Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Samotny rolnik

Dlaczego kobiety nie chcą rolników?

Polecane posty

Gość gość
514-188-370 a ja bym chciała poznać rolnika na dolnym śląsku i nie mogę spotkać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakbym się zakochała w rolniku to jakoś się pogodzę z nowym miejscem ,ale musiałbyś dom podzielić i osobne wejścia a ja musiałabym zobaczyć czy teściowie przestrzegają zasady nie narzucania się bo ja lubię czuć wolność w swoim domu,i goście tylko na zaproszenie chyba że sprawy pilne,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego nie chcą? Pewnie to kwestia wykształcenia, odmiennego charakteru pracy, zainteresowań, dostępu do różnych instytucji kultury, różnych zyciowych udogodnień istniejących w każdym mieście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chca :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale się naczytałam...Prawda jest taka, że każdy facet, czy to z miasta, czy też ze wsi może być przysłowiowym "burakiem". Mentalność wsi jest trochę inna, to fakt, ale nie znaczy to, że życie w "postępowym" mieście to bajka. Sama pochodzę ze wsi, studiowałam jednak, mieszkałam i pracowałam w dwóch dużych miastach, mam więc jakieś porównanie. W związku z tym mogę powiedzieć jedno: W ŻYCIU PONOWNIE NIE CHCIAŁABYM MIESZKAĆ W MIEŚCIE. Ciasne blokowe mieszkanka, czy nawet domki z malutkimi działkami są dla mnie za ciasne, bez spokoju, odosobnienia, po prostu jak kury w klatkach. Co takiego ma w sobie życie w mieście: galerie do weekendowych wycieczek? Kluby? Kina? Życie dobre dla ludzi płytkich, nie znających uroku prawdziwego zmęczenia przy prawdziwym aktywnym odpoczynku. Wracając do tematu rolnika: mój obecny facet jest rolnikiem. Rolnikiem po studiach, z ambicjami, wiedzą i ogromną bystrością umysłu, którą mi tak imponuje. Pracuje dużo, to fakt, nie ma zbyt wiele czasu dla mnie, to też fakt. Nie mieszkamy razem, dzieli nas odległość 60 km. Ale jest sam, mieszka tylko z ojcem, dlatego z bólem staram się to zrozumieć rzadkie spotkania. Mając niekoniecznie miły bagaż doświadczeń z facetami wychowanymi w mieście mogę stwierdzić, że ja takiego osobnika nie chce. Facet, który weekendy spędza na facebooku, leżąc przed telewizorem czy po prostu siedząc przed kompem ogólnie nie jest dla mnie. Ciężkiej pracy się nie boję, dla mnie to sama przyjemność poznawać swoją siłę i wytrzymałość. Paznokcie najwyżej pomaluję drugi raz. Wyjazdy za granicę, na wakacje-status wczasowicza leżakującego na plaży też mnie nie kręci. Sweet focie dla znajomych tym bardziej. Ruch, kontakt z przyrodą, letnie zachody słońca przy akompaniamencie kombajnów i ciągników, zapach siana, mokrej ziemi po burzy - to jest życie:) Bzdurą jest też, że dzieci wychowane na wsi nie mają szans na dobre wykształcenie czy narażone są na życie wśród "ciemnoty". Blokowa arystokracja poezją Mickiewicza też raczej nie włada. Pisze te słowa absolwentka trzech kierunków (dziennych) na jednej z najlepszych polskich uczelni, która w posiadanie pierwszego komputera weszła po maturze, a internet poznała na studiach. Ten "gorszy start" hartuje i to bardzo. Widzę to też ucząc po godzinach matematyki czy angielskiego dzieci "z miasta". Korepetytorka przychodzi do domu, mają internet, książki, co im się zamarzy. Ale brak jednego-charakteru i ambicji. Moje dzieci wychowają się na wsi, będą miały swoje obowiązki i myślę, że wyjdzie im to na dobre. Pozdrawiam też wszystkich zakompleksionych inteligentów z miasta, którzy rolnikami gardzą, ale w takim przedsiębiorstwie jakim jest dobrze prosperujące gospodarstwo rolne palcem nie umieliby ruszyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez mam faceta rolnika a jestem z miasta