Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lafari

********************mamusie LISTOPAD 2012*********************************

Polecane posty

Gość JeszczeTroszke
Ja do terminu mam 15 dni..ale ponoc nie dotrwam :D i szczerze mowiac wolalabym juz urodzic..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
futrzak ja znam laski ktore okna szorowaly tydzien przed porodem. ja tez szorowalam dwa tygodnie temu ;) 🌼 idris no wlasnie tak jak gosia mowi usg nie pokazuje dokladnie :/ moja kolezanka tez miala pomylke o prawie kilogram z malutka :/ 🌼 ja dopiero usiadlam po calym dniu.... rano jeszcze zafarbowalam wlosy, oczywiscie jak za kazdym razem wychodza calkiem inaczej chociaz ta sama farba :D no ale coz... poki sie hormony nie unormuja nie mam co liczyc na zamierzony. wzielam sie wreszcie za te pierogi. farsz skonczylam a tu moj maz dzwoni i pyta czy nie chcialoby mi sie krupniku zrobic bo on taka ochote ma wielka... no to zrobilam krupnik, nalepilam pierogow i wreszcie usiadlam wykonczona :) zlapalo mnie troche skorczow przy tej kuchennej robocie, juz sie balam ze sie zacznie ale spoko :) plecy probuje naciagnac tylko bo bola :( 🌼🌼🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ja jeśli nie będę miała żadnych skurczów to termin mnie spotka jak nic jestem już trochę zmęczona ale są dni ze góry mogę przenosic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JeszczeTroszke
ada1305 ja tez mam takie dni ze moge gory przenosic, ale ogolnie jestem juz zmeczona, jest mi ciezko..i bywaja dni ze wszystko mnie boli, wiec Maja moglaby juz sie urodzic :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzień dobry Dziewczyny :* już sobie od godziny nie śpię :) Nawet w nocy było ok-przespałam całą noc bez przerwy na siku oczywiście :) Pogoda u nas za oknem taka jak wczoraj- mrzawka :/ Nad ranem odszedł czop-czekam czy coś się może rozkręci :) chociaż z drugiej strony mam stracha co i jak i kiedy :) Może wczorajszy ruch w przedszkolu coś dał, bo prócz robienia kanapek były wspólne zabawy typu taniec pingwinka czy krasnoludek :) Miłego dnia! 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej laseczki, ja dzisiaj w podłym humorze, wczoraj pożarłam się z mężem ,aż sie popłakałam. A jak ja się popłaczę to od razu nerwy ... źle śpię w nocy itd. Jakbym mogła to bym powiesiła go za jaja - serio. Wiecie napewno jak to jest, jak siedzi się cały dzień w domu, wychodzę tylko za zakupy aby kupić coś na obiad, potem gotuje, odbieram młodą z przedszkola , daje jej jeść i zajmuję się nią do wieczora. Tego całymi dniami w tym tygodniu nie było, bo ten gaz w aucie trzeba było zrobić, potem jeszcze coś przy aucie i tak cały czas byłam sama. Za to wczoraj wypomniał mi że całymi dniami siedzę na necie. Noż kuźwa ... jak się wkurzyłam, bo jak on śmie. Niech sobie sam zrezygunje z pracy i posiedzie ze skurczami w domu ... wogóle strasznie się wkurzyłam, bo w domu ani chleba ani nic. I głównie chodzi o to, że korona z głowy by mu nie spadła jakby kupił coś po drodze, cokolwiek aby wyszło od niego. ..Normalnie nawrzeszczał na mnie, poszedł się wykąpać i spać . Olał mnie totalnie, ja się popłakałam a on zamkną drzwi od sypialni i poszedł spać. Jest mi okropnie przykro, normalnie beczę cały czas i mam wrażenie że potraktował mnie jak starą krowe. Teraz jest w pracy a ja kurwa normalnie nie wiem jak się zachować jak wróci. Jestem w szoku że tak mnie olał i jest mi baaardzo , baaardzo przykro i strasznie jakoś mi tak. Ja tak naprawde nie jestem małą bezbronną kobietką, ale tym razem przerosło mnie to jakoś :((( .