Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kimczi

tak od soboty...

Polecane posty

papryczka, to akurat dobrze, ze brakuje Ci rodzinki, bo to oznacza, ze ich bardzo kochasz i macie dobre relacje, a to bardzo wazne! Moze wcale nie zakonczysz tych znajomosci, a potoczy sie to w zupelnie nieprzewidywalnym dla Ciebie kierunku ;-) Pieknie Ci idzie, gratulacje! I do tego jeszcze biegasz! Super! Co postanowilas zalozyc w czwartek? U mnie sliczna pogoda, tez musze sie zabrac za obowiazki ;-) kimczi- gdzie jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka! Uuuu papryczka gratuluje wagi! Ja wlasnie wrocilam z pracy i zaraz zabieram sie za obiad. Nie doluj sie tak papryczka, bo wszystko bedzie dobrze :) Ciezko pewnie odnalezc Ci sie bez rodzinki. Czasami sie czeka, az juz wyjada, a gdy to nastapi to panuje taka cisza, ze brakuje tego codziennego zgielku. U mnie dzis waga 49,5kg. Niby dobrze, bo nie doszlo do 50tki, ale tez bez szalu, bo to oznacza 3 kg na plusie. No nic trzeba je zbic :/ Poki co moje dzisiejsze menu: sniad- musli z jogurem 2sniad- jogurt 3sniad- kanapka z wedlina i ogorkiem obiad- w planach spaghetii za ktore za chwile sie zabieram. Kolacji jeszcze nie wymyslilam. Dzisiaj wieczorem po prysznicu, bede sie mierzyc centymetrem. Z czystej ciekawosci chce zobaczyc co bedzie za 2 tygodnie :) Uciekam poki co, ale bede pewnie pozniej na chwile :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kimczi, prawda, ze tak jest. Chcemy ciszy a potem chcemy ja zagluszyc ;-) Papryczka juz pewnie pochlonieta pogaduszkami z kolezanka, to tu nie zajrzy. Czy pogoda u Ciebie lepsza? Cieplej troszke? U mnie wietrznie, to pranie sie na dworze suszy ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka! Papryczka pewnie juz wieczorkuje :) I dobrze :) U mnie pogoda srednia. Co prawda w koncu nie pada, ale i tak jest zimno :/ Niestety jest to pogoda marcowa, a nie lipcowa :/ A Ty muki z jaka dietka startujesz? I jesli mozna spytac (wybacz zwykla ciekawosc) gdzie mieszkasz, bo pisalas, ze jestes z Poznania, ale mieszkasz gdzies dalej :) (jsli nie chcesz nie pisz- nie obraze sie:) ) Widze, ze ten Poznan nas laczy mimo wszystko, bo ja mam stamtad chlopaka. JEszcze nie zwiedzilam Poznania dokladnie, ale nadrobie. Mialam okazje byc w maju na rynku i w Starym Browarze i powiem szczerze, ze Poznan zachwyca :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kimczi Poznan jest super, uwielbiam to miasto ;-) moje ukochane! Stary Rynek w Poznaniu jak dla mnie jest najladnieszy, ale twierdze tak nieobiektywnie dlatego, ze jestem z Poznania, bo inne starowki w Polsce sa rownie urokliwe! MIeszkam w Usa. Nie moge sie na nic zdecydowac, szukalam czegos sensownego na internecie i tak trafilam na Wasz watek, tytul mi sie tak podoba, ze nie masz pojecia! Nie chce byc na zadnej konkretnej diecie a czuje, ze ubrania sa za ciasne, wiec nie ma cudow, zaokroglilam sie jak nic! A Ty kimczi chcesz przejsc na konkretna diete czy ograniczyc jedzeinie? Jak Twoj poziom motywacji, bo moj taki, ze wstyd pisac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No bądź co bądź są dla mnie najważniejsi, mimo często sprzeczek :) Hmm znajomość z tym facetem na pewno się prędzej, czy później zakończy, a ja czuję, że jednak wcześniej... Napisał mi dziś smsa (zupełnie się nie spodziewałam po wczorajszej oschłej wymianie smsowej), czy może wpaść jutro po południu! Raz, że nie jest mi to na rękę, bo zaplanowałam na jutro jeszcze sprzątanie, a dwa, że jednak zaplanowałam wszystko inaczej i nie chciałam takiego pośpiechu, więc odpisałam, że koleżanka jest jutro jeszcze do wieczora, co w sumie jest prawdą, ale był to niewątpliwie mocny argument! Nie mniej jednak zapytałam, skąd ta nagła zmiana planów (aha i nawet uśmieszki były w smsach!), no to mi napisał, że akurat będzie wracał z delegacji, to będzie miał po drodze i wpadłby na masaż - nie było to miłe :( Później długo mu nie odpisywałam, bo ciągle miałam pełne ręce roboty w kuchni, to napisał już całkiem oschle (pewnie myślał, że nie odpisałam mu celowo), czy mi ten czwartek pasuje i czy będę sama w domu ;/ Wiedział doskonale, że będę sama w domu, bo tak się z nim już wczoraj umówiłam, ale wiadomo na co on liczy - niestety tego nie dostanie. Ale jak już mu odpisałam pół żartem, pół serio, że to mi przydałby się masaż, to odpisał, że mam masaż, ale żebym nikomu nie mówiła! Boże jaki głupek!! A niby komu miałabym powiedzieć? Przecież nawet nie znam jego dziewczyny no i nie miałabym celu w informowaniu jej o czymś, czego nawet jeszcze nie było i raczej nie będzie. Chcę pogadać, a na nic więcej i tak nie mogę sobie pozwolić przez ostatnie przeżycia. Totalnie nie wiem co z tego spotkania wyniknie, ale na pewno czuję się zdecydowanie lepiej, kiedy to ja mu nie odpisałam i jak zauważyłam, że nadal go kręcę i będę mogła kusić i... odesłać z kwitkiem do jego "pięknej" wybranki serca :D Jestem wredna - wiem, ale też świadoma swojej wartości i urody. I muszę się pochwalić, że jak weszłam dziś na wagę przed wyjściem do sklepu i ostatnim posiłkiem (no i przed alkoholem) było 66,3kg, więc jeszcze mniej niż rano!! A to pewnie przez to, że cały czas od rana sprzątałam i niewiele jadłam (po tym drugim śniadaniu, czyli jogurcie z płatkami jak pisałam zjadłam jeszcze tylko paczkę chrupek czekoladowych, bo nic innego pod ręką na szybko nie miałam, a to sprzątanie mnie wykończyło - w sumie bałam się, że te chrupki jakoś negatywnie wpłyną na moją wagę, ale dziś w tej kuchni jak szorowałam elementy teoretycznie nie do wyczyszczenia to czułam, że całą paczkę tych chrupek, a i więcej kcal spaliłam), a jeszcze sporo mi zostało, nawet okna przełożyłam na jutro. Zresztą padało w sumie, raz po raz słońce wychodziło, ale i tak by mi się szybko smugi an szybach porobiły - pewnie jutro będzie podobny typ pogody, no ale cóż jutro muszę się za to zabrać. W czwartek założę czarne rurki i białą koszulkę, nie ma przesadnego dekoltu, ale wygląda sexy, szczególnie, że mam teraz bardziej płaski brzuch niż za czasów, kiedy się