dziecko tak samo jak i moje i jego narodziny to bardzo ważny moment w życiu dla nas obojga. dlatego denerwuję się, że ktoś chce nam ten moment zabrać. to się rozpisałam na dobranoc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Matka Ev wiem co możesz czuć, niedawno moja przyjaciółka poroniła, a ja bałam się z nią spotkać ze względu na swój brzuch. Nie chciałam budzić w niej większego żalu. Było mi bardzo przykro, ale niestety nie mamy na to żadnego wpływu. Piszesz, że każda ma prawo do prywatności, owszem, zgadzam się z tym, ale tak samo każda z nas ma prawo do tego aby w tak ważnej chwili był ktoś, kto będzie ją wspierał i pomagał chociażby samą obecnością. Na pewno nie będę się upierała przy tym żeby mój mąż tkwił przy mnie kiedy nie będzie takiej możliwości, muru głową nie przebiję, ale gdyby się okazało że może, to chciałabym mieć go przy sobie choćby przez chwilę. Nie oznacza to, że nie martwię się o dziecko i że spycham go gdzieś na drugi plan, bo obecność męża jest sprawą priorytetową. Tak nie jest. Dla mnie dziecko jest najważniejsze. Tak samo z ta suszarką - zapytałam o nią dlatego, że nigdy nie byłam w szpitalu, nie byłam na porodówce i nigdy nie rodziłam. Chciałam się dowiedzieć czy Wy bierzecie, czy w ogóle będzie potrzebna (żeby ewentualnie nie chodzić i się nie prosić) czy odgłos suszarki nie będzie przeszkadzał innym. Raczej myślałam żeby szybko wysuszyć włosy i nie czekać z ręcznikiem na głowie, a nie o pindrzeniu się przed lustrem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kostecka
hej. właśnie wróciłam z wizyty. co do paciorkowca to będę brała antybiotyk przed samym pordem. dochodzą mi teaz kolejne leki do kolekcji macmiror, bo mam liczna fore bakteryjna. no i na moje pytanie o zakazy dowiedzialam się, że na oddziale prwadzone są rozmowy w tej sprawie, bo doszlo do tego, ze pani kierownik jest nawet atakowana meilami!!! :D :D :D ale niestety.... o ile zakazy odwiedzin najprawdopodobniej bedą odwolane na poczatku maja - o tyle porody rodzinne nie wiadomo, poniewaz jak juz ktos tu wspomnial, pacjenti czuja sie niekomfortowo ;/:/:/ ale ponoć ustalenia trwają. wieć pozostaje miec nadzieje. przepraszam za pisownie, ale pisze z uczelni i z dzwnej klawiatury :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a więc nasze maile nie przeszły bez uwagi :) miejmy nadzieję że zniosą zakaz chociaż częściowo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny! Ja dzis tez jestem po wizycie u mojego lekarza, no i powoli wchodze w pierwsza faze porodu:-) szyjka juz sie skrocila, rozwarcia poki co.nie mam ale jutro musze sie zglosic na izbe do mojej poloznej na badanie zeby byc pod stala kontrolą... Miałam dzis ktg i usg, serducho mojej małej bije jak szalone no i czeka mnie porod duuuzego dziecka, jak lekarz mierzyl dlugosc nozek to qz sie przerazil ze jest taka duza;-) Mam tylko nadzieje ze obejdzie sie bez cc bo wagr tez ma niczego sobie, wg usg jakies 3800 a termin mam na 30 kwietnia. Fajnie ze te nasze maile cokolwiek daly, ze choc troche ruszyly Pania kierownik:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dasz rade :-), choc czasem powyżej 3,5 kg robią już cesarkę, wszystko okaże się w trakcie bo jak będzie się przedłużał to dla dobra dziecka będą musieli ci jakoś pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Położna na szkole rodzenia mówiła, że cesarka na Staszica ze względu na wagę dziecka zaczyna się od 4,5 kg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kudlaczka
Dziewczyny, jak to jest na Staszica z goleniem? Trzeba, wypada? Czy nie ma znaczenia? Któraś z tych co już po mogłaby się wypowiedzieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kudlaczka ja bylam ogolona, sama zrobilam to w domu, ale mowila polozna ze w razie ciecia one tylko raz przelatuja maszynka i gotowe. moim zdaniem lepiej to samemu zalatwic bo potem jest wygodniej i jakos wg czysciej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paaati0020 mój mały przy porodzie ważył 3700 :-) Kudlaczka. . . Ja też sama sobie ogoliłam nie w dzień porodu bo miałam dwa terminy hy ale sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kudlaczka
Nie pytałam "w jaki sposób się goliłyście" czy same czy z kimś, tylko o to, czy trzeba na Staszica mieć ogolone krocze. Nie popieram golenia w tamtych rejonach na "zero" i to przed porodem, kiedy i tak to miejsce będzie narażone na podrażnienia, mam baaaardzo wrażliwą skórę, nie wyobrażam sobie dodawać jeszcze bólu przez odrastające włoski i zapalenie mieszków. Wiadomo, że jeśli trzeba to trudno, ale właśnie o to pytam - CZY TRZEBA?? Czy są takie "wymogi"? czy raczej jak trzeba do nacięcia np. to położne sobie radzą.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MatkaEV
To już wiadomo skąd ten nick :-P jak na kogoś kto się tu dopiero co pojawił masz bardzo roszczeniowy ton. Dziewczyny napisały co wiedzą i jak one same zrobiły. Wypadałoby przynajmniej grzecznie podziękować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×