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewela przyrke... Ale może sam przemyśli i po pracy wróci z kwiatami i przeprosinami :) Może Twojego męża zaczęło przerastać to że za chwilę będzie Was czwórka! Ja też w wolnej chwili tylko przed kompem... A jak tak to siedzi się w tych 4 ścianach i ma się wszystkiego dosyć bo ile to można sprzątać czy robić wymyślne obiadki... Będzie dobrze! Zobaczysz!!! I już więcej nie smutaj się i nie płacz- to nie jest wskazane tym bardziej na koniec ciąży! 🌻 A ja postanowiłam poprać co się da, poskładać i pochować poprane już rzeczy żeby chłopaki mieli pełne szafy... chcę jeszcze podłogi oblecieć żeby kurzu się pozbyć jakbym miała dzisiaj jechać... No i jestem sama w domu więc w razie W już do sąsiadki pisałam żeby była w pogotowiu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ewela Strasznie Ci współczuje. Mi czasem mieliśmy podobne spięcia, ale w sumie nie aż tak, żeby na mnie wrzeszczał i trzaskał drzwiami zamykając się - jak już to ja wypomniałam coś jemu on coś mi i nie mając argumentów stwierdzał, że "w domu siedzisz i NIC nie robisz", ale wtedy miałam łatwiej bo mówiłam taaaak? OK to zobaczysz jak wygląda dom w którym nic się nie robi! Zabierałam się z młodą na całe dnie - spacery, wycieczki, do rodziców oczywiście zostawiając syf po śniadaniu, pozwalając młodej bałaganić jak jeszcze w domu, nie ścieląc łóżka itp. Po powrocie miałam wyjebane na to jak wygląda bo on po swojej pracy ja PO SWOJEJ PRACY. Ale teraz to wiem jak jest, że tak się nie da - nie dość, że nie można wyjść na cały dzień to i siąść z nogami na stole się nie da bo jak cały dzień w syfie siedzieć to automatycznie się sprząta ;) Także powiem Ci, ze bardzo współczuje i szczerze powiedziawszy miałabym na gnoja wywalone dosłownie. Ja jestem taka, że zrobiłabym obiad sobie i dziecku tylko, a jak on wróci z pracy to zamknęła się w dziecinnym pokoju pochłonięta zabawą i nawet się nie odzywała do niego, a jakby coś sapał to sorry jestem zajęta swoją PRACĄ ;) Później kąpiel i spać bez rozmowy - wszystko sama i z jakże ogromnym zaangażowaniem w te działania ;) 🌼 Ja wczoraj zaglądałam, ale nawet jakoś nie miałam co pisać. Widziałam, że o sprzątaniu była mowa no to ja normalnie całą ciążę. Do tego remont mieliśmy a wiec też pomagałam czy to na początku ciąży jak akurat swoje pokoje robiliśmy, czy teraz w sierpniu jak młodej kończyliśmy - malowałam, skręcałam meble itp. Do tego musiałam sprzątać po wszystkim a więc mycie podłóg codziennie kilka razy, mycie okien z tych wszystkich gładzi to ze 2-3 razy dziennie całe okna musiałam myć bo co ja wypucowałam to zaraz taka szarówka na nie opadała mimo, że już nic się nie robiło. Teraz też myje normalnie, zmieniam pościele... firanek nie wieszam bo takowych rzeczy nie posiadam ;) 🌼 Pierwsza noc w nowym łóżku zaliczona... oj i to zaliczona 3x ;) :classic_cool: O dziwo zamiast może rozkręcić poród to przespałam całą noc jak dziecko bez jakichkolwiek bóli czy skurczy.. chyba z wymęczenia ;) Ale jestem prze szczęśliwa z nowego łóżka :) Śmiesznie to zabrzmi, ale to nasze pierwsze łóżko sypialniane! Wcześniej jak razem zamieszkaliśmy mieliśmy narożnik bardzo krótko bo naszą sypialnie przerobiliśmy na pokoik młodej zaraz, później kanapę bo brak sypialni teraz był znowu narożnik bo sypialnia się nowa remontowała... no i wreszcie doczekałam się swojej sypialni z pewnością, że taka zostanie bo dzieciarnia ma swój pokój i normalnego łóżka :) Nawet przez te lata o tym nie myślałam w ten sposób, ale chyba poza jakimiś sporadycznie hotelami czy coś przez 8 lat bycia razem nigdy się nie wysypialiśmy wygodnie :) Teraz już wiem jak to jest taka dobrze pospać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewela przyrke... Ale może sam przemyśli i po pracy wróci z kwiatami i przeprosinami :) Może Twojego męża zaczęło przerastać to że za chwilę będzie Was czwórka! Ja też w wolnej chwili tylko przed kompem... A jak tak to siedzi się w tych 4 ścianach i ma się wszystkiego dosyć bo ile to można sprzątać czy robić wymyślne obiadki... Będzie dobrze! Zobaczysz!!! I już więcej nie smutaj się i nie płacz- to nie jest wskazane tym bardziej na koniec ciąży! 