spotykaliśmy. Ciekawa jestem tylko, czy zauważy, że cycki mi zmalały :D Aha do tego japonki i albo rozpuszczone, albo kok, ale raczej ta pierwsza opcja, bo do koka nie kupiłam jeszcze takiej fajnej silikonowej opaski, bo nawet nie wiem gdzie takie mają, zresztą i tak jutro nie będę miała czasu jeździć po sklepach. Szczególnie, że nie wiem, czy pisałam, ale już od 4 lat nie mieszkam w Poznaniu, a w bardzo bliskiej okolicy. kimczi - najważniejsze, że nie ma 5 z przodu, poza tym teraz mnie masz już żadnych "okazji", więc powinno Ci łatwo pójść zrzucenie tych kilku nadprogramowych kg, szczególnie, ze ćwiczysz :) A tak apropo ćwiczeń muszę zaraz zabrać się za 6tkę, a później pijemy. Już piwko i drinki czekają - lepiej, żebym jutro się nie ważyła!! Spalę przy porządkach, mam nadzieję, że rodzinka doceni mój trud. Aha co do jedzenia: śniadanie 1 - 2 kromki chleba z ziarnami z serkiem topionym z salami i pasztetem śniadanie 2- jogurt z płatkami czekoladowymi przekąska - paczka chrupek czekoladowych obiadokolacja (właśnie konsumuję) - 2 kromki chleba ciemnego coś w stylu fit z chudziutką szynką z kurczaka i salami, micha sałatki (różne rodzaje sałaty, pomidorki koktajlowe, sos włoski) Zaraz będą jeszcze 2 piwa i pewnie jakieś 2-3 drinki uhuhu aż się boję liczyć kalorii!! Oj wieczorkuję, ale postanowiłam jeszcze na chwilkę do Was wpaść, zobaczyć co u Was :) A Poznań piękny jest - nie zamieniłabym na żadne inne miasto, no i oczywiście moja hmm "wieś" też super. No proszę kimczi - nie chwaliłaś się, że masz chłopaka z Poznania :) muki - najlepsza dieta, to po prostu ograniczenie jedzenia (MŻ, 1000kcal, czy zwał jak zwał, ja jem czasem więcej niż 1000kcal jak ćwiczę)- nie trzeba z niczego rezygnować, tylko się troszkę pilnować :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka!! Muki- to Ty daleko mieszkasz :) Jesli chodzi o diete to nie planuje konkretnej. Tak jak papryczka uwazam, ze najlepsza jest dieta MZ plus ruch. Jakby nie patrzec wlasnie takim sposobem schudlam ladnych kilka kg (i zabieram sie za te ktore przytrafily sie "po drodze" :) Wybrobowalam juz tyle diet, ktore jak dla mnie nie sa satysfakcjonujace. Jedyny plus tych diet to fakt, ze nauczylam sie "obslugiwac" swoj orgaznim i juz sama wiem co jest dla mnie dobre, co nie, co mi sluzy itd. Poznan mnie zachwycil!!! Co prawda tak jak pisalam nie zwiedzilam go dokladnie, ale podoba mi sie klimat. Ja najczesniej "bywalam" w Lodzi i Warszawie i mimo, ze jest kilka fajnych miejsc nie czuc tego klimatu co np. w Poznaniu, Krakowie czy Wroclawiu. Jesli mialabym kiedys wrocic do Polski to chcialabym mieszkac w ktoryms z tych miast lub chociaz w jego poblizu :) A nie pisalam, ze mam chlopaka z Poznania, bo jakos nie rozmawialysmy na ten temat :) Teraz juz to nadrabiam i moge sie "pochwalic", ze podczas mojej wizyty zaliczylam obiad w studenckim lokalu o ktorym ponoc wiedza tylko studenci :) Papryczka widzisz, ze sie odezwal! Mowie Ci to jest ten sam typ co moj eks. W nich nie mozna sie doszukiwac jakis podtekstow, bo po prostu za nimi nie trafisz :) Dobrze, ze odpisalam troche pozniej, niech nie mysli, ze siedzic przed telefonem i czekasz na wiadomosc od niego. Wiesz co jest najlepsze? Ten moj eks tez jest niby w zwiazku z dziewczyna dla ktorej mnie niezbyt ladnie zostawil, ale wiem, ze gdybym pstryknela palcami moglabym sie z nim przespac, a on nawet by sie nie zawahal i nie mialby wyrzutow sumienia. Ten typ tak po prostu ma. Wiem, ze oni potrafia zawrocic w glowie, ze wlasnie "to cos" jest w nich pociagajace, ale wiem jedno- taki facet nie nadaje sie do zwiazku, do normalnego zwiazku. Kiedys kolezanka mi powiedziala cos co mnie rozbawilo, ale i ma troche prawdy w sobie "niegrzecznych chlopacow sie kocha, a za grzecznych sie wychodzi" :) Ja jestem teraz meeega szczesliwa z chlopakiem (no niech bedzie narzeczonym :)) i wiem, ze to facet na dobre i na zle. Takze rozumiem doskonale co czujesz. Ubierz sie wiec super, kokietuj itd i wygladaj wspaniale!!! Wydaje mi sie, ze zestaw dobralas super- niby zwyczajnie i nturalnie, ale z wdziecznym i nieprzesadnym seksapilem :) Co do mojej diety. Dzis w sumie bylo tak jak wczoraj. Za godzinke wpada do nas brat mojego chlopaka, ktory przyjechal sobie tu na wakacje do pracy, wiec pewnie zjem jakies ciastko i wypije piwko :/ Niestety... Wiesz co porzucilam na razie ta 6tke i chce zaczac ja jutro, bo musze jeszcze dokladnie sie wczytac. Ja wiem, ze nie trzeba byc od razy zlana potem, ale po porstu pare rzeczy nie daje mi spokoju i nie moge normalnie cwiczyc nie myslac o nurtujacych mnie pytaniach :) Poki co Kobiety uciekam! Moze zajrze jeszcze pozniej na chwilke! Piszcie co u Was! I papryczka trzymam jutro mooocno kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kimczi- ja w Krakowie bylam raz tylko na chwileczke, we Wroclawiu tuz po odnowieniu starowki na weekend, a wiadomo, ze kocham Poznan, bo sie w nim urodzilam i dlatego ze sie wyraze mlodziezowo, Poznan wymiata!!! ;-) Generalnie to kocham Polske, bo wiadomo, ze jak sie daleko mieszka, to sie teski. Jak ja sie ciesze, ze wszystkie trzy jestesmy powiazane z Poznaniem i ze sobie tu piszemy ;-) Brat Twojego chlopaka mlodszy od Was jest? Nie planuje sie przeprowwadzic na stale skoro ma tam Was? U mnie w dalszym ciagu brak motywacji, zeby cos zrobic co by ubranie sie tak nie wrzynaly! kimczi- masz racje, metoda stara jak swiat, mniej jedzenia i wiecej ruchu, nikt nic madrzejszego nie wymysli. papryczka- trzymamy mocno kciuki i czekamy na Twoja relacje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka! Ja tez sie ciesze, ze piszemy sobie tutaj- zawsze to ciekawa odskocznia od codziennosci :) I odkrylysmy, ze laczy nas Poznan!!! Brat mojego chlopaka w tym roku zdal mature i we wrzesniu idzie na studia, wiec przyjechal sobie na wakacje do pracy tylko. U mnie z dieta w miare ok. Sniad- musli 2sniad- jogurt 3sniad- kanapka z wedlina i ogorkiem obiad- ryba z ziemniakami i salatka. Ja poki co uciakam, bo musze sluchac wykladow i za bardzo nie mam czasu :/ Wpadne moze jeszcze pozniej