pomagam mu przy krowach, budzac zaciekawienie sąsiadow. Bo jak miastowa dziewczyna na wsi, a jednak. Moj facet ciezko pracuje ale jest inteligentny, ma wyksztalcenie zawodowe rolbicze bo na studia nie pozwala mu czas. Moze kiedys zrobi ale dla mnie istotne jakim jest czlowiekiem a nie czy ma inż. przed nazwiskiem. Moj chlopak jest ambitny ma plany zwiazane gospodarstwo. Faktem jest ze dla mnie ma mniej czasu ale przywyklam, taka jest jego 7dni w tyg przez 365dni. Moge jeszcze dodac ze taka ciezka praca na wsi ksztaltuje charakter i uczy odpowiedzialnosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na wsi jest duzo pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja wyszlam za rolnika i bardzo zaluje....inaczej jest spotykac sie od czasu do czasu a inaczej wejsc w ten kierat. Do ciezkiej pracy da sie przywyknac ale do braku urlopu,odpoczynku? Nasze malzenstwo sie wali...nie rozmawiamy ze soba o niczym innym jak o swiniach,polu,robocie a wieczorem lezemy zmeczeni kazde odwrocone do siebie plecami nie mamy nawet sily ust do siebie otworzyc, a co dopiero gdzies wyjsc,pojechac...pomijam brak prywatnosci i wtracanie tesciow,to norma. Gdyby nie to ze jestem teraz w ciazy skladalabym papiery o rozwod.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko ma swoje plusy i minusy. Jeżeli miałabym pracę w mieście od 8-16, weekendy święta wolne, dobrą pensję 4-5 tys i własne mieszkanie, to wolałabym mieszkać w mieście. Ale zapierdzielać w jakimś markecie, czy na produkcji na zmiany, za 1500-2 tys i z tego jeszcze kredyt opłacać, to wolałabym na wsi. Wiadomo, że trzeba pracować, ale w tej chwili już jest praktycznie wszystko zmechanizowane, nie trzeba ręcznie krów doić, są maszyny, także jest zdecydowanie łatwiej. Zimą jest mniej pracy, w niedzielę i święta też nikt nie pracuje, jedynie zwierzęta trzeba nakarmić, ale jeżeli ktoś nie ma hodowli, tylko uprawę, to ma wolne. Jedyne na co bym nie przystała, to wspólny dom z teściami. Kompromisem byłoby podzielenie na 2 odrębne części, każda z kuchnią i łazienką. I nie kilkoro dzieci, dwójka max, a to czy będzie syn czy córka, to przecież się nie zaplanuje, może być i siedem córek np.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiekszosc rolnikow moeszka ze swoimi rodzicami wiec argumemt "byle nie z tesciami:-) odpada na starcie. Nawet jak sobie zrobisz gore to i tak w tym domu gospodyni jest tylko jedna, Tak naprawde w Polsce jest jeszcze malo tych wieljkich zmechanizowanych gospodarstw,norma sa raczej te mniejsze,dopiero sie rozwijajce i tam czesto vrakuje jakiegos sprzetu i np. Jak ktos ma swinki i dwie trzy krowy to nie bedzie specjalnie dla nich kupowal dojarki i beda dojone recznke. Brak pracy zims to jest mit bo w zime robi sie to na co nie mialo sie czasy wiosna latem. Nie wypoczniesz za wiele bo albo zalatwiasz urzedowe sprawy ,papierkowa robote albo zwala sie do Ciebie czesto liczna rodzina ,najczesciej rodzenstwo meza z rodzinami, tesc wymysla twemu mezowi niezliczone zajecia a dla tesciowej Jjestes dziewczynka na posylki. Sytuacja noeco sie poprawia jak rodzi sie wnuk ale wtracania sie nie unikniesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam męża rolnika, od 12 lat. Mamy 3 córki. Od zawsze byliśmy oddzielne mieszkanie chociaż w tym samym domu, żyli wtedy jeszcze dziadkowie męża, i jego siostra panna mieszkała z nami. Poza tym, mąż wiecznie kłócił się z rodzicami, mają jakieś tam zaburzenia rodzinne (tak mówi terepeuta, ale to nie moja sprawa). Ogólnie to czuje się oszukana. Mąż obiecał że będziemy wychodzić czasem do kina, na jakąś zabawę że pojedziemy czasem na wakacje, niestety okłamał mnie. okazało się że on nie lubi wychodzić do ludzi i w każdym widzi wroga. obiecał że nie