🌻 A ja postanowiłam poprać co się da, poskładać i pochować poprane już rzeczy żeby chłopaki mieli pełne szafy... chcę jeszcze podłogi oblecieć żeby kurzu się pozbyć jakbym miała dzisiaj jechać... No i jestem sama w domu więc w razie W już do sąsiadki pisałam żeby była w pogotowiu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewela przyrke... Ale może sam przemyśli i po pracy wróci z kwiatami i przeprosinami :) Może Twojego męża zaczęło przerastać to że za chwilę będzie Was czwórka! Ja też w wolnej chwili tylko przed kompem... A jak tak to siedzi się w tych 4 ścianach i ma się wszystkiego dosyć bo ile to można sprzątać czy robić wymyślne obiadki... Będzie dobrze! Zobaczysz!!! I już więcej nie smutaj się i nie płacz- to nie jest wskazane tym bardziej na koniec ciąży! 🌻 A ja postanowiłam poprać co się da, poskładać i pochować poprane już rzeczy żeby chłopaki mieli pełne szafy... chcę jeszcze podłogi oblecieć żeby kurzu się pozbyć jakbym miała dzisiaj jechać... No i jestem sama w domu więc w razie W już do sąsiadki pisałam żeby była w pogotowiu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ewela Strasznie Ci współczuje. Mi czasem mieliśmy podobne spięcia, ale w sumie nie aż tak, żeby na mnie wrzeszczał i trzaskał drzwiami zamykając się - jak już to ja wypomniałam coś jemu on coś mi i nie mając argumentów stwierdzał, że "w domu siedzisz i NIC nie robisz", ale wtedy miałam łatwiej bo mówiłam taaaak? OK to zobaczysz jak wygląda dom w którym nic się nie robi! Zabierałam się z młodą na całe dnie - spacery, wycieczki, do rodziców oczywiście zostawiając syf po śniadaniu, pozwalając młodej bałaganić jak jeszcze w domu, nie ścieląc łóżka itp. Po powrocie miałam wyjebane na to jak wygląda bo on po swojej pracy ja PO SWOJEJ PRACY. Ale teraz to wiem jak jest, że tak się nie da - nie dość, że nie można wyjść na cały dzień to i siąść z nogami na stole się nie da bo jak cały dzień w syfie siedzieć to automatycznie się sprząta ;) Także powiem Ci, ze bardzo współczuje i szczerze powiedziawszy miałabym na gnoja wywalone dosłownie. Ja jestem taka, że zrobiłabym obiad sobie i dziecku tylko, a jak on wróci z pracy to zamknęła się w dziecinnym pokoju pochłonięta zabawą i nawet się nie odzywała do niego, a jakby coś sapał to sorry jestem zajęta swoją PRACĄ ;) Później kąpiel i spać bez rozmowy - wszystko sama i z jakże ogromnym zaangażowaniem w te działania ;) 🌼 Ja wczoraj zaglądałam, ale nawet jakoś nie miałam co pisać. Widziałam, że o sprzątaniu była mowa no to ja normalnie całą ciążę. Do tego remont mieliśmy a wiec też pomagałam czy to na początku ciąży jak akurat swoje pokoje robiliśmy, czy teraz w sierpniu jak młodej kończyliśmy - malowałam, skręcałam meble itp. Do tego musiałam sprzątać po wszystkim a więc mycie podłóg codziennie kilka razy, mycie okien z tych wszystkich gładzi to ze 2-3 razy dziennie całe okna musiałam myć bo co ja wypucowałam to zaraz taka szarówka na nie opadała mimo, że już nic się nie robiło. Teraz też myje normalnie, zmieniam pościele... firanek nie wieszam bo takowych rzeczy nie posiadam ;) 🌼 Pierwsza noc w nowym łóżku zaliczona... oj i to zaliczona 3x ;) :classic_cool: O dziwo zamiast może rozkręcić poród to przespałam całą noc jak dziecko bez jakichkolwiek bóli czy skurczy.. chyba z wymęczenia ;) Ale jestem prze szczęśliwa z nowego łóżka :) Śmiesznie to zabrzmi, ale to nasze pierwsze łóżko sypialniane! Wcześniej jak razem zamieszkaliśmy mieliśmy narożnik bardzo krótko bo naszą sypialnie przerobiliśmy na pokoik młodej zaraz, później kanapę bo brak sypialni teraz był znowu narożnik bo sypialnia się nowa remontowała... no i wreszcie doczekałam się swojej sypialni z pewnością, że taka zostanie bo dzieciarnia ma swój pokój i normalnego łóżka :) Nawet przez te lata o tym nie myślałam w ten sposób, ale chyba poza jakimiś sporadycznie hotelami czy coś przez 8 lat bycia razem nigdy się nie wysypialiśmy wygodnie :) Teraz już wiem jak to jest taka dobrze pospać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ewela Strasznie Ci współczuje. Mi czasem mieliśmy podobne spięcia, ale w sumie nie aż tak, żeby na mnie wrzeszczał i trzaskał drzwiami zamykając się - jak już to ja wypomniałam coś jemu on coś mi i nie mając argumentów stwierdzał, że "w domu siedzisz i NIC nie robisz", ale wtedy miałam łatwiej bo mówiłam taaaak? OK to zobaczysz jak wygląda dom w którym nic się nie robi! Zabierałam się z młodą na całe dnie - spacery, wycieczki, do rodziców oczywiście zostawiając syf po śniadaniu, pozwalając młodej bałaganić jak jeszcze w domu, nie ścieląc łóżka itp. Po powrocie miałam wyjebane na to jak wygląda bo on po swojej pracy ja PO SWOJEJ PRACY. Ale teraz to wiem jak jest, że tak się nie da - nie dość, że nie można wyjść na cały dzień to i siąść z nogami na stole się nie da bo jak cały dzień w syfie siedzieć to automatycznie się sprząta ;) Także powiem Ci, ze bardzo współczuje i szczerze powiedziawszy miałabym na gnoja wywalone dosłownie. Ja jestem taka, że zrobiłabym obiad sobie i dziecku tylko, a jak on wróci z pracy to zamknęła się w dziecinnym pokoju pochłonięta zabawą i nawet się nie odzywała do niego, a jakby coś sapał to sorry jestem zajęta swoją PRACĄ ;) Później kąpiel i spać bez rozmowy - wszystko sama i z jakże ogromnym zaangażowaniem w te działania ;) 🌼 Ja wczoraj zaglądałam, ale nawet jakoś nie miałam co pisać. Widziałam, że o sprzątaniu była mowa no to ja normalnie całą ciążę. Do tego remont mieliśmy a wiec też pomagałam czy to na początku ciąży jak akurat swoje pokoje robiliśmy, czy teraz w sierpniu jak młodej kończyliśmy - malowałam, skręcałam meble itp. Do tego musiałam sprzątać po wszystkim a więc mycie podłóg codziennie kilka razy, mycie okien z tych wszystkich gładzi to ze 2-3 razy dziennie całe okna musiałam myć bo co ja wypucowałam to zaraz taka szarówka na nie opadała mimo, że już nic się nie robiło. Teraz też myje normalnie, zmieniam pościele... firanek nie wieszam bo takowych rzeczy nie posiadam ;) 🌼 Pierwsza noc w nowym łóżku zaliczona... oj i to zaliczona 3x ;) :classic_cool: O dziwo zamiast może rozkręcić poród to przespałam całą noc jak dziecko bez jakichkolwiek bóli czy skurczy.. chyba z wymęczenia ;) Ale jestem prze szczęśliwa z nowego łóżka :) Śmiesznie to zabrzmi, ale to nasze pierwsze łóżko sypialniane! Wcześniej jak razem zamieszkaliśmy mieliśmy narożnik bardzo krótko bo naszą sypialnie przerobiliśmy na pokoik młodej zaraz, później kanapę bo brak sypialni teraz był znowu narożnik bo sypialnia się nowa remontowała... no i wreszcie doczekałam się swojej sypialni z pewnością, że taka zostanie bo dzieciarnia ma swój pokój i normalnego łóżka :) Nawet przez te lata o tym nie myślałam w ten sposób, ale chyba poza jakimiś sporadycznie hotelami czy coś przez 8 lat bycia razem nigdy się nie wysypialiśmy wygodnie :) Teraz już wiem jak to jest taka dobrze pospać ;) Hey hey what can I say? 🖐️ malablondynka@o2.pl :classic_cool:http://oi43.tinypic.com/3h75i.jpg:classic_cool: Hey hey what can I say? 🖐️ malablondynka@o2.pl :classic_cool:http://oi43.tinypic.com/3h75i.jpg:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień doberek :) Madziolek - trzymaj się dzielnie , czekamy na rozwój wydarzeń. :) Ewela- daj na luz. bo szkoda się denerwować,,,, nie masz koło siebie jakiejś dobrej znajomej do której mogłabyś się popołudniu wybrać,,,, ?? on olał Ciebie , Ty olej jego. :) jak nie dziś to jutro zaplanuj sobie jakiś babski wieczorek czy coś takiego . Nie musisz siedzieć długo ( bo wiem że Ty z młodą wszędzie pewnie ) ale tak żeby się zdziwił jak wróci z pracy i zobaczy że Was nie ma. nic mu wcześniej oczywiście nie mów, a jak będzie miał żal to mu powiedz że wyszłaś żeby na necie nie siedzieć. :P i niech się buja i najlepiej jeszcze obiadu nie zostaw. Ja franca jestem, ja bym tak zrobiła :D Pamiętam, jak mój mnie raz wkurzył jak na działkę pojechaliśmy . Już nie pamiętam o co. a pojechaliśmy moim firmowym autem , nasze zostawiliśmy pod domem. Jak już mieliśmy wracać to mój mi coś powiedział i pod działką nie wiem czy ja mu kazałam wysiąść czy on sam wysiadł, ale nawet się nie obejrzałam :) pojechałam do domu sama a stamtąd autobusy raz na godzinę, a na piechotę z godzinę się idzie, a był też zmęczony po pracy :P a na domiar złego poszłam na kawę do mojego byłego :D więc jak wrócił do domu to mnie nie było :) I poskutkowało. Ale widziałam że go to zabodło , zwłaszcza ta kawa u byłego :P 🌼 Ja wróciłam nie dawno z badań, kolejna krew i kolejne siuśki poszły do analizy,,,, trafiłam dziś na super pielęgniarkę , tłumaczyła mi jak dziecku co kiedy będzie robiła i bardzo delikatnie się wkuła :) więc dziś nawet nie poczułam że na badaniu byłam :) zdążyłam też o sklep/salon z dachówkami zahaczyć bo brakło kilka sztuk gąsiorów na dach , musiałam dokupić. I zaraz właśnie się na działkę zbieram, dziś więcej sił mam ale nogi dalej opuchnięte. chyba mi już tak zostanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewela przykro że spotkała Cię tak niemiła sytuacja i to że strony męża ale nie wiem co ci doradzić poprostu trzymaj sie i nie staraj denerwować bo to końcówka i może to przyieszyc poród Powiedzcie ćzy wam też tak się teraz dłuży bo cała ciąza leciała a teraz to dzień ma chyba 48 h a mi zostało jeszcze niecałe 2 tyg ale idę w pon na USG i myśle że zrobi mi już KTG i coś powie ile mi jeszcze zostało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewela - nie przejmuj się. Ja ostatnio też mam gorsze dni, wlecze mi się jak nie wiem ta końcówka więc czasem zrypie chłopaków za nic a potem żałuję. Mój to się boi odezwać czasem i jak coś marudzi - ja nie dosłyszę i pytam co mówił, to on już nic, wszystko gra:) Powiedziałam, że do końca już w domu palcem nie ruszę to powiedział, że ok ale mam chociaż nie bałaganić:D ( bo ja trochę bałaganiara jestem) Z gazem na razie mamy spokój ale musimy opony na zimę wymienić, a że mamy je składowane 100 km od domu to w weekend czeka nas wyprawa i mam nadzieję, że nie urodzę:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa wlecze mi się jak nie wiem, myślałam ze szybciej mi zrobią cc a tu szyjka długa, brzuch wysoko, mam czekać do terminu i na 08.11 zgłosić się do szpitala...A ja już myslałam, że w tym miesiacu będę "wypakowana"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jako jedyna nie będę radziła żebyś robiła na złość. Może pogadaj z nim, powiedz, że cię to zabolało, że czujesz się sama, i że jak sobie trochę posiedzisz na necie, to przynajmniej pogadasz z kimś. A nie robisz tego cały dzień, bo musisz posprzątać, zrobić jeść iść po dziecko, że teraz jak jesteś w ciąży to niech sobie przewiąże do brzucha 10 kg ziemniaków i niech ponosi przez cały dzień, to poczuje że to nie jest takie proste. Powiedz że rozumiesz że on pracuje, jest zmęczony, ale nie ma co się przegadywać kto bardziej, zwłaszcza w twoim stanie. Uważam, że wbrew pozorom to dwie osoby w tym czasie to przeżywają każda na swój sposób, mój mąż od 4 miesięcy dużo pracuje i widzimy się mało, nawet mi nie pomaga w domu, bo jest zmęczony i też wiem że nie jest mu łatwo i mimo że czasem jest mi przykro nie robię mu wymówek, bo wiem że nie ma na to wpływu a tylko by się zezłościł i może walnął coś przykrego w przypływie emocji. Więc znoszę to dzielnie i jeszcze go głaszcze po główce że mu ciężko :-) 🌼 A jak to nie pomoże to zastosuj się do rad dziewczyn, przestań sprzątać, gotować i olej go :D. Ale zaczęłabym pokojowo, bo uważam że rozmowa jest najważniejsza, bo później nawet jak wyjdzie na twoje to będziesz to pamiętać, a może jemu jest przykro, może wyładował jakiś stres na tobie i wcale tak nie myśli? Idę robić kawę bo nie mam migrenki po kawie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dziewczyny ewela wiem co czujesz bo ja miałam podobną akcję z moim w zeszłym tygodniu. Jakby tego było mało powiedział że jak moja mama nie przyjedziew na czas porodu a ja będę rodziła dłużej niż godzinę to rodzę sama. Przykre Ale teraz wiem na bank ze sytuacja go przerosła. Też nie ma go rana do późnego wieczora bo wciąż w pracy siedzi ostatnio. Po awanturze wrócił do domu jakby w ogóle sprawy nie było a ja przeryczałam kolejną noc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie mi się wydaje, że po prostu sytuacja go przerosła, niestety faceci są z innej gliny i nie zrozumieją naszego emocjonalnego podejścia. Oni reagują inaczej a nas mają za histeryczki, dlatego moim zdaniem, warto pogadać o tym co boli dwie strony i starać się zrozumieć, a nie udowadniać kto ma racje. Ewelka odezwij się czy już czujesz się lepiej, tylko nie płacz kochana nie denerwuj dzidziusia :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki dziewczyny, jesteście kochane :))) ❤️ Poryczałam się i poszłam sobie uciąć drzemkę bo musiałam wkońcu odespać noc . Mój mąż kochany ma na mnie wyjebane :P i nawet nie zadzwonił (a dzwoni codziennie) . Ja się już wyryczałam, a nie ma nic gorszego jak Ewe z nierozwiązanymi problemami i zostawiona sama sobie. Jestem już umówiona z przyjaciółką , idziemy razem z Amelką na pizze a potem do figlarnii dla dzieci. Potem coś tam jeszcze wymyślę i napewno wróce wieczorem. My jesteśmy razem 12 lat i coś mi mówi, że on wróci do domu jakby nigdy nic i stwierdzi że awantury o nic. Wiem że mi powie, że poszedł spać bo był zmęczony a nie chciał się już ze mną kłócić, wiem też że powiedziałby że nie powinien na mnie krzyczeć itp. Mi teraz nawet nie chodzi o to że mi zarzca siedzenie całymi dniami na necie, ale o to że mnie poprostu olał i poszedł sobie spać. Bo to chyba zabolało mnie najbardziej. Nie chce mi się tego słuchać więc wychodzę i oooo. U niego w rodzinie ludzie tak działają, wiecznie jakieś dziwne niedopowiedzenia, gadają na siebie za plecami, jakie intrygi i nie wiadomo co jeszcze :D. A ja pochodzę z rodziny gdzie zawsze kawa jest wyłożona na ławe, ale tak żeby nikogo nie poniżać i szanować. Myślę że mój mąż pokazał swoim zachowaniem że ma mnie gdzieś a dla mnie to brak szacunku, a ja nie jestem jego człowiekiem w pracy tylko żoną. A dla mnie szacunek to podstawa związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
irdis tyś jest złotą kobietą, zawsze marzyłam żeby być taką wyrozumiałą żonką, do tego zawsze chciałam być eteryczna i taka dobrą. Myślę też, że jakbym taka była to mój mąż ukochany wlazłby mi na głowę :D . Niestety jestem z zupełnie innej gliny hehhhh ale szkoda. No a ze mojego sytuacja przerosła to niech sobie do niej dorośnie. ada , a ty myślisz że jakbym miała teraz skurcze porodowe to że bym dzwoniła po niego ? haaa piechotą bym poszła na porodówkę. To facetowi ma zależeć aby być przy porodzie, bo to on się gapi na wszystko, więc musi być grzeczny abym mu pozwoliła. Gosia, Blodni wy to jesteście czarownice :D 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewela Oj tam czarownice :P Ja z moim też dużo rozmawiam, ale już przez te lata razem nauczyłam się, że rozmowa z mojej strony po kłótni to wg niego marudzenie. Trzeba mojemu łopatologicznie pokazać ;) A rozmowy typu "wspieranie się" zostawiam na po pogodzeniu się i tak na codzień... a raczej co noc bo my najczęściej w łóżku gadamy jak spać nie możemy to do rana tak :) Wczoraj też się dziwiłam, że mój usnąć nie mógł jak już bardzo późno było i się śmiałam, że "to może ja zacznę mówić o tym co mnie niepokoi, zanudzę Cię i szybciej uśniesz?" :P I tak pogadaliśmy np o tym, że strasznie się boje kiedy mnie poród złapie, że będę sama z młodą i niewyczaje, że to już i będzie za późno czy coś. Ochrzanił mnie, że właśnie dlatego mam do niego dzwonić cały czas, a nie czekać... czy mnie boli czy coś się dzieje to mam mówić od razu żeby był "w pogotowiu". Ostatnio też gadaliśmy o fakcie drugiego dziecka bo samo dziecko to już nie nowość dla nas, ale drugie to taka niepewność czy młoda tego nie odczuje jakoś źle, rozmawialiśmy w co ją angażować w co on się będzie więcej angażować itp.... i co i myślicie, że mimo że pogadaliśmy o pomocy to zawsze tak będzie? A doopa, z milion razy po porodzie focha będę musiała strzelić bo on biedny będzie bo PO PRACY a ja to w domu tylko przecież ;) I wiem, że gadać będę mogła sobie pogadać, ale jak nie dam mu odczuć tego czy owego to jednym uchem wpuści a drugim wypuści "moje marudzenie" ;) 🌼 A my się właśnie do sklepu wybieramy. Pipa mnie trochę boli, ale kwiatka chce sobie kupić. Później jak mój wróci do Ikei mamy jechać po pościel itp to od razu osłonki sobie zakupie i muszę wiedzieć czy tyle kwiatków ile mam to już wszystko ;) Miejsca brak już na te ale trudno :P Jeden w tę czy w tę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż na szczęście nie wchodzi mi na głowę, bo może musiałabym być jak Blondi i Gosia :D. Może co mąż to metoda :D. 🌼 Mam pytanko odnośnie śluzu, od tygodnia produkuje go znacznie więcej niż wcześniej, ale to taka znacząca różnica którą czuje, to normalne? Ale pogoda straszna. Ja jutro mam babski wieczór na starówce, wprawdzie bezalkoholowy z mojej strony ale wyrwę się trochę z tych 4 ścian i zobaczę prawdziwych ludzi :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madziolek a jak dużego miałas tego czopa ? W jakim kolorze ? U mnie nic się dalej nie dzieje. Pobolewa brzuch i kręgosłup ale leciutko tak więc pewnie jeszcze to potrwa. A jak u Ciebie - zaczęło się coś więcej ? No i dziś wreszcie udało mi się wyczuc jeden skurcz od poczatku do końca. Trwał 45 sek, ale był pojedyńczy. 🌼 Ewela - ja wczoraj wieczorem tez się pokółociłam, poryczałam i dziś zapowiedziałam, że jak zaczne rodzić to sama pojade do szpitala i nawet nie dam mu znać. A on będzie w pracy do 22 więc w domu tak przed 23. U nas kłótnia była właśnie o to, że nie wiem jak będzie wyglądąło nasze życie z dzieckiem bo on ma takie głupie zmiany w pracy. Czasem nawet ma cały tydzień nocek w pracy. I ja będe bała się sama zostać na noc w domu z parotygodniowym dzieckiem. Kłótnia była głównie o to, że wkurza mnie to, że nie pójdzie z kimś zagadać w pracy żeby narazie mieć jakieś normalne zmiany. Jakoś się dogadać. On uważa, że nie ma tam z kim gadać bo nikt tego nie rozumie. Kurcze nooooo !!! Jak to? Trzeba próbowac załatwiać takie rzeczy bo inaczej nic załatwić się nie da. Niby powiedział, że zapyta przełożonego czy np. przez pierwsze 3 miesiące może mu darować prace na noce, ale ja już wiem jak on zapyta .... szkoda gadać :( Wiem, że będzie nam pomagać mama, ale jak zgrać jego 3 zmiany, mój powrót do pracy i jeszcze mamę ? Niby się da, ale płakałam bo wiem, że będzie ciężko. W dodatku wkurzyło mnie to jak wyglada jego dzień gdy idzie do pracy na 14 do 