na chwile! Pisz co u Ciebie no i czekam rowniez z niecierpliwoscia na wiesci od Papryczki :) Do pozniej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ehh dziewczyny dałam ciała :(( Wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że z nie się nie da rozmawiać !! Ciągle się do mnie przystawiał, o swojej dziewczynie mówić nie chciał i nadal nie wiem co z tą nasza głupią relacją kurde no żałuję jednego, bo tak naprawdę tylko o zaspokojenie mu chodziło. Nawet nie pomyślał o mnie. Do tego możliwe, że wpadnie w przyszłym tygodniu na noc, więc nie wiem jak mi się uda nie oprzeć jego pokusom. A że to zwykły skurwiel to ja już wiem nie od dziś, jak dostał to co chciał (no może nie do końca, bo seksu z nim nie uprawiałam... boję się ze względu na chorobę) to od razu pojechał, bez do widzenia tak naprawdę. Jak mu tylko wspomniała o zakończeniu znajomości nie spierał się specjalnie, sama już nie wiem co robić. Ale na szczęście użył innego perfumu i stwierdziłam, że on mi się w sumie jakoś specjalnie nie podoba, zazdrosna nie jestem, tylko mnie podnieca strasznie. No ale oczywiście jak wyszedł moją dietę trafił szlag, wypiłam z 4 mocne drinki i kupiłam babeczkę z owocami - sama nie wiem czemu taka reakcja, ale chyba jestem zła na siebie, nie tak to miało wyglądać... Generalnie ostatnio kładłam się koło 3-4, więc dziś chyba teraz pójdę spać od razu, bo nie mam sił na nic, a wolę już nic nie jeść po tym "szaleństwie". Zresztą co do mojego schudnięcia niewiele się wypowiadał, tylko oczywiście musiał zauważyć, że piersi mi zmalały - mnie to akurat nie smuci :) Powiem Wam, że teraz się zastanawiam co lepsze - przyjemność i jednoczesne upokorzenie własnej osoby (nawet jak stwierdziłam, że przyjechał tylko na seks nie zaprzeczył, a zmienił temat), czy satysfakcja bez przyjemności? Jestem w kropce. Póki co się nie odzywa, bo musiał jechać do dziewczyny za którą się tak stęsknił i na trening nie wiem nadal ta "znajomość" jest jakaś taka dziwna, pełna niedomówień. Co do diety - wczoraj znów sporo sprzątałam, więc za bardzo nie przejmowałam się kaloriami, za to dziś poza tym alkoholem było śniadanie (2 małe kromeczki ciemnego pieczywa, wciąż to samo muszę dojeść z serem żółtym i salami) a później jogurt i miał być obiad, ale dla samej siebie gotować mi się nie chce, więc najwyżej jeszcze wieczorem coś przekąszę. Dziś nie biegałam i póki co nie ćwiczyłam 6 ;/ Ale za to ostatnie dwa dnia dzielnie o 3 w nocy 6tkę zaliczyłam :) Coś bardziej składnego napiszę jutro, albo może dziś wieczorem jak dojdę do siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Papryczka tak wlasnie mysle nad cala ta sytuacja. Wiesz co mi sie wydaje? Ze najlepiej byloby zakonczyc ta znajomosc. On Cie w ogole nie szanuje, wpadl po jedno, a gdy tego nie dostal po prosu sobie poszedl. Taki facet nie wie co to szacunek do kobiety, widac to na przykladzie Twoim i jego "dziewczyny". Jesli zakonczysz znajomosc to troche pomyslisz, potesknisz i wszystko wroci do normy, a tak bedziecie do siebie "wracac", Ty bedziesz caly czas myslala, ze to bez sensu na zmiane z tym, ze w sumie to on nie jest taki zly i w efekcie bedziesz zamykala sie na inne znajomosci, ktore moga byc ciekawe i przede wszystkim "normalne". Przepraszam, ze tak pisze, bo nie chce Cie absolutnie urazic, ale po prostu ja przezylam cos podobnego. Latalam za moim eks jak psychiczna. Czasami bylo fajnie nawet zajebiscie, ale generalnie traktowal mnie na "pstrykniecie palcami". Kiedys dowiedzialam sie nawet, ze powiedzial "Ona zawsze bedzie moja". Kiedy wszystko sie skonczylo nie widzielismy sie jak juz pisalam 2 lata. Spotkalam go przypadkiem w miescie i wiesz co on zrobil? To on do mnie podszedl po tych 2 latach i okropnych rzeczach, ktore zrobil i zapytal co tam slychac i zaproponowal spotkanie. Spotkalismy sie pogadalismy i wiesz z czego mam najwieksza satysfakcje? Z tego, ze widze, ze on zaluje tego wszystkiego co zrobil, nie chce stracic ze mna kontaktu, bo zaczal traktowac mnie powaznie (nie jak malolate), chce ze mna rozmawiac, radzic sie itd i absolutnie nie chce, zeby kontakt sie urwal. Wlasnie z tego mam najwieksza satysfakcje. Oprocz tego mowi o problemach i watpliwosciach w zwiazku ze swoja dziewczyna dla ktorej mnie zostawil i kiedy tak slucham to w glebiu ducha ciesze sie, ze z nim nie jestem, nie zaprzatam sobie nim glowy, bo on sie nigdy nie zmieni. Nie przesadze jesli powiem, ze ma teraz do mnie ogromny szacunek, ktorego na pewno nie mial kiedys (tzn. nie tak duzy). Lepiej zerwij z nim znajomosc i znajmij sie soba, swoim zyciem, planami, zainteresowaniami moim zdaniem wyjdzie to lepiej zarowno dla Ciebie jak i dla niego (moze da mu cos do myslenia). Zrobisz oczywiscie jak bedziesz chciala (po raz kolejny sie powtorze, ze wiem, ze to trudnem, bo wiem rowniez jak taki facet potrafi dzialac nas), ale przemysl sobie wszystko i pomysl przede wszystkim o sobie :) Co do diety to sie nie martw :) Taka reakcja jest calkiem naturalna. JA jestem te glodna, bo niestety ale obiadem sie nie najadlam (bylo mniej tej ryby niz myslalam). Najgorsze jest to, ze nie mam w domu nic na co mam ochote (w miare malo kalorycznego) tym bardziej, ze za tydzien mam okres, a zawsze tydzien przed mam najwieksze zachcianki i zmiany nastrojow (moj chlopak wlasnie dzis doswiadczyl moich zmian humru i to on robil obiad :)).