będę musiała robić w gospodarce, a muszę. Ma nerwicę, podobno od małego i jak ma te słabsze okresy które nazywa bezslilnoscia z przepracowania wiecznie na mnie krzyczy i się na mnie wyrzywa. daje mi kary. ogolnie to cham! Po slubie kupiliśmy nowe maszyny, dużo ziemi, wybudowaliśmy nowa obore, w zasadzie jestem więźniem jego marzen, moje marzenia i potrzeby się nie licza, nie wychodzcie za maz za rolnika, oni maja taki specjalny gen dodatkowy. kochają tylko swoja gospodarke i poswieca wszystko żeby ta gospodarka kwitla w ich oczach, zaluje swojej decyzji o malzenstwie z moim emzem, odejść nie mogę bo mamy kredyty, jestem bardzo nieszczesliwa. przykro mi ze inni wychodzą na imprezy, do znajomych, wyjada na weekend a ja wiecznie uwiazana przy oborze,m dzieciach, garnkach, ogrodzie, za rozrywke maz uważa seks. jest nudnym człowiekiem. rolnik kysli tylko os obie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jokur
Cóż, mogę niestety powiedzieć że powyższe wpisy to sama prawda. Pochodzę z miasta gdzie mieszkałem i wychowywałem się przez 15 lat, potem po śmierci ojca musiałem przejąć gospodarstwo na wsi. Ciężko było się odnaleźć. Po kilku latach pracy mogę wam Panie powiedzieć, że kobiety na wsi nie są szczęśliwe, jedynie dobrze stwarzają pozory. Widzę to po sąsiadach. Nie ma znaczenia rozmiar gospodarstwa. Czy duże czy małe, bogate czy biedne, żony w większości przypadków wychowują gromadkę dzieci, ciężko zasuwają w codziennych obowiązkach i niestety muszą opiekować się teściami, sprzątać.Ech. Ciągły stres, nadużywanie alkoholu. Powtarzam nie ma wyjątków. Praca jak praca, ale jeżeli chodzi o relacje rodzinne to jest wyniszczające. Jakby to z boku kolorowo nie wyglądało, to tylko pozory. Ja stwierdziłem że pospłacam kredyty po zmarłym ojcu i likwiduje ten interes. Perspektyw brak, dla mnie, dla gościa z miasta to inny świat, młodzi uciekają ze wsi gdy tylko mogą, a ci co zostają, to ludzie ze starszego pokolenia, wychowane ma innych wartościach, z którymi zazwyczaj ciężko jest się dogadać. I niestety gospodarstwo u faceta zawsze jest na pierwszym miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Maciek B. JESTES WIELKI, POPIERAM CIĘ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to nie chca, rolnik i wlasna firma to zwyciezca w systemie. Tysiac zlotych mniej oplat miesiecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mateusz z Puław
Znałem jednego rolnika. Jak był młody, to żadna dziewczyna którą przyprowadził nie podobała się jego matce, bo była "biedna" tzn. nie miała przepisanych na siebie hektarów. Koleś się zestarzał, rodzice umarli i został sam w starym drewnianym domu. W końcu nie wytrzymał tej samotności i się powiesił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ojojo

Ja wiem czemu.

Ja chce miec jak najwiecej meza. Ciezko mi z dzieckiem cale dnie sama. Mimo ze mieszkamy z moimi rodzicami. Wyobraz sobie wspolnie z tesciami. Nawet iddzielnie piero kychnia wc tez beda klotnie. A moj maz w budowlance wraca pozno. Jeszcze go nie ma. W soboty nieraz pracuje. Czasem ma wolne. Na wakacje na tydzien sie pojedzie. A Ty bys mial tyle czasu?

Jak teraz nie wyrabiasz. Gdzie by ona poszla na wsi do pracy? Jakie kolezanki? Jakie wyjscia?

My w soboty jedziemy nieraz do galerii na zakupy bo nie ma na mnie rozmiarow w malej miescinie. Nie ma tu ani kina ani teatru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ojojo

Mi jest ciezko wyrabiac z 1 dzieckiem a co dopiero wiecej dzieci?

Wyobraz sobie tam sama z 3 dzieci.

Poza tym do ilu lat kobiety szukasz? Chyba bardzo mlodej skoro chcesz duzo dzieci. My z mezem o ile sie uda bedziemy miec drugie ale ja mam prpblemy kobiece wiec nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×