22. Wiecie jak ...? Wstaje o 12, w łazience siedzi do 13 potem szybka kawa i wychodzi. Wraca przed 23, pyta czy nie rodzę i czy może napić się piwa. Oglada telewizję do 1-2 w nocy i dzie spać. To wczoraj mu zapowiedziałam, że tak nie będzie mogło być jak już będzie dziecko. Po pracy będzie miał się kłaść spać i wstawać rano np o 8 i pozajmować się trochę dzieckiem. On na to, że przecież wie i że tylko teraz tak robi bo korzysta z ostatnich dni takich wolnych. Ze przecież nie jest idiotą, a ja chyba tak uważm itp, itd. O i tyle ...., ale się napisałam. Dziś już mi lepiej, ale i tak zaraz mam zamiar zrobić mega rozpiskę jego zmian w pracy, moich jak wrócę i kiedy w jakim przypadku ma przyjeźdzac mama. Zobaczymy jak to wyjdzie. 🌼 A jak u was wyglada zgranie czasowe z mężami? Czy może ktoś taż ma problem z pracą zmianową ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Idris - ja jakiś czas temu miałam bardzooo dużo śluzu, co chwila wkładkę musiałam zmieniać. Ale dziwne bo ostatnio (może od tygodnia) jest go mniej. Nie wiem co to oznacza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie mąż pracuje od 7:00 rano- do 19:00, czasami do 18:00. Zje włączy telewizor i po 20:00 śpi :D. Tak więc nawet za bardzo nie ma kiedy pogadać. Ale on ma nieregulowany czas pracy i obiecuje że po porodzie weźmie sobie wolne, ale obiecywał, że będzie tylko tak pracował do początku października, a mamy koniec i nie zapowiada się by coś się zmieniło. Ale póki co nie czepiam się, bo może będzie miał wolne więc nie będę się nakręcać na zapas:-). Powiedziałam, mu że ma mnie uprzedzić, bo będę musiała poprosić mamę o przyjazd jak on będzie całymi dniami w pracy, wszystko się jeszcze okaże. Jak cię pocieszy moja koleżanka która urodziła niedawno ma męża który wyjeżdżał w Polskę więc zaraz po porodzie widziała go przez dwa tygodnie łącznie 4 dni, była z nią mama, ale ma jeszcze jedno dziecko i dała sobie radę. Może twój mąż faktycznie korzysta z ostatnich chwil, wszystko się okaże w praktyce, może zwariuje na punkcie małego, nie ma co się martwić na zapas :D. Znam przypadki pustych deklaracji, a ci co byli obojętni zrobili się troskliwymi tatusiami :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry :) odebrałam dziś wyniki posiewu na paciorkowce i mam dodatni, dzwoniłam do lekarza zapytać sie co dalej, to powiedział, ze tego sie nie leczy, tylko przy porodzie dostanę antybiotyk. 🌼 Leonka, mój mąz pracuje od 8 do 16, a po porodzie bierze 2 tygodnie urlopu. Tyle dobrze, że nie ma jakiś szytnych godzin pracy, ma być 8 godzin dziennie, czasem może iśc na 7 do 15, a czasem na 10 do 18, ale ogólnie chodzi od 8 do 16, bo tak mu wygodnie. Po urodzeniu Karola tez miał 2 tygodnie wolnego, pomagał mi z małym, bo kategorycznie nie chcieliśmy pomocy żadnej z mam ;) Po 2 tygodniach juz był luz :) Teraz tez myślę, ze bedzie dobrze, bo bedzie brał małego do żłobka na 8 i bede wracać razem ok 16:30. 🌼 Idris, u mnie nie zwiększyła sie produkcja śluzu.. skurcze tez od wczoraj nie czuje.. A co do wyjścia z kumpelami, to usper, rozerwiesz sie troche ;) 🌼 My dzisiaj mamy 4 rocznice ślubu ;) wychodzimy do knajpy i chyba do kina, niania przychodzi do Karola od 17:30 do 22 :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madzolek_88
Leonka ja miałam sporo czopa tzn też taką wielką grudkę ok 4 cm i później jeszcze trochę... Tyle że miał sporo krwi-nie był brunatny tylko taki krwisty ale dzwoniłam do mojej położnej i powiedziała że tak może być. Ja jeszcze w domu- udało mi się wszystko poprać pochować i umyć podłogi. Skurcze mam średnio co 8 minut więc czekam za mężem i chyba pojedziemy... mam numer do Blondi to dam znać jak już będę coś wiedzieć albo jak urodzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×