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze wroce do mojego eks. Kiedys analizowalam z kolezanka cala ta sytuacje i moja kumpela, ktora jest wie o naszej relacji wszystko stwierdzila: "wiesz wydaje mi sie, ze on mial dwie wazne kobiety w zyciu. Pierwsza jest jego pierwsza dziewczyna przez ktora po zerwaniu sie zmienil w takiego drania, a druga jestes Ty, bo probowalas zeby mial normalne zycie, zwiazek, a ze z tego nie skorzystal to byl kego wybor. Nawet jego obecna dziewczyna nie jest dla neigo tak wazna jak Ty." Myslalam nad tym jej stwierdzeniem na prawde dlugo i ja sie z nia zgadzam. Gdybym w koncu nie odeszla i nie zmienila swojego stosunku do niego dalej tkwilabym w falszywym przekonaniu, ze moze cos sie zmieni. Poza tym wydaje mi sie, ze on w glebi ducha zazdrosci mi troche mojego normalnego zwiazku, bo on nie potrafi takiego stworzyc,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Super, dziś miało być lepiej... Wstałam, zjadłam płatki, fizycznie czułam się już lepiej, myślałam tylko jeszcze trochę o tym facecie co powinnam zrobić (mimo, iż w nocy - nie mogłam zasnąć, więc myślałam -postanowiłam urwać z nim kontakt i nie zapraszać go na noc, wciąż miałam wątpliwości), czytałam sobie co pisałaś i miałam włamanie :( To zupełnie zmieniło przebieg całego dnia, nawet gotować mi się nie chciało. Na szczęście siostra z chłopakiem przyjadą, więc może wtedy zrobię jakąś obiadokolację i przestanę tak nerwowo o tym myśleć. Najgorsze, że go nie złapali... Co do mojego menu. Dziś było więcej stresu niż jedzenia. Na śniadanie płatki, a dopiero jakąś godzinkę temu drożdżówka z ciasta francuskiego z serem i soczek marchewkowy. Kupiłam jeszcze banana, ale nie byłam w stanie zjeść. Co do tego faceta (jak wczoraj podkreślał "drania", na co ja mu odpowiedziałam, że za to ja jestem "suką", w związku z czym nie dostanie tego, czego chce) ostatecznie postanowiłam, że mu nie ufam i nie zaproszę go na noc. Poza tym ja nie jestem dla niego żadną z ważnych kobiet, ważną jest chyba tylko ta, w której się podobno zakochał w jej wieczór panieński...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Wiem, ze to dla Ciebie rudne i na pewno sie Cie meczy, ale pomysl sobie, ze tak bedzie lepiej dla Ciebie. Wlamali Ci sie do domu?! Mam nadzieje, ze nic nie zginelo i nie ma zadnych szkod. U mnie dzis z dieta tak sobie. rano- musli 2sniad- kanapka z serkiem, wedlina i ogorkiem przekaska (bo skonczylam prace o 12)- 2 kawalki ciasta :/ obiad- kurczak pieczony z takim makaronem- na wynos wszystko Dzis w dzien niestety sporo spalam, bo dopadly mnie jakies problemy zdrowotne. Wydaje mi sie, ze juz sobie to "zdiagnozowalam", wiec sprobuje wyleczyc sie domowymi sposobami. Bylam tez w aptece i rozmawialam z kobitka i cos tam mi poradzila, wiec mam nadzieje, ze obejdzie sie bez lekarza. Teraz niestety jestem bardzo obolala i rozdrazniona. Jeszcze musze sluchac wykladow, bo jutro mam egzamin online (ach ta moja genialna szkola), a dzis kompletnie nic nie sluchalam przez ten bol i poszlam spac niby na godzine, a przedluzylo sie do kilku byleby przespac ten bol :/ No nic lece pod prysznic zeby sie obudzic i zaczynam walczyc z wykladami. Na szczescie nie bede siedziec i tylko sluchac tych wykladow, bo robie na 25lecie kronike dla rodzicow ze zdjeciami i teraz jestem na etapie jej ozdabiania, wiec czas mi sie tak nie dluzy jakbym miala siedziec jak kolek i sluchac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na chwilę obecną nie jest to dla mnie trudne, odkąd zaczęłam myśleć, że on może mieć coś wspólnego z tym włamaniem... Nie wiem, może, a najprawdopodobniej na pewno się mylę (nie wydaje mi się, żeby chciał mnie okraść, bo on jest raczej lepiej sytuowany ode mnie, ani też nie jest skończonym idiotą, żeby mścić się w taki sposób za brak seksu), aczkolwiek jego zachowanie i tak daje wiele do życzenia, np. dziś zadzwoniłam do niego zapłakana, a ten, że ma spotkanie i nawet później nie zadzwonił (ba nawet nie napisał smsa) jak się czuję i co u mnie... Co do diety na obiadokolację zjadłam fileta z kurczaka z pieczarkami i cebulą w cieście francuskim + sałatka szwedzka. Poza tym przez to wszystko porzuciłam na razie biegi i 6 Weidera - muszę psychicznie dojść do siebie. I życzę Ci jak najszybszego powrotu do zdrowia!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To, ze se oburzylam to najdelikatniejsze slowo jakiego moge uzyc do opisania jego zachowania!!! Co za typ!!!! Wczoraj przyszedl sobie jakby nigdy nic, zadowolny, a kiedy potrzebujesz pomocy to w ogole sie tym nie przejal!!! Gdyby zadzwonil do mnie ktokolwiek nawet gdybym kogos srednio lubila to staralabym sie wesprzec i przede wszystkim zapytac czy nie potrzebuje pomocy... Rece mi opadly jak przeczytalam co napisalas. Skoro spotkanie jest dla niego wazniejsze i "nie ma czasu" na napisanie smsa o tresci chociazby "jak sie czujesz" ktory zajmuje jakas minute to swiadczy to o nim. Nie zaprzataj sobie nim glowy, bo jak widzisz liczyc na niego nie mozna... Mam nadzieje, ze sie troszke uspokoilas i moze przez to zmeczenie psychiczne zasniesz. Ja jutro chcialabym wskoczyc na stepper, ale nie wiem czy dam rade fizycznie. Na razie nic nie planuje i zobacze jak bedzie jutro. Trzymaj sie cieplo i mam nadzieje, ze wszystko sie niedlugo ulozy. Tak to jest, ze jak sie wali to wszystko, ale pozniej to sie musi odwrocic i zycze Ci, zeby byloby to jak najszybciej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Papryczka, z Twojego opisu dla mnie to wyglada, ze on maczal w tym palce i dlatego jak do niego zadzwonilas, to nie chcial rozmawiac. Skad ktos inny by wiedzial, ze jestes sama w domu? Mam nadzieje, ze to wydarzenie nastawi Cie do niego negatywnie i sama bedziesz chciala z nim urwac kontakt. Ewidetnie ten typ lubi kobiety, ale nie angazuje sie emocjonalnie. Dobrze sie juz czujesz? Ale mialas wrazen przez ostatnie dni! Kimczi, nauka przez internet daje nam duzo swobody. Ja bralam kilka kursow, gdzie musialam czytac ( nie sluchac), ale zanim moglam isc do nastepnej strony, to musialam czekac iles tam, nawet jak na stronie byl obrazek ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wlasnie papryczka, ktos musial wiedziec, ze Twoim rodzice wyjechali i przede wszystkim w jakich godzinach nie bedzie Cie w domu. Moja kolezanka miala kiedys wlamanie do domu i okazlo sie, ze to "sasiedzi" z gory!!! Doskonale wiedzieli, kedy jej rodzice pracuje, od ktorej do ktorej jest z siostra w szkole itd. To musialo byc zaplanowane dzialanie, bo w koncu nikt nie wybiera domu do wlamania na chybil trafil, zeby nie dac sie zaskoczyc. Mam nadzieje, ze sie juz troszke uspokoilas. Muki- ja akurat nie jestem zadowolna ze swojej szkoly, bo to nie jest kurs. Kursy moze i sa dobre, jednak w moim przypadku to nie zdaje egzmainu w sensie szkoly. Studiowalam w Polsce na pierwszym roku i kiedy wyjechalam chcialam kontynowac studia. Znalazlam szkole, ktora daje takia mozliwosc w Holandii. Wykladowcy przyjezdzali do nas, niektore przedmioty byly realizowane online, jednak problem jest w czyms innym. Chodzi o to, ze oni sciemniaja jak moga. Juz nie wiem ile razy zmieniali termin "ukonczenia studiow". Dowiedziec sie cos od nich graniczy z cudem i ciagle robia jakies problemy, a jesli sie ztego nie wywiaza to zwalaja wine na nas. Mam nadzieje, ze jednak juz niedlugo to sie skonczy, bo juz na prawde nie mam ani sily ani motywacji, bo wiecznie cos... Pisalam juz maile chyba do kazdej mozliwej osoby w tej szkole, a i tak zawsze musialam pisac do rektora, bo nikt inny mi nie odpisywal i nic nie wiedzial. W kazdym razie zaliczylam ten egzamin. Nie przesluchalam wykladow do konca, bo nie starczylo mi na to niestety czasu (w miedzy czasie udostepnili na 24h inne wyklady, ktorych musialam wysluchac i przez to sie nie wyrobilam). Co prawda zaliczylam marnie, ale wazne, ze z glowy. Co do dzisiejszego dnia. Wstawalam dzis na 3 czy 4 razy, ale jakos nie moglam sie zwlec. Moja choroba chyba wykonczyla mnie psychicznie i musialam po prostu odreagowac "snem". Z dieta szalu nie ma, ale nie moge narzekac. Czekam, az minie bol i wtedy chce sie wziac za wszystko, bo poki co nie jestem w stanie zbyt wygodnie siedziec, a co dopiero chodzic na stepperze lub cwiczyc. Caly dzien wszystko mnie denerwuje. Wrzeszczalam podczas prowadzenia samochodu, zakupow, na myjni- doslownie wszedzie. Nie mam dzis nastroju doslownie na nic. JEszcze zbliza sie okres, wiec jestem dodatkowo rozdrazniona. Jutro wybieram sie z chlopakiem do jego kuzynki i brata (ktory aktualnie przez ten okres pracy u niej mieszka) w odwiedziny, bo nie bylo nas tam na prawde dlugo. Srednio mi sie chce tam isc, bo nie czuje sie najlepiej, ale juz mu obiecalam i nie chce tego odwolywac. Jednak mam nadzieje, ze ich towarzystwo poprawi mi humor, bo bardzo ich lubie :) A jak tam Twoja dietka muki? Rozpoczelas cos w tym kierunku czy czekasz na przyplyw weny? Trzymajcie sie i piszcie co u Was!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szkoda gadać... Ale wbrew temu, że czuję się paskudnie po tym spotkaniu i po tym, że jak głupia do niego zadzwoniłam cieszę się, że to wszystko miało miejsce. Gdyby nie to pewnie nigdy bym nie przestała myśleć, że może jednak on taki nie jest, że może warto się z nim spotkać, dalej tęskniłabym za jakimkolwiek marnym kontaktem z nim i złudnie wmawiała sobie, że jest dla mnie kimś ważnym. Po tym jak mnie potraktował zarówno tego dnia co u mnie był jak i później przez telefon (w sumie to rozwiało moje wszystkie wątpliwości co do zaproszenia go na noc) zwyczajnie go nienawidzę. Został tylko żal do samej siebie, że tak długo dałam się traktować jak jakaś jego własność, jak nic niewarty przedmiot i tak późno przejrzałam na oczy... Z zasypianiem niestety trudno, męczą mnie koszmary, psychicznie jestem na dnie, pamiętam każdy ruch tego gówniarza :( No i dieta na tym cierpi, a już wszystko zapowiadało się tak wspaniale... Nawet nie piszę już co jadłam, bo dziś wpadli znajomi siostry i jej chłopaka i zrobiliśmy grilla, potem słodkie, na koniec dnia popcorn do filmu. Generalnie porażka, do tego póki co porzuciłam 6, no i nie biegam. muki - sporo osób wiedziało, że jestem sama w domu (akurat przypuszczam, że te nie mają z tym nic wspólnego, bo przecież nikt się nie wkrada do kogoś w biały dzień, wiedząc, że ktoś jest w domu), ale przypuszczam, że były i osoby, do których doszła niepełna informacja, a mianowicie taka, że nikogo w domu nie będzie (tu podejrzewałabym jakiś ludzi z okolicy, współpracowników taty). Co do tego faceta pisałam już powyżej jaki mam do niego stosunek i absolutnie tym razem nic sobie nie wmawiam - tak czuję, nie mam ochoty na jakikolwiek kontakt z nim, nawet w razie jakby się odzywał nie zamierzam reagować. Skoro nie potrafił ze mną porozmawiać i urwać kontaktu jak dorosły na pozór dojrzały facet, to jestem zmuszona urwać go przez olew. kimczi - tylko, że ja byłam w domu jak ten skurwiel łaził po moim terenie :( I gratuluję zaliczeni egzaminu :) Mam nadzieję, ze samopoczucie szybko Ci się poprawi i wrócisz do zdrowia oraz, że obydwie znajdziemy z końcu siłę na prawdziwą dietę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Papryczka to na prawde do kitu. Nie dosc, ze ktos w ogole sie wlamal to w dodatku kiedy bylas w domu!!! Mam nadzieje, ze emocje juz opadly, choc na pewno jestes wykonczona psychicznie. Dobrze, ze postanowilas olac tego chlopaka. Sama doszlas do wniosku, ze nic z tego nie bedzie, zobaczylas jak Cie traktuje, a najwazniejsze jest to, ze nie chcesz byc traktowana jak zabawka. Najtrudniejsze jest spojrzenie na to wszystko z tej strony, ale Tobie sie udalo. Chyba zadna z nas nie chce miec takiego chlopaka/przyjaciela/kumpla na ktorym kompletnie nie mozna polegac, a na nim ewidentnie nie mozna. Nie miej do siebie zalu, bo to nic nie da. Ja tez jak mysle czasami o swoim eks to zastanawiam sie gdzie ja mialam mozg i oczy. Tyle osob mi mowilo to wszystko, a ja jak glupia nic nie widzialam. Wazne jest jednak, ze zauwazylo sie w koncu. Pozno, bo pozno, ale zawsze. Gorzej jesli jakas kobieta zajdzie z takich chlopakiem w ciaze, bo wtedy zostaje calkowicie sama i wie, ze juz nic sie nie zmieni. Najwazniejsze, ze nas to nie spotkalo. Moja dieta zupelnie roznila sie dzis od normalnego jedzenia, ale nie byla do konca jakas tragiczna. Sniadanie zjadlam pozno i na szybko, bo szykowalismy sie do wyjazdu do kuzynki mojego chlopaka- crossiant. Pozniej z jedznienia bylo: - kawalek ciasta orzechowego (ono bylo troche jakby razowe, wiec nie moglo byc jakos mega kaloryczne) - zapiekanka makaronowa - jeden pieczony ziemniak. Jednak zeby nie bylo tak wspaniale to jeszcze 3 lamki wina i jedno piwo. Jesli chodzi o moja chorobe to googlowalam juz na ten temat. Musze wprowadzic do menu duuuzo blonnika. Wczoraj zaopatrzylam sie w otreby, ktore zamierzam dodawac do musli i jogurtow. Oprocz tego nie moge jesc ostrych potraw. Obiad rowniez powinien byc lekki wiec jutro bedzie kurczak z brazowym ryzem. Nie moge jesc rowniez kwasnych owocow i jablek. Drugie sniadanie w pracy zastapie wiec 2 nektarynkami. Dzis juz jest lepiej. Nie odczuwalam takiego bolu, wiec mam nadzieje, ze sie poprawia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Póki co ciężko... No i z dietą też nie jest najlepiej - bylebym tylko 7 z przodu nie musiała zobaczyć! Teoretycznie "znajomość" z nim jest już definitywnie zakończona, jednak nadal się boję... Ciąża mnie ominęła, ale będę musiała zrobić podstawowe badania, a wmawiam sobie już najgorsze :( Teraz czekam już tylko jak ten mój bliższy znajomy (a bo nawet nie wiem, czy przyjaciel) wróci z wakacji i będę mogła z nim o tym wszystkim porozmawiać, naprawdę brakuje mi go i kontaktów z nim. Poza tym gdyby nie to, że jest zajęty to chyba mój ideał... Widzisz Ty ze swoim eks byłaś na pewno młodsza niż ja teraz i możesz zwalać winę na to, że młoda, głupia itd., a ja od początku miałam świadomość jaki to skurwiel, wiedziałam i to było najgorsze, bo coś mnie ciągnęło, co sprawiało, że rozum nie miał siły przebicia, mimo iż doskonale zdawałam sobie sprawę co jest dla mnie dobre, nie byłam ślepo zapatrzona w niego jak w obrazek, mimo że tak się zachowywałam. Co do mojej diety ehh no trochę tego było. Śniadanie skromne, później karmelowe latte z bitą śmietaną (;/), a dalej w sumie tylko kilka precelków z cukrem i kostka czekolady, jakiś kawałek kalarepy, na obiad 5 pierogów serowo - jagodowych cukrem, bułką tartą i mlekiem, ale najbardziej boli mnie, że zjadłam kolację (a to dlatego, że kupiłam świeże pieczywo!). Na koniec zjadłam pół eklera z karmelem - wszystko przez siostrę, bo mi pełno jedzenia zostawiła i teraz ktoś musi to zjeść (na szczęście koleżanka mi pomaga, bo z niej to łasuch straszny) :D Najważniejsze, że czujesz się już lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
papryczka, wiek tu nie ma nic do rzeczy ;-) To, ze sie zafascynowalas nin, to dlatego, ze tak na Ciebie zadzialal i wytworzyla sie miedzy Wami chemia. Nie win siebie absolutnie o to, ze tak postepujesz, to jest zupelnie normalne. Miejmy tylko nadzieje, ze wydarzenia sprzed ostatnich dni skutecznie Cie do niego zniecheca, bo o to Tobie przede wszystkim chodzi. Kto to ten osobnik, za ktorym tesknisz, bo nie doczytalam, za co bardzo przepraszam ;-) kimczi, hey hey, masz racje, ze jezeli kobieta sie powaznie zaangazuje w zwiazek z takim typem ( slub, dziecko), to niestety bedzie przez niego cierpiec przez cale zycie. Ciesze sie, ze papryczka miala z nim teraz kontakt i ze tak sie to potoczylo, bo jest szansa, ze to Ja do niego calkowicie zniecheci. U nas za cieplo nie jest, siedze pod kocykiem na tarasie i ciesze sie, ze moge z Wami pisac. Weekend spedzilam leniwie z mezem, obejrzelismy w miare dobry film i troche kazdy zapatrzony w swojego laptopa ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka dziewczyny!! Ale jestem wykończona ! Dziś cały dzień poza domem, u lekarza i dobre i złe wieści - przede wszystkim okres ma mi się spóźnić i to dość mocno, przypuszczam, że to przez te stresy... Później wyjechałam na zakupy i zamiast zająć się kupowaniem prezentu urodzinowego dla taty, to zupełnie przypadkiem zaczęłam oglądać ciuszki dla siebie i tak "napaliłam" się na bluzeczkę, ale że nie było odpowiedniego rozmiaru to objechałam 2 sklepy w innej lokalizacji, a ostatecznie i tak kupiłam w tym pierwszym, a to dlatego, że początkowo szukałam rozmiaru 40, bo ostatnio tak ciuszki kupowałam (zresztą mam bluzkę dokładnie w tym typie i z tej samej firmy, ale białą, rozmiar 44, bo to już kupowałam z rok temu, więc myślałam, że 40 będzie akurat), a że była tylko jedna 36 i później rozmiary od 44 wzwyż, to wzięłam rozmiar 38 z innego koloru (nawet 40 nie było z innego koloru) i tą 36, bo różnie to z tymi rozmiarami bywa. I wyobraźcie sobie, że 38 było chyba najlepszą opcją, ale ten kolor mi nie leżał, aczkolwiek to 36 też było mi dobre!! No może bardziej opięta, ale nie za ciasna. No ale nie brałam, bo jak to ja wolałam 38. Oczywiście nigdzie z tego fasonu 38 nie było (a w innych sklepie było pełno 40 - przymierzyłam i okazała się za luźna), więc wróciłam i kupiłam tą bluzkę w rozmiarze 36 :) Niby na metki nie patrzę, ale to jakoś tak miło, szczególnie, że naprawdę fajnie w niej wyglądam i wydaje mi się, że jakby była krótsza od 38 no i przy rękawach super się układa (ta biała co mam w rozmiarze 44 wisi mi paskudnie). To tyle w temacie zakupów, no i pasek w końcu sobie kupiłam, bo te spodnie co niedawno kupiłam zrobiły mi się dziwnie luźne, a mają węższe szlufki niż ja mam paski (z paskami też zawsze był problem, więc teraz wzięłam najkrótszy jaki był i jest akurat, a nie, że robią mega długie i kilka dziurek na końcu i potem człowiek musi niszczyć i dorabiać własnoręcznie dziurki, żeby ten pasek faktycznie przytrzymywał spodnie, a nie robił tylko za ozdobę). Co do diety - tu już takich dobrych wieści nie mam. Dziś było duuużo słodkiego gdzieś w drodze, nie było obiadu, nie było biegów, nie było ćwiczeń, ale za to jak już pisałam się dużo nachodziłam. A właśnie kimczi - kiedy ruszasz z 6Weidera? A moje menu: śniadanie 1- 2 kromki ciemnego chleba z ziarnami z sereżm żółtym i szynką z kurczaka + pomidor, ogórek śniadanie 2 - morela, coś a'la croissant z budyniem i lukrem (siostra zostawiła mi 2, jeszcze jednego mam, ale pozostawiała mi tyle rzeczy do zjedzenia od razu, że pewnie połowa się popsuje, bo nawet nie będąc na diecie nie dałabym rady tego zjeść - i tak rodzina wspiera nasze odchudzanie ;/) przekąska 1 - 3 ciasteczka fornetti, czy jakoś tak przekąska 2 - lód świderek przekąska 3 - mała tarta z mąki orkiszowej podobno (coś jak babeczka, tylko, że trochę większe) z czymś tam w środku i owocami kolacja - kawałek kabanosa z łososia, kawałek łososia wędzonego z ogórkiem i papryką, kromka chleba z jakimiś szynkami Nie wiem, czy czegoś nie pominęłam, bo jak widać nie było nic konkretnego, ale teraz czuję się najedzona jak nigdy, zresztą zaraz chyba pójdę spać, bo ledwo żyję, ale przedtem pomyślę logistycznie co muszę najpierw zjeść i najlepsze, że nie wiedziałam, że siostra zostawiła mi też sałatę lodową i kupiłam dziś z myślą o zrobieniu sałatki, bo pomidorki już kilka dni stoją w lodówce i filet z kurczaka - fileta już usmażyłam, żeby się nie popsuł, więc jutro musi być sałatka. muki - niby masz rację, ale różnica polega na tym, że ja świadomie się w to pchałam, nie potrafiłam powiedzieć NIE, mimo iż wiedziałam, że tak trzeba. Będąc zapatrzonym w kimś nie widzimy jego wad i uważamy za ideał - ja doskonale wiedziałam co jest nie tak, a jednak nauczyłam się z tym żyć, na szczęście do czasu :) I już koniec o nim. Osobnik, za którym tęsknię to bliższy znajomy, jak już pisałam samozwańczy przyjaciel (ja póki co wolę być ostrożna w słowach, szczególnie tego typu), kiedyś chyba coś wspominałam... No i odkąd wyjechał z rodziną na wakacje nie ma z nim kontaktu, a najlepsze, że nawet nie wiem, kiedy wraca, a po prostu muszę się z nim spotkać, albo chociaż popisać, bo strasznie mi tego brakuje. To naprawdę wartościowy facet, mimo że ideałem nie jest. A u mnie dziś upał był!! Co do filmu - dziś miałam jakis obejrzę, ale przerzuce tą przyjemność na jutro, bo dziś padam na twarz :) Piszcie co u Was i jak tam dieta... kimczi? Bo nie wiem jak to u muki wygląda :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Papryczka- gratuluje udanych zakupow! Ojj wiem jaka to radosc jak ciuch jest z mniejszym rozmiarze! Nawet jesli rozmarowki roznia sie z skepach to sama swiadomosc mniejszej rzeczy jest dla nas budujaca :) Sorka, ze mnie wczoraj nie bylo, ale weszlam bardzo pozno do domu i juz nie mialam na nic sily. Dzis zmotywowalam sie do odchudzania. Do pracy wrocila kolezanka, ktora byla na urlopie 3 tygodnie i powiedziala "ooo widze ze tylek Ci troche urosl, ale moim zdaniem teraz jest lepiej". Poza tym w niedziele kuzynka chlopaka powiedziala z kolei "jej jak Ty schudlas". Doszlam wiec do wniosku, ze nie jest zle, ale moje kilka kg zaczyna robic sie widoczne i czas cos z tym zrobic. Kolejna inspiracja byla dla mnie kuzynka mojego chlopaka. Ona je wszystko, ale zdrowo. Poza tym chodzi na joge i wyglada na prawde super, a ma 40lat (ja nie dalam jej 30tyki jak ja pierwszy raz zobaczylam). Stwierdzilam, ze jesli ona moze i znajduje na wszystko czas (a ma jeszcze dzieci) to i ja dam. :) Jestem wiec zmotywowana potrojnie!!!!! Dzis mam juz "pozamiatane", bo na obiad zjadlam na szybko 3 nalesniki z dzemem, ale od jutra zdecydowanie sie ograniczam. Poza tym musze jesc zgodnie wedlug "zalecen internetowych", zeby wrocic calkowicie do zdrowia, wiec to jest kolejny i jednoczesnie najwzniejszy powod. Moje menu wygladalo dzis tak jak zwykle plus te nalesniki. Jutro planuje zrobic kurczaka z brazowym ryzem z sosem pomidorowym i zjesc mala porcje. Mialam taki zapal, ze wymyslilam sobie nawet kilka nastepnych obiadow :) Co powiesz na to, zeby ruszyc z 6tka od czwartku? Jutro nie dam rady, bo mam lekcje, wiec na pewno sie nie wyrobie, bo dziewczyna przychodzi na 19ta do 21szej. Chcialabym przed ta 6tka wskoczyc na stepper, wiec czwartek jest dla mnie idealny, a jutro zrobie dzien "przygotowawczy". Ja poki co juz uciekam, bo musze zrobic jeszcze sporo rzeczy. Do jutra!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jednak jeszcze na chwile ja! Zapomnialam napisac o swoich planach i przemysleniach zwiazanych z wazeniem :) Jutro nawet nie chce sie wazyc, bo czuje, ze ujrzalabym 5tke z przodu, a tego baaardzo nie chce. Planuje wejsc na wage dopiero 1 sierpnia, a pozniej juz normalnie co tydzien. Moga byc nadal wtorki :) Zapomnialam jeszcze o moim nastepnym zmotywowaniu, czyli urodziny mojego chlopaka.Wypadaja 25go sieprnia, wiec rowno za miesiac (od jutra). W zwiazku z tym, ze mam plan na ten dzien tez chce sie dobrze prezentowac i swobodnie czuc. Oczywisnie bedzie to rowniez okazja do zalozenia czego fanjnego, odslaniajacego troche ciala wiec musze sie brac za siebie. Miesiac to moze nie jest jakos szczegolnie duzo czasu, ale ostatnio mi sie udalo, wiec tym razem tez musi. Trzymajcie sie i piszcie co u Was!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja zjebałam :( Dziś rano się zważyłam i ku mojemu zaskoczeniu po ostatnich mało dietetycznych dniach zobaczyłam 65,8kg. Przeraziłam się, że może coś ze mną nie tak, że tak nagle chudnę i... bardzo dużo dziś zjadłam, żeby się przekonać, czy przytyję. No i przed chwilą się przekonałam, że jestem głupia i znów coś sobie wmawiam :D Waga pokazała 67,5kg!!!!!!!! Gdyby nie moje idiotyczne pomysły na sprawdzanie wagi mogłabym dziś się ograniczyć i iść w dobrym kierunku, a tak zaczynam od nowa :( Fakt, że musiałam dojeść kilka rzeczy, żeby się nie popsuły, ale jednak mogłabym się ograniczyć. Jutro definitywnie dieta - na rano mam już ciemne pieczywo, na obiad pewnie znów zrobię sobie sałatkę z kurczakiem, żeby sałata mi się nie zmarnowała, z tym, że dziś zjadłam ją bardzo późno i w dodatku, kiedy byłam już najedzona. Teraz czuję, że mam paskudnie wielki brzuch, więc od jutra brzuszki i biegi, a 6 Weidera może być od czwartku :) I gratuluję motywacji - mi póki co takich brak, szczególnie, że jutro będę smażyć pączki... No to już widzę, że nawet jednego nie spróbuję... I oby na jednym się skończyło, szczególnie, że mam jeszcze babeczkę z owocami tą co ostatnio, bo mi zasmakowała :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kimczi- ja calkiem niedawno mialam urodzinki i spedzilam fajowy dzionek, choc nic nie planowalam. Mezowi pomylily sie dni i nie wiedzial, ze to ten dzien, z czego sie cieszylam, bo bylam hihi ciekawa kiedy sie zorientuje! Akurat musialam cos zalatwic niedaleko jego pracy, wiec zaproponowal, zebym potem do niego podjechala, zebysmy spedzili troszke czasu razem. Odebralam go i jak juz bylismy razem, to ktos zadzwonil, zeby mi zlozyc zyczenia. Ja oczywiscie zaczelam dziekowac i wtedy maz sie zorientowal! No i postanowil wziac reszte dnia wolnego ;-) Nawet sobie nie wyobrazacie jak sie cieszylam! papryczka- ciesze sie, ze zakupki przyniosly Ci tak duzo radosci! No ale, ze mialas szukac prezentu dla taty, a zamiast tego zaczelas szukac czegos dla siebie, to juz inna para kaloszy! Oczywiscie zartuje ;-) Wiesz co jest najwazniejsze? To, ze sie sobie podobasz w tej bluzeczce i tego sie trzymaj! Slyszalam, ze w Poznaniu cieplutko, super super, kocham lato!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka! JA dzis meeega krotko, bo za chwile mam lekcje. Jest taki upal, ze mam zwolnione ruchy ze 3 razy i z niczym nie moge sie dzis wyrobic. Moje menu: sniad- musli 2sniad- 2 nektarynki 3sniad- kanapka z wedlina obiad- niestety ale pizza turecka (ale z mala iloscia sosu) jedzona na miescie :/ oczywiscie dopiero weszlam do domu. JEdnak po obiedzie od razu poszlam do sklepu i kupilam potrzebne skladniki na salatke (papryczka narobilas mi apetytu). Chcialam zrobic ja dzis, ale juz nie zdarze, wiec bedzie jutro w ramach obiadu. No i jutro startujemy z 6tka :) Trzymajcie sie i piszcie co u Was. Jutro obiecuje napisac cos wiecej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
muki - prezent dla taty też kupiłam, wczoraj, a dałam dzisiaj - i tak był opóźniony przez to, że urodziny miał podczas pobytu nad morzem :) A tak z ciekawości - masz dzieci? W Poznaniu upał, że aż dziś czułam się nim zmęczona (to dlatego, że znów mam zapalenie spojówek i musiałam męczyć się w okularach, więc nie było już opcji okularów przeciwsłonecznych, a do tego miałam rozpuszczone włosy, a na dodatek w tym upale wracam ze sklepu z ciężką siatką zakupów), ale nie narzekam, szczególnie, że w piątek zamierzam wybrać się z koleżanką nad jeziorko :) No i teraz przechodzę do meritum - z dietą mi nie idzie, oj nie :( Zapomniałam nawet, że już jutro jest czwartek i zaczynamy z 6 Weidera ! Ale po kolei... Dzisiejsze śniadanko - 3 kromki ciemnego chlebka (ser żółty, salami, szynka), później mała tarta z owocami (ta co ostatnio), miseczka borówek. Już w tym momencie wiedziałam, że z dzisiejszej diety nici, więc dojadłam tego rogalika z ciasta francuskiego z serem, czy budyniem, nawet nie wiem, co siostra zostawiła. I tak nie był już najświeższy, więc końcówkę wyrzuciłam, szczególnie, że za pierwszym gryzem poczułam coś twardego w buzi, wyplułam, wyrzuciłam, a później się okazało, że to kawałek mojego zęba bądź też plomby, bo ten ząb to mam chyba cały w plombach!!! To zniechęciło mnie już do wszystkiego, szczególnie, że to szóstka (czyli teraz ciągle włazi mi tam jedzenie i czuję taką ostrą krawędź), jedyna dolna jaką mam (w związku z czym drugą stroną staram się nie gryźć - niestety szóstki mam genetycznie słabe, a ile się nacierpiałam z tą co wyrwałam, zanim wyrwałam - broniłam się przed tym, a po wyrwaniu okazało się, że nie było opcji wyleczenia tego zęba), a do dentystki dodzwonić się nie mogłam :( No i kontynuując smażyłam dziś te pączki - nie wyszły, tzn. skopałam już trochę ciasto, bo nie do końca wiedziałam jak powinno wyglądać (robiłam je pierwszy raz), a później pierwsza tura smażenia, czyli pączki z konfitura jagodową - źle ułożyłam i całe nadzienie wyleciało, więc pączki takie trochę rozwalone wyszły, najwyraźniej za dużo tego tam napchałam, druga tura to były pączki z powidłami śliwkowymi - te z kolei raczej się nie rozwaliły, ale to za mi się spaliły, a ostatnie z czekoladą raczej wyszły najlepiej, ale i tak wszystkie są zdecydowanie za tłuste! Zjadłam dziś tylko jednego tego pączka na gorąco, 2 mam na jutro, polukruję je trochę i może się jeszcze obsuszą z tego tłuszczu :) W każdym razie tata zjadł trzy i jakoś specjalnie nie narzekał, więc następnym razem muszą być idealne, kiedy wiem już co i jak. Po tym pączku to chyba nie jadłam już nic do kolacji (2 kromki białego chleba z serem żółtym i salami, 2 ogórki małosolne domowe, troszkę dorsza wędzonego), ale i tak kalorycznie dziś tragedia!! Ruchu też za wiele nie było, bo tylko ten "spacerek" do sklepu i z powrotem, później kawałek rowerem do piekarni po pieczywo na jutro no i reszta "aktywności fizycznej" w kuchni - czyli mycie naczyń, podłoga, sprzątanie blatów po tych pączkach. Sałatkę przełożyłam jednak na jutro, żeby dziś się nie dobijać, a i tak czuję, że będzie masakra, więc obiecuję, że się jutro nie zważę i dzielnie zacznę od nowa, żeby tylko uciec od 7 z przodu. Co do wagi to po wczorajszych 67,5kg zważyłam się jeszcze wczoraj przed spaniem i było już 66,9kg (coś szybko mi ta waga skacze...), a rano już 66,5kg. Ważyłam się jeszcze dziś w dzień, ale już z tego wszystkiego nie pamiętam dokładnie ile było, ale chyba troszkę mniej niż 66,5kg. Póki co daję wadze odpocząć i biorę się za siebie. I jeszcze krótko o tym facecie z ostatnich dni... Ulżyło mi, bo teraz już mam pewność, że nie ma on nic wspólnego z tym włamaniem, nie mniej jednak wydaje mi się, że jak dłuższą chwilę on był na dole, a ja u siebie w pokoju grzebał mi w laptopie, a tam chyba miałam otwartą stronkę z naszym wątkiem... No i się wkopałam, jeśli tak było to by tłumaczyło jego chamskie zachowanie, bo wie dokładnie co o nim myślę - jednakże nie powinno go to chyba dziwić. No i przez to wszystko, a głównie przez tego gówniarza, co się włamał przede mną teraz ciężki okres, bo tata chce kupić psa, a ja się boję psów :( Kiedyś, jak byłam mała tata przyprowadził do domu jakiegoś zdziczałego psa od kogoś, a ja wtedy uwielbiałam zwierzątka i nie było mowy o żadnym strachu, jako jedyna się nim zajmowałam i wyjątkowo opiekowałam (mimo, iż nie był oddany), przytulałam się do niego no i właśnie podczas takiej mojej miłości do niego ugryzł mnie w twarz. Do dziś mam bliznę pod okiem (na szczęście jest na tyle płytka, że na pierwszy rzut okna niezauważalna) i uraz psychiczny, zupełnie niezależny ode mnie przed każdym psem, a i nie ufam już żadnemu zwierzęciu. Chciałabym się przemóc, ale nie potrafię, dlatego nie wyobrażam sobie mieszkania z wielkim, groźnym psem pod